Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Nauka, nie ewolucja, kluczowa dla przetrwania

Rekomendowane odpowiedzi

Badania genetyczne dowodzą, że dla przetrwania słoni przemierzających namibijskie pustynie kluczowe znaczenie ma przekazywanie wiedzy, a nie ewolucja. A to oznacza, że ich ochrona przed kłusownikami i myśliwymi jest szczególnie istotna, gdyż do przetrwania słoni niezbędne są starsze doświadczone osobniki.

"Zdolność takich zwierząt jak słonie do uczenia się i zmieniania zachowania w odpowiedzi na zmiany środowiskowe oznacza, że zmiany genetyczne nie są czynnikiem decydującym o zaadaptowaniu się gatunku do nowego środowiska. Zmiany behawioralne pozwalają gatunkom rozszerzyć swój zasięg na nowe marginalne habitaty, różniące się znacznie od habitatu zasadniczego" - mówi profesor Alfred Roca z University of Illinois.

Namibijskie słonie wędrujące po pustyniach nauczyły się chronić przed palącym słońcem za pomocą piasku, którym pokrywają swoje grzbiety. Piasek ten najpierw moczą uryną bądź wodą przechowywaną pod językiem. Zwierzęta pamiętają też miejsca, w których występuje żywność i woda, a trzeba przy tym pamiętać, że ich terytorium jest znacznie większe od terytoriów innych słoni. Żyjące na pustyni zwierzęta odkrywają kluczową rolę w środowisku, wytyczając nowe ścieżki i wykopując studnie, z których czerpią wodę.

Naukowcy porównali DNA jądrowe i DNA mitochondrialne różnych grup namibijskich słoni, zarówno tych, które żyją na pustyniach, jak i tych, które pustyń unikają. Okazało się, że między zwierzętami z pustyń a tymi z sawann nie ma znaczących różnic genetycznych. Jedyną odmienną populacją są słonie zamieszkujące Caprivi Strip.  Tamtejsza populacja jest bardziej podobna do pobliskich populacji słoni z Botswany i Zimbabwe niż do innych populacji z Namibii.
"Wyniki naszych badań i dane historyczne sugerują, że duże zdolności poznawcze oraz migracje na duże odległości pozwoliły namibijskim słoniom przetrwać zarówno w czasach dużej zmienności klimatu jak i uchronić się przed polowaniami" - mówi głóny autor badań. Yasuko Ishida. Brak znaczących różnic genetycznych zgadza się z tym, co wiemy z zapisków dotyczących migracji słoni. W czasie Wojny o niepodległośc Namibii (1966-1990) słonie były szczególnie narażone na śmierć z rąk człowieka. Dzięki badaniom genetycznym wiadomo, jak zwierzęta migrowały, co często znajduje potwierdzenie we wcześniejszych danych. Okazało się na przykład, że słonie z regionu rzeki Ugab są po linii matki spokrewnione ze słoniami z regionu rzeki Huab. Od dłuższego czasu mówiło się, że część słoni z Huab migrowała w region Ugab.
Profesor Roca zauważa, że kluczowe jest przetrwanie starszych samic. "Ich wyjątkowa wiedza na temat przeżycia na pustyni jest niezbędna do przetrwania kolejnych pokoleń słoni w tym środowisku. W przyszłości zmienność klimatu oraz presja ze strony człowieka będą tylko rosły. Mówi się też, że żyjące na pustyni słonie są większe od tych z sawann, a to oznacza, że są bardziej narażone na polowania dla trofeów. Zwierzęta, które żyją w takim środowisku są bardziej narażone, a ich populacja odradza się bardzo powoli".


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Badania genetyczne? Kolejne pieniądze w błoto... przecież to jest oczywiste, że żyjemy po to, żeby przekazać informacje potomstwu i to zapewnia przetrwanie gatunku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

przecież to jest oczywiste, że żyjemy po to, żeby przekazać informacje potomstwu i to zapewnia przetrwanie gatunku.

Hmm, za mój pociąg do pci przeciwnej obwiniam geny a nie info od rodziców.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiste rzeczy dobrze jest czasem potwierdzać bardziej naukowymi metodami niż oczywistość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
za mój pociąg do pci przeciwnej obwiniam geny

a co obwiniać u gejów? :P

http://www.physicsoflife.pl/dict/eksperyment_calhouna.html

"Ośmiu myszom zapewniono doskonałe warunki życia... Liczebność populacji rosła, by po pewnym czasie zacząć maleć aż do całkowitego wymarcia..." - zmiana środowiska, inne informacje zewnętrzne niż zakłada organizm (geny) i leżysz... ale gdyby tylko ktoś powiedział co zrobić w takiej sytuacji...

 

 

Oczywiste rzeczy dobrze jest czasem potwierdzać

Raczej większość widziała jakieś zwierzęta jedzące grzyby. Zwierzęta mogą jeść, to czemu nie ja? Przecież zwierzątka jedzą jabłka, ja również i nic mi nie jest, to po grzybach też będzie wszystko OK. Czy wyślesz mnie na grzyby bez odpowiedniego przeszkolenia?

Syn mojej siostry na roczek dostał tort z jedną świeczką i od razu chciał złapać płomień. Oczywiście nic się nie stało, bo byliśmy czujni, ale geny go nie ostrzegły, że może się poparzyć. A na dzień dzisiejszy już wie, że pewne przedmioty (oraz jedzenie) mogą być gorące i trzeba dmuchać lub poczekać :) Przetrwanie zapewni przekazanie informacji.

Edytowane przez Superman

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a co obwiniać u gejów? :P

Głównie geny:

"Za jeden z argumentów na rzecz, że homoseksualizm ma podłoże genetyczne, wysuwano powszechność jego występowania w różnych kulturach. Zdaniem naukowców z Uniwersytetu Stanu Illinois za orientację seksualną człowieka odpowiada co najmniej kilka niepowiązanych ze sobą genów rozrzuconych po różnych chromosomach. Badacze porównali chromosomy 456 osób z 146 rodzin, w których dwóch lub więcej braci było gejami. Odnaleziono kilka fragmentów DNA, które u części homoseksualnego rodzeństwa były identyczne."

 

" Ośmiu myszom zapewniono doskonałe warunki życia...

Wnioski z eksperymentu Calhouna rozdmuchuje się na różne, każdemu pasujące sensacyjne teorie ( głównie socjologiczne), a przyczyna jest biologiczna i właśnie w GENACH !!! .

Sam nie będę teraz tworzył, tylko zacytuję zamieszczoną prawie na samym końcu w Uwagach ( i tak chwała autorowi strony, bo większość popularnych opisów EC pomija to prozaiczne wyjaśnienie) wniosek czytelnika:

 

"Czytajac opis eksperymentu zauważyłam, że w ogole nie zostal wzięty pod uwagę degenurujacy wpływ chowu wsobnego, który właściwie może w 100% wytłumaczyć efekt końcowy. Chów wsobny, a więc kazirodztwo doprowadza do zmian degeneracyjnych fizycznych i psychicznych, bezpłodności i zachowań destrukcyjnych."

 

Przetrwanie zapewni przekazanie informacji

...genetycznej.:) Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma o czym dyskutować. Geny pozwalają na przekazywanie wiedzy. Pat. Proszę się rozejść :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Geny pozwalają na przekazywanie wiedzy.

Salomonowa konkluzja.:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wg mnie zmiany genetyczne pozwoliły na wyewoluowanie mózgu który dzięki temu był wstanie wykorzystać informacje od doświadczonych osobników do przeżycia.

Na tej samej zasadzie wyewoluowal mózg naczelnych między innymi człowieka.

 

Flaku Trzy grosze napisał o przekazywaniu informacji genetycznej a nie informacji o sposobie unikania niebezpieczeństwa. Natomiast z Trzy grosze nie koniecznie zgadzam się co do interpretacji eksperymentu na myszach.

Edytowane przez ww296

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Natomiast z Trzy grosze nie koniecznie zgadzam się co do interpretacji eksperymentu na myszach.

Niestety, w biologii negatywne skutki chowu wsobnego w małej grupie są oczywiste i ZAWSZE prowadzą do depresji inbredowej ( m.in. zmniejszona płodność, zmniejszona witalność, odporność na choroby, wydelikacenie fenotypu ;), zwiększona wrażliwości na niekorzystne warunki środowiskowe oraz ogólne osłabienie odporności psychicznej.

Aby przejść do socjologicznego tłumaczenia EC, należałoby wyeliminować już znany pewnik, czyli negatywne skutki wzrostu homozygotyczności potomstwa.

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

TrzyGrosze - nie odrzucam całkowicie twojego wytłumaczenia, ale piszesz, że w przypadku INBREEDU (chowu wsobnego) ZAWSZE występuje depresja inbredowa z czym trudno mi się zgodzić patrząc na rasy zwierząt, wyhodowane przez Człowieka. Ponadto np wydelikacenie fenotypu to nie do końca jest to co zaobserwowano w przypadku EC. No i pytanie czy eksperyment nigdy nie został powtórzony przy większej populacji? bo wydaje mi się, że kiedyś czytałem o tym eksperymencie powtórzonym współcześnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

piszesz, że w przypadku INBREEDU (chowu wsobnego) ZAWSZE występuje depresja inbredowa z czym trudno mi się zgodzić patrząc na rasy zwierząt, wyhodowane przez Człowieka.

W hodowli doskonalimy rasę/tworzymy nową skupiając się na cechach wstępnie założonych lub spontanicznie zamanifestowanych ale atrakcyjnych, a eliminuje się osobniki z cechami niefortunnymi. Cały proces jest sterowany i w odpowiednim momencie przerywany. No końcu otrzymujemy to co chcieliśmy lub samo wyszło ale nam pasuje.

W eksperymencie Calhouna myszki poszły na żywioł, bez żadnego wstępnego planu :D i do samego ich populacyjnego,zdegenerowanego końca.

 

Ponadto np wydelikacenie fenotypu to nie do końca jest to co zaobserwowano w przypadku EC.

Zaobserwowano, psychiczne:

- "Meskimi odpowiednikami "bezdzietnych samic" były "samce pięknisie", nie zalecające się do samic i nie wałczące. Ich repertuar zachowań sprowadził się wyłącznie do jedzenia, picia, spania i czyszczenia futerka."

-" Były to piękne okazy z ciekawymi i bystrymi oczami, ze zdrowym i dobrze utrzymanym ciałem. Nie radziły sobie one jednak z nietypowymi bodźcami. Choć sprawiały wrażenie ciekawskich w rzeczywistości były bardzo głupie."

 

I to psychiczne wydelikacenie fenotypu, to może być clou całego tego eksperymentu.

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uh. Widzę, że źle odniosłem się do wypowiedzi:

 

 

za mój pociąg do pci przeciwnej obwiniam geny

Poprawię się: Istniejesz, więc miałeś rodziców hetero. Skoro jesteś homo, to coś Ci się poprzestawiało w genach i dlatego umrzesz bez potomstwa. Szkoda, że rodzice nie chcą Cię poINFORMOWAĆ, że bycie hetero zapewni przetrwanie gatunku. No ale... selekcja naturalna :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Badacze porównali chromosomy 456 osób z 146 rodzin, w których dwóch lub więcej braci było gejami.

A pomyślałeś że takie predyspozycje u rodzeństwa mogą być wynikiem takiego samego wychowania? ;) Np. takiego samego ojca :D

 

 

Skoro jesteś homo, to coś Ci się poprzestawiało w genach i dlatego umrzesz bez potomstwa

A co to za problem dla geja mieć potomstwo?

http://www.fronda.pl/blogi/jonatan/zona-dla-geja-czyli-pozory-przystawalnosci,29692.html

 

Bez większych trudności można trafić w Internecie na opowiadania żon, których mężowie okazali się homoseksualni. Może się zdawać, że taka sytuacja jest marginalna, chyba że przypomnimy sobie badania sprzed kilku lat. Mówiły, że 43 proc. polskich gejów w wieku 40-49 lat jest związanych z kobietą.

 

 

Scenariusz w wielu przypadkach jest podobny: uprzejmy i grzeczny mężczyzna, który wzbrania się przed seksem tłumacząc to wiarą i oczarowana nim kobieta, która cieszy się, że wreszcie trafiła na faceta z zasadami, dla którego seks to coś więcej. Potem następuje szybki ślub, szybki seks, dziecko i nagły spadek zainteresowania męża żoną

Jak widać nie jest żadnym większym problemem dla geja mieć dziecko. Swoją drogą dobre "facet z zasadami" :D

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Thikim prawie mnie przekonwertowałeś na geja.wszystkie symptomy jakie opisałeś,się mnie tyczą(przed się,się pisze przecinek?).

 

Tu chodzi o evolucję i o to że w danym zbiorze osobników w którym nie brakuje pożywienia dany osobnik wyewoluował do do ideału danego gatunku(jest piękny i prężysty,nic mu więcej do szczęścia nie potrzeba)świadomość w nim nie zaistniała,nigdy nie zadał sobie pytania po co tu jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Istniejesz, więc miałeś rodziców hetero. Skoro jesteś homo, to coś Ci się poprzestawiało w genach i dlatego umrzesz bez potomstwa.

Zauważyłeś, że dla zwolennika socjologiczno wolitywnych przyczyn homoseksualizmu, takie biologiczne założenie to nielogiczny strzał w kolano?

 

A pomyślałeś że takie predyspozycje u rodzeństwa mogą być wynikiem takiego samego wychowania? ;) Np. takiego samego ojca :D

 

Sama myśl nie niesie skutków, ni punktów. Trzeba by zbadać, a do tego potrzeba trudnej do zdobycia ;) reprezentatywnej ;) próby.

 

Ed. Nie znam jakości próby, ale nie winiłbym wychowania:

"Badania bliźniąt wykazały, że u bliźniąt jednojajowych zgodność występowania tej samej orientacji homoseksualnej wynosiła 52%. W tym samym badaniu zgodność orientacji homoseksualnej wynosiła u bliźniąt dwujajowych 22%, u braci nie będących bliźniakami 9,2 a 11% u braci przybranych".

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale wiesz że z tymi bliźniętami dopiero sprawdzenie grupy innej np. bliźniąt rozdzielonych i wychowywanych przez innych rodziców dałoby jakiekolwiek porównanie czy geny czy wychowanie?

PS. Doczytałem. No to by potwierdzało to co napisałeś ale czy do końca? Niekoniecznie.

Co jeśli geny dają predyspozycję, a wychowanie to uaktywnia? :)


Zwłaszcza że:

http://www.homoseksualizm.edu.pl/index.php/terapia/faq/337-mit-1-homoseksualizm-jest-wrodzony

Tu podważono te badania kolejnymi badaniami.

 

Badania te były obarczone poważnymi błędami metodologicznymi, jak mała liczebność grupy, nie losowy dobór osób badanych, a nawet możliwe fałszywe przypisanie osób badanych do grup

Taki standard badań :D

i potem wyszło:

 

 

Nawet Michael Bailey, jeden z autorów słynnego badania bliźniąt z roku 1991 (w którym donoszono o 50% zgodności) przeprowadził później badania na większej próbie bliźniąt australijskich. Jak podsumowali to inni naukowcy: "Znaleźli oni 27 par bliźniąt jednojajowych, w których co najmniej jeden z braci był homoseksualny, jednak tylko w trzech z tych par drugi z braci też był homoseksualistą". (zgodność zaledwie 11%).

Widzisz jak wiele zależy od badań?

:D

wyniki od 52 % do 11 % :D (badania tego samego) - to już lepiej zrobić ankietę wśród ludzi na ulicy: czy homoseksualizm jest wrodzony :D

Ogólnie co do badań - autentyczna wypowiedź (byłem przy tym) jednego z dziekanów na uczelni technicznej do studentki studiów doktoranckich na innej uczelni - zrób 100 ankiet i dopisz "0" :D

Jak się tylko da - to te badania są fałszowane. Bo każdemu zależy na jak największej próbie badawczej - a to kosztuje. Albo nachodziłeś się cały dzień, naprosiłeś, dostałeś 50 ankiet z czego 30 niechlujnych z wykluczającymi się odpowiedziami. Co robisz? :) (w tym zapędzającym na złamanie karku świecie? ).

Ba, sposób podejścia ankietowanych to temat rzeka. Ogólnie, hlas hlas długopisem po kartce bez czytania nawet pytań. Część takich ankiet jak chcesz być rzetelny to zauważysz i odrzucisz ale nie wszystkie.

Ogólnie: Może są jakieś genetyczne preferencje. Na dziś są one nie znane i nic nie wskazuje aby miały znaczący wpływ na orientację. Znany jest natomiast wpływ wychowania.

PS2. Chociaż podobno i nie wychowanie.

http://homoseksualizm.info.pl/dlaczego-moje-dziecko-jest-homoseksualne

 

Badanie, opublikowane w 2012 roku przez naukowców z Narodowego Instytutu Syntezy Matematycznej i Biologicznej w Stanach Zjednoczonych, wskazuje na przyczyny epigenetyczne, które mają wpływ na mózg człowieka w okresie płodowym. Płód początkowo nie ma określonej orientacji seksualnej, ale z czasem pod wpływem hormonów, wykształca się homoseksualna, heteroseksualna lub biseksualna orientacja. Wyniki badań naukowców z NIMBioS, tłumaczyć mają ewolucyjne wykształcenie trwałej orientacji homoseksualnej u ludzi.

Ja jednak stawiam i tak na wychowanie.

I jeszcze taka ciekawostka:

http://wpolityce.pl/polityka/134331-badania-potwierdzily-negatywny-wplyw-wychowania-dzieci-przez-homo-pary

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

A co to za problem dla geja mieć potomstwo?

Oczywiście, że nie problem. Tak samo nie jest problemem, żeby w szkole dostać 5 z jakiegokolwiek przedmiotu przy odpowiedniej ściądze, co nie robi z Ciebie kujona. Dla mnie gej, który umyślnie "zrobił" dziecko, to pseudo-gej. Rozpalając ogień, kawałek drewna z siarką nazywam zapałką, a gdy ten sam przedmiot używam do dłubania w zębach - wykałaczką. Dla mnie w Twojej wypowiedzi skończyłeś rozmawiać o gejach przy słowie

 

żon
. Takie moje podejście, wybacz.

Nie odbiegając od:

 

 

dla przetrwania słoni przemierzających namibijskie pustynie kluczowe znaczenie ma przekazywanie wiedzy

Geny dają słoniom odpowiednią trąbę, kończyny, grubą skórę itp. itd. ale gdy zabraknie jedzenia w okolicy, to słonie muszą wiedzieć gdzie pójść, żeby móc dalej jeść i jeśli nie przekażą tej wiedzy potomstwu, to wymrą. Geny są uzależnione od informacji, nie na odwrót. Geny to tylko paczka informacji i na dodatek nie jest stała, ani uniwersalna. Przy małych, prostych organizmach zgodzę się, że geny są decydujące w przetrwaniu. A te badania genetyczne w artykule dalej uważam za banalne tzn. ich wniosek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm. Czy mam założyć że jak ktoś przespał się raz z kobietą to choćby 10000 razy spał z facetem to już nie jest gejem wedle Twojego światopoglądu?

;)

O tym czy ktoś jest gejem decyduje oczywiście jego skłonność do tej czy innej płci. Naprawdę można się ożenić i mieć i tak skłonność do mężczyzn.

Zauważ to:

(możesz oczywiście twierdzić że może i puszczają się non stop z facetami i uważają się za gejów ale ponieważ mają kobietę to nie są gejami dla Ciebie). Ale czy to ma sens?

43 proc. polskich gejów w wieku 40-49 lat jest związanych z kobietą.

 

Moim zdaniem decyduje skłonność a nie ślub.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co jeśli geny dają predyspozycję, a wychowanie to uaktywna?

Ważniejszy tatuś czy mamusia ?

Podeprę się oświadczeniem Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego:

"Nie ma wśród naukowców konsensusu, co do dokładnych przyczyn rozwijania się u jednostki orientacji heteroseksualnej, biseksualnej, gejowskiej czy lesbijskiej. Pomimo licznych badań,(...)" itede,isrede.

 

Ale skoro środowisko, proponuję wykonać badanie introspekcyjne: dlaczego nie zostałem gejem? (bez emotikony, bo serio).

 

Widzisz jak wiele zależy od badań?

"Badań" ankietowych. Za analizę ankiet Nobla jeszcze nie dali. To wskażnik!

Ale lepsza do rozważań taka miara, niż z sufitu wzięta spekulacja.:)

Edytowane przez TrzyGrosze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Hmm.

A czy jak masz żonę i prześpisz się raz z inną kobietą, to dalej jesteś wierny? W końcu to tylko raz. :) Wierność coś oznacza, tak samo słowo gej.

Porównując 10000 do 1 chcesz stworzyć mały odsetek. A poruszając problem gejów i posiadania kobiet (czy to ślub czy luźny związek z dzieckiem) w ten sam sposób można zapytać czy jeśli porządny kalkulator raz na 10000 poda Ci błędny wynik, to możesz go nazwać "porządnym" kalkulatorem? Dla mnie taki kalkulator wylądowałby w śmietniku, tak jak definicja geja (geja z prawdziwego zdarzenia). Rozumiem, że dla Ciebie 1/10000 to dopuszczalny margines błędu lub po prostu związek z kobietą niczego nie zmienia. Dla mnie definicja geja jest prosta i z gejowskiego związku nie można mieć dzieci, bo plemniki nie zrobią fuzji jak Songo i Vegeta. ^_^  Poza tym niektórzy używają słowa gej w stosunku do osoby, która ubiera się "inaczej". Są osoby, które w stosunku do idioty używają słowa "debil" zapominając, że to słowo dotyczy choroby. Wypadałoby odróżnić samozwańczych gejów od tych prawdziwych. Tak jak paru forumowiczów zwraca uwagę, że niektórzy naukowcy to tak na prawdę tylko statystycy. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Są osoby, które w stosunku do idioty używają słowa "debil" zapominając, że to słowo dotyczy choroby.

 

Pewnie chodziło o mnie, ale jednak nie bardzo łapię. ;) Porównaj:

https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87_intelektualna_w_stopniu_lekkim

https://pl.wikipedia.org/wiki/Niepe%C5%82nosprawno%C5%9B%C4%87_intelektualna_w_stopniu_znacznym

(zawsze staram się być grzeczny ;)).

 

 

 

Tak jak paru forumowiczów zwraca uwagę, że niektórzy naukowcy to tak na prawdę tylko statystycy.

 

Myślę, że paru forumowiczów zwraca uwagę na fakt, iż naukowiec bez znajomości statystyki nie jest naukowcem. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

dlaczego nie zostałem gejem
 

Oraz dlaczego jestem homofobem? 

W moim przypadku nie ma racjonalnych przesłanek. W moim domu seks był tabu a "zboczenia" tabu podwójnym. Nie było od kogo nabyć niechęci. Wychodzi na to, że genetyczne :)

Moja racjonalna część mówi mi, że nic mi do cudzej orientacji, ale ta zwierzęca się buntuje.


 

 

Dla mnie definicja geja jest prosta

Lubię i pochwalam binarne spojrzenie na świat. Dobro-zło, czarne-białe. Yin-Yang. Niestety taka binarna definicja geja nie zadziała. Co zrobisz z  faktem, że spora część heteryków deklaruje również doświadczenia homo. Czy oni przestali być hetero? 

 

Apropo Yin-Yang nawet podział kobieta-mężczyzna nie jest oczywisty. W genach się może tak zamieszać że...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość Astro

 

 

Moja racjonalna część mówi mi, że nic mi do cudzej orientacji, ale ta zwierzęca się buntuje.

 

Mógłbym powiedzieć, że mam podobnie, ale wyrażę jednak podziw dla Ciebie Jajcenty, że potrafisz odróżniać jedno od drugiego. ;)

 

P.S. Sąsiad, tak, ten sąsiad (domorosły biolog i zdolny obserwator Rzeczywistości) powiedział kiedyś coś w stylu:

"Jak pan spojrzysz na tę watahę piesków goniących za cieczką suczki, to mógłbyś pan odnieść wrażenie, że tam mnóstwo canisoseksualizmu, ale to tylko ustalanie hierarchii i kolejności." ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ważniejszy tatuś czy mamusia ?

Tatuś oczywiście.

 

 

"Badań" ankietowych. Za analizę ankiet Nobla jeszcze nie dali. To wskażnik! Ale lepsza do rozważań taka miara, niż z sufitu wzięta spekulacja.

Ano właśnie.

 

 

Rozumiem, że dla Ciebie 1/10000 to dopuszczalny margines błędu lub po prostu związek z kobietą niczego nie zmienia.

Źle rozumiesz bo ja pytałem, a nie stwierdzałem ;)

 

 

W moim domu seks był tabu a "zboczenia" tabu podwójnym. Nie było od kogo nabyć niechęci. Wychodzi na to, że genetyczne

U mnie też.

Jeśli coś było podwójnym tabu to właśnie to jak najbardziej może być powód niechęci. Wszak nie mówimy o rzeczach "złych".

Ale niechęć czuję tylko emocjonalną. A rozumowo wiem że to też człowiek :D

Zresztą już Dawid mówił:

 

Miłość twoja była mi rozkoszniejsza niż miłość kobiety

Tak, ten jeden z trzech najświętszych królów Izraela. (i nie mówił tego do Boga ;) )

 

 

A czy jak masz żonę i prześpisz się raz z inną kobietą, to dalej jesteś wierny? W końcu to tylko raz.

A szczerze. To nie wiem. Żona by się musiała wypowiedzieć. Bo to ona jest od oceny mojej wierności a nie ja.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...