Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Brak dowodów na korzyści ze spożycia łożyska

Rekomendowane odpowiedzi

 

 

To, że coś wygląda inaczej, czuje inaczej i nie ucieka krzycząc, to faktycznie powód, żeby to zjadać. ;)

 

Już o tym było. Nic konstruktywnego nie wykazałeś.

 

 

 

Jednak nie jesteśmy gotowi na kontakty z innymi formami życia...

 

Podejrzewam, że Ty jesteś. Jak byś się zebrał w sobie, to pewnie na żywca słomką wysysałbyś tłuszczyk zwierzątkom.

 

 

 

Jak zwykle masz garść informacji i wyciągasz z nich absurdalne wnioski.

 

To i tak lepiej niż Ty. Potrafisz bez informacji smalić tezy. ;)

 

 

 

Nabiał biorę bezpośrednio z mleczarni

 

Świetnie. Odwiedź ją kiedyś od środka. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

czy po ugotowaniu/upieczeniu, nie powinny wykitować?

 

Bakterie w niekorzystnych dla nich warunkach, przechodzą w formy spoczynkowe: endospory. W tej formie przeżyją gotowanie, a potem w kiszkach ruszą do boju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może zadam głupie pytanie, ale czy po ugotowaniu/upieczeniu, nie powinny wykitować?  

@TrzyGrosze, owszem, ale nie wszystkie endospory wytrzymują temperaturę wrzenia. Oprócz tego mamy bakterie glebowe i inne, które miały kontakt z odchodami tych zwierząt karmionych antybiotykami... Jeśli taką odporność przekażą dalej do czegoś, co zarazi zwierzątka i te zwierzątka potem mają kontakt z człowiekiem... To oczywiście tylko jedna z opcji. Nawet prostszą jest zjedzenie marchewki rosnącej w glebie skażonej takimi bakteriami (nawet jeśli to tylko odporna wersja standardowych bakterii, które powinny tam być)

Transfer odpornych na antybiotyki bakterii odbywa się nie tylko w pionie łańcucha pokarmowego :)

 

 

@Bastard, znam kilkoro wegetarian/wegan i nikt z nich nie ma problemów moralnych w jedzeniu zwierząt. Jedni jedzą dlatego, że uważają to za zdrowe inni zwyczajnie muszą (nie wnikam dlaczego). Jednocześnie nie mają problemów z chodzeniem w skórzanych kurtkach i butach. nie lubię gdy ktoś sprowadza ludzi unikających mięsa do poziomu wyłącznie moralnego, bo takich jest raczej mniejszość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie lubię gdy ktoś sprowadza ludzi unikających mięsa do poziomu wyłącznie moralnego, bo takich jest raczej mniejszość.

Ale chwalebna mniejszość. Ja tutaj jestem hipokrytą.:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się odniosłem do powyższej wypowiedzi Astro, który kocha życie i wszystkich braci mniejszych, dlatego ich nie zjada. ;)

Tylko czemu roślinnych braci mniejszych zjada?

Bakterie w niekorzystnych dla nich warunkach, przechodzą w formy spoczynkowe: endospory. W tej formie przeżyją gotowanie, a potem w kiszkach ruszą do boju.

Dlatego tak ważne są badania weterynaryjne kilku fragmentów strategicznych tuszki zwierzęcia.

One właśnie wykluczają te, których obróbka kulinarna nie ruszy. :)

No i silny układ immunologiczny jest ważny, niektórzy przecież umierają od własnej "flory" jelitowej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astro uważa za braci mniejszych zwierzęta o zadowalająco wysokim IQ... według jego subiektywnej skali. Nie wnikaj...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

Bakterie w niekorzystnych dla nich warunkach, przechodzą w formy spoczynkowe: endospory. W tej formie przeżyją gotowanie, a potem w kiszkach ruszą do boju.

 

Powiem tyle, a to skurkowane bydlaki... już ich nie lubię..tak, wiem, wiem, każdy chce żyć i rozmnażać się ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Bastard... albo ja nie wiem do kogo piszesz, albo pogubiłeś kontekst (dyskusja obejmuje już ze 3 różne :D)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja lubię, bo biota jelitowa to największy narząd wewnętrzny i robi wspaniałą robotę. :)

J.w.

i jeszcze trzeba o nią dbać ( prebiotyki), a nawet zaszczepiać ( zdrowym kałem).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

 

jeszcze trzeba o nią dbać ( prebiotyki), a nawet zaszczepiać ( zdrowym kałem).

 

żeby nie było, nie lubię tych złych ;)

I chyba nie tylko ja, skoro wymyślono antybiotyki. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

J.w.

i jeszcze trzeba o nią dbać ( prebiotyki), a nawet zaszczepiać ( zdrowym kałem).

Kiszonki i prawdziwe sery żółte wystarczą.

Ale dużo bierzemy od mamusi z cyca.

A i za dzieciaka często mamy kontakt oralny z wieloma bakteriami w tym kałowymi.

U dorosłych też jest to podobno skuteczne, tylko nieuzasadnione.

Młode większości zwierząt, zwłaszcza roślinożernych jedzą regularnie, przez pewien czas odchody dorosłych. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jednak nie jesteśmy gotowi na kontakty z innymi formami życia...

No tak, nie wszystko chcemy zjeść.

 

 

Nie wiem, ale nie mam jakichkolwiek wątpliwości, by sobie swoje umyte jedynie warzywa wpierdzielać na surowo… Tak od lat.

Myć też nie trzeba. Ja tak oszczędzam czas od lat. Ponad zresztą czasem cenię smak. Mycie z niewytłumaczalnych powodów go zabija :D

 

A ja lubię, bo biota jelitowa to największy narząd wewnętrzny i robi wspaniałą robotę

Dokładnie.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...