Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Antyszczepionkowcy – nieliczni, ale skuteczni. Mogą znakomicie utrudnić zakończenie pandemii

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Nie musi mi więc wyłuszczać całej swojej skomplikowanej sieci skojarzeń a podać link do choćby jednego badania potwierdzającego związek przyczynowo-skutkowy szczepień z wzrostem liczby alergii na białko kurzego jaja.

Wow, czyli już nawet nie jesteśmy na etapie 3 przesłanek, tylko od razu walimy z prośbą o dosłowną tezę + autorytet :P
 

 

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

ale nawet ich intuicje trzeba potwierdzić doświadczalnie, jednym słowem sprawdzić czy nie są np. objawem schizofrenii

1) Czego? (nie ma to jak odnoszenie się do prawie popkulturowego pojęcia).

2) Czy jak kolega przeczyta to samo w Nature, to czy prosi sąsiada o głośne przeczytanie na głos i potwierdzenie że gazeta i artykuł istnieje naprawdę?

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Intuicja jest równie pewnym źródłem poznania jak wiara.

Intuicja to wynik wnioskowania, wiara to przyjęcie "aksjomatów". Diametralnie odmienne. Jedyne co wiara może dać uczonemu to wytrwałość.

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Być może istnieją geniusze, których intuicja nigdy nie zawodzi, gdyż ich mózgi działają z taką szybkością, że do świadomości docierają jedynie wnioski a nie ciąg połączeń faktów

Przywołany do tablicy mogę powiedzieć jak to działało: rzecz nie w szybkości mechanicznego przeskakiwania pomiędzy wnioskami, tylko w długości i precyzji skoków. Każdy krok to rozbudowanie rozpiętej w mózgu sieci faktów i skojarzeń(rzeczy których powiązania uświadamiamy sobie w jednym momencie). Wnioski najzwyczajniej  w świecie się dostrzega. Ekstremalnie szybka i szeregowa to jest komunikacja, z braku laku.
Coś takiego już dawno u mnie nie działa z powodu choroby, ale masa wnioskowań miała charakter zbliżony do oglądania.

Ważna jest też transformacja ciągu wniosków w jedną jednostkę dyskretną którą zawsze można sobie przypomnieć i która staje się elementem wnioskowania.  Czyli jeśli byłem w stanie znaleźć ciekawe zależności pomiędzy A i B, to wówczas zawsze kiedy dochodziłem w rozważaniach do A to skojarzenia do B odpalały się automatycznie w odpowiednich kontekstach. Często były to ogromne skróty, które potem były weryfikowane przez łańcuch bardziej elementarnych skojarzeń. Najciekawsze skojarzenia stawały się nowymi skrótami. Najbardziej wartościowe skróty to abstrakcje.

Z punktu obecnej degradacji różnica jest taka, że dawniej byłem dyrygentem zespołu, a teraz muszę (się uczyć) grać na pojedynczym instrumencie. Inne obrazowe porównanie to dawniej chodząc w przestrzeni problemów mogłem wyciągać setki macek którymi poznawałem otoczenie i mogłem od razu teleportować się w najciekawsze miejsca a teraz muszę chodzić na piechotę, samemu, prawie po omacku,  i wołać "halo, jest tu kto"?
 

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Uważam też, że w środowisku lekarskim i farmaceutycznym dosyć powszechna jest pycha i przeświadczenie o własnej nadinteligencji

Absolutna zgoda. Najprawdopodobniej ma to związek z faktem, że w pracy zawodowej na co dzień stykają się statystycznie tylko z tzw. przeciętnym człowiekiem albo innymi lekarzami :P Do tego mają gigantyczną władzę realną nad życiem innych ludzi, gigantyczny autorytet zatem mechanizmy biologiczne które miały zracjonalizować małpkom ich pozycję w stadzie mają pełne pole działania z maksymalną mocą :P

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

przeświadczenie o własnej nadinteligencji ( nie obce również chyba tobie)

Byłej. Co ciekawe ludziom łatwiej było dostrzec gigantyczną wiedzę (byłą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minutes ago, peceed said:

Czy jak kolega przeczyta to samo w Nature, to czy prosi sąsiada o głośne przeczytanie na głos i potwierdzenie że gazeta i artykuł istnieje naprawdę?

Artykuły w Nature są recenzowane przez środowisko naukowe, więc mogę ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wyniki badań tam prezentowanych mają wartość poznawczą, zostały przestudiowane przez ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej obeznanych w danej dziedzinie, którzy nie doszukali się błędów w metodologii i wnioskowaniu. Według ciebie najwidoczniej jednakowo powinienem traktować komentarz na forum autorstwa osoby, która równie dobrze jak profesorem fizyki kwantowej może być woźnym (nic nie ujmując woźnym) z przerostem ego i wybujałą wyobraźnią.

 

29 minutes ago, peceed said:

Przywołany do tablicy mogę powiedzieć jak to działało...

Ciekawa historia. Współczuję choroby (serio). Czy w latach świetności udało ci się stworzyć jakieś naukowe dzieło, dzięki któremu mógłbym choć przez chwilę ogrzać się w promieniach glorii prawdziwego geniuszu?

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

więc mogę ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wyniki badań tam prezentowanych mają wartość poznawczą,

Takie założenie powinno mieć tylko i wyłącznie wpływ na decyzję zakupową a nie zwalniać treść z weryfikacji.
Nawet jeżeli traktujemy je w kategorii newsu i budujemy sobie bazę wiedzy ciekawostek trzeba (to chyba się dzieje automatycznie) rozważyć implikacje jakie z nich wynikają i sprawdzić konsystencję z tym co już wiadomo. Czasami takie doniesienia można zweryfikować negatywnie już na tym etapie.
Natomiast czytając artykuł trzeba zrozumieć dlaczego i jak wyciągnięte zostały określone wnioski, trzeba być recenzentem najmocniej jak to tylko możliwe.

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

zostały przestudiowane przez ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej obeznanych w danej dziedzinie, którzy nie doszukali się błędów w metodologii i wnioskowaniu

Z ciekawości: co kolega robi po znalezieniu takich błędów, pominiętych przez ludzi "mądrzejszych od siebie" ?

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

Według ciebie najwidoczniej jednakowo powinienem traktować komentarz na forum autorstwa osoby, która równie dobrze jak profesorem fizyki kwantowej może być woźnym (nic nie ujmując woźnym) z przerostem ego i wybujałą wyobraźnią.

Ja oceniam je po treści. Skoro już je przeczytałem to jaki jest sens traktować je inaczej?
Każda wypowiedź jest hipotezą i niesie różne implikacje w funkcji swojej prawdziwości. Często jej kształt jest bardziej wartościowy od prawdziwości. Bo pozwala uzyskać nowe spojrzenie na świat. Nasz język nie jest formalny i pewne zdania w ogóle nie są jednoznacznie fałszywe czy jednoznacznie prawdziwe.

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

Czy w latach świetności udało ci się stworzyć jakieś naukowe dzieło, dzięki któremu mógłbym choć przez chwilę ogrzać się w promieniach glorii prawdziwego geniuszu?


W sensie publikacji nie, jestem niespełniony. Za długo czekałem. Ściślej, połakomiłem się na Nobla i zamiast publikować postanowiłem zaczekać aż uda mi się zdobyć majątek z którego sam mógłbym sfinansować sobie badania. To nie jest tak naiwne jak się wydaje, bo pomysł był dobry i z rodzaju takich, jakie miewa się raz w życiu: teoria biologiczna która musi być prawdziwa (kilka lat temu dostałem potwierdzenie). Kariery biologa nie planowałem ale Nobel ma fenomenalną wartość PR. Mam przekonanie że wiele biznesów by mi ułatwił :)

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minutes ago, peceed said:

W sensie publikacji nie, jestem niespełniony. Za długo czekałem.

Oooo, jaka szkoda. Nici z genialnego blasku oświetlającego moje mikre zwoje mózgowe. Fajnie się gadało, lubię fantasy i sci-fi.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Daniel O'Really napisał:

Oooo, jaka szkoda. Nici z genialnego blasku oświetlającego moje mikre zwoje mózgowe.

Nic straconego. Znakomitych prac naukowych jest od cholery. Trzeba tylko chcieć.
Rozmiar zwojów nie ma znaczenia, najważniejsza jest technika :P

39 minut temu, Daniel O'Really napisał:

lubię fantasy i sci-fi

To bardzo dobrze. Zwłaszcza to drugie pozwala uelastycznić mózg i dopompować zwoje ;) Całkiem serio, umiejętność zawieszania pewnych założeń odnośnie rzeczywistości i wytrenowane ocenianie tzw. setupów tylko na podstawie wewnętrznej konsystencji bardzo ułatwia potem poznawanie rozbudowanych teorii słabo przystających do już posiadanego aparatu pojęciowego. 

29 minut temu, Astro napisał:

Przy okazji mogłeś Daniel krótko: Dismissed.

Sufler toto czy już Poliszynel?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjawisko "antyszczepionkowców" pokazuje bardzo dobrze w jaki sposób będzie hamowany rozwój w najbliższej przyszłości. Ludzie bez wiedzy i wyobraźni będą siać strach przed różnymi nowymi wynalazkami. Im bardziej zaawansowany wynalazek, tym większy odsetek ludzi nierozumiejących i bijących się. Tym łatwiej będzie można zorganizować grupy "anty". Komputery kwantowe, sztuczna inteligencja, autonomiczne samochody, indywidualizacja (zwana inwigiliacją), drony -  już teraz są skutecznie utrudniane we wprowadzaniu. A co będzie w przyszłości! Wtedy gdy wejdą na dobre terapie genowe, interfejsy mózg-komputer, rozszerzona rzeczywstość przenikająca nasz świat itd. Nie mamy co marzyć o szybkim rozwoju jeśli nie zrobimy coś z tym "in general". Sekciarstwo antyszczepionkowe to tylko jeden z małych przykładów.

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jakaś religia rozwoju? Czy tylko magiczne zaklęcie?
Na szczęście pewnie już niedługo zwinę się z tego rozwijającego się świata. default_biggrin.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 hours ago, Ergo Sum said:

Zjawisko "antyszczepionkowców" pokazuje bardzo dobrze w jaki sposób będzie hamowany rozwój w najbliższej przyszłości.

Do tej pory ekstrapolacja obserwowanych w danym czasie zjawisk na przyszłość rozwoju technologii niemal w każdym przypadku okazywała się nietrafiona, więc choć twoje wnioski są bliskie również moim odczuciom na ten temat, logika podpowiada, że nie okażą się prawdziwe.

7 hours ago, Ergo Sum said:

indywidualizacja (zwana inwigilacją)

To jest śliski temat. Z jednej strony np. im więcej obiektywnych informacji, na temat danego człowieka posiada medyk, tym większe prawdopodobieństwo postawienia trafnej diagnozy (zwłaszcza przy wykorzystaniu AI ), jednak każde narzędzie, które pozwala zbierać i analizować dane na temat danej osoby, może i na pewno będzie wykorzystane w celu manipulacji, pozbywania się niewygodnych osób itd. Czy samo to zjawisko bezpośrednio negatywnie dotknęłoby większości ludzi - nie sądzą, ale skutki długotrwałego takiego działania dają korporacjom władzę nieograniczoną, dlatego ważne są również głosy sprzeciwiające się rozwojowi, żeby mieć czas na rozważenie za i przeciw i opracowanie zrównoważonych rozwiązań.

7 hours ago, ex nihilo said:

Na szczęście pewnie już niedługo zwinę się z tego rozwijającego się świata

Nie mów "hop"... Złego diabli nie biorą :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Daniel O'Really napisał:

Nie mów "hop"... Złego diabli nie biorą :P

Kurde, nie strasz... wieczności "rozwoju" (rozboju) ni cholery nie wyrobię, a aniołki, to by nie było odpowiednie dla mnie towarzystwo ;)

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzieci i młodzież w wieku 10-19 lat, u których zdiagnozowano COVID-19 są narażone na większe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. w ciągu 6 miesięcy po diagnozie, niż ich rówieśnicy, którzy zapadli na inne choroby układu oddechowego. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez naukowców z Wydziału Medycyny Case Western Reserve University. Uczeni przeprowadzili metaanalizę wpływu COVID-19 na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. u dorosłych, a następnie postanowili poszerzyć swoją wiedzę o wpływ infekcji na osoby młodsze.
      Badacze przeanalizowali przypadki 613 602 pacjentów pediatrycznych. Dokładnie połowę – 306 801 – stanowiły osoby, u których zdiagnozowano COVID-19, w drugiej grupie znaleźli się młodzi ludzie, którzy zachorowali na inne choroby układu oddechowego. Poza tym obie grupy były do siebie podobne. Dodatkowo utworzono też dwie podgrupy po 16 469 pacjentów, w których znalazły się osoby z otyłością oraz COVID-19 lub inną chorobą układu oddechowego.
      Naukowcy porównali następnie liczbę nowo zdiagnozowanych przypadków cukrzycy typu 2. w obu grupach. Pod uwagę brano diagnozy, które postawiono miesiąc, trzy miesiące i sześć miesięcy po wykryciu pierwszej z chorób. Okazało się, że ryzyko rozwoju cukrzycy u osób, które zachorowały na COVID-19 było znacznie wyższe. Po 1 miesiącu było ono większe o 55%, po trzech miesiącach o 48%, a po pół roku – o 58%. Jeszcze większe było u osób otyłych. W przypadku dzieci i nastolatków, które były otyłe i zapadły na COVID-19 ryzyko zachorowania na cukrzycę było o 107% wyższe po 1 miesiącu, o 100% wyższe po drugim i o 127% wyższe po pół roku. Największe jednak niebezpieczeństwo związane z rozwojem cukrzycy wisiało nad tymi, którzy z powodu COVID-19 byli hospitalizowani. Ryzyko to było większe – odpowiednio do czasu po diagnozie COVID-19 – o 210%, 174% i 162%.
      Obecnie nie wiadomo, jaki może być związek COVID-19 z cukrzycą. Tym bardziej, że przeprowadzone badania to analiza retrospektywna, która nie pozwala na wykazanie związku przyczynowo-skutkowego. Potrzeba więc dalszych badań, które pozwolą określić, czy zachorowanie na COVID-19 w jakikolwiek sposób wpływa na układy związane z działaniem glukozy czy insuliny w naszym organizmie.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tegoroczną Nagrodę Nobla w dziedzinie fizjologii lub medycyny otrzymali Katalin Karikó i Drew Weissmann za odkrycia, które umożliwiły opracowanie efektywnych szczepionek mRNA przeciwko COVID-19. W uzasadnieniu przyznania nagrody czytamy, że prace Karikó i Wiessmanna w olbrzymim stopniu zmieniły rozumienie, w jaki sposób mRNA wchodzi w interakcje na naszym układem odpornościowym". Tym samym laureaci przyczynili się do bezprecedensowo szybkiego tempa rozwoju szczepionek, w czasie trwania jednego z największych zagrożeń dla ludzkiego życia w czasach współczesnych.
      Już w latach 80. opracowano metodę wytwarzania mRNA w kulturach komórkowych. Jednak nie potrafiono wykorzystać takiego mRNA w celach terapeutycznych. Było ono nie tylko niestabilne i nie wiedziano, w jaki sposób dostarczyć je do organizmu biorcy, ale również zwiększało ono stan zapalny. Węgierska biochemik, Katalin Karikó, pracowała nad użyciem mRNA w celach terapeutycznych już od początku lat 90, gdy była profesorem na University of Pennsylvania. Tam poznała immunologa Drew Weissmana, którego interesowały komórki dendrytyczne i ich rola w układzie odpornościowym.
      Efektem współpracy obojga naukowców było spostrzeżenie, że komórki dendrytyczne rozpoznają uzyskane in vitro mRNA jako obcą substancję, co prowadzi co ich aktywowania i unicestwienia mRNA. Uczeni zaczęli zastanawiać się, dlaczego do takie aktywacji prowadzi mRNA transkrybowane in vitro, ale już nie mRNA z komórek ssaków. Uznali, że pomiędzy oboma typami mRNA muszą istnieć jakieś ważne różnice, na które reagują komórki dendrytyczne. Naukowcy wiedzieli, że RNA w komórkach ssaków jest często zmieniane chemicznie, podczas gdy proces taki nie zachodzi podczas transkrypcji in vitro. Zaczęli więc tworzyć różne odmiany mRNA i sprawdzali, jak reagują nań komórki dendrytyczne.
      W końcu udało się stworzyć takie cząsteczki mRNA, które były stabilne, a po wprowadzeniu do organizmu nie wywoływały reakcji zapalnej. Przełomowa praca na ten temat ukazała się w 2005 roku. Później Karikó i Weissmann opublikowali w 2008 i 2010 roku wyniki swoich kolejnych badań, w których wykazali, że odpowiednio zmodyfikowane mRNA znacząco zwiększa produkcję protein. W ten sposób wyeliminowali główne przeszkody, które uniemożliwiały wykorzystanie mRNA w praktyce klinicznej.
      Dzięki temu mRNA zainteresowały się firmy farmaceutyczne, które zaczęły pracować nad użyciem mRNA w szczepionkach przeciwko wirusom Zika i MERS-CoV. Gdy więc wybuchła pandemia COVID-19 możliwe stało się, dzięki odkryciom Karikó i Weissmanna, oraz trwającym od lat pracom, rekordowo szybkie stworzenie szczepionek.
      Dzięki temu odkryciu udało się skrócić proces, dzięki czemu szczepionkę podajemy tylko jako stosunkowo krótką cząsteczkę mRNA i cały trik polegał na tym, aby ta cząsteczka była cząsteczką stabilną. Normalnie mRNA jest cząsteczką dość niestabilną i trudno byłoby wyprodukować na ich podstawie taką ilość białka, która zdążyłaby wywołać reakcję immunologiczną w organizmie. Ta Nagroda Nobla jest m.in. za to, że udało się te cząsteczki mRNA ustabilizować, podać do organizmu i wywołują one odpowiedź immunologiczną, uodparniają nas na na wirusa, być może w przyszłości bakterie, mogą mieć zastosowanie w leczeniu nowotworów, powiedziała Rzeczpospolitej profesor Katarzyna Tońska z Uniwersytetu Warszawskiego.
      Myślę, że przed nami jest drukowanie szczepionek, czyli dosłownie przesyłanie sekwencji z jakiegoś ośrodka, który na bieżąco śledzi zagrożenia i na całym świecie produkcja już tego samego dnia i w ciągu kilku dni czy tygodni gotowe preparaty dla wszystkich. To jest przełom. Chcę podkreślić, że odkrycie noblistów zeszło się z możliwości technologicznymi pozwalającymi mRNA sekwencjonować szybko, tanio i dobrze. Bez tego odkrycie byłoby zawieszone w próżni, dodał profesor Rafał Płoski z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dżuma trapi ludzkość od 5000 lat. W tym czasie wywołująca ją Yersinia pestis ulegała wielokrotnym zmianom, zyskując i tracąc geny. Około 1500 lat temu, niedługo przed jedną z największych pandemii – dżumą Justyniana – Y. pestis stała się bardziej niebezpieczna. Teraz dowiadujemy się, że ostatnio bakteria dodatkowo zyskała na zjadliwości. Pomiędzy wielkimi pandemiami średniowiecza, a pandemią, która w XIX i XX wieku zabiła około 15 milionów ludzi, Y. pestis została wzbogacona o nowy niebezpieczny element genetyczny.
      Naukowcy z Uniwersytetu Chrystiana Albrechta w Kilonii i Instytutu Biologii Ewolucyjnej im. Maxa Plancka przeanalizowali genom Y. pestis od neolitu po czasy współczesne. Mieli dostęp m.in. do szkieletów 42 osób, które zostały pochowane pomiędzy XI a XVI wiekiem na dwóch duńskich cmentarzach parafialnych.
      Wcześniejsze badania pokazały, że na początkowych etapach ewolucji patogen nie posiadał genów potrzebnych do efektywnej transmisji za pośrednictwem pcheł. Taka transmisja jest typowa dla współczesnej dżumy dymieniczej. W wyniku ewolucji Y. pestis znacząco zwiększyła swoją wirulencję, co przyczyniło się do wybuchu jednych z najbardziej śmiercionośnych pandemii w historii ludzkości, mówi doktor Joanna Bonczarowska z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej na Uniwersytecie w Kilonii. Podczas naszych badań wykazaliśmy, że przed XIX wiekiem żaden ze znanych szczepów Y. pestis nie posiadał elementu genetycznego znanego jako profag YpfΦ, dodaje uczona. Profag, jest to nieczynna postać bakteriofaga, fragment DNA wirusa, który został włączony do materiału genetycznego zaatakowanej przez niego bakterii.
      Te szczepy Y. pestis, które mają w swoim materiale genetycznym YpfΦ, są znacznie bardziej śmiercionośne, niż szczepy bez tego profaga. Nie można więc wykluczyć, że to jego obecność przyczyniła się do wysokiej śmiertelności podczas pandemii z XIX/XX wieku.
      Naukowcy z Kilonii chcieli szczegółowo poznać mechanizm zwiększonej wirulencji Y. pestis z profagiem YpfΦ. W tym celu przyjrzeli się wszystkim białkom kodowanym przez tę bakterię. Okazało się, że jedno z nich jest bardzo podobne do toksyn znanych z innych patogenów.
      Struktura tego białka jest podobna do enterotoksyny wytwarzanej przez Vibrio cholerae (ZOT - zonula occludens toxin), która ułatwia wymianę szkodliwych substancji pomiędzy zainfekowanymi komórkami i uszkadza błonę śluzową oraz nabłonek, dodaje Bonczarowska. Uczona wraz z zespołem będą w najbliższym czasie badali wspomniane białko, gdyż jego obecność prawdopodobnie wyjaśnia zjadliwość współczesnych szczepów Y. pestis.
      Badacze zwracają uwagę, że szybka ewolucja patogenu zwiększa ryzyko pandemii. Nabywanie nowych elementów genetycznych może spowodować, że pojawią się nowe objawy. To zaś może prowadzić do problemów z postawieniem diagnozy i opóźnienia właściwego leczenia, które jest kluczowe dla przeżycia. Co więcej, niektóre szczepy Y. pestis już wykazują oporność na różne antybiotyki, co dodatkowo zwiększa zagrożenie, stwierdza doktor Daniel Unterweger, który stał na czele grupy badawczej. Naukowcy przypominają, że u innych bakterii również odkryto elementy podobne do YpfΦ, co może wskazywać na ich zwiększoną wirulencję.
      Zrozumienie, w jaki sposób patogen zwiększał swoją szkodliwość w przeszłości, a czasem robił to skokowo, pomoże nam w wykrywaniu nowych jego odmian i w zapobieganiu przyszłym pandemiom, wyjaśnia cel badań profesor Ben Krause-Kyora z Instytutu Klinicznej Biologii Molekularnej.
      Dżuma to wciąż jedna z najbardziej niebezpiecznych chorób. Śmiertelność w przypadku szybko nieleczonej choroby wynosi od 30% (dżuma dymienicza) do 100% (odmiana płucna). Obecnie najczęściej występuje w Demokratycznej Republice Konga, Peru i na Madagaskarze. Zdarzają się jednak zachorowania w krajach wysoko uprzemysłowionych. Na przykład w USA w 2020 roku zanotowano 9 zachorowań, z czego zmarły 2 osoby.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      U większości osób chorujących na COVID-19 pojawiały się objawy ze strony centralnego układu nerwowego, takie jak utrata węchu czy smaku. Naukowcy wciąż badają, w jaki sposób SARS-CoV-2 wywołuje objawy neurologiczne i jak wpływa na mózg. Autorzy najnowszych badań informują, że ciężka postać COVID-19 wywołuje zmiany w mózgu, które odpowiadają zmianom pojawiającym się w starszym wieku.
      Odkrycie to każe zadać sobie wiele pytań, które są istotne nie tylko dla zrozumienia tej choroby, ale dla przygotowania społeczeństwa na ewentualne przyszłe konsekwencje pandemii, mówi neuropatolog Marianna Bugiani z Uniwersytetu w Amsterdamie.
      Przed dwoma laty neurobiolog Maria Mavrikaki z Beth Israel Deaconess Medical Center w Bostonie trafiła na artykuł, którego autorzy opisywali pogorszenie zdolności poznawczych u osób, które przeszły COVID-19. Uczona postanowiła znaleźć zmiany w mózgu, które mogły odpowiadać za ten stan. Wraz ze swoim zespołem zaczęła analizować próbki kory czołowej 21 osób, które zmarły z powodu ciężkiego przebiegu COVID-19 oraz osoby, która w chwili śmierci była zarażona SARS-CoV-2, ale nie wystąpiły u niej objawy choroby. Próbki te porównano z próbkami 22 osób, które nie były zarażone SARS-CoV-2. Drugą grupą kontrolną było 9 osób, które nie zaraziły się koronawirusem, ale przez jakiś czas przebywały na oddziale intensywnej opieki zdrowotnej lub były podłączone do respiratora. Wiadomo, że tego typu wydarzenia mogą mieć poważne skutki uboczne.
      Analiza wykazały, że geny powiązane ze stanem zapalnym i stresem były bardziej aktywne u osób, które cierpiały na ciężką postać COVID-19 niż osób z grup kontrolnych. Z kolei geny powiązane z procesami poznawczymi i tworzeniem się połączeń między neuronami były mniej aktywne.
      Zespół Mavrikaki dokonał też dodatkowego porównania tkanki mózgowej osób, które cierpiały na ciężką postać COVID-19 Porównano ją z 10 osobami, które w chwili śmierci miały nie więcej niż 38 lat oraz z 10 osobami, które zmarły w wieku co najmniej 71 lat. Naukowcy wykazali w ten sposób, że zmiany w mózgach osób cierpiących na ciężki COVID były podobne do zmian w mózgach osób w podeszłym wieku.
      Amerykańscy naukowcy podejrzewają, że wpływ COVID-19 na aktywność genów w mózgu jest raczej pośredni, poprzez stan zapalny, a nie bezpośredni, poprzez bezpośrednie zainfekowanie tkanki mózgowej.
      Uczeni zastrzegają przy tym, że to jedynie wstępne badania, które mogą raczej wskazywać kierunek dalszych prac, niż dawać definitywne odpowiedzi. Mavrikaki mówi, że nie ma absolutnej pewności, iż obserwowane zmiany nie były wywołane innymi infekcjami, ponadto w badaniach nie w pełni kontrolowano inne czynniki ryzyka, jak np. otyłość czy choroby mogące ułatwiać rozwój ciężkiej postaci COVID-19, a które same w sobie mogą prowadzić do stanów zapalnych wpływających na aktywność genów centralnego układu nerwowego.
      Innym pytaniem, na jakie trzeba odpowiedzieć, jest czy podobne zmiany zachodzą w mózgach osób, które łagodniej przeszły COVID-19. Z innych badań wynika bowiem, że nawet umiarkowanie ciężki COVID mógł powodować zmiany w mózgu, w tym uszkodzenia w regionach odpowiedzialnych za smak i węch. Nie wiadomo też, czy tego typu zmiany się utrzymują i na jak długo.
      Ze szczegółami badań można zapoznać się w artykule Severe COVID-19 is associated with molecular signatures of aging in the human brain.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Od lat jesteśmy świadkami zmian na światowej scenie politycznej i gospodarczej. W ostatnim czasie, szczególnie po napaści Rosji na Ukrainę, proces ten gwałtownie przyspieszył. Naukowcy i analitycy zastanawiają się, jak będzie wyglądał świat w kolejnych dekadach. „Polska – Azja. Wojna i pandemia, zmierzch dawnej globalizacji i początek nowej” to drugie spotkanie świata nauki, biznesu, administracji państwowej i samorządowej organizowane przez Centrum Studiów Azjatyckich działające w ramach Izby Gospodarczej Europy Środkowej. Współorganizatorami konferencji są Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Ekonomiczny we Wrocławiu, Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu oraz Politechnika Opolska.
      Konferencja rozpocznie się 26 września. Jej tematem jest omówienie wpływu pandemii Covid 19 i wojny pomiędzy Rosją a Ukrainą na ekonomiczne, polityczne, społeczne i kulturowe przemiany w skali globalnej i lokalnej w krajach azjatyckich oraz ich znaczenie dla charakteru, natężenia i kierunku procesów globalizacyjnych, w szczególności tych, które dotykają Polski, Europy Środkowej i krajów azjatyckich, czytamy w zaproszeniu na konferencję.
      Cztery z pięciu dni konferencji zostaną poświęcone poszczególnym krajom i regionom Azji: w pierwszym dniu (26 września) eksperci zajmą się Chinami, dzień drugi (27.09) poświęcony będzie Korei, trzeci dzień zdominuje tematyka Japonii, dzień czwarty (29.09) to dzień Turcji, Azerbejdżanu, Kazachstanu, Kirgistanu, Turkmenistanu i Uzbekistanu. Natomiast dzień ostatni konferencji będzie poświęcony Azji jako całości, z uwzględnieniem jej poszczególnych regionów, szczególnie tych, których nie omówiono wcześniej.
      Organizatorzy konferencji, prof. Gościwit Malinowski z UW, dr hab. prof. UE Grzegorz Krzos z UE, dr hab. Maria Bernat z PO, dr hab. Andrzej Bujak z WSB oraz Łukasz Osiński, prezes Izby Gospodarczej Europy Środkowej, chcą zaprezentować potencjał naukowcy polskich studiów azjatyckich, wymienić doświadczenia oraz przedyskutować plany i możliwości badań nad krajami azjatyckimi z przedsiębiorcami i przedstawicielami administracji.
      Dlatego też organizatorzy zapraszają osoby zainteresowane tematyką konferencji do zaprezentowania wyników swoich badań naukowych. Osoby zainteresowane podzieleniem się wynikami swoich badań powinny wysłać na adres gosciwit.malinowski@uwr.edu.pl zgłoszenia zawierające imię, nazwisko, afiliację autora, tytuł prezentacji i jej preferowaną formę oraz krótkie streszczenie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...