Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

radar

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    2128
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    58

Odpowiedzi dodane przez radar


  1. Jeśli autorzy by tracili, to nie podpisaliby kontraktów z wytwórniami. A podpisują, bo obie strony na tym zarabiają.

    Mariusz, proszę nie przypisywać mi słów, których nie napisałem. Nigdzie nie napisałem, że autorzy na tym tracą, ale, że nie mają wyboru. Umowy mogą być/są dla nich niekorzystne (ale nie rażąco, jak poniżej przejaskrawiłeś). Autor nie ma np. wpływu na cenę końcową, ani na ilość wydanych egzemplarzy, a w efekcie jaki procent ceny końcowej przypadnie jemy w udziale. O wolnym rynku będzie poniżej.

    Gdzie tu kradzież?

    A może coś stworzyłeś (muzykę, napisałeś książkę) i jakieś wydawnictwo/studio Cię okradło?

    znowu, nie przeczytałeś chyba uważnie mojej wypowiedzi (albo może raczej moich wypowiedzi, bo niektórzy tutaj odpowiadają na ostatni post i nie biorą przy okazji pod uwagę innych wypowiedzi).

    Czy ja napisałem gdzieś, że wytwórnie okradają autorów? Napisałem, że ich strat nie można porównywać, bo o ile autor jak nie będzie (chętnej) wytwórni to może zwrócić się w stronę internetu, tylko z czego będą wtedy żyć wytwórnie?

    O to mi chodzi, na przyszłej "reformie" systemu dystrybucji najwięcej stracić mogą wytwórnie i to dlatego one tak zacięcie walczą.

    Pamiętajcie, że teraz wszystko się zmienia dość dynamicznie, odbiorcy też muszą się przyzwyczaić. To, że płytę Radiohead kupiło "zaledwie" 3/4 zalogowanych na ich stronie nie oznacza, że ten stosunek nie będzie się przesuwał w stronę 4/5 itd. Ludzie też muszą mieć czas, żeby zrozumieć, że skoro mogę zapłacić dobrowolnie małą kwotę po to, żeby docenić autora i żeby  miał z czego żyć i za co tworzyć, to trzeba mu zapłacić (ale nie całemu łańcuszkowi pośredników po drodze, autorowi, przecież o nich głównie walczymy, tak?)

     

    @Mariusz i mikroos

    Sekunda. Mamy wolny (nie do końca, ale jednak) rynek. Mamy towary, które są wyłożone na półkach (wirtualnych bądź sklepowych) i możemy je kupować, jeśli uznamy je za wartościowe, ale nie musimy, jeśli uznamy, że nie warto. Co w  tym nieuczciwego? Jeśli uważasz ofertę za nieopłacalną, po prostu nie kupujesz - wszystko jest uczciwe i zgodne z regułami rynku.

    Sekunda, to po co na naszym "wolnym rynku" jest taka instytucja jak UOKiK, URE itd? Rozumiem, że te "socjalistyczne" i "zbędne" organizacje tylko "psują" rynek? Po co rejestr klauzul niedozwolonych? Otóż po to, że na rynku występuja podmioty słabsze i silniejsze. Tymi silnieszymi są producenci itp. słabszymi są konsumenci, a te instytucje mają chronić jednych przed drugimi.

    Pisałem, że będzie o dialogu itd więc:

    Powiedzcie mi dlaczego jak chcę założyć sobie internet, to koleś co do mnie przychodzi np. z dialogu, nie może powiedzieć "wie Pan, jak Pan chce net, to tylko z telefonem" ? Przykładowo, mam wybór, mogę założyć tepse, netie albo sieć osiedlową, ale chcę akurat dialog, dlaczego oni nie mogą powiedzieć "panie, jest wolny rynek, nie chcesz pan z telefonem, to pan nie zakładaj u nas" ? Dlaczego? Natomiast jak napisał Piotrek, żeby kupić legalnie 3 utwory, które mi się podobają, a są na 3 różnych płytach, to jestem zmuszony kupić 3 płyty i wydać 90pln? Czyli transakcja wiązana.

    Ten niby "wybór" jest tylko iluzoryczny. Liczących się wytwórni jest kilka. Autor, jak ma podpisany kontrakt z jedną to chcąc nabyć jakiś jego utwór musisz kupić płytę tej wytwórni. Wybór by był, gdyby różne wytwórnie wydawały te same piosenki i to wtedy byłby wolny rynek, każdy obniżałby koszty i marże, bo nie mieliby wyłączności na "hit". Tak, to wtedy byłby wolny rynek i wybór.

    Ktoś napisze, że wydanie singla, ale akurat nie z jakimś hitem, będzie nieopłacalne. No to jest internet. Powiecie iplay, iTunes, ok, ale ile tam można znaleźć interesujących utworów? Powiecie, no to jak będzie popyt to będzie podaż. To ja powiem, popyt jak widać jest, gorzej, że "podaż" zamiast wychodzić mu naprzeciw woli lobbować za zaostrzaniem kar (niedługo chyba wyższych niż za to wspomniane morderstwo czy narkotyki).


  2. Widzę, że zaczynasz upodabniać sie do waldiego (w wybieraniu tylko wygodnych dla siebie części wypowiedzi adwersarza)

    Być może. Ale na pewno kradzież nie jest rozwiązaniem problemu.

    Być może, ale na pewno zaostrzanie kar do niewspółmiernie do czynu też

    Racja. Za morderstwo powinno być pielenie ogródków w czynie społecznym.

    no tak, bo najlepiej będzie jak za morderstwo będzie 10 lat, a przy dobrym sprawowaniu wyjdzie za 5, a za ściąganie/udostępnianie filmów 25 lat bez mozliwości wcześniejszego ubiegania się o przedterminowe zwolnienie.

    btw. Widzisz jak to fajnie, jak ktoś przekręca Twoją wypowiedź?:P Pierwszy i ostani raz zniżyłem się do tego (Twojego?) poziomu.

    Gospodarka centralnie sterowana i regulacja rynku? Dzięki, wolę już nasz upośledzony kapitalizm.

    znowu przekręcasz. Słowo polityka nawiązywało do znaczenia "polityka dystrybucji/promocji" a nie polityki sensu stricte. Zresztą, to co teraz się dzieje to prawie jak gospodarka centralnie sterowana i regulacja rynku... tyle, że przez lobby koncernów. Ustawodawca nie powinien ulegać jemu tak łatwo, a skoro isnieje problem to sugerowałem reformę systemu dystrybucji/produkcji multimediów (w ramach istniejących możliwości prawnych), a nie zaostrzanie kar.

    Jeżeli po wprowadzeniu IPRED wzrosła sprzedaż legalnych kopii, no to jednak możemy mówić, że strata była realna i została odzyskana po wprowadzeniu bardziej restrykcyjnego prawa. Od momentu wprowadzenia IPRED hasło o "potencjalności" stało się zupełnie nieaktualne, bo powstał namacalny dowód, że taki tok rozumowania jest nieprawdziwy.

    cytuję Ciebie:

    Szkoda, że nie odpowiedziałeś na kluczowy fragment tamtej wypowiedzi...

    Co do IPRED już Ci napisałem, jak sytuacja będzie trwała to może to przyniosło taki (pożądany?) skutek. Dodatkowo, to jest Szwecja, tam średnia pensja i status obywatela jest o niebo wyższy niż w większości krajów, w tym w Polsce, więc pewnie większość ludzi przyciśnięta może sobie na to pozwolić. Tylko widzisz, nadawanie zbyt dużych uprawnień organom ścigania (żeby tylko

    właściciele praw autorskich, którzy zidentyfikują adres IP potencjalnego pirata, mogą wnieść sprawę do sądu. Dostawca Sieci zostaje w takiej sytuacji zmuszony do przekazania danych osobowych podejrzanego.

    ) tylko dlatego, że ktoś sobie z czymś nie radzi to nie jest dobre rozwiązanie, to jest dużo gorsze rozwiązanie niż teraz. Jak pisałem, potępiam piractwo, ale jeszcze bardziej potępiam obecny trend w zwalczaniu go. Pewnie dlatego, że zdaje sobie sprawę z zagrożeń wynikających w ingerowanie w prywatność/wolność słowa itp. a takie działania znacząco temu zagrażają. I tak tak, bo zaraz napiszesz, prywatność i wolność nie oznacza przyzwolenia na kradzież, ale w zwalczaniu kradzieży nie można ograniczać powyższych (tak jak się robi to "pod terroryzm")

    Ależ oczywiście, że można. Jest to zasłużona zapłata za wykonanie określonej pracy, na dodatek wypłacana dopiero po jakimś czasie, a więc teoretycznie w formie "potencjalnej" zapłaty.

    nieprawda, forma nie jest "potencjalna", nawet jeśli Cię wyrzucą to za przepracowane dni dostaniesz zapłatę. Jak firmie nic z produktu nie wyjdzie, to też dostaniesz wypłatę.

    To już zależy, jaki masz system wynagrodzeń.

    Ach, teraz się będziemy spierali o definicje. Pensja w rozumieniu ogólnym należy się pracownikowi za wykonaną pracę w określonym czasie, niezależnie od wyników i nie wiem czy autor piosenki taką dostaje. Jeśli tak, nikt mu jej nie zabiera, jeśli nie, to jego potencjalne zarobki uzależnione są od sprzedaży, a te conajwyżej pośrednio zależą od ilości ściąganej muzyki w sieci.

    I co, pewnie twierdzisz, że 30 zł za płytę to bardzo dużo i Polaków nie stać na kupienie chociaż jednej czy dwóch płyt na miesiąc?

    To, że kogoś stać nic nie oznacza. Przykład: zarabiasz 10tys/mc wiec kelnerka oszuka Cię na rachunku na 10pln, "przecież Cię stać", to jest fair czy nie?

    No tak, kraść nie pozwalają :D Skandal ;)

    Nie zrozumiałeś. Policja zwalczając handel narkotykami z reguły nie ściga płotek, tylko poluje na grube ryby i nie dlatego, że im się nie chce, tylko dlatego, że jeżeli zaczną cisnąć "od dołu" to góra poprostu zmieni zasady dystrybucji (co za zbieżność określeń :D ) i wtedy będzie trudniej złapać nie tylko dilerów, ale i mocodawców. Chciałeś IPRED, masz IPREDator. Narazie płatny, ale i konkurencyjny cenowo z haraczami dystrybutorów, a pewnie za jakiś czas powstaną i darmowe rozwiązania. Pomogło? Na dłuższą metę nie sądzę.

    Jak mnie przekonasz, że zyski i straty są wyłacznie potencjalne, skoro po wprowadzeniu IPRED wzrosła sprzedaż legalnych kopii?

    odpowiedź powyżej

    ...Powtarzam jednak kolejny raz, że cena 30 zł za płytę (a nawet sporo mniej, jeśli kupujesz np. na iplay.pl ) nie jest na tyle wysoka, by stała się realnym usprawiedliwieniem dla piractwa. ...

    Nic nie jest usprawiedliwieniem dla piractwa.

    Nic nie jest usprawiedliwieniem dla zwalczania piractwa przez nieadekwatne zaostrzanie kar i nadawanie zbyt dużych uprawnień ludziom, którzy ich mieć nie powinni.

     

    Co do wolnego rynku itd, to jest temat rzeka i z Twoim poglądem się nie zgadzam do końca, a ja muszę już iść do domu :D

    Odpiszę Ci jutro (będzie o UOKiK vs dialog, tpsa itd).

     

    pozdrawiam


  3. Za wyprodukowane egzemplarze płyt też nikt nie płaci. Trzeba je sprzedać, żeby mieć z nich zysk.

    to może jak sieć dilerów za bardzo przekłada się na cenę samochodu przez co jest on za drogi dla wielu potencjalnych kupców to może trzeba zmienić formę dystrybucji? Kradzież jest naganna, ale czy jakiekolwiek zaostrzanie kar dawało zadowalające rezultaty? Może trzeba by zmienić politykę, gorzej, jak nowa forma dystrybucji oznacza wyeliminowanie z rynku tych co się najbardziej rzucają, czyli koncernów, a nie autorów. Stawianie strat jednych i drugich równorzędnie to nieporozumienie. Autorzy tracą po pierwsze przez zachłanność koncernów, a nie przez piractwo (co jest głównie nastepstwem tego pierwszego)

    Oczywiście, że obciąża, bo utrata zysku to strata. Czy gdybym zabrał Tobie pensję za miesiąc pracy, też byś stwierdził, że nie poniosłeś straty?

    tylko jedno słowo klucz: potencjalnie.

    "... bo utrata potencjalnego zysku to potencjalna strata..."

    Mimo, że wiem do czego zmierzasz uważam, że nie można tego porównywać do pensji.

    Do produkcji (z oczekiwanym zyskiem i kosztami produkcji/promocji itp) tak, ale nie do pensji, która jest stała niezależnie od ilości sprzedanych przedmiotów.

    Jak sprzedam mniej, bo ktoś sprzedaje nieuczciwie to muszę zachęcić ludzi, żeby jednak kupowali u mnie. Czy lepiej zrobić to podając do sądu (jeśli mam taką możliwość) czy może oferując to samo w lepszej, "oryginalnej" "jakości" (vide kopiowanie przez chińczyków produktów zachodnich) czy obniżenie kosztów?

    Z sądami wiemy jak jest, zmieni się poprostu sposób "pozyskiwania" na bardziej anonimowy i tak w kółko. We wszystkich innych dziedzinach wiadomo, że zaostrzanie kar prowadzi jedynie do przechodzenia "zjawiska" w coraz bardziej zakonspirowaną formę i dodatkowo pojawia się zjawisko takiego buntu przeciw "represjom", natomiast tutaj jakoś na odwrót.

    Mówiłem akurat o pobieraniu albumu Radiohead. W tym wypadku serwer należał do przedstawicieli autora.

    ale oni akurat byli tego świadomi decydując się na taką forme dystrybucji, inni nie mogą mieć pretensji.

     

    To dlaczego po wprowadzeniu IPRED wzrosła liczba legalnych i płatnych pobrań? Pewnie zmienił się akurat rozkład plam na Słońcu?

    cóż za sarkazm z tymi plamami, prawie nie załapałem...

    za webhosting.pl:

    „Od kwietnia nasza sprzedaż systematycznie rośnie. Jednak zeszło się to z kilkoma kampaniami reklamowymi, dlatego trudno jednoznacznie ustalić przyczynę tego wzrostu."
    Według Daniela Westmana, badacza z Wydziału Prawa i Technologii Informatycznych Uniwersytetu Sztokholmskiego, zmiany te są krótkotrwałe. „Przypominają one inne zjawiska o dużym nagłośnieniu ze strony mediów. Aby na stałe zmniejszyć poziom wymiany plików, musiałoby dojść do wielu procesów w sądach. Nawet wtedy można jednak sądzić, że wielu dzielących się plikami zaczęłoby po prostu wykorzystywać technologie, które pozwalają na zatarcie swoich śladów w Sieci”.

    więc poczekajmy z oceną czy przyniosło to oczekiwany (stały) efekt czy nie.

    Ale powtarzam n-ty raz: nawet jeżeli jest to prawdą, NIKT nie ma prawa decydować za autora, czy kopie mają się rozchodzić za pieniądze, czy też nie.

    Zgadzam się, dlatego potępiam piractwo, ale potępiam też walkę z nim w takiej postaci jak teraz. Gdy autorzy... wróć! ... dystrybutorzy zaczną traktować nabywców uczciwie (cena/jakość + możliwość uczciwej oceny oferowanego materiału do nabycia) to skorzystają na tym i klienci i autorzy, a to przecież o ich dobro chodzi, a nie "wszystkich po drodze"?

     

    Co do butów, to fakt, nie da się tego w sklepie dobrze ocenić, ale czy to oznacza, że jak tam jest źle to gdzie indziej też może być, czy może lepiej szukać rozwiązań lepszych (i przy mediach i przy butach)?

    Przykład z butami jest o tyle ciekawy, że buty to jest produkt najczęściej reklamowany (od reklamacji) za słabą jakość i jednocześnie najczęściej (procentowo) ta reklamacja jest negatywnie rozpatrywana.


  4. Złe porównanie przytoczyłeś Ty :P Podążając tym tropem można by stwierdzić, że tak samo nie należy płacić fabryce za wyprodukowane przez nią samochody, bo fakt wyprodukowania nie oznacza jeszcze zarobku...

    heh, nikt fabryce nie płaci za wyprodukowane samochody, ona pieniądze na funkcjonowanie dostaje od zleceniodawcy (właściciela) jakim jest koncern samochodowy. Jeśli koncern nie sprzeda wystarczającej ilości samochodów, to nie ma z czego zapłacić i bankrutuje (no,albo dostaje dotację od Państwa,czyli od podatników nawet takich co samochodami nie jeżdżą). Tak więc za samą produkcję nikt nic nie dostaje.

    ...więc można ukraść te wyprodukowane już samochody, bo i tak zysk z ich sprzedaży to spekulacja.

    ale to jest rzecz materialna, nie da się jej skopiować bezkosztowo (bezkosztowo dla prawowitego właściciela, p2p nie obciąża przecież serwerów autora)

    Pozostaje pytanie, o ile wyższy byłby ten rekord, gdyby istniała możliwość stuprocentowego kontrolowania obiegu kopii.

    Fałszywa alternatywa. Równie dobrze można zadać pytanie o ile mniejszy byłby rekord gdyby fani nie docenili ich inicjatywy i nie kupili niejako w nagrodę ich płyty? Nie można udowodnić, że lepsza kontrola (sprzedaż tylko licencjonowana) równa się większy zysk! Równie dobrze mogłoby być odwrotnie.

    Oczywiście, że są - serwery nie stoją przecież za darmo. Poza tym jeżeli zakładasz wysoki popyt, masz możliwość zdobycia większego budżetu na mix, mastering, produkcję, promocję itp.

    no nie stoją, ale to nie są serwery producenta/autora, więc oni nic nie płacą (p2p)

    Ale jeszcze więcej z nich tę płytę ukradło.

    Znowu nie do końca zgodnie z prawdą. Zakładasz a priori, że możliwość ściągnięcia za darmo (legalnie lub nie) powoduje zmniejszenie sprzedaży legalnej, czego nie można udowodnić (!). To jest zresztą argumentem w sądach, co moim zdaniem jest bez sensu, nie ma żadnej gwarancji, że jak nie ściągne za darmo to kupię.

    Jak to co z tego? Okradziono ich na jeszcze większą kwotę, niż wygenerowali.

    "na jeszcze większą kwotę" - again, nie możesz tego udowodnić.

    Mówię jedynie o tym, że jeżeli liczba kopii kradzionych znacznie przewyższa liczbę nabytych legalnie, to jednak piractwo wciąż jest dużym problemem, a artyści są okradani i na nic jest tłumaczenie, że nie są, bo kopia to tylko kopia i takie tam. Ale nawet jesli zmiany w sposobie dystrybuowania dóbr kultury są potrzebne, to ich brak w żaden sposób nie usprawiedliwia piractwa. Częściowo tłumaczy jego genezę, ale na pewno nie usprawiedliwia. Tyle.

    Tu się pewnie wszyscy z Tobą zgadzają, piractwo jest złe, ale w chyba zgubiłeś główny wątek dyskusji (nie artykułu), co generuje to piractwo i czy takie podejście do niego poprawia czy pogarsza sytuację autora.

    Pamiętaj, że jest możliwe, że większość (lub więcej niż teraz) autorów decydowało by się na takie rozwiązania (jak Radiohead) gdyby sami nie byli zakładnikami wydawców/wytwórni płytowych itp. To one są zagrożone w tej nowej rzeczywistości...

    Ehh, długo by jeszcze o tym pisać.

    Tak mi się jeszcze przypomiało o tym, że można bez tego (muzyka czy inna szeroko rozumiana "kultura") żyć. To już ludzie wyjaśnili dawno, bardzo dawno temu :D

    http://kopalniawiedzy.pl/flet-najstarszy-kosciany-sep-jaskinia-Hohle-Fels-Nicholas-Conrad-7837.html

     

    pozdrawiam


  5. @ Mariusz i mikroos

    który np. mówi pracownikowi że mu nie zapłaci (też chyba pracownik nie jest okradany, bo przecież, jak twierdzą obrońcy piractwa, nie można komuś zabrać rzeczy niematerialnej)...
    To zarobisz mniej i nie będzie Ciebie stać na ten samochód.... btw. ciekawe, czy byłbyś tak samo cwany, gdybyś po roku pracy nie otrzymał pensji. Przecież nikt Ci niczego nie ukradł, a jedynie pozbawił tego, co się Tobie należało :P

    Złe porównanie. Pensja jest rzeczą obiecaną (pewną), wykonujemy konkretną pracę (w wymiarze godzin i obowiązków) za konkretne pieniądze (w wymiarze kwoty). Nagranie piosenki nie oznacza, że ktokolwiek będzie chciał ją kupić, więc zysk jest tu tylko spekulacją. To, że ją nagrałem, a ludzie ściągają (np. żeby się zapoznać) nie oznacza, automatycznie zarobku na mercedesa.

    Mogę brzdąkać na gitarze, wydam kase na promocję i ludzie będą ściągać (reklama dźwignią handlu) i czy to oznacza, że ktoś to kupi? Niżej wrócę do tego wątku.

     

    Moim zdaniem ludzie głównie usprawiedliwiają się twierdząc, że nie kradną, bo przecież nikogo niczego nie pozbawiają, co jest oczywistą bzdurą.

    Dla mnie bzdurą (albo conajmniej grubą przesadą) jest twierdzenie, że taka forma "kradzieży" powoduję stratę autora w stosunku 1:1. To, że ściągnąłem dany plik nie oznacza, że bym go kupił, jak twierdzi thibris, pewnie można bez tego żyć.

     

    Myk jest tak, że kupując auto, buty itd, mogę się z tym produktem zapoznać i wiem co kupuję. Przed zakupem mam szansę ocenić zgodność towaru z umową (obietnicą/oczekiwaniami). O ile można to zrobić z muzyką w empiku (jak ktoś mieszka w większym mieście, bo jak nie to jak ma to zrobić?) to jak obejrzeć zapoznać się z filmem bez jego oglądania? Trailery? Wolne żarty, jako przykład dam film Alone in the dark gdzie trailer podnosił puls, a na filmie moja żona zasnęła a ja wiele razy zastanawiałem się czy już wyłączyć czy jeszcze za chwilę, a to tylko jeden przykład gniota. I co, mogę oddać ten zakupiony film, bo nie spełnia moich oczekiwań odnośnie produktu?

    Dobre przykłady były wcześniej, jak produkt jest dobry, to ludzie za niego zapłacą z własnej woli, a to przymuszanie jest poprostu haraczem i wykorzystywaniem silniejszej pozycji (lub wymuszaniem jej przez zmianę prawa).

    Produkt musi spełniać moje oczekiwania i jeśli nie mam możliwości zapoznania się z jego cechami/mozliwościami przed zakupem (np. sprzedaż wysyłkowa) to mam prawo jego zwrotu w ciągu 10 dni ze zwrotem pieniędzy. Pokażcie mi takie przepisy w przypadku np. filmów (bo głównie o nie mi chodzi).

     

    Piractwo jest be... walka z nim w obecnej formie jest zbrodnią na wolności i prawach konsumenta


  6. Kto mi wyjaśni:

    ...pozwoli przeciętnemu samochodowi na przejechanie średnio o 80% dłuższej trasy, niż na wytworzonym z tej biomasy paliwie płynnym.

    Następne zdanie...

    Na energii elektrycznej uzyskanej z hektara prosa rózgowego niewielki SUV może przejechać 60 000 kilometrów. Jeśli hektar prosa zamienimy w paliwo płynne, to ten sam pojazd przejedzie na nim około 30 tysięcy kilometrów.

    o co chodzi z tymi procentami?

    Podobny myk w temacie z obrazem od JVC.

    1 lampa 3000W jest o 50% wydajniejsza od 2 lamp po 2000W...


  7. Zdaniem Rohozinskiego, odkryta sieć, której serwery znajdują się na wyspie Hainan, wykorzystuje tak zaawansowane technologie, że są one niedostępne osobom niezwiązanym z rządami.

    Powiedzcie mi jedną rzecz, jakie to moga być "tak zaawansowane technologie" związane jednak z internetem i włamaniami? Co takiego oni mogą tam wymyślić? :/

    Inna rzecz, ciekawe jak ten system wygląda od środka skoro ma być "inny" niż windows, unix i macOS?


  8. Społeczność na to nie pozwoli, można spać spokojnie...

    Przepraszam, ale jaką "społeczność" masz na myśli?

    Jak przegłosują takie prawo w UE, a potem w Polsce to wyjdziesz na ulice?

    Podpiszesz się pewnie pod petycją (w internecie), ale czy ktoś wyjdzie protestować? Wątpię. Atak DDoS? to przestępstwo i tak też będzie przedstawiane w mediach. "Grupka anarchistów", "hakerzy", itd itp. Zrobią pomału tak samo jak w Anglii, wszędzie kamery i nadzór, teraz pora na internet ;)


  9. przepraszam, że nie na temat, ale tak mi sie pomyślało a propos splątania.

    Czy to nie jest tak, że jakby opracowali praktyczny sposób komunikacji przy użyciu splątania elektronów to powinniśmy widzieć np. z marsa przekaz na żywo? Wydaje mi się, że gdzieś na kopalni był jakiś artykuł o takich próbach, ale może coś pokręciłem :/


  10. Sami wiemy, że problem spamu jest duży (wartości liczbowe wysyłanego spamu dziennie przyprawiają o zawrót głowy), więc ja przeciwnie, uważam, że takie badanie (to konkretnie) miało sens ze względu na ostatnie zdanie:

    Z pozoru niewinny spam kosztuje nas w sumie olbrzymie pieniądze.

    "33 miliardy kilowatogodzin" tj 3,5 miesiąca zużycia dla całej Polski, innymi słowy kolejny powód dla rządzących na walkę ze spamem (w razie zagrożenia kryzysem energetycznym).


  11. wszystko ładnie pięknie, ale elektrownie wiatrowe też niestety nie pozostają bez wpływu na środowisko.

    O zabijanych ptakach i nietoperzach czytaliśmy ostatnio, a pozostaje jeszcze kwestia podwyższania temperatury otoczenia co negatywnie odbija się na roślinach i zwierzętach.

    Wiadomo, że to niby mniejsze zło, ale jednak nie jest tak różowo, żeby od razu krzyczeć, budujmy "ile się da".


  12. Co do tego Tomcata - wszystko fajnie, ale i tak przecież to nie armia opracowałą ten procesor. Armia tylko wykorzystała gotowe rozwiązanie, które Intel zdążył do końca opracować i przetestować, a w momencie wstawiania do Tomcata niemal na pewno pracowała już nad nowym procesorem.

    hmm, zdaje się, że żaden z tych Panów nie pracował dla Intela:

    This highly integrated computer chip set was designed for the US Navy F14A "TomCat" fighter jet by Mr. Steve Geller and Mr. Ray Holt (Ray's Biography) while working for Garrett AiResearch Corp under contract from Grumman Aircraft, the prime contractor for the US Navy.

    Nie przeczę, że tam jest silne powiązanie biznesu z nauką, ale to nie to samo. Wojsko ma inne zadania niż R&D. Oni zlecają wykonanie różnych rzeczy firmom zewnętrznym i nie można powiedzieć przez to, że "wojsko jest przestarzałe"


  13. Wojsko nie ma nic do tego. Technologie wojskowe są przestarzałe. O tym że wojsko używa tajnych i superzaawansowanych technologii najgłośniej krzyczą ci którzy nigdy nie byli w wojsku... Dziwne, nie? Rozumiem że jak się gdzieś nie było to jest jakiś irracjonalny lęk przed nieznanym. Ale żeby od razu (abstrahując od powyższej wypowiedzi) mieszać do tego nowe technologie i kosmitów to lekka przesada. Pierwsza byle jaka uczelnia wyższa ma nowocześniejszy sprzęt niż wojsko.

    no, jak ktoś był w Wojsku Polskim to się nie dziwię, że ma takie poglądy  ;D

    Proponuję jako ciekawostkę np. http://pl.wikipedia.org/wiki/Tomcat

    i cytat stamtąd

    Ciekawostka dotycząca technologii użytej w centrali aerometrycznej F-14 F14 CADC (F-14A Central Air Data Computer) to mikroprocesor zaprojektowany przez Steve'a Gellera i Raya Holta na potrzeby US Navy do myśliwca F-14 Tomcat.

    Pierwsze egzemplarze tego układu powstały już w czerwcu 1970, czyli ponad 12 miesięcy wcześniej, niż pierwszy mikroprocesor Intela 4004, który powszechnie uznaje się za pierwszy na świecie mikroprocesor, niemniej z powodu tajemnicy wojskowej istnienie F-14 CADC zostało ujawnione dopiero w 1998.

    W porównaniu z układem Intela, który był prostym, 4-bitowym procesorem, F-14 CADC był niezwykle zaawansowanym, 20-bitowym układem z techniką potokową.

    to było kiedyś, więc co jest teraz? Myślicie, że się zatrzymali w rozwoju?

    Wydaje się, że nie pozbawione sensu jest stwierdzenie: skoro wojsko pokazuje, że coś ma, tzn. że ma już coś znacznie lepszego.

    jeszcze mały EDIT: Zauważcie, że ujawnili to po prawie 30 latach! Myślicie, że cos się zmieniło odnośnie tajemnicy wojskowej? "Wojsko przestarzałe..." ooo tak ;) "Największym sukcesem diabła było przekonanie ludzi, że nie istnieje", tak? :)


  14. Jeżeli chcecie co podobne cudeńka techniki potrafią poszukajcie filmów o Izraelsko - Amerykańskim mobilnym laserze wysokiej mocy - MTHEL - czy nie wystarczył by nam jeden taki zamiast kilku baterii rakiet patriot? Poza tym wierzę, że nasza zbrojeniówka potrafi sama coś takiego zrobić.

    tyle tylko, że MTHEL ma zasięg do 5km, a patriot max 45km, więc jest mała różnica ;) jak to poprawią to się z Tobą zgodzę :)


  15. ... Dla więcej niż połowy odłączenie gospodarstwa domowego od Sieci byłoby bardziej stresujące niż pozbawienie gazu, wody lub prądu.

    Zakładając, że pozbawienie prądu nie jest równoznaczne z odcięciem od sieci ;)

     

    BTW. Witam wszystkich :)

×
×
  • Dodaj nową pozycję...