Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'korek' .
Znaleziono 13 wyników
-
Grupa naukowa z Kolonii i Nowego Jorku zaprezentowała oryginalną koncepcję poradzenia sobie z korkami na drogach. Ich problem mógłby zostać rozwiązany, zdaniem naukowców, za pomocą dynamicznie zmieniających się opłat drogowych. Peter Cramton i Axel Ockenfels z Uniwersytetu w Kolonii oraz Richard Geddes z Cornell University opisują, w jaki sposób kierowcy płaciliby zmienną stawkę za korzystanie z dróg. Stawka taka byłaby dostosowywana w czasie rzeczywistym do liczby samochodów na drodze oraz do ich typu i ilości emitowanych spalin. Dzięki niej, jak wierzą naukowcy, nie tylko zmniejszyłyby się korki, ale również redukcji uległoby zanieczyszczenie środowiska. Szacuje się, że w ubiegłym roku straty gospodarcze spowodowane korkami drogowymi wyniosły w Niemczech 80 miliardów dolarów. Obecnie ci użytkownicy dróg, którzy przyczyniają się do korków, większego zanieczyszczenia środowiska i innych kosztów, płacą tyle samo co ci, którzy takich zjawisk nie wywołują. Bez odpowiednich opłat oznacza to, że społeczeństwo dopłaca do takich kierowców. A to nie jest uczciwe, mówi Ockenfels. Jeśli opłata drogowa będzie dostosowywana do warunków, na przykład w czasie godzin szczytu będzie wyższa niż poza nimi, każdy wybierze tę porę podróży, która mu najbardziej pasuje. To już działa w przypadku systemów nawigacji. To zmniejszy korki na drogach, usprawni ruch i zmniejszy emisję dwutlenku węgla, dodaje Cramton. Z technicznego punktu widzenia tego typu system mógłby powstać już dzisiaj. Naukowcy nie obawiają się, że uderzyłby on w uboższych użytkowników dróg. Ceny musiałyby być dynamicznie zmieniane, a kierowca musiałby mieć wybór. Wyobraźmy sobie, że pobieramy opłatę tylko za poruszanie się lewym, zwykle bardzo obleganym, pasem wielopasmowej drogi. Wówczas zwiększy się ruch na prawym pasie. Wszyscy na tym skorzystają, stwierdza Ockenfels. « powrót do artykułu
-
W sierpniu bieżącego roku miasto Los Angeles wspólnie z Toyotą rozpoczną testy włoskiego systemu umożliwiającego samochodom nawiązywanie łączności i wymianę informacji. Tego typu systemy są opracowywane od pewnego czasu, ale włoski system korzysta z dodatkowego elementu - Internet of Things. To koncepcja zakładająca oznakowanie każdego przedmiotu i bieżące inwentaryzowanie go w internecie. Symulacje wykazały, że system stworzony przez zespół profesora Marco Roccettiego pozwala na redukcję korków spowodowanych wypadkami o 40%. Tradycyjne systemy ostrzegania przed kolizją korzystają z radarów, które szukają przeszkód przed jadącym samochodem. Mogą one zareagować dopiero wtedy, gdy przeszkoda pojawi się bezpośrednio przed nimi. Włosi zaproponowali połączenie wszystkich samochodów na drodze za pomocą Wi-Fi. Można to zrobić albo wbudowując odpowiednie urządzenia w samochód albo też pobierając odpowiednie oprogramowanie na smartphone'a. Pozwalając samochodom porozumiewać się ze sobą, możemy uzyskać informację o tym, co dzieje się na wiele kilometrów przed pojazdem - mówi profesor Gustavo Marfia, jeden z członków zespołu naukowego. Taka „rozmowa" toczy się dzięki połączeniu Wi-Fi z akcelerometrem. W razie gwałtownego hamowania, które może wskazywać na nagłe pojawienie się przeszkody czy też na uczestnictwo pojazdu w wypadku, wysyłany jest sygnał ostrzegawczy do innych pojazdów. Opracowaliśmy optymalny algorytm dla wielopasmowych dróg - takich jak autostrady - mówi Roccetti. Włoski system działa na dwa sposoby. Jeden wykorzystuje zintegrowane w samochodzie lub samochodowym GPS-ie urządzenia, które nie kosztują więcej niż 40 dolarów. Drugi używa oprogramowania na smartfony. Samochody przekazują sobie nawzajem ostrzeżenie. Włosi wpadli na pomysł, jak uniknąć sytuacji, w której sygnał alarmowy wysyłany jest nagle przez wiele samochodów, co mogłoby spowodować opóźnienia w transmisji danych. Proponują oni, by samochody ciągle się ze sobą porozumiewały i w ten sposób znały swoją pozycję oraz prędkość. W razie wypadku pojazd biorący udział w kolizji wyśle sygnał alarmowy, a ten zostanie przesłany dalej tylko przez te samochody, które znajdują się w najlepszej pozycji do wysłania go na jak największą odległość. Pojazdy będą musiały wymieniać między sobą informację bardzo często, co około sekundę, dzięki czemu będzie wiadomo, czy np. za jakimś pojazdem nie jedzie ciężarówka zakłócająca jego sygnał lub też, czy dany samochód nie ma zbyt słabego nadajnika, przez co nie może zostać użyty do przekazania informacji o wypadku.
- 2 odpowiedzi
-
- komunikacja
- Wi-Fi
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dostępne obecnie systemy informacji o sytuacji na drogach mają jedną olbrzymią wadę - pokazują stan aktualny, co na niewiele przyda się kierowcy, który utkwił w korku. IBM we współpracy z kalifornijskim Departamentem Transportu oraz California Center of Innovative Transporation (CCIT) z University of California, Berkeley, tworzy system, który będzie przewidywał przyszłą sytuację na drogach. System ma też proponować alternatywne, trasy, pozwalające na uniknięcie korków, które mogą utworzyć się w przyszłości. Wspomniane na wstępie instytucje sądzą, że aby zbudować system prognozujący ruch na drogach trzeba stworzyć podsystem mierzący ruch, kolejny podsystem, który będzie przewidywał, jak ruch zmienia się w zależności od takich wydarzeń jak np. wypadki oraz system komunikacji z mieszkańcami. Stefan Nusser z IBM Almaden Research Center zauważa, że wszystkie trzy elementy już istnieją. Teraz wystarczy, by dane nt. sytuacji na drogach, które zbiera i przetwarza California Center for Innovative Transportation były wysyłane za pomocą systemów IBM-a do obywateli. Informacje będą docierały do nich tylko wówczas, gdy zdarzy się lub może zdarzyć coś istotnego: wypadek, załamanie pogody, roboty drogowe itp. Pomysłodawcom chodzi o to, by użytkownik otrzymywał alerty rzadko i tylko istotne. Jeśli docierałyby one doń zbyt często, przestałby zwracać na nie uwagę. Grupa ochotników już bierze udział w testach tego swoistego systemu wczesnego ostrzegania. Chętni otrzymali urządzenia mobile z odpowiednim oprogramowaniem. Co ciekawe, aplikacja nie została wyposażona w interfejs użytkownika, gdyż jej celem jest tylko przesyłanie informacji osobom, które dopiero mają zamiar wyruszyć w drogę oraz informacji zwrotnej, która pozwoli na lepszą analizę ruchu.
- 4 odpowiedzi
-
- ostrzeganie
- podróż
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Niewykluczone, że dotychczasowe szacunki dotyczące wzrostu emisji dwutlenku węgla i innych pochodnych spalania ropy naftowej trzeba będzie skorygować w dół. Najnowsze badania wykazały bowiem, że ludzie - przynajmniej w krajach rozwiniętych - coraz rzadziej podróżują. Od lat 70. ubiegłego wieku w krajach rozwiniętych notowany jest ciągły wzrost liczby kilometrów przebytych samochodem i samolotem przez przeciętnego obywatela. Dotychczas przewidywano, że przez najbliższe kilkadziesiąt lat tych kilometrów będzie przybywało. Tymczasem Lee Schipper z University of California, Berkeley i Stanford University oraz Adam Millard-Ball ze Stanford University twierdzą, że od kilku lat podróżujemy liczba kilometrów nie rośnie. Obaj uczeni przeanalizowali dane z lat 1970-2008 z USA, Kanady, Wielkiej Brytanii, Australii, Francji, Szwecji, Niemiec i Japonii. Dla każdego z tych krajów sprawdzili liczbę kilometrów na obywatela, które przebyły samochody osobowe, ciężarówki, pociągi, tramwaje, metro i samoloty. Dane takie porównali z produktem krajowym brutto na mieszkańca. Okazalo się, że pomiędzy latami 1970-2003 istniała ścisła korelacja pomiędzy rosnącą liczbą przebytych kilometrów, a rosnącym PKB na głowę. Nagle, po roku 2003, doszło do zmiany trendu. PKB na głowę mieszkańca nadal się zwiększa, ale liczba przebytych kilometrów ustabilizowała się. Rok 2003 był rokiem największego ruchu. Wówczas w USA PKB na głowę wynosiło 37 000 dolarów, a w pozostałych wspomnianych krajach wahało się od 25 do 30 tysięcy dolarów na głowę. Wówczas też średnia liczba przebytych kilometrów na pojedynczą osobę ustabilizowała się np. w USA na poziomie 26 000 na osobę rocznie, w Japonii na 10 000 km/osoba/rok, a w pozostałych krajach jest to od 13 do 17 tysięcy kilometrów rocznie na osobę. "Od roku 2003 liczba kilometrów przejechanych pojazdami mechanicznymi ustabilizowała się lub nawet spadła w większości badanych krajów, liczba podróży prywatnymi pojazdami spadła. Ludzie nadal kupują coraz więcej samochodów, ale przejeżdżają one mniej kilometrów" - napisali autorzy raportu. Uczeni spekulują, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest nasycenie liczba posiadanych pojazdów. W USA na 1000 osób jest 700 prywatnych samochodów, czyli więcej niż osób posiadających prawo jazdy. W pozostałych krajach liczba ta wynosi około 500 na 1000 osób. Od roku 2007 z powodu recesji Amerykanie kupują też mniej samochodów. Kolejne czynniki to fakt, że w podróży spędzamy codziennie około 66 minut, a jednocześnie limity prędkości na drogach pozostają niezmienione, zatem liczba przejechanych kilometrów nie rośnie. Ponadto bogate społeczeństwa starzeją się, są więc mniej mobilne. Rosną też ceny paliw, co zniechęca do podróży. Jednak, jak uważają uczeni, najważniejszą przyczyną ustabilizowania się liczby przejechanych kilometrów są... korki. W większości dużych miast na świecie poruszanie się samochodami jest bardzo utrudnione, gdyż na drogach po prostu brakuje miejsca. Pozytywnym rezultatem ustabilizowania się liczby przejechanych kilometrów będzie zmniejszające się zanieczyszczenie środowiska. Pojazdy są bowiem coraz bardziej ekonomiczne. W USA przeciętny samochód spala na 100 kilometrów o około 30% mniej paliwa niż w roku 1973, pomimo tego, że w międzyczasie bogacący się Amerykanie kupowali coraz większe pojazdy.
- 5 odpowiedzi
-
- zanieczyszczenie
- samolot
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Stojąc w korkach zwykle narzekamy na remonty dróg czy brak autostrad. Jednak, jak dowodzą najnowsze badania, za korki odpowiadają zbyt agresywni oraz zbyt bojaźliwi kierowcy. Doktor Jorge Laval z Georgia Institute of Technology, ze współpracy z kolegami w uniwersytetu w Lyonie prowadził badania dotyczące zachowań kierowców i powstawania korków. Uczeni doszli do wniosku, że o ile do powstawania korków przyczyniają się roboty drogowe czy wypadki, to jednak najważniejszym czynnikiem sprawczym kierowcy zakłócający płynność ruchu. Zarówno ci zbyt agresywni jak i zbyt zachowawczy. Gdy podczas ruchu jeden z kierowców zmieni prędkość to zmiana ta przenosi się w tył. Wszyscy inni kierowcy robią to samo. W idealnej sytuacji, nie dojdzie wówczas do zablokowania drogi. Jednak w prawdziwym życiu nie wszyscy kierowcy odpowiednio dostosowują prędkość. Płynność ruchu zakłócana jest przez osoby jeżdżące agresywnie oraz bojaźliwie. Największy wpływ na zakłócenia ruchu mają kierowcy bojaźliwi. Gdy samochód przed nimi zwalnia, nerwowo próbują utrzymywać sporą odległość od niego, a później, gdy on przyspiesza, bojaźliwy kierowca zwleka ze zwiększaniem prędkości, chcąc zachować spory dystans. Drugim problemem są "królowie szos", agresywni kierowcy przekonani o swych wyjątkowych umiejętnościach. Ci z kolei naciskają hamulec w ostatniej chwili, gwałtownie zatrzymują samochód, zmuszając do podobnego manewru samochody znajdujące się z nimi. Ponadto zatrzymują w ten sposób pojazd bardzo blisko samochodu ich poprzedzającego, co powoduje, że nie ruszają płynnie i powodują opóźnienia, gdyż muszą poczekać, aż pojazd przed nimi wystarczająco się oddali. Doktor Eddie Wilson z Bristol University, specjalista od modelowania ruchu, mówi, że niezwykle trudno jest wyznaczyć punkt, w którym rozpoczęły się problemy, gdyż zakłócenie może skutkować korkiem w miejscu oddalonym nawet o 30 kilometrów. Jednak z jego doświadczeń wynika, że najwięcej problemów rodzi się w okolicach skrzyżowań, gdzie wielu kierowców w ostatniej chwili próbuje zmienić pas ruchu, zamiast przeprowadzić ten manewr wystarczająco wcześniej. Eksperci są pesymistami. Ich zdaniem, biorąc pod uwagę nieprzewidywalność ludzkiej natury, z korkami nie poradzimy sobie dopóty, dopóki samochodami będą kierowali ludzie. Problem może zniknąć dopiero wówczas, gdy powszechnie będą używane autonomiczne samochody kierowane przez komputery.
- 17 odpowiedzi
-
- Gatech
- Jorge Laval
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
TomTom, producent systemów GPS i map drogowych, opublikował listę 60 najbardziej zakorkowanych miast w Europie. Niestety, Polska nie ma się czym pochwalić. W pierwszej trójce znajdują się aż dwa nasze miasta. Najgorsza sytuacja występuje w Brukseli, gdzie niemal połowa głównych dróg jest codziennie zakorkowanych. Drugie miejsce zajęła Warszawa, a trzecie Wrocław. Na kolejnych pozycjach znalazły się: Londyn, Edynburg, Dublin, Belfast, Marsylia, Paryż i Luksemburg. Badania, którymi objęto miasta posiadające więcej niż 500 000 mieszkańców, pokazały, że najmniej zakorkowanym z nich jest Walencja. Generalnie najłatwiej jeździ się po miastach Hiszpanii, Skandynawii i Niemiec.
-
W Wielkiej Brytanii rozpoczęły się testy technologii satelitarnej, która mierzy średnią prędkość pojazdów na długich odcinkach. System składa się z umieszczonych przy drogach kamer (na razie znajdują się one w dwóch miejscach) oraz z GPS. "SpeedSpike" ma za zadanie obliczyć średnią prędkość pojazdu pomiędzy dwoma dowolnymi punktami sieci. Przydrożne kamery rozpoznają tablicę rejestracyjną - a mają to robić niezależnie od pogody i pory dnia - a GPS określi, z jaką średnią prędkością poruszał się pojazd. System przyda się zarówno do zarządzania ruchem i umożliwi rozładowywanie korków, jak i pozwoli na wyłapywanie piratów drogowych.
- 14 odpowiedzi
-
- pirat drogowy
- samochód
- (i 4 więcej)
-
Poszukiwanie miejsca parkingowego w centrum zatłoczonego miasta może często trwać dłużej, niż sam dojazd to niego. Kierowcy, krążący w poszukiwaniu miejsca, w którym pozostawią samochód, przyczyniają się do zwiększenia i tak już dużych korków. Naukowcy z Rutgers University, Marco Gruteser i Wade Trappe, mają pomysł, jak rozwiązać ten problem. W ramach eksperymentu wyposażyli oni trzy samochody w ultradźwiękowe czujniki odległości umieszczone na drzwiach pasażera oraz odpowiednie algorytmy, szacujące mierzone odległości, rozpoznające obiekty i poszukujące w ten sposób wolnych miejsc parkingowych. Dwumiesięczne badania prowadzone w New Jersey wykazały, że w 95% przypadków system dobrze rozpoznał wolne miejsca. Naukowcy połączyli też dane zebrane z czujników z GPS-em i stworzyli w ten sposób mapę wolnych miejsc parkingowych. Dokładność uzyskanych danych wynosiła 90%. Upowszechnienie tego typu systemu może znacząco zmniejszyć korki w wielkich miastach. Badania prowadzone w Nowym Jorku przez grupę Transportation Alternatives wykazały, że na Manhattanie aż 45% ruchu generują kierowcy, którzy krążą w poszukiwaniu wolnego miejsca parkingowego. Jeśli udałoby się upowszechnić system Grutesera i Trappe, kierowcy mogliby na bieżąco otrzymywać informacje o najbliższych wolnych miejscach parkingowych. Poszukiwanie miejsca do zaparkowania to nie tylko problem kierowcy, który traci czas, oraz miasta zatykanego przez korki. Już w 2006 roku profesor Donald Shoup, który specjalizuje się w planowaniu miejskim, wyliczył, że w jednej tylko niewielkiej biznesowej dzielnicy Los Angeles samochody, które jeździły w poszukiwaniu miejsca do zaparkowania spaliły w ciągu roku 178 000 litrów paliwa, emitując do atmosfery 730 ton dwutlenku węgla. Problem zauważyły też władze wielu miast. San Francisco wydało miliony dolarów na system czujników umieszczanych w asfalcie i parkometrach, który informuje o wolnych miejscach. Jednak tego typu systemy są niezwykle drogie i są instalowane na płatnych i oficjalnie wyznaczonych miejscach parkingowych. Całkowicie pomijają zatem te miejsca, w których parkowanie jest dozwolone, ale nie nadzorowane przez władze. Dlatego też np. we wspomnianym już San Francisco opomiarowano w ten sposób jedynie 6000 miejsc parkingowych, czyli 25% dostępnego miejsca. Średni koszt zainstalowania czujników dla pojedynczego miejsca i ich utrzymania przez rok po instalacji wynosi 500 USD. Wynalazek uczonych z Rutgers University pozwala na znacznie tańsze wyszukiwanie wolnych miejsc i działa zarówno w przypadku parkingów wyznaczonych jak i tych nieoficjalnych. Koszt prototypowego systemu to 20 USD za czujnik ultradźwiękowy, 100 dolarów za GPS. Do tego należy doliczyć koszt komputera i łącza Wi-Fi oraz centralnego serwera zbierającego i przetwarzającego dane. Co więcej, uczeni wpadli na pomysł, że tego typu system można by zainstalować w taksówkach czy wozach policyjnych. Po przeanalizowaniu ruchu taksówek wyliczyli, że wystarczy wyposażyć 300 z nich w czujniki, dzięki czemu za kwotę 200 000 dolarów można stworzyć aktualizowaną w czasie rzeczywistym mapę wolnych miejsc parkingowych w śródmieściu San Francisco.
-
Duval-Leroy, jeden z wiodących producentów szampana, zapowiada rewolucję. Tradycyjne korki zostaną zastąpione metalowymi, a konkretnie aluminiowymi. Szczegóły dotyczące projektu są trzymane w tajemnicy, wiadomo jednak, że przy otwieraniu butelki nadal będzie można usłyszeć charakterystyczny wystrzał. Korek nie z korka zadebiutuje na majowych Międzynarodowych Targach Wina w Londynie. Na początku metalowa zatyczka pojawi się w ograniczonej liczbie egzemplarzy Clos des Bouveries, dzięki czemu będzie można przetestować reakcję klientów. Przedstawiciel rodzinnej firmy wyjaśnia, jaki cel przyświecał wprowadzeniu innowacji. Okazuje się, że chodziło o wyeliminowanie przypadków zanieczyszczenia szampana przez wadliwy korek. Dzieje się tak, gdy jest on źle dopasowany do wylotu butelki i wpuszcza do wnętrza za dużo tlenu. Dla wielu osób tradycja stanowi część produktu, pozostaje więc pytanie, czy unowocześniony szampan będzie smakował im tak samo dobrze.
- 6 odpowiedzi
-
- Duval-Leroy
- aluminiowy
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine postanowili użyć sieci P2P do walki z korkami na drogach. W International Journal of Vehicle Information and Communication Systems piszą oni, że najpoważniejszym problemem na drogach jest brak systemów zbierania i prezentowania użytecznych informacji o ruchu. Do zrobienia jest bardzo dużo, gdyż w USA na około 70% skrzyżowań kierowanych sygnalizacją świetlną nie zainstalowano żadnego systemu, który badałby sytuację na skrzyżowaniach i pomiędzy nimi. "Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest to, że nawet jeśli w odpowiednie systemy zostaną wyposażone wszystkie autostrady w kraju, to w przypadku utrudnień w ruchu natychmiast dojdzie do korków, gdyż niemożliwe będzie wyznaczenie płynnych objazdów przez okoliczne drogi" - czytamy w opracowaniu. Uczeni z Irvine pracują nad stworzeniem bezprzewodowego systemu o nazwie Autonet, który wymagałby zastosowania jedynie minimalnej infrastruktury. Autonet korzysta z technologii Wi-Fi (802.11b) oraz z faktu, że coraz więcej samochodów jest w nią wyposażonych. Pozwalałoby to na tworzenie przez pojazdy sieci ad hoc, dzięki którym wymieniałyby one między sobą informację o tym, co dzieje się na drodze. Samochody kontaktowałyby się też z umieszczonymi przy drogach punktami informacyjnymi. Z badań akademików wynika, że system byłby bardzo efektywny. Dwa mijające się na autostradzie samochody są w stanie wymienić informacje o 3500 wydarzeniach.
-
Friedrich Balck z Clausethal Technical University zmierzył prędkość, z jaką korek od szampana wystrzeliwuje z butelki. Wg niego, po porządnym potrząśnięciu ciśnienie wewnątrz sięga 2,5 bara, co po zwolnieniu drucianej blokady rozpędza zatyczkę do 40 km/h. Jak donosi szwajcarska gazeta Le Matin, podczas eksperymentu Niemiec posłużył się aparaturą fotoelektryczną i akustyczną, a także badał nacisk wywierany przez korek na kartkę papieru. Naukowiec twierdzi, że hipotetycznie korek mógłby osiągnąć szybkość nawet 100 km/h. Wcześniej nie wolno by było jednak wstrząsać butelką. Zamiast tego musiałaby zaś poleżeć przez jakiś czas na słońcu, co nasiliłoby proces fermentacji i zagwarantowało wzrost ciśnienia do 3 barów. Krytycy wyliczeń Balcka wskazują na kilka istotnych niedomówień. Po pierwsze, nie sprecyzowano temperatury cieczy ani tego, jaki gatunek alkoholu wykorzystano: czy był to prawdziwy szampan, czy zwykłe wino musujące. Po drugie, niektórzy winiarze podają w wątpliwość cytowane przez Niemca ciśnienia. W temperaturze 20 stopni Celsjusza ciśnienie jest ponoć bliższe 6 barom. Ponieważ szampana podaje się schłodzonego do temperatury ok. 5 stopni, warto zwrócić uwagę, jakie warunki panują wtedy w butelce, a te także są odmienne od opisywanych przez Balcka (ciśnienie wynosi nie 2,5, lecz 3 bary). Tak czy siak podczas odliczania sekund do rozpoczęcia 2009 roku lepiej zachować ostrożność. Poza tym specjaliści odradzają potrząsanie, gdyż alkohol traci wtedy wiele ze swego bukietu smakowo-zapachowego...
- 2 odpowiedzi
-
- Friedrich Balck
- szybkość
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Microsoft ma dzisiaj udostępnić narzędzie, które pomoże kierowcom unikać korków. Nad sieciową usługą Clearflow przez pięć lat pracowali specjaliści zajmujący się sztuczną inteligencją. Ich celem było zaimplementowanie technik pozwalających maszynom na uczenie się i zaprzęgnięcie ich do rozwiązywania problemu z zatykającymi się drogami. System na bieżąco analizuje sytuację na drogach i doradza kierowcy, którędy powinien jechać. Podobna usługa została udostępniona przez Microosft już jesienią, jednak nie zawierała ona modułu sztucznej inteligencji. Opierała się więc jedynie na danych o sytuacji na drogach, a że ta błyskawicznie się zmienia, to kierowcy niejednokrotnie stali w korkach. Clearflow potrafi nie tylko zebrać i przeanalizować informacje, ale również wyciągnąć na ich podstawie wnioski. Jego porady mogą często różnić się od intuicji kierowcy. System może zalecić pozostanie na zatłoczonej autostradzie, gdy uzna, że w przylegającym do niej mieście może lada chwila utworzyć się korek. Może też uznać np., że korek na autostradzie rozładuje się szybciej, niż w mieście, lepiej więc na niej pozostać. Greg Sterling, analityk z firmy Sterling Market Intelligence, mówi, że klienci od dawna oczekują na podobne systemy. Problem w tym, że niezwykle trudno jest je stworzyć, a firmy, które się tym zajmują, muszą bez przerwy udowadniać, że czynią postępy i kolejne wersje ich oprogramowania są doskonalsze od wcześniejszych. Microsoft zainteresował się stworzeniem takiego systemu w 2003 roku. Wówczas to pracujący w tej firmie specjalista ds. sztucznej inteligencji Eric Horovitz utknął w korku na autostradzie. Chcąc go ominąć poinstruował swój system nawigacji, by przeprowadził go przez pobliskie miasto. To był horror - wspomina Horovitz, obecny prezes Stowarzyszenia na Rzecz Postępu w Sztucznej Inteligencji. Na początku projektu włączono do niego wszystkich chętnych pracowników Microsoftu. Ich samochody wyposażono w systemy GPS, które zbierały informacje o trasach przejazdu i sytuacji na drogach. Przez cztery lata zebrano dane o 16 500 podróży. Na ich podstawie stworzono szczegółowe dane dotyczące 819 000 fragmentów dróg w Seattle i okolicach. Dzięki nim powstał oryginalny algorytm, który został zastosowany do kolejnych 70 miast w USA. Przy obliczaniu natężenia ruchu i przewidywaniu możliwego rozwoju sytuacji korzysta on z sieci czujników umieszczonych przy autostradach. Z nich do systemu na bieżąco napływają dane o 60 milionach odcinków dróg. Clearflow korzysta też z informacji pogodowych, bierze pod uwagę dzień tygodnia, godzinę oraz takie dane jak np. odbywające się imprezy masowe, i na ich podstawie próbuje przewidzieć, jak rozwinie się sytuacja na drogach. Horovitz mówi, że jeśli system się sprawdzi, będzie to olbrzymi krok dla maszyn uczących się.
- 20 odpowiedzi
-
- GPS
- autostrada
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Drzewa korkowe oraz dęby korkowe z nieznanej przyczyny tracą liście i usychają. Ponieważ dzieje się to w zastraszającym tempie, władze WWF (World Wildlife Fund) zwołały w tej sprawie dwudniową konferencję. Odbywa się ona w Portugalii, w mieście Evora. Giną nie tylko drzewa na terenie Portugalii, będącej największym światowym producentem korka, ale także w obrębie państw basenu Morza Śródziemnego — stwierdza Luis Silva. Na razie jeszcze nie wiemy, czy jest to skutek choroby, czy zmian klimatycznych. Dlatego kwestia ta będzie jeszcze badana — powiedział Silva agencji informacyjnej Lusa. Spotkanie zorganizowały wspólnie WWF, portugalskie Ministerstwo Rolnictwa, Międzynarodowe Stowarzyszenie Lasów Śródziemnomorskich (International Association for Mediterranean Forests) oraz Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). W konferencji biorą udział eksperci z Portugalii, Hiszpanii, Francji, Algierii, Tunezji i USA. Portugalia wytwarza 160 tys. ton korka rocznie. Granicząca z nią Hiszpania jest drugim światowym producentem tego naturalnego tworzywa. Tuż za nią uplasowały się Algieria, Włochy, Maroko, Tunezja i Francja.
-
- zmiany klimatyczne
- choroba
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami: