Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ciembor

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    125
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Reputacja

0 Neutralna

O ciembor

  • Tytuł
    Gwarek

Informacje szczegółowe

  • Płeć
    Nie powiem
  1. Dokładnie, HTML5 otwiera przed JavaScriptem nowe możliwości, sam miałem już przyjemność napisać skrypt w Processing.js z którym radzi sobie tylko Chrome/Opera/Safari, Firefoks czasem przestaje odpowiadać a na IE nawet nie próbowałem testować. I napisałem go z nadzieją, że w przyszłości się to zmieni. Marginalizacja ajax do (jednego, jak wynika z kontekstu) doładowania treści na stronie, to również duże niedomówienie. Ajax jest wykorzystywany jest coraz częściej i przesyła się nim coraz większe ilości danych. Kolejna sprawa - popularyzacja frameworków pokroju JQuery, a wraz z nimi wzrost ilości animacji na stronach. Nie można bagatelizować obsługi JavaScript w przeglądarkach, moim zdaniem to jeden z bardziej przyszłościowych języków i z niecierpliwością czekam na boom związany właśnie z wprowadzaniem HTML5. Śmiem twierdzić, że w niedługiej przyszłości zacznie się powszechnie rozdzielać funkcje frontend developerów na tych którzy tną grafikę i stylują, oraz tych którzy piszą w JavaScripcie. Mam nadzieję, że się nie przeliczę.
  2. Jak to? Już nie będzie można kraść? ???
  3. Przepraszam, że tak po czasie, ale trafiłem znowu na ten temat i nasunęło mi się pewne spostrzeżenie o które cała kłótnia: Otóż jest tutaj pewien problem u podstawy tezy. A problemem tym jest - sprzężenie zwrotne. Prawdopodobnie zbyt wprost zinterpretowałem to zdanie. A być może po prostu ktoś je nieumiejętnie sformułował? Warto by popatrzeć na temat bardziej ogólnie. Mianowicie spróbować wyznaczyć krzywą przedstawiającą stosunek "ogólnego stanu zdrowia psychicznego" do stopnia zaangażowania w "kulturę i sztukę". Oczywistym jest, że skrajnie duży udział w "kulturze i sztuce" wpłynie bardzo negatywnie na psychikę. Pytanie, kiedy pozytywny stan zdrowia psychicznego jest najwyższy, jaki stopień zaangażowania jest najbardziej optymalny.
  4. Nie jestem audiofilem, a mimo to uważam, że jakość 16bit/44,1kHz nie robi furory, tym bardziej, kiedy ścieżka się tnie i zacina bo plastik się porysował (płyty winylowe są w tym przypadku znacznie znośniejsze dla ucha). Warto zwrócić uwagę na obecne możliwości technologiczne, którymi są jakość 24bit/96kHz (parametry coraz częściej zauważane w domowych kartach, w studio to jest standard) oraz algorytmy kompresji bezstratnej, jak np. FLAC.
  5. Tak więc, mam nadzieję, że skarżący udowodni zmowę. Co do reszty, sprecyzujmy co robi wytwórnia - inwestuje w nagranie płyty; - nagrywa płytę (koszty nagrania płyty debiutanckiej zazwyczaj nie przekraczają 3000zł, w co wchodzi wynajęcie studia, mix i mastering); - promuje płytę przez współpracę z czasopismami muzycznymi oraz ustaloną w ramach umowy trasę koncertową; - wypala nagrania i dystrybuuje je. Ja tutaj nie piję do istnienia wytwórni jako takiej. Uważam, że podmiot który inwestuje w zespół oraz manager ustalający koncerty i zajmujący się promocją, są niezbędni w profesjonalnych przedsięwzięciach. Twierdzę tylko, że ostatni proces, czyli dystrybucja, nie jest ani ekonomiczny, ani skuteczny. Wielkie koncerny zdają sobie jednak sprawę, że to jedyna rzecz która trzyma ich przy władzy. Dystrybucja nagrań przez internet, znacznie prostsza i tańsza, przyciągnie na rynek nowe podmioty, które mogłyby podpisywać znacznie korzystniejsze umowy. Tak więc wytwórnie promują ten archaiczny CD, żeby klienci nie poszli do konkurencji. Mieliśmy już w Polsce podobną sytuację - upadek komisów po zaistnieniu znacznie ekonomiczniejszego serwisu aukcyjnego allegro. Kiedyś komisy zarabiały krocie na marży - dzisiaj, na szczęście już nie mogą. Tak więc i ceny są faktycznie cenami rynkowymi ustalanymi przez popyt i podaż, a nie tylko przez sprzedawców.
  6. A kto wejdzie w miejsce Google? Pewnie rząd już pracuje nad własną "wyszukiwarką".
  7. Oby skarżący wygrali sprawę. Może w końcu uda się obalić obecny system dystrybucji muzyki, który nie służy ani artystom, ani konsumentom. Znaczny procent wpływów z nagrania (prawdopodobnie każdy inny człowiek użył by tutaj słowa "płyty"), wędruje do dystrybutorów. Do niedawna było to naturalne, gdyż dystrybucja muzyki była trudnym procesem. Nagraną muzykę trzeba było powielić na znacznej ilości płyt, następnie porozumieć się ze sklepami, rozwieźć te noścniki, a następnie komunikować z punktami dystrybucji w celu sprawdzania ilości towaru na półkach. Dziś już nie trzeba, dziś mamy internet. Każdy ma dysk twarty, każdy dzierżawi łącza, każdy może pobrać dane kiedy chce, nie wychodząc z domu. Tak więc firmy dystrybuujące muzykę mają problem. A co one robią z tym problemem? Kreują wizerunek poszkodowanych przez "piratów", same tworzą serwisy z muzyką, ale ceny dostosowują do obecnych standardów, licząc na znacznie większe zyski. Pozwalamy się karmić płytami CD, które po pierwsze mają krótką żywotność, po drugie, mają bardzo ograniczoną jakość dźwięku. Ta technologia już dawno powinna iść do lamusa. Niemniej dystrybutorzy nie mogą pozwolić sobie na utratę tak dużego rynku, będą to ciągnąć... i ciągnąć... aż do usranego upadku myśli muzycznej.
  8. Niech poprawią i dodadzą opcję otwierania odt. :|
  9. http://omnialinux.com/omniaxp/?page_id=2 Nie wiem na ile te projekty są pokrewne, ale omniaxp już jakiś czas w sieci istnieje... i jak widać mało kto o nim wie:).
  10. Już nie przesadzaj. Miałeś kiedyś okazję pracować przy komputerze nad edycją dźwięku? Sprzęt Apple świetnie radzi sobie w niektórych zastosowaniach... a że jest drogi i nie dla każdego, to inna sprawa. Ja osobiście mam PC z Linuksem, ale czuję brak niektórych funkcjonalności które dałby mi Mac.
  11. A ja studiuję kulturoznawstwo. I co z tego? Artyści są artystami bo tak się przyjęło, a przyjęło się tak, bo pasowali do definicji (czy też jej braku). Nie chcę się tutaj kłócić, zaznaczyłem tylko, że wyniki badań są sprzeczne z moimi spostrzeżeniami. Artykuł jest napisany bardzo ogólnym językiem i nadużywa słów takich jak "kultura" czy "sztuka". Większe od jakiego? Kompozytor pracocholik, mając większe zaangażowanie w to co robi, będzie mniej zestresowany? Tworzenie sztuki? Konsumowanie sztuki? Każdy jest szczęśliwy, kiedy może konsumować. A czy można nie uczestniczyć w kulturze? Można nie być częścią cywilizacji? Może polecić wam kilka dobrych filmów, które wprowadzą was w wspaniałe samopoczucie? Eraserhead? Kawał dobrego kina. Może jakąś książkę? Dzieci z Dworca ZOO? Płytę? The Wall? A może jakieś happy kawałki Sibeliusa, prosto z północy? Blues... tak, blues też jest taki pozytywny. Zwłaszcza ten prawdziwy, znad Mississippi. Tak, artyści mają wyśmienite kontakty społeczne. Zwłaszcza Ci niedoceniani. I Ci, którzy umyślnie nie dążą do sławy, tylko katują w domu instrumenty, bo przecież liczy się tylko muzyka.
  12. Jeżeli "zajęcia artystyczne" to według was granie losowych dźwięków czy też lepienie garnków z gliny, to faktycznie, dla osób które nie planują nic w tych dziedzinach osiągnąć może to być "funny" i odstresowywać. Jednak w takim wypadku przymiotnik "artystyczne" jest nie na miejscu. Artyzm, w każdej znanej mi definicji, zakłada poświęcenie i oddanie tematowi. Jeśli kogoś można nazwać artystą, to tylko tych największych twórców. //edit Ciekaw jestem źródła i szczegółów, bo z samego newsa niewiele można wynieść.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...