
Podróże w czasie
By
KopalniaWiedzy.pl, in Ciekawostki
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Upadek Związku Radzieckiego znacząco wpłynął na... matematykę w USA. Kirk Doran z University of Notre Dame i George Borjas z Harvard University opublikowali pracę pod tytułem Upadek Związku Radzieckiego a produktywność amerykańskich matematyków. Pracę opublikowano w piśmie Quarterly Journal of Economics.
Badamy w niej wpływ pojawienia się znanych radzieckich matematyków na światową społeczność matematyczną - mówi Doran.
Pomiędzy pojawieniem się a upadkiem komunizmu, radzieccy matematycy w izolacji rozwijali tę dziedzinę wiedzy, stosowali inne metody i specjalizowali się w innych kwestiach niż matematycy amerykańscy. To spowodowało, że po upadku Związku Sowieckiego jedne dziedziny matematyki praktycznie nie odczuły żadnych zmian, natomiast w innych pojawiła się olbrzymia liczba nowych pomysłów, twierdzeń i napłynęło wielu matematyków - czytamy w pracy.
Przez 70 lat matematycy w ZSRR pracowali w izolacji. Wszelkie kontakty ze światem zachodnim były ściśle nadzorowane, limitowane i wymagały specjalnych zezwoleń. Stąd też niewiele idei powstałych na terenie komunistycznego imperium przeniknęło do nauki Zachodu.
Nagłe pojawienie się rzesz matematyków z bloku komunistycznego spowodowało, że gwałtownie spadła produktywność tych matematyków z USA, których dziedziny wiedzy pokrywały się z dziedzinami rozwijanymi w ZSRR. Zmniejszyło się też prawdopodobieństwo, iż amerykański matematyk opublikuje pracę w renomowanym czasopiśmie. Zauważono też, że słabsi matematycy z USA zaczęli przenosić się do słabszych szkół i uczelni co niekorzystnie wpływa na możliwość ich dalszego rozwoju.
Znaleziono też dowody na to, że studenci pracujący pod kierunkiem uczonych z dawnego ZSRR są bardziej produktywni, niż studenci innych naukowców z tej samej instytucji.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Jedną z podstawowych potrzeb ludności obszarów nawiedzanych przez kataklizmy jest szybkie uzyskanie schronienia i dostępu do wody pitnej. Przygotowaniem scenariusza działań pozwalającego na realizację tych założeń zajęli się naukowcy i projektanci z założonego na Uniwersytecie Clemson zespołu o nazwie SEED (ziarno), którzy opracowali koncepcję prowizorycznych osiedli stawianych przy wykorzystaniu standardowych kontenerów przewożonych przez statki.
Dlaczego wybór padł akurat na kontenery? Przede wszystkim ze względu na możliwość ich szybkiego transportu. Nie bez znaczenia jest także fakt, że na Karaibach, a więc w rejonie często nawiedzanym przez kataklizmy, często zdarza się, że operatorzy portów skupują więcej kontenerów, niż potrzebują. W efekcie na nabrzeżach stoi często ogromna liczba niepotrzebnych nikomu stalowych konstrukcji łatwo adaptowalnych do postaci domów.
W ramach SEED opracowano serię pomysłów na zbudowanie tanich, prostych i funkcjonalnych domostw, a nawet całych osiedli. Jak tłumaczą autorzy projektu, kontenery powinny skutecznie opierać się żywiołom, a możliwość szybkiego budowania osad sprzyjałaby tworzeniu więzi społecznych pomiędzy ofiarami kataklizmów.
Kolejnym pomysłem opracowanym na Uniwersytecie Clemson jest wykorzystanie standardowych stalowych beczek o pojemności 55 galonów (ok. 200 l) jako... miniogródków. Zaletą takiego rozwiązania byłoby całkowite odizolowanie uprawy od gleby skażonej w wyniku katastrofy. Kolejne beczki mogłyby zostać wykorzystane jako filtry wody, a przy niewielkim wysiłku możliwe byłoby nawet wybudowanie węzłów sanitarnych złożonych z umywalek, pryszniców czy nawet toalet połączonych z kompostownikami.
Zespół z Uniwersytetu Clemson zbudował już pierwsze domy skonstruowane zgodnie z założeniami SEED. Zostały one docenione przez amerykańską Agencję Ochrony Środowiska (EPA), która przyznała autorom pomysłu nagrodę P3: People, Prosperity and the Planet (Ludzie, Dobrobyt i Planeta). Pierwsze prawdziwe osiedla mają zostać wybudowane na Karaibach w przyszłym roku, lecz docelowo budowa osad powinna zająć nie więcej niż 3 tygodnie.
Wizualizacje osiedli opracowanych przez członków SEED można obejrzeć na stronie projektu.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Wszystkie żyjące w zoo w Lipsku samice południowoamerykańskich niedźwiedzi peruwiańskich (okularowych) kompletnie wyłysiały. Tylko na ich łbach pozostały kępki przerzedzonych włosów. Dyrekcja i opiekunowie nie mają pojęcia, co się stało, podejrzewają jednak wadę genetyczną.
U niedźwiedzic nie stwierdzono żadnych innych dolegliwości. Kiedy jednak okrywa włosowa powinna się stawać grubsza na zimę, na zwierzętach widać dosłownie każdą zmarszczkę, a skórę znaczy wysypka oraz stan zapalny. Przed wybiegiem zbierają się tłumy ludzi, którzy chcą zobaczyć nowy "image" dwóch samic – piętnastoletniej Dolores i jedenastoletniej Lolity. Pracownicy zoo skontaktowali się z kolegami po fachu z całego świata, pytając, czy ktoś jeszcze spotkał się z podobnym zjawiskiem i mógłby jakoś pomóc.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Pary, które mieszkają razem przed zaręczynami czy ślubem częściej się rozwodzą i odczuwają mniejszą satysfakcję ze swojego małżeństwa od par, które z decyzją o wspólnym zamieszkaniu poczekały co najmniej do oficjalnych zaręczyn. Takie wnioski wypływają z opublikowanych w Journal of Family Psychology badań przeprowadzonych przez naukowców z University of Denver - Galenę Rhoades, Scotta Stanleya i Howarda Markmana.
Być może przyczyną częstszych rozwodów wśród par mieszkających razem przed ślubem jest fakt, że część z nich zawiera małżeństwo niejako "z rozpędu". Zamieszkują razem bez skonkretyzowanych planów na przyszłość, a po jakimś czasie dochodzą do wniosku, że skoro i tak prowadzą wspólne życie to mogą wziąć ślub. Wydaje się, że jeszcze przed wspólnym zamieszkaniem należy porozmawiać o tym, co taka decyzja za sobą niesie o planach na przyszłość. Jest to tym bardziej ważne, że w przypadku wspólnego zamieszkania trudniej jest się rozstać niż wtedy, gdy chodzimy ze sobą na randki - mówi profesor Stanley.
Naukowcy chcieli też poznać przyczyny, dla których ludzie nie będący małżeństwem ani narzeczeństwem decydują się na mieszkanie razem. Okazało się, że najważniejszym powodem była chęć spędzania razem większej ilości czasu. Na drugim miejscu pytani wymieniali wygodę, a na trzecim - chęć przetestowania związku. Wprowadzenie się do wspólnego mieszkania motywowane chęcią przeprowadzenia testu często oznacza, że w związku istnieje dużo problemów. Być może, gdy osoba decyduje się na taki krok robi to dlatego, że już wie, iż pewne ważne informacje na temat związku wyjdą z czasem - stwierdza Rhoades.
-
By KopalniaWiedzy.pl
Psycholodzy od dawna zastanawiali się, czy mieszkanie za granicą rzeczywiście sprzyja kreatywności. Dr William Maddux postanowił to sprawdzić, a zainspirowała go recepta na sukces przekazywana wśród artystów z pokolenia na pokolenie: pragniesz pożywki dla wyobraźni albo chcesz podszlifować warsztat – wyjedź poza granice swojego kraju.
Maddux i Adam Galinsky przeprowadzili aż 5 eksperymentów. W pierwszym studenci MBA zmierzyli się z testem świecy Karla Dunckera. Przed kartonowym przepierzeniem położono świecę, pudełko z pinezkami i zapałki. Należało, bez dodatkowych elementów, zamocować świecę na ścianie. By sobie z tym poradzić, najpierw trzeba było opróżnić pojemnik z pinezek, a następnie przekształcić go w świecznik, a więc rodzaj stojaka. Nic dziwnego, że to, czy ktoś wpadnie na właściwy trop, uznano za miarę kreatywności, ponieważ w grę wchodziła umiejętność dostrzegania nietypowych zastosowań danego obiektu. Okazało się, że im dłużej ktoś mieszkał za granicą, tym łatwiej radził sobie z tym zadaniem.
W drugim eksperymencie przeprowadzano udawane negocjacje na stacji benzynowej. Minimalna cena, którą sprzedawca był w stanie zaakceptować, przewyższała maksymalną ofertę klienta. Łączył ich jednak wspólny interes, dlatego dało się osiągnąć kompromis, ale tylko za sprawą kreatywnego podejścia. I znów lepiej wypadali emigranci. By efekt wystąpił, za granicą należało mieszkać, samo podróżowanie nie wystarczało (zastrzeżenie to dotyczy obu opisanych eksperymentów).
Czemu właściwie się tak dzieje? Wg Amerykanów, kreatywność nasila psychologiczna transformacja. Może ona zachodzić, gdy ludzie pracują, żeby przystosować się do nowej kultury. Chociaż podczas badań życie za granicą często współwystępowało z byciem twórczym, niełatwo było wykazać, że stawanie się obywatelem innego państwa i adaptowanie się do obcej kultury wzmaga kreatywność. Nie można przecież losowo przypisać kogoś do grupy pozostającej w kraju, a reszty do grupy wyjeżdżającej.
Maddux i Galinsky zastosowali więc pewien podstęp – uciekli się do primingu (torowania). Zjawisko to zwiększa dostępność danej kategorii poznawczej, dlatego studentów Sorbony poproszono, by przypomnieli sobie i opisali albo czas spędzony za granicą, albo zupełnie inne doświadczenie: zakupy w supermarkecie, uprawianie nowego sportu czy obserwowanie (ale nie przystosowywanie się) do obcej kultury. Gdy później obie grupy wykonywały jakieś zadania, badani z aktywowanym konceptem życia za granicą byli bardziej kreatywni. Przejawiało się to zarówno w rysowaniu ufoludków, jak i podczas gier słownych.
Psycholodzy uważają, że opierając się na wynikach ich studiów, firmy powinny wysyłać swoich pracowników na szkolenia lub placówki za granicą, zwłaszcza gdy w branży liczy się innowacyjność.
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.