ex nihilo
-
Liczba zawartości
2099 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
100
Odpowiedzi dodane przez ex nihilo
-
-
Oczywiście kopiowanie nie tylko dozwolone, ale nawet zalecane Myślę, że Adamnnn ma takie samo zdanie.
-
Sprawa dotyczy ogromnych wyrębów w Puszczy Białowieskiej planowanych nowe "wadze". Pretekstem jest gradacja kornika drukarza (Ips typographus). Ale to tylko pretekst - w rzeczywistości chodzi o ogromne pieniądze, a także wpływy polityczne i religijne na tym terenie (świadczy o tym udział w tej akcji, a może nawet coś więcej niż tylko udział, niejakiego Tadeusza Rydzyka, znanego też jako "Ojciec Dyrektor"). Wiele środowisk, głównie naukowych, związanych z naukami przyrodniczymi, jest tym wyrębom zdecydowanie przeciwnych i swój sprzeciw uzasadniają konkretną argumentacją.
Puszczę Białowieską poznałem bezpośrednio, włącznie z tymi miejscami, które normalnie są niedostępne. Jest to coś, co trudno sobie nawet wyobrazić komuś, komu "las" kojarzy się z rzędami drzew sadzonych pod linijkę. Zdjęcia też tego nie pokażą... Takie miejsca są też poza terenem chronionym, i to tam przede wszystkim mają być wyręby - też drzew dwustuletnich i starszych. Zniszczone ma być całe środowisko przez ten starodrzew organizowane.
Wszelkie apele, petycje, protesty itp., itd. mają różną skuteczność, wbrew pozorom, nieraz całkiem niezłą... Może więc warto podpisać to - to tylko kilka sekund, a efekt może być na wiele lat:
A tu informacje, które mogą ułatwić decyzję na "tak" lub "nie" (większość autorów tych tekstów to nie tzw. "ekooszołomy", "ekoświry" i jak to jeszcze się ich określa, a naukowcy z dużym dorobkiem):
http://www.polskiwilk.org.pl/puszcza-bialowieska
Dodatkowo ukradłem ze strony http://forum.nagrzyby.pl/viewtopic.php?f=50&t=16197 ciekawy tekst z bardzo dobrą linkownią... mam nadzieję, że autor (Adamnnn), który - jak podejrzewam jest związany ze środowiskiem naukowym (przyroda, leśnictwo) - nie będzie miał do mnie o to pretensji:
W puszczy Białowieskiej, tylko w rezerwacie ścisłym, najlepiej zachowanym fragmencie lasu w całej Europie, o powierzchni 48km2 mamy 45% wszystkich gatunków grzybów występujących w Polsce i 25% w całej Europie! Grzybiarzom chyba nie trzeba tłumaczyć czym dla grzybów jest martwe drewno.
Szyszko planuje wyciąć 320tyś m3 tylko w jednym nadleśnictwie i tylko w 6 lat, argumentując to gradacją kornika drukarza na świerku, co ciekawe połowa drzew do wycięcia, nie są to gatunki atakowane przez kornika(sosna, dąb, grab). Sprawa jest bardzo śliska. Cięcia mają być przeprowadzone na 7000ha, także w drzewostanach ponad 100 letnich i ponad 200 letnich.
Oczywiście jak pchną to, to będą chcieli wejść na pozostałe nadleśnictwa, o wiele większe, zakładając podobną skalę wycinki będzie to razem ok 1,4 mln m3 drewna. Ekwiwalent 8-10% zrębu zupełnego całej puszczy. Najgorsze, że zrobią tam uprawy drzew z gatunkami wybranymi przez człowieka, ogrodzone płotem.
Materiały nt. planowanej wycinki w puszczy. Jak ktoś nie ma czasu na wszystko, obejrzeć pierwszy film, jest kompleksowy.
1. Kornik w Puszczy Białowieskiej - klęska czy naturalna dynamika lasu?
Wykład dr hab. Bogdana Jaroszewicza wygłoszony podczas Nocy Biologów na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego 15.01.2016 roku.
https://www.youtube.com/watch?v=DvhWMwm ... e=youtu.be
2. Państwowa Rada Ochrony Przyrody jednoznacznie opowiada się za niewycinaniem drzew:http://www.polskiwilk.org.pl/aktualnosci,1112
3. Komitet Ochrony Przyrody Polskiej Akademii Nauk również:http://www.botany.pl/kop-pan/stanowiska/Puszcza_Bialowieska_2.pdf
4. Opinia kilkunastu naukowców na temat tego, że wycinka drzew zaatakowanych przez kornika wcale nie skraca jego gradacji, a być może wydłuża.http://www.polskiwilk.org.pl/download/PuszczaBialowieska_Swierki.pdf (to ten sam tekst, co tu http://www.polskiwilk.org.pl/puszcza-bialowieska, ale dla porządku link zostawiłem, en)
5. Jeszcze raz Państwowa Rada Ochrony Przyrody, wraz ze wcześniejszymi stanowiskami z roku 2008.http://greenmind.pl/wp-content/uploads/2015/12/PROP-15-13_aneks-PUL-Nadlesnictwa-Bialowieza.pdf
6. Badania prof Sokołowskiego nt. odnawiania się lasu w miejscach po gradacji kornika.https://www.ibles.pl/documents/13012/1770950/sokolowski2-1-2.pdf
7. bardzo ciekawa rozmowa z prof Wesołowskim, badającym puszcze od 40 lat.http://bialystok.tvp.pl/22922283/lekcja-pokory
Polecam też film popularno-naukowy, jeden z najlepszych polskich filmów przyrodniczych.
https://www.youtube.com/watch?v=BQ6l8nJ1I0A
(polecam wszystkie 5 części, ale najlepiej poszukać w lepszej rozdzielczości)- 1
-
Zakładając, że będzie jakaś katastrofa, która uniemożliwi życie na Ziemi np. 90% ludności, problem nadmiaru rozwiąże się sam - po prostu się powyrzynają... być może praktycznie do zera.
-
U dziewczyn też
-
Praktycznie nie ma ludzi idealnie symetrycznych. Zwykle jedna noga jest o kilka mm dłuższa - chyba u większości prawa, ale dokładnie tego nie pamiętam. Podobnie z siłą mięśni. Ma to wpływ na długość kroków "lewych" i "prawych". Przy normalnych chodzeniu jest to być odruchowo kompensowane "namierzaniem na cel". W przypadku kiedy nie ma widocznego celu kompensacja dobrze nie działa - albo działa za słabo, albo zbyt silnie. Okazuje się to np. w lesie. Przeciętny ludź robi wtedy kółka o średnicy ok. 400 m chociaż wydaje mu się, że idzie prosto. Podobnie z zawiązanymi oczami. Faktycznie lęk itd. może dodatkowo ten efekt dryfu wzmacniać, jednak niekoniecznie "sam z siebie", a przez dodatkowe zaburzenie kompensacji.
-
Hmm... co w tym przypadku ważniejsze - funkcja czy forma?
-
W warukach takich jak dzisiaj (ok. -3, chmury, lekki wiatr) mój max. czas przetrwania na zewnątrz przy przeciętnym ruchu to ok. 15-20 min. w ciuchach jak do wyjścia w otwarty Kosmos. Po 2-3 min. ręce są sztywne, z nosa i oczu dosłownie się leje, po 10-15 zaczynam tracić kontrolę tego co się dzieje. Czy to -3, czy -20 nie ma większego znaczenia, temperatura graniczna jest w okolicach +5. W drugą stronę limitem jest cieplna denaturacja białek 40+ w cieniu (teoretyczna, bo cienia nie ma), 100% Słońca, podłoże ok. 60, 20 km po pustyni, itd., to pikuś, nawet wody mieć przy sobie nie potrzebuję, wystarcza jak napiję się rano i wieczorem.
-
Zapętliłem się wczoraj maksymalnie i bzdety nawypisywałem. Prawdopodobieństwa Jajcentego powinny być ok. przynajmniej co do rzędów wielkości. Żadne cztery zera po przecinku itd. :D
Fujjj... znowu muszę wyjść na ten syf na zewnątrz... -3,5... kiedy wreszcie będzie +35?????????
-
Zgadzam się, chodziło mi tylko o sposób postawienia pytania - gdyby było "jak często", to bym się nie czepiał, bo "0" jest raczej malo prawdopodobne.
-
Wygląda na to, że masz rację, chciałem to za bardzo uprościć, no i w poślizg na zakręcie wpadłem :D
Kurcze, ile to lat przerwy było... i co zabawne - czasem mniej problemów mam z bardziej skomplikowanymi zależnościami, niż z tymi prostymi, no i ta niechęć do kartki i ołówka
Edycja:
ale... czy tutaj kolejność (np. 3s,3p,3s,4p) i ilość kombinacji ma znaczenie? Zgodzimy się chyba, że p(13) = 0,2513, i że 1s ma p(1s) = 0,25, odpowiednio dla 1p: p(1p) = 0,75, czyli p(0) = 0,7513. Może mi się chrzani, ale w tym przypadku chyba nie ma znaczenia ani kolejność s i p, ani ilość możliwych kombinacji. Sam już nie wiem Muszę chyba kartkę wziąć, ale to już nie teraz
-
Jak robiłem:
1, nie bawiłem się w takie czy inne rozkłady, bo dawno nie miałem z tym w sposób ścisły do czynienia, poza "intuicją gaussowską" (też dla kombinacji kilku rozkładów), ale tylko jakościowo, bez ilościowych rachunków. Inne też tylko jakościowo.
2. dla =6 przyjąłem, że pierwsze 6 musi trafić do jednej ćwiartki, czyli 0,256, a następne 7 do tej ćwiartki trafić nie może (0,757), zusammen do kupki: 0,256 * 0,757 = 0,00003258(9)
3. dla ≥6, z 7 kamieni zrobiłem "gaz kamieniowy" i rozłożyłem równo po ćwiartkach, czyli istotne było tylko pierwsze 6, wynik: 0,256 = 0,00024414(1)
(3) musi być większe od (2), bo nie ma ograniczenia dla nasŧepnych kamieni ("następne 7 do tej ćwiartki trafić nie może"), które mogą wpadać do dowolnej ćwiartki, też tej, w której jest już pierwsze 6. Jest tylko ograniczenie "dolne" =6. Czyli (3) musiało urosnąć w stosunku do (2).
Być może w tej partyzantce zrobiłem błąd, i to może niejeden, ale akurat tego, że: p(≥6) > p(=6) jestem pewny. Intuicja brydżowa nie musi się tu sprawdzać (zakladając jej poprawność), bo w brydżu masz ograniczenie =13kart, w których muszą się zmieścić rozklady wszystkich kolorów. Tutaj takiego ograniczenia nie ma - w ćwiartce może być 0→13 kamieni.
Edycja:
Faktycznie osiem razy to chyba za dużo... teraz tego nie wyłapię, muszę do końca rozmarznąć. Zap. mnie dzisiaj maksymalnie, miałem dosyć dużo do zrobienia na zewnątrz. Piec + koc elektryczny pod tyłkiem + 500W IR prosto w gębę jeszcze nie rozmroziło Byle do wiosny!
-
To drugie jest o rząd za dużeRaczej za małe, bo chyba trzeba by dodać rozkłady dla 7→13, ale wszystko mi się już teraz dokładnie chrzani.
Intuicja brydżysty.Zadroszczę, bo kart w łapach nie miałem już > 30 lat.
ile razy musi strzelić by prawdopodobieństwo trafienia było nie mniejsze niż 0,99.Wychodzą mi dwa strzały... To już raczej z doświadczenia, chociaż też dosyć dawnego
-
Wątpię, żeby w takim przypadku odpowiedź mogła być zerojedynkowa. Raczej nieprawdopodobna jest sytuacja, żeby przez 100 czy 200 tys. lat nie było ani jednego mordobicia, które by można uznać za wojnę.
-
Zadanko fajne, teoretycznie powinno byc elementarnie proste, ale pod kopułą trochę koktajl z galarety robi
Pewności nie mam (w chałupie też zimno jak cholera, dopiero w piecu rozpaliłem), to i argumentacji nie bedę dawał, bo mogłaby w krzaczory skierować Nie sprawdzałem też tego (inne przypadki, krzywa).
-
jakie jest prawdopodobieństwo (losowy rzut 13 kamyczków) trafienia 6 kamyczków w jedną ćwiartkę 2D Kartezjusza ()?Na zmarznięty łeb (po cholerę te zwierzaki mają mordy, flaki i dupska???) wychodzi mi 0,00003258(9) dla dokładnie 6 i 0,00024414(1) dla ≥ 6. Byndzie?
W przypadku wybranej jedno i drugie *0,25.
-
Nigdy nie rozumiem innego spojrzenia na religię niż jak na narzędzie typu wiertarka: w zależności od ludzi jej używających może być narzędziem konstruktywnym albo demolującym.
Ale dla większości wyznawców (tych rzeczywistych) to nie jest narzędzie, a jeśli nawet jest, to do osiągnięcia celów pośmiertnych, a nie doczesnych.
Jednak to religia dawała przez wieki motywację do rozwoju nauki,
Czy na pewno taka była rzeczywista motywacja? Zwierzęta też poznają, chociaż o religię trudno je posądzać. No i jak religie zwykle reagowały na tych, którzy na drodze poznania wyjechali poza dozwolone granice. Motywacje religijne też niekiedy były, ale raczej "też" i "niekiedy".
-
Rządzą rybki głównego nurtu .
Mam co do tego ogromne wątpliwości... teoretyczne i praktyczne - te z ogonka krzywej Gaussa bardzo latwo przejmują kontrolę nad całym akwarium i jego mieszkańcami. Dowodów jest dowolna ilość, też tekst, od którego wystartowaliśmy.
Mainstreem raczej nie trąci rybkami rozwiązującymi w głowie równania różniczkowe liniowe rzędu drugiego…No i o to właśnie chodzi - można im wmówić dowolny wynik dowolnego równania, nawet równania im nie pokazując i nie podając danych wejściowych
Dla niego rozmowa była raczej krępująca: jak dyskutować o kolorze czapeczki krasnoludka…Edycja: właściwie TO czym się zajmujemy jest naszym wyobrażeniem TEGO.No i znowu "właśnie" - podstawowa różnica jest w sposobach dojścia do tego wyobrażenia i konsekwencjach tych sposobów: czy jest to model (i tylko model), który zmienia się w zależności od zgodności z doświadczeniami i innymi modelami, czy z nikąd (np. "wszyscy", to i ja) wzięte wyobrażenie, bez racjonalnych podstaw. A co do dyskusji, jeśli jedno i drugie jest wyobrażniem, to nie widzę powodów do skrępowania.
fizyk (PPP ) musi jednak żywić wiarę; wiarę w poznawalność tego czym się zajmujemy, czyli Rzeczywistości.Nie zgadzam sie z tym. Uważam za bardzo prawdopodobne, na granicy pewności, że poznawalność jest ograniczona i w niczym mi to nie przeszkadza Rosjanie mają takie fajne powiedzenie: Всех девочэк не проебеш, но стремиться надо
-
Jeśli akwarium będzie wystarczająco duże, to i takie tam będą. Nawet gdyby nie zostały tam wsadzone, to wyewoluują.
-
Przecież to już sprecyzowano: religia jest metodą poznania Boga, nie poszukuje nowych cząstek, nie rozwiązuje problemy Hilberta, Landau'a czy Smale'a.
A czym jest "bóg"? Czy przypadkiem nie najprostszym zamiennikiem Hilberta, Landaua, Einsteina & co., przynajmniej dla większości?
Jakież to ludzkie , nie będąc w środku, wiemy jak jest.Kiedyś, dawno, dawno temu, byłem w środku (no może nie całkiem, ale). Nawet diabeł siedzący w szafie kiedyś mi się przyśnił i mordę rozdarłem, aż wszyscy się zbiegli, sąsiadów też pewnie pobudziłem
Nie trzeba być rybką, żeby widzieć co się w akwarium dzieje.
-
To tylko moja opinia, ale jestem pewien że przyczyna tkwi w terytorialnej,plemiennej, prymitywnej naturze człowieka.Tak, pełna zgoda. Z tym, że najlepszym "zapalnikiem" jest wiara. Wiara jest czymś dostępnym dla każdego, niezależnie od stopnia tępoty. Dodatkowo wspólna wiara najlepiej tworzy lub wzmacnia więź grupową. Gdzieś wyczytałem fajne zdanie odnoszące do różnych komisji, ale można je dostosować do różnych grup: Inteligencja komisji (grupy) jest równa inteligencji najinteligentniejszego jej członka podzielonej przez liczebność komisji (grupy). Oczywiście to to statystycznie, bo bywa też inaczej, szczegónie w przypadku, kiedy problem do rozwiązania nie ma w sobie składnika wiary.
Stalin, Mao, Pol Pot, Kim*Byli lub są (Kim) bogami.
TrzyGrosze
Swój stosunek do wiary (nie tylko religijnej) jako sposobu poznania świata wielokrotnie już tu przedstawiałem. Nie o ludzi w to czy tamto wierzących mi chodzi, ale o samą metodę poznania. Wiara ma w sobie coś z narkotyku - jeden będzie miał po tym fajnego tripa, a inny dostanie pierdolca. Ryzykowna zabawa.
Oszołomstwo niereligijne trochę trudno jako oszołomstwo klasyfikować - są to na ogół konkretne interesy, w danym momencie mniej czy bardziej racjonalne. Ale nawet takie ogółowi zwykle przestawiane są jako jakaś wiara lub wiarą przykrywane. Łatwiej z czegoś zrobić wspólną wiarę niż wspólny interes. "Dlaczego mam umierać za 'ich' interes?". A wiara jest też "moja".
Rzeczywistość jest bardzo skomplikowana i niejednoznaczna. Wiara zastępuje ją prostymi i jednoznacznymi symbolami, które łatwo stają się wspólne. Bóg, szatan, flaga, Legia... Nie trzeba myśleć.
-
Nie wina, ale skutek... podobnie jak innych "wiar" (tego, co niesprawdzalne). Sprytnym łatwiej wtedy manipulować oszołomstwem.
-
"Dobrzej" Może jednak najlepiej byłoby mniej więcej tak: W wyniku zderzeń powstają m.in. piony. Miony, które docierają do powierzchni Ziemi, są jednym z produktów rozpadu pionów. Badając ich akumulację na umieszczonych wewnątrz piramidy płytkach, naukowcy mają nadzieję zdobyć dane nt. budowy piramidy Snofru.
-
Zderzenie jest wynikiem oddziaływania jądrowego cząstek.Zderzenie jest po prostu zderzeniem, oddziaływania jądrowe nie mają z tym związku przyczynowego.
głównie piony, które w wyniku kolejnych zderzeń z jądrami powietrza dają następne cząstki, m.in. bombardujące nas mionyJądra powietrza to chyba coś mniej więcej, jak jaja powietrza, ale zakładając, że chodzi o jądra azotu, tlenu etc., to... i tak ew. zderzenia nie mają znaczenia, bo piony rozpadają się na miony + neutrina mionowe (są też inne rozpady) same z siebie.
-
Ano... coś w tym stylu, i to na samej granicy (tej zewnętrznej )
(Chyba) powinno być tego od cholery i jeszcze 5. Ale może coś w tym przeszkadza i jest tylko 5 Na razie na to "coś" nie trafiłem, albo gdzieś mi to umyka. O cholera... tylko żeby mi ich nie zabrali na jakieś hologramy, bo tego nie lubię
Siekiera nad Puszczą
w Luźne gatki
Napisano
Na razie nie ma jeszcze powodu do działań aktywnych, bezpośrednich, ale w razie konieczności i takie na pewno będą. W tej chwili zangażowani są głównie naukowcy i inne środowiska mniej czy bardziej profesjonalnie zajmujące się Puszczą i jej ochroną, sprawa dotarła też do Brukseli (Natura 2000 itd.). Ale w takich przypadkach ważne jest też poparcie "zwykłych" ludków - to wzmacnia pozycję fachowców.