Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 23.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. 1 punkt
    Jak prawie wszyscy w Europie, bo w jego czasach bycie niewierzącym było mocno niezdrowe jeżeli wiesz co mam na myśli. Historykiem nie jestem, ale już chyba Mieszko przyjął chrzest, żeby nie dawać pretekstu do krucjat. W czasach Kopernika nauka i wiedza były na niskim poziomie i dawały się pogodzić jakoś z religią. A sceptyków można było łatwo przekonać szykownym stosikiem Newton był bez wątpienia inteligentny, w końcu rozwinął rachunek różniczkowo-całkowy. Mimo to wtopił sromotnie na bańce spekulacyjnej cebulek tulipanów. Można powiedzieć, że nie oparł się mirażom zysków Prawa Newtona nie tłumaczyły perfekcyjnie ruchów planet, a na pewno nie są wystarczające do wytłumaczenia anomalii Merkurego, którego orbita potrzebuje korekcji zaproponowanej przez Einsteina. Newton tłumaczył to interwencją boską w sensie - tu stał się cud i stwórca skorygował orbitę Religijność na pewno mu zaszkodziła, bo posłużył się tak zwanym "god of the gaps", a mógł próbować ciągnąć temat dalej. Podpisuje się pod tym obiema rękoma. Na swoją obronę napisze, że potrafię jeszcze liczyć niektóre całki Ubolewam nad tym, bo to dość niefortunny cytat. Jeżeli te księgi to szczyt osiągnięć stwórcy, to należy załamać ręce. Newton i Leibniz przykryli by go intelektualnie czapkami swoimi pracami na rachunkiem różniczkowo-całkowym Odsetek ten jest nie tak wysoki, jak niektórzy sadzą i wyraźnie spada, o czym kiedyś dyskutowaliśmy. Mój dorobek naukowy zmierza do zera w sensie matematycznym, ale dopóki żyję mam szansę to zmienić Nie czyni to jednak fantastyki bardziej wiarygodną. Wcześniej zwróciłem uwagę na podwójne standardy takich naukowców. Z jednej strony są obserwacje, 3-5 sigma, niepewność pomiarów, metodologia, i tak dalej, a z drugiej strony wierzą w banialuki spisane przez nie wiadomo kogo kilka tysięcy lat temu. Spróbuj powołać się w sądzie na zeznania jedynego świadka, którego istnienia nie da się udowodnić, bo co prawda go nie widać, ale nie da się też udowodnić jego nieistnienia, a po za tym ktoś kiedyś napisał o nim książkę, więc musi być prawdziwy. Nie chce mi się więcej pisać, bo Twoje argumenty się sypią jak choinka na trzech króli, a jeszcze jesteście przed Wigilią Z resztą statystycznie rzecz biorąc jest małe prawdopodobieństwo, że wierzysz we właściwego boga, a inne religie są mało kompatybilne, wiec najpewniej będziemy się razem smażyć w tak zwanym piekle, więc nie ma co robić sobie wrogów
  2. 1 punkt
    Marks, jak każdy, czasem powiedział coś, co jest prawdą. Największy problem jest jednak w tym, że podstawa na której buduje swoją teorię jest fałszywa. Opierał się on na laborystycznej teorii wartości, która została w całości obalona i zastąpiona teorią użyteczności krańcowej. Z samego tego powodu większość jego tez można wyrzucić z marszu na śmietnik. W dodatku w celu lepszego zrozumienia tematu polecam rozdzielić rolę kapitalisty i przedsiębiorcy. Kapitalista to ktoś dostarczający kapitał, przedsiębiorca zarządza firmą. Często są to te same osoby, ale są rozdzielone, nas przykład gdy firma jest finansowana z kredytu. Wtedy kredytodawca jest kapitalistą, a właściciel firmy przedsiębiorcą. Rozdzielenie jest użyteczne, bo różna jest też natura zarobionych pieniędzy. Zysk kapitalisty wynika z oprocentowania, to jest z preferencji czasowej (wynagrodzenie za odłożenie konsumpcji na przyszłość i wypożyczenie kapitału), zarobek przedsiębiorcy wynika z umiejętności efektywnej alokacji zasobów. Nawet gdy to ta sama osoba, to ciągle musi podejmować decyzję za dwie role osobno, na przykład czy bardziej opłaca mu się inwestować pieniądze w swoją firmę, czy w coś innego. Nie ma żadnej wrogiej walki pomiędzy kapitalistą i robotnikiem. Kapitalista i robotnik podejmują się współpracy, a nie wrogiej walki. Nie toczę wrogiej walki z właścicielką kiosku, gdy idę od niej kupić gazetę. Niechybnymi zwycięzcami tej współpracy są oboje. Gdyby nie byli, nie podejmowaliby się jej. Bzdura. Strata polega na tym, że pomimo prowadzenia działalności i zaangażowania środków produkcji zamiast otrzymywać pieniądze, traci się je. Jeszcze nie słyszałem aby robotnicy zamiast otrzymywać wypłatę musieli dopłacać do tego, że pracują, a to by oznaczał podział strat z kapitalistą. Robotnik nie dzieli ani strat, ani zysków z kapitalistą. Zamiast tego oferuje swoje usługi na najlepszych warunkach jakie może na rynku znaleźć, a one są zależne od jego produktywności, która zależy od kompetencji. Przynajmniej w normalnej gospodarce, wiadomo że w budżetówce są różne patologie. Firma nie obniża pensji gdy jest na stracie. Firma obniża pensje, gdy pensja nawet po obniżce praca w tej firmie jest wciąż dla pracowników najlepszą opcją. W przeciwnym wypadku dostaje wypowiedzenia i zostaje bez pracowników, przynajmniej tych którzy są coś warci. Sztywność cen zależy od umowy. Faktycznie, w dzisiejszych czasach ceny pracy są dużo bardziej sztywne niż środków utrzymania. Duża w tym "zasługa" wyznawców Marksa w stylu lewicowych partii politycznych walczących o "poczucie bezpieczeństwa i pewność zatrudnienia" a także związków zawodowych. Jeśli Marks chciałby te instytucje zaorać, to chętnie się do niego przyłączę. Coś mi jednak mówi, że jest odwrotnie. Nie wiem w jakim świecie żyjesz, ale zarządzanie firmą nie polega na podnoszeniu cen towarów i nie podnoszeniu pensji pracownikom. Inflacja jest szkodliwa, zgadzam się. Najczęściej napędzają ją programy socjalne i żądania organizacji pracowniczych. Najbardziej hardkorowi wolnorynkowcy są zwolennikami wzrostu wartości pieniądza wynikającego ze zwiększania produktywności. Natomiast w żadnym wypadku nie zmusza ona do szukania innej pracy. Zbyt niska płaca w stosunku do wartości pieniądza zachęca do poszukiwania nowej pracy, ale sama inflacja nie jest w stanie tego zrobić gdy przedsiębiorca jest czujny. Nie ma żadnej rekompensaty straty. Wydając więcej pieniędzy tracisz nawet jeśli za całość ktoś kupi coś od Ciebie i nawet jeśli podatki wynoszą 0. Z prostego powodu. Jeśli chcesz aby te pieniądze do Ciebie wróciły, musisz oddać coś w zamian. Gdybyś ich nie wydał, miałbyś je i nie musiał oddawać niczego w zamian. Jako znawca myślałem, że znasz podstawy. Polecam poczytać Misesa zamiast Marksa. Tam jest opowieść o żebraku, który przyszedł do właściciela hotelu i próbował go przekonać, że zarobi on na przekazaniu pewnej sumy żebrakowi, bo żebrak zobowiązuje się do wydania całości tej kwoty w jego hotelu. Chyba nie muszę tłumaczyć, że właściciel hotelu byłby na tej operacji stratny, bo musiałby przygotować pokój dla żebraka itp? Nie prawdziwe. Nie da się nagromadzić i odłożyć na zapas pracy, co najwyżej bogactwo(ekonomia) lub energię(fizyka). Twierdzenie to opiera się na laborystycznej teorii wartości której pisałem na początku. Smithowi można to wybaczyć, za jego czasów ekonomia praktycznie nie istniała i pionierzy często robią błędy, a przynajmniej popełniają nieścisłości. Tak z ciekawości: obserwowałeś kiedyś jak faktycznie działa gospodarka? To działa całkiem odwrotnie i błąd wynika z braku rozróżnienia pomiędzy kapitalistą a przedsiębiorcą. Kapitał płynie do przedsiębiorstw, które są efektywniejsze. Jeśli firma z większym kapitałem jest zarządzania gorzej niż Twoja, a jedyną przewagę którą ma, to kapitał, to kapitał od niej odpłynie i przypłynie do Ciebie. Tak działają inwestorzy. Kompletnie nie interesuje ich, czy firma jako całość wygeneruje większe zyski niż Twoja, a jedynie jaki będą mieli procent zwrotu z inwestycji, więc dadzą Ci kapitał nawet jeśli ktoś inny zarobi nominalnie więcej niż Twoja firma. Zbyt daleko idące uogólnienie. Czasem tak, czasem nie. Pierwszy w miarę sensowny akapit, który napisałeś. Gigant zostaje gigantem tak długo jak taka forma organizacji w efektywny sposób organizuje produkcję i jest to mechanizm rynku regulujący wielkość organizacji. Dochodzi jeszcze jedna sprawa. Małą firmę założyć o wiele łatwiej niż dużą i gdy jeden mały konkurent zostanie zniszczony cenami dumpingowymi, kolejny jest już na horyzoncie i może się okazać, że aby zachować pozycję monopolisty gigant musi permanentnie ponosić stratę, co z natury rzeczy jest nieopłacalne.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...