Makaron nie tuczy, wręcz przeciwnie...

[thikim 117]

I słusznie. Pomyliłem Cię z kim innym - przepraszam.

Chwała Ci zatem że sprawdziłeś i sprostowałeś. Ja bowiem tworząc często i po parę stron A4 dziennie w necie nie pamiętam zwyczajnie co dokładnie i gdzie napisałem.

Mogę jedynie pamiętać swoje poglądy, ale te zmieniają się czasami a do tego różnie je wyrażam.

Jeśli już jesteśmy przy inteligencji kobiety/mężczyźni:

raczej powiedziałbym że pod względem inteligencji kobiety mogą mieć wyższy poziom ale tak minimalnie że uznałbym to za praktycznie nieistotne.

Ponieważ faktycznie jednak jest olbrzymia przewaga mężczyzn na polu: noble, wynalazki, szachy itd. to nie wiązałbym tego z inteligencją ale szukałbym innego wyjaśnienia.

 

 

A Ty nie zauważyleś, że badacze nie analizowali monodiety opartej na makaraonie ( to badali pogo i tempik) tylko dietę śródziemnomorską zawierającą makaron.

Fakt, nie zauważyłem.

 

 

Opierając się na statystyce, wypowiedzieli się o statystycznym człowieku

Przecież taki nie istnieje

 

 

Zespół z I.R.C.C.S. Neuromed w Pozzilli przeanalizował dane ponad 23 tys. ludzi, zgromadzone w ramach 2 badań epidemiologicznych: Moli-sani oraz INHES (Italian Nutrition & Health Survey).

Hmm. Czy to Ci wygląda na właściwy dobór próby? żeby pisać o statystycznym człowieku?

Trochę jak robić statystykę: czy pozowałby Pan nago ... wśród aktorów porno

Albo mniej śmieszną: czy ma Pan/Pani tatuaż ... w takiej samej próbie.

Edytowane 7 lipca 2016 przez thikim

[TrzyGrosze 67]

Drążysz, a przecież dwie realne osoby: pogo i tempik, potwierdzili, że reagują na makaron jak wyimaginowany statystyczny.

 

Czy to Ci wygląda na właściwy dobór próby?

Próba pokaźna, istota może jedynie tkwić w sformułowaniu ankiety i rzetelności respondentów. Jak zwykle tu kryje się niepewność. Edytowane 7 lipca 2016 przez TrzyGrosze

[Jajcenty 314]

Drążysz, a przecież dwie realne osoby: pogo i tempik, potwierdzili, że reagują na makaron jak wyimaginowany statystyczny.

Dwa tygodnie na diecie 400 gramów makaronu 100 % durum + 100 gramów boczku, przyjmowany raz dziennie wieczorem powodowało utratę wagi w tempie 2 kg/tydzień.

Do tego paczka fajek i długie spacery z psem, ale te składniki to stała.

Zatem mogę potwierdzić wynik

Edytowane 7 lipca 2016 przez Jajcenty

[thikim 117]

Reagują na wiele różnych rzeczy Może taka pora roku? Może takie placebo? Może takie geny? Może wrócę jednak do flory bakteryjnej. Może dobrze popijają. A może przeciwnie nie piją. A może za małe porcje? Skąd mam wiedzieć? Skąd oni mają wiedzieć?

Statystyczni na pewno nie są. Za dużo siedzą na forach Może siedzący tryb życia? Wiem że niewiele wiem. Ale to jedno wiem.

Edytowane 7 lipca 2016 przez thikim

[TrzyGrosze 67]

Może(...) Może(...) Może (...)

Mnie przykłady TRZECH żywych i poważanych osob z tego forum, by już przekonały ( do wiarygodności statystyki i makaronu!).

Edytowane 7 lipca 2016 przez TrzyGrosze

[smoczeq 5]

Według doktora Johna McDougalla "the fat you eat is the fat you wear". Według niego i wielu, wielu badań od węglowodanów się nie tyje. Im więcej węglowodanów, najlepiej tych złożonych (jak skrobia) tym mniej szamiemy tłustego żarcia które się potem odkłada w tkance tłuszczowej. 

 

Pewnie Bastard powiedziałby o tym coś więcej.

 

Jeżeli ktoś chce sobie poczytać na temat diety wysoko-węglowodanowej, nisko-tłuszczowej to polecam zabawny (choć długi), rzetelny artykuł pani Denise Minger:

https://rawfoodsos.com/2015/10/06/in-defense-of-low-fat-a-call-for-some-evolution-of-thought-part-1/

[pogo 102]

Bastard mówił, że taka dieta jest dobra, ale wymaga sporo białka (chyba).

Ale mówił też, że jeszcze lepsza jest wysokobiałkowa i niskowęglowodanowa.

 

 

 

Może dobrze popijają. A może przeciwnie nie piją. A może za małe porcje? Skąd mam wiedzieć? Skąd oni mają wiedzieć?

Nigdy nie zmieniałem poważnie nawyków co do picia. Zmieniało się tylko to co konkretnie piłem, ale ilości zawsze były niemal niezmienne i dość obfite. I nie wliczam w to alkoholu, bo on ma ujemny bilans nawadniania.
Porcje były takie, że końcówka zawsze była wciskana na siłę, więc nie dało się już więcej... 

No i istotne jest, że ostatecznie udało mi się przytyć na innej diecie.

[thikim 117]

Według doktora Johna McDougalla "the fat you eat is the fat you wear". Według niego i wielu, wielu badań od węglowodanów się nie tyje.

Wielki ogólnik.

Są tysiące diet. I od żadnej się nie tyje. Bo to diety

Jest kilka głównych:

wysokotłuszczowa

węglowodanowa

białkowa

Od każdej możesz schudnąć.

To nie znaczy że te diety są równoważne i tak samo dobre. Ale każda z nich jeśli będziesz ją stosował czyli ograniczysz jedzenie - podziała (no chyba że na coś chorujesz).

Bo tyje się od mieszania, ilości i braku ruchu.

Swego czasu jadłem po 3-4 kolację, 2 obiady, czyli mieszałem i dużo i nie tyłem - bo był ruch.

Trochę później sam gotowałem a że nie lubię to jadłem mało i bez mieszania. Ruchu było też mało i też nie tyłem.

Dziś mieszam i nie ma ruchu i żona gotuje. Więc efekt jest gorszy

 

Najlepsza jest moim zdaniem dieta https://kwiatlotosu.wordpress.com/2011/07/30/styl-zycia-wg-jasmuheen/

:D

potwierdza słuszność każdej z diet

Więcej się je jak się je wszystko+chemia działa.

Edytowane 17 lipca 2016 przez thikim