Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Oceany schładzają Ziemię bardziej, niż się wydawało

Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, l_smolinski napisał:

Ogrzewanie to nie dostarczanie energii tylko zmiana sposobu jej konserwacji

Up dla potomnych, ku chwale ignorancji autora spotęgowanej kolejnym samobójczym rodzynkiem::D

38 minut temu, l_smolinski napisał:

podałem ci tylko przykład konwersji zakonserwowanej energii. 

a poniewaz Smoliński jest zwolennikiem definicji:

38 minut temu, l_smolinski napisał:
Cytat

konserwować się

2. «zachowywać niezmienioną formę»

 

to energia ma ulega konwersji zachowując niezmieniona formę. No panie, same cuda. 

Edytowane przez KONTO USUNIĘTE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
27 minut temu, Astro napisał:

zasadzie ZACHOWANIA (nie konserwacji) energii; ale mylić to jeszcze z konwersją? Trafia w annały KW.

A niby gdzie ja to pomyliłem? Wyciął sobie fragment mu pasujący:
 

Godzinę temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Może do łepetyny dotrze?

Godzinę temu, l_smolinski napisał:

@KONTO USUNIĘTE Wystarczyło by matołku zamiast "konserwacja" wpisać "konserwacja energii" i może byś nie plótł tych farmazonów:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwersja_energii  

:D Niech go ktoś w czerep puknie.:D


a było tak:
 

Godzinę temu, l_smolinski napisał:

Wyjaśnię ci to jak przedszkolakowi: jedna energia zamieniana jest na drugą, czyli zmienia się sposób konserwacji energii.  

@KONTO USUNIĘTE Wystarczyło by matołku zamiast "konserwacja" wpisać "konserwacja energii" i może byś nie plótł tych farmazonów:

https://sjp.pwn.pl/slowniki/konserwować

Cytat

2. «zachowywać niezmienioną formę»


https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwersja_energii  


Spreparował sobie moją wypowiedź pod swoją modłę i rżnie głupka.

@Astro ty lepie mi pokaż te autorytety polskie co uważają, że mamy globalne ocieplenie. W sumie to jakiekolwiek pokaż co tak uważają.
 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, l_smolinski napisał:

Spreparował sobie moją wypowiedź pod swoją modłę i rżnie głupka.

Smolinski, ty oszuście!!!

Właśnie, że pierwotnie było:

3 minuty temu, l_smolinski napisał:
Godzinę temu, KONTO USUNIĘTE napisał:
Godzinę temu, l_smolinski napisał:

@KONTO USUNIĘTE Wystarczyło by matołku zamiast "konserwacja" wpisać "konserwacja energii" i może byś nie plótł tych farmazonów:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konwersja_energii  

:D Niech go ktoś w czerep puknie.:D

 

Co wywołało mój paroksyzm śmiechu.

A dopiero póżniej edytowałeś na:

5 minut temu, l_smolinski napisał:
  Godzinę temu, l_smolinski napisał:

Wyjaśnię ci to jak przedszkolakowi: jedna energia zamieniana jest na drugą, czyli zmienia się sposób konserwacji energii.  

@KONTO USUNIĘTE Wystarczyło by matołku zamiast "konserwacja" wpisać "konserwacja energii" i może byś nie plótł tych farmazonów:

https://sjp.pwn.pl/slowniki/konserwować

-----------------------------

@Mariusz Błoński poważna sprawa. Poprawił swoją wypowiedż, a mi przypisał manipulację.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 minuty temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Smolinski, ty oszuście!!!

Właśnie, że pierwotnie było:

Co wywołało mój paroksyzm śmiechu.

A dopiero póżniej edytowałeś na:

-----------------------------

@Mariusz Błoński poważna sprawa. Poprawił swoją wypowiedż, a mi przypisał manipulację.


To widocznie dodałeś odpowiedź, jak ja byłem w trakcie edycji. Faktycznie edytowałem bo mi się link nie wkleił, ale to trwało sekundy. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 minut temu, l_smolinski napisał:

Wyciął sobie fragment mu pasujący:

 

14 minut temu, l_smolinski napisał:

Spreparował sobie moją wypowiedź pod swoją modłę i rżnie głupka.

Wymaga przeprosin, a nie wymijającego zbycia: 

To widocznie dodałeś odpowiedź, jak ja byłem w trakcie edycji. Faktycznie edytowałem bo mi się link nie wkleił, ale to trwało sekundy. 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
41 minut temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Wymaga przeprosin, a nie wymijającego zbycia: 

To widocznie dodałeś odpowiedź, jak ja byłem w trakcie edycji. Faktycznie edytowałem bo mi się link nie wkleił, ale to trwało sekundy. 

Dla mnie to tak wyglądało, że spreparowałeś, bo pominąłeś też:

59 minut temu, l_smolinski napisał:

Wyjaśnię ci to jak przedszkolakowi: jedna energia zamieniana jest na drugą, czyli zmienia się sposób konserwacji energii.  

Tak czy siak. Nadal nie ogarniasz, że konserwacja energii to nic innego jak zasada zachowania energii, gdzie konwersja energii jest ściśle powiązana z konserwacją energii czego nie kumasz.

Przypomnę ci młotku, że uważasz iż to jest wyczerpująca definicja konserwacji:

2 godziny temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Puk, puk tu Polska, a jak Polska , to Słownik Języka Polskiego: https://sjp.pwn.pl/sjp/konserwacja;2564372.html

1. «zabiegi mające na celu utrzymanie czegoś w dobrym stanie»

2. «przetwarzanie żywności w celu nadania jej większej trwałości

Więc nie odwracaj kota ogonem tylko doucz się co to jest konserwacja:

2 godziny temu, l_smolinski napisał:

https://sjp.pwn.pl/slowniki/konserwować

Cytat

2. «zachowywać niezmienioną formę»

 

PS. @Astro gdzie to grono specjalistów twierdzących, że mamy globalne ocieplenie? 

@KONTO USUNIĘTE naprawdę nie rozumiesz, że zmiana konserwacji energii to konwersacja energii?

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 godzinę temu, l_smolinski napisał:

zmiana konserwacji energii to konwersacja energii

:D:D:o

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Mariusz Błoński

Osobnik @I_Smolinski zrzucił mi oszustwo manipulacji (to nie jest drobiazg, aby to bagatelizować) po własnej, intencjonalnej edycji posta. Pogrąża go nieudolne tłumaczenie. Szczegóły kilka postów wcześniej.

Poza tym, stare standardy KW wracają:

9 godzin temu, l_smolinski napisał:

Przypomnę ci młotku,

Wystarczyło by matołku 

Sprawdź słownik tłuku. 

Wyżej to skomasowana kolekcja .

Edytowane przez KONTO USUNIĘTE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 godzin temu, ex nihilo napisał:
9 godzin temu, l_smolinski napisał:

zmiana konserwacji energii to konwersacja energii

:D:D:o

Faktycznie tu już późno było i coś słownik przedobrzył a ja nie zauważyłem, powinno być:

zmiana konserwacji energii to konwersja energii

6 minut temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

Osobnik @I_Smolinski zrzucił mi oszustwo (to nie jest drobiazg, aby to bagatelizować) po własnej, intencjonalnej edycji posta. Pogrąża go nieudolne tłumaczenie. Szczegóły kilka postów wcześniej.

Ogarnąłeś już co to konserwacja energii ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

57 minut temu, l_smolinski napisał:

Ogarnąłeś już co to konserwacja energii ? 

Wydaje mi się, że tak, tylko podpowiedź jaką metoda najlepsza:

- wędzenie,  mrożenie,  suszenie,  pasteryzacja czy przechowywanie w oleju.

Edytowane przez KONTO USUNIĘTE

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
8 minut temu, KONTO USUNIĘTE napisał:

 

Wydaje mi się, że tak, tylko podpowiedź jaką metoda najlepsza:

- wędzenie,  mrożenie,  suszenie,  pasteryzacja czy przechowywanie w oleju.

W twoim przypadku pozostała już tylko do dyspozycji mumifikacja mózgu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Abstrahując od tego, że ktoś tam nie wie co to jest konserwacja energii oraz konwersja energii, to podsumuję temacik w oparciu o:

http://www.kngpan.agh.edu.pl/wp-content/uploads/Stanowisko-KNG_klimat_2019.pdf

Według ponad 30 profesorów z PAN obecne modele były słabiutkie:
 

Cytat

"Co więcej, współczesne pomiary temperatury w środkowej troposferze dają wynik trzykrotnie niższy od wartości średniej, przewidywanej przez omawiane modele (Fig. 6). Podobnie, modelowanie klimatu w holocenie (ostatnie 11,2 tys. lat – por. Fig. 5, linia zielona) rozmija się z obserwacjami przyrodniczymi (Liu et al. 2014). Przyczyny takiego stanu rzeczy są przedmiotem dyskusji (przyjęte parametry wyjściowe dla modelowania, techniki pomiarowe, algorytmy programów obliczeniowych), wykraczającej poza zakres niniejszego opracowania."


Co też powiedział @peceed

CO2 nie ma takiego wpływu na ogrzewanie troposfery, a raczej utrzymywanie temperatury jak się co niektórym wydaje:
 

Cytat

"Dane geologiczne, analizowane w różnych skalach czasowych, nie potwierdzają prostej uniwersalnej zależności przyczynowo-skutkowej między wzrostem poziomu CO2 w atmosferze a wzrostem temperatury, sugerując większą złożoność zjawiska zmienności temperatury naszej planety."

W pop kulturze naukowej rozjechały się pojęcia. Nie można używać terminu "globalny" dla skali 100 lat, troposfery i wód powierzchniowych. Obecnie mamy co najwyżej lokalne ocieplenie troposfery:

Cytat

Z punktu widzenia ewolucji atmosfery ziemskiej dziś dwutlenku węgla prawie nie ma. Tak niski poziom koncentracji CO2 w atmosferze mógł być – podobnie jak w karbonie (Fig. 1) – istotną przyczyną globalnego zlodowacenia, które zaczęło się ok. 33 mln lat temu powstawaniem pokryw lodowych na Antarktydzie i nasilało się aż do zamarznięcia Oceanu Arktycznego ok. 2 mln lat temu. Zgodnie z prawem Henry’ego, coraz zimniejszy ocean światowy pochłaniał coraz więcej CO2, napędzając schładzanie powierzchni Ziemi poprzez zmniejszanie efektu cieplarnianego (w myśl tego samego prawa, ogrzany ocean odda do atmosfery nadmiarowy CO2). W efekcie, mamy dziś największe zlodowacenie globalne w ciągu ostatniego pół miliarda lat.


To czego mi zabrakło w tej dyskusji to roli planktonu i glonów w oceanach. To on w głównej mierze odpowiada za ilość C02 w atmosferze.

Tak więc artykuł o oceanach należy uznać za wnoszący wartość dodatnią jeżeli poprawi przewidywania modeli. 

Ogólnie pogląd sytuacyjny profesorów z PAN idzie w podobnym kierunku co pogląd  prof. Leszka Marksa:

https://jednaziemia.pgi.gov.pl/planeta-dzieje/43-dzieje/zmiany-klimatu/3847-holocen-ostatnie-11700-lat.html

Został  on przez pop kulturę naukową obrzucony błotem, jednak profesorowie z PAN nie blokowali jego awansów, a później postanowili go wesprzeć tym stanowiskiem dotyczącym klimatu. Jest on zresztą członkiem tego komitetu geologicznego PAN i współautorem stanowiska KNG PAN na które się powołałem.

W międzyczasie wyskakuje taki @Astro z tekstami:
 

W dniu 2.12.2024 o 10:23, Astro napisał:
W dniu 2.12.2024 o 09:36, l_smolinski napisał:

prof. Leszek Marks

Dzięki, wszystko jasne. :) Zadanie domowe: uzupełnij wykres o nowsze dane i zastanów się gdzie podziała się cała magia "trendu spadkowego".
Osobiście nie mam już siły na takich domorosłych "statystyków".


Co utwierdza mnie w przekonaniu, że pop kultura naukowa ma się świetnie. 



 

 

Edytowane przez l_smolinski

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Humbaki przepływające w pobliżu Australii zmieniły termin migracji, a przyczyna tego stanu rzeczy leży prawdopodobnie w ocieplających się wodach Oceanu Południowego. Profesor Rebecca Dunlop z University of Queensland poinformowała, że badania akustyczne i zwiady lotnicze prowadzone wzdłuż wschodnich wybrzeży Australii pokazały, że humbaki wracają z północy na południe o 3 tygodnie wcześniej, niż robiły to 21 lat temu.
      W 2003 roku szczyt migracji na południe przypadał na początek października. W 2024 roku była to połowa września, stwierdziła Dunlop. O ile termin migracji w sposób naturalny może zmieniać się z roku na rok o około 2 tygodnie, to od 2021 roku obserwujemy wyraźne przesunięcie, dodaje uczona.
      W miesiącach zimowych  – pamiętajmy, że mówimy tutaj o półkuli południowej – humbaki niemal nie jedzą. Migrują w tym czasie z letnich miejsc żerowania na południu w kierunku obszarów subtropikalnych i tropikalnych, gdzie się rozmnażają. Czas migracji dobierają tak, by upewnić się, że zostają w wodach Antarktyki na tyle długo, by nagromadzić odpowiednią ilość tłuszczu i białka, które wystarczą im w czasie migracji na północ i z powrotem oraz na rozmnażanie się.
      Naukowcy zauważyli, że wyraźna w ostatnich latach zmiana terminu migracji zbiega się ze znacznym zmniejszeniem zasięgu lodu morskiego. Mniej lodu morskiego, oznacza mniej glonów, którymi żywi się kryl. A mniej kryla dostępnego przed migracją może zmuszać humbaki do wcześniejszego powrotu z północy, stwierdza Dunlop.
      Gdy w latach 60. XX wieku zaprzestano polowań na humbaki, wschodnioaustralijska populacja liczyła zaledwie około 300 osobników. Obecnie jest ich około 40 000. Badaliśmy, że wcześniejsze opuszczenie północnych regionów rozrodu może być spowodowane zbytnim zagęszczeniem zwierząt, ludzkiej aktywności na Wielkiej Rafie czy innymi czynnikami. Jednak o ile populacja zwiększała się przez ostatnich 21 lat, to do wyraźnej zmiany migracji doszło po 2021 roku, kiedy to rosnąca temperatura wody wpłynęła na pokrywę lodową wokół Antarktyki, mówi doktor Dunlop. Uczona dodaje, że podobną zmianę widać też w innych populacjach humbaków, tych z regionów Ameryki Południowej oraz zachodniego wybrzeża Australii.
      Obawiam się, że w pewnym momencie dojdzie do spadku urodzin, gdyż samice nie będą miały wystarczająco dużo energii, by odbyć migrację na północ, urodzić młode i wrócić z nim na południowe żerowiska, stwierdza Dunlop. Obecnie trwają badania mające sprawdzić, czy czas migracji na północ również uległ zmianie.
      Źródło: Southern Ocean humpback whales are shifting to an earlier return migration, https://www.nature.com/articles/s41598-025-07010-9

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od XIX wieku nauka wie, że zdolność materiałów do absorbowania promieniowania elektromagnetycznego jest równoważna ich zdolności do emitowania tego promieniowania. Zjawisko to odkrył w 1859 roku Gustaw Kirchhoff, który sformułował prawo promieniowania cieplnego nazwane jego nazwiskiem. W ostatniej dekadzie naukowcy zaczęli poszukiwać metamateriałów zdolnych do złamania tego prawa. Udało się przed 2 laty, jednak obserwowane zjawisko było słabe. Teraz naukowcy z Pennsylvania State University donieśli o „dramatycznym” odejściu od prawa Kirchhoffa. Daje to nadzieję, że w przyszłości osiągnięcia tego typu można będzie wykorzystać w praktyce.
      Możliwość silnego naruszenia prawa Kirchhoffa to nie tylko nowy sposób na kontrolowanie promieniowania cieplnego, to też metoda znaczącego poprawienia działania urządzeń do wytwarzania użytecznej energii czy jej rejestrowania. Na przykład ogniwa fotowoltaiczne muszą – zgodnie z prawem Kirchhoffa – wyemitować energię z powrotem w kierunku Słońca. Ta energia jest dla nas stracona. Jeśli jednak ogniwa słoneczne emitowałyby tę energię w innym kierunku niż obecnie, moglibyśmy umieścić tam kolejne ogniwo, które zaabsorbowałoby część tej energii, zwiększając efektywność całego panelu. Taka strategia zbliżyłaby nas do pozyskiwania energii słonecznej z wydajnością bliską granicy wyznaczonej przez prawa termodynamiki, mówi główny autor badań Zhenong Zhang.
      Naukowcy z Penn State stworzyli materiał, który składa się z pięciu 440-nanometrowych warstw arsenku galu indu (InGaAs) domieszkowanych elektronowo. Im głębiej położona była warstwa, tym większe było domieszkowanie. Całość umieszczono na 100-nanometrowej warstwie srebra, a całość przeniesiono na krzemowe podłoże. Tak przygotowaną próbkę podgrzano do temperatury 267 stopni Celsjusza i poddano oddziaływaniu pola magnetycznego o natężeniu 5T. W takich warunkach stosunek zdolności absorpcji do emisji wyniósł 0,43, podczas gdy zgodnie z prawem Kirchhoffa powinien wynieść 1. Co więcej, złamanie symetrii zaobserwowano w szerokim zakresie kątów padania promieniowania oraz w zakresie promieniowania podczerwonego rozciągającym się od 13 do 23 mikrometrów.
      Autorzy badań uważają, że dalszy postęp na tym polu może doprowadzić do stworzenia nowej klasy diod czy tranzystorów, bardziej efektywnych ogniw fotowoltaicznych i innych urządzeń związanych z zarządzaniem energią cieplną.
      Źródło: Observation of Strong Nonreciprocal Thermal Emission, https://arxiv.org/pdf/2501.12947

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ponad 20% powierzchni światowych oceanów, czyli ponad 75 milionów kilometrów kwadratowych, pociemniało w ciągu ostatnich dwóch dekad, informują naukowcy. Ocean ciemnieje, gdy dochodzi do zmian właściwości optycznych wody, co z kolei wpływa na głębokość strefy eufotycznej, która jest domem dla 90% życia morskiego i miejscem gdzie światło słoneczne i światło odbite od Księżyca napędzają zjawiska ekologiczne.
      Thomas W. Davies i Tim Smyth z University of Plymouth wykorzystali dane satelitarne oraz modelowanie numeryczne w analizie corocznych zmian głębokości stref eufotycznych na całej planecie. Okazało się, że pomiędzy rokiem 2003 a 2022 aż 21% powierzchni oceanów, zarówno obszarów przybrzeżnych, jak i otwartych wód, stało się ciemniejszych.
      Gdy uwzględnimy procesy fotobiologiczne napędzane przez światło słoneczne, w latach 2003–2022 głębokość strefy eufotycznej zmniejszyła się o ponad 100 metrów na powierzchni 9,4 milionów km2 (2,6%) światowych oceanów. W tym samym czasie głębokość strefy eufotycznej zmniejszyła się o ponad 50 metrów na powierzchni 32,5 milionów kilometrów kwadratowych (9%), a o 10 metrów na powierzchni 68,4 mln km2. W latach 2003–2022 średnia głębokość strefy eufotycznej za dnia zmniejszyła się o ponad 50% na powierzchni 369 248 km2 oceanu, a o 10% na powierzchni 32 446 924 km2, czytamy w opublikowanym artykule. Jednak ocean nie tylko ciemnieje. Około 10% jego powierzchni, ponad 37 milionów km2, stało się jaśniejsze w ciągu ostatnich 20 lat.
      W tej chwili nie wiemy dokładnie, jak te zmiany mogą wpływać na ekosystem oceanu i całej planety. Należy się jednak spodziewać, że taki wpływ będzie. Autorzy badań sądzą, że na obszarach przybrzeżnych zmiany w głębokości strefy eufotycznej spowodowane są zmianami w obecności składników odżywczych, materiału organicznego i osadów spływających z lądów, na co z kolei wpływ ma działalność rolnicza oraz opady. Na otwartym oceanie zmiany mogą być spowodowane dynamiką zakwitu glonów oraz zmianami temperatury wód powierzchniowych, co zmniejsza penetrację światła.
      Największe zmiany głębokości strefy eufotycznej zostały zaobserwowane w regionach oddziaływania Prądu Zatokowego oraz wokół Arktyki i Antarktyki. To obszary, które doświadczają największych zmian w wyniku ocieplania się klimatu. Znaczące pociemnienie wód obserwuje się też u wybrzeży i na akwenach zamkniętych, takich jak Morze Bałtyckie, gdzie pociemnienie spowodowane jest przez opady niosące z lądów osady oraz substancje odżywcze, jak nawozy sztuczne. Substancje te stymulują wzrost planktonu, który, wraz z naniesionymi osadami, zmniejsza przejrzystość wody.
      Z kolei wokół Wysp Brytyjskich pociemniały Morze Północne, Morze Celtyckie, wschodnie wybrzeża Anglii i Szkocji, wybrzeża Walii oraz niektóre części Morza Irlandzkiego, a pojaśniał Kanał La Manche oraz obszar rozciągający się na północ od Szkocji po Orkady i Szetlandy.
      Źródło: Darkening of the Global Ocean

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzkość wybiera się na Księżyc i Marsa, coraz bardziej szczegółowo bada planety Układu Słonecznego i zaczyna przyglądać się planetom pozasłonecznym, a tymczasem niewiele wiemy o samej Ziemi. Naukowcy z Ocean Discovery League, niedochodowej organizacji, której celem jest przyspieszenia badań nad głębiej położonymi partiami oceanów, poinformowali na łamach Science Advances, że po dekadach badań ludzkość widziała mniej niż 0,001% powierzchni dna w głębszych partiach oceanów. Czyli takich, położonych poniżej 200 metrów pod poziomem morza.
      Obszary znajdujące się na głębokości poniżej 200 metrów utrzymują zróżnicowane ekosystemy, wytwarzają tlen, regulują klimat, są niezbędne do zachowania zdrowia całej planety. A mimo to praktycznie nic o nich nie wiemy. Zajmują one 66% powierzchni Ziemi, to około 336 milionów kilometrów kwadratowych. Dotychczas obserwowaliśmy zaś około 3300 km2. To powierzchnia niemal 100-krotnie mniejsza od powierzchni Polski, zaledwie 5-krotnie większe od największego polskiego miasta, Gdańska.
      Obserwacje wizualne (czy to prowadzone przez badaczy na pokładach batyskafów czy też przez roboty wyposażone w kamery) są jednym z trzech najważniejszych – obok mapowania i pobierania próbek – metod badania dna morskiego. Pozwala ono na określenie kontekstu zbieranych próbek, obserwację życia, ocenę bioróżnorodności i obfitości organizmów, ocenę stanu biologii i geologii oceanów. To dzięki nim odkryto pierwsze kominy hydrotermalne, określono wpływ katastrofy Deepwater Horizon na dno morskie i opisano odradzanie się koralowców po katastrofie, znaleziono dobrze zachowane wraki na Morzu Czarnym. Obecnie, gdy wiemy, że ludzkość od wieków wpływa na oceany, czy to przez składowanie w nich śmieci, zanieczyszczanie odpadami z działalności rolniczej i przemysłowej, eksploatację zasobów biologicznych i geologicznych czy zakwaszanie wód oceanów, istnieje coraz większa potrzeba prowadzenia badań wizualnych.
      Tymczasem, jak się dowiadujemy, nie tylko poznaliśmy zaledwie 0,001% powierzchni dna oceanicznego położonego poniżej 200 metrów, ale te poznane obszary są skupione wokół kilku wybranych krajów. Z powodu dużych kosztów oraz trudności technicznych związanych z badaniami dna aż 65% powierzchni, którą wizualnie poznaliśmy, znajduje się w odległości 200 mil morskich od USA, Japonii i Nowej Zelandii, a aż 97% badań przeprowadziło zaledwie pięć krajów: USA, Japonia, Nowa Zelandia, Francja i Niemcy. To zaś oznacza, że niewiele możemy powiedzieć o tym, jak wygląda dno oceanów i nie można bezpiecznie wyciągać wniosków na podstawie tak niewielkiego poznanego obszaru w tak niewielu miejscach.
      Jest to szczególnie ważne w momencie, w którym coraz częściej mówi się o zintensyfikowaniu działań górniczych dna morskiego i wydobywaniu stamtąd surowców. Nie mamy bowiem najmniejszego pojęcia, co się na dnie znajduje, zatem co możemy zniszczyć prowadząc eksploatację oraz jaki wpływ zniszczenia te będą miały na całą planetę, w tym i na nas.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W 2022 roku w pobliżu Tonga na Pacyfiku doszło do erupcji podwodnego wulkanu Hunga Tonga–Hunga Haʻapai. Była to jedna z najpotężniejszych erupcji w czasach współczesnych. Do atmosfery trafiła olbrzymia ilość wody, więc naukowcy ogłosili, że prawdopodobnie przyczyni się to do przejściowego dodatkowego ogrzania powierzchni Ziemi. Obawy okazały się jednak bezzasadne. Opublikowane właśnie na łamach Nature badania pokazują, że nie tylko nie doszło do ogrzania planety, ale erupcja wulkanu spowodowała spadek temperatur na półkuli południowej o 0,1 stopnia Celsjusza.
      Erupcje wulkaniczne, wyrzucając do atmosfery popiół, pył i różne gazy, zwykle przyczyniają się do przejściowego schłodzenia powierzchni planety. Tymczasem Hunga Tonga nie dostarczył do stratosfery zbyt dużej ilości aerozoli. Stwierdzono natomiast, że duża ilość wody, jaka trafiła do stratosfery, może przejściowo przyczynić się do niewielkiego zwiększenia temperatury na powierzchni planety, gdyż para wodna jest gazem cieplarnianym.
      Okazuje się, że nic takiego się nie stało, a półkula południowa się ochłodziła. Badacze z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles (UCLA) i ich koledzy z Pennsylvannia State University i Vanderbilt University stwierdzili właśnie, że przyczyną takiego stanu rzeczy było uformowanie się mniejszych cząstek aerozoli zawierających siarkę, których wpływ chłodzący przeważył nad wpływem ocieplającym pary wodnej. Para wodna weszła w interakcje z dwutlenkiem siarki i innymi gazami w atmosferze – w tym z ozonem – w taki sposób, który nie zwiększył ocieplenia.
      Naukowcy wykorzystali satelity do śledzenia pary wodnej, aerozoli siarczanowych i ozonu oraz ich wpływu na temperatury. Szczegółowe analizy pozwoliły określić, w jaki sposób erupcja zmieniła przepływ energii w atmosferze i wpłynęła na temperatury na powierzchni. Badacze dowiedzieli się, że natychmiast po erupcji doszło do strat energii netto w pobliżu tropopauzy. Aerozole, które powstały w wyniku wybuchu Hunga Tonga były o około 50% mniejsze niż te po erupcji Pinatubo, dzięki czemu lepiej blokowały światło słoneczne i schładzały atmosferę pomimo obecności dodatkowej pary wodnej. Zaskakujące informacje o chłodzącym wpływie tej erupcji uzyskano dzięki włączeniu do analizy wpływu ozonu i innych składników atmosfery, podczas gdy autorzy wcześniejszych badań skupiali się głównie na aerozolach siarczanowych i parze wodnej.
      Z badań wynika, że erupcje wulkanów znajdujących się płytko pod wodą prowadzą do złożonych zmian w atmosferze. O ile półkula południowa się nieco ochłodziła, istnieją przesłanki by przypuszczać, że półkula północna uległa minimalnemu ogrzaniu przez parę wodną. Generalnie jednak w skali planety erupcja wywarła niewielki efekt chłodzący.
      Główny wniosek z badań jest taki, że aerozole siarczanowe rzeczywiście przyczyniły się do niewielkiego ochłodzenia półkuli południowej. Część tego efektu chłodzącego spowodowana była faktem, że rozmiary aerozoli były optymalne jeśli chodzi o ich właściwości chłodzące. Stały się takie dzięki złożonym interakcjom chemicznym i mieszaniu się atmosfery, których do końca jeszcze nie rozumiemy. Nasze badania pokazują też, że próby zastosowania geoinżynierii do schłodzenia Ziemi mogą mieć liczne, nieprzewidziane konsekwencje, dodaje Gupta.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...