nantaniel
Użytkownicy-
Liczba zawartości
564 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
26
Ostatnia wygrana nantaniel w dniu 9 września
Użytkownicy przyznają nantaniel punkty reputacji!
Reputacja
61 ZnakomitaO nantaniel
-
Tytuł
Nadsztygar
Ostatnie wizyty
26747 wyświetleń profilu
-
Różnica jest taka, że foliarze przekonują, że te "smugi chemiczne" są stosowane w celu trucia ludności, więc substancje miałyby docierać w ten sposób na powierzchnię Ziemi. W rozpylaniu substancji w atmosferze w przypadku próby walki z ocieplaniem chodzi o to, żeby te substancje pozostawały w niej jak najdłużej. Poza tym wymagałoby to rozpylenia ogromnej ilości tych substancji.
-
Dobór naturalny to jedyny czynnik prowadzący do adaptacji, ale nie jedyny czynnik przyczyniający się do ewolucji. Ewolucja to proces "napędzany" doborem naturalnym, mutacjami, dryftem genetycznym i przepływem genów. Tak mnie uczono w szkole. Dobór naturalny to najbardziej interesujący i "widowiskowy" z tych procesów, ale nie jedyny.
-
Teoretycznie taki system ze zwijanymi bojami brzmi ciekawie, ale diabeł zawsze tkwi w szczegółach. Gdyby uzuskaną energię elektryczną można było przesyłać bezprzewodowo... Przesyłanie wymaga tworzenia odpowiednich instalacji, które również muszą być odporne na działanie sztormów. Z tego powodu takie farmy powstawałyby pewnie w pobliżu wybrzeży - a tu mamy niestabilne dno. Do tego organizmy morskie, które szybko kolonizowałyby takie sznurki i blokowały mechanizm zwijający.
-
I jeszcze przewody, którymi ta drewniana energia miałaby płynąć - zakładam, że nie byłyby zakopane w ziemi (korzenie drzew mogłyby je uszkodzić), więc pewnie las zmieniłby się w plątaninę lin i kabli, które szlag by trafiał przy każdej gwałtowniejszej burzy.
-
No przecież w Golden Eye był satelita co przesyłał energię słoneczną na ziemię - i to jak widowiskowo! Miał taki żółty kryształ i w ogóle... A w Obcym były wielkie maszyny do zmiany składu atmosfery - co prawda zasilane reaktorami atomowymi, ale pewnie dałoby się przerobić, żeby zasilał taką maszynę zasilał radziecki satelita strzelający skupioną wiązką energi słonecznej! Szach mat!
-
Pragnę zgłosić do protokołu przypuszczenie, że spora część wyświetlających zainteresowana była jedynie walorami satyrycznymi tego wątku. Oczywiście, aby uzyskać pewność nalezałoby przeprowadzić badanie w postaci odpowiednio przygotowanej ankiety. Mam nadzieję, że w krótkim czasie wyłoniony zostanie zespół specjalistów, który zgłębi ten problem i podzieli się z nami wnioskami swojej analizy :E
-
@Astroboy - jak na osobę cierpiącą finansowo z powodu wysokiego IQ, to straszna z ciebie męczydusza.
-
Napisanie, że wystarczy wydrukować cylinder, który się będzie obracał i już - habitat gotowy - to nie jest bajdurzenie? :E Pewnie to, że napisałeś, że ten cylinder ma się obracać tak, żeby ludzie nie puszczali pawia przy kucaniu to dowód na to, jak ty to wszystko masz przemyślane, tak? Jejciu, jakie to wszystko proste To jeszcze napisz, że ma się tam nic nie psuć, bo wiesz, awarie też musisz mieć przemyślane - widadomo, poważny projekt oprócz schematów w pdf-ie musi uwzględniać awarie. To chyba moje inżynierskie ja nie potrafi nadziwić się temu, jak łatwo przychodzi ci wypisywanie tych bredni. Wystarczy że przeczytam jedno zdanie z twoich fantasmagorii i już widzę tysiąc problemów (i wiem, że gdybym zagłębił się w zagadnienie, to pojawiłoby się kolejne problemy - większość nie do przeskoczenia przez najbliżesz naście- lub dziesiąt- lat). No ale to w powieściach SF są bzdury - ty się opierasz na istniejącej technice (widok lawety holującej zepsute auto to pewnie techniczne podstawy gromadzenia asteroid na ziemskiej orbicie, a drukowanie piesków z plastiku to pewnie technologia budowy samowystarczajlnych habitatów na orbicie - bo wiadomo, że taki habitat to jest coś jak plastikowy piesek, tylko puste w środku :E).
-
Problem z ejl jest taki, że nie ma (a przynajmniej sprawia wrażenie, że nie ma) zielonego pojęcia o czym się rozpisuje. Coś tam gdzieś przeczytał, coś tam zobaczył w jakimś filmie z mieczami świetlnymi, coś tam sobie ubzdurał i teraz naucza i przekonuje. Nie straszna mu ekonomia czy jakaś tam fizyka - on snuje wizje fantastyczne zakrojone na całe tysiąclecia (no bo skoro człowiek na piechotę z Afryki wyruszył do Ameryki, to za kilka tysięcy lat na piechotę zajdzie na orbitę - na Księżyc oczywiście nie ma sensu zachodzić, bo przyszłość jest na orbicie a nie na Księżycu :E). ejl - w niejednej dobrej powieści SF jest więcej konkretów na temat podboju kosmosu niż w twoich postach.
-
@Astroboy - ejl to wizjoner i nie sprzedaje działek. Przyszłość to przestrzeń kosmiczna a nie ciała niebieskie :E Orbitowanie na całego :E
-
O ile się orientuję, to Międzynarodowa Stacja Kosmiczna nie została wydrukowana w kosmosie - i nie jest pustym sześcianem :E
-
Jeżeli chodzi o kontenery do przechowywania zwłok, to pewnie nie będzie problemu :E
-
Polecam ci literaturę SF - coś czuję, że albo jej do tej pory nie odkryłeś, albo dopiero zaczynasz z nią przygodę. Przy obecnym stanie techniki teoretycznie - na papierze - można projektować miasta unoszące się w atmosferze Wenus. Jest tylko jeden szkopuł - realizacja tych fantasmagorii przy obecnym stanie techniki jest niewykonalna ekonomicznie. Twój samolubny gen powinien skontaktować się z twoim zdrowym rozsądkiem i dowiedzieć się co nieco o rzeczywistości w jakiej żyje :E A co do historyjki z planetoidą - aż drżę z ciekawości w jaki sposób powstrzymałbyś planetoidę (nawet poświęcając na to 100% swojego czasu) :E No chyba że zamierzałbyś wspierać ją duchowo organizując protesty na fejsbuku
-
Wszystko o czym piszesz, ejl, było już poruszane setki razy w opowiadaniach i powieściach SF - i to często bardziej szczegółowo niż w twoich postach. Twoje jednorodzinne domki na orbicie czy moje orbitujące wieżowce otoczone polami siłowymi mają jedną wspólną cechę - są mrzonkami. Najbardziej zaawansowany habitat na orbicie to obecnie Międzynarodowa Stacja Kosmiczna - o ile się orientuję to nie zmieściłoby się na niej nawet 100 ludzi a powierzchnia mieszkalna nie jest na niej liczona w hektarach. Bez regularnych dostaw z Ziemi raczej nikt w niej sobie długo nie pożyje. Możesz sobie wyobrażać cuda na kiju - ba! Możesz sobie je nawet narysować :E - ale to nie sprawi, że jutro na orbitę trafi nawet jeden z tych wymyślnych modułowych habitatów, których szczegóły techniczne opracowałeś sobie w wyobraźni. Co bym zrobił, gdybym dowiedział się o tej planetoidzie? Nic, bo co ja mógłbym na to poradzić. A ci, którzy mogliby coś zrobić, z pewnością zajęliby się w pierwszej kolejności próbą unieszkodliwienia planetoidy, a nie budową stacji kosmicznych. Większy sens i szanse na powodzenie miałoby wybudowanie samowystarczalnych habitatów pod powierzchnią Ziemi niż na orbicie.
-
To jest straszny offtop, ale bardzo zabawny, więc mam nadzieję, że moderatorzy się za bardzo nie pogniewają Nie obraź się ejl, ale ten twój pomysł ma tyle wspólnego z jakimkolwiek projektem, co rzucone przy piwie "Lećmy na Księżyć!". Wymyśliłeś sobie latające domki jednorodzinne na orbicie. Super. Ja właśnie wyobraziłęm sobie wieżowiec na orbicie i twierdzę, że to lepszy "projekt", bo w wieżowcu więcej osób się zmieści, a łączenie ze sobą wieżowców jest bardziej "efektywne" - ile byś musiał połączyć domków jednorodzinnych, żeby otrzymać porównywalną przestrzeń mieszkalną? Ja pójdę dalej - powinniśmy te wieżowce na orbitę teleportować! I otoczyć polem siłowym! I zamontować na nich napęd podprzestrzenny! I kompilatory molekularne, żeby generować dowolne zasoby z gwiezdnego pyłu! Uważam, że mój pomysł jest możliwy do zrealizowania, a jednocześnie jest o wiele lepszy od twojego. :E Na tej zasadzie - i tu wracam do tematu - można rzucić, że powinniśmy zbudować gigantyczne kolektory dwutlenku węgla, metanu i co tam jeszcze powoduje efekt cieplarniany i filtrować całe powietrze na planecie. A jak już będziemy filtrować powietrze to można by dobudować jakieś przystawki do tych kolektoró i sterować klimatem na całym świecie. To chyba nie jest oryginalny pomysł, zdaje się, że czytałem o takim ujarzmieniu klimatu w starych radzieckich powieściach SF, ale to o filtrowaniu to mój innowacyjny pomysł (za czasów związku radzieckiego nikt nie słyszał o efekcie cieplarnianym) :E
