Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' węglowodany' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 4 wyniki

  1. Panda wielka żywi się wyłącznie pędami bambusa, a mimo to jest zaliczana do drapieżnych (Carnivora). Ostatnio udało się wykazać, że pod pewnymi względami przestawienie się na restrykcyjną dietę wegetariańską nie było tak dużym skokiem ewolucyjnym, jak się wydaje. Badanie Fuwena Weia z Chińskiej Akademii Nauk pokazało, że zawartość białka i węglowodanów w diecie pandy plasuje ją dość blisko hiperdrapieżników, których dieta składa się w ponad 70% z mięsa. W przypadku pandy białko zaspokaja ok. 50% zapotrzebowania energetycznego, co stawia ją wśród wilków czy zdziczałych kotów. "Jak wiemy, panda należy do Carnivora, ale jest skrajnie wyspecjalizowana w pokarmie roślinnym, bambusie. W oparciu o to, co je, należy ją absolutnie uznać za roślinożercę, lecz gdy weźmie się pod uwagę zawartość makroskładników [...], należy do drapieżników". Pandy mają cechy wspólne z roślinożercami; chodzi m.in. o budowę czaszki, muskulaturę szczęk i uzębienie przystosowane do włóknistej diety. Dysponują też pseudokciukiem (fałszywym 6. palcem na przednich kończynach, powstałym z ruchomej kości nadgarstka), który służy do przytrzymywania bambusa. Oprócz tego pandy utraciły zdolność wyczuwania smaku umami (często wiąże się ona z jedzeniem mięsa). Z drugiej strony przewód pokarmowy, enzymy trawienne i mikrobiom Ailuropoda melanoleuca przypominają te występujące u drapieżników, a nie roślinożerców. Na potrzeby najnowszego badania Wei nawiązał współpracę m.in. z ekologiem-dietetykiem Davidem Raubenheimerem z Uniwersytetu w Sydney. Zespół analizował zawartość makroskładników w diecie pandy (czyli co zwierzęta te zjadają i wchłaniają). Stosując metodę zwaną geometrią żywieniową, naukowcy ustalili, że mieszanina makroskładników, jaką panda spożywa i absorbuje, jest podobna do drapieżników. Zawartość makroskładników w mleku także plasuje ją jednoznacznie wśród drapieżników. Autorzy publikacji z pisma Current Biology podkreślają, że uzyskane wyniki pomogą rozwiązać kilka kwestii związanych z ewolucją pandy wielkiej, w tym niezwykłe przejście na skrajną roślinną specjalizację pokarmową przez przedstawiciela rzędu Carnivora. W rzeczywistości przejście to było bardziej powierzchowne niż zakładano i łączyło przystosowanie do nowych rodzajów pokarmu z relatywnie mniejszymi zmianami w zakresie makroskładników. Bambusowa dieta doprowadziła do rozwoju przystosowań dot. zębów, czaszki i 6. "palca". Sam przewód pokarmowy zmienił się jednak nieznacznie, co sugeruje, że potrzeba było minimalnych ewolucyjnych modyfikacji, by poradzić sobie z właściwościami makroskładnikowymi bambusa. Generalnie krótki przewód pokarmowy i obfitość bambusa pozwalają przetwarzać duże ilości surowca, kompensując niską efektywność trawienia. Badanie pokazuje też coś innego, demonstruje, że by zrozumieć ekologię ewolucyjną jakiegoś zwierzęcia, trzeba wziąć pod uwagę zarówno spożywane pokarmy, jak i ich skład. « powrót do artykułu
  2. Ostatnio sporą popularnością cieszą się wysokobiałkowe, a zarazem niskowęglowodanowe diety. Wg naukowców, najwyższy czas, by dobrze przyjrzeć się ich potencjalnym skutkom ubocznym. Ostatnio na ich celowniku znalazły się więc rozgałęzione aminokwasy (ang. branched-chain amino acids, BCAAs). Pomagają one zbudować masę mięśniową, ale jak się okazuje, mogą też negatywnie wpływać na nastrój i prowadzić do tycia. Choć wykazano, że dieta wysokobiałkowa, a zarazem niskowęglowodanowa jest korzystna z reprodukcyjnego punktu widzenia, ma ona niekorzystny wpływ na zdrowie w wieku średnim. Prowadzi także do skrócenia długości życia. Nowe badania pokazały, że istotna jest równowaga aminokwasów - by mieć pewność, że się ją osiąga, dobrze jest różnicować źródła białka - opowiada dr Samantha Solon-Biet z Uniwersytetu w Sydney. Australijczycy badali wpływ BCAAs i innych aminokwasów niezbędnych (egzogennych), np. tryptofanu, na stan zdrowia i skład ciała myszy. Suplementacja rozgałęzionymi aminokwasami skutkowała wyższym poziomem BCAAs we krwi i konkurencją z tryptofanem o przetransportowanie do mózgu. [Co istotne] tryptofan jest jedynym prekursorem neuroprzekaźnika serotoniny. Ze względu na swe działanie - poprawianie nastroju i sprzyjanie snowi - bywa ona nazywana hormonem szczęścia. Pełni jednak znacznie więcej funkcji i na tym właśnie polega [aminokwasowy] problem - wyjaśnia prof. Stephen Simpson. "Wywołany nadmiarem rozgałęzionych aminokwasów spadek poziomu serotoniny w mózgu prowadził u naszych myszy do ogromnego przejadania się. Skutkowało to potężną otyłością i skróceniem długości życia". Podczas eksperymentów myszy podzielono na 4 grupy. Jednej przez całe życie podawano podwójną ilość (200%) BCAAs, drugiej standardową ich ilość (100%), trzeciej połowę (50%), a czwartej zaledwie 1/5 (20%). U gryzoni z 1. grupy wzrosło spożycie pokarmów, co prowadziło do otyłości i skrócenia życia. Dietetyk dr Rosilene Robero zaleca, by różnicować źródła białka, tak by zapewnić sobie pełen wachlarz niezbędnych aminokwasów. Źródłami BCAAs są czerwone mięso i nabiał, ale także ryby, kurczaki i jaja. Wegetarianie znajdą je w soi oraz innych roślinach strączkowych czy w orzechach. Sporo tryptofanu występuje w serze, kurczaku, indyku, soi i orzechach. « powrót do artykułu
  3. Nie tylko chłód, ale i jedzenie nasila termogenezę w brunatnej tkance tłuszczowej. Brunatna tkanka tłuszczowa (ang. brown adipose tissue, BAT) cieszy się dużym zainteresowaniem badaczy, bo w odróżnieniu od białej tkanki tłuszczowej (ang. white adipose tissue, WAT), która jest magazynem nadmiaru kalorii, BAT spala tłuszcz - trójglicerydy - i wytwarza w ten sposób ciepło. Ponieważ aktywność BAT zmienia się z czasem - spada z wiekiem, a także u osób otyłych i z cukrzycą - metody jej nasilania są na wagę złota. Jak dotąd jedyną dostępną opcją pozostawała termogeneza wywołana chłodem. Badania wykazały, że osoby, które codziennie spędzały czas w zimnej komorze, po przyzwyczajeniu do niższych temperatur doświadczały nie tylko wzrostu wkładu cieplnego BAT, ale i poprawy kontroli poziomu cukru we krwi przez insulinę - wyjaśnia prof. Martin Klingenspor z Monachijskiego Uniwersytetu Technicznego. W ramach ostatniego studium zespół z Uniwersytetu w Turku sprawdzał z międzynarodowym zespołem, jak na aktywność brunatnej tkanki tłuszczowej wpływa posiłek bogaty w węglowodany. Po raz pierwszy wykazano, że generowanie ciepła przez BAT może być aktywowane [nie tylko przez ekspozycję na zimno, ale i] przez testowy posiłek. Podczas eksperymentu 2-krotnie badano tych samych ludzi. Raz po wystawieniu na oddziaływanie chłodu i raz po zjedzeniu wysokowęglowodanowego posiłku. Naukowcy uwzględnili też grupę kontrolną. Przed i po interwencji monitorowano markery termogenezy, w tym absorpcję glukozy i kwasów tłuszczowych oraz zużycie tlenu przez brunatną tkankę tłuszczową. Do tego celu akademicy wykorzystali kalorymetrię pośrednią oraz pozytonową tomografię komputerową (PET/CT). Przez termogeniczny wpływ jedzenia tracimy 10% dziennego wkładu energetycznego. Termogeneza poposiłkowa nie ogranicza się tylko do nieuniknionego powstawania ciepła wskutek aktywności mięśni w jelitach, wydzielania i procesów trawiennych. Najwyraźniej istnieje także fakultatywny komponent, do którego przyczynia się BAT. W kolejnych eksperymentach naukowcy sprawdzą, czy energia jest po prostu tracona, czy ten fenomen pełni jakąś inną funkcję. [...] Aktywacja brunatnej tkanki tłuszczowej może być wiązana z uczuciem sytości. Dalsze badania powinny pomóc w weryfikacji tej tezy. « powrót do artykułu
  4. Dieta zawierająca bardzo mało węglowodanów (ang. very-low-carbohydrate diet, VLCD) może wspomóc kontrolę poziomu cukru u osób z cukrzycą typu 1. Osoby do badań pochodziły z grupy TypeOneGrit na Facebooku (gromadzi ona pacjentów z cukrzycą typu 1., którzy stosują dietę z bardzo małą ilością węglowodanów, rekomendowaną przez dr. Richarda Bernsteina, autora książki "Diabetes Solution"). W sondażu wzięło udział 493 ludzi, ale tylko 316 dostarczyło dostateczną ilość informacji. W przypadku 138 osób autorzy publikacji z pisma Pediatrics mogli potwierdzić diagnozę cukrzycy typu 1. i uzyskać miary kontroli poziomu cukru oraz innych wskaźników metabolicznych (dane pochodziły z rejestrów medycznych lub od lekarzy). Dzieci stanowiły 42% analizowanej grupy. Średnie spożycie węglowodanów wynosiło 36 g - to ok. 5% dziennej podaży kalorii. Zgodnie z danymi dostarczanymi przez badanych, średni poziom hemoglobiny glikowanej HbA1C (która powstaje wskutek nieenzymatycznego przyłączenia glukozy do cząsteczki hemoglobiny) mieścił się w granicach normy i wynosił 5,67%. Co ważne, ochotnicy potrzebowali niższych od przeciętnej dawek insuliny (średnio 0,40 U/kg/dziennie). Wykazywali też korzystne zmiany w zakresie wrażliwości na insulinę, a także niski poziom trójglicerydów i wysokie stężenia dobrego cholesterolu HDL. Choć niektórzy uważali, że dieta zawierająca bardzo mało węglowodanów zwiększa ryzyko hipoglikemii, naukowcy nie znaleźli na to dowodów. Wskaźnik hospitalizacji z powodu hipoglikemii czy kwasicy ketonowej wynosił bowiem tylko po 1% (normalnie statystyki dla osób z cukrzycą typu 1. są wyższe). Amerykanie podkreślają, że choć ponad 80% respondentów było zadowolonych lub bardzo zadowolonych z kontroli cukrzycy, ok. 25% nie wspomniało lekarzowi o VLCD (obawiali się np. krytyki albo oskarżeń o nadużycia w stosunku do dzieci). Zespół Belindy S. Lennerz podkreśla, że surowe ograniczanie węglowodanów to de facto stara strategia, którą stosowano przed wprowadzeniem insuliny. Niekiedy wydłużała ona życie dzieci o parę lat. Akademicy zaznaczają, że opisywane badanie miało charakter obserwacyjny i że potrzebne jest studium z losowaniem i grupą kontrolną. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...