Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Naukowcy określili prawdopodobne zmiany, dzięki którym koronawirus przeszedł z nietoperzy na ludzi

Rekomendowane odpowiedzi

  W dniu 19.06.2021 o 13:36, Jajcenty napisał:

Czyli wirus jest sztuczny bo mógłby być sztuczny. Wolałbym jakieś bardziej namacalne dowody typu 'sekwencja trzech dodatnich aminokwasów nie zdarza się w przyrodzie'  - takie doniesienie raz gdzieś widziałem - to pierwszy  i jedyny mi znany weryfikowalny dowód sztuczności.

Wszystko opiera się prawdopodobieństwo warunkowe. W sytuacji kiedy w Wuhan robiono badania naukowe nad humanizacją wirusa COVID-19 (wtedy nazywał się inaczej) przez modyfikację białka S, szansa że zupełnie niezależnie pojawiła się na świecie epidemia związana z tym właśnie wirusem, który właśnie przypadkiem przeskoczył na człowieka, i to akurat w Wuhan są znacznie mniejsze niż 1:1000_000. Bez oceniania kodonów. A kodony to dodatkowe potwierdzenie na poziomie chyba 93%, zupełnie zbędne, bo 5 sigma została z nawiązką przekroczone.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.06.2021 o 10:46, Antylogik napisał:

Przeproś foliarzu.

Kiedy mnie przeprosisz za to, że nazwałeś mnie oszustem? Niby rzekomo świadomie wprowadzam innych w błąd w celu odniesienia korzyści. Być może mógłbym pozwać za pomówienie, ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że prawnik wybroni cię żółtymi papierami :) Jesteś dalej foliarzem, nawet jak okaże się, że to wyciek z laba, bo pisałeś tak na długo zanim pojawiły się jakiekolwiek sensowne opracowania w tym temacie, tylko w oparciu o to, że w Wuhan jest laboratorium. Nie wiem czy zauważyłeś, że wygrzebujesz moje wpisy sprzed 6 miesięcy :)

 

  W dniu 19.06.2021 o 13:36, Jajcenty napisał:

Aż dwóch! Ja bym jednak poczekał.  Nie to żeby się czepiał, ale to CEO i astrofizyk.

Dzięki Jajcenty za zerknięcie, którzy to ci oni, bo dałbym sobie obciąć brudne paznokcie, że to nie są nie-emerytowani wirusolodzy :) Aż dwóch znaleźli, ale za to topowych. To dobrze, że topowi (wp clickbait), bo inaczej mogłoby się okazać, że nie ma nad czym się pochylić. Czy mnie oczy nie mylą, czy antylogik znowu linkuje do mediów głównego ścieku? :) A skoro już mowa o ściekach, to są badania z Barcelony, gdzie wykryto materiał genetyczny wirusa SARS-COV-2 w próbkach z instalacji kanalizacyjnej z Marca 2019 roku. Być może wirus się kisił w środowisku znacznie dłużej niż powszechnie się sądzi, ale nie znalazłem więcej na ten temat, więc być może mają tylko kilka pomiarów i brakuje danych na przykład z innych instalacji.

 

  Quote

Jeśli masz broń biologiczną i szczepionkę dla swoich ludzi, możesz siać spustoszenie w gospodarkach konkurujących krajów przy bardzo niewielkich stratach dla siebie.

Masterplan jak z Pinky i Mózg, ale jest mały szkopuł :) Ekspert zdaje się zapomniał, że świat jest zglobalizowany. Nie wspominając o tym, że zachód opracował szczepionkę mRNA praktycznie natychmiast, za to testy kliniczne są czasochłonne. Wojskowi nigdy nie darzyli broni biologicznej zbytnim sentymentem z wielu powodów.

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

dałbym sobie obciąć brudne paznokcie, że to nie są nie-emerytowani wirusolodzy

LOL, czyta uważnie:

  Cytat

Obaj naukowcy podkreślili, że dowody na wytworzenie koronawirusa w laboratorium są "przytłaczające", a ignoruje się jedynie z powodów politycznych lub zawodowych.

Czy muszę dopowiadać dlaczego emerytowany naukowiec jest bardziej wiarygodny? Wiem, że ty wolisz tych tych zależnych, komunistycznych.

  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

Być może mógłbym pozwać za pomówienie, ale mam przekonanie graniczące z pewnością, że prawnik wybroni cię żółtymi papierami

Nie tylko oszust i hipokryta, ale i tchórz.

  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

antylogik znowu linkuje do mediów głównego ścieku?

Bo tylko w takie wierzysz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

bo pisałeś tak na długo zanim pojawiły się jakiekolwiek sensowne opracowania w tym temacie, tylko w oparciu o to, że w Wuhan jest laboratorium.

To jest bardzo silna przesłanka. Za mało pewności na prawdę naukową, ale zupełnie wystarczająco na użytek osądu praktycznego, zwłaszcza że Chińczycy zaczęli się zachowywać jakby byli winni :)

  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

Wojskowi nigdy nie darzyli broni biologicznej zbytnim sentymentem z wielu powodów.

Nawet broń chemiczna nie była używana podczas II wojny światowej (nie licząc pocisków fosforowych które oficjalnie są amunicją dymną) - mały wpływ na przebieg działań bojowych i opóźnianie własnej operacji (gazowanie terenu w który chcemy się wbić jest słabe, gazowanie siebie aby powstrzymać natarcie przeciwnika też).

  W dniu 19.06.2021 o 14:54, cyjanobakteria napisał:

Nie wspominając o tym, że zachód opracował szczepionkę mRNA praktycznie natychmiast, za to testy kliniczne są czasochłonne

Szczepionkę trzeba jeszcze wyprodukować. CO prawda  szczepionki mRNA są wdzięczne bo jeden proces produkcyjny pozwala uniwersalnie obsłużyć całą linię produktów, ale akurat nie mieliśmy jeszcze tej infrastruktury, a do tego "kriogeniczne" szczepinki mają małe szanse na zdobycie rynku typowych szczepień.
Gdyby było takich ograniczeń to Pfizer mógłby bezpiecznie zwiększyć moce produkcyjne kilkukrotnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 19.06.2021 o 15:18, Antylogik napisał:

Nie tylko oszust i hipokryta, ale i tchórz.

Jestem tchórzem, gdyż boję się o własne życie, a ukrywam się, by nie znaleźli mnie ci, którym nie sprzyjam. Mam tu na myśli głównie narodowców i bojówkarzy Radia Maryja :) A tak po za tym, to też cię lubię :)

 

  W dniu 19.06.2021 o 15:18, Antylogik napisał:

Czy muszę dopowiadać dlaczego emerytowany naukowiec jest bardziej wiarygodny? Wiem, że ty wolisz tych tych zależnych, komunistycznych.

Niczym nie ryzykuje, więc może spekulować otwarcie, ale nie ponosi konsekwencji za gadanie ewentualnych głupot. Kiedyś ktoś wrzucił link do emerytowanego agenta izraelskiego wywiadu, który brylował i nawijał o tajnej współpracy rządu USA z obcymi i UFO. Potem się okazało, że przypadkiem piszę książkę.

 

  W dniu 19.06.2021 o 15:28, peceed napisał:

To jest bardzo silna przesłanka. Za mało pewności na prawdę naukową, ale zupełnie wystarczająco na użytek osądu praktycznego, zwłaszcza że Chińczycy zaczęli się zachowywać jakby byli winni :)

To prawda, ale z drugiej strony Chiny to jest kraj z potencjałem i ambicjami na mocarstwo światowe w kontrze do zachodu, więc mnie to specjalnie nie dziwi, że nie dają się rozstawiać po kątach. Oczywiście to jest inny standard niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Inna rzecz, że tam toczą się rozgrywki polityczne, wewnątrzpartyjne, a oznaka słabości nie jest Xi Jinping potrzebna. Chociaż rozbawiło mnie, że międzynarodowa wizyta WHO po roku w laboratorium (w eskorcie kolegów z Szanghaju) trwała chyba godzinę :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
  W dniu 19.06.2021 o 15:28, peceed napisał:

Nawet broń chemiczna nie była używana podczas II wojny światowej

Wiem, że to tematyka poboczna do tematu, ale w ostatnim etapie II w.ś. III Rzesza była bardzo mocno nastawiona na produkcje broni chemicznej.

Broń tę utylizowano po wojnie   przede wszystkim w Bałtyku. I jest to na tę chwile bardzo poważny problem, śmierdzące jajo z kótrym żaden rząd nie chcę się na poważnie zmierzyć.

Tutaj info: https://www.defence24.pl/polska-bez-planu-ratowania-baltyku-komentarz

https://www.defence24.pl/nik-potwierdza-zarzuty-defence24pl-baltyk-to-bomba-zegarowa-co-dalej-opinia

Wg. ostrożnych szacunków pod koniec wojny nawet 1/3 nieużytej amunicji bojowej III Rzeszy to była broń chemiczna. "Utylizowano" ją po wojnie wrzucając w bałtyckie głębie. problem pozostał j.w.

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 1.07.2021 o 23:05, venator napisał:

Broń tę utylizowano po wojnie   przede wszystkim w Bałtyku. I jest to na tę chwile bardzo poważny problem, śmierdzące jajo z kótrym żaden rząd nie chcę się na poważnie zmierzyć.

Był na defence24 artykuł o tym, jak upadł przetarg na wykonanie statku w PL do obsługi incydentów chemicznych na Bałtyku, który był finansowany ze środków UE. Pamiętam, że Polska miała wyłożyć około 30 mln PLN, jakieś 10-15% kwoty. Dziwna sprawa, wyglądało na to, jakby ktoś próbował kilka razy ubić ten projekt, do skutku. Widzę, że jest artykuł zalinkowany w artykule o ratowaniu Bałtyku. Wtedy sądziłem, że to przez to, że w kasie świecą pustki, bo moto pompa 500+ pompowała w drugą stronę, ale kto wie? Może ktoś jeszcze czytał maile?

https://www.defence24.pl/jak-w-polsce-utopiono-statek-do-oczyszczania-baltyku-

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)

Prawda? Jest to wszystko zastanawiające. 

Może to również oznaczać, że już niedługo oczyszczaniem „polskiego” dna morskiego zajmą się specjalistyczne, zagraniczne firmy i to nie za unijne, a za polskie pieniądze.

Źródłoj.w.

Bardziej jednak niż złą wolę podejrzewałbym wysoką lub skrajną niekompetncje osób, które tym formalnie się powinny zajmować. Ewentualnie niewydolność urzędniczą, czyli d*pa z każdej strony.

 

Edytowane przez venator

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Napisano (edytowane)
  W dniu 1.07.2021 o 23:05, venator napisał:

Wiem, że to tematyka poboczna do teamtu, ale w ostatnim etapie II w.ś. III Rzesza była bardzo mocno nastawiona na produkcje broni chemicznej.

To raczej efekt korupcji systemu niemieckiego - produkcja niepotrzebnej broni nawet pod koniec wojny to był świetny biznes.
Broń chemiczna jest praktycznie bezużyteczna w obronie.

  W dniu 2.07.2021 o 00:11, cyjanobakteria napisał:

Wtedy sądziłem, że to przez to, że w kasie świecą pustki, bo moto pompa 500+ pompowała w drugą stronę, ale kto wie?

Wielu działań polskiego rządu/władz po prostu nie da się wytłumaczyć zwykłą korupcją i niekompetencją.

  W dniu 2.07.2021 o 00:42, venator napisał:

Bardziej jednak niż złą wolę podejrzewałbym wysoką lub skrajną niekompetncje osób, które tym formalnie się powinny zajmować. Ewentualnie niewydolność urzędniczą, czyli d*pa z każdej strony.

Sytuacja w której służby wydają się koncentrować jedynie na szukaniu haków daje bardzo duże pole do popisu.

P.S. Albo osiągnęliśmy poziom że już nie mamy środków na 15% wkład własny. Co byłoby absurdem, bo po prostu można je wydrukować.

 

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
  W dniu 2.07.2021 o 08:32, peceed napisał:

To raczej efekt korupcji systemu niemieckiego - produkcja niepotrzebnej broni nawet pod koniec wojny to był świetny biznes.
Broń chemiczna jest praktycznie bezużyteczna w obronie.

Broni chemicznej nie użyto, bo w III Rzeszy  do 1943 r. było jej po prostu za mało. Na szczęście nie pojawił się nowy Fritz Haber. 

Kiedy zaś Niemcy naprodukowali już dostatecznie dużo tabunu i sarinu, wynikły inne problemy. Brak czasu - alianci byli już u wrót, a do użycia gazu bojowego potrzeba było i wyposażenia ochronnego i oddziałów chemicznych. Nie było kogo ściągnąć bo wiekszość była na froncie lub w kraju w obronie plot. A Speer miał inne zmartwienie - produkcja syntetycznego paliwa.

Oczywiście naciski ze strony przemysłu chemicznego także były ale to problemy produkcyjne hamowały rozwój broni chemicznej.

Hitler sam był ofiarą ataku gazowego ale niestety, pod koniec wojny w  jego  otumanionym narkotykami, psychopatycznym umyślę, znalazł się pomysł taktyki spalonej ziemi, czyli pasa o głębokości ok 200 km wokół reduty alpejsko-sudeckiej. Pas ten miał być zagazowany sarinem, tabunem i somanem. Pomysł ten prawdopodnie torperdował Speer. 

Pewnie zdawał sobie sprawę, że nie ma to sensu, a przyniesie jedynie  cierpienie milionom samych Niemców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Ludzie zużywają gigantyczną ilość leków. Oszacowanie liczby dawek jest niezmiernie trudne, jednak to biliony dawek rocznie, z czego znaczna część przyjmowana jest niepotrzebnie. Leki te, wydalane przez ludzi, trafiają do środowiska i stanowią dla niego coraz większe obciążenie. W zależności od substancji, mogą wpływać na zdrowie i zachowanie dzikich zwierząt, do organizmów których trafiły. Kręgowce wodne, jak ryby, mogą być szczególnie podatne na ich działanie, gdyż leki trafiają do środowiska głównie za pośrednictwem ścieków, a mózgi ryb w wielu aspektów działają podobnie, jak mózgi ssaków.
      Naukowcy ze Szwecji, Belgii i Australii postanowili przyjrzeć się, jak wykrywany w środowisku klobazam – benzodiazepina stosowana jako lek psychotropowy – wpływa na migrację dzikich łososi. Uczeni wszczepili rybom implanty powoli uwalniające klobazam oraz inny wykrywany w środowisku lek, przeciwbólowy tramadol, i śledzili, zachowani młodych łososi migrujących ze szwedzkiej rzeki Dal do Morza Bałtyckiego. Okazało się, że ryby wystawione na działanie leków przebywały tę trasę szybciej. Szybciej pokonywały też znajdujące się po drodze dwie zapory elektrowni wodnych. Badania laboratoryjne pokazały, że podane leki działają na ryby podobnie jak na ludzi, znoszą strach i ból.
      Zwiększenie sukcesu migracyjnego łososi wystawionych na działanie klobazamu może wydawać się czymś pozytywnym. Jednak musimy zdawać sobie sprawę, że każda zmiana naturalnego zachowania i ekologii gatunku ma szersze negatywne konsekwencje zarówno dla samego gatunku, jak i ekosystemu, w którym on żyje, mówi doktor Marcus Michelangeli z australijskiego Griffith University.
      Zanieczyszczenie farmaceutykami to coraz większy problem. W wodach całego świata zidentyfikowano już ponad 900 substancji pochodzących z leków. Głównym powodem do zmartwień są środki psychotropowe i przeciwbólowe, które mogą znacząco wpływać na funkcjonowanie mózgów dzikich zwierząt i ich zachowanie. Nasze badania są wyjątkowe, gdyż przeprowadziliśmy je w środowisku naturalnym, co pozwoliło lepiej zrozumieć wpływ farmaceutyków na migracje, dodaje uczony.
      Autorzy badań mówią, że przewidzenie konsekwencji zanieczyszczenia lekami całego środowiska jest niezwykle trudne. Mamy przecież do czynienia z wieloma gatunkami i wieloma różnymi substancjami.
      3Głównymi rozpoznanymi zagrożeniami dla łososi atlantyckich jest przełowienie, utrata siedlisk oraz ich fragmentacja. Nowe badania pokazują, że warto przyjrzeć się też wpływowi leków na kluczowy okres życia łososi, ich migrację. Oczywiście osobną kwestią jest problem spożywania przez ludzi zanieczyszczonego lekami mięsa zwierząt – tak dzikich, jak i hodowlanych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Długoterminowe badania prowadzone w Szwajcarii pokazują, że osiedla z wieloma odpowiednio zaaranżowanym drzewa zapewniają swoim mieszkańcom nie tylko lepszą jakość życia, ale również dłuższe życie. Naukowcy wykazali istnienie silnej korelacji pomiędzy terenami zielonymi, a mniejszym ryzykiem zgonu. Do zbadania pozostały szczegółowe mechanizmy korzystnego wpływu odpowiedniej pokrywy drzew na zdrowie mieszkańców.
      Drzewa oczyszczają powietrze, zapewniają cień, obniżają temperatury w upalne letnie dni i zachęcają ludzi do wyjścia na zewnątrz. Dlatego w wielu miastach prowadzone są ambitne programy sadzenia drzew i organizacji terenów zielonych. Okazuje się jednak, że dużo zależy od samego zaaranżowania tych terenów. Istnienie takiego związku odkryli naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu oraz Narodowego Uniwersytetu Singapuru.
      Naukowcy przyjrzeli się danym dotyczącym zdrowia i dobrostanu ponad 6 milionów osób. Dla każdej z nich określili też pokrywę drzew w promieniu 500 metrów od miejsca jej zamieszkania, skupiając się zarówno na powierzchni zajmowanej przez drzew, jak i ich rozkładowi w przestrzeni oraz stopniowi izolacji poszczególnych zgrupowań drzew. Wykazali w ten sposób, że istnieje silna korelacja pomiędzy ilością i rozkładem przestrzennym drzew, a śmiertelnością. Osoby, które mieszkają na terenach z dużą liczbą drzew, zajmujących rozległe obszary, są w znacznie mniejszym stopniu narażone na przedwczesny zgon, niż ci, który mieszkają tam, gdzie drzewa są rzadkością. Związek ten widać szczególnie mocno na obszarach miejskich o dużym zanieczyszczeniu powietrza i wysokich temperaturach.
      Dengkai Chi, główny autor badań, mówi: Jeszcze nie potrafimy określić dokładnego związku przyczynowo-skutkowego, ale przyjrzeliśmy się takim czynnikom jak wiek, płeć, status społeczno-ekonomiczny i widzimy jasną korelację. Nasze badania pokazują, że ludzie odnoszą korzyści nie tylko z obecności drzew, ale z odpowiedniego ich rozłożenia w przestrzeni.
      Uczony dodaje, że aby w pełni wykorzystać prozdrowotny potencjał drzew miasta powinny zadbać nie tylko o jak największa ich liczbę, ale też o to, by tworzyły one ciągłe przestrzenie. Powinno się łączyć izolowane obszary zielone, tworzyć całe bulwary obsadzone drzewami. Z badań wynika, że bardziej skoncentrowane obszary zieleni mają większy pozytywny wpływ na zdrowie niż niewielkie izolowane wyspy. Wstępne wyniki badań pokazują też, że takie obszary zielone powinny znajdować się w całym mieście, by mieszkańcy mieli do nich łatwy dostęp.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Nowe skamieniałe szczątki z Jaskini Swartkrans dowodzą, że jeden z naszych prehistorycznych kuzynów chodził w pozycji wyprostowanej, był bardzo mały i narażony na ataki drapieżników. Mowa tutaj o gatunku Paranthropus robustus, którzy żył na południu Afryki przed około 2 milionami lat. W tym samym czasie region ten zamieszkiwał Homo ergaster, nasz bezpośredni przodek.
      Już wcześniej w Jaskini Swartkrans – wykopaliska trwają tam od 1948 roku – znaleziono liczne szczątki P. robustus, dzięki czemu sporo wiemy o diecie i organizacji społecznej tego gatunku. Wiemy na przykład, że gatunek posiadał masywne szczęki i grube szkliwo zębów, co wskazuje na przystosowanie do żywności, którą trudno jest żuć. Ponadto niektóre czaszki i zęby P. robustus są wyjątkowo duże. Zdaniem naukowców pokazuje to, że samce były większe od samic, co sugeruje istnienie wśród nich poliginii, w której dominujący samiec łączy się z wieloma samicami.
      Dotychczas jednak znaleziska przynosiły głównie czaszki i zęby P. robustus, przez co nasze rozumienie postawy czy sposobu poruszania się tego gatunku było ograniczone. Właśnie się to zmieniło, gdyż znaleziono kość miedniczą, udową i piszczelową.
      Międzynarodowy zespół naukowy, na czele którego stali uczeni z University of Witwatersrand, wykazał, że wszystkie kości należały do tego samego, młodego dorosłego osobnika. Są one dowodem, że Paranthropus robustus poruszał się w pozycji pionowej. Potwierdzają też, że był bardzo mały. Osobnik ten, prawdopodobnie kobieta, miał w chwili śmierci około 1 metra wzrostu i ważył 27 kilogramów. Był więc mniejszy od najmniejszych znanych naszych przodków, takich jak Lucy (Austraopithecus afarensis) czy Hobbit z Flores (Homo floresiensis), mówi profesor Travis Pickering.
      Przez małe rozmiary ciała P. robustus był też narażony na ataki dzikich zwierząt, jak tygrys szablozębny czy wielka hiena, które występowały w okolicy. Takie przypuszczenie potwierdzają ślady znalezione na kościach. Są one identyczne ze śladami, jakie współczesne lamparty pozostawiają na szczątkach swoich ofiar. Wydaje się więc, że ta konkretna kobieta padła ofiarą drapieżnika. Co jednak nie znaczy, że jako gatunek P. robustus nie radził sobie z zagrożeniami. Musimy bowiem pamiętać, że przetrwał on ponad milion lat, a jego szczątki są znajdowane w towarzystwie kościanych i kamiennych narzędzi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pochodzenie języka wciąż stanowi tajemnicę. Nie wiemy, kiedy nasi przodkowie zaczęli mówić, czy jesteśmy jedynym gatunkiem na Ziemi zdolnym do złożonej komunikacji głosowej. Nie wiemy też, czy jesteśmy jedynym gatunkiem hominina, który posługiwał się zaawansowaną mową. Wiemy za to, że nasi najbliżsi kuzyni, neandertalczycy, posiadali struktury anatomiczne konieczne do produkcji mowy oraz wariant genu łączony ze zdolnością mówienia. Jednak dotychczasowe badania sugerują, że ich zdolności językowe były bardzo ograniczone w porównaniu z naszymi. Co więc spowodowało, że potrafimy posługiwać się niezwykle złożoną mową? Niewykluczone, że tę zdolność zawdzięczamy... wariantowi pewnego białka.
      W Nature Communications ukazał się interesujący artykuł autorstwa naukowców z The Rockefeller University, w którym opisują oni swoje badania nad ludzkim wariantem proteiny NOVA1. To specyficzne dla neuronów białko zaangażowane w dojrzewanie i metabolizm RNA. Jest ono niezbędne do prawidłowego rozwoju. U człowieka współczesnego występuje właściwa tylko dla naszego gatunku zmiana. Na 197. aminokwasie NOVA1 u Homo sapiens występuje walina tam, gdzie u denisowian i neandertalczyków znajduje się izoleucyna.
      Uczeni z Rockefellera postanowili zbadać wpływ tej zmiany na fizjologię. Stworzyli więc myszy posiadające specyficzny dla ludzi wariant NOVA1 i przeanalizowali zmiany molekularne i behawioralne, jakie to za sobą pociągnęło.
      Stwierdzili, że ten specyficzny dla nas wariant spowodował pojawienie się u myszy zmian w regionach mózgu odpowiedzialnych za wokalizację. Te zmiany na poziomie molekularnym miały swoje konsekwencje w zachowaniu zwierząt. Wokalizacje zarówno młodych, jak i dorosłych myszy były inne niż naturalne. Nasze odkrycie sugeruje, że ten specyficzny dla ludzi wariant NOVA1 może być częścią procesów ewolucyjnych, jakie zaszły u naszego przodka, i możliwe jest że procesy te brały udział w rozwoju języka mówionego, stwierdzają autorzy badań.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przodek człowieka, żyjący 3,5 miliona lat temu australopitek, był wegetarianinem. Do takich wniosków doszli naukowcy z Instytutu Chemii im. Maxa Plancka w Niemczech oraz University of Witwatersrand w RPA. Badania izotopów azotu zawartych w szkliwie skamieniałych zębów siedmiu australopiteków ujawniły, że nie jedli oni w ogóle mięsa lub spożywali jego minimalne ilości.
      W powszechnej opinii konsumpcja białka zwierzęcego, szczególnie mięsa, była tym czynnikiem, który stanowił punkt zwrotny w historii człowieka. To właśnie dostęp do tego typu żywności miał umożliwić ewolucję dużego mózgu. W przyswojeniu białka miało zaś pomagać opanowanie ognia. Jednak przekonanie, że mięso miało odegrać olbrzymią rolę w rozwoju ludzkiego mózgu, opiera się bardziej na hipotezach, niż dowodach. Te bowiem bardzo trudno zdobyć. Podobnie zresztą jak jakiekolwiek dowody na konkretną dietę naszych przodków. Poszukiwanie w kolagenie dowodów starszych niż 200 000 lat jest bowiem bardzo trudne. Ostatnio zresztą pojawiły się badania, których autorzy stwierdzają, że do wyewoluowania dużego mózgu nie przyczyniło się zwiększenie dostępności składników odżywczych za pomocą opanowania ognia, a dzięki kiszeniu żywności.
      Uczeni z RPA i Niemiec dostarczyli właśnie dowodów, że australopiteki – a to od nich prawdopodobnie pochodzi rodzaj Homo – które żyły na południu Afryki 3,7–3,3 miliona lat temu, żywiły się wyłącznie lub niemal wyłącznie roślinami.
      Badacze przeanalizowali stabilne izotopy ze szkliwa zębów siedmiu australopiteków, którzy zamieszkiwali jaskinie Sterkfontein w pobliżu Johannesburga, stanowiące część Kolebki ludzkości. Porównali dane izotopowe z ich zębów z izotopami ze szkliwa współczesnych im zwierząt, w tym małp, antylop, hien czy wielkich kotów.
      Szkliwo to najtwardsza tkanka organizmów ssaków. Może przez miliony lat przechowywać informacje o diecie zwierzęcia, mówi główna autorka badań, geochemiczka Tina Lüdecke. Informacja te przechowywana jest w postaci stabilnych izotopów azotu, 14N i 15N. Im zwierzę znajduje się wyżej w łańcuchu pokarmowym, tym większy jest w jego organizmie stosunek cięższego 15N do lżejszego 14N. U zwierząt mięsożernych jest on więc wyższy, niż u zwierząt roślinożernych.
      Stosunek obu izotopów azotu jest od dawna używany do badania diety ludzi i zwierząt z przeszłości. Jednak dotychczas jego badanie było możliwe dla kilkudziesięciu tysięcy lat wstecz. Lüdecke wykorzystała nowatorską technikę opracowaną w laboratorium Alfredo Martíneza-Garcíi w Instytucie Chemii im. Maxa Plancka. Pozwala ona na badanie stosunku izotopów azotu w szkliwie sprzed milionów lat.
      Badacze odkryli, że stosunek wspomnianych izotopów w szkliwie zębów australopiteków był różny, ale u wszystkich niski, podobny do izotopów ze szkliwa współczesnych im roślinożerców i znacznie niższy od wyników uzyskanych ze szkliwa mięsożerców. Na tej podstawie naukowcy doszli do wniosku, że dieta australopiteków oparta była wyłącznie lub prawie wyłącznie na roślinach. Nie można jednoznacznie wykluczyć, że australopiteki okazjonalnie jadły białko zwierzęce – jajka czy owady – jednak z pewnością nie polowały regularnie na większe zwierzęta.
      Lüdecke i jej zespół planują poszerzyć zakres swoich badań. Chcą zebrać więcej informacji o diecie różnych gatunków homininów, z różnych miejsc i różnego czasu. Chcieliby się dowiedzieć, kiedy w diecie naszych przodków pojawiło się mięso, jak zmieniało się jego spożycie oraz czy i jaką rolę odegrało ono w ewolucji człowieka.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...