Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Skuteczny sposób na dwutlenek węgla?

Rekomendowane odpowiedzi

W Preceedings of the National Academy of Science ukazał się artykuł opisujący technologię, dzięki której możliwe będzie bezpieczne pozbycie się miliardów ton dwutlenku węgla. Wszystko dzięki odkryciu, iż perydotyty z Omanu każdego roku eliminują z powietrza setki tysięcy ton tego gazu.

Perydotyty to skały zasadowe, złożone głównie z oliwinu, w którego skład wchodzi magnez, krzem i tlen. Występują nie tylko w Omanie, ale w wielu miejscach na kuli ziemskiej, w tym w Polsce.
Naukowcy odkryli, że gdy woda gruntowa styka się z oliwinem, zostaje wzbogacona w magnez i dwuwęglan. Koncentracja węgla w wodzie wzrasta około 10-krotnie. Kiedy woda wnika w skały i traci kontakt z powietrzem atmosferycznym, zaczynają się z niej wytrącać magnez, węgiel i tlen, które tworzą węglan magnezu. To z kolei rozsadza skałę, powodując w niej miniaturowe pęknięcia i umożliwiając jeszcze głębszą penetrację wody.

Główną zaletą tego procesu jest fakt, iż węgiel zostaje uwięziony w formie skały, nie istnieje więc niebezpieczeństwo, że ponownie wydostanie się do atmosfery. Obecne techniki pozbywania się dwutlenku węgla zakładają zaś jego pompowanie do naturalnych podziemnych zbiorników. Ruchy tektoniczne mogą spowodować, że zbiorniki pękną, powodując gwałtowne wydostanie się olbrzymich ilości dwutlenku węgla do atmosfery.

Naukowcy mówią, że pokłady perydotytów można wykorzystać do bezpiecznego składowania CO2, a przebiegający już obecnie naturalny proces można przyspieszyć w dość prosty sposób, używając technik stosowanych przez przemysł naftowy. Techniki te pozwalają na doprowadzenie do większego spękania skał, co umożliwi wpompowanie większych ilości dwutlenku węgla i, poprzez zwiększenie powierzchni styku gazu ze składami, spowoduje przyspieszenie reakcji uwięzienia węgla w skale. Proces można jeszcze bardziej przyspieszyć, podgrzewając samą skałę. Co więcej, jako że sama reakcja chemiczna zachodząca pomiędzy skałą a gazem powoduje wydzielanie ciepła, raz podgrzane skały będą samodzielnie się ogrzewały. Uczeni wyliczają, że wystarczy podgrzać je do temperatury 185 stopni Celsjusza by reakcja samodzielnie się podtrzymywała. Ich zdaniem, dzięki takiej technice w kilometrze sześciennym perydotytów można by przechowywać miliard ton dwutlenku węgla rocznie.

Akademicy mają już gotową propozycję, dzięki której zbędne stanie się wyłapywanie dwutlenku węgla, jego transportowanie i ogrzewanie skał. Ich pomysł polega na wykorzystaniu skał znajdujących się w płytkich wodach oceanicznych. Uczeni chcą wiercić w nich dwa otwory. W jeden z nich będzie pompowana woda z oceanu, która w głębi skał ogrzeje się do 185 stopni Celsjusza. W międzyczasie zawarty w niej dwutlenek węgla zostanie wytrącony i uwięziony w skale. Ogrzana woda, przez naturalne pęknięcia, przedostanie się do drugiego otworu i samodzielnie, dzięki konwekcji, wydostanie się na powierzchnię. Woda oceaniczna będzie szybko absorbowała dwutlenek węgla, gdyż tam, gdzie jest płytka, bardzo dobrze się miesza z powietrzem. Jako że powietrze rozprzestrzenia dwutlenek węgla po całym świecie, odpadną koszty transportu. Gaz będzie samoistnie dostarczany tam, gdzie zostanie związany ze skałami. Ze względu na stężenie dwutlenku węgla w wodzie morskiej, taka metoda pozwoli pozbyć się jedynie milion ton gazu rocznie na każdy kilometr sześcienny skał. Jednak, jako że nie trzeba będzie ani ogrzewać skał, ani transportować CO2, to przy szerokim zaimplementowaniu takiej technologii możemy pozbyć się miliardów ton szkodliwego gazu rocznie.

Z teoretycznego punku widzenia rozważania naukowców mają sens. Jednak nie wiadomo, czy metoda sprawdzi się w praktyce. Na przykład do samopodtrzymania reakcji ogrzewania skał konieczna jest odpowiednia ilość węglanu magnezu. Wiadomo, że reakcja taka zachodzi w perydotytach z Omanu. Co nie znaczy, że będzie miała miejsce też w innych złożach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
możemy pozbyć się miliardów ton szkodliwego gazu rocznie.

A czemu to on szkodzi?

 

Z teoretycznego punku widzenia rozważania naukowców mają sens.

Na świecie istnieją większe problemy niż pozbywanie się nieszkodliwego gazu... Rzygać się już chce od tych pierdół

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że ci naukowcy do dziś nie zaprezentowali ani strzępu dowodu, że istnieje związek pomiędzy CO2 i globalnym ociepleniem. Wykazali jedynie wygodną dla siebie korelację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że ci naukowcy do dziś nie zaprezentowali ani strzępu dowodu, że istnieje związek pomiędzy CO2 i globalnym ociepleniem. Wykazali jedynie wygodną dla siebie korelację.

Zadziwiasz mnie - chcesz powiedzieć, że przejrzałeś cały ogrom publikacji na ten temat, jaki ukazał się w ciągu ostatniego półwiecza, i nie znalazłeś tam "ani strzępu dowodu"? Nie znalazłeś tam teoretycznych i eksperymentalnych dowodów naistnienie efektu cieplarnianego? Nie znalazłeś tam teorii opisującej absorpcję promieniowania podczerwonego przez cząsteczki różnych gazów wieloatomowych? Nie znalazłeś tam wyników pomiarów stężenia atmosferycznego gazów cieplarnianych? Nie znalazłeś tam danych dowodzących, że za wzrost ten odpowiadają czynniki związane z ludzką cywilizacją? Nie znalazłeś wyników pomiarów satelitarnych wskazujących na zmieniający się bilans radiatywny troposfery?

 

Czy też może chcesz powiedzieć, że nigdy nie zdarzyło ci się czytać żadnej literatury fachowej na ten temat, a opierasz się o to, co gdzieśtam przeczytałeś w internecie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zadziwiasz mnie - chcesz powiedzieć, że przejrzałeś cały ogrom publikacji na ten temat, jaki ukazał się w ciągu ostatniego półwiecza, i nie znalazłeś tam "ani strzępu dowodu"?

Dokładnie tak, jak napisałeś/aś. Z pewnością nie przeczytałem wszystkiego, ale przeczytałem sporo.

Nie znalazłeś tam teoretycznych i eksperymentalnych dowodów naistnienie efektu cieplarnianego?

Dowód teoretyczny w naukach przyrodniczych? A cóż to takiego?

Dowody eksperymentalne? No własnie problem jest w tym, że wykazano, że jedno zjawisko pokrywa się z drugim, ale w żaden sposób nie wykazano, żeby jedno zjawisko powodowało drugie.

Nie znalazłeś tam teorii opisującej absorpcję promieniowania podczerwonego przez cząsteczki różnych gazów wieloatomowych?

Sam zaznaczyłeś/aś: TEORIĘ.

Nie znalazłeś tam wyników pomiarów stężenia atmosferycznego gazów cieplarnianych?

Znalazłem. Ale co z tego? Znalazłem także wyniki pomiaru odległości Ziemi od Słońca, pomiaru ciśnienia atmosferycznego nad moim miastem, tysiąca innych pomiarów... Dopóki nie zaprezentuje mi się jasno związku przyczynowo-skutkowego, nie mam podstaw sądzić, że ilość CO2 w atmosferze ma wiekszy wpływ na zmiany klimatu niż którykolwiek z wymienionych wyników pomiarów.

Nie znalazłeś tam danych dowodzących, że za wzrost ten odpowiadają czynniki związane z ludzką cywilizacją?

Nie, nie znalazłem ani jednego dowodu na ten temat. Wszystko to korelacje, hipotezy i przypuszczenia.

Nie znalazłeś wyników pomiarów satelitarnych wskazujących na zmieniający się bilans radiatywny troposfery?

Nie przeczę, że ocieplenie klimatu jest faktem. Ten argument jest niepoprawny.

Czy też może chcesz powiedzieć, że nigdy nie zdarzyło ci się czytać żadnej literatury fachowej na ten temat, a opierasz się o to, co gdzieśtam przeczytałeś w internecie?

Mogę Cię zapewnić, że czytałem na ten temat dane naukowe. A mimo to uparcie twierdzę, że potwierdzono jedynie korelację kilku faktów, ale nigdy ich ścisłą zależność przyczynowo-skutkową.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a w okresie dinozaurów stęzenie co2 było albo 10x wieksze albo 100x wieksze niż teraz i jakos nic wtedy nie wygineło tak z dnia na dzien...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dokładnie tak, jak napisałeś/aś. Z pewnością nie przeczytałem wszystkiego, ale przeczytałem sporo.

Imponujące.

A możesz wymienić tak z 10 ostatnich rzeczy, które czytałeś?

 

Dowód teoretyczny w naukach przyrodniczych? A cóż to takiego?

Słyszałeś o takiej nauce przyrodniczej jak "fizyka"?

 

Dowody eksperymentalne? No własnie problem jest w tym, że wykazano, że jedno zjawisko pokrywa się z drugim, ale w żaden sposób nie wykazano, żeby jedno zjawisko powodowało drugie.

Naprawdę uważasz, że "w żaden sposób nie wykazano" istnienia efektu cieplarnianego?

 

Nie znalazłeś tam teorii opisującej absorpcję promieniowania podczerwonego przez cząsteczki różnych gazów wieloatomowych?

Sam zaznaczyłeś/aś: TEORIĘ.

Tak jak "ogólną TEORIĘ względności", "TEORIĘ ewolucji", "TEORIĘ atomową"...

 

Czy poza zarzutem, że to "tylko teoria", posiadasz jakieś merytoryczne argumenty przemawiające za tym, że efekt cieplarniany nie istnieje?

 

Znalazłem. Ale co z tego? Znalazłem także wyniki pomiaru odległości Ziemi od Słońca, pomiaru ciśnienia atmosferycznego nad moim miastem, tysiąca innych pomiarów... Dopóki nie zaprezentuje mi się jasno związku przyczynowo-skutkowego, nie mam podstaw sądzić, że ilość CO2 w atmosferze ma wiekszy wpływ na zmiany klimatu niż którykolwiek z wymienionych wyników pomiarów.

 

Ale nikt ci tego związku nie zaprezentuje "jasno". Idź na studia, poświęć kilka lat na uczenie się "teorii", przerób podstawową literaturę przedmiotu, to będziesz potrafił sobie przyswoić ten związek przyczynowo-skutkowy.

 

Nie, nie znalazłem ani jednego dowodu na ten temat. Wszystko to korelacje, hipotezy i przypuszczenia.

 

Upewnijmy się, że jesteśmy na tej samej stronie.

Twierdzisz, że za wzrost stężenia atmosferycznego CO2 z 280ppm do 380ppm w ciągu ostatnich 200 lat nie odpowiada emisja przemysłowa?

Twierdzisz, że 30 mld ton ditlenku węgla wywalanego przez nas w atmosferę w całości magicznie znika, po czym równie magicznie pojawia się inne, naturalne źródło ditlenku węgla, które powoduje wzrost stężenia tego gazu w atmosferze?

Twierdzisz, że to naturalne źródło w magiczny sposób zmienia sygnaturę izotopową węgla, tak by wydawało się, że pochodzi on z paliw kopalnych?

 

Nie przeczę, że ocieplenie klimatu jest faktem. Ten argument jest niepoprawny.

Nawet nie zrozumiałeś tego argumentu.

Wyniki Harriesa i jego kolegów nie dotyczyły zmiany temperatury, tylko zmiany widma promieniowania podczerwonego emitowanego przez atmosferę ziemską na przestrzeni 37 lat.

 

Mogę Cię zapewnić, że czytałem na ten temat dane naukowe. A mimo to uparcie twierdzę, że potwierdzono jedynie korelację kilku faktów, ale nigdy ich ścisłą zależność przyczynowo-skutkową.

Tak z ciekawości zapytam: jest jakaś teoria naukowa, co do której słuszności jesteś przekonany? Jeśli jest, to czy możesz powiedzieć, dlaczego? Jaki rodzaj "dowodu" był w tamtym wypadku wystarczający, i jaki rodzaj "dowodu" przekonałby cię, że teoria antropogenicznego globalnego ocieplenia jest poprawna?

 

a w okresie dinozaurów stęzenie co2 było albo 10x wieksze albo 100x wieksze niż teraz i jakos nic wtedy nie wygineło tak z dnia na dzien...

A 2 miliardy lat temu prawie nie było tlenu i też życie jakoś sobie radziło...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Imponujące.

A możesz wymienić tak z 10 ostatnich rzeczy, które czytałeś?

Wybacz, nie prowadzę ewidencji wraz z datami. Poza tym nie jest to główny obszar moich zainteresowań, więc wybacz, ale nie prowadzę statystyk na ten temat.

Słyszałeś o takiej nauce przyrodniczej jak "fizyka"?

W fizyce dowody teoretyczne mogą służyć jedynie na poparcie teorii/hipotez, ale nie do obiektywnego ustalania faktów. Gdyby "dowody teoretyczne" wystarczały, nie byłaby potrzebna choćby budowa LHC.

Naprawdę uważasz, że "w żaden sposób nie wykazano" istnienia efektu cieplarnianego?

Przecież tak napisałem. Ocieplenie klimatu jest faktem, zaś antropogeniczny efekt cieplarniany to jedynie twór hipotetyczny.

Tak jak "ogólną TEORIĘ względności", "TEORIĘ ewolucji", "TEORIĘ atomową"...

Teoria ewolucji została już wielokrotnie potwierdzona doświadczalnie. Odsyłam np. do danych na temat specjacji komarów żyjących w metrze londyńskim. A teoria względności ciągle jest poprawiana, co tylko świadczy o jej niepełnej poprawności.

Czy poza zarzutem, że to "tylko teoria", posiadasz jakieś merytoryczne argumenty przemawiające za tym, że efekt cieplarniany nie istnieje?

Zaraz, zaraz. Kto tu komu ma coś do udowodnienia? To Ty usiłujesz mnie przekonać do jakiejś nowej teorii, a nie ja Ciebie. Na tej samej zasadzie powinienem od Ciebie żądać dowodu, że efekt cieplarniany nie jest spowodowany przez rozwój dorożkarstwa w Chinach. Brak jednoznacznego dowodu na nieprawdziwość tej tezy byłby dla mnie dowodem, że właśnie dorożkarstwo jest przyczyną efektu cieplarnianego :D

Ale nikt ci tego związku nie zaprezentuje "jasno".

Wobec tego nikt mnie nie przekona.

Idź na studia, poświęć kilka lat na uczenie się "teorii", przerób podstawową literaturę przedmiotu, to będziesz potrafił sobie przyswoić ten związek przyczynowo-skutkowy.

Znów rozmawiamy o czystej teorii. Nie można ustalić związku przyczynowo-skutkowego, będącego kwestią czysto praktyczną, na bazie teorii!

Upewnijmy się, że jesteśmy na tej samej stronie.

http://www.kopalniawiedzy.pl ? :)

Twierdzisz, że za wzrost stężenia atmosferycznego CO2 z 280ppm do 380ppm w ciągu ostatnich 200 lat nie odpowiada emisja przemysłowa?

Nigdzie czegoś takiego nie napisałem.

Twierdzisz, że 30 mld ton ditlenku węgla wywalanego przez nas w atmosferę w całości magicznie znika, po czym równie magicznie pojawia się inne, naturalne źródło ditlenku węgla, które powoduje wzrost stężenia tego gazu w atmosferze?

Nigdzie tego nie napisałem. Tylko jaki to ma związek z efektem cieplarnianym?

Twierdzisz, że to naturalne źródło w magiczny sposób zmienia sygnaturę izotopową węgla, tak by wydawało się, że pochodzi on z paliw kopalnych?

Nigdzie tego nie napisałem. Tylko jaki to ma związek z EC?

Nawet nie zrozumiałeś tego argumentu.

Zrozumiałem. Za to Ty najprawdopodobniej nie zrozumiałeś/aś mojego, bo starasz się wmówić mi, że zaprzeczyłem emisjom CO2 do atmosfery.

Wyniki Harriesa i jego kolegów nie dotyczyły zmiany temperatury, tylko zmiany widma promieniowania podczerwonego emitowanego przez atmosferę ziemską na przestrzeni 37 lat.

Ale to jeszcze nie oznacza, że CO2 jest przyczyną EC.

Tak z ciekawości zapytam: jest jakaś teoria naukowa, co do której słuszności jesteś przekonany? Jeśli jest, to czy możesz powiedzieć, dlaczego?

Nie ufam teoriom naukowym. Można je tymczasowo uznać za wiarygodne, ale ostatecznym potwierdzeniem teorii są dopiero dane eksperymentalne. Pracuję w naukach przyrodniczych od pewnego czasu i uwierz mi: gdybym stwierdził, że "nie ma potrzeby robić tych badań, bo teoria jest wystarczająco przekonująca", zostałbym wyśmiany albo wylany z laboratorium. Chociaz z drugiej strony byłby to niezły sposób na zaoszczędzenie sporej ilości środków... może czas zacząć lobbować na rzecz pisania teorii? Trzeba to przemyśleć, papier jest znacznie tańszy od odczynników!

Jaki rodzaj "dowodu" był w tamtym wypadku wystarczający

Odpowiedziałem powyżej.

jaki rodzaj "dowodu" przekonałby cię, że teoria antropogenicznego globalnego ocieplenia jest poprawna?

Przekonałby mnie wyłacznie dowód eksperymentalny, choć przyznaję, że ciężko jest mi zaprojektować konkretny eksperyment. Poza tym znów upraszczasz: "antropogeniczne globalne ocieplenie" to nie to samo, co "powodowanie globalnego ocieplenia przez emisję CO2". Istnieje znacznie więcej gazów znacznie skuteczniej zatrzymujących ciepło, jak np. para wodna czy metan. Tylko, jak na ironię, Ty uczepiłeś/aś się CO2 zamiast pomyśleć, jak katastrofalne skutki może mieć hodowla bydła i wytwarzanie przez nie CH4 w przewodzie pokarmowym! Inna rzecz, że CO2 jest bardzo wygodny, bo może uderzyć w sporą gałąź przemysłu.

A 2 miliardy lat temu prawie nie było tlenu i też życie jakoś sobie radziło...

Co jest bardzo silną przesłanką na rzecz tezy, że pomimo gwałtownych zmian klimatu i składu atmosfery idzie żyć na tej planecie. Inna rzecz, że poziom CO2 w atmosferze rośnie mniej więcej od roku 1000 (źródła: http://cdiac.ornl.gov/ftp/trends/co2/lawdome.combined.dat , http://www.warwickhughes.com/icecore/ - potraktuj to jako częściową odpowiedź na Twoje pierwsze pytanie), a klimat zaczął się ocieplać dopiero w ostatnich 150 latach. Nie ma także wyraźnego związku pomiędzy stężeniem CO2 w atmosferze i temperaturą w ostatnich latach, gdyż koncentracja CO2 rośnie dość równomiernie, zaś temperatury, choć generalnie wykazują tendencję wzrostową, są także poddane silnym fluktuacjom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

IPCC od dawna nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem informacji. Omijać... Bredzić można byle co, jeśli się dostaje za to kasę (jak Gore).

 

A czemu to nikt się dziś dziurą ozonową nie zajmuje? W bohaterski sposób problem rozwiązano, a ja jakimś cudem to przegapiłem, lub problem rozwiązał się... sam?

 

Naprawdę uważasz, że "w żaden sposób nie wykazano" istnienia efektu cieplarnianego?

Nie mieszajmy dwóch rzeczy. Dyskutujemy nad globalnym ociepleniem, a nie efektem cieplarnianym, który jest faktem i jest dla nas korzystny.

A 2 miliardy lat temu prawie nie było tlenu i też życie jakoś sobie radziło...

A milion lat temu Grenlandia była zieloną wyspą... A za czasów Wikingów też była bardziej zielona. Nie, nie emitowali oni CO2 (nie licząc oddechów, rozpalanych ognisk itp).

 

Zdrowy rozsądek każe twierdzić, że takie zmiany klimatyczne są normalną cechą naszej planety i występują co jakiś czas. Każe też być sceptycznie nastawionym do takich rewelacji, że to emisja CO2 przez człowieka powoduje ocieplenie klimatu. Zresztą, jak by nie patrzeć, ocieplenie dla większości ludzi jest chyba korzystne...

 

Ziemia ma 4.5mld lat. Człowiek, licząc swoje poprzednie "generacje" - parę milionów. I ten oto człowiek ma tak wielką władzę, że może tą planetę, która istnieje setki razy dłużej, zepsuć. A od 200 lat - nawet bardzo. Dlatego musimy ją ratować!

 

Zastanawiające jest, czemu tak wszyscy nawołują do ograniczania emisji CO2, a nikt nie mówi o parze wodnej :D Ale powiem wam dlaczego - brednie o CO2 lepiej się sprzedają, łatwiej przechodzą do mózgu przeciętnego człowieka, no i jaką kasę można na tym zarobić (pomysł limitów emisji CO2 w Europie i sprzedaż zezwoleń na dodatkowe emisje)! To się eurokraci nakradną. Opłaciła się kilkuletnia medialna propaganda...

 

Jeśli nawet człowiek trochę więcej dwutlenku węgla sobie poemituje, to nic wielkiego się nie stanie... I tak emituje mniej niż środowisko, to co jest dziełem człowieka, to przecież tylko ułamek całości. A wpływ tego gazu na temperaturę jest najwyżej tyci (o taki malutki, że praktycznie nie widać!). Na pewno mniejszy niż para wodna. Zamknijmy zatem wszystkie elektrownie jądrowe! No tak, ale wtedy to nikomu się nie będzie opłacać...

 

Mówisz, że dodatkowe mln ton CO2 nie ma się gdzie podziać i stanowią one tak duże zagrożenie. A może sprzyja to roślinkom? Więcej ich dzięki temu rośnie, pochłaniają więc więcej CO2. I jest dobrze. Jak powiedział George Carlin (nieżyjący już, niestety...) - w jednym ze swoich świetnych wystąpień - it's a self-correcting system.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie śmieszy (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), jak ktoś stosunkowo nowy na forum po konfrontacji z mikroosem zazwyczaj po drugim jego poście próbuje go "zajechać" naukowymi pojęciami i liczy, ze go zagnie ;D

A teraz już nie przeszkadzam w dyskusji :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zapomniałem o jednym:

I tak emituje mniej niż środowisko, to co jest dziełem człowieka, to przecież tylko ułamek całości.

 

+1 :D Dzięki za napisanie tego, co mnie wyleciało z głowy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rzeczą oczywistą jest podnoszenie się średniej temperatury globu , topienie się lodowców i inne zjawiska z powyższym związane.

Prawdą jest dziura ozonowa a przez to wnikanie promieniowania które wcześniej było absorbowane i odbijane daleko od powierzchni globu, prawdą jest że gazy cieplarniane podnoszą temperaturę również, że związki chloru rozwalają ozon, potrzebą jest ograniczanie zanieczyszczenia środowiska i recykling (ze względu na choroby płuc i zwykły brak miejsca na odpady).

 

Pytaniem jest: co jako ludzie mozemy zrobić aby nie wyginąć,(??) a moze nic nie robić (w końcu nie jedna cywilizacja już zniknęła).

Radzę traktować z duża rezerwą słowa waldiego pisane w tym wątku. Człowiek, który prowadzi firmę bezpośrednio związaną z produkcją CO2 i urządzeniami mogącymi pozwolić na jej redukcję, może mieć interes w prezentowaniu takiego czy innego punktu widzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dzieki temu wie o co chodzi z praktyki a nie teorii (ze szkolnej ławki).

 

 

Gadaczy jest pełno, gadu gadu a wyników ani śladu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale dzieki temu wie o co chodzi z praktyki a nie teorii (ze szkolnej ławki).

I dlatego znacznie chętniej może kłamać, byle tylko nabić własny portfel. Nie należy być sędzią we własnej sprawie.

 

Gadaczy jest pełno, gadu gadu a wyników ani śladu.

ty także żadnych nie przedstawiłeś, a mimo to wygłaszasz pewną tezę. To tylko potwierdza słuszność moich podejrzeń.

 

Apeluję jeszcze raz o bardzo ostrożne traktowanie wypowiedzi waldiego w tym wątku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gadu gadu postów więcej a wyników ani śladu??

 

 

Kiedyś (50lat temu) na raka miało szansę 2 na 10 dziś ma 8 na 10 zgadnij jaką szanse mają twoje dzieci??

 

Ble.. ble... ble... będzie dobrze ?? a może nie??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gadu gadu postów więcej a wyników ani śladu??

W tej sytuacji "brak wyników" oznacza jedynie tyle, że "brak wyników" potwierdzających wpływ wytwarzania CO2 przez człowieka na klimat. Ślicznie strzeliłeś sobie w kolano.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ble.. ble.. ble.. ble ...Ble.. ble.. ble.. ble ...Ble.. ble.. ble.. ble ...

 

Rzeczą oczywistą jest podnoszenie się średniej temperatury globu , topienie się lodowców i inne zjawiska z powyższym związane.

Prawdą jest dziura ozonowa a przez to wnikanie promieniowania które wcześniej było absorbowane i odbijane daleko od powierzchni globu, prawdą jest że gazy cieplarniane podnoszą temperaturę również, że związki chloru rozwalają ozon, potrzebą jest ograniczanie zanieczyszczenia środowiska i recykling (ze względu na choroby płuc i zwykły brak miejsca na odpady).

 

Pytaniem jest: co jako ludzie mozemy zrobić aby nie wyginąć,(??) a moze nic nie robić (w końcu nie jedna cywilizacja już zniknęła).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wybacz, nie prowadzę ewidencji wraz z datami. Poza tym nie jest to główny obszar moich zainteresowań, więc wybacz, ale nie prowadzę statystyk na ten temat.

Jeszcze bardziej mnie zadziwiasz. Przed chwilą twierdziłeś, że "przeczytałeś sporo" z literatury naukowej na ten temat - wystarczająco dużo, by na tej podstawie stwierdzić, że nie zawiera ona "ani strzępu dowodu" itd. A teraz nie potrafisz podać ani jednej publikacji? Ani jednego autora?

 

Czytałeś chociaż ostatni raport IPCC?

 

W fizyce dowody teoretyczne mogą służyć jedynie na poparcie teorii/hipotez, ale nie do obiektywnego ustalania faktów. Gdyby "dowody teoretyczne" wystarczały, nie byłaby potrzebna choćby budowa LHC.

Dlatego napisałem "dowodów teoretycznych i eksperymentalnych".

 

Przecież tak napisałem. Ocieplenie klimatu jest faktem, zaś antropogeniczny efekt cieplarniany to jedynie twór hipotetyczny.

Ja się nie pytam o antropogeniczny efekt cieplarniany. Ja się pytam o efekt cieplarniany W OGÓLE.

 

Teoria ewolucji została już wielokrotnie potwierdzona doświadczalnie.

Używając twojej argumentacji - to jedynie "korelacja kilku faktów, a nie ścisła zależność przyczynowo-skutkowa".

 

A teoria względności ciągle jest poprawiana, co tylko świadczy o jej niepełnej poprawności.

Możesz jakoś rozwinać temat? W których miejscach jest "ciągle poprawiana"?

 

Zaraz, zaraz. Kto tu komu ma coś do udowodnienia? To Ty usiłujesz mnie przekonać do jakiejś nowej teorii, a nie ja Ciebie.

Jakiej "nowej teorii"? Czy na pewno wiesz o czym piszesz? Przecież efekt cieplarniany został odkryty przez Fouriera i potwierdzony eksperymentalnie przez Tyndalla i Arrheniusa jeszcze w XIX wieku...

 

Wobec tego nikt mnie nie przekona.

No właśnie widzę.

 

Twierdzisz, że za wzrost stężenia atmosferycznego CO2 z 280ppm do 380ppm w ciągu ostatnich 200 lat nie odpowiada emisja przemysłowa?
Nigdzie czegoś takiego nie napisałem.

Ależ napisałeś. Tutaj:

 

Nie znalazłeś tam wyników pomiarów stężenia atmosferycznego gazów cieplarnianych? Nie znalazłeś tam danych dowodzących, że za wzrost ten odpowiadają czynniki związane z ludzką cywilizacją?

Nie, nie znalazłem ani jednego dowodu na ten temat. Wszystko to korelacje, hipotezy i przypuszczenia.

 

To jak: wierzysz w to że za wzrost stężenia CO2 odpowiada ludzkość, czy nie?

 

Nigdzie tego nie napisałem. Tylko jaki to ma związek z efektem cieplarnianym?

Bo gazy cieplarniane odpowiedzialne są za efekt cieplarniany? A wzrost stężenia gazów cieplarnianych odpowiedzialny jest za wzmocniony efekt cieplarniany?

 

Zrozumiałem. Za to Ty najprawdopodobniej nie zrozumiałeś/aś mojego, bo starasz się wmówić mi, że zaprzeczyłem emisjom CO2 do atmosfery.

Najprawdopodobniej sam nie zrozumiałeś swojego wywodu.

 

Ale to jeszcze nie oznacza, że CO2 jest przyczyną EC.

Ciekaw jestem w takim razie, co odpowiada za obecny klimat Wenus...

 

Nie ufam teoriom naukowym.

To wszystko wyjaśnia.

 

Można je tymczasowo uznać za wiarygodne, ale ostatecznym potwierdzeniem teorii są dopiero dane eksperymentalne. Pracuję w naukach przyrodniczych od pewnego czasu i uwierz mi: gdybym stwierdził, że "nie ma potrzeby robić tych badań, bo teoria jest wystarczająco przekonująca", zostałbym wyśmiany albo wylany z laboratorium.

A w jakich naukach przyrodniczych pracujesz, jeśli można spytać?

 

I skąd teza, że w klimatologii ktoś uważa, że badania eksperymentalne są niepotrzebne?

 

Przekonałby mnie wyłacznie dowód eksperymentalny, choć przyznaję, że ciężko jest mi zaprojektować konkretny eksperyment.

Ale pomimo tego stwierdziłeś, że na pewno takiego eksperymentu nie wykonano? Chociaż nawet nie potrafisz powiedzieć, jaki to miałby być eksperyment?

 

Poza tym znów upraszczasz: "antropogeniczne globalne ocieplenie" to nie to samo, co "powodowanie globalnego ocieplenia przez emisję CO2".

Oczywiście, że nie to samo. Tylko że co z tego?

 

Istnieje znacznie więcej gazów znacznie skuteczniej zatrzymujących ciepło, jak np. para wodna czy metan. Tylko, jak na ironię, Ty uczepiłeś/aś się CO2 zamiast pomyśleć, jak katastrofalne skutki może mieć hodowla bydła i wytwarzanie przez nie CH4 w przewodzie pokarmowym!

Bo w przeciwieństwie do ciebie wiem, że para wodna i metan są szybko usuwane z atmosfery, a stężenie atmosferyczne metanu jest ponad 200 razy mniejsze od stężenia CO2?

 

Co jest bardzo silną przesłanką na rzecz tezy, że pomimo gwałtownych zmian klimatu i składu atmosfery idzie żyć na tej planecie.

I co nie dowodzi, że mógłbyś przeżyć w atmosferze pozbawionej tlenu tylko dlatego, że jakiś rodzaj cyjanobakterii to potrafi.

 

 

Inna rzecz, że poziom CO2 w atmosferze rośnie mniej więcej od roku 1000 (źródła: http://cdiac.ornl.gov/ftp/trends/co2/lawdome.combined.dat , http://www.warwickhughes.com/icecore/ - potraktuj to jako częściową odpowiedź na Twoje pierwsze pytanie)

 

Na pewno pracujesz w naukach przyrodniczych? Bo najwyraźniej masz problemy z odczytaniem dwóch kolumn danych:

 

Mean Air Age, year A.D.              CO2, 75 Year Smoothed, ppm

1010                                  279.5

1110                                  282.9

1210                                  283.2

...

1810                                  283.8

1910                                  299.9

1950                                  312.0

1975                                  329.4

 

Drugi link to "artykuł" Jaworowskiego - emerytowanego lekarza-radiologa, którego "badania" zostały wyśmiane przez ludzi zawodowozajmujących się paleoklimatologią, i który łagodnie mówiać lubi mijać się z prawdą.

 

http://www.scientificjournals.com/sj/espr/Pdf/aId/7394

http://www.someareboojums.org/blog/?p=7

http://timlambert.org/2005/01/hissink3/

 

Nie ma także wyraźnego związku pomiędzy stężeniem CO2 w atmosferze i temperaturą w ostatnich latach, gdyż koncentracja CO2 rośnie dość równomiernie, zaś temperatury, choć generalnie wykazują tendencję wzrostową, są także poddane silnym fluktuacjom.

"Ostatnich latach"? O jakim okresie mówisz? 5 latach? 10 latach?

 

Przypominam: w wyniku PODWOJENIA stężenia CO2 (czyli wzrostu stężenia o ~280ppm) przewidywany wzrost temperatury wynosi ok. 3 stopnie Celsjusza. A ty chciałbyś "wyraźnego związku" dla wzrostu stężenia o 10ppm? Nikt takiego "wyraźnego związku" i idealnej korelacji w tak krótkim okresie nie przewiduje, chociażby ze względu na chaotyczną naturę systemu pogodowego, istnienia krótkoterminowych zjawisk typu El Nino/La Nina, itd.

 

IPCC od dawna nie jest dla mnie wiarygodnym źródłem informacji.

A było kiedykolwiek dla ciebie "wiarygodnym źródłem informacji"?

 

Wiesz w ogóle, co to jest IPCC?

 

Czytałeś którykolwiek z raportów IPCC?

 

Jeśli czytałeś, to czy możesz wskazać, które informacje nie są wiarygodne?

 

Jeśli nie czytałeś to jakim cudem wiesz, że nie są wiarygodne?

 

A jeśli nie IPCC jest wiarygodnym źródłem, to jaki ośrodek naukowy zajmujący się badaniami klimatu nim jest?

 

A czemu to nikt się dziś dziurą ozonową nie zajmuje? W bohaterski sposób problem rozwiązano, a ja jakimś cudem to przegapiłem, lub problem rozwiązał się... sam?

Prawdopodobnie jesteś zbyt młody, by pamiętać jak to było. Więc przypomnę: dziurą ozonową się nikt nie zajmuje, bo po podpisaniu 21 lat temu Protokołu Montrealskiego stężenie freonów zaczęło spadać:

 

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/1/16/Ozone_cfc_trends.png

 

Nie mieszajmy dwóch rzeczy. Dyskutujemy nad globalnym ociepleniem, a nie efektem cieplarnianym, który jest faktem i jest dla nas korzystny.

Zapewniam cię, że nie mieszam żadnej z tych rzeczy. Ale z powyższych waszych wypowiedzi wynika, że mikroos akceptuje istnienie globalnego ocieplenia, a neguje istnienie efektu cieplarnianego; natomiast ty akceptujesz istnienie efektu cieplarnianego, a negujesz istnienie globalnego ocieplenia.

 

Oczywiście, możliwe jest, że mikroosowi pomyliło się jedno z drugim. Dziwi to jednak u osoby, która rzekomo "przeczytała sporo" na ten temat.

 

A milion lat temu Grenlandia była zieloną wyspą...

Trzy miliony lat temu. I co z tego?

 

A za czasów Wikingów też była bardziej zielona. Nie, nie emitowali oni CO2 (nie licząc oddechów, rozpalanych ognisk itp).

Czy możesz powiedzieć, na jakiej podstawie twierdzisz że była "bardziej zielona"? I co z tego ma wynikać?

 

Zdrowy rozsądek każe twierdzić, że takie zmiany klimatyczne są normalną cechą naszej planety i występują co jakiś czas.

Zdrowy rozsądek każe też twierdzić, że skoro wymierania gatunków występowały w dalekiej przeszłości, to bizony stanęły przed groźbą wyginięcia bez najmniejszego udziału człowieka.

 

Albo że skoro ludzie chorowali na raka płuc przed wymyśleniem papierosów, to papierosy nie mogą w żaden sposób być związane z zachorowalnością na nowotwory.

 

Albo że skoro za pożary lasów w przeszłości odpowiadały pioruny, to zakaz palenia ognisk jest całkowicie absurdalny.

 

 

Każe też być sceptycznie nastawionym do takich rewelacji, że to emisja CO2 przez człowieka powoduje ocieplenie klimatu.

Zdrowy rozsądek przydaje się może przy kupowaniu butów, a nie przy ocenie wyników badań naukowych, których a) nie znasz :P nie rozumiesz c) nie jesteś merytorycznie przygotowany by je falsyfikować.

 

Zresztą, jak by nie patrzeć, ocieplenie dla większości ludzi jest chyba korzystne...

"Chyba". Sprawdź może najpierw, np. zaczynając od tego...

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Effects_of_global_warming

 

Ziemia ma 4.5mld lat. Człowiek, licząc swoje poprzednie "generacje" - parę milionów. I ten oto człowiek ma tak wielką władzę, że może tą planetę, która istnieje setki razy dłużej, zepsuć. A od 200 lat - nawet bardzo. Dlatego musimy ją ratować!

A czy ktoś mówi o psuciu planety? Mnie interesuje los ludzkiej cywilizacji w ciągu najbliższych kilkuset lat.

 

Zastanawiające jest, czemu tak wszyscy nawołują do ograniczania emisji CO2, a nikt nie mówi o parze wodnej  Ale powiem wam dlaczego - brednie o CO2 lepiej się sprzedają, łatwiej przechodzą do mózgu przeciętnego człowieka, no i jaką kasę można na tym zarobić (pomysł limitów emisji CO2 w Europie i sprzedaż zezwoleń na dodatkowe emisje)! To się eurokraci nakradną. Opłaciła się kilkuletnia medialna propaganda...

Nie, pozwól że ja ci powiem dlaczego: "emisja pary wodnej" ogranicza się sama, na mocy równania Clapeyrona, natomiast CO2 zostaje w atmosferze. Może przychodzi to trochę trudniej do mózgu przeciętnego człowieka, ale na pewno miałeś to w szkole.

 

Jeśli nawet człowiek trochę więcej dwutlenku węgla sobie poemituje, to nic wielkiego się nie stanie... I tak emituje mniej niż środowisko, to co jest dziełem człowieka, to przecież tylko ułamek całości.

Najzabawniej jest u was obserwować tę rozbieżność: jeden nie wierzy w istnienie efektu cieplarnianego, drugi wierzy; jeden nie wierzy w globalne ocieplenie, drugi wierzy; jeden nie wierzy we  wzrost stężenia atmosferycznego CO2, drugi wierzy...

 

Mikroos już wie, że pomimo tego "ułamka całości" ludzkość zdołała przez ostatnie 200 lat podnieść poziom CO2 do poziomu 380 ppm. Może też byś w końcu odrobił zadanie domowe i poczytał trochę fachowej literatury na ten temat?

 

Mówisz, że dodatkowe mln ton CO2 nie ma się gdzie podziać i stanowią one tak duże zagrożenie. A może sprzyja to roślinkom? Więcej ich dzięki temu rośnie, pochłaniają więc więcej CO2.

Poziom CO2 wzrasta, co oznacza że jakoś nie mogą wchłonąć wszystkiego.

 

I jest dobrze. Jak powiedział George Carlin (nieżyjący już, niestety...) - w jednym ze swoich świetnych wystąpień - it's a self-correcting system.

 

Och, nie ma wątpliwości, że w perspektywie kilku tysięcy lat wszystko się ustabilizuje. A system dysponuje brutalnymi metodami przywracania równowagi:

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Paleocene-Eocene_Thermal_Maximum#Life

 

Zapomniałem o jednym:

+1 :D Dzięki za napisanie tego, co mnie wyleciało z głowy :)

 

To w końcu zdecyduj się mikroos: albo wierzysz, że za wzrost stężenia CO2 odpowiada ludzkość (pomimo tego że "emituje mniej niż środowisko"), albo nie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak hardcorowego postu jeszcze nie czytałem, nieźle :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Czytałeś chociaż ostatni raport IPCC?

Czytałem, ale wciąż uważam, że zawiera on mnóstwo danych czysto teoretycznych.

 

Dlatego napisałem "dowodów teoretycznych i eksperymentalnych".

O, nareszcie ustaliłem Twoją płeć :D Będzie mi teraz znacznie łatwiej.

 

Ja się nie pytam o antropogeniczny efekt cieplarniany. Ja się pytam o efekt cieplarniany W OGÓLE.

O, widzisz, to może sporo wyjaśniać. Mnie najbardziej w tym wszystkim interesuje to, na ile człowiek może na to wpłynąć. Moim zdaniem nie może praktycznie w ogóle.

 

Używając twojej argumentacji - to jedynie "korelacja kilku faktów, a nie ścisła zależność przyczynowo-skutkowa".

Na pewno przeczytałeś to, o czym Tobie wspomniałem? Specjacja komarów jest bardzo przekonująca.

 

Możesz jakoś rozwinać temat? W których miejscach jest "ciągle poprawiana"?

Odsyłam np. do teorii strun i superstrun, do modelu standardowego itp. Wszystkie są pewnymi udoskonaleniami teorii względności.

 

Jakiej "nowej teorii"? Czy na pewno wiesz o czym piszesz? Przecież efekt cieplarniany został odkryty przez Fouriera i potwierdzony eksperymentalnie przez Tyndalla i Arrheniusa jeszcze w XIX wieku...

Nowej w tym sensie, że ciągle niepotwierdzonej na skalę globalną. Gdyby zjawiska zaobserwowane w laboratorium miały proste przełożenie na warunki rzeczywiste, dziś już dawno mielibyśmy lekarstwo na raka, cukrzycę, konsekwencje zawału serca i nie wiadomo co jeszcze.

 

Nigdzie czegoś takiego nie napisałem.

Ależ napisałeś.

W takim razie jeszcze raz, dla pełnej jasności. Nie przeczę, że w ostatnim czasie przybyło CO2. Nie przeczę, że część z niego została wytworzona przez człowieka. Nie odważę się jednak twierdzić, że wytworzony przez człowieka CO2 mógł mieć znaczący wpływ na całkowity jego poziom atmosferze (skoro wielokrotnie w przeszłości rósł samoistnie, to i teraz jest to możliwe). Twierdzę też, że w tym wszystkim całkowicie zapomina się o innych gazach cieplarnianych i o wielu, wielu innych czynnikach, które mogą wpływać na klimat, a są całkowicie olewane. Przepraszam za zamieszanie.

 

Ciekaw jestem w takim razie, co odpowiada za obecny klimat Wenus...

Tego nie wiem, ale wolałbym nie wypowiadać się na temat, na który tak naprawdę sami astronomowie wiedzą tak niewiele.

 

A w jakich naukach przyrodniczych pracujesz, jeśli można spytać?

biotechnologia

 

I skąd teza, że w klimatologii ktoś uważa, że badania eksperymentalne są niepotrzebne?

Jeżeli wierzy się w tezę, której jednoznacznie nie potwierdzono eksperymentalnie, mozna mieć pewne wątpliwości.

 

Ale pomimo tego stwierdziłeś, że na pewno takiego eksperymentu nie wykonano? Chociaż nawet nie potrafisz powiedzieć, jaki to miałby być eksperyment?

Gdyby przeprowadzono i gdyby był przekonujący, wówczas z pewnością bym go ocenił jako przekonujący. Ty też najprawdopodobniej nie wiesz, jak się projektuje dobre silniki, ale gdy wsiadasz do auta wyposażonego w takowy, umiesz to docenić.

 

Oczywiście, że nie to samo. Tylko że co z tego?

To, że co chwilę lawirujemy pomiędzy wpływem człowieka i wpływem CO2, a te dwa czynniki wcale nie muszą być ze sobą równoznaczne. Dlatego warto jest je od siebie wyraźnie oddzielać.

 

Bo w przeciwieństwie do ciebie wiem, że para wodna i metan są szybko usuwane z atmosfery, a stężenie atmosferyczne metanu jest ponad 200 razy mniejsze od stężenia CO2?

Co z tego, że są szybko usuwane, skoro są w obiegu? Nawet, jeśli określona cząsteczka pary spadnie na ziemię, zaraz w jej miejsce pojawi się nowa. bilans jest praktycznie zerowy. A metanu może i jest mniej, ale wiele danych wskazuje, ze może być wielokrotnie silniejszym gazem cieplarnianym. Tyle, że nie jest tak nośny medialnie, jak CO2. Choćby z tego powodu rodzą się we mnie ogromne podejrzenia wokół całego biznesu związanego z ditlenkiem węgla.

 

co nie dowodzi, że mógłbyś przeżyć w atmosferze pozbawionej tlenu tylko dlatego, że jakiś rodzaj cyjanobakterii to potrafi.

Tego nigdzie nie napisałem.

 

Na pewno pracujesz w naukach przyrodniczych? Bo najwyraźniej masz problemy z odczytaniem dwóch kolumn danych:

Nie, nie mam problemu. Warto jednak spojrzeć na te dane i uświadomić sobie, ze w międzyczasie w średniowieczu doszło do wyraźnego ocieplenia klimatu. A poziom CO2 był stosunkowo niski. Okazuje się więc, że sprawa jest znacznie bardziej złożona, a my możemy nazywać "antropogenicznym ociepleniem klimatu" całkowicie inne zjawisko.

 

"Ostatnich latach"? O jakim okresie mówisz? 5 latach? 10 latach?

Mniej więcej od 1850. Nietrudno zauważyć, że poziom CO2 idzie praktycznie cały czas w górę, zaś temperatura na Ziemi wykazuje większe wahania.

 

To w końcu zdecyduj się mikroos: albo wierzysz, że za wzrost stężenia CO2 odpowiada ludzkość (pomimo tego że "emituje mniej niż środowisko"), albo nie...

Napisałem już: uważam, żę w porównaniu do ilości wytwarzanej przez samą naturę człowiek nie ma szans wpływać na klimat przez samo produkowanie CO2. Dane na temat klimatu np. w okresie średniowiecza także pokazują, że poziom CO2 wcale nie musi mieć jednoznacznego przełożenia na średnią temperaturę, a mimo to klimat się ocieplił, choć człowiek nie mógł mieć na to większego wpływu. A poza tym wszystkim podkreślam brak danych eksperymentalnych. Przypominam też o "heat island", czyli mierzeniu temperatury w miastach, które siłą rzeczy są znacznie cieplejsze od otoczenia i przez to zebrane na ich terenie dane są mało wiarygodne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z kominów domów, elektrowni przybywa pyłów, CO2, czadu

tymczasem żywych liści na drzewach prawie ani śladu.

Kto połknie ,wdychnie te pyły , gazy , przetrawi i wyśle z gównem do d*py??

ano wszyscy mieszkańcy północnej części, ziemskiej skorupy.

 

PS.

Powodzenia i byle do wiosny.

Pozdrawiam umierających , beztrosko radosnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś (50lat temu) na raka miało szansę 2 na 10 dziś ma 8 na 10 zgadnij jaką szanse mają twoje dzieci??

W ten sposób dojdziemy do wniosku, że każdy człowiek ma szereg najrozmaitszych chorób.

Czytałeś chociaż ostatni raport IPCC?

Oczywiście IPCC ma monopol na prawdę.

Pozwolę sobie wkleić linki, które kiedyś dirtymesucker podał w innym temacie:

http://www.schodamidonieba.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=108:globalne-ocieplenie-czy-globalne-ogupienie&catid=59:inne&Itemid=55

http://www.oism.org/pproject/

http://www.petitionproject.org/

 

Jak widzisz, jest mnóstwo naukowców, którzy przeczą informacjom podawanym przez IPCC. Naukowców na pewno bardziej niezależnych, niż ci upolitycznieni IPCC'owcy.

 

Podobno na innych ciałach niebieskich w układzie słonecznym też się ociepla. A to spryciarze! Kompresują CO2 w specjalne kontenery by przetransportować je na inne planety/księżyce czy Bóg wie co jeszcze. Sprytny sposób na pozbycie się gazów cieplarnianych.

Wiesz w ogóle, co to jest IPCC?

 

Czytałeś którykolwiek z raportów IPCC?

 

Jeśli czytałeś, to czy możesz wskazać, które informacje nie są wiarygodne?

 

Jeśli nie czytałeś to jakim cudem wiesz, że nie są wiarygodne?

 

A jeśli nie IPCC jest wiarygodnym źródłem, to jaki ośrodek naukowy zajmujący się badaniami klimatu nim jest?

Patrz wyżej. Czytałem kiedyś na temat raportu IPCC 2007 w Świecie Nauki.

Prawdopodobnie jesteś zbyt młody, by pamiętać jak to było. Więc przypomnę: dziurą ozonową się nikt nie zajmuje, bo po podpisaniu 21 lat temu Protokołu Montrealskiego stężenie freonów zaczęło spadać:

Jak jeszcze chodziłem do podstawówki (czyli te 7 - 10 lat temu) to się o tym sporo mówiło. Że emisja freonów powoduje powiększanie się dziury ozonowej, że trzeba ograniczać, blebleble... Nie usłyszałem za to o Protokole Montrealskim, o tym, że dziura się zmniejsza (a wręcz przeciwnie).

Trzy miliony lat temu. I co z tego?

Wg moich danych milion lat. Ale mniejsza o to. Ważne, że i teraz może nadejść okres większego ocieplenia i to bez udziału człowieka. A ja na pewno nie utopię przez podwyższony poziom oceanów.

Czy możesz powiedzieć, na jakiej podstawie twierdzisz że była "bardziej zielona"? I co z tego ma wynikać?

Spójrzmy, co mówi wikipedia:

W ciągu lat 80. X wieku islandzcy Wikingowie dokonali pierwszych odkryć na Grenlandii. Gdy tam przybyli, zastali wyspę niezamieszkaną. Sami zaś osiedlili się w południowo-wschodniej części wyspy. Nazwa Grenlandia wzięła swój początek od tej właśnie kolonizacji. Grønland w językach staroskandynawskich to zielona ziemia, natomiast Inuici nazywali wyspę Kalaallit Nunaat, co tłumaczy się jako nasza ziemia.

 

Istnieją sprzeczności, dlaczego Wikingowie tak nazwali tę lodowatą i skalistą pustynię. Prawdopodobnie jest to związane z tym, że we wczesnym średniowieczu klimat był dużo cieplejszy i wybrzeża były rzeczywiście zielone, lub też nazwa Grenlandia została nadana tylko po to, aby zachęcić osadników do przybywania na nią i nadać jej atrakcyjne oblicze.

Moim zdaniem właśnie dlatego nazwali ją Greenland a nie np. Frostland, bo gdy do niej dopłynęli, zobaczyli zielone wybrzeża.

 

A co z tego może wynikać? Ano to, że nawet w historii człowieka zdarzały się wyraźne wahania klimatu (vide: Little Ice Age), a mówienie, że to przez człowieka zmniejsza się ilość lodu na grenlandii, to żaden argument. No i wniosek jest jeszcze taki, że kiedyś też było cieplej niż teraz, wbrew temu, co się może niektórym wydawać.

Zdrowy rozsądek każe też twierdzić, że skoro wymierania gatunków występowały w dalekiej przeszłości, to bizony stanęły przed groźbą wyginięcia bez najmniejszego udziału człowieka.

 

Albo że skoro ludzie chorowali na raka płuc przed wymyśleniem papierosów, to papierosy nie mogą w żaden sposób być związane z zachorowalnością na nowotwory.

 

Albo że skoro za pożary lasów w przeszłości odpowiadały pioruny, to zakaz palenia ognisk jest całkowicie absurdalny.

Ale to są rzeczy naukowo udowodnione :D A ocieplenie klimatu spowodowane przez człowieka jest naukowo "udowodnione" chyba tylko przez IPCC i zapatrzonych w nich ludzi...

Zdrowy rozsądek przydaje się może przy kupowaniu butów, a nie przy ocenie wyników badań naukowych, których a) nie znasz :P nie rozumiesz c) nie jesteś merytorycznie przygotowany by je falsyfikować.

Cieszę się, że ty jesteś świetnie przygotowany, rzucając na wstępie raportami IPCC. Wyniki badań naukowych != prawda. Zwłaszcza, gdy nie są one uznawane przez dużą część światka naukowego. A sama teza + rzekome dowody nie wystarczą, gdy nie zyska się powszechnego poparcia.

A czy ktoś mówi o psuciu planety? Mnie interesuje los ludzkiej cywilizacji w ciągu najbliższych kilkuset lat.

Mnie też martwi. Dlatego przeciwny jestem wszelkim limitom CO2, które hamują postęp cywilizacyjny.

Nie, pozwól że ja ci powiem dlaczego: "emisja pary wodnej" ogranicza się sama, na mocy równania Clapeyrona, natomiast CO2 zostaje w atmosferze.

To pierwsze się ogranicza, to drugie nie. Ale jedno i drugie to gaz. Dla jednego równanie działa - dla drugiego nie. Czemu?

Och, nie ma wątpliwości, że w perspektywie kilku tysięcy lat wszystko się ustabilizuje. A system dysponuje brutalnymi metodami przywracania równowagi:

 

http://en.wikipedia.org/wiki/Paleocene-Eocene_Thermal_Maximum#Life

No i dobrze. Takie rzeczy, jak masowe wyginięcia, czy w ogóle wielkie zmiany, są nie do uniknięcia. Jednak ludzie lubią występować w roli ratowników planety i myślą, że wszystko mogą, że mogą wszystko kontrolować, że mogą zapobiec wszystkim procesom.

Mikroos już wie, że pomimo tego "ułamka całości" ludzkość zdołała przez ostatnie 200 lat podnieść poziom CO2 do poziomu 380 ppm. Może też byś w końcu odrobił zadanie domowe i poczytał trochę fachowej literatury na ten temat?

"Fachowa literatura" to pojęcie względne. A z tego wzrostu ilości CO2 nic nie wynika. Wielka mecyja, że człowiek wpłynął na skład atmosfery na poziomie paru promili...

 

Waldi - fajny wierszyk :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Sprawdzają się przewidywania naukowców, który prognozują, że już w roku 2016 średnia roczna koncentracja CO2 przekroczy 400 części na milion (ppm). W ubiegłym roku, w nocy z 7 na 8 maja, po raz pierwszy zanotowano, że średnia godzinowa koncentracja dwutlenku węgla przekroczyła 400 ppm. Tak dużo CO2 nie było w atmosferze od 800 000 – 15 000 000 lat.
      W bieżącym roku możemy zapomnieć już o średniej godzinowej i znacznie wydłużyć skalę czasową. Czerwiec był trzecim z kolei miesiącem, w którym średnia miesięczna koncentracja była wyższa niż 400 części na milion.
      Granica 400 ppm została wyznaczona symbolicznie. Ma nam jednak uświadomić, jak wiele węgla wprowadziliśmy do atmosfery. Z badań rdzeni lodowych wynika, że w epoce preindustrialnej średnia koncentracja dwutlenku węgla w atmosferze wynosiła 280 części na milion. W roku 1958, gdy Charles Keeling rozpoczynał pomiary na Mauna Loa w powietrzu znajdowało się 316 ppm. Wraz ze wzrostem stężenia CO2 rośnie też średnia temperatura globu. Naukowcy nie są zgodni co do tego, jak bardzo możemy ogrzać planetę bez narażania siebie i środowiska naturalnego na zbytnie niebezpieczeństwo. Zgadzają się zaś co do tego, że już teraz należy podjąć radykalne kroki w celu redukcji emisji gazów cieplarnianych. Paliwa niezawierające węgla muszą szybko stać się naszym podstawowym źródłem energii - mówi Pieter Tans z Narodowej Administracji Oceanicznej i Atmosferycznej.
      Kwiecień 2014 roku był pierwszym, w którym przekroczono średnią 400 ppm dla całego miesiąca. Od maja, w związku z rozpoczęciem się najintensywniejszego okresu fotosyntezy na półkuli północnej, rozpoczął się powolny spadek koncentracji CO2, która w szczytowym momencie osiągnęła 402 ppm. Jednak przez cały maj i czerwiec średnia dzienna, a zatem i średnia miesięczna, nie spadły poniżej 400 części CO2 na milion. Eksperci uważają, że w trzecim tygodniu lipca koncentracja dwutlenku węgla spadnie poniżej 400 ppm. Do ponownego wzrostu dojdzie zimą i wzrost ten utrzyma się do maja.
      Rośliny nie są jednak w stanie pochłonąć całego antropogenicznego dwutlenku węgla i wraz z każdym sezonem pozostawiają go w atmosferze coraz więcej. Dlatego też Pieter Tans przypuszcza, że w przyszłym roku pierwszym miesiącem, dla którego średnia koncentracja tego gazu przekroczy 400 ppm będzie już luty, a tak wysoki poziom CO2 utrzyma się do końca lipca, czyli przez sześć pełnych miesięcy. Od roku 2016 poziom 400 ppm będzie stale przekroczony.
      Dopóki ludzie będą emitowali CO2 ze spalanego paliwa, dopóty poziom tego gazu w oceanach i atmosferze będzie się zwiększał - mówi Tans.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Już wkrótce elektrownia węglowa Dry Fork znajdująca się w pobliżu miasteczka Gillette w stanie Wyoming będzie wykorzystywała dwutlenek węgla do produkcji materiałów budowlanych. W marcu w elektrowni rozpoczyna się program pilotażowy, w ramach którego CO2 będzie zmieniane w betonowe bloczki.
      Eksperyment prowadzony będzie przez naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA). Przez try miesiące każdego dnia będą oni odzyskiwali 0,5 tony dwutlenku węgla i wytwarzali 10 ton betonu. To pierwszy system tego typu. Chcemy pokazać, że można go skalować, mówi profesor Gaurav Sant, który przewodzi zespołowi badawczemu.
      Carbon Upcycling UCLA to jeden z 10 zespołów biorących udział a ostatnim etapie zawodów NRG COSIA Carbon XPrize. To ogólnoświatowe zawody, których uczestnicy mają za zadanie opracować przełomową technologię pozwalającą na zamianę emitowanego do atmosfery węgla na użyteczny materiał.
      W Wyoming są jeszcze cztery inne zespoły, w tym kanadyjski i szkocki. Pozostałych pięć drużyn pracuje w elektrowni gazowej w Kanadzie. Wszyscy rywalizują o główną nagrodę w wysokości 7,5 miliona dolarów. Zawody zostaną rozstrzygnięte we wrześniu.
      Prace UCLA nad nową technologią rozpoczęto przed około 6laty, gdy naukowcy przyjrzeli się składowi chemicznemu... Wału Hadriana. Ten wybudowany w II wieku naszej ery wał miał bronić Brytanii przed najazdami Piktów.
      Rzymianie budowali mur mieszając tlenek wapnia z wodą, a następnie pozwalając mieszaninie na absorbowanie CO2 z atmosfery. W ten sposób powstawał wapień. Proces taki trwa jednak wiele lat. Zbyt długo, jak na współczesne standardy. Chcieliśmy wiedzieć, czy reakcje te uda się przyspieszyć, mówi Guarav Sant.
      Rozwiązaniem problemu okazał się portlandyt, czyli wodorotlenek wapnia. Łączy się go z kruszywem budowlanym i innymi materiałami, uzyskując wstępny materiał budowlany. Następnie całość trafia do reaktora, gdzie wchodzi w kontakt z gazami z komina elektrowni. W ten sposób szybko powstaje cement. Sant porównuje cały proces do pieczenia ciastek. Mamy oto bowiem mokre „ciasto”, które pod wpływem temperatury i CO2 z gazów kominowych zamienia się w użyteczny produkt.
      Technologia UCLA jest unikatowa na skalę światową, gdyż nie wymaga kosztownego etapu przechwytywania i oczyszczania CO2. To jedyna technologia, która bezpośrednio wykorzystuje gazy z komina.
      Po testach w Wyoming cała instalacja zostanie rozmontowana i przewieziona do National Carbon Capture Center w Alabamie. To instalacja badawcza Departamentu Energii. Tam zostanie poddana kolejnym trzymiesięcznym testom.
      Na całym świecie wiele firm i grup naukowych próbuje przechwytywać CO2 i albo go składować, albo zamieniać w użyteczne produkty. Jak wynika z analizy przeprowadzonej przez organizację Carbon180, potencjalna wartość światowego rynku odpadowego dwutlenku węgla wynosi 5,9 biliona dolarów rocznie, w tym 1,3 biliona to produkty takie jak cementy, asfalty i kruszywa budowlane. Zapotrzebowanie na takie materiały ciągle rośnie, a jednocześnie coraz silniejszy akcent jest kładziony na redukcję ilości węgla trafiającego do atmosfery. To zaś tworzy okazję dla przedsiębiorstw, które mogą zacząć zarabiać na przechwyconym dwutlenku węgla.
      Cement ma szczególnie duży ślad węglowy, gdyż jego produkcja wymaga dużych ilości energii. Każdego roku na świecie produkuje się 4 miliardy ton cementu, a przemysł ten generuje około 8% światowej emisji CO2. Przemysł cementowy jest tym, który szczególnie trudno zdekarbonizować, brak więc obecnie efektywnych rozwiązań pozwalających na zmniejszenie emisji węgla. Technologie wykorzystujące przechwycony CO2 mogą więc wypełnić tę lukę.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W obserwatorium na Mauna Loa zanotowano najwyższe stężenie CO2 w historii pomiarów. W niedzielę rano urządzenia zarejestrowały stężenie dwutlenku węgla w atmosferze rzędu 415,39 ppm (części na milion). To jednocześnie pierwszy raz, gdy dzienne stężenie przekroczyło 415 części na milion. Dokładnie rok wcześniej, 12 maja 2018 roku, urządzenia rejestrowały 411,92 ppm. Niemal równo sześć lat temu, 10 maja 2013 roku, informowaliśmy, że z nocy z 7 na 8 maja koncentracja CO2 po raz pierwszy przekroczyła granicę 400 ppm.
      Ostatni raz koncentracja CO2 powyżej 415 ppm występowała na Ziemi przed około 3 milionami lat. To pokazuje, że nawet nie zaczęliśmy chronić klimatu. Liczby z roku na rok są coraz wyższe, mówi Wolfgang Lucht z Poczdamskiego Instytutu Badań nad Wpływem Klimatu.
      Stacja pomiarowa na Mauna Loa jest najdłużej działającym stałym punktem pomiaru stężenia dwutlenku węgla w atmosferze. Na jej lokalizację wybrano położony na Hawajach szczyt, gdyż jest to najbardziej oddalony od emisji przemysłowej punkt na Ziemi. Jednocześnie, jako że mamy tu do czynienia z czynnym wulkanem, który sam też emituje CO2, pomiary uwzględniają ten fakt i gaz pochodzący z wulkanu nie jest liczony.
      Pomiary z poszczególnych dni mogą różnić się między sobą, gdyż w ich przypadku dużo zależy od warunków atmosferycznych i pory roku. W najbliższym czasie, w związku z tym, że na bardziej uprzemysłowionej półkuli północnej właśnie trwa wiosna, należy spodziewać się spadku stężenia dwutlenku węgla, gdyż będą go pochłaniały rośliny. Jednak widać, że stężenie gazu cieplarnianego ciągle rośnie. Specjaliści przypuszczają, że wzrost rok do roku wyniesie około 3 ppm, podczas gdy średnia z ostatnich lat to 2,5 ppm. Warto też zwrócić uwagę, jak zmieniały się dzienne rekordowe stężenia CO2 dla poszczególnych lat. W roku 2015 dniem, w którym zanotowano największe stężenie dwutlenku węgla był 13 kwietnia, kiedy wyniosło ono 404,84 ppm. W roku 2016 był to 9 kwietnia (409,44 ppm), w 2017 rekord padł 26 kwietnia (412,63 ppm), a w 2018 rekordowy był 14 maja (412,60 ppm). Tegoroczny rekord to 415,39 ppm.
      Pomiary dokonywane są w Mauna Loa Observatory na wysokości około 3400 metrów nad poziomem morza. W stacji badawczej prowadzone są dwa programy pomiarowe. Jeden, z którego dane prezentujemy i który trwa od końca lat 50., to program prowadzony przez Scripps Institute. Drugi, młodszy, to NOAA-ESRL za który odpowiada amerykańska Narodowa Administracja Oceaniczna i Atmosferyczna (NOAA). Ten drugi pokazuje zwykle dane o ułamki punktu (rzędu 0,06–0,15) niższe niż dane Scripps. Różnice wynikają z różnych metod statystycznych używanych przez obie instytucje i dowodzą wysokiej spójności i wiarygodności pomiarów.
      W 2015 roku podpisano Porozumienie Paryskie, którego celem jest niedopuszczenie, by średnie temperatury na Ziemi wzrosły bardziej niż o 2 stopnie powyżej poziomu sprzed rewolucji przemysłowej. Na razie na niewiele się ono zdało, gdyż od tamtej pory wszystkie kolejne lata trafiły do 5 najgorętszych lat w historii pomiarów.
      Przez całą swoją historię ludzkość żyła w chłodniejszym klimacie niż obecnie, mówi Lucht. Za każdym razem gdy uruchamiamy silnik, emitujemy CO2 i ten gaz musi gdzieś trafić. On nie znika w cudowny sposób. Pozostaje w atmosferze. Pomimo podpisania Porozumienia Paryskiego, pomimo tych wszystkich przemów i protestów wciąż nie widać, byśmy doprowadzili do zmiany trendu.
      Jestem na tyle stary, że pamiętam, gdy przekroczenie poziomu 400 ppm było wielkim newsem. Dwa lata temu po raz pierwszy przekroczyliśmy 410 ppm. A teraz mamy 415 ppm. To rośnie w coraz szybszym tempie, stwierdził Gernot Wagner z Uniwersytetu Harvarda.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Północnowschodniego Instytutu Geografii i Agroekologii Chińskiej Akademii Nauk przeprowadzili badania wpływu dwutlenku węgla na plony i jakość zbóż. Okazuje się, co potwierdzają wcześniejsze badania, że zwiększenie koncentracji CO2 w atmosferze do pewnego stopnia zwiększa plony, jednak prowadzi do spadku ilości składników odżywczych w roślinach.
      Chińczycy podzielili eksperyment na dwie części. W ramach pierwszej z nich uprawiali pszenicę w warunkach zwiększonej ilości dwutlenku węgla w powietrzu. Zebrali pierwszą generację takiej pszenicy i poddali ją badaniom. Okazało się, że więcej CO2 oznaczało wyższe plony. Poza tym, nie zauważono różnic. Później pszenica była znowu wysiewana. Ponownie zbadano ją po kolejnych trzech generacjach.
      Okazało się, że w ciągu czterech generacji w ziarnach spadła zawartość azotu, potasu, wapnia, protein i aminokwasów. To zaś oznacza, że w przyszłości ludzie będą spożywali mniej składników odżywczych, co będzie wiązało się z występowaniem większej liczby problemów zdrowotnych.
      Podobne badania prowadzili przed rokiem naukowcy z Uniwersytetu Harvarda. Ostrzegali wówczas, że utrata składników odżywczych przez rośliny uprawne spowoduje, że niedobory protein pojawią się u dodatkowych 150 milionów ludzi, a niedobory cynku dotkną dodatkowych 150-200 milionów ludzi. Ponadto około 1,4 miliarda kobiet w wieku rozrodczym i dzieci, które już teraz żyją w krajach o wysokim odsetku anemii, utracą ze swojej diety około 3,8% żelaza.
      Autorzy najnowszych badań zauważają, że krótkoterminowe badania nad wpływem zwiększonej ilości dwutlenku węgla na rośliny uprawne nie są w stanie wykazać wszystkich zagrożeń związanych z rosnącą koncentracją tego gazu w atmosferze.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na australijskim RMIT University powstała technologia pozwalająca na zamianę dwutlenku węgla w węgiel w formie stałej. To przełom, który może zmienić nasze podejście do wychwytywania węgla z atmosfery i jego składowania.
      Obecne technologie wychwytywania węgla polegają na skompresowaniu CO2 do formy ciekłej i wstrzykiwanie pod ziemię. To jednak poważne wyzwanie technologiczne, ekonomiczne i ekologiczne, gdyż istnieje ryzyko wycieków z miejsca przechowywania.
      Doktor Torben Daeneke z RMIT mówi, że zamiana CO2 w ciało stałe może być mniej ryzykowne. Nie możemy cofnąć czasu, ale zamiana dwutlenku węgla w węgiel i jego zakopanie pod ziemią to jakby cofnięcie zegara, stwierdza uczony. Dotychczas CO2 był zamieniany w ciało stałe w bardzo wysokich temperaturach, co czyniło cały proces niepraktycznym na skalę przemysłową. Dzięki wykorzystaniu ciekłych metali w roli katalizatora możemy przeprowadzić cały proces z temperaturze pokojowej i jest on wydajny oraz skalowalny. Potrzeba jeszcze więcej badań, ale poczyniliśmy właśnie kluczowy pierwszy krok, dodaje naukowiec.
      Australijscy naukowcy, pracujący pod kierunkiem doktor Dorny Esrafilzadeh, opracowali katalizator z płynnego metalu o odpowiednio dobranych właściwościach powierzchni, który niezwykle skutecznie przewodzi prąd i aktywuje powierzchnię. Dwutlenek węgla jest rozpuszczany w zlewce wypełnionej elektrolitem i niewielką ilością płynnego metalu, który jest poddawany działaniu prądu elektrycznego. Gaz powoli zamienia się w płatki węgla, które samodzielnie oddzielają się od powierzchni metalu, dzięki czemu proces zachodzi w sposób ciągły.
      Dodatkowym skutkiem ubocznym całego procesu jest fakt, że pozyskany węgiel może przechowywać ładunki elektryczne, stając się superkondensatorem, więc może zostać użyty w samochodach elektrycznych, mówi Esrafilzadeh. Produktem ubocznym jest też syntetyczne paliwo, które można wykorzystać, dodaje.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...