Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

A wszystko przez brak ruchu

Rekomendowane odpowiedzi

Gość Tomekx2

Sport powinien sprawiać przyjemność i każdy powinien uprawiać taką dyscyplinę jaka mu odpowiada, w taki sposób by nie zniechęcić się do kolejnych ćwiczeń. Do najprzyjemniejszych zaliczam bieganie długodystansowe i taniec towarzyski, który świetnie rozwija koordynację. Najtrudniej jest rozpocząć uprawianie sportu, a później kiedy organizm przyzwyczai się do regularnej aktywności, przerwać np. z powodu kontuzji. Warto również pomyśleć o zdrowej diecie, ograniczyć spożycie kawy i innych używek obciążających wątrobę, zmniejszyć spożycie słodyczy.

Zacząć od lekkiej, ogólnorozwojowej rozgrzewki. jak się człowiek rozgrzeje, to każdy wysiłek przychodzi jakoś łatwiej :D

Zgadzam się. Rozgrzewka i trochę ćwiczeń rozciągających zmniejsza ryzyko kontuzji, zakwasów następnego dnia i zwiększa zakres ruchowy stawów. Coś o poprawnym rozciąganiu przed treningiem: http://bieganie.pl/?show=1&cat=3&id=481

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na zakwasy najlepsze sa cwiczenia.

Nie wyobrazam sobie aktywnosci sportowej bez uprzedniej rogrzewki. To tak jakby "Skoczyc na Bungee" uzywajac liny a nie Bungee :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Na zakwasy najlepsze sa cwiczenia.

Pisząc zakwasy miałem na myśli uszkodzone włókna mięśniowe. Ćwiczenia mogą pogorszyć ich stan. Na regenerację skuteczniejsze jest naprzemienne działanie na mięśnie zimnnem i gorącem, a także przyjmowanie z pożywieniem wystarczającej ilości protein.

Przy kontuzji lub lub silnym bólu lepiej ograniczyć się do zimna i pójść do ortopedy jeśli ból nie ustępuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sport powinien sprawiać przyjemność i każdy powinien uprawiać taką dyscyplinę jaka mu odpowiada, w taki sposób by nie zniechęcić się do kolejnych ćwiczeń.

Tak ogólnie, to się zgadzam. Problem jest jednak w tym, że nie każdy sport ma charakter ogólnorozwojowy. I tak, na przykład, ja trenuję amatorsko kolarstwo i ćwiczę coraz mocniej nogi, grzbiet, szyję i (wbrew pozorom) ręce trochę też, ale za to mięśnie brzucha na rowerze nie pracują praktycznie w ogóle. Dlatego cross-training jest bardzo ważny, warto sobie znaleźć jeszcze drugą, "uzupelniającą" dyscyplinę, jeśli ta "główna" nie daje okazji do równomiernej pracy poszczególnych partii mięśni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Dlatego cross-training jest bardzo ważny, warto sobie znaleźć jeszcze drugą, "uzupelniającą" dyscyplinę, jeśli ta "główna" nie daje okazji do równomiernej pracy poszczególnych partii mięśni.

Najprostszą metodą jest ćwiczenie zaniedbywanych mięśni na siłowni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, tylko że ćwiczenia na siłowni są nudne... (i tym sposobem wróciliśmy do początku tematu)

 

Jedyny sport który potrafi mnie wystarczająco zamotywować do regularnch treningów to kolarstwo. Siłownia, bieganie itd nie jest już tak ciekawe (za mało endorfiny  :D) abym miał motywację do regularnego uprawiania. Oczywiście dla niektórych osób siłownia może być ciekawa bo mają motywację do osiągnięcia konkretnych wyników, ja nie mam takich celów stąd nuda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Plywanie jest chyba sportem, ktory jako jedyny mozna uprawiac praktycznie codziennie bez trwalych skutkow na zdrowiu (nie wliczajac mozliwosci utoniecia). Taka silownia, rower, bieganie, martial arts czy cokolwiek innego zawsze objawia sie skutkami ubocznymi w postaci obciazenia stawow i miesni.

 

Plywanie natomiast ladnie rozklada sile na cale cialo, mowiac prosciej trenujemy najwazniejsze miesnie potrzebne do aktywnego funkcjonowania organizmu przy czym nie obciaza stawow czy co najwazniejsze kregoslupa.

 

Plywanie uwazam za sport, ktoremu kazdy sportowiec powinien poswiecac uwage przynajmniej miedzy wierszami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pływanie może zaszkodzić tak samo, jak każdy inny sport. Za to każdy sport uprawiany z rozsądkiem jest dobry dla organizmu. Może co najwyżej być mniej lub bardziej ogólnorozwojowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecyduj się chyba czy napewno.. bo jeśli od jutra zacznę pływać codziennie a potem dostanę rozedmy płuc albo coś od chloru w wodzie to będę miał pretensje do ciebie .

A jak na rowerze dostaniesz jakiegoś świństwa od smogu w powietrzu to oskarżysz Langa ? Na basenie Ci zaszkodzi chlor, a nie pływanie - ewentualnie brak wyobraźni i nadmierny wysiłek (stąd rozedma).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdecyduj się chyba czy napewno.. bo jeśli od jutra zacznę pływać codziennie a potem dostanę rozedmy płuc albo coś od chloru w wodzie to będę miał pretensje do ciebie .

Kto ci każe pływać w wodzie chlorowanej?

 

A jak dostaniesz rozedmy płuc to przynajmniej nie umrzesz na zanik mózgu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie są panowie naukowe wyjaśnienia.

ROTFL, waldi i naukowe wyjaśnienia ;D ;D ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
zczególnie ścięgno Achillesa - aż kwiczy z radości :/ to Twój wybór, ale miej świadomość, że niszczysz sobie nogi w ten sposób.

To znaczy? Możesz wyjaśnić?

Prawdę mówiąc Moje Wspaniałe Kampfschue Bundeswehry świetnie się sprawują, już od dwóch lat. Wszędzie w nich łażę, każdej pory roku. Są świetne do wszystkiego. Ciężko było by mi z nich rezygnować :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli masz sztywno uwiązaną stopę, wówczas zaburzasz naturalny rozkład naprężeń poszczególnych partii mięśni, więzadeł i ścięgien.

 

Pewnie jako dzieciak nieraz grałeś w nogę i pewnie nieraz ktoś Tobie depnął na stopę, gdy biegłeś. I pewnie poczułeś przeszywający ból w tyle łydki, a może nawet uda. To samo, tylko słabiej, ale za to w tysiącach powtórzeń, robisz biegając w glanach. One są dobre pod tym względem, że nie skręcisz kostki, ale naprawdę mało które buty nie powodują problemów. One po prostu nie są stworzone do biegania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

One po prostu nie są stworzone do biegania.

Mikros, "Runningi" tez nie sa do chodzenia, tak samo jakos nie wierze, ze ci wszyscy ludzie w sklepie Adidas kupujacy buty do rzutu mlotem uprawiaja ten sport :D

 

PS: Najlepiej sie biega boso po plazy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

O kurde, jak ja dawno na plaży nie byłem... :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikros, "Runningi" tez nie sa do chodzenia, tak samo jakos nie wierze, ze ci wszyscy ludzie w sklepie Adidas kupujacy buty do rzutu mlotem uprawiaja ten sport :D

Tyle, żę różnica pomiędzy chodzeniem i bieganiem jest trochę mniejsza, niż pomiędzy skórzanym buciorem i "Runningiem" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Tak, tylko że ćwiczenia na siłowni są nudne... (i tym sposobem wróciliśmy do początku tematu)

Ważne jest żeby trenować przynajmniej jedną dyscyplinę, a nie przejmować się że jakieś mięśnie będą zaniedbane i nie ćwiczyć wcale. Siłownia była wymieniona jako środek na te mało trenowane mięśnie.

 

Tyle, żę różnica pomiędzy chodzeniem i bieganiem jest trochę mniejsza, niż pomiędzy skórzanym buciorem i "Runningiem" :)

 

Większość butów do biegania sprzedawanych w sklepach sportowych ma sporą amortyzację i chroni stawy ludzi nie potrafiących biegać tzn. człapiących na całych stopach zamiast na sródstopiu. Inna sprawa, że nie każdy ma predyspozycje żeby biegać poprawnie, a człapanie w tenisówkach, czy trampkach w krótkim czasie zniszczyłoby jego kolana. Glany wojskowe sprawdzają się tylko tam gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo urazu stopu w rodzaju skręcenia, ukąszenia przez żmiję, robactwo czy pogryzienia przez wściekłego psa, ale na pewno nie nadają się do sportowego uprawiania biegania. Szybko można nabawić się otarć, oparzeń i naderwać ścięgna.

 

Mikros, "Runningi" tez nie sa do chodzenia, tak samo jakos nie wierze, ze ci wszyscy ludzie w sklepie Adidas kupujacy buty do rzutu mlotem uprawiaja ten sport :D

Oni pewnie grają w baseball.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Większość butów do biegania sprzedawanych w sklepach sportowych ma sporą amortyzację i chroni stawy ludzi nie potrafiących biegać tzn. człapiących na całych stopach zamiast na sródstopiu. Inna sprawa, że nie każdy ma predyspozycje żeby biegać poprawnie, a człapanie w tenisówkach, czy trampkach w krótkim czasie zniszczyłoby jego kolana. Glany wojskowe sprawdzają się tylko tam gdzie istnieje duże prawdopodobieństwo urazu stopu w rodzaju skręcenia, ukąszenia przez żmiję, robactwo czy pogryzienia przez wściekłego psa, ale na pewno nie nadają się do sportowego uprawiania biegania. Szybko można nabawić się otarć, oparzeń i naderwać ścięgna.

Nieraz bolały mnie kolana, szczególnie jak źle stąpnąłem. Nie biegam wyczynowo. Jaki biegam, to raz, max 2 razy w tygodniu, nie więcej jak 30 minut (jakieś 4 - 5 km).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Tomekx2

Nieraz bolały mnie kolana, szczególnie jak źle stąpnąłem. Nie biegam wyczynowo. Jaki biegam, to raz, max 2 razy w tygodniu, nie więcej jak 30 minut (jakieś 4 - 5 km).

Jeśli biegasz po asfalcie albo betonie to kup sobie markowe buty z amortyzacją. Z dużą amortyzacją, jeśli masz nadwagę lub  średnią amortyzacją, jeśli Twoja waga jest w normie i nie masz kłopotów z nogami. To koszt pomiędzy 200 a 400 zł. Polecam buty firmy New Balance i Saucony. Do biegania po lesie amortyzacja nie jest konieczna. Wybieraj równe tereny. Próba zgięcia kolana w kierunku bocznym może skończyć się uszkodzeniem więzadła krzyżowego, a to najczęściej leczy się operacyjnie.

 

Cały problem leży w umiejętności zmotywowania siebie do ćwiczeń które nie sprawiają przyjemności - może macie jakiś sposób na to ?

 

Raz, dwa...czujecie się lekko... trzy,cztery... co by tu zrobić... pięć, sześć... ubieracie się... siedem.. ale w strój sportowy... osiem... buty biegowe... dziewięć... wybiegacie z domu... dziesięć...

biegniecie przed siebie...

 

Ze strony http://bieganie.pl/?show=1&cat=11&id=933

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Stało się. Wyżałowałem na karnet na siłkę. Prawie dwie godziny ćwiczeń + godzina sauny i powiem wam... że czuje się o niebo lepiej, bosko :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Raz, dwa...czujecie się lekko... trzy,cztery... co by tu zrobić... pięć, sześć... ubieracie się... siedem.. ale w strój sportowy... osiem... buty biegowe... dziewięć... wybiegacie z domu... dziesięć...

biegniecie przed siebie...

 

Ze strony http://bieganie.pl/?show=1&cat=11&id=933

Ja stosuje dynamiczną muzykę działa podobnie, jednak nie zawsze jest skuteczna.

Swoją drogą sporty wytrzymałościowe (rower, bieganie) sprawiają mi przyjemność więc nie muszę się dopingować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dzisiaj odkryłem, że biegam za szybko, niż powinienem... Ale głupio się tak ślamazarzyć 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja jutro nareszcie będę miał czas i strzelę sobie setkę na szosie :D

 

btw, komand0sie: dlaczego Twoim zdaniem biegasz za szybko?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W połowie dystansu, a nawet wcześniej chwyta mnie kolka, do tego gdy już nie daję rady i zatrzymam się, gdy wznawiam bieg tempo drastycznie spada. I czytałem, że dobre tempo to takie, że przez cały dystans jest się w stanie rozmawiać z kimś (hipotetycznie). Ja na pewno nie był bym w stanie w takim tempie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A, w tym sensie :D To i mnie się zdarzało jakiś czas temu na rowerze. Na szczęście jest coraz lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Gdy starsi ludzie pozostają fizycznie aktywni, w ich mózgach znajduje się więcej protein tworzących połączenia pomiędzy neuronami. Dzięki temu, zachowują tez sprawność umysłową. Zwiększoną ilość wspomnianych białek zaobserwowano podczas autopsji nawet w mózgach osób, które były pełne toksycznych protein powiązanych z chorobą Alzheimera i innymi chorobami neurodegeneracyjnymi.
      "Jako pierwsi wykorzystaliśmy tego typu dane, by wykazać, że regulacja protein w synapsach jest powiązana z aktywnością fizyczną i to właśnie ona może być przyczyną pozytywnych skutków ćwiczeń fizycznych w starszym wieku, które możemy obserwować", powiedziała główna autorka badań, profesor Kaitlin Casaletto z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Francisco (UCSF).
      Badania Casaletto i jej grupy opierały się na danych pozyskanych w ramach Memory and Aging Project prowadzonego na Rush University w Chicago. W ramach tego projektu śledzono poziom aktywności fizycznej u starszych ludzi, którzy zgodzili się oddać po śmierci swoje mózgi do badań. Dlatego też uczeni z UCSF mogą pochwalić się przeprowadzeniem wyjątkowych badań na ludziach. Dotychczas bezpośredni związek pomiędzy aktywnością fizyczną a zdolnościami poznawczymi mogliśmy obserwować w ten sposób na myszach.
      Utrzymanie stabilnych połączeń pomiędzy neuronami może być kluczowym elementem ochrony przed demencją. To synapsy są tym miejscem, które decydują o naszych zdolnościach poznawczych. A utrzymanie aktywności fizycznej, co jest bardzo łatwe, może pomóc w poprawieniu funkcjonowania synaps, stwierdza Casaletto.
      Naukowcy nie tylko zauważyli, że dzięki aktywności fizycznej poprawia się jakość synaps, ale – ku ich zdumieniu – okazało się, że dobroczynne skutki wykraczają daleko poza hipokamp i dotyczą też innych obszarów mózgu. "Być może aktywność fizyczna ma pozytywny wpływ na cały mózg, wspierając i utrzymując prawidłowe funkcjonowanie protein odpowiedzialnych za wymianę sygnałów między synapsami", dodaje współautor badań, profesor William Honer z University of British Columbia.
      W mózgach większości osób starszych dochodzi do akumulacji białek tau i beta-amyloidu. To toksyczne proteiny powiązane z chorobą Alzheimera. Obecnie uważa się, że najpierw pojawia się beta-amyloid, a następnie tau i dochodzi do uszkodzeń synaps oraz neuronów. Casaletto już podczas wcześniejszych badań zauważyła, że u starszych osób z bardziej spójnymi połączeniami między synapsami – niezależnie od tego, czy badania były wykonywane z płynu mózgowo-rdzeniowego pobranego od żywych pacjentów, czy na podstawie autopsji mózgu – toksyczne działanie beta-amyloidu i białek tau było osłabione.
      Uczona podsumowuje, że biorąc pod uwagę oba wspomniane badania, widać, jak ważne jest utrzymywanie aktywności fizycznej w starszym wieku.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzięki kombinacji laserów i wyjątkowej pułapki, w którą schwytano niezwykle zimne atomy, naukowcom z Lawrence Berkeley National Laboratory i University of California Berkeley udało się zmierzyć najmniejszą znaną nam siłę. Wynosi ona... 42 joktoniutony. Joktoniuton to jedna kwadrylionowa (10-24) niutona.
      Przyłożyliśmy zewnętrzną siłę do centrum masy superzimnej chmury atomów i optycznie zmierzyliśmy jej ruch. […] czułość naszego pomiaru jest zgodna z teoretycznymi przewidywaniami i jest jedynie czterokrotnie mniejsza od limitu kwantowego, który wyznacza granicę najbardziej dokładnego pomiaru - mówi fizyk Dan Stamper-Kurn.
      Prowadzenie tak dokładnych pomiarów jest niezbędne, jeśli chcemy potwierdzić istnienie fal grawitacyjnych. Dlatego też wiele zespołów naukowych stara się udoskonalać metody pomiarowe. Na przykład naukowcy w Laser Interferometer Gravitational-Wave Observatory próbują zmierzyć przesunięcie zaledwie o 1/1000 średnicy protonu.
      Kluczem do sukcesu wszelkich superdokładnych pomiarów jest wykorzystanie mechanicznych oscylatorów, które przekładają zewnętrzną siłę, której oddziaływaniu został poddany obiekt, na jego ruch. Gdy jednak pomiary siły i ruchu staną się tak dokładne, że dotrzemy do limitu kwantowego, ich dalsze wykonywanie nie będzie możliwe, gdyż sam pomiar – zgodnie z zasadą nieoznaczoności Heisenberga – będzie zakłócany ruchem oscylatora. Naukowcy od dziesiątków lat próbują przybliżyć się do tego limitu kwantowego. Dotychczas jednak najlepsze pomiary były od niego gorsze o 6-8 rzędów wielkości. Zmierzyliśmy siłę z dokładnością najbliższą limitowi kwantowemu. Było to możliwe, gdyż nasz mechaniczny oscylator składa się z zaledwie 1200 atomów - stwierdził Sydney Schreppler. Oscylatorem wykorzystanym przez Schrepplera, Stampera-Kurna i innych były atomy rubidu schłodzone niemal do zera absolutnego. Pułapkę stanowiły dwa promienie lasera o długości fali wynoszącej 860 i 840 nanometrów. Stanowiły one równe i przeciwstawne siły osiowe oddziałujące na atomy. Ruch centrum masy został wywołany w gazie poprzez modulowanie amplitudy drgań promienia światła o długości fali 840 nanometrów.
      Gdy do oscylatora przyłożyliśmy siłę zewnętrzną, było to tak, jakbyśmy uderzyli batem w wahadło i zbadali jego reakcję - mówi Schreppler.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nasz siedzący tryb życia okrada nas z tego, co najcenniejsze w fizycznej aktywności – olbrzymiego zróżnicowania mechanizmów naprawczych, które ciągle reperują miniaturowe uszkodzenia organizmów u łowców-zbieraczy i społeczności rolniczych. Brak tych mechanizmów staje się coraz bardziej szkodliwy i dotkliwy w miarę, jak stajemy się coraz starsi. Dlatego też biolog ewolucyjny Daniel Lieberman z Uniwersytetu Harvarda zachęca, by wraz z upływem lat utrzymywać wysoki poziom aktywności fizycznej.
      Profesor Lieberman porównał czas życia w zdrowiu oraz poziom aktywności fizycznej przedstawicieli uprzemysłowionego zachodniego społeczeństwa – Amerykanów – i społeczności nieuprzemysłowionych. Uczony mówi, że łowcy-zbieracze przez całe życie są bardziej aktywni fizycznie od ludzi Zachodu, ale szczególnie staje się to widoczne w miarę, jak przybywa nam lat. Z wiekiem przeciętny człowiek naszej cywilizacji zwalnia, staje się coraz mniej aktywny. Dlatego też w starszym wieku jesteśmy od 6 do 10 razy mniej aktywni niż nasi równolatkowie ze społeczności łowiecko-zbierackich. Co więcej, oni często zwiększają wówczas swoją aktywność i znacznie dłużej cieszą się dobrym zdrowiem niż my.
      Wyewoluowaliśmy tak, by w miarę starzenia się być bardzo aktywni fizycznie. W społecznościach łowiecko-zbierackich nie ma czegoś takiego jak emerytura. Pracuje się do końca życia. Nie ma weekendów czy wakacji, zauważa Lieberman.
      U łowców-zbieraczy zachodzi odwrotny proces niż u nas. Babcie są tam bardziej aktywne niż matki. Kobiety, które już odchowały swoje dzieci, zwiększają swoją aktywność fizyczną. Więcej czasu poświęcają na zbieranie żywności. Babcie spędzają na tej czynności 4 do 8 godzin na dobę, natomiast matki od 2 do 5 godzin. Organizm zmuszany do ciągłego wysiłku fizycznego musi przeznaczać sporo energii na ciągłe naprawy różnego rodzaju mikrouszkodzeń, naderwanych mięśni, przeciążonych stawów.
      Wysiłek fizyczny powoduje wydzielanie się antyoksydantów, substancji przeciwzapalnych, poprawia przepływ krwi. Z kolei procesy związane z naprawą komórek i DNA zmniejszają ryzyko alzheimera, cukrzycy, nowotworów, depresji czy osteoporozy.
      Ewolucyjnie jesteśmy przygotowani do tego, by na starość być aktywnymi fizycznie. Dzięki temu mamy sprawne mechanizmy reperujące ciało, co pomaga w przeciwdziałaniu negatywnym skutkom starzenia się. Nigdy nie ewoluowaliśmy tak, by być nieaktywni. Jeśli więc prowadzimy siedzący tryb życia, te mechanizmy naprawcze nie działają w takim zakresie, jak wówczas, gdy jesteśmy aktywni, mówi uczony.
      Lieberman mówi, że na pomysł zastanowienia się nad źródłami współczesnej kultury ćwiczeń fizycznych wpadł, gdy prowadził badania wśród nieuprzemysłowionych plemion. Ludzie ci najczęściej byli sprawniejsi fizycznie od ludzi Zachodu, ale zawsze reagowali zdziwieniem na pytanie o ćwiczenia i trening. Kiedyś zapytał przedstawiciele plemienia, które znane jest z wytrzymałości w bieganiu, o trening. Ten ze zdziwieniem zapytał go, po co ktoś miałby biegać, jeśli nie musi. Trening fizyczny to dziwaczny pomysł współczesnego Zachodu. Ich treningiem jest ich życie. Są aktywni fizycznie, gdyż muszą ciągle przemierzać góry i doliny, są rolnikami. W badanej przeze mnie części świata nikt nie wybiera się na kilkukilometrową przebieżkę, mimo że są bardzo dobrzy w bieganiu.
      W trakcie swoich badań naukowiec zdał sobie sprawę, że trening fizyczny to koncepcja bogatego industrialnego Zachodu. Dla większości świata i przez większość historii ludzie ćwiczyli, gdyż musieli lub odnosili z tego konkretne korzyści.
      Lieberman zauważył, że łowcy-zbieracze, którzy nie ulegną wypadkowi lub nie zachorują na poważną chorobę, żyją mniej więcej równie długo jak ludzie z Zachodu. Jest jednak pewna zasadnicza różnica. U nich długość życia w zdrowiu jest niemal równa całkowitej długości życia. Tymczasem na Zachodzie powszechny jest lęk o to, że ostatnie lata życia spędzimy jako schorowani zniedołężniali ludzie.
      Dlatego też uczony zachęca, by w starszym wieku utrzymywać wysoki poziom aktywności fizycznej. I przytacza badania przeprowadzone wśród 21 000 absolwentów Uniwersytetu Harvarda. Wykazały one, że umiarkowane do intensywnych ćwiczeń fizycznych, w wyniku których spalamy co najmniej 2000 kalorii tygodniowo, znacząco obniża ryzyko zgonu. U osób w wieku 25–49 lat było ono o 21% niższe niż u niećwiczących, w wieku 50–59 lat taka aktywność zmniejszała ryzyko śmierci o 36%, a w wieku 70–84 lat odsetek ten rósł aż do 50%.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ostatnie badania pokazały, że istnieją 4 podstawowe typy starzenia: metaboliczny, immunologiczny, hepatologiczny (wątrobowy) i nefrytyczny (nerkowy).
      Wiemy, że istnieje trochę markerów klinicznych, np. wysoki cholesterol, które są powszechniejsze w starszej populacji. Chcieliśmy jednak wiedzieć o starzeniu więcej, niż można wyciągnąć z populacyjnych średnich. Co dzieje się z daną osobą podczas starzenia? Nikt nie przyglądał się szczegółowo tej samej osobie w dłuższym czasie - mówi dr Michael Snyder ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu Stanforda.
      W ramach najnowszego studium Amerykanie profilowali grupę 43 zdrowych kobiet i mężczyzn w wieku 34-68 lat. Przynajmniej 5-krotnie na przestrzeni 2 lat wykonywano u nich pomiary różnych wskaźników z zakresu biologii molekularnej.
      To właśnie wtedy akademicy stwierdzili, że generalnie ludzie starzeją się wg 4 typów. Starzejący się metabolicznie są, na przykład, bardziej zagrożeni cukrzycą albo wykazują objawy podwyższonego poziomu hemoglobiny glikowanej HbA1C (która powstaje wskutek nieenzymatycznego przyłączenia glukozy do cząsteczki hemoglobiny). Ludzi z typu immunologicznego cechuje z kolei wyższy poziom markerów immunologicznych lub z wiekiem stają się oni bardziej podatni na choroby powiązane z układem odpornościowym. Amerykanie podkreślają, że mogą się też zdarzać typy mieszane.
      Analizując próbki krwi, kału itp., w ciągu 2 lat śledzono poziomy różnych mikroorganizmów i związków, np. białek, metabolitów czy lipidów. Oceniano, jak zmieniały się one z czasem.
      Nasze badanie pozwoliło uchwycić znacznie bardziej złożony obraz starzenia [...]. Byliśmy w stanie stwierdzić, jak konkretni ludzie doświadczają starzenia na poziomie molekularnym. Różnice są dość spore.
      Różnice dotyczą nie tylko przebiegu, ale i tempa starzenia. Snyder dodaje, że czas trwania badań pozwalał na podjęcie ewentualnych działań, tak by zapobiec danym markerom starzenia za pomocą zmiany zachowania.
      Typ starzenia (ang. ageotype) jest nie tylko etykietką; może pomóc konkretnym osobom skupić się na czynnikach ryzyka i znaleźć obszary, w których najprawdopodobniej z biegiem lat pojawią się problemy - dodaje Snyder i wyjaśnia, że by lepiej zrozumieć zachodzące zjawiska, trzeba przeprowadzić kolejne badania na większej liczbie osób i z większą liczbą pomiarów.
      To, że ktoś podpada pod jeden z czterech bądź kilka z 4 wyodrębnionych typów, nie oznacza, że nie starzeje się on także wzdłuż innych szlaków biologicznych. Typ wskazuje na szlaki, w przypadku których markery starzenia są najsilniej zaznaczone.
      Autorzy artykułu z pisma Nature Medicine porównywali także starzenie osób zdrowych i wykazujących insulinooporność. Dotąd nikt tego nie badał. Ogółem stwierdziliśmy znaczące różnice dotyczące ok. 10 cząsteczek. Wiele z nich miało związek z działaniem układu odpornościowego i stanem zapalnym.
      Co ważne, nie u wszystkich z czasem obserwowano wzrost markerów ageotypu. U niektórych występowały spadki markerów, przynajmniej przez krótki okres, gdy zmieniali swoje zachowanie. Ochotnicy nadal się starzeli, ale ogólne tempo, w jakim się to działo, zmniejszało się i w niektórych przypadkach markery starzenia spadały. Naukowcy zauważyli ten fenomen w niewielkiej grupie pacjentów w przypadku garstki ważnych z klinicznego widzenia cząsteczek, np. hemoglobiny glikowanej i kreatyniny.
      W podgrupie tej znaleźli się ludzie, którzy by spowolnić tempo starzenia, wprowadzili zmiany w trybie życia. Wśród tych, u których stwierdzono spadki HbA1C, sporo osób schudło, a jedna zmieniła dietę. Pewni ochotnicy ze spadkami kreatyniny, która wskazuje na funkcję nerek, zażywali statyny. W pozostałych przypadkach nie wiadomo, czemu doszło do spadków markerów. U części badanych nie było oczywistych zmian zachowań, a ekipa nadal dostrzegała spowolnione tempo starzenia w obrębie ich ageotypu. Niektórzy utrzymali wolniejsze od średniej tempo starzenia przez cały okres badania. Jak lub czemu się to udało, nadal pozostaje tajemnicą.
      Snyder nie unika udziału we własnych badaniach. Ostatnio było podobnie. Naukowiec było nieco zawiedziony, że starzeje się w przeciętnym tempie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Związanym z wiekiem spadkom dopływu krwi do mózgu i pogorszeniu pamięci można zapobiegać za pomocą sirolimusa (rapamycyny), leku immunosupresyjnego stosowanego w transplantologii.
      Zespół z Centrum Nauk o Zdrowiu Uniwersytetu Teksańskiego w San Antonio zaczął aplikować szczurom sirolimus, gdy miały 19 miesięcy. Niewielką dawkę leku dodawano do jedzenia do momentu, aż gryzonie skończyły 34 miesiące i były w naprawdę podeszłym wieku.
      [...] Osobniki te osiągnęły sędziwy wiek, ale ich krążenie w mózgu było dokładnie takie samo, jak wtedy, gdy zaczynały terapię - opowiada prof. Veronica Galvan.
      Niepoddawane terapii szczury przechodziły zmiany obserwowane u starszych dorosłych: widoczne były spadki dopływu krwi do mózgu i pogorszenie pamięci. [...] Stare szczury leczone rapamycyną przypominały zaś szczury w średnim wieku z naszego studium - dodaje dr Candice Van Skike.
      Starzenie to najsilniejszy czynnik ryzyka demencji, ekscytująco jest więc stwierdzić, że rapamycyna, substancja znana z wydłużania życia, może też pomóc w zachowaniu integralności krążenia mózgowego i osiągów pamięciowych starszych dorosłych. Obecnie badamy bezpieczeństwo leku u osób z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi (MCI) - wyjaśnia prof. Sudha Seshadri.
      Trzeba podkreślić, że przyglądano się zwykłemu starzeniu. Szczury doświadczały naturalnego spadku możliwości poznawczych, który nie był wymuszony żadnym procesem chorobowym - zaznacza Van Skike.
      Sirolimus należy do inhibitorów mTOR. Szlak mTOR odgrywa istotną rolę w kontroli cyklu komórkowego. Jego aktywacja bierze udział w patogenezie niektórych chorób, a także jak sądzą Amerykanie, napędza utratę synaps i przepływu krwi do mózgu w czasie starzenia. Z tego powodu długotrwałe podawanie rapamycyny szczurom skutkowało ograniczeniem deficytów uczenia i pamięci, zapobiegało zanikowi sprzężenia naczyniowo-nerwowego, a także korzystnie wpływało na perfuzję mózgową.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...