Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Antyszczepionkowcy – nieliczni, ale skuteczni. Mogą znakomicie utrudnić zakończenie pandemii

Rekomendowane odpowiedzi

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Nie musi mi więc wyłuszczać całej swojej skomplikowanej sieci skojarzeń a podać link do choćby jednego badania potwierdzającego związek przyczynowo-skutkowy szczepień z wzrostem liczby alergii na białko kurzego jaja.

Wow, czyli już nawet nie jesteśmy na etapie 3 przesłanek, tylko od razu walimy z prośbą o dosłowną tezę + autorytet :P
 

 

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

ale nawet ich intuicje trzeba potwierdzić doświadczalnie, jednym słowem sprawdzić czy nie są np. objawem schizofrenii

1) Czego? (nie ma to jak odnoszenie się do prawie popkulturowego pojęcia).

2) Czy jak kolega przeczyta to samo w Nature, to czy prosi sąsiada o głośne przeczytanie na głos i potwierdzenie że gazeta i artykuł istnieje naprawdę?

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Intuicja jest równie pewnym źródłem poznania jak wiara.

Intuicja to wynik wnioskowania, wiara to przyjęcie "aksjomatów". Diametralnie odmienne. Jedyne co wiara może dać uczonemu to wytrwałość.

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Być może istnieją geniusze, których intuicja nigdy nie zawodzi, gdyż ich mózgi działają z taką szybkością, że do świadomości docierają jedynie wnioski a nie ciąg połączeń faktów

Przywołany do tablicy mogę powiedzieć jak to działało: rzecz nie w szybkości mechanicznego przeskakiwania pomiędzy wnioskami, tylko w długości i precyzji skoków. Każdy krok to rozbudowanie rozpiętej w mózgu sieci faktów i skojarzeń(rzeczy których powiązania uświadamiamy sobie w jednym momencie). Wnioski najzwyczajniej  w świecie się dostrzega. Ekstremalnie szybka i szeregowa to jest komunikacja, z braku laku.
Coś takiego już dawno u mnie nie działa z powodu choroby, ale masa wnioskowań miała charakter zbliżony do oglądania.

Ważna jest też transformacja ciągu wniosków w jedną jednostkę dyskretną którą zawsze można sobie przypomnieć i która staje się elementem wnioskowania.  Czyli jeśli byłem w stanie znaleźć ciekawe zależności pomiędzy A i B, to wówczas zawsze kiedy dochodziłem w rozważaniach do A to skojarzenia do B odpalały się automatycznie w odpowiednich kontekstach. Często były to ogromne skróty, które potem były weryfikowane przez łańcuch bardziej elementarnych skojarzeń. Najciekawsze skojarzenia stawały się nowymi skrótami. Najbardziej wartościowe skróty to abstrakcje.

Z punktu obecnej degradacji różnica jest taka, że dawniej byłem dyrygentem zespołu, a teraz muszę (się uczyć) grać na pojedynczym instrumencie. Inne obrazowe porównanie to dawniej chodząc w przestrzeni problemów mogłem wyciągać setki macek którymi poznawałem otoczenie i mogłem od razu teleportować się w najciekawsze miejsca a teraz muszę chodzić na piechotę, samemu, prawie po omacku,  i wołać "halo, jest tu kto"?
 

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

Uważam też, że w środowisku lekarskim i farmaceutycznym dosyć powszechna jest pycha i przeświadczenie o własnej nadinteligencji

Absolutna zgoda. Najprawdopodobniej ma to związek z faktem, że w pracy zawodowej na co dzień stykają się statystycznie tylko z tzw. przeciętnym człowiekiem albo innymi lekarzami :P Do tego mają gigantyczną władzę realną nad życiem innych ludzi, gigantyczny autorytet zatem mechanizmy biologiczne które miały zracjonalizować małpkom ich pozycję w stadzie mają pełne pole działania z maksymalną mocą :P

4 godziny temu, Daniel O'Really napisał:

przeświadczenie o własnej nadinteligencji ( nie obce również chyba tobie)

Byłej. Co ciekawe ludziom łatwiej było dostrzec gigantyczną wiedzę (byłą).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minutes ago, peceed said:

Czy jak kolega przeczyta to samo w Nature, to czy prosi sąsiada o głośne przeczytanie na głos i potwierdzenie że gazeta i artykuł istnieje naprawdę?

Artykuły w Nature są recenzowane przez środowisko naukowe, więc mogę ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wyniki badań tam prezentowanych mają wartość poznawczą, zostały przestudiowane przez ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej obeznanych w danej dziedzinie, którzy nie doszukali się błędów w metodologii i wnioskowaniu. Według ciebie najwidoczniej jednakowo powinienem traktować komentarz na forum autorstwa osoby, która równie dobrze jak profesorem fizyki kwantowej może być woźnym (nic nie ujmując woźnym) z przerostem ego i wybujałą wyobraźnią.

 

29 minutes ago, peceed said:

Przywołany do tablicy mogę powiedzieć jak to działało...

Ciekawa historia. Współczuję choroby (serio). Czy w latach świetności udało ci się stworzyć jakieś naukowe dzieło, dzięki któremu mógłbym choć przez chwilę ogrzać się w promieniach glorii prawdziwego geniuszu?

  • Pozytyw (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

więc mogę ze sporą dozą prawdopodobieństwa założyć, że wyniki badań tam prezentowanych mają wartość poznawczą,

Takie założenie powinno mieć tylko i wyłącznie wpływ na decyzję zakupową a nie zwalniać treść z weryfikacji.
Nawet jeżeli traktujemy je w kategorii newsu i budujemy sobie bazę wiedzy ciekawostek trzeba (to chyba się dzieje automatycznie) rozważyć implikacje jakie z nich wynikają i sprawdzić konsystencję z tym co już wiadomo. Czasami takie doniesienia można zweryfikować negatywnie już na tym etapie.
Natomiast czytając artykuł trzeba zrozumieć dlaczego i jak wyciągnięte zostały określone wnioski, trzeba być recenzentem najmocniej jak to tylko możliwe.

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

zostały przestudiowane przez ludzi mądrzejszych ode mnie i bardziej obeznanych w danej dziedzinie, którzy nie doszukali się błędów w metodologii i wnioskowaniu

Z ciekawości: co kolega robi po znalezieniu takich błędów, pominiętych przez ludzi "mądrzejszych od siebie" ?

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

Według ciebie najwidoczniej jednakowo powinienem traktować komentarz na forum autorstwa osoby, która równie dobrze jak profesorem fizyki kwantowej może być woźnym (nic nie ujmując woźnym) z przerostem ego i wybujałą wyobraźnią.

Ja oceniam je po treści. Skoro już je przeczytałem to jaki jest sens traktować je inaczej?
Każda wypowiedź jest hipotezą i niesie różne implikacje w funkcji swojej prawdziwości. Często jej kształt jest bardziej wartościowy od prawdziwości. Bo pozwala uzyskać nowe spojrzenie na świat. Nasz język nie jest formalny i pewne zdania w ogóle nie są jednoznacznie fałszywe czy jednoznacznie prawdziwe.

1 godzinę temu, Daniel O'Really napisał:

Czy w latach świetności udało ci się stworzyć jakieś naukowe dzieło, dzięki któremu mógłbym choć przez chwilę ogrzać się w promieniach glorii prawdziwego geniuszu?


W sensie publikacji nie, jestem niespełniony. Za długo czekałem. Ściślej, połakomiłem się na Nobla i zamiast publikować postanowiłem zaczekać aż uda mi się zdobyć majątek z którego sam mógłbym sfinansować sobie badania. To nie jest tak naiwne jak się wydaje, bo pomysł był dobry i z rodzaju takich, jakie miewa się raz w życiu: teoria biologiczna która musi być prawdziwa (kilka lat temu dostałem potwierdzenie). Kariery biologa nie planowałem ale Nobel ma fenomenalną wartość PR. Mam przekonanie że wiele biznesów by mi ułatwił :)

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
24 minutes ago, peceed said:

W sensie publikacji nie, jestem niespełniony. Za długo czekałem.

Oooo, jaka szkoda. Nici z genialnego blasku oświetlającego moje mikre zwoje mózgowe. Fajnie się gadało, lubię fantasy i sci-fi.

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
21 minut temu, Daniel O'Really napisał:

Oooo, jaka szkoda. Nici z genialnego blasku oświetlającego moje mikre zwoje mózgowe.

Nic straconego. Znakomitych prac naukowych jest od cholery. Trzeba tylko chcieć.
Rozmiar zwojów nie ma znaczenia, najważniejsza jest technika :P

39 minut temu, Daniel O'Really napisał:

lubię fantasy i sci-fi

To bardzo dobrze. Zwłaszcza to drugie pozwala uelastycznić mózg i dopompować zwoje ;) Całkiem serio, umiejętność zawieszania pewnych założeń odnośnie rzeczywistości i wytrenowane ocenianie tzw. setupów tylko na podstawie wewnętrznej konsystencji bardzo ułatwia potem poznawanie rozbudowanych teorii słabo przystających do już posiadanego aparatu pojęciowego. 

29 minut temu, Astro napisał:

Przy okazji mogłeś Daniel krótko: Dismissed.

Sufler toto czy już Poliszynel?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zjawisko "antyszczepionkowców" pokazuje bardzo dobrze w jaki sposób będzie hamowany rozwój w najbliższej przyszłości. Ludzie bez wiedzy i wyobraźni będą siać strach przed różnymi nowymi wynalazkami. Im bardziej zaawansowany wynalazek, tym większy odsetek ludzi nierozumiejących i bijących się. Tym łatwiej będzie można zorganizować grupy "anty". Komputery kwantowe, sztuczna inteligencja, autonomiczne samochody, indywidualizacja (zwana inwigiliacją), drony -  już teraz są skutecznie utrudniane we wprowadzaniu. A co będzie w przyszłości! Wtedy gdy wejdą na dobre terapie genowe, interfejsy mózg-komputer, rozszerzona rzeczywstość przenikająca nasz świat itd. Nie mamy co marzyć o szybkim rozwoju jeśli nie zrobimy coś z tym "in general". Sekciarstwo antyszczepionkowe to tylko jeden z małych przykładów.

  • Lubię to (+1) 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To jakaś religia rozwoju? Czy tylko magiczne zaklęcie?
Na szczęście pewnie już niedługo zwinę się z tego rozwijającego się świata. default_biggrin.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
7 hours ago, Ergo Sum said:

Zjawisko "antyszczepionkowców" pokazuje bardzo dobrze w jaki sposób będzie hamowany rozwój w najbliższej przyszłości.

Do tej pory ekstrapolacja obserwowanych w danym czasie zjawisk na przyszłość rozwoju technologii niemal w każdym przypadku okazywała się nietrafiona, więc choć twoje wnioski są bliskie również moim odczuciom na ten temat, logika podpowiada, że nie okażą się prawdziwe.

7 hours ago, Ergo Sum said:

indywidualizacja (zwana inwigilacją)

To jest śliski temat. Z jednej strony np. im więcej obiektywnych informacji, na temat danego człowieka posiada medyk, tym większe prawdopodobieństwo postawienia trafnej diagnozy (zwłaszcza przy wykorzystaniu AI ), jednak każde narzędzie, które pozwala zbierać i analizować dane na temat danej osoby, może i na pewno będzie wykorzystane w celu manipulacji, pozbywania się niewygodnych osób itd. Czy samo to zjawisko bezpośrednio negatywnie dotknęłoby większości ludzi - nie sądzą, ale skutki długotrwałego takiego działania dają korporacjom władzę nieograniczoną, dlatego ważne są również głosy sprzeciwiające się rozwojowi, żeby mieć czas na rozważenie za i przeciw i opracowanie zrównoważonych rozwiązań.

7 hours ago, ex nihilo said:

Na szczęście pewnie już niedługo zwinę się z tego rozwijającego się świata

Nie mów "hop"... Złego diabli nie biorą :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 godzin temu, Daniel O'Really napisał:

Nie mów "hop"... Złego diabli nie biorą :P

Kurde, nie strasz... wieczności "rozwoju" (rozboju) ni cholery nie wyrobię, a aniołki, to by nie było odpowiednie dla mnie towarzystwo ;)

  • Haha 1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Samo rozciągnięcie skóry pozwalało na bardziej efektywne dostarczenie szczepionki, niż wykorzystanie igły, mówi doktor Stuart Jones z King's College London. Brytyjczycy wraz z naukowcami z Narodowego Instytutu Badań Zdrowia i Medycyny (INSERM, Institut national de la santé et de la recherche médicale) zaprezentowali urządzenie, które zasysa skórę rozciągając ją i zwiększając jej zdolność do absorbowania dużych molekuł.
      Podczas zasysania skóra zostaje rozciągnięta, a duże molekuły mogą przez nią przeniknąć przez mieszki włosowe. W ten sposób można do skóry dostarczać leki bez jej przebijania za pomocą igły. Podczas badań na myszach zauważono, że taki sposób dostarczania szczepionek jest bardziej efektywny od wkłucia.
      Nasza skóra bez przerwy reaguje na docierające do niej bodźce. Gdy na przykład zostanie uszkodzona, uruchomiona zostaje reakcja immunologiczna. Receptory skóry wykrywają też rozciąganie, które ma miejsce na przykład podczas masażu czy wcierania w skórę kremów. Nie było jasne, czy samo rozciąganie skóry, bez jej uszkadzania, również aktywuje układ odpornościowy, stwierdzają autorzy badań.
      Naukowcy wykazali, że zastosowanie urządzenia ssącego przez około 20 minut zwiększało przepuszczalność mysiej i ludzkiej skóry poprzez zmianę układu włókien kolagenu, co otwierało mieszki włosowe. Skóra wracała do swojego normalnego nieprzepuszczalnego stanu po około 15 minutach. Uczeni dowiedli też, że rozciąganie uruchamia miejscową reakcję immunologiczną. U myszy zwiększona liczba komórek odpornościowych w miejscu rozciągania utrzymywała się przez 24 godziny. Wykazaliśmy, że pojedyncza modyfikacja napięcia skóry wywołuje zmianę orientacji włókien kolagenowych, mechanotransdukcję w komórkach zrębu, produkcję mediatorów zapalnych oraz rekrutację komórek odpornościowych do skóry, czytamy na łamach Cell Reports.
      Rozciąganie skóry wywołało zmiany w ekspresji ponad 1000 genów. W przypadku 498 doszło do zwiększenia ekspresji, a w przypadku 593 do jej zmniejszenia. Zmiany miały też miejsce w genach kodujących cytokiny, cząstki sygnałowe układu odpornościowego.
      Podczas eksperymentów na myszach zauważono, że w porównaniu ze szczepionką domięśniową metoda bez użycia igły skutkowała wyższym poziomem przeciwciał przeciwko antygenowi grypy H1N1. Gdy do szczepionki dodano adjuwant, substancję pomocniczą poprawiającą skuteczność szczepionek, nie doszło do zwiększenia jej skuteczności, co wskazuje, że samo rozciąganie skóry wzmacnia efekt szczepienia.
      Większość badań zostało przeprowadzonych na myszach, zatem kwestią otwartą pozostaje pytanie, czy i u ludzi – których skóra jest grubsza, a przez to mniej przepuszczalna – będą zachodziły podobne zjawiska. Autorzy badań uważają, że jest na to duża szansa, gdyż molekuły przenikały przez mieszki włosowe, a nie przez poszczególne warstw skóry.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się zdobyć genetyczny dowód na występowanie Dżumy Justyniana – pierwszej odnotowanej pandemii w historii ludzkości – tam, gdzie się rozpoczęła, we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego. Odkrycia dokonali naukowcy z University of South Florida we współpracy z kolegami z University of Sydney, CSIR-Indian Institute of Chemical Biology w Kalkucie oraz Florida Atlantic University. Ich badania uzupełniają ważne luki w rozumieniu pandemii. Dotychczas bowiem wszelkie dowody genetyczne pochodziły z Europy Zachodniej, z terenów odległych od epicentrum pandemii.
      Z zapisków historycznych wynika, że pandemia pojawiła się w roku 541 w Pelusium (obecnie Tell el-Farama) w Egipcie, skąd rozprzestrzeniła się na Europę, docierając na Wyspy Brytyjskie oraz do Persji. W latach 541–750 doszło do 18 fal zarazy, która zabiła miliony ludzi. Wciąż trwają spory co do jej znaczenia i wpływu na historię. W ostatnich latach pojawia się coraz więcej prac naukowych kwestionujących wcześniejsze poglądy, jakoby Dżuma Justyniana wywołała olbrzymi kryzys i w znaczącym stopniu przyczyniła się do późniejszych zmian politycznych czy kształtowania średniowiecznego społeczeństwa.
      Zespół z USA, Australii i Indii zbadał masowy grób znajdujący się pod dawnym rzymskim hipodromem w mieście Dżarasz (d. Geraza) w Jordanii. Znajdują się tam jedne z najlepiej zachowanych ruin starożytnego rzymskiego miasta. Z grobu datowanego na lata 550–650 udało się uzyskać genom Y. pestis od pięciu osób. Jest to zatem pierwszy genetyczny dowód na występowanie pałeczki dżumy w okresie pandemii w granicach Imperium Romanum w poświadczonym epicentrum Dżumy Justyniana. Geraza znajduje się zaledwie 330 kilometrów od Pelusium.
      Analiza uzyskanego materiału wykazała duża jednorodność genetyczną (< 1 zmiany na milion nukleotydów) bakterii występujących u wszystkich osób, to zaś wskazuje, że lokalna epidemia miała gwałtowny charakter i występował w niej dominujący szczep. Szczep ten zawierał geny pozwalające na roznoszenie choroby przez pchły. Jest on pokrewny innym szczepom Dżumy Justyniana, a jego odmienność potwierdza, że pandemie dżumy mają wielokrotny regionalny charakter z różnych rezerwuarów.
      Z wynikami badań można zapoznać się na łamach pisma Genes.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      W Zbiorach Medycznych Instytutu Medycyny Ewolucyjnej Uniwersytetu w Zurychu znajduje się próbka płuc 18-latka, który zmarł podczas pierwszej fazy pandemii hiszpanki. Jego zwłoki poddano autopsji w lipcu 1918 roku. Teraz naukowcy z Uniwersytetów w Bazylei i Zurychu wykorzystali tę próbkę do zsekwencjonowania pierwszego szwajcarskiego genomu grypy hiszpanki. Po raz pierwszy zyskaliśmy dostęp do szwajcarskiej odmiany grypy, która wywołała pandemię w latach 1918–1920. To rzuca nowe światło na dynamikę i sposoby adaptacji wirusa mówi główna autorka badań, Verena Schünemann.
      Porównując genom ze Szwajcarii z genomami uzyskanymi wcześniej w Niemczech i Ameryce Północnej, naukowcy stwierdzili, że ten szwajcarski od samego początku posiadał trzy kluczowe adaptacje pozwalające zarażać ludzi, które przetrwały do końca pandemii. Dwie z tych mutacji uczyniły wirusa bardziej odpornym na działanie ludzkiego układu odpornościowego, trzecia zaś zwiększała jego zdolność do łączenia się z receptorami na powierzchni komórek H. sapiens.
      Na potrzeby badań Szwajcarzy opracowali nową metodę rekonstrukcji materiału genetycznego. W przeciwieństwie bowiem do wywołujących zwykłe przeziębienie adenowirusów, których zapis genetyczny znajduje się w stabilnym DNA, wirusy grypy przechowują swoją informację genetyczną w znacznie mniej stabilnym RNA. Nową metodę będzie można wykorzystać do zrekonstruowania innych wirusów RNA i zweryfikowania prawidłowości dotychczasowych rekonstrukcji.
      Autorzy badań uważają, że ich praca przyda się podczas walki z przyszłymi pandemiami. Lepsze zrozumienie mechanizmów, za pomocą których wirusy długoterminowo adaptują się do organizmu człowieka, pozwoli na opracowanie lepszych modeli przyszłych pandemii, wyjaśnia Schünemann. Takie udoskonalone modele dokładniej pokażą potencjalne drogi rozprzestrzeniania się wirusów i ich zdolność do wywołania infekcji na wielką skalę.
      Uczeni opisali swoją pracę na łamach BMC Biology.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy znaleźli pierwsze bezpośrednie dowody wskazujące, że wirusy dróg oddechowych, takie jak SARS-CoV-2 czy wirus grypy, mogą obudzić uśpione komórki raka piersi i doprowadzić do pojawienia się przerzutów. Wyniki przeprowadzonych na myszach badań znajdują poparcie w obserwacjach, z których wynika, że u osób chorujących na raka piersi częściej pojawiały się przerzuty i częściej osoby takie umierały, jeśli zaraziły się SARS-CoV-2. Z naszych badań wynika, że osoby, które chorowały na nowotwory, mogą odnieść korzyści z działań zapobiegających zarażeniem wirusami dróg oddechowych, np. poprzez szczepienie się i przedyskutowanie z lekarzem innych metod ochrony, mówi współautor badań, profesor Juli Aguirre-Ghiso z Albert Einstein College of Medicine.
      Rak piersi to drugi najbardziej rozpowszechniony nowotwór na świecie. W jego przypadku do większości zgonów dochodzi w wyniku przerzutowania guza, a przerzuty pojawiają się zwykle po długim okresie remisji, kiedy to nie obserwuje się żadnych oznak choroby. Zrozumienie mechanizmu, który powoduje, że rozsiane komórki nowotworowe powodują po okresie uśpienia wzrost guzów nowotworowych, jest niezwykle ważne dla walki z przerzutami. Autorzy najnowszych badań wykazali, że u myszy wirus grypy i SARS-CoV-2 powodują, że znajdujące się w płucach rozsiane komórki nowotworowe raka płuc tracą fenotyp prowadzący do uśpienia i w ciągu kilku dni od infekcji dochodzi do ich proliferacji, a w ciągu 2 tygodni pojawiają się liczne przerzuty.
      Ta dramatyczna zmiana powiązana jest z interleukiną-6 (IL-6). Zidentyfikowanie IL-6 jako głównego czynnika reaktywującego rozsiane komórki nowotworowe sugeruje, że wykorzystanie inhibitorów IL-6 lub innych celowanych immunoterapii u osób z nowotworami, może zapobiegać wznowie choroby lub zmniejszyć ryzyko jej ponownego pojawienia się, mówi Aguirre-Ghiso.
      Pandemia COVID-19 była unikatową okazją do zbadania wpływu infekcji wirusem dróg oddechowych na choroby nowotworowe. Autorzy badań przeanalizowali dwie duże bazy danych i znaleźli dowody na poparcie swojej hipotezy mówiącej, że wirusy dróg oddechowych są powiązane ze wznowami chorób nowotworowych u osób w fazie remisji.
      Jedną z analizowanych baz była UK Biobank. Znajdują się w niej m.in. dane ponad 500 tysięcy osób, które przed pandemią cierpiały na nowotwory lub inne choroby. Naukowcy z Uniwersytetu w Utrechcie i Imperial College London skupili się na osobach, u których nowotwór wykryto na ponad 5 lat przed pandemią. Tak długi czas oznaczał, że u osób tych najprawdopodobniej nastąpiła remisja. Zidentyfikowali w ten sposób 487 osób, które w przeszłości miały nowotwory, a u których w czasie pandemii zdiagnozowano COVID-19. Grupę kontrolną stanowiło 4350 osób, które miały w przeszłości nowotwory, a które nie zachorowały na COVID-19. Po wykluczeniu osób, które zmarły na COVID okazało się, że u pacjentów nowotworowych ryzyko zgonu w wyniku raka było niemal 2-krotnie większe po infekcji. Najbardziej wyraźnie było to widać w ciągu pierwszego roku od infekcji, mówi doktor Roel Vermeulen. Szybkie postępy choroby nowotworowej u osób, które zaraziły się SARS-CoV-2 były podobne do szybkich postępów obserwowanych u myszy laboratoryjnych.
      Drugą z wykorzystanych baz danych była U.S. Flatiron Health. Tutaj uczeni skupili się na danych kobiet ze zdiagnozowanym nowotworem piersi. Porównali częstotliwość przerzutów u 36 216 pań, u których nie zdiagnozowano COVID-19 z częstotliwością przerzutów u 532 kobiet, które na COVID-19 zachorowały. Losy pacjentek śledzono przez 52 miesiące. Okazało się, że kobiety, które zachorowały na COVID-19 były narażone na niemal 50% wyższe ryzyko pojawienia się przerzutów nowotworowych do płuc. To wskazuje, że osoby w remisji choroby nowotworowej są narażone na większe ryzyko przerzutów po infekcjach dróg oddechowych. Bardzo ważne jest tutaj podkreślenie, że podczas badań skupiliśmy się na okresie sprzed dostępności szczepionek przeciwko COVID-19, dodaje Vermeulen.
      Uczeni planują poszerzyć zakres swoich badań na inne rodzaje nowotworów. Będą prowadzili zarówno eksperymenty laboratoryjne, jak i analizowali kolejne bazy danych. Infekcje układu oddechowego to stały element naszego życia, dlaczego chcemy dobrze zrozumieć ich długoterminowe konsekwencje, stwierdził doktor James DeGregori, dyrektor Centrum Nowotworów University of Colorado.
      Szczegóły badań zostały opisane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dzieci i młodzież w wieku 10-19 lat, u których zdiagnozowano COVID-19 są narażone na większe ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. w ciągu 6 miesięcy po diagnozie, niż ich rówieśnicy, którzy zapadli na inne choroby układu oddechowego. Takie wnioski płyną z badań przeprowadzonych przez naukowców z Wydziału Medycyny Case Western Reserve University. Uczeni przeprowadzili metaanalizę wpływu COVID-19 na ryzyko rozwoju cukrzycy typu 2. u dorosłych, a następnie postanowili poszerzyć swoją wiedzę o wpływ infekcji na osoby młodsze.
      Badacze przeanalizowali przypadki 613 602 pacjentów pediatrycznych. Dokładnie połowę – 306 801 – stanowiły osoby, u których zdiagnozowano COVID-19, w drugiej grupie znaleźli się młodzi ludzie, którzy zachorowali na inne choroby układu oddechowego. Poza tym obie grupy były do siebie podobne. Dodatkowo utworzono też dwie podgrupy po 16 469 pacjentów, w których znalazły się osoby z otyłością oraz COVID-19 lub inną chorobą układu oddechowego.
      Naukowcy porównali następnie liczbę nowo zdiagnozowanych przypadków cukrzycy typu 2. w obu grupach. Pod uwagę brano diagnozy, które postawiono miesiąc, trzy miesiące i sześć miesięcy po wykryciu pierwszej z chorób. Okazało się, że ryzyko rozwoju cukrzycy u osób, które zachorowały na COVID-19 było znacznie wyższe. Po 1 miesiącu było ono większe o 55%, po trzech miesiącach o 48%, a po pół roku – o 58%. Jeszcze większe było u osób otyłych. W przypadku dzieci i nastolatków, które były otyłe i zapadły na COVID-19 ryzyko zachorowania na cukrzycę było o 107% wyższe po 1 miesiącu, o 100% wyższe po drugim i o 127% wyższe po pół roku. Największe jednak niebezpieczeństwo związane z rozwojem cukrzycy wisiało nad tymi, którzy z powodu COVID-19 byli hospitalizowani. Ryzyko to było większe – odpowiednio do czasu po diagnozie COVID-19 – o 210%, 174% i 162%.
      Obecnie nie wiadomo, jaki może być związek COVID-19 z cukrzycą. Tym bardziej, że przeprowadzone badania to analiza retrospektywna, która nie pozwala na wykazanie związku przyczynowo-skutkowego. Potrzeba więc dalszych badań, które pozwolą określić, czy zachorowanie na COVID-19 w jakikolwiek sposób wpływa na układy związane z działaniem glukozy czy insuliny w naszym organizmie.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...