Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Japończycy szykują kosmiczną żaglówkę

Rekomendowane odpowiedzi

Japońska agencja kosmiczna (JAXA) ogłosiła, że 18 maja wystrzeli "kosmiczny jacht", czyli urządzenie Ikaros (Interplanetary Kite-craft Accelerated by Radiation of the Sun). Jak wynika z jego nazwy, będzie to pojazd kosmiczny z żaglem napędzany wiatrem słonecznym.

Sam żagiel, który ma być cieńszy od ludzkiego włosa, wyposażono też w panele słoneczne, tworząc w ten sposób hybrydowy system napędowy. Ikaros będzie mógł zatem korzystać zarówno z ciśnienia wywieranego na żagiel przez wiatr słoneczny, jak i z elektryczności generowanej z energii naszej gwiazdy.

Zbudowanie Ikarosa kosztowało 16 milionów dolarów. To pierwszy kosmiczny żaglowiec, który zostanie wysłany z misją międzyplanetarną. Dotychczas podobne pojazdy tylko umieszczano na orbicie okołoziemskiej i testowano rozkładanie żagla.

Ikaros, gdy będzie znajdował się na rakiecie nośnej, będzie miał kształt niewielkiego cylindra. W przestrzeni kosmicznej rozłoży żagiel o średnicy 14 metrów.

Jest on jednym z wielu ambitnych planów JAXA. Japońska agencja chce bowiem w ciągu najbliższych 5 lat wysłać na Księżyć robota na kołach, a do 2020 roku ma zamiar wybudować na Srebrnym Globie bazę, która stanie się domem dla zaawansowanych robotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A w jaki niby sposób elektryczność ma wziąć udział w systemie napędowym? Podłączą motorek ze śmigiełkiem? Silnik jonowy?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Japończyki piszą coś o silniku jonowym. Jednak jest to na tyle niejasne, że nie wiadomo, czy to rozważana możliwość, czy już teraz go zastosują.

Tak czy inaczej napęd będzie z pewnością żaglowy + elektroczność, którą można wykorzystać, tylko nie mam informacji, czy teraz podczas majowej misji będą z niej korzystali. Słowa przedstawicieli JAXA sugerują, że tak, ale nie jest to powiedziane wprost.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przydałoby się dodać, że jak Bóg i Partia pozwoli, to po rozwinięciu żagla skierują go na Wenus:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe, z którego roku jest sama koncepcja, bo można o niej poczytać nawet w starej fantastyce dla mlodzieży, np. „Wiatr od słońca” Peteckiego, z 1985 roku (albo i starszy):

 

6499196l.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mikro meteoryty zrobią z niego sitko , następnie wiatr słoneczny obróci go bokiem i tak będzie sobie dryfował jako pomnik ludzkiej myśli technicznej z początku XXI wieku, aż w XXIII wieku jakiś litościwy patrol galaktyczny go dogoni, zdejmie i w muzeum wystawi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@waldi888231200:

Meteoryty nie występują w przestrzeni kosmicznej :-)

Meteory zdażają się niezwykle rzadko - ISS jest dużo większa i nie ma problemu, a mikrometeory nie powinny niszczyć żągla - jest z jakiegoś poliimidu, który pewnie to wytrzyma. Myślę, że Japończycy wiedzą co robią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę, żeby nawet kilka mikrodziurek miało jakoś szczególnie wpłynąć na skuteczność żagla. [szpila] Waldi, że ciebie wiatr obraca bokiem, jak sobie za dużo golniesz, to nie znaczy że każdą żaglówkę obróci [/szpila], samoczynne ustawianie żagla pod wiatr nie wymaga nawet automatu.

 

A w jaki niby sposób elektryczność ma wziąć udział w systemie napędowym? Podłączą motorek ze śmigiełkiem? Silnik jonowy?

Zakładam, że żagiel może być jednocześnie ogniwem słonecznym, a co dalej z tym prądem zrobią…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
samoczynne ustawianie żagla pod wiatr nie wymaga nawet automatu. [/size] 

:D  ten wiaterek wieje 700 km/s, przypomnę tylko próbę rozwinięcia kabla przez amerykanów.

W przestrzeni kosmicznej meteoryty są rzadkością?? a leonidy to tylko w sierpniu dla urozmaicenia wakacji??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Na University of Queensland (UQ) prowadzone są eksperymenty nad wykorzystaniem pól magnetycznych do ochrony wchodzących w atmosferę pojazdów kosmicznych przed nadmierną temperaturą i przeciążeniami. Kluczowym elementem eksperymentów będzie zbadanie deformacji pól magnetycznych w kontakcie z gorącą plazmą. Ich celem jest zaś opracowanie technologii, która pozwoli na budowę bardziej bezpiecznych, lżejszych ich tańszych pojazdów kosmicznych.
      Pojazdy kosmiczne wchodzące w atmosferę Ziemi pędzą z prędkością około 30 tys. km/h. Powietrze wokół nich staje się tak gorące, że zamienia się plazmę. Przed spłonięciem pojazdy chronione są za pomocą osłon termicznych. Celem profesora Gildfinda z UQ jest odepchnięcie tej plazmy od pojazdu za pomocą pól magnetycznych generowanych przez nadprzewodzące magnesy. To powinno znacząco zmniejszyć temperatury, jakich doświadcza pojazd wchodzący w atmosferę czy to Ziemi czy Marsa. Tym samym powrót taki będzie bezpieczniejszy, osłony termicznie nie będą musiały być tak potężne jak obecnie, pojazd stanie się więc lżejszy i tańszy. Podobnie jak cała misja związana z jego wystrzeleniem.
      Dodatkową korzyścią z wykorzystania pól magnetycznych jest fakt, że gdy wywierają one nacisk na plazmę, plazma odpowiada tym samym. Pojawia się siła, która dodatkowo spowalnia opadający na planetę pojazd. W ten sposób mamy dodatkowy element hamujący. Pojawia się on wcześniej i spowolni pojazd jeszcze zanim otaczająca go kula ognia osiągnie maksymalną intensywność, a przeciążenia staną się trudne do zniesienia. A obniżenie temperatury powierzchni pojazdu oznacza, że osłony termiczne mogą być lżejsze, bez narażania na szwank bezpieczeństwa, wyjaśnia uczony.
      Gildfind i jego zespół prowadzą eksperymenty w Centre for Hypersonics University of Queensland, jednym z najważniejszych środków badań nad prędkościami hipersonicznymi, definiowanymi jako prędkości co najmniej 5-krotnie większe od prędkości dźwięku. Dotychczas prowadzono niewiele badań nad deformacją pól magnetycznych przez plazmę utworzoną wokół szybko poruszającego się obiektu. Natomiast zupełnie nic nie wiadomo na temat tego, jak taka technologia sprawdziłaby się w przypadku obiektu wielkości pojazdu kosmicznego. Modele i analizy pokazują, że powinien być to znaczny efekt, ale dopóki tego nie przetestujemy, nie będziemy pewni, stwierdza uczony.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Pojazd NanoSail-D, który spędził 240 dni na orbicie okołoziemskiej, zakończył swoją misję. Był on pierwszym urządzeniem w kosmosie napędzanym przez żagiel słoneczny. Kończąc podróż pojazdu NASA zademonstrowała też sposób na kontrolowane całkowite spalenie w atmosferze obiektów, które opuściły orbitę. Może się to w przyszłości przydać do oczyszczenia okolic planety z krążących wokół niej odpadków.
      Analizujemy dane uzyskane podczas misji. Wraz z danymi eksperymentu FASTSAT przydadzą się one do zbadania wpływu oporu górnych warstw atmosfery na ponowne wejście satelity w atmosferę - mówi Joe Casas, naukowiec z Marshall Space Flight Center.
      Ostatni etap wejścia zależał od aktywności słonecznej, gęstości atmosfery otaczającej NanoSail-D oraz kąta nachylenia żagla względem orbity. To niesamowite, jak satelita reagował na ciśnienie wiatru słonecznego. Niedawne flary na Słońcu zwiększyły opór i przyspieszyły spadanie satelity - dodaje kolega Casasa, Dean Alhorn.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      NASA rozpoczęła budowę pierwszej kapsuły do załogowej eksploracji głębokiego kosmosu. W ostatni piątek w Michoud Assembly Facility w Nowym Orleanie połączono pierwsze elementy Orion Multi-Purpose Crew Vehicle (MPCV). Budowana właśnie kapsuła będzie pierwszym pojazdem z rodziny MPCV, który zostanie przetestowany w kosmosie.
      To pierwszy krok milowy w realizacji ambitnych planów wysłania ludzi głębiej w przestrzeń kosmiczną niż kiedykolwiek wcześniej - oświadczył rzecznik NASA, David Weaver.
      MPCV bazuje na projekcie Orion, o którym już wcześniej informowaliśmy. Był on częścią programu Constellation zakładającego powrót ludzi na Księżyc do roku 2020. Prezydent Obama zlikwidował program Constellation, wyznaczając NASA nowe zadanie - lądowanie ludzi na asteroidzie do roku 2025 oraz na Marsie do roku 2035.
      Już wcześniej NASA i Lockheed Martin zbudowały liczne makiety Oriona, które zostały wykorzystane podczas testów na Ziemi oraz do opracowania systemów awaryjnej ewakuacji. Teraz powstaje pojazd, który będzie testowany w przestrzeni kosmicznej. Na jego potrzeby opracowano nową technikę spawania, która łączy elementy znacznie mocniej, niż wszystkie dotychczas wykorzystywane technologie.
      MPCV zostanie wyniesiony w przestrzeń kosmiczną na pokładzie nowo opracowywanej rakiety o nazwie Space Launch System. NASA zapowiada, że jeśli rakieta nie będzie gotowa na czas, do wystrzelenia MPCV wykorzystany zostanie inny pojazd.
      Po zakończeniu budowy korpusu, MPCV zostanie przetransportowany do Kennedy Space Center, gdzie zainstalowana zostanie osłona termiczna oraz niezbędne wyposażenie.
      Nie wiadomo, kiedy będzie miał miejsce pierwszy testowy lot MPCV.
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) oświadczyła, że nic nie stoi na przeszkodzie, by kontynuować prace nad pojazdem kosmicznym Skylon. Brytyjski Skylon to następca projektowanego w latach 80. pojazdu HOTOL, który nigdy nie powstał.
      Skylon przypomina duży samolot odrzutowy, a jego zadaniem mają być loty na orbitę okołoziemską i dostarczanie tam ładunków oraz pasażerów. Olbrzymią zaletą Skylona jest możliwość startu i lądowania na pasie startowym.
      Pojazd ma zostać wyposażony w silniki SABRE. Mają one działać jak konwencjonalne silniki odrzutowe do osiągnięcia przez Skylona prędkości około 6 machów i wysokości 26 kilometrów. Wówczas wloty powietrza zostaną zamknięte, a SABRE przełączą się w tryb silnika rakietowego. Silniki te będą zatem hybrydą łączącą zalety silnika odrzutowego, rakietowego i strumieniowego.
      Skylon będzie w stanie osiągnąć niską orbitę okołoziemską bez potrzeby odrzucania jakichkolwiek elementów. Wyniesie zaś na nią nawet do 10 ton ładunku.
      Po zakończeniu misji Skylon będzie lądował na zwykłym lotnisku. Jako, że ponowny start pojazdu odbywa się tak, jak start każdego samolotu, Skylon będzie gotów do ponownej misji w ciągu około dwóch dni.
      ESA zajęła się oceną Skylona na prośbę nowo utworzonej UK Space Agency. Inżynierowie ESA stwierdzili właśnie, że w projekcie Skylona ani silnika SABRE nie ma niczego, co czyniłoby go niemożliwym do zrealizowania. Podkreślono jednocześnie, że „silnik SABRE jest kluczowym elementem dla powstania Skylona".
      Skylon ma być pojazdem zdalnie sterowanym z Ziemi. Jego długość to 83 metry, a rozpiętość skrzydeł wyniesie 25 metrów. Waga bez ładunku to 53 tony, w pełni zatankowany i załadowany Skylon będzie ważył 345 ton.
      Szacuje się, że koszt rozwoju Skylona wyniesie około 10 miliardów funtów, a koszt pojedynczego pojazdu zamknie się kwotą 190 milionów GBP. Pierwszy Skylon ma pojawić się na orbicie za około 10 lat. Ocenia się, że dzięki niemu koszt wyniesienia kilograma ładunku na orbitę ulegnie około 20-krotnemu obniżeniu.
      Skylon będzie też zdolny do transportowania specjalnych modułów mieszkalnych wraz z 30 osobami na pokładzie.
      Twórcy Skylona, firma Reaction Engines Limited, chcą sprzedawać pojazd również firmom prywatnym.
       
      http://www.youtube.com/watch?v=3bkjiGGy0gc
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Japońska agencja kosmiczna JAXA poinformowała, że sondzie Akatsuki nie udało się wejść na orbitę Wenus. Zadaniem wystrzelonego w maju bieżącego roku urządzenia jest zebranie danych na temat atmosfery tej planety. Japońscy naukowcy chcieliby się dzięki temu dowiedzieć więcej na temat powstania Ziemi oraz zmian klimatycznych.
      Akatsuki miała zostać umieszczona na eliptycznej orbicie przebiegającej na wysokości od 300 do 80 000 kilometrów nad powierzchnią Wenus.
      Powołaliśmy już zespół śledczy, który ma zbadać przyczyny niepowodzenia i opracować instrukcje, dzięki którym taka sytuacja się nie powtórzy. Zaktualizujemy także nasze plany wprowadzenia satelity na orbitę tak, by za sześć lat, gdy Akatsuki znajdzie się najbliżej Wenus, dokonać ponownej próby wprowadzenia jej na orbitę - oświadczyła JAXA.
      Po wejściu na orbitę sonda miała pozostać na niej przez dwa lata.
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...