Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'związek' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 34 wyników

  1. Choć może się to wydawać mało pociągające i raczej niehigieniczne, jeśli podczas rozmowy z ważną dla nas osobą dużo się pocimy, najprawdopodobniej to właśnie z nią spędzimy życie albo przynajmniej na dłużej się zwiążemy (Journal of Social and Personal Relationships). Ashley Holland i Glenn Roisman, psycholodzy z University of Illinois, poprosili chodzących na randki, zaręczonych i pozostających w związku małżeńskim ludzi o wypełnienie 3 kwestionariuszy: 1) dotyczącego własnej osobowości, 2) osobowości partnera oraz 3) jakości ich relacji. Podczas spotkania partnerów mierzono tętno i elektryczne przewodnictwo skóry (to ostatnie zależy m.in. od wilgotności skóry). Pocenie wskazuje na to, że dana osoba jest pobudzona i stara się kontrolować swoje zachowanie. I tętno, i przewodnictwo skóry powiązano z rokowaniami dla związku, w tym z prawdopodobieństwem rozwodu. O dziwo, sposób opisywania w testach siebie i partnera nie wiązał się silnie z tym, jak para zachowywała się w stosunku do siebie.
  2. Wybierając partnera, ludzie często podświadomie kierują się nosem - wiadomo o tym od dawna. Okazuje się jednak, że proces ten wygląda zadziwiająco odmiennie u przedstawicieli różnych grup etnicznych. Już kilka lat temu udowodniono, że liczne organizmy, w tym ludzie, dobierając partnera do rozrodu kierują się genami kodującymi tzw. główny kompleks zgodności tkankowej (ang. major histocompatibility complex - MHC). Jest to grupa białek pełniących niezwykle ważną funkcję w układzie immunologicznym - prezentują one informacje o bieżącej sytuacji wewnątrz komórki - możliwe jest dzięki temu "poinformowanie" komórek odpornościowych o obecności wewnątrzkomórkowych patogenów. Im więcej różnych cząsteczek MHC posiada dana osoba, tym więcej różnych mikroorganizmów jest w stanie wykryć jej organizm i tym wyższa jest skuteczność całego procesu. Logicznym byłoby więc twierdzenie, że podczas poszukiwania partnera do rozrodu korzystne jest poszukiwanie takiego, który będzie pod tym względem możliwie różny od nas samych. Prawidłowość tę potwierdzono m.in. u ryb, jaszczurek, ptaków, a nawet myszy. Co ciekawe jednak, u ludzi sytuacja wcale nie jest tak oczywista. W celu wytłumaczenia preferencji dotyczących głównego układu zgodności tkankowej przeprowadzono eksperyment, do którego zaproszono huterytów - członków protestanckiej grupy religijnej preferującej życie w zamkniętych społecznościach. Badanie wykazało (zgodnie z oczekiwaniem), że kobiety należące do tej grupy częściej wychodziły za mąż za mężczyzn odmiennych od siebie pod względem MHC. Okazuje się jednak, że bardziej pociągający był dla nich zapach koszulek noszonych uprzednio przez mężczyzn posiadających te same warianty genów kodujących te białka. Wyniki badania, szczególnie jego drugiej części, mogą się wydawać zaskakujące, lecz wyraźnie pokazują, że człowiek jest zdolny do wykrycia MHC drugiej osoby. W zwiążku z niejasnościami wynikającymi z badań na huterytach dwoje naukowców, Raphaëlle Chaix z Narodowego Centrum Badań Naukowcy w Paryżu oraz Peter Donnelly z Uniwersytetu Oxfordzkiego, postanowiło przeprowadzić podobne badania. Wzięło w nich udział 30 małżeństw ludzi odmiany kaukaskiej ("białej") z amerykańskiego stanu Utah oraz 30 małżeństw należących do nigeryjskiego plemienia Yoruba. Ich geny zostały przebadane znacznie dokładniej, niż poprzednio - pod uwagę wzięto aż 9000 drobnych różnic w obrębie genów kodujących białka głównego kompleksu zgodności tkankowej oraz trzy miliony innych różnic w genomie. Wyniki badania znów okazały się zaskakujące. Podobnie jak poprzednio wykazano, że geny odpowiedzialne za syntezę MHC grają rolę przy doborze partnera, lecz w sposób zupełnie przeciwny dla obu badanych grup. Podczas, gdy Amerykanie wybierali małżonka o MHC odmiennym od własnego, Afrykanie mieli dokładnie odwrotne preferencje. Dlaczego tak się dzieje? Badacze spekulują, że Nigeryjczycy naturalnie wykazują większe zróżnicowanie w obrębie omawianych genów, więc ewolucyjna presja wymuszająca "mieszanie genów" jest znacznie słabsza. Innym możliwym wytłumaczeniem tego fenomenu są kwestie kulturowe - co prawda plemię Yoruba otwarcie potępia kazirodztwo, lecz społeczność ta ma charakter klanowy. Oznacza to, że członkowie dwóch "zaprzyjaźnionych" rodzin wiążą się ze sobą znacznie częściej, niż z osobami zupełnie obcymi. Sytuacja taka sprzyja zawężaniu puli obecnych w danej populacji genów i zwiększa prawdopodobieństwo wyboru partnera znacznie bliższego pod względem genetycznym, niż w przypadku większości cywilizowanych społeczeństw.
  3. Dr David Voas z Uniwersytetu w Manchesterze przeprowadził zakrojone na szeroką skalę badania przyciągania między znakami zodiaku. Wziął pod uwagę datę urodzenia 20 mln żon i mężów z Walii oraz Anglii i odkrył, że nie wpływa ona na szanse na zamążpójście/ożenek oraz trwałość związku. Dlatego też korzystanie z pomocy horoskopów przy poszukiwaniu idealnego partnera to, niestety, strata czasu. Jeśli ponad 20 mln ludzi [...] z Anglii i Walii jest jakąś wskazówką, to nie ma szczególnej zgodności między określonymi znakami. Gdyby Panny miały najmniejsze nawet powinowactwo do Koziorożców, a Wagi do Lwów, to powinno to znaleźć odzwierciedlenie w statystykach. Gdy bierzemy pod uwagę 10 milionów par, to nawet jeśli gwiazdy miały wpływ tylko na jedną parę na tysiąc, otrzymalibyśmy 10 000 par w określonych kombinacjach znaków ponad średnią statystyczną. A takiego dowodu nie znaleziono. Łączenie się poszczególnych znaków to tylko i wyłącznie kwestia przypadku — mówi Voas. Mimo to badacz uważa, że gabinety astrologów nadal będą tłumnie odwiedzane. Nie mam złudzeń, że moje analizy coś zmienią — mówi. Popularność astrologii utrzymuje się pomimo setek badań podważających jej metody i stwierdzenia — dodał Voas. Gdy chodzi o miłość, ludzie nie cofną się przed niczym.
  4. Mężczyźni mogą nie postrzegać flirtowania z piękną kobietą jako zagrożenia dla związku, natomiast kobiety przeważnie rozumują właśnie w ten sposób. Po spotkaniu osiągalnego i atrakcyjnego mężczyzny zaczynają zabezpieczać własną relację, natomiast mężczyźni, którzy kontaktowali się z dostępną i ładną kobietą, bardziej negatywnie postrzegają swoją partnerkę (Journal of Personality and Social Psychology). W kilkuetapowym eksperymencie laboratoryjnym dr. Johna E. Lydona z McGill University w Montrealu wzięły udział 724 heteroseksualne osoby (zarówno kobiety, jak i mężczyźni), wszyscy zaangażowani w poważny związek. Sprawdzano, jak studenci zareagują na pojawienie się atrakcyjnego trzeciego lub trzeciej. W ramach jednego ze studiów 71 mężczyznom przedstawiano atrakcyjną kobietę. W połowie przypadków była to flirtująca z nimi singielka, pozostali spotykali nieprzystępną piękność, która ich ignorowała. Chwilę potem panowie wypełniali kwestionariusz, w którym pojawiały się pytania, jak zareagowaliby, gdyby ich partnerka zrobiła coś irytującego (np. skłamała na temat powodu odwołania randki) lub gdyby dowiedzieli się czegoś kompromitującego o jej przeszłości. Mężczyźni, którzy spotykali wcześniej dostępną kobietę, z mniejszym prawdopodobieństwem (o 12%) wybaczali partnerce. Gdy w podobnej sytuacji postawiono 58 kobiet, panie, które spotkały przystojnego i osiągalnego mężczyznę, były bardziej skłonne puścić chłopakowi wszystko płazem (o 17,5%). Lydon uważa, że to nieprawda, że mężczyźni nie potrafią się oprzeć pokusie, ale po prostu interpretują tego typu sytuacje inaczej niż kobiety. Wierzymy, że gdyby panowie uznali, że atrakcyjna, dostępna kobieta jest zagrożeniem dla ich związku, mogliby bardziej zabiegać o jego ochronę. Posługując się wirtualną rzeczywistością, psycholodzy chcieli sprawdzić, czy mężczyźni mogą się nauczyć nie flirtować z piękną nieznajomą, jeśli wcześniej ułożą sobie strategię postępowania. W eksperymencie wzięło udział 40 panów. Przed rozpoczęciem jego właściwej części niektórzy mieli sobie wyobrazić, że podchodzi do nich atrakcyjna kobieta. Ich zadanie polegało na stworzeniu strategii chroniącej własną relację. Okazało się, że później, podczas właściwego testu, w większym stopniu dystansowali się oni od kokietujących towarzyszek. Lydon podkreśla, że kobiety nie muszą się tego uczyć, ponieważ są tak wychowywane, by unikać awansów ze strony atrakcyjnych mężczyzn. Nasze odkrycia sugerują, że nawet jeśli mężczyzna jest oddany swojemu związkowi, może stale potrzebować ustalania strategii zabezpieczających [...]. Nie ma gwarancji, że będą one 100-proc. skuteczne, ale na pewno zadziałają lepiej, niż gdyby mężczyzna nie był świadomy konsekwencji swoich konkretnych działań.
  5. Serwisy społecznościowe, takie jak Facebook lub MySpace, nie pomagają w odnowieniu czy nawiązaniu głębszych znajomości. Do takiego wniosku doszli naukowcy, którzy badali, w jaki sposób witryny internetowe wpływają na naturę związków przyjacielskich. Mimo że pomagają one w zgromadzeniu niekiedy setek znajomych, akademicy uważają, że kontakt twarzą w twarz jest niezbędny, aby wejść z kimś w naprawdę bliską relację. Chociaż liczba znajomych niektórych osób bywa imponująca, w środowisku internetowym mają w rzeczywistości tyle samo prawdziwych przyjaciół, co w realnym świecie – twierdzi Will Reader z Sheffield Hallam University. Wcześniejsze badania wykazały, że grupa przyjacielska danego człowieka składa się zazwyczaj z ok. 150 osób. Tylko 5 to bliscy przyjaciele, z resztą sporadycznie utrzymuje się luźniejsze stosunki. Liczba 150 tak konsekwentnie powtarzała się w różnych eksperymentach, że badacze zaczęli przypuszczać, że ma ona związek z ograniczeniami poznawczymi człowieka. Po przekroczeniu tej magicznej wartości mózg mógłby nie radzić sobie z utrzymywaniem w pamięci i śledzeniem poczynań tylu znajomych. Członkowie zespołu dr. Readera zwrócili uwagę na fakt, że serwisy społecznościowe pomagają w zwiększeniu liczby znajomych. Psycholodzy zbadali ponad 200 internautów. W kwestionariuszu pytano m.in. o liczbę sieciowych kontaktów, liczbę przyjaciół i o to, z iloma osobami udało się spotkać w realu. Okazało się, że (tak jak w przypadku konwencjonalnych sieci znajomych) liczba prawdziwych przyjaciół oscylowała w granicach 5. Co więcej, 90% osób postrzeganych jako bliskie stanowili ludzie znani z kontaktów pozakomputerowych. Ludzie uznają kontakty twarzą w twarz za coś absolutnie niezbędnego w tworzeniu prawdziwych związków przyjacielskich. Tak znaczne rozszerzenie listy przyjaciół w Internecie jest możliwe dzięki temu, że podtrzymywanie kontaktów on-line jest po prostu łatwe. Serwisy społecznościowe pozwalają obniżyć koszt nawiązywania i podtrzymywania sieci znajomych, ponieważ jeden post odczyta wiele osób. Aby się z kimś naprawdę zaprzyjaźnić, musimy wierzyć, że jest godzien zaufania. Inwestujemy czas i wysiłek w nadziei, iż któregoś dnia przyjaciele nam pomogą. To rodzaj reguły wzajemności. Musimy być absolutnie pewni, że dana osoba rzeczywiście w nas zainwestuje, naprawdę będzie w pobliżu, gdy znajdziemy się w potrzebie... Bardzo łatwo być empatycznym przez Internet.
  6. Popęd seksualny kobiety zaczyna spadać, kiedy znajdzie się w stałym związku. Naukowcy niemieccy zauważyli, że po 4 latach bycia w związku z tym samym partnerem mniej niż połowa 30-letnich kobiet pragnęła regularnego seksu. W odróżnieniu od pań, libido mężczyzn utrzymuje się na stałym poziomie (bez względu na staż relacji). Na łamach pisma Human Nature badacze tłumaczą, że jest to skutkiem dróg, jakimi przebiegała ewolucja naszego gatunku. Niemcy odkryli, że na początku związku 60% 30-letnich kobiet często pragnęło seksu, lecz w ciągu następnych 4 lat liczba ta spadała do poniżej 50%, a po 20 latach do ok. 20%. Bez względu na czas trwania związku procent mężczyzn pragnących regularnego seksu utrzymywał się na stałym poziomie (60-80%). Studium ujawniło ponadto, że dla kobiet w relacji z partnerem ważna jest czułość. Pragnęło jej ok. 90% kobiet (bez względu na staż relacji) i tylko 25% mężczyzn od 10 lat pozostających w stałym związku. Dr Dietrich Klusmann, szef projektu, a zarazem psycholog z Hamburg-Eppendorf University, uważa, że źródeł zaobserwowanych różnic należy szukać w ewolucji. Dla mężczyzny dobrym powodem utrzymywania libido na stałym poziomie jest zabezpieczenie się przed przyprawieniem rogów przez innego samca. Kobiety wykazują silny popęd na początku związku, aby wytworzyć więź z partnerem. Kiedy już do tego dojdzie, ich apetyt na seks spada. Jak zaznacza Klusmann, badania na zwierzętach sugerują, że samice zaczynają zwracać uwagę na inne osobniki płci męskiej, ponieważ szukają najlepszych genów dla swojego potomstwa. Może być też tak, że ograniczając kontakty seksualne, zwiększają ochotę samców na miłość.
  7. Jak pokazują wyniki badań przeprowadzonych przez socjolog Shannon Davis z George Mason University w Północnej Karolinie, nieżonaci mężczyźni częściej pomagają w pracach domowych niż żonaci. Ankieta dotycząca podziału obowiązków w różnego typu związkach objęła aż 17.000 osób z 28 krajów. Wykazała ona, że mężczyźni żyjący w wolnych związkach są o wiele bardziej aktywni (kreatywni) w wypełnianiu domowych obowiązków, częściej inicjują podejmowanie określonych działań/czynności i sumiennie je wykonują. Niezamężne kobiety angażują się zaś w domowe obowiązki mniej niż mężatki. U par małżeńskich rzecz przedstawia się dokładnie na odwrót. Bez względu na poglądy małżonków dotyczące równouprawnienia obu płci, w małżeństwie najczęściej powraca tradycyjny podział ról. Nasze wyniki dają do zrozumienia, że w wielu krajach decyzja o tym, kto ma wykonywać prace domowe, podejmowana jest pod wpływem tych samych czynników - wyjaśnia Davis. Społeczna definicja małżeństwa jest zatem wszędzie taka sama. Badacze pominęli tylko jedną kwestię – czy zbadane pary rzeczywiście zmieniły swoje zachowania po ślubie…
  8. Wytwarzane przez komórki tłuszczowe drażniące płuca białka mogą stanowić brakujące ogniwo między otyłością a astmą — donoszą australijscy naukowcy. Otyłość trzykrotnie zwiększa prawdopodobieństwo zachorowania na astmę. Kiedy otyłe osoby chudną, ich dolegliwości astmatyczne zmniejszają się — tłumaczy szef zespołu badawczego, dr Michael Rolph z Garvan Institute of Medical Research w Sydney. Skąd się bierze poprawa? Wyjaśnieniem może być właśnie substancja produkowana przez komórki tłuszczowe. Oznaczone symbolem aP2 białko pomaga komórkom tłuszczowym przechowywać cząsteczki tłuszczów. Rolph, Bennett O.V. Shum i inni wykazali, że wywołuje ono stan zapalny komórek wyścielających drogi oddechowe. Byliśmy bardzo zaskoczeni, odnajdując białko aP2 w płucach — stwierdza Shum. Później sprawdzaliśmy, co się stanie, gdy w mysim modelu [astmy — przyp. red.] usuniemy gen kodujący aP2. Myszy bez tego genu były zabezpieczone przed atakami astmy. Białko komórek tłuszczowych może wywoływać nie tylko astmę, ale i inne choroby dróg oddechowych. Dlatego też blokowanie jego działania powinno stać się celem nowej generacji leków. Wyniki badań opublikowano w sierpniowym wydaniu Journal of Clinical Investigation.
  9. Hiszpanie stworzyli oprogramowanie, które potrafi ocenić biodegradowalność jakiejś substancji jeszcze przed jej fizycznym uzyskaniem. Victor de Lorenzo z Narodowego Centrum Biotechnologicznego w Madrycie podkreśla, że przemysł chemiczny pracuje z prędkością przekraczającą zdolność naukowców do określenia, czy i w jakim tempie dana substancja zostanie rozłożona przez mikroorganizmy. W ciągu zeszłych 50 lat zebrano dane dotyczące tylko 900 związków. Dziesiątki tysięcy czekają więc w kolejce na udokumentowanie. Zespół de Lorenza napisał program, który potrafi odróżnić cząsteczki biodegradowalne od odpornych na rozłożenie. Opiera się przy tym na informacjach o możliwych reakcjach metabolicznych mikroorganizmów. Bazując na grupach trzech atomów (triadach atomowych), oprogramowanie jest w stanie określić przyjazność dla środowiska ok. 80% badanych substancji.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...