Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

TrzyGrosze

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1747
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Zawartość dodana przez TrzyGrosze

  1. Ark, Twoje dywagacje przypominają tonącego chwytającego się brzytwy, który zrobi wszystko, aby choć trochę odsunąć cień podejrzeń od zioła. Korelacja tutaj jest tak silna, że takie kalkulacje kojarzą się z językiem politycznej argumentacji: odejść od istoty ale uczepić się i wyeksponować pasujący mi szczegół.
  2. Dawka lekarska dla wina i zgodna z kulminacją krzywej Gaussa, to niestety tylko 2-3 lampki dziennie i to rozłożone w czasie, po posiłku. (smutna ilość ) Zasada jest taka: jak w głowie zaszumi, to nastąpiło przedawkowanie. (smutna zasada) Wino w epoce przedindustrialnej, z pewnością nie miało w sobie pozostałości pestycydów, które ( ostatnio wyczytałem) są w KAŻDYM winie "sklepowym". Dlatego w tym roku już posadziłem " te małe ciemne" ( chyba to to odmiana Concord). Prymitywna odmiana ale nie chorująca więc leczenia opryskami nie wymagająca. ............ " Nec Hercules contra plures", Papcio Chmiel przerobił na: " i Herkules d*pa, gdy ludzi kupa", więc teraz tych Greków wszyscy wkręcają. Któregoś Tytusa nie czytałeś.
  3. Kluczowe są zdania: " u ludzi z NAJWYŻSZYM stężeniem resweratrolu prawdopodobieństwo zgonu z jakiegokolwiek powodu nie było wcale niższe u niż osób, w których moczu nie znaleziono przeciwutleniacza." versus: "Toskańczycy to grupa, w której nie sięga się raczej po suplementy, pija się za to chętnie specjalność regionu, czyli czerwone wino. " czyli resweratrolu tym więcej, im więcej spożytego wina. Wino w ilościach ponad lekarskich, to fuzle, ketony + metabolity etanolu. A już starożytni grecy mawiali: " I resweratrol d*pa, gdy toksyn kupa"
  4. W świetle dowodów, na których oparła się Elise, teza bardzo słabo uargumentowana. Wręcz bezpodstawna.Natomiast dowodem nie nadużywania odurzaczy w celach relaksacyjnych, jest cywilizacyjny postęp, jaki od tamtego okresu się dokonał ( permanentnie otumaniany mózg, nie przejawia procesów twórczych). ............ No, może wjątkiem są artyści, ale dzieła tworzone " pod wpływem" to kategoria specyficzna.
  5. Ja określiłem gdzie nie widzę. Ty nie napisałeś gdzie zobaczyłeś.Teraz już wyjaśnione, więc " tylko" czytający nie wpadną w dysonans poznawczy. ------------ To teraz też jestem ciekaw, co to za wybuchy.
  6. Taaakie duże wybuchy muszą aż kłuć w oczy. Skoro ja ich nie widzę ( w notce), to albo któryś z nas widzi za dużo albo któryś za mało.
  7. ....nieuświadomiony archetyp zaklętego w żabie księcia. Stawiam ( luźne spekulacje oczywiście) na oksytocynę ( kobiety mają jej wyrzut m.in. podczas rodzenia i orgazmu) dlatego, bo one pod jej wpływem są takie empatyczne i uczuciowe, więc ten wzniosły stan mógł Karen przesłonić jej naukowy obiektywizm i zobaczyła w przyszłej żabce malutką, osamotnioną, myślącą istotkę.
  8. Tia... a potem rzesza dupków będzie sprawdzała dlaczego.
  9. Oczywiście, że przyczyna jest najprawdopodobniej czysto mechaniczna i mieszanie do tego działań wolicjonalnych, to nadinterpretacja. Wiadomo, kobieta. Na pomysł myślącego,żabiego embriona, wpadła pewnie w okresie wzmożonego wydzielania oksytocyny.
  10. Brrr.. tylko bez sadystycznych fantazji! Z pogo tworzymy tutaj lobby kociarskie i bronimy koty przed pseudonaukowymi eksperymentami.
  11. Czekasz na: powierzchnię gotującej się wody ?
  12. Dobrze wiesz, że nie rządzi, ale Trofim Łysenko trochę racji miał.
  13. Chyba nie zauważyłeś, że ten wątek, z poziomu w miarę merytorycznego, przeszedł do ironiczno-szyderczego. I tak traktuj zarzut "przywłaszczenia", w tym przypadku "genialnego" pomysłu, a wykorzystanego już w zamierzchłej przeszłości przez kinematografię. I NIE cytowałeś. Napisałeś: " Na zakończenie chciałbym zaproponować rozwiązanie problemu poruszonego w temacie, (...)". Ja cytowałem.
  14. No tak ! Ejlowi zarzucono już kombinacje z działkami na orbicie. Teraz jeszcze dojdzie przywłaszczenie własności intelektualnej ( klasyczny plagiat), a jeżeli te pomysły opatentowało Apple ... ejl, zacznij już studiować prawo. ( nie chcem takiej ironii, ale muszem )
  15. @ ejl, napisałeś: "chciałbym zaproponować rozwiązanie problemu", a już w pierwszym zdaniu Twojego pomysłu: " Energię z orbitalnej elektrowni przesłać na powierzchnie Ziemi do zakładu pozyskującego CO2 z atmosfery." są dokładnie 3 problemy, jeszcze technicznie nierozwiązane. Nie widzisz ich? Przed dalszą radosną twórczością mnożenia bytów, warto abyś zaznajomił się np z przesłaniem Brzytwy Ockhama.
  16. Astrofizyk ma trochę dalej do powszechnej techniki, od pana ze skupu złomu, który skupuje aluminium (a w zasadzie duraluminium), a nie glin. A w wyższej technice pewnie glin kojarzył się z gliną i nie brzmiałby kojąco na trochę nierozgarniętych pasażerów samolotów.
  17. No właśnie ! Przecież to odkrycie to woda na młyn dla przeciwników GMO. Notka ewidentnie mówi o niewrażliwości komórki na przyswojony już glin. Gdyby jeszcze chodziło o rośliny energetyczne, ale tutaj jest wyraźnie mowa o roślinach konsumpcyjnych ! Przy okazji: przyjęło się, że " aluminium" zarezerwowała dla siebie technika.
  18. W uproszczeniu, konsumentów białego ryżu, a szerzej tych, którym jest obojętna ''wartość'' pokarmu, czyli prawie wszystkich.
  19. Gdybyś dżywiał się jak 95% zdyscyplinowanej populacji, na których zaspokojenie potrzeb nastawiony jest cały (prawie) przemysł, nie miałbyś problemów z paradoksem: prostsze jest droższe. .......................... Ekonomia > prawa funkcjonalne > prawo podaży. ( znasz, ale prowokacyjnie pytasz, hmm...)
  20. Ejl, poczucie alienacji i dołujące niezrozumienie, odczuwa każdy wizjoner. ............. Ale tylko przy pierwszej " wizji ".
  21. Byłoby to niefunkcjonalne. Każda "erupcja" pokona spoistość żelu. Co innego zabezpieczenie ścianek " naczynia".
  22. Taki sam problem ma metereologia: za dużo zmiennych dla obecnych komputerków.
  23. We wszystkich wydzielinach są śladowe ilości końcowych produktów przemiany materii, ale zgodzę się, że różnica pomiędzy wydaliną a świetlówką, to problem subiektywnie-dyskusyjny.
  24. Ejl, uważam, że robimy co możemy, przygotowując podwaliny do ewentualnej eksploatacji kosmosu, dopiero przez naszych potomków, ponieważ jeszcze dłuuugo, bez kosmicznego żelaza, damy radę.
  25. A po co? 1 kg złomu ( praktycznie 100% Fe) kosztuje w Polsce 0,7zł. Chiny zwolniły, boomu na stal nie ma. Przy obecnym popycie, rodzimego żelaza wystarczy na ho, ho lat.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...