Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Choć trudno to sobie wyobrazić, istnieją na świecie ludzie, w których języku nie ma słów oznaczających cyfry czy liczby. Są to członkowie plemienia Piraha z północno-zachodnich rubieży Brazylii. Językiem posługuje się zaledwie 300 osób (Cognition).

Zespół profesora Edwarda Gibsona z MIT-u stwierdził, że Indianie wyrażają jedynie ilości względne: "trochę" lub "więcej". Często zakłada się, że liczenie stanowi część ludzkiej natury, ale, jak widać, istnieje grupa, która tego nie robi. Ludzie ci mogą opanować liczenie, ale w ich kulturze jest ono bezużyteczne, więc się tym nie zajmują.

Okazuje się zatem, że słowa oznaczające cyfry/liczby są konceptami wynajdowanymi w kulturach, które tego potrzebują i nie są dziedziczną częścią języka.

Omawiane badanie to kontynuacja studium opublikowanego w 2004 roku. Cztery lata temu stwierdzono, że Piraha posługują się wyrazami oznaczającymi "jeden", "dwa" i "dużo". Naukowcy z MIT-u początkowo zaobserwowali to samo zjawisko, gdy poprosili Indian o opisywanie powiększającego się zestawu obiektów (mógł on liczyć od 1 do 10 elementów). Interpretacja umiejętności Piraha zupełnie się jednak zmieniła, gdy lingwiści poprosili o odliczanie wstecz. Tym razem eksperyment zaczęto z 10 elementami i stopniowo je zabierano. Gdy na stole znajdowało się 5-6 obiektów, Indianie używali do ich opisu słowa uznanego wcześniej za "dwa". Gdy widzieli od 1 do 4 obiektów, posługiwali się wyrazem przetłumaczonym pierwotnie jako "jeden". To wcale nie są cyfry, lecz oznaczenia wartości względnych.

Gibson podkreśla, że wcześniej u nikogo nie zaobserwowano podobnej strategii liczenia, ale niewykluczone, że istnieją inne języki, w których powinno się analogicznie zrewidować znaczenie słów "jeden", "dwa" oraz "dużo".

Dokument zespołu Gibsona to fragment większego projektu, w ramach którego badane są związki między kulturą plemienia Piraha a jego językiem i przebiegiem procesów poznawczych. To próba falsyfikacji niektórych twierdzeń teorii Daniela Everetta. Językoznawca z Uniwersytetu Stanowego Illinois przedstawił ją w 2005 roku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

co za ciemne plemię! - powinni rzec naukowcy. przecież cały czas próbują wmówić mi, że już pierwsi ludzie najstarszych cywilizacji (np.Majowie) posługiwali się zaawansowaną matematyką z liczbami po kilkadziesiąt cyfr i że to była normalka przecież!

 

ROTFL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co za ciemni ludzie, którzy nie doceniają plemienia, które radzi sobie bez takich pojęć! To żadna sztuka stworzyćskomplikowany język. Wręcz przeciwnie - język powinien być możliwie prosty przy zachowaniu pełnej komunikatywności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

język powinien być możliwie prosty przy zachowaniu pełnej komunikatywności.

 

niestety w 'cywilizowanym' świecie to niemożliwe. trochę wątpię czy członkom plemienia Piraha wytłumaczyłbyś np. działanie Windowsa XP bez wcześniejszego dodania do bazy językowej 500 nowych słów.

poza tym ciekawe jak to jest żyć z mózgiem, który nie liczy czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pozostaje pytanie, po co mieliby znać działanie Windowsa XP? Na co im to, skoro żyją spokojnie i nie mają większych zmartwień? Na identycznej zasadzie ja nie potrzebuję znać historii podbojów miłosnych Ludwika XIV, choć historyk mógłby ją uznać za rzecz absolutnie podstawową dla istnienia świata. Masz zabawną opinię jak na rzekomego obrońcę praw mniejszości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ot, daleko szukają, a pod nosem mają... wszak nawet w polszczyźnie mamy rudymenty takiego sposobu rachowania.

Ina rzecz,że opisane wynik - jeśli są prawdziwe - każą się zastanowić nad niektórymi ustaleniami psychologii eksperymentalnej odnośnie liczenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Pozostaje pytanie, po co mieliby znać działanie Windowsa XP? Na co im to, skoro żyją spokojnie i nie mają większych zmartwień? Na identycznej zasadzie ja nie potrzebuję znać historii podbojów miłosnych Ludwika XIV, choć historyk mógłby ją uznać za rzecz absolutnie podstawową dla istnienia świata. Masz zabawną opinię jak na rzekomego obrońcę praw mniejszości.

 

a co to ma do komunikatywności? nie musisz znać podbojów Ludwika, ale wiesz co znaczy słowo król. oni zapewne nawet nie wiedza co znaczy komputer. ja nie wnikam czy im to przeszkadza czy nie. jednak bez matematyki nigdzie indziej by się nie odnaleźli. nie wspominając już o jakimkolwiek postępie technicznym czy pracach badawczych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Panowie - bez nerw! U nas jeszcze przed wojną niewielu umiało liczyć. Nawet po wojnie wielu takich było. Stąd tez w obiegu była przed wojną taka dykteryjka. Pan kazał słudze kupić 4 pączki. Ten dwa zjadł po drodze. Pan się potem pyta: ile ci kazałem kupić pączków? Cztery - odpowiada sługa. A ile przyniosłeś? Dwa. To gdzie są jeszcze dwa? Ano lezom dwa!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat
a co to ma do komunikatywności?

A co ma do komunikatywności znajomość działania Windowsa XP?! I kto powiedział, że rozwój badań naukowych i matematyki jest plemieniu Piraha potrzebny? Jeśli stwierdzą, że niepotrzebne im komputery, nazwiesz ich spedalonymi cwelami, bo nie pasują do 'cywilizowanego' świata, panie tolerancyjny?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

halo halo ja tu jedynie stwierdzam, że bez matematyki nie ma postępu technologicznego. i wcale nie wciskam im Windowsa XP, tylko mówię, że język jako język pozbawiony liczb jest mało funkcjonalny. bez liczb nie ułożysz sekwencji genów ani nie wyślesz rakiety w kosmos. nawet nie poradzisz sobie w sklepie z pieniędzmi.

poza tym nigdzie nie napisałem, że nie pasują do cywilizowanego świata co nie zmienia faktu, że oni by się w nim nie odnaleźli. gdzie tu jest jakies najeżdżanie na mniejszości? LOL

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"co za ciemni ludzie" - jeżeli to nie jest najeżdżanie, to naprawdę masz nieźle sfiksowany system wartości.

 

Powtarzam moje pytanie: kto powiedział, że plemię Piraha potrzebuje do rozwoju matematyki, sekwencji genów i rakiet kosmicznych?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

"co za ciemni ludzie" - jeżeli to nie jest najeżdżanie, to naprawdę masz nieźle sfiksowany system wartości.

 

Powtarzam moje pytanie: kto powiedział, że plemię Piraha potrzebuje do rozwoju matematyki, sekwencji genów i rakiet kosmicznych?

 

nie nazwałem plemienia Piraha ciemnymi - nie umiesz czytać ze zrozumieniem?

i nie obchodzi mnie w ogóle, w jakim kierunku będą się rozwijać - stwierdziłem jedynie, w jakim na pewno nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

poza tym ciekawe jak to jest żyć z mózgiem, który nie liczy czasu.

 

Przeczytaj sobie książki Cejrowskiego z podróży do Indian. W jednej z nich pisze, że Indianie nie liczą czasu, a przynajmniej nie tak, jak my. Przyczyna jest banalna. Żyjąc w lesie nie widzisz przesuwania się Słońca po niebie czy faz księżyca.

Skoro jakieś plemię nie wykształciło liczb, to oznacza, że nie były one im do niczego potrzebne.

W językoznawstwie od dawna nie mówi się np. o językach bardziej i mniej prymitywnych tylko dlatego, że jakiś język nie posiada pewnych kategorii. Bo ważne jest, by spełniał swoje funkcje. Język polski, w którym używane są raptem 3 czasy musiałby zostać przecież uznany za prymitywny w porównaniu z angielskim czy hiszpańskim. A przecież ważne, że możemy równie swobodnie rozmawiać między sobą jak Anglicy czy Hiszpanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Guardian

Nie liczą czasu bo czas nie istnieje :)

Nie rozumiem powyższej dyskusji na temat przydatności matematyki itd. takiemu plemieniu. Zapewne znają oni wiele ciekawych rzeczy o których my nie mamy pojęcia, no i vice versa. Jak coś jest niepotrzebne, to po co ??? Polskie szkolnictwo nastawia nas w młodym wieku na przyswajanie wielkiej ilości czasami zbędnej teorii, lecz podobnie potem wymaga się jej od nas dla ogólnej ogłady ;) No chore, pozazdrościć dzikusom ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Pozostaje pytanie, po co mieliby znać działanie Windowsa XP? Na co im to, skoro żyją spokojnie i nie mają większych zmartwień?

 

Skoro się zetknęli z nami, to będą musieli - albo faktycznie szybko przestaną mieć jakiekolwiek zmartwienia. Znajomość historii wskazuje nam wiele takich przykładów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Guardian

Chyba, że zamkną ich w rezerwacie, ale do spełnienia się wizji Huxleya chyba jeszcze daleko :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat
  Cytat

Pozostaje pytanie, po co mieliby znać działanie Windowsa XP? Na co im to, skoro żyją spokojnie i nie mają większych zmartwień?

Skoro się zetknęli z nami, to będą musieli - albo faktycznie szybko przestaną mieć jakiekolwiek zmartwienia. Znajomość historii wskazuje nam wiele takich przykładów.

Ale historia pokazuje też, że wiele razy władze obudziły się odpowiednio wcześnie i doceniły, jak wielką wartością jest różnorodność kulturowa. Moja propozycja: bądźmy ostrożni i troskliwi, ale nie panikujmy na zapas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

co daje różnorodność kulturowa?możliwość ciekawych wycieczek?utrudnia życie tworząc bariery między ludźmi

Proponuję Tobie dostosowanie się do wymogów życia plemienia Piraha - od dziś nie używaj liczb i komputerów w imię jedności. Zrozum, że każda grupa etniczna ma swoje normy, które dla innych mogą być dziwaczne lub nieakceptowalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tej "poprawnosci politycznej"  Ja uwazam ze "co za ciemne plemię!" , jak ja nie lubie tego humanistycznego myslenia, zachwycania sie jakimis w "pol" rozwinietymi "cywilizacjami" , trzeba spojrzec prawdzie w oczy sa w tyl za nami i nazwac to po imieniu..

argumenty ze liczby nie sa im potrzebne i takie inne wymysly sprowadza nas do pytania a po co nam byly potrzebne? ...

ISTOTA CZLOWIEKA I LUDZKOSCI JEST ROZWOJ!!!! a jak go nie ma , niczym sie nie roznimy od zwierzat......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oho, rozwój przez dyskryminację. Super!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat

Oho, rozwój przez dyskryminację. Super!

jaka dyskryminacje?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat
zachwycania sie jakimis w "pol" rozwinietymi "cywilizacjami" , trzeba spojrzec prawdzie w oczy sa w tyl za nami i nazwac to po imieniu..

 

Czy gybyś miał skrzydła to potrzebowałbyś rower ?? 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  Cytat
  Cytat
zachwycania sie jakimis w "pol" rozwinietymi "cywilizacjami" , trzeba spojrzec prawdzie w oczy sa w tyl za nami i nazwac to po imieniu..

 

Czy gybyś miał skrzydła to potrzebowałbyś rower ?? 8)

 

mam skrzydal w postaci samolotu mam tez i rower , obie rzeczy uzywa sie do roznych zadan

"oni" nie maja ani skrzydel ani roweru , obie te rzeczy sa pochodna matematyki!! kto nie wierzy ten glupi!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Homo sapiens pojawił się około 230 000 lat temu. Kiedy zaś powstała mowa w znanej nam obecnie formie? Próby wyznaczenia tego momentu trwają od dawna i bazują na bardzo różnych dowodach, od skamieniałości po dowody oparte na wytworach kultury. Nowa analiza, przeprowadzona na podstawie dowodów genetycznych, przez naukowców z USA, Brazylii, Japonii i Szwajcarii wskazuje, że wśród H. sapiens zdolność do wytworzenia języka w takiej formie, w jakiej znamy go dzisiaj, istniała już 135 000 lat temu. A 35 000 lat później komunikacja językowa w znanej nam obecnie formie była rozpowszechniona wśród naszego gatunku.

      Autorzy badań oparli się przy tym na niedawnych badaniach DNA, które wykazały, że do rozdzielenia populacji H. sapiens ze wspólnego źródła doszło właśnie około 135 000 la temu. Skoro wówczas ludzka populacja zaczęła się dzielić na wiele różnych grup, a wszystkie podziały prowadziły do powstania kolejnych populacji o pełnych zdolnościach językowych, to oznacza, że zdolności takie musiały istnieć przed pierwotnym podziałem. Gdyby bowiem pojawiły się później, moglibyśmy się spodziewać, że będą obecnie istniały populacje, które nie posługują się złożonym językiem lub używające całkowicie innych metod komunikacji. Analiza nie mówi nam, kiedy dokładnie pojawiła się zdolność do wytworzenia mowy, ale kiedy najpóźniej musiała już istnieć.

      Naukowcy, którzy wyniki swoich badań opublikowali we Frontiers in Psychology, przeanalizowali 15 studiów genetycznych, jakie ukazały się w ciągu ostatnich 18 lat. Trzy z tych studiów skupiały się na badaniu chromosomu Y, trzy na mitochondrialnym DNA, a dziewięć dotyczyło badań całego genomu. Analiza tych badań pokazała, że około 135 000 lat temu grupy H. sapiens zaczęły tak bardzo oddalać się od siebie, że powstały różnice genetyczne i populacje regionalne. Analiza tych różnic pozwoliła zaś na stwierdzenie, kiedy po raz ostatni H. sapiens stanowił jedną, niepodzieloną regionalnie grupę.
      Nie są to pierwsze analizy tego typu. Jak przypomina Shigeru Miyagawa, pierwsze analizy tego typu prowadzono już w 2017 roku, jednak wówczas naukowcy mieli do dyspozycji mniej danych niż obecnie. Teraz, dzięki opublikowaniu kolejnych badań DNA, można było określić, kiedy ludzkość zaczęła tworzyć subpopulacje.

      Profesor Miyagawa, podobnie jak wielu innych lingwistów, uważa, że wszystkie języki są ze sobą spokrewnione. Przed laty wspominaliśmy o jego książce, w której poruszał kwestię podobieństw pomiędzy językiem angielskim i japońskim.

      Niektórzy naukowcy, opierając się na cechach fizjologicznych naczelnych uważają, że zdolność do wytworzenia języka pojawiła się miliony lat temu. Jednak profesor Miyagawa mówi, że pytanie nie brzmi, kiedy naczelne zyskały zdolność do wydawania pewnych dźwięków, ale kiedy człowiek miał na tyle rozwinięte zdolności poznawcze, by stworzyć język takim, jakim znamy go obecnie. Język z zasobem słownictwa i gramatyki pozwalający na generowanie nieskończonej liczby wypowiedzi opartych na ustalonych zasadach. Słownictwo i składnia działają razem na rzecz tego niezwykle skomplikowanego systemu. Żadne inne zwierzę nie posiada podobnych zdolności komunikacyjnych, mówi Miyagawa. Do stworzenia takiego systemu konieczne było pojawienie się odpowiednich zdolności poznawczych. Język, jak uważa Miyagawa, jest bowiem zarówno systemem poznawczym, jak i komunikacyjnym. Moim zdaniem pojawił się on wcześniej niż 135 000 lat temu, początkowo jako indywidualne zdolności poznawcze, ale dość szybko przekształcił się w system komunikacyjny, dodaje uczony.

      Na pytanie, kiedy język był szeroko stosowany, może odpowiedzieć archeologia. Około 100 000 lat temu pojawiają się dowody na myślenie symboliczne u ludzi. I tylko u ludzi. Zachowania wskazujące na jednoczesne używanie języka oraz na myślenie symboliczne widoczne są wyłącznie w zapisie archeologicznym H. sapiens, czytamy w artykule. Jeden z członków grupy badawczej, Ian Tattersall z Amerykańskiego Muzeum Historii Naturalnej, zaproponował, że to właśnie język umożliwił rozwój myślenia symbolicznego. Był on tym elementem, który uruchomił zachowania charakterystyczne dla człowieka współczesnego. W jakiś sposób język stymulował myślenia i pomógł w pojawieniu się myślenia symbolicznego. Jeśli mamy rację, to ludzie zaczęli – dzięki językowi – uczyć się od siebie nawzajem, co pociągnęło za sobą pojawienie się innowacji, jakie widzimy w zapisie archeologicznym sprzed 100 000 lat, wyjaśnia Miyagawa.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedną z najtrudniejszych umiejętności językowych jest rozumienie składni zdań złożonych. W 2019 roku naukowcy zauważyli, że istnieje korelacja pomiędzy wysokimi umiejętnościami używania narzędzi, a zdolnością do rozumienia złożonej składni. Szwedzko-francuski zespół naukowy informuje, że obie te umiejętności – sprawnego posługiwania się narzędziami oraz złożoną składnią – korzystają z tych samych zasobów neurologicznych w tym samym regionie mózgu. To jednak nie wszystko. Okazało się, że rozwijanie jednej z tych umiejętności wpływa na drugą.
      Uczeni z francuskiego Narodowego Instytutu Zdrowia i Badań Medycznych (Inserm), Narodowego Centrum Badań Naukowych (CNRS), Université Claude Bernard Lyon 1, Université Lumière Lyon 2 i Karolinska Institutet zauważyli, że trening w posługiwaniu się narzędziami poprawia zdolność rozumienia złożonych zdań. I na odwrót. Jeśli ćwiczymy rozumienie złożonych zdań, poprawiają się nasze umiejętności posługiwania się narzędziami. Odkrycie to można będzie wykorzystać podczas rehabilitacji osób, które częściowo utraciły zdolności językowe.
      Przez długi czas uważano, że używanie języka to niezwykle złożona umiejętność, która wymaga wyspecjalizowanych obszarów mózgu. Jednak w ostatnich latach pogląd ten ulega zmianie. Kolejne badania wskazują, że ośrodki kontroli niektórych funkcji językowych, na przykład odpowiadające za rozumienie słów, są też zaangażowane w kontrolowanie funkcji motorycznych. Jednak badania obrazowe nie dostarczały dowodów na istnienie związku pomiędzy używaniem języka i narzędzi. Z drugiej jednak strony badania paloneurobiologiczne wykazały, że obszary mózgu odpowiedzialne za posługiwanie się językiem rozwijały się u naszych przodków w okresach większego rozwoju technologicznego, gdy wśród naszych praszczurów rozpowszechniało się użycie narzędzi.
      Naukowcy, analizujący dostępne dane, zaczęli się zastanawiać czy jest możliwe, by używanie narzędzi, operowanie którymi wymaga wykonywania złożonych ruchów, było kontrolowane przez te same obszary mózgu co używanie funkcji językowych.
      W 2019 roku Claudio Brozzoli z Inserm i Alice C. Roy z CNRS wykazali, że osoby, które szczególnie dobrze posługują się narzędziami, zwykle też lepiej posługują się złożoną składnią zdań w języku szwedzkim. Naukowcy postanowili bliżej przyjrzeć się temu zjawisku i zaplanowali serię eksperymentów, w czasie których wykorzystano m.in. rezonans magnetyczny. Badanych proszono o wykonanie testów związanych z użyciem 30-centymetrowych szczypiec oraz zdań złożonych w języku francuskim. Dzięki temu uczeni zidentyfikowali obszary mózgu odpowiedzialne za wykonywanie każdego z tych zadań oraz wspólnych dla obu zadań.
      Jako pierwsi stwierdzili, że używanie narzędzi i złożonej składni aktywuje ten sam obszar w jądrze podstawnym w mózgu. Wówczas zaczęli zastanawiać się, czy ćwicząc jedną z tych umiejętności, można by wpływać na drugą.
      Uczestników badań poproszono więc o wypełnienie testów rozumienia złożonych zdań. Testy takie wypełniali 30 minut przed i 30 minut po ćwiczeniu ze szczypcami. Ćwiczenie to polegało na użyciu dużych szczypiec do umieszczenia niewielkich kołków w otworach odpowiadających im kształtem, ale o różnej orientacji. Przed i po takim ćwiczeniu porównywano, jak uczestnicy badań radzą sobie z rozumieniem prostszego i bardziej złożonego zdania. Okazało się, że po ćwiczeniu ze szczypcami badani lepiej radzili sobie ze zrozumieniem trudniejszych zdań. Z kolei w grupie kontrolnej, która używała dłoni do wkładania kołków w otworach, nie zauważono tego typu poprawy rozumienia zdań.
      Teraz naukowcy opracowują protokoły rehabilitacji osób, które utraciły część umiejętności językowych, ale zachowały zdolności motoryczne. Jednocześnie zauważają, że ich badania lepiej pomagają nam zrozumieć ewolucję H. sapiens. Gdy nasi przodkowie zaczęli wytwarzać i używać narzędzi, znacznie zmieniło ich to mózg i wpłynęło na zdolności poznawcze, co mogło doprowadzić do pojawienia się innych funkcji, jak zdolności językowe, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa opisali przypadek mężczyzny RFS z rzadką chorobą degeneracyjną mózgu, która doprowadziła do rozległej atrofii kory i jąder podstawy. Oprócz typowych objawów w postaci zaburzeń pamięciowych i skurczów mięśni, występowała u niego niemożność postrzegania (upośledzona świadomość wzrokowa) cyfr od 2 do 9 oraz bodźców umieszczonych w ich pobliżu. Co jednak ciekawe, mózg pacjenta wykazywał normalną reakcję neurofizjologiczną na słowa czy twarze nakładające się na cyfry. To zaś oznacza, że przetwarzanie wzrokowe może zachodzić bez pojawiania się świadomości wzrokowej bodźca.
      Autorzy publikacji z pisma Proceedings of the National Academy of Sciences (PNAS) podkreślają, że gdy RFS prezentowano cyfrę, widział tylko plątaninę linii (porównywał ją do spaghetti) i nie miał pojęcia, na co spogląda. Poza tym jego widzenie nie odbiegało od normy; potrafił, na przykład, zidentyfikować litery i inne symbole.
      Zagadką dla zespołu pozostawało to, że aby tak wybiórczy deficyt był możliwy, mózg pacjenta musiałby najpierw identyfikować cyfry; wtedy problem mógłby wystąpić dla cyfr od 2 do 9 i dla niczego innego.
      Kiedy RFS patrzy na cyfrę, jego mózg musi "widzieć", że to cyfra, nim mężczyzna nie będzie mógł jej zobaczyć - to prawdziwy paradoks. Podczas naszych eksperymentów próbowaliśmy zbadać, jakie procesy zachodzą poza jego świadomością - podkreśla Michael McCloskey.
      Akademicy stwierdzili, że RFS nie jest także w stanie widzieć niczego umieszczonego w pobliżu lub na cyfrze. Gdy pokazano mu dużą trójkę z narysowanymi na niej skrzypcami, nie był w stanie dostrzec instrumentu. Gdy skrzypce znajdowały się w dostatecznej odległości od cyfry, widział je normalnie.
      By ocenić aktywność mózgu podczas prezentacji krytycznego bodźca, zespół pod kierownictwem Teresy Schubert (byłej studentki Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, obecnie pracującej na Uniwersytecie Harvarda) i Davida Rothleina (byłego studenta UJH, obecnie pracownika VA Boston Healthcare System) prowadził eksperymenty z wykorzystaniem EEG.
      Zapis sygnału EEG prowadzono w czasie, gdy RFS patrzył na cyfrę z nałożoną na nią twarzą. Zapis pokazał, że mózg wykrywał obecność twarzy, mimo że pacjent był tego kompletnie nieświadomy. W rzeczywistości reakcja mózgu była taka sama, jak wtedy, gdy prezentowano mu twarz, którą bez problemu postrzegał.
      Wyniki pokazują, że mózg RFS przeprowadza złożone przetwarzanie pod nieobecność świadomości. Mózg pacjenta wykrywał twarze w cyfrach, mimo że sam pacjent tego nie wiedział - opowiada Rothlein.
      W drugim eksperymencie wykorzystano nałożone na cyfry słowa. Sytuacja się powtórzyła. Choć RFS był całkowicie nieświadomy występowania wyrazów, jego mózg nie tylko wykrywał obecność słowa, ale i identyfikował, jakie to słowo [...].
      Zwykle zakłada się, że świadomość wzrokowa idzie w parze z poziomem aktywności nerwowej, ale wyniki Amerykanów sugerują, że do świadomości konieczne jest dodatkowe przetwarzanie (proces ten jest zaburzony u RFS). Jeśli dodatkowy proces nie zachodzi, do zaistnienia świadomości nie wystarczy złożone przetwarzanie konieczne do wykrywania oraz identyfikowania twarzy, słów i innych bodźców wzrokowych.
      Kluczem do naszego badania jest zrozumienie czegoś, co stanowi paradoks: jakim sposobem RFS postrzega cyfry - i tylko cyfry - jako spaghetti? W końcu jeśli mózg rozpoznaje cyfry, by je potem zaburzyć, powinien [też] być w stanie je rozpoznać? Odkryliśmy jednak, że mózg wykrywający cyfrę, twarz czy słowo nie wystarczy, byśmy naprawdę je widzieli.
      Naukowcy ujawniają, że RFS był w przeszłości inżynierem geologiem. W chwili rozpoczęcia studium miał 60 lat. Objawy zaczął dostrzegać pod koniec 2010 r., gdy pojawiły się epizody bólu głowy, zaburzenia widzenia i zapominanie. Do sierpnia 2011 r. mężczyzna nie był już w stanie rozpoznać, nazwać czy skopiować cyfr od 2 do 9, bez względu na to, jak je zaprezentowano (np. jako 6, 466 czy A6).
      Sytuacja jest dla RFS dość frustrująca... To bardzo odporny i mądry człowiek, który [...] całkiem dobrze przystosował się do swojego problemu. Niektórzy specjaliści nie traktowali go na początku poważnie, dlatego ma nadzieję, że nasze badanie pokaże ludziom, że nawet bardzo niezwykłe deficyty mają naukowe wyjaśnienie - podsumowuje Schubert.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Włosi to jedni z najszybszych mówców na Ziemi. Wymawiają oni nawet do 9 sylab w ciągu sekundy. Na drugim biegunie znajduje się wielu Niemców, którzy w ciągu sekundy wymawiają 5-6 sylab. Jednak, jak wynika z najnowszych badań, średnio w ciągu minuty i Niemcy i Włosi przekazują tę samą ilość informacji. Okazuje się, że niezależnie od tego, jak szybka jest wymowa danego języka, średnie tempo przekazywania informacji wynosi 39 bitów na sekundę. To około 2-krotnie szybciej niż komunikacja za pomocą alfabetu Morse'a.
      Językoznawcy od dawna podejrzewali, że te języki, które są bardziej upakowane informacją, które w mniejszych jednostkach przekazują więcej danych na temat czasu czy płci, są wymawiane wolniej, a takie, które przekazują mniej tego typu danych, są wymawiane szybciej. Dotychczas jednak nikomu nie udało się tego zbadać.
      Badania nad tym zagadnieniem rozpoczęto od analizy tekstów pisanych w 17 językach, w tym w angielskim, włoskim, japońskim i wietnamskim. Uczeni wyliczyli gęstość informacji w każdej sylabie dla danego języka. Okazało się, że na przykład w języku japońskim, w którym występują zaledwie 643 sylaby, gęstość informacji wynosi nieco około 5 bitów na sylabę. W angielskim z jego 6949 sylabami jest to nieco ponad 7 bitów na sylabę.
      W ramach kolejnego etapu badań naukowcy znaleźli po 10 użytkowników (5 mężczyzn i 5 kobiet) 14 z badanych języków. Każdy z użytkowników na głos czytał 15 identycznych tekstów przetłumaczonych na jego język. Naukowcy mierzyli czas, w jakim tekst zostały odczytane i liczyli tempo przekazywania informacji.
      Uczeni wiedzieli, że jedne języki są szybciej wymawiane od innych. Gdy jednak przeliczyli ilość przekazywanych informacji w jednostce czasu zaskoczyło ich, że dla każdego języka uzyskali podobny wynik. Niezależnie od tego, czy język był mówiony szybko czy powoli, tempo przekazywania informacji wynosiło około 39,15 bitów na sekundę.
      Czasem interesujące fakty ukrywają się na widoku, mówi współautor badań, Francois Pellegrino z Uniwersytetu w Lyonie. Lingwistyka od dawna zajmowała się badaniem takich cech języków jak np. złożoność gramatyczna i nie przywiązywano zbytnio wagi do tempa przekazywania informacji.
      Rodzi się pytanie, dlaczego wszystkie języki przekazują informacje w podobnym tempie. Pellegrino i jego zespół podejrzewają, że odpowiedź tkwi w naszych mózgach i ich zdolności do przetworzenia informacji. Hipoteza taka znajduje swoje oparcie w badaniach sprzed kilku lat, których autorzy stwierdzili, że w amerykańskim angielskim górną granicą przetwarzania informacji dźwiękowych jest 9 sylab na sekundę.
      Bart de Boer, lingwista ewolucyjny z Brukseli, zgadza się, że ograniczenie tkwi w mózgu, ale nie tempie przetwarzania informacji, ale w tempie, w jakim jesteśmy w stanie zebrać własne myśli. Zauważa on bowiem, że przeciętna osoba może wysłuchiwać mowy odtwarzanej z 20-procentowym przyspieszeniem i nie ma problemu z jej zrozumieniem. Wąskim gardłem jest tutaj złożenie przekazywanych danych w całość, mówi uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Różnice w liczebności pewnych bakterii żyjących na języku pozwalają odróżnić ludzi z wczesnym rakiem trzustki od osób zdrowych.
      Dotąd zaburzenia mikrobiomu wykrywano w innych tkankach pacjentów z rakiem trzustki. Artykuł z Journal of Oral Microbiology prezentuje pierwsze dowody dot. zmian w obrębie bakterii pokrywających język. Jeśli doniesienia uda się potwierdzić podczas większych badań, utoruje to drogę ratującym życie metodom wczesnego wykrywania czy zapobiegania tej chorobie.
      Naukowcy zebrali grupę pacjentów z wczesnym rakiem trzustki (guzem zlokalizowanym w głowie trzustki) oraz 25-osobową grupę kontrolną. Uczestnicy badania mieli 45-65 lat, nie cierpieli na inne choroby, nie mieli problemów stomatologicznych i przez 3 miesiące przed badaniem nie przyjmowali antybiotyków ani innych leków.
      Zespół Lanjuan Li ze Szkoły Medycznej Uniwersytetu w Zhenjiangu posłużył się sekwencjonowaniem. Okazało się, że osoby chore można było odróżnić od zdrowych dzięki niskiemu poziomu bakterii Haemophilus i Porphyromonas oraz wysokiemu Leptotrichia i Fusobacterium.
      Choć konieczne są dalsze badania weryfikujące, nasze wyniki jako kolejne sugerują, że istnieje związek między zaburzeniami mikrobiomu a rakiem trzustki - podkreśla Li.
      Akademicy podejrzewają, że za związkiem mikrobiom-rak trzustki stoi układ immunologiczny i np. rozwój choroby wpływa na reakcje immunologiczne, sprzyjając rozwojowi jednych bakterii i przeszkadzając wzrostowi innych. Gdyby się to potwierdziło, można by zacząć pracować nad nowymi strategiami leczenia za pomocą antybiotyków czy immunoterapii, a nawet preparatami probiotycznymi dla osób z grupy wysokiego ryzyka raka trzustki.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...