Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

mikroos

Moderatorzy
  • Liczba zawartości

    9800
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi dodane przez mikroos


  1. nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzie odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

    Dowód proszę!

    Cytuj

    codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

    Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

     

    a co do pola morfogenetycznego - troche to takie naciągane jednak

     

    Poszukaj synonimu biopole , a nastepnie wybraź sobie zbiór tych pól , rodzina,miasto,państwo itd , pamieć wody , połącz to a będziesz miał blade pojęcie o czym Sedlak pisał 8)

    Pisać można o absolutnie wszystkim. A zrobić eksperyment, udowodnić, a potem opisać jego wyniki, to coś innego. Nadal nie napisałeś niczego konkretnego.


  2. Proszę o dowód na to, że od noszonej w ręku torebki foliowej odrywają się mikroskopijne kawałki polietylenu, które następnie jakoś dostają się do skóry (a nie tylko naskórka) i że wchłonięte przez komórki, moga być dla nich letalne. DOWÓD, a nie spekulacja na podstawie obserwacji in vitro, że kawałek polimeru może zostać wchłonięty. A, i jeszcze jedno: terapia genowa zazwyczaj (przynajmniej na chwilę obecną) dotyczy chorób, które inaczej spowodowałyby śmierć. Wobec tego nawet hipotetyczne zabicie pewnej grupy komórek odpornościowych na obwodzie niczym nie grozi, bo i tak, i tak obumierają one co parę dni, po czym są zastępowane przez nowe, napływające ze szpiku. Czyli poświęcamy pewną ilość komórek, a w zamian ratujemy życie pacjenta. Niegłupia koncepcja wg mnie.

     

    Jakie to formy biologicznie obrobione przyjmuje jon? Dowód proszę! Jony w wodzie unoszą się w formie wolnej, otoczone jedynie innymi jonami i są wchłaniane samodzielnie (tzn. w izolacji od innych cząsteczek) poprzez swoiste przenośniki w jelicie. Radzę doczytać, zanim się pisze takie bzdury. Kolejny tekst o niczym.

     

    Biorezonator - urocze, naprawdę B) Chyba sobie nie zdajesz sprawy, jak szybko zachodzą powrotne zmiany w wodzie :) Naczytał się biedaczek o cudownych filtrach i teraz płaci grzecznie firmie :P

     

    Po co robić za filtr osmotyczny? I tak, i tak nerka spełnia tę funkcję. I tak musi przez siebie przepuścić całą wodę organizmu, a w związku z tym, że w moczu, kale i innych wydzielinach/wydalinach zawze znajduje się pewna ilość jonów, muszą być one odnawiane w diecie. A potem, jak zapewne wiesz, (niebezpośrednio, ale jednak) trafiają do nerki. Na jedno wychodzi.

     

    Co do bakterii, powtarzam: gdyby nie one, nie przeżylibyśmy choćby dnia. Poprzez konkurencję z florą patogenną chronią nas one przed infekcjami. Ile nas kosztuje? Pewnie tyle, ile potrzeba, żeby je wyżywić - ale w zamian dostajemy ochronę, bez której bylibyśmy absolutnie bezbronni.

     

    Na koniec proszę o jeszcze jeden dowód: mianowicie na to, że mam jakiekolwiek pole morfogenetyczne i że bez niego bym zginął. Jestem gotów umrzeć teraz, byle tylko dostać przekonujący dowód :P Moja rodzina jakby co poświadczy na tym forum, że nie żyję. Pasuje?


  3. Ale przecież Ty iszesz o tym, że bakterie ułatwiają komunikację z PM. A tymczasem nawet nie masz dowodu na ich istnienie. Tłumaczysz zjawiska używając zjawisk, które nawet nie istnieją. Czym innym jest postawienie problemu badawczego, a czym innym ciągłe powtarzanie tej samej nieudowodnionej bzdury.


  4. Okej, ale dlaczego polimer, bardzo bierny chemicznie polietylen, ma być toksyczny? tego nikt do dziś nie udowodnił, więc po raz kolejny wchodzimy w sferę spekulacji, za to powtarzanych ze 100% pewnością. Poza tym mówimy teraz o wchłanianym przez komórkę polimerze, a nie o bakteriach. Swoją drogą, co do zakażeń, jako ciekawostkę powiem tylko, że mamy na skórze więcej komórek, niż w całym własnym ciele (a do tego dolicz sobie bakterie np. w jelicie, które stanowią od 20 aż do 80 proc. masy kału). Z kolei słuchanie przez godzinę muzyki na słuchawkach dousznych powoduje wzrost ilości bakterii o 700% :) A mimo to jakoś żyjesz. Bakterie naprawdę nie są tak straszne, jak się powszechnie uważa.

     

    Tymczasem wracając do tematu: mówimy o wchłanianiu przez komórki polimeru, a nie bakterii. Przykład z torebką foliową był po to, by wykazać szkodliwość POLIMERU, a nie bakterii (bo w terapii, o której mowa w artykule, polimer będzie przecież hiperczysty, o bakteriach nie ma mowy). W związku z tym nie rozumiem tego argumentu. Z tej okazji prośba do Waldiego: proszę o konkretne badania udowadniające, że mikroskopijny fragment polietylenu może zabić dowolną komórkę poprzez fagocytozę. Proszę o podanie dokładnego typu komórki i sytuacji, w jakiej taka śmierć jest możliwa. Dopóki tego nie zrobisz, uważam argument za niesłuszny, jak większość przytaczanych przez Ciebie ostatnio.

     

    Co do drugiego, piszę tak ogólnie, bo większość osób nazywa wodą mineralną wodę, która w rzeczywistości zalicza się do źródlanych. To tylko uwaga techniczna. Poza tym woda bardzo rzadko jest powodem kamicy nerkowej - musiałaby to być woda naprawdę tragicznej jakości pita przez długie lata, a do tego połączona z pierwotną niedoczynnością nerek, która dopiero zostałaby pogłębiona przez wysoki nadmiar jonów w wodzie (a dokładniej: w przesączu kłębuszkowym). Poza tym jaką widzisz alternatywę, żeby się kanaliki nie zatykały, może picie destylowanej?


  5. nosisz chleb w plastikowej reklamówce gdzi odrywaja się kawałki polimerów które mogą zostać wchonięte przez komórkę i zakończyć jej życie

    Dowód proszę!

     

    codziennie mineralną zatykasz kanaliki w nerkach

    Dowód proszę! (a może powinienem pić destylowaną?) Poza tym na codzień pije się raczej wody źródlane, mineralne to wbrew pozorom rzadkość.

     

    szczepy bakterii rozmnażają się w porażającym tempie 200 000 na dobę

    Owszem, gdyby nie one padlibyśmy z powodu innych bakterii. To naturalna bariera ochronna. Nie bez powodu po antybiotykoterapii wzrasta ryzyko powtórnej infekcji, o ile nie odnowisz sobie flory fizjologicznej.

     

    słabe pole morfogenetyczne

    Dowód proszę! Żałosne się to robi, od paru dni operujesz jak opętany tym pojęciem, a nie podałeś nigdzie żadnego konkretu.

     

     

    tu masz rację ale odbędzie się to zupełnie inaczej niz myślisz :)

    Zgaduję - przyjedzie Morfogenetyczny Rycerz na Morfogenetycznym Rumaku i raz na zawsze położy kres morfogenetycznej tyranii III RP?


  6. Oczywiście, SM rzeczywiście jest mocnym argumentem w Twoich rękach. Swoją drogą współczuję, sam "doświadczyłem" tej choroby jako bliski chorej, więc wiem, jaki to ból...

     

    Ale wracając do tematu: najprawdopodobniej systemy naprawy DNA z każdym rokiem życia działają coraz słabiej, toteż każdy kolejny rok życia oznacza narastającą ilość mutacji. Część z nich na pewno będzie odziedziczona, nie ma innego wyjścia. Pozostaje tylko odpowiedzieć sobie na najtrudniejsze pytanie: czy większa jest korzyść z poczekania z potomstwem i obarczania siebie mutacjami (a do tego z każdym rokiem rośnie ryzyko, że nie dożyjesz dnia, kiedy wychowasz zdrowe dziecko, z przyczyn niegenetycznych), czy też z faktu, że zdeydujesz się na dziecko szybciej, gdy masz zdrowsze komórki i znacznie więcej czasu i sił, by zająć się wychowywaniem potomstwa. Tak jak mówiłem wcześniej, z powodów związanych z genami umiera niewiele osób z przedziału 20-35 (swoją drogą w wypadku może też zginąć rewelacyjny biznesmen jeżdżący często służbowo albo inteligentny naukowiec, który ma wypadek z przyczyn niezależnych od siebie - więc jest to broń obosieczna), toteż słaba jest tutaj selekcja. Moim zdaniem drugie rozwiązanie jest lepsze. Ale to już jest decyzja dla każdego do podjęcia indywidualnie :)

     

    Pozdrawiam


  7. O, widzę, że ciągle się bawisz w te swoje pola... Może wreszcie udowodnij, że one istnieją? Bo jeszcze parę dni temu wierzyłem, że masz coś na ich obronę, dziś zaczynam myśleć, że zwyczajnie bredzisz.

     

    Natomiast co do telomerów (a nie telemerów, nieważne): po pierwsze nowotwór nie jest powodowany przez uszkodzenie telomerów, tylko przez ich odnawianie, do którego nie powinno dochodzić. Po drugie, samo uszkodzenie telomeru wcale nie jest konieczne dla powstania nowotworu. Po trzecie limit wcale nie wynosi 50, tylko od 40 do 60 razy, a być może jeszcze inna liczba, bo dokładnego limitu in vivo nie zna nikt. Po czwarte, nie każdy nowotwór jest oporny (a nie odporny, nie myl pojęć) na chemię i radioterapię w stopniu wyższym, niż zdrowa tkanka (ot choćby niektóre białaczki i nowotwory anaplastyczne, które na chemię reagują fantastycznie. Z radioterapią podobnie.). Po piąte, nazywanie nowotworu "papką" w świetle jego potwierdzonych, bardzo złożonych zdolności do oszukiwania i wykorzystywania organizmu, to niedocenianie przeciwnika (ale to jest mało istotny argument). Po szóste, przywry są przyczyną niewielkiej ilości nowotworów, na dodatek na ściśle ograniczonym obszarze. Także przytoczyłeś "prawie jak fakty" :)


  8. Nie, po prostu uznali, że czasem warto zaufać fanom. Poza tym ta płyta ma też wymiar symboliczny, którego wydajesz się nie dostrzegać: jest protestem przeciwko eksploatowaniu artystów przez wytwórnie. To taki prztyczek w nos, pokazanie, że da się żyć i grać bez "pomocy" (sic!) koncernów fonograficznych (nawet jeśli początki bez ich wsparcia są bardzo trudne). To płyta symboliczna, a nie wycenianie siebie na "co łaska".


  9. I tu się bardzo mylisz. Plemnik jest ekstremalnie wrażliwy na mutacje DNA. W międzyczasie wyedytowałem post, bo chciałem zawrzeć jeszcze jedną informację, więc wklejam to ponownie:

     

    przydatna jest tu wiedza, że plemniki są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne właśnie z tego powodu, że i tak: 1. są produkowane masowo 2. ewolucyjnie powinny być jak najszybciej  i jak najczęściej usuwane z organizmu. Ochrona plemnikowego DNA byłaby stratą energii.

     

    Nie mam co prawda doświadczeń w pracy z plemnikami, ale miałem styczność z kom. jajowymi chomika - i powiem Tobie, że do pracy z nimi konieczne jest wyłączenie wszystikch świateł i zasunięcie okien (mimo, że przecież szyby nie przepuszczają prawie wcale mutagennego UV), a jedyne dozwolone światło sztuczne ma kolor czerwony. Każde inne światło bardzo szybko zabija te komórki.

     

    A, i jeszcze jedno. Zwróć uwagę, że "pożywka" plemników syntetyzowana przez prostatę stopniowo się zużywa. Mamy prostą zależność: im więcej powstaje plemników, tym więcej płynu produkuje prostata (i są to procesy wzajemnie zależne). Z kolei im więcej nasienia zostało wytworzone i jeszcze nie wydzielone, tym mniejsza jest synteza tego płynu. A więc stopniowo plemniki zużywają pożywkę i mają coraz więcej własnych metabolitów w środowisku. Gdybyś spędził choć kilka godzin w lab. hodowli komórek wiedziałbyś, jak bardzo szkodliwa dla komórek jest zużyta pożywka.


  10. Ok, zgadzam się z tym, co piszesz. Ale mówię o czymś innym: skoro dożyłeś 20 lat, to z bardzo wysokim prawdopodobieństwem dożyjesz także 35 rż (pomijam śmierć np. w wyniku wypadku, która ma raczej nikły związek z Twoimi genami, chyba się zgodzisz). Czyli czynniki eliminujące osobniki "wadliwe" działają na nie mało skutecznie w tym okresie 20-35. Za to z drugiej strony masz na pewno coraz więcej mutacji, czyli moim zdaniem ich efekt przeważa nad efektem ewentualnych śmiertelnych chorób związanych z wadliwym DNA.


  11. ALe tu nie chodzi o stężenie tej albo innej substancji lub jego zmianę w czasie! Tu chodzi o to, jak długo plemnik jest na nią narażony. Chyba zgodzisz się, że plemnik codziennie "oddawany" z organizmu jest na szkodliwy czynnik narażony krócej, niż taki, który "leży" przez parę dni. Poza tym przydatna jest tu wiedza, że plemniki są bardzo wrażliwe na czynniki zewnętrzne właśnie z tego powodu, że i tak: 1. są produkowane masowo 2. ewolucyjnie powinny być jak najszybciej  i jak najczęściej usuwane z organizmu. Ochrona plemnikowego DNA byłaby stratą energii.

     

    Poza tym to, że składniki dymu pozostają przez parę miesięcy (czy nawet lat, jak twierdzą niektórzy) wcale nie oznacza, że ich stężenie jest stałe.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...