Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Microsoft zaprezentował nowy typ telefonu komórkowego o nazwie Kin. To urządzenie, które powstało z myślą o osobach korzystających z serwisów społecznościowych. Kin One oraz Kin Two trafią na rynek w maju i będą dostępne w sieci Verizon Wireless. Telefony wyposażono w system Phone 7, został on jednak zmodyfikowany pod kątem specyficznych zastosowań. Przygotowano dlań nowy interfejs użytkownika, który ułatwia aktualizację informacji na serwisach społecznościowych, pozostawianie wpisów, udostępnianie zdjęć i klipów wideo czy wyszukiwanie lokalne.

Microsoft wykorzystał w telefonach funkcję podobną do Motoblur Motoroli, która przygotowała ją z myślą o urządzeniach z Androidem. Kin Loop to rodzaj strony startowej, na której widzimy status wszystkich znajomych. Pozwala nam ona także zmieniać swój status dla wszystkich serwisów, z których korzystamy.

Na dole ekranu zastosowano Kin Spot, czyli specjalny obszar, do którego przeciągamy obrazki, klipy czy witryny WWW oraz znajomych z listy kontaktów i w ten sposób dzielimy się treściami z danymi osobami.

Ciekawym narzędziem jest Kin Studio, czyli witryna, która przechowuje archiwum wszystkich danych z Kina, organizuje je w czasie i pozwala przeglądać całą historię. Możemy więc wrócić do naszych wpisów, zdjęć, klipów czy nawet danych pogodowych z konkretnego dnia.

Oba modele Kina zostały wyposażone w odtwarzacz Zune i możliwość korzystania z Zune Marketplace. W telefony wbudowano aparaty o rozdzielczości 5 (Kin One) i 8 (Kin Two) megapikseli i lampy błyskowe. Bardziej zaawansowany z modeli ma możliwość nagrywania klipów HD.

Telefony wyposażono w dotykowe wyświetlacze. Model One korzysta z urządzenia o przekątnej 2,6 cala i rozdzielczości 320x240, a model Two z 3,4 cala i rozdzielczości 480x320. Oba wyposażono też w 256 megabajtów pamięci RAM i 4 (Kin One) lub 8 (Kin Two) gigabajtów pamięci masowej. Telefony korzystają też z EV-DO, Bluetooth, USB, Wi-Fi (802.11 b/g), GPS-a, radia FM i akcelerometru.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stajemy się powoli społeczeństwem przeładowanym informacjami, przyjdzie czas, że funkcjonowanie bez owego przeładowania będzie kosztownym przywilejem :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jasne - sporo jest niebezpieczeństw coraz większego uzależnienia społeczeństwa od informatyzacji, jak np. dawanie olbrzymiej władzy kontrolującym takie media ... dlatego tym bardziej ważne jest żeby jak najszybciej wykorzystać możliwości jakie ono daje żeby w końcu zbliżać się w stronę prawdziwych 'rządów ludu' - w czasach prawomocnego podpisu elektronicznego, można go wykorzystać do częstszych referendów, głosowań, ale nawet do wspólnej pracy całego społeczeństwa nad projektami ustaw ...

Zapraszam do dyskusji:

http://www.racjonalista.pl/forum.php/s,315561

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

...żeby w końcu zbliżać się w stronę prawdziwych 'rządów ludu' - w czasach prawomocnego podpisu elektronicznego, można go wykorzystać do częstszych referendów, głosowań, ale nawet do wspólnej pracy całego społeczeństwa nad projektami ustaw ...

wystarczyłaby jedna modyfikacja: by posłowie dostawali się do ław sejmowych  rzeczywiście  w drodze wyborów (jak np. prezydent czy senator), a nie "z listy partyjnej"; wyborcy baaardzo szybko zweryfikowaliby nierobów...

zamykam bo moderator nas wywali :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stajemy się powoli społeczeństwem przeładowanym informacjami, przyjdzie czas, że funkcjonowanie bez owego przeładowania będzie kosztownym przywilejem :D

Paradoksalnie raczej spoleczenstwAMI niedoinformowanymi, ktore polegaja na KAZDEJ informacji BEZ SPRAWDZANIA WIARYGODNOSCI ZRODLA [przyjmuja dana informacje za pewnik]. Pomijam juz fakt, ze caly internetowy ruch spolecznosciowy niewiele ma wspolnego z uzyteczna informacja, jest raczej odpowiedzia na realne relacje spoleczne [analogia], ponadto jest to wynik konformistycznego i bezrefleksyjnego przyjecia czegos jako swoistego novum.

Dla ogromnej ilosci uczestnikow tego ruchu istotna jest nie informacja, ale ilosc znajomych, kontaktow, etc; choc na ogol nie sa w ogole wykorzystywane.

Warto rowniez pamietac o zagrozeniach towarzyszacych temu zjawisku - 'social engineering', emitowanie falszywych informacji, rozpowszechnianie zagrozen komputerowych, etc.

Zabawne jest rowniez to, ze te spolecznosci staja sie coraz bardziej piktograficzne, spada udzial tekstu w sieciach, co wynika bezposrednio z dramatycznie niskiego czytelnictwa w swiecie 'rzeczywistym' w ogole.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

stajemy się powoli społeczeństwem przeładowanym informacjami, przyjdzie czas, że funkcjonowanie bez owego przeładowania będzie kosztownym przywilejem :D

 

UIBO - Useless Information Brain Overload.

 

Zależy też kto ma jaką podatność na informację. Jeśli wierzy w czyjeś wywody na forach "wątpliwej treści" to przepadł. Jeden będzie łykał kazdą informację jak pelikan, drugi pokieruje się swoim doświadczeniem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ano prawda: wszystko sprowadza się do SAMODZIELNEGO myślenia, obserwacji i wyciągania wniosków... prawidłowgo określenia własnych potrzeb i umiejętnego korzystania ze środków... ja zrealizowałem powyższe postulaty w nast. sposób: 10 lat temu (w r 2000) wyprowadzając się od rodziców nie zabrałem ze sobą telewizora, sporadycznie słucham Trójki radiowej, potrzebne info znajduję w sieci... mam wrażenie, że metoda się sprawdza :D pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dobrej jakości sprzęty elektroniczne są w stanie każdemu ułatwić funkcjonowanie w dzisiejszym świecie. Mowa tutaj nie tylko o telewizorach, odkurzaczach, sprzętach kuchennych a nawet lodówkach, zamrażarkach czy pralkach i suszarkach - mowa tutaj także o tak niewielkich sprzętach, jak telefony komórkowe. Jak jednak wybrać dla siebie telefon, aby jego funkcje były wystarczające ale jednocześnie aby nie przepłacić? Jakie marki telefonów warte są zainteresowania? I przede wszystkim gdzie można znaleźć telefony dla siebie w dobrej cenie?
      Jak wybrać odpowiedni telefon dla siebie - na co zwrócić uwagę? Jakie telefony są warte uwagi - na jakie marki warto się zdecydować? 3. Gdzie znajdziesz najciekawsze modele telefonów i nie tylko w dobrej cenie? Jak wybrać odpowiedni telefon dla siebie - na co zwrócić uwagę?
      Jest kilka kwestii, które powinny zainteresować cię przed zakupem telefonu do użytku osobistego. Przede wszystkim są to oczywiście jego funkcje i możliwości a także ilość miejsca do zapisywania danych. W telefonie, szczególnie w dzisiejszych czasach, powinno zmieścić się dużo treści - zdjęć, filmików a nawet pobranych z internetu aplikacji. Telefon powinien mieć możliwość łatwego łączenia się z siecią, GPS oraz oczywiście wykonywania połączeń oraz wysyłania SMSów a nawet MMSów - słowem wszystkiego.
      Jakie telefony są warte uwagi - na jakie marki warto się zdecydować?
      Obecnie na rynku jest naprawdę wiele telefonów od różnych marek, które mogą zainteresować zarówno osobę młodszą, jak i tę starszą. Oprócz tych marek, które notorycznie pojawiają się w filmikach czy w reklamach w internecie czy telewizji, warto też dać szansę telefonom takich marek, jak Xiaomi. Pomimo tego, że cenowo są one znacznie tańsze (co jest oczywiście jedną z ich zalet) niczym nie ustępują telefonom innych, droższych marek, których konsumenci potrafią stać w długich, wielogodzinnych kolejkach.
      Gdzie znajdziesz najciekawsze modele telefonów i nie tylko w dobrej cenie?
      Jeżeli szukasz dobre telefony MI (a także inne sprzęty takie, jak hulajnogi, tablety, smart watche czy nawet odkurzacze i oczyszczacze powietrza) to warto sprawdzić co takiego, jest dostępnego w internecie. Wszystkie nowości ze sklepu Xiaomi znajdziesz na stronie https://mi-store.pl/. Znajdziesz tam telefony i inne rzeczy, które będą cię interesowały. Z pewnością będziesz w stanie wybrać dla siebie odpowiedni model, który posłuży ci na co dzień i pozwoli na wykonywanie swojej pracy czy też na kontaktowanie się z bliskimi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft zatrudnił byłego projektanta układów scalonych Apple'a, , który wcześniej pracował też w firmach Arm i Intel,  trafił do grupy kierowanej przez Raniego Borkara, zajmującej się rozwojem chmury Azure. Zatrudnienie Filippo wskazuje, że Microsoft chce przyspieszyć prace nad własnymi układami scalonymi dla serwerów tworzących oferowaną przez firmę chmurę. Koncern idzie zatem w ślady swoich największych rywali – Google'a i Amazona.
      Obecnie procesory do serwerów dla Azure są dostarczane przez Intela i AMD. Zatrudnienie Filippo już odbiło się na akcjach tych firm. Papiery Intela straciły 2% wartości, a AMD potaniały o 1,1%.
      Filippo rozpoczął pracę w Apple'u w 2019 roku. Wcześniej przez 10 lat był głównym projektantem układów w firmie ARM. A jeszcze wcześniej przez 5 lat pracował dla Intela. To niezwykle doświadczony inżynier. Właśnie jemu przypisuje się wzmocnienie pozycji układów ARM na rynku telefonów i innych urządzeń.
      Od niemal 2 lat wiadomo, że Microsoft pracuje nad własnymi procesorami dla serwerów i, być może, urządzeń Surface.
      Giganci IT coraz częściej starają się projektować własne układy scalone dla swoich urządzeń, a związane z pandemią problemy z podzespołami tylko przyspieszyły ten trend.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przed dwoma laty Microsoft rozpoczął interesujący eksperyment. Firma zatopiła u wybrzeża Orkadów centrum bazodanowe. Teraz wydobyto je z dna, a eksperci przystąpili do badań dotyczących jego wydajności i zużycia energii. Już pierwsze oceny przyniosły bardzo dobre wiadomości. W upakowanym serwerami stalowym cylindrze dochodzi do mniejszej liczby awarii niż w konwencjonalnym centrum bazodanowym.
      Okazało się, że od maja 2018 roku zawiodło jedynie 8 a 855 serwerów znajdujących się w cylindrze. Liczba awarii w podwodnym centrum bazodanowym jest 8-krotnie mniejsza niż w standardowym centrum na lądzie, mówi Ben Cutler, który stał na czele eksperymentu nazwanego Project Natick. Eksperci spekulują, że znacznie mniejszy odsetek awarii wynika z faktu, że ludzie nie mieli bezpośredniego dostępu do serwerów, a w cylindrze znajdował się azot, a nie tlen, jak ma to miejsce w lądowych centrach bazodanowych. Myślimy, że chodzi tutaj o atmosferę z azotu, która zmniejsza korozję i jest chłodna oraz o to, że nie ma tam grzebiących w sprzęcie ludzi, mówi Cutler.
      Celem Project Natic było z jednej strony sprawdzenie, czy komercyjnie uzasadnione byłoby tworzenie niewielkich podwodnych centrów bazodanowych, która miałyby pracować niezbyt długo. Z drugiej strony chciano sprawdzić kwestie efektywności energetycznej chmur obliczeniowych. Centra bazodanowe i chmury obliczeniowe stają się coraz większe i zużywają coraz więcej energii. Zużycie to jest kolosalne. Dość wspomnieć, że miliard odtworzeń klipu do utworu „Despacito” wiązało się ze zużyciem przez oglądających takiej ilości energii, jaką w ciągu roku zużywa 40 000 amerykańskich gospodarstw domowych. W skali całego świata sieci komputerowe i centra bazodanowe zużywają kolosalne ilości energii.
      Na Orkadach energia elektryczna pochodzi z wiatru i energii słonecznej. Dlatego to właśnie je Microsoft wybrał jako miejsce eksperymentu. Mimo tego, podwodne centrum bazodanowe nie miało żadnych problemów z zasilaniem. Wszystko działało bardzo dobrze korzystając ze źródeł energii, które w przypadku centrów bazodanowych na lądzie uważane są za niestabilne, mówi jeden z techników Project Natick, Spencer Fowers. Mamy nadzieję, że gdy wszystko przeanalizujemy, okaże się, że nie potrzebujemy obudowywać centrów bazodanowych całą potężną infrastrukturą, której celem jest zapewnienie stabilnych dostaw energii.
      Umieszczanie centrów bazodanowych pod wodą może mieć liczne zalety. Oprócz już wspomnianych, takie centra mogą być interesującą alternatywą dla firm, które narażone są na katastrofy naturalne czy ataki terrorystyczne. Możesz mieć centrum bazodanowe w bardziej bezpiecznym miejscu bez potrzeby inwestowania w całą infrastrukturę czy budynki. To rozwiązanie elastyczne i tanie, mówi konsultant projektu, David Ross. A Ben Cutler dodaje: Sądzimy, że wyszliśmy poza etap eksperymentu naukowego. Teraz pozostaje proste pytanie, czy budujemy pod wodą mniejsze czy większe centrum bazodanowe.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Microsoft ponownie będzie dostarczał użytkownikom Windows 10 poprawki niezwiązane z bezpieczeństwem. Jak wcześniej informowaliśmy, w związku z pandemią koronawirusa koncern zmienił sposób pracy i od maja dostarczał wyłącznie poprawki związane z bezpieczeństwem.
      Chris Morrissey z Microsoftu ogłosił na firmowym blogu, że od lipca dostarczane będą wszystkie poprawki dla Windows 10 oraz Windows Server dla wersji 1809 i nowszych. Kalendarz ich publikacji będzie taki, jak wcześniej, zatem dostęp do nich zyskamy w Update Tuesday. Koncern zapowiada też pewne zmiany, które mają na celu uproszczenie procesu aktualizacji.
      Zmiany takie obejmą nazewnictwo poprawek oraz sposób dostarczania poprawek do testów dla firm i organizacji. Zmian mogą się też spodziewać osoby i organizacja biorące udział w Windows Insider Program oraz Windows Insider Program for Business.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Grupa hakerska Shiny Hunters włamała się na GitHub-owe konto Microsoftu, skąd ukradła 500 gigabajtów danych z prywatnych repozytoriów technologicznego giganta. Dane te zostały następnie upublicznione na jednym z hakerskich forów. Nic nie wskazuje na to, by zawierały one jakieś poufne czy krytyczne informacje.
      Ataku dokonali ci sami przestępcy, którzy niedawno ukradli dane 91 milionów użytkowników największej indonezyjskiej platformy e-commerce Tokopedii i sprzedali je za 5000 USD. Jak mówią eksperci, Shiny Hunters zmienili w ostatnim czasie taktykę.
      Na dowód dokonania ataku na konto Microsoftu hakerzy dostarczyli dziennikarzom zrzut ekranowy, na którym widzimy listę prywatnych plików developerów Microsoftu. Początkowo przestępcy planowali sprzedać te dane, ale w końcu zdecydowali się udostępnić je publicznie.
      Jako, że w ukradzionych danych znajduje się m.in. tekst i komentarze w języku chińskim, niektórzy powątpiewają, czy rzeczywiście są to pliki ukradzione Microsoftowi. Jednak, jak zapewniają redaktorzy witryny Hack Read, ukradziono rzeczywiście pliki giganta z Redmond. Przedstawiciele Shiny Hunters informują, że nie mają już dostępu do konta, które okradli. Microsoft może zatem przeprowadzić śledztwo i poinformować swoich klientów o ewentualnych konsekwencjach ataku. Sama firma nie odniosła się jeszcze do informacji o włamaniu.
      GitHub to niezwykle popularna platforma developerska używana do kontroli wersji, z której korzysta 40 milionów programistów z całego świata. W październiku 2018 roku została ona zakupiona przez Microsoft za kwotę 7,5 miliarda dolarów.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...