Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

pogo

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    3184
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    59

Odpowiedzi dodane przez pogo


  1. Raczej matematykowi...

    To właśnie na lekcja matematyki spotkałem się z określeniem:

    lub <=> OR

    albo <=> XOR

     

    Zapis "i/lub" to chyba wymysł jakichś nieogarniętych pseudo-humanistów*, bo ogarnięci humaniści nie potrzebują takiego zapisu, wystarczy im zwykłe "lub"...

     

    *pseudo-humanista - osoba, która twierdzi, że jest humanistą, bo nie ogarnia zagadnień ścisłych, a w rzeczywistości nawet z ortografią radzi sobie nie lepiej niż ja.


  2. Nic mi nie wiadomo na temat samoczynnego rozładowywania się standardowych baterii (co nie oznacza, że to nie występuje).

    Co innego akumulatorki... te padają już po miesiącu.

    Moje baterie AA w pilocie do modelu RC mają już 7 lat i wciąż dobrze działają, więc chyba nie może być bardzo źle...


  3. Grawitacja?

    Chyba da się ustalić gdzie będzie leciał metal z wytapianej skały i łapać właśnie tam... szczególnie jeśli cały fragment zamkniemy w naszym "piecu" ogrzewanym przez atmosferę... a przynajmniej jego newralgiczne miejsca. Osłonimy co trzeba od "wiatru" z atmosfery i wiadomo gdzie spadnie... w skali do kilku metrów... wystarczy :)


  4. A gdyby tak użyć temperatury wejścia w atmosferę jak pieca hutniczego...

    To dopiero mogłoby być niebezpiecznie, bo odłamki to drobiazg.

    Po pierwsze: większość z nich się spali.

    Po drugie: za dużo materiału by uciekło, więc szkoda go marnować... a dotarcie do kolejnej skały to kolejne koszty, więc raczej nie warto.


  5. Gdyby wszystkie ciała w układzie słonecznym poruszały się w tej samej płaszczyźnie to dałoby się to przewidzieć.

    W rzeczywistości ten mały obiekt musiał się oderwać co najmniej 200 000 km od Ziemi. Z tej odległości "błąd" o 0,5stopnia to więcej niż trafić-a-nie-trafić w naszą malutką planetę mającą ledwie nieco ponad 12 000 km średnicy. W tej sytuacji "kreska" określająca gdzie potencjalnie może spaść meteoryt (którego może wcale nie być) obejmie co najmniej 50% powierzchni Ziemi z w miarę porównywalnym prawdopodobieństwem dla każdego punktu. Gdybyśmy go widzieli wcześniej to może udałoby się to określić dokładniej.


  6. @Afordancja

    Twoja zagadka mi się nie podoba. Nie ma żadnych znanych mi naukowych dowodów, że realnie istnieje cokolwiek poza teraźniejszością.

    Zapraszasz to tak luźnego eksperymentu myślowego, że każdy może mieć w nim rację zupełnie nie zgadzając się z innymi...

    Znane mi teorie o podróżach w przyszłość zawsze kończą się na "wystarczy poczekać". A sposób czekania to już zupełnie inna kwestia. Ja widzę 3 możliwości:

    1. zachlać się i przespać cały dzień (kładziesz się w piątek, budzisz w niedzielę)

    2. poddać się hibernacji (może kiedyś będzie działać)

    3. podróżować z prędkością bliskiej prędkości światła...


  7. Ciekawe czy splątanie rzeczywiście ma jakieś ograniczenia co do różnicy długości fali.

    W końcu nie chodzi o synchronizację fali, a o spin i to też tylko w jednej osi.

    Spinów co prawda nie pamiętam kompletnie, ale uproszczę to do czegoś co raczej każdy umie sobie wyobrazić.

     

    Wyobraźcie sobie 2 fotony splątane na polaryzacji. Można bez żadnego problemu zapewnić jednemu polaryzacje pionową, a drugiemu poziomą mając zupełnie różne długości fali.

    Ciekawe czy spiny są równie "uniwersalne"... Wydaje mi się, że tak.


  8. W pierwszej wersji eksperymentu zamierzam pilnować tylko temperatury wody.

    A termometr mam taki do mięsa ze szpikulcem ok 4mm średnicy. Będzie się trzymał i bez kleju, przynajmniej do momentu rozgotowania pyzy...

     

    EDIT:

    Eksperyment wykonany. Nie będę podawał danych do wykresów, bo nie ma co rysować...

    Refraktometr cały czas pokazywał 0 (jak w czystej wodzie).

    Temperatura wody utrzymywana była na poziomie 65-75 stopni (większość czasu 68-73).

    W pewnym momencie uznałem, że nabiję pyzę na termometr i sprawdzę co pokazuje... było 60.

    Zostawiłem tak nadzianą (przypominam, ze gotowałem pojedynczą pyzę) i olałem pilnowanie temperatury wody. Gdy termometr wskazał 74 stopnie to pyza nieśmiało wypłynęła na powierzchnię. Po wyjęciu termometru nieco opadła... Ogólnie nie była tak bardzo na wierzchu jak zwykle, ale dna nie dotykała.

     

    Zajęło to w sumie 25 minut (od zamrożonej na kość).

     

    WNIOSKI:

    1. pyzy strasznie się rozgotowują podczas takich eksperymentów

    2. Raczej nie chodzi o wrzenie wody w środku

    3. nadal nic nie wiemy

    4. pyzy bez nadzienia nie należą do zbyt smacznych

    5. pyza wyraźnie "spuchła"


  9. No więc opiszę jak zamierzam przeprowadzić eksperyment:

    1. pyzy takie bez nadzienia (a raczej jedna pyza) z torebki, mrożona trafia do wody o temperaturze ok 70 stopni.

    2. co minutę dokonuję pomiaru temperatury i odczytu z refraktometru (staram się utrzymywać 70 stopni, ale ewentualne odchyły cały czas notuję)

     

    Zobaczymy czy pyza wpłynie czy się rozpadnie... Jeśli nic się nie będzie działo to eksperyment przerywam po 20 minutach. Jeśli wypłynie wcześniej to odnotowuję czas i podnoszę temperaturę wody aby pyza nadawała się do zjedzenia :)

     

    W zależności od wyników zaprojektujemy kolejny eksperyment.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...