Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Alek

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    258
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Zawartość dodana przez Alek

  1. mikroos: to nie chodzi o to, czy takie badania przeprowadzać, tylko o to, czy je publikować już na takim etapie, czy dopiero po solidnej weryfikacji na grupie o wielkości zapewniającej jako taką istotność statystyczną. Wstępne badanie (np. na 20 osobach) robi się choćby do pracy magisterskiej, jeśli ma ona badawczy charakter.
  2. Yahoo czyli Microsoft finansował Ubuntu będzie.
  3. To samo rzuciło mi się w oczy - 9 osób pewnie z jednej miejscowości i wyniki idą w świat . Taka grupa, to do wstępnego testowania hipotez, ale nawet na pilotaż wydaje się mała, bo jak tu precyzyjnie ocenić siłę oddziaływania czynników - co najwyżej kierunek. Myślę, że metodologia ma przyszłość. Usiłowałem kiedyś skonstruować system gry na giełdzie oparty o analizę techniczną. Przeprowadziłem wstępne badanie na wynikach historycznych KGHM (100 transakcji). W tym czasie były duże wahania po drodze, ale cena akcji na koniec była prawie taka sama jak na początku. System wyłapał mi prawie wszystkie górki i kazał sprzedać przed dołkami. Zarobek tysiąc procent z małym ogonkiem ;-). Aż chciało mi się skakać z radości ;-). Dla pewności przetestowałem tą metodę na akcjach innych spółek w innej sytuacji giełdowej i tu otrzymałem wyniki -10 % -20 % i - 40 % w stosunku do rynku ;-). Ot statystyka. To pewnie ekstremalny przykład odchylenia, ale aż taki mi się zdarzył.
  4. Za niektóre płaci się na pewno. Może nie za wszystkie (pewnie za te bardziej złożone), ale u nas raczej nie płaci się za żadne. Nawet nie mówię, że u nas jest gorzej, bo jeśli się za coś płaci, a w dużym mieście uniwersytetów jest kilka, to pewnie pojawiłby się osoby, które zrobią sobie z obskakiwania okolicznych eksperymentów źródło dochodu. Takie osoby wplatałyby w wyniki nadreprezentację specyfiki ich osobowości (Chyba, że dobór jest losowy. Z drugiej strony całkiem losowy też nigdy nie będzie, bo część ludzi z zasady na takie prośby o wzięcie udziału w badaniu mówi "nie dziękuję"). Myślę, że lepszy jest model: ja Ci daję zrozumienie i Ty mi dajesz wyjaśnienie (uśmiech gratis )).
  5. O ile sytuacja z laboratorium jest w pełni przekładalna na realne życie ;-). Na prośbę studentów psychologii brałem kiedyś udział w takim eksperymencie i muszę powiedzieć, że jest to doświadczenie specyficzne. Człowiek spodziewa się czegoś intrygującego, jakiegoś zaskoczenia, a tu trzeba odpowiedzieć na pytania z karteczki, zrobić coś i odpowiedzieć jeszcze raz, przy czym czasami pytania w obrębie jednej kartki się powtarzają. Aż zwróciłem na to uwagę, ale okazało się, że był to zabieg celowy. Poza tym wiele z nich bywa tak sformułowanych niejasno lub alternatywa jest nierozłączna. Wtedy część osób dopyta, część zostawi pola puste, a część (chyba największa) zaznaczy "na odwal się" - jaki test takie odpowiedzi. Aha, pytanie o ryzykowne zachowania jest bardzo zgrane . Specyfiką "laboratorium" poza ciekawością i pewna dozą obserwacyjnej czujności jest też oderwanie od codziennych spraw, bo zazwyczaj koncentrujemy się na tym, co jest do zrobienia, a w życiu często uwaga jest podzielona na wiele prozaicznych spraw. Na koniec uwaga ogólna. Psycholodzy często chcą badanych potraktować przedmiotowo, czyli proszą o udział w badaniu bardzo uprzejmie i przymilnie, ale już po eksperymencie, badanym mówi się dziękuję, to było dla nas ważne, a teraz możecie ... spadać do domu. Kiedy następnym razem urodziwe studentki psychologii poproszą kogoś o udział w eksperymencie polecam szczegółowo ustalić zasady na początku. Ja poświęcam swój czas DLA WAS (w Ameryce się za to płaci!), więc już po eksperymencie domagam się PORZĄDNEGO wykładziku na temat badanego zagadnienia, tego czemu eksperyment służył, co miał zbadać i potem poinformowania o wynikach oraz ich interpretacji. Człowiek lubi wiedzieć do czego się przyczynia i nie każdego zadowala zdawkowe, wzniosłe stwierdzenie o "przysłużeniu się nauce" .
  6. Alek

    Lecznicze mleko królika

    Słyszałem już, że to będzie rasa: "playboy mleczny".
  7. Tytuł "Rekordowo ciepły rok" mocno naciągany, skoro najcieplejszy był 2005 (o ile tam też nie było jakiegoś naciągnięcia, podrasowania lub uproszczenia). Niestety naukowcy i prasa naukowa rywalizują na sensacyjne doniesienia z Superexspresem. Dziś zresztą globalne ocieplenie jest tematem rozmów na ulicach, w tramwajach itp., czyli wszędzie tam, gdzie jest tak ciepło, że aż zimno ;-). Przy tym co się wyprawia w tej kwestii nawet nie wiem, czy warto ufać odczytom zrobionym przez owych "beztronnych, obiektywnych badaczy". Będzie śledztwo w sprawie maili, w których naukowcy szczerze pisali, o problemach z dopasowaniem rzeczywistości do teorii?
  8. Alek

    Lecznicze mleko królika

    Nie wiedziałem, że królik daje mleko, ale jak widać wydoili go. A może "królik też była kobietą" ???
  9. Ale o co kaman? Ja, poza szarym tłem, między wierszami nic nie widzę. Gdzie dokładnie to jest? Po prostu pomyślałem, że skoro nabiłeś tu na forum 7962 posty, to generalnie lubisz pisać, a przy okazji mógłbyś się na coś przydać . PS. Nie dyskredytuję Cię, tylko jestem dociekliwy. Ty zresztą też pytałeś o źródło i nie mam przecież tego za złe. Specyficzny klimat rozmowy wynika zapewne ze specyfiki osobowości obydwu stron, ale gdy uzyskałem odpowiedź dot. skwalenu, to nawet napisałem dziękuję , a Ty gdzieś tam po drodze też uznałeś argumenty (acz przyznając im mniejszą wagę), więc w sumie nie jesteś taki zły na jakiego wyglądasz. Nie łam się - warto Cię słuchać, bo czasem coś ciekawego można wyłuskać .
  10. To tak jakby urzędnik wydając decyzję administracyjną zamiast paragrafu dodał notkę: "Jak Pan nie wierzy, to proszę sobie wejść na stronę Sejmu. Jest tam kilkadziesiąt tysięcy aktów prawnych. Na pewno Pan tam znajdzie, to o co chodzi". Z tego co się orientuję Pubmed jest zbiorem gigantycznym, a poruszanie się po nim przez laika może być trudne. Ale nie ma co narzekać, przecież mogłeś powołać się ogólnie - na Internet . Jeszcze raz przeczytałem sceptyczną co do olejów pracę prof. Cichosz. Wcale nie wygląda to tak prosto: "zwierzęce (nasycone) - złe, a roślinne (nienasycone) - dobre". Koniec końców przyjmuję rozwiązanie kompromisowe: do pieczenia olej kokosowy lub palmowy, do smażenia mięsa smalec, do placków i naleśników może być rzepak, a jajecznica na maśle. Ponoć starożytni mawiali, że trzeba zmieniać sobie trucizny . Zapytam jeszcze co podstawy biochemii uważają za mniej złe w ketchupie - beznoesan sodu (jest w moim ulubionym Krzepkim Radku) czy ocet (jest w całej reszcie)?
  11. To doceń teraz, że ja się odnoszę do jak najbardziej forowych wypowiedzi użytkownika mikroosa 8)
  12. Jeśli argumentujesz w dyskusji o smażeniu, że nienasycone KT są takie korzystne, to czy napiszesz, że smażenie na oleju lnianym też jest „cycuś”, bo Zawiera on najwięcej KT „korzystnych dla zdrowia”? http://www.fitday.com/WebFit/nutrition/All_Foods/Fats_Oils_Dressings/Flaxseed_oil.html Wiem, że nienasycone w pewnej proporcji i na zimno są korzystne i nie podważam tego. Z tego co czytałem, to tego erukowego w praktyce bywa w rzepakowym ponad 1 %, acz były to źródła w postaci for. Poza tym podobno po ekstrakcji zawiera tłuszcze trans: http://www.optymalni.poznan.pl/z-roznych-zrodel/tluszcze-i-oleje-wielkie-nieporozumienie.html Jakiemu producentowi oleju rzepakowego ufasz? Dzięki za upewnienie w kwestii skwalenu.
  13. Przez kogo i na podstawie jakich wyników? A zauważyłeś u mnie argumentację tego typu? Powód jest tutaj: http://www.fitday.com/WebFit/nutrition/All_Foods/Fats_Oils_Dressings/Coconut_oil.html Ma najmniej wielonienasyconych gotowych na nasycenie się tlenem. Ja też i właśnie o tym ograniczonym piszemy. Po kwadransie. Nie wiem skąd wziąłeś tydzień, ale jako jasnowidz nie zarobisz . To o tyle zły przykład, że Cola Light jest gorsza od tej z 18 kostkami cukru. Znam fankę Coli Light. Za to się płaci z odroczeniem. Jeśli już chcesz trzymać się Mc porównań, to byłaby to zamiana coli light na nieprzesłodzoną herbatę (Aha i nie jadam Big Macow, bo nie lubię aż tak rozdziawiać gęby. To dobre dla krokodyli.). I nie wchodzi w jakieś „złe” reakcje ze składnikami tego co wymieniłem? Do węglowodanów jeszcze nie doszedłem A tak poza tym, to zbyłeś pytanie o kwas erukowy i jego działanie na organizm - podobno nienajlepsze.
  14. Znajomi częstowali mnie "pysznymi warzywami" zrobionymi na parze. Niestety smakowały jak trawa. Co do toksyn, to pewnie masz rację, choć przydałyby się testy. Z drugiej strony olej rzepakowy zawiera kwas erukowy. Podobno tylko modyfikowane genetycznie ziarna go nie mają, a normalne dostępne w sklepach oleje bezerukowe są tylko małoerukowcami (poza olejem kanolowym). Poza tym uważasz, że w obrobionym termicznie "zdrowym" oleju jest jeszcze coś specjalnie wartościowego? Jeśli chodzi o panią Krychę od frytek, to w jej przypadku te ilości pewnie są zupełnie kosmiczne. Nie wiem, gdzie natomiast wyczytałeś, że tylko frytki od Krychy będą szkodliwe. W opracowaniu autorstwa prof. Cichosz można wyczytać, że utlenianie zaczyna się już w normalnej temperaturze, a wraz z jej wzrostem rośnie niemal w postępie logarytmicznym, więc olej na zimno były dobry (jeśli świeży i nie sama omega 6), na ciepło niezdrowy, a od Krychy to zahaczałoby o §. Trochę napaliłem się na ten olej kokosowy, więc wybiorę się do jakiegoś ekosklepu i wezmę na spróbowanie jakie to coś jest. Przy okazji kupię mąkę z amarantusa, o którym przeczytałem kilka peanów. I tu mam pytanie. Lubię placki ziemniaczane i zastanawiam się, czy jeśli dodam tę mąkę do nich, to po kontakcie z ziemniakiem (woda), tłuszczem i temperaturą skwalen nadal tam będzie? Podobne pytanie dot. naleśników i racuchów z jabłkami. Skoro jest okazja zapytać, to co sadzą o tym podstawy biochemii? W sumie skwalenem można by zredukować ten cholesterol z nasyconych tłuszczy ze smażenia, ale i nie tylko z nich .
  15. Na chłopski rozum: Jeśli np. facet w wieku 18-30 lat potrzebuje 33,7 kcal na kilogram masy ciała, to każdy kolejny kilogram pociąga zwiększenie zapotrzebowania, gdyż więcej jest do ogrzania i większe ciało trzeba taszczyć ze sobą. Jeśli zatem ktoś waży 80 kg i przytyje do setki, to żeby "utrzymać" tę setkę potrzebuje 674 kcal więcej niż do utrzymania osiemdziesiątki, zatem je więcej a nerek ma nadal tyle samo -> stosunek (ilość substancji, z których może powstać kamień)/ (na objętość 1 nerki) rośnie.
  16. Tu miałem na myśli te popularne oleje typu słonecznikowy itp. PS. Szkoda, że już nie mogłem wyedytować powyższego postu.
  17. Pytanie o fachowość było spowodowane stylem Twoich wypowiedzi. Często takie kategoryczne pouczenia dają tzw. eksperci uniwersalni. W kwestii merytorycznej: przeczytałem zlinkowany przez Ciebie tekst, ale nie doszukałem się tam nic o tym jaki tłuszcz jest mniej niekorzystny dla zdrowia w przypadku obróbki termicznej. Czy mógłbym prosić w takim razie o wskazanie konkretnego cytatu? Co zaś się tyczy moich źródeł to : http://forum.gazeta.pl/forum/w,36,32664646,32664646,TLUSZCZE_kilka_faktow.html Wypowiedź Monyluizy wydaje się trzymać kupy. W dyskusji oponent artur.kalinski wypowiadał się raczej ogólnie, że tłuszcze roślinne (nienasycone) są „zdrowe”, ale jego wypowiedź była raczej rozwadniająca i nie zbił argumentów w kwestii obróbki termicznej tłuszczy. Ponadto: http://www.sfd.pl/Smalec,Olej,Masło_czy_Margaryna_na_czym_smażyć_najlepiej.-t322750.html O tłuszczach szczegółowo (o obróbce termicznej 4 strona): www.uwm.edu.pl/wnz/v3/fck_files/text/6.pdf Nie udało mi się (czego b. żałuję) odnaleźć jednego linku, a był to wywiad z kobietą dietetyk, która bardzo argumentowała za NNKT i ogólnie tłuszczami roślinnymi (nawet do smażenia!) po czym na końcu zaprzeczyła sama sobie podając, że dobre do smażenia oleje generują 10 razy więcej utleniaczy niż smalec, a te gorsze aż 100 razy więcej. Mimo tego i tak je zachwalała, „bo tłuszcze zwierzęce podnoszą zły cholesterol”. Reasumując zostały mi w głowie takie wnioski: 1. Ważna jest właściwa proporcja Omega 3 do Omega 6. W większości olejów ( i tfu margaryn) jest ona zła, gdyż jest w nich za mało Omega 3. -> wniosek zainteresować się olejem lnianym lub konopnym (koniecznie b świeżym) do spożycia na zimno, bo tu omegi 3 jest najwięcej. 2. W przypadku obróbki termicznej kwasy wielonienasycone (NNKT) utleniają się i stają się rakotwórcze i mutagenne. 3. Kwasy nasycone z kolei podnoszą cholesterol, zatem smażenie i pieczenie generalnie należy ograniczać. 4. Jeśli mam wybierać pomiędzy wzrostem złego cholesterolu, a ryzykiem raka wolę to pierwsze, gdyż obecnie cholesterol mam w normie i to z pewnym zapasem, zatem jest margines bezpieczeństwa. 5. Lubię poczucie kontroli nad sytuacją, a tę daje mi tylko kwestia cholesterolowa. Jeśli od smalcu wzrośnie mi cholesterol, to zobaczę to w następnym badaniu krwi i będę mógł podjąć działania zaradcze np. ograniczyć bardziej smażenie i pieczenie, ograniczyć nasycone tłuszcze spożywane w innych pokarmach, zwiększyć spożycie tego co obniża tzw. zły cholesterol (np. omega 3, chleb z amarantusem) itp. W przypadku nowotworów kontroli nie ma, bo jeśli ktoś będzie miał pecha, to dowie się, gdy będzie już chory (brak markera w postaci cholesterolu lub wzrostu ciśnienia). 6. Każdy na coś musi umrzeć. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy atakiem serca lub nowotworem, to pierwsze wydaje mi się względnie „bardziej komfortowe” (mogą być wyjątki, ale rak zazwyczaj oznacza umieranie powolne, a taki np. zwał załatwia sprawę względnie szybko ) Dotąd z tłuszczy jadałem oleje i margaryny, ale wydaje mi się, że to był błąd. Teraz do obróbki cieplnej będę używał oleju kokosowego (92 % tłuszczy nasyconych!) lub smalcu. Olej kokosowy trudno gdziekolwiek zdobyć i jest drogi, a smalec w osiedlowym sklepie mam po 1 zł kostka. Niemniej jednak do pieczenia sprawię sobie tego kokosowca (ewentualnie niewiele gorszy palmowy). Natomiast na zimno olej lniany.
  18. Oczywiście tato. Przekonał mnie Twój rozkazujący ton i pominięcie uzasadnienia. Nie ważne, że nie zauważasz pytania o Twoją fachowość w tym temacie. Skoro pytasz mnie o źródła, to mógłbyś przy okazji przedstawić swoje źródła, które wspierają tezę przeciwną. Tak byłoby symetrycznie. Co do moich źródeł, to muszę odtworzyć sobie z jakich dokładnie stron korzystałem i dlaczego uznałem agrumenty za smalcem i olejem kokosowyum za bardziej znaczące. Na tzw. szybkiego nie widzę tych stron, ale myślę, że wyszukam i wieczorem zamieszczę. Tymczasem proszę żebyś i Ty wyszukał źródła przemawiające za tłuszczami roślinnymi (nienasyconymi) jako zdrowszymi w przypadku smażenia lub ogólnie obróbki termicznej. Co do wypowiedzi Czesia - tak w tę stronę to idzie.
  19. Nie jadam frytek praktycznie wcale, a za najgorsze uważam te mrożone. Temat białek w zasadzie jest mi obcy, choć piję sporo mleka i lubię sery. Najwięcej czytałem o tłuszczach i tu właśnie byłem zaskoczony, że dla zdrowia lepiej jest smażyć na smalcu (lub oleju kokosowym - jest on niestety trudno dostępny).
  20. Ależ paranoję to mi przypominało to napominanie "ło jo joj, ale krzywdę sobie byś zrobił". Jem rzeczy zróżnicowane z ograniczeniem większym tych, co do których panuje zgoda. Jeśli nawet sobie szkodzę to przynajmniej z umiarem. Nadal uważam, że u osoby jedzącej "wszystko po trochu" prosta redukcja o 1/5 - 1/4 + ewentualnie zestaw witamin, to niegłupie rozwiązanie, ale tu jak sadzę pozostaniemy przy swoich zdaniach. PS. Z tego, co widzę, funkcjonuje to pod nazwą diety MŻ.
  21. Problem w tym, że diety "naukowo udowodnionej" nie sposób znaleźć. Szukałem i znalazłem 20 różnych diet wzajemnie sprzecznych i to bynajmniej nie w szczegółach! Dla jednych owoce są dobre, inni podkreślają, że fruktoza powoduje odkładanie tłuszczy na narządach wewnętrznych. Jedni zalecają tłuszcze nienasycone, a inni wręcz przeciwnie. Jedni zalecają mleko, inni piszą, że to szkodliwa zupa hormonów innego gatunku. Jedni zalecają białka, inni żółtka. Jedni piszą, że soja jest zdrowa, inni że to trucizna, po której nawet świnie zdychają lub rodzą się martwe. Jedni piszą, że dobra jest mąka nieoczyszczona, bo zawiera mikroelementy, inni piszą, że to właśnie ona zawiera całą chemię z pola. Są zwolennicy i przeciwnicy zarówno tłuszczy, jak białek, jak i węglowodanów. Dyskusje są prowadzone w stylu bardziej sekciarskim niż naukowym. Ponadto zawodowi dietetycy, posługują się socjotechniką np. zalecając tłuszcze nienasycone, nie wspominają, że zupełnie nie nadają się one do obróbki termicznej, gdyż powodują powstawianie 10-100 razy więcej wolnych rodników niż smalec. Zalecane jest mięso drobiowe, przed czerwonym, ale w kurczakach są nadmiarowe hormony, a w rybach rtęć. Gdy ktoś pisze o diecie jarskiej, to też nie wiadomo, ile u niego jest motywacji zdrowotnej, a ile ideologii vege - (a vege lubi tylko te wyniki badań, które idą w jego stronę ...). Są zwolennicy głodówek jako sposobu na oczyszczenie, jak i tacy, którzy twierdzą, że głodówka może "zjeść mózg". Generalnie więcej jest też o tym, czego nie jeść, niż tym co jeść. Jeśli już jest jakiś konkret, to często b. trudno go zdobyć w sklepie, a smakuje jak trwa na parze ... Dlatego w badaniach powyższych wyszło, że prostsze jest bardziej praktyczne i na koniec bardziej efektywne. Najpierw chciałem zaczerpnąć informacji, ale niespecjalista nie jest w stanie rozstrzygnąć, kto ma rację, bo do tego musiałby .. być specjalistą. Uznałem, więc że najlepsza dieta, to tradycyjne "wszystkiego po trochu" i zmniejszenie porcji o 1/4 - 1/5 [1/3 nie testowałem, więc może tu nie będę się jednak wypowiadał stanowczo. Jeśli ktoś chce bardziej drakońsko, to przetestuje sam - może z suplementami witamin byłoby bezpieczniej]. Osiągnąłem efekt o wiele szybciej niż myślałem (acz nie w kilka dni-tygodni) i nie byłem głodny. Styl Twoich postów Mikroos przypomina mi argumentację z niektórych for o żywieniu. Sporo pouczającego tonu krytyki. Jesteś dietetykiem, czy nie? Jesteś w stanie podać konkrety i je uzasadnić? Podasz link do diety "naukowo opracowanej"? Liczysz codziennie ile spożywasz % z zalecanej ilości tłuszczy (z podziałem na nasycone, jednonienasycone, omega 3, omega 6, omega 9), węglowodanów (też z podziałem), białek, poszczególnych witamin, fitamin, minerałów i innych korzystnych substancji? Ile pozycji ma Twoja księgowość dietetyczna i czy bilansujesz ją w systemie dziennym i ile czasu zajmuje Ci wyważenie i wymierzenie tego wszystkiego? To Twoje słowa: "jeżeli stosujesz dietę mało bogatą w witaminy i potrzebne organizmowi minerały, a potem jeszcze zmniejszysz ich podaż o 30%, skażesz organizm na katastrofę." Rozumiem zatem, że liczysz te kilkadziesiąt pozycji, bo przecież brak nawet jednej ważnej substancji może wpędzić w "katastrofę". Może wypisz swój jadłospis z ostatnich kilku dni (po tym, co piszesz powinien być wzorcowy). PS. Nie każdy, kto chce zrzucić kilka lub kilkanaście kg jest obwisły.
  22. Krzywdy sobie nie zrobię, bo dietę tę zastosowałem z pełnym powodzeniem i przypadkowo nawet po zakończeniu wypadły mi badania krwi oraz moczu. Wszystkie wyniki mam dobre. Osobiście niektóre rzeczy zmniejszyłem o 1/4 a inne o 1/5. Jadłem wszystko to co dawniej. Jeśli wcześniej nie położyły kogoś większe ilości niezdrowego jedzenia, to raczej nie położą go mniejsze ilości tego samego. Skuteczna dieta skutkująca utratą wagi, to jedno, a przestawienie się na zdrowe jedzenie, to inny cel. Można je realizować równolegle, a można i sekwencyjnie. Drugie rozwiązanie jest prostsze. Jeśli ktoś odżywiał się niezdrowo, ale przeżył, to nie sądzę, żeby coś tragicznego się stało, jeśli niezdrowe potrawy będzie eliminował lub zmniejszał stopniowo. Wręcz uważam, że nagła zmiana nawyków grozi zniechęceniem i porażką. Typowo sprawa wygląda tak, że jakiś Iksiński nagle wpada na pomysł: "a może by tak się odchudzić i przejść na zdrowe żywienie i wprowadzić program ćwiczeń". Zabiera się za to wszystko naraz. Sprawdza w zasadach dietetyki, że "niezdrowe jest to, to, tamto i jeszcze parę kolejnych, a tego też nie wolno i jeszcze kilka rzeczy trzeba ograniczyć". Iksiński mówi sobie "będę twardy", ale w praktyce zniknęła mu z jadłospisu ponad połowa pokarmów. Nowych jeszcze nie zna, nie jest przyzwyczajony do ich smaku lub nie umie ich wykonać, nawet być może nie kupował do nich nigdy składników. Teraz ma robić wszystko naraz: uczyć się nowych potraw, chudnąć i ćwiczyć, a jeszcze jest praca lub szkoła, a może i rodzina, przyjaciele (imprezki u znajomych i teksty: "spróbuj raz Ci nie zaszkodzi"). Dlatego uważam, że mniej porywające cele, ale konsekwentnie realizowane, na koniec dadzą pewniejszy efekt. Lepiej stopniowo szukać i uczyć się nowych smaków, a po znalezieniu jakiegoś fajnego, wprowadzać go na miejsce czegoś mniej zdrowego. Nie zamierzam tu twierdzić, że to najlepszy sposób na świecie. Mi wystarczy, że spełnia swoje zadanie. Może inne są lepsze. Na pewno zaraz onieśmielisz mnie swoją fachową wiedzą teoretyczną. Profesorskim tonem polecasz mi podręcznik do biochemii albo fizjologii człowieka, więc pewnie uważasz się za eksperta. Chętnie dowiem się czegoś nowego od Ciebie. Cóż czekam na wykazanie się solidną porcją konkretów. Jesteś w tej dziedzinie fachowcem, prawda? Z życzliwości podzieliłem się skutecznym sposobem dla średnio ambitnych, acz skutecznych. Pozwolę sobie nieśmiało napomknąć, że opisane powyżej badanie tak jakby szło w kierunku moich tez i doświadczeń, czyli praktycznej wyższości prostych rozwiązań nad teoretyczną elegancją Pozdrawiam
  23. Pomysł na dobrą i prostą dietę jest banalny. Trzeba przez jakiś czas np. 2 tyg jeść normalnie i notować ilości dla danej potrawy. Następnie jeść o 1/4 mniej tego samego. Cokolwiek by to nie było, dieta będzie skuteczna. Jedząc do syta, w chwili gdy czujemy nasycenie w żołądku, to część jedzenia jest jeszcze w przełyku. Jeśli dopiero wtedy przestajemy jeść, to zostaje organizmowi jeszcze to, co jest w kolejce do trawienia i skutkiem tego po kilku minutach czujemy się przejedzeni. Ograniczając porcje o ok. 25% sytość odczujemy po kilku minutach od posiłku, bo wyeliminowaliśmy tylko nadmiar. Jeśli ktoś chce schudnąć szybciej, to je 1/3 mniej, jeśli wolniej, to 1/5. Skuteczność 100%. Faceci lubią proste rozwiązania
  24. Anioły w filozofii średniowiecznej są istotami niematerialnymi, czyli czysto duchowymi - nie posiadają ciał. Facet badał wizje artystyczne i wyszły mu "ciała aniołów" i postanowił analizować ich właściwości fizyczne . Kto sfinansował te odkrycia? Podatnik? Wesołych świąt
×
×
  • Dodaj nową pozycję...