Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'list' .
Znaleziono 6 wyników
-
Po ponad wieku wysłany w lutym 1916 r. list dotarł wreszcie na Hamlet Road w Londynie. Odebrał go Finlay Glen, reżyser z teatru New Troubadour. Na świetnie zachowanej kopercie nadal znajduje się znaczek z podobizną Jerzego V. Widać też datę stempla pocztowego. Zgodnie z Postal Services Act 2000, otwieranie czyjejś korespondencji jest karalne. Gdy jednak reżyser zorientował się, że list pochodzi z 1916, a nie z 2016 r., zdecydował się zajrzeć do środka. Zauważyliśmy datę roczną '16, początkowo myśleliśmy więc, że chodzi o rok 2016. Potem jednak dostrzegliśmy, że na znaczku widnieje król, a nie królowa, doszliśmy więc do wniosku, że nie może chodzić o rok 2016 - powiedział Finley CNN-owi. Jak można się domyślić, wywołało to falę spekulacji, co mogło się dziać z przesyłką przez tak długi czas. Royal Mail oświadczyła, że takie incydenty zdarzają się rzadko i nie ma pewności, co się stało w tym konkretnym przypadku. Glen odebrał list w 2021 r., ale dopiero niedawno zdecydował się pokazać go ekspertom. Jako lokalny historyk byłem zaskoczony i bardzo szczęśliwy, gdy przekazano mi szczegóły dot. listu - podkreślił Stephen Oxford, wydawca kwartalnika Norwood Review. Adresatką korespondencji była Katie Marsh, żona Oswalda Marsha, słynnego londyńskiego potentata na rynku filatelistyki (był on również biegłym sądowym w przypadkach fałszerstw znaczków). Zaczynający się od słów „moja droga Katie” list napisała na wakacjach w Bath przyjaciółka rodziny Christabel Mennell, córka handlarza herbatą Henry'ego Tuke'a Mennella. Na liście widać pieczątkę z nazwą Sydenham (jest to dzielnica Londynu leżąca w gminie Lewisham), dlatego Oxford podejrzewa, że przeleżał on wiele lat w jakimś kącie tamtejszej sortowni i dopiero ostatnio ktoś na niego natrafił. Norwood Review przygotowuje raport dot. listu. « powrót do artykułu
-
Część z największych światowych koncernów wystąpiła przeciwko planom brytyjskiego rządu, który chce zmusić dostawców internetu do odcinania piratów od sieci. List w tej sprawie, opublikowany na łamach Financial Times, podpisali przedstawiciele Orange'a, Facebooka, Virgin Media, eBay, Google czy British Telecom. Autorzy listu zaznaczają, że tego typu rozwiązanie będzie miało daleko idące niezamierzone konsekwencje, które przewyższą wszelkie korzyści. Twierdzą oni, że blokowanie dostępu, jak przewidziano to w proponowanych rozwiązaniach prawnych, zakłóci pracę sieci w Wielkiej Brytanii i innych krajach oraz będzie stanowiło zagrożenie dla wolności słowa i otwartego internetu, a jednocześnie nie zmniejszy skali piractwa w takim stopniu, ja się to planuje. Przyjmowanie tak kontrowersyjnych rozwiązań bez jakichkolwiek konsultacji z konsumentami i przemysłem to bardzo zła praktyka parlamentarna.
-
Bill Gates opublikował list, o którym informował w swoim pierwszym wpisie w Twitterze. To drugi taki dokument wydany przez Gatesa, tym bardziej istotny, że napisany rok po tym, jak skupił się tylko na pracy w Fundacji Bila i Melindy Gatesów. Większa część listu dotyczy prac Fundacji w ubiegłym roku i planów na przyszłość. Znalazło się w nim również miejsce na osobisty pogląd Gatesa na temat tego, czy jego fundacja powinna angażować się w badania nad czystą energią. Jestem zdziwiony, że debata na temat klimatu nie skupia się bardziej na zachęcaniu do prowadzenia prac badawczo-rozwojowych, gdyż niezwykle ważnym jest, byśmy zrealizowali założenie zero emisji. Najważniejszą innowacją, której potrzebujemy by uniknąć zmiany klimatu jest produkowanie energii, której wytwarzanie nie emituje gazów cieplarnianych, taniej niż za pomocą węgla. Jednocześnie Gates stwierdził, że jego fundacja nie będzie finansowała tego typu projektów, gdyż skupia się ona na zadaniach, które nie są finansowane przez rządy i organizacje prywatne. Dlatego też przeznacza pieniądze np. na badania nad lekarstwami dla dzieci żyjących w biednych krajach czy też na ulepszanie ziarna siewnego dla rolników. Gates przyznał, że osobiście inwestuje w "zieloną energię", nie zdradził jednak szczegółów. Myślę, że spośród wielu pomysłów, co najmniej jeden zostanie dopracowany w ciągu najbliższych 20 lat i zostanie szeroko zaadaptowany w ciągu kolejnych 20 lat - napisał. Gates wyraził również obawę, że w związku z recesją, rządy bogatych krajów zmniejszą pomoc humanitarną, a część pieniędzy może zostać zabrana z programów pomocowych po to, by inwestować w takie inicjatywy jak np. zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. Fundacja Billa i Melindy Gatesów to największa niedochodowa organizacja na świecie. Od 1994 roku przeznaczyła ona ponad 21 miliardów dolarów na najróżniejsze inicjatywy. Majątek Fundacji wynosi obecnie ponad 34 miliardy USD.
-
- list
- Fundacja Billa i Melindy Gatesów
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Martin Bailey, autor książki o Vincencie van Goghu oraz organizator dwóch poświęconych mu wystaw, znalazł dowody potwierdzające, że artysta obciął sobie ucho, gdy dowiedział się, iż jego brat Theo, od którego był zależny finansowo i emocjonalnie, zamierza się ożenić (The Art Newspaper). Nowa teoria to efekt drobiazgowego badania listu namalowanego przez Vincenta niedługo po samookaleczeniu. Wg Baileya, napisał go Theo w Paryżu w 1888 roku. Poinformował w nim brata o swoich zaręczynach. To popchnęło malarza, który już wtedy cierpiał na zaburzenia psychiczne, do popełnienia tuż przed Bożym Narodzeniem czynu do dziś zastanawiającego historyków sztuki i miłośników postimpresjonizmu. Vincent bał się, że straci wsparcie emocjonalne i finansowe brata. Wcześniej w różny sposób wyjaśniano samookaleczenie artysty. Powoływano się na chorobę psychiczną Holendra, wpływ farb zawierających ołów oraz rozpad przyjaźni z innym malarzem Paulem Gauguinem. Badacze z Uniwersytetu w Hamburgu twierdzili nawet, że to Gauguin obciął ucho w czasie kłótni związanej z prostytutką o imieniu Rachel. Bailey nie zgadza się z tym wyjaśnieniem. Zauważa m.in., że van Gogh musiał być niezrównoważony psychicznie, ponieważ 19 miesięcy po zdarzeniu z uchem postrzelił się z rewolweru w klatkę piersiową i zmarł na rękach Theo. Specjalista analizował list z Martwej natury z rysownicą, fajką i cebulą. Obraz został ukończony na początku 1889 r., w miesiąc po wypadku. Na stole leży tam koperta. Posługując się mikroskopem, Bailey dostrzegł obrysowaną okręgiem liczbę 67. To pieczęć poczty na Place des Abbesses, która znajdowała się w pobliżu mieszkania Theo na Montmartrze. Na kopercie widniało ofrankowanie z napisem Nowy Rok. Paryskie muzeum pocztowe potwierdziło, że w drugiej połowie XIX wieku takie stemple umieszczano na przesyłkach już w grudniu. Bailey uważa, że van Gogh uwiecznił kopertę na obrazie, podkreślając w ten sposób wielkie znaczenie jej zawartości. Zwykle pieniądze od Theo przychodziły koło 23. dnia każdego miesiąca. Z listu wysłanego do Theo w styczniu 1889 r. wynika, że malarz otrzymał zapomogę od brata dokładnie w wigilię Wigilii. W liście datowanym na 21 grudnia Theo informował matkę, że oświadczył się Johannie Bonger i prosił o zgodę na małżeństwo. Potem napisał zapewne i do Vincenta. W innym liście Theo opowiadał narzeczonej o krótkiej wizycie u brata w Boże Narodzenie po obcięciu ucha. Kiedy wspomniałem mu o tobie, dobrze wiedział, o kim i o czym mówię. Gdy zapytałem, czy akceptuje nasze plany małżeńskie, stwierdził, że małżeństwo nie powinno być postrzegane jako tak istotne życiowo zdarzenie. Jak widać, dzięki żmudnemu śledztwu Baileya fragmenty układanki zaczęły tworzyć spójną całość. Czyżby tym razem naprawdę udało się raz na zawsze wyjaśnić postępek malarza?
- 2 odpowiedzi
-
- Martwa natura z rysownicą
- koperta
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Stuart Conway, 45-letni urzędnik, od dziesięciu lat... wrzuca butelki do morza. Sam o sobie mówi, że jest romantykiem i dlatego uruchomił witrynę www.conwasa.demon.co.uk/bottle.htm, na której internauci mogą zostawić listy, a Conway je wydrukuje i wyśle w świat w butelce. Co ciekawe, od lat zajmuje się tym zupełnie za darmo. Większość wysyłanych przez niego listów to prośby o powrót ukochanej osoby czy przeprosiny za zawiedzioną przyjaźń. Część spośród 4000 wysłanych przez niego butelek wylądowało na plażach Francji, Niemiec, Szwecji czy Holandii. Większość jednak wciąż krąży po wodach w okolicach których Conway je wrzucił. Dlatego też rada Brighton and Hove wydała romantykowi nakaz... posprzątania po sobie. Przyznajemy, że wysyłanie wiadomości może wydawać się romantyczne i ekscytujące. Jednak w rzeczywistości rozbite butelki na plażach stwarzają poważne niebezpieczeństwo – mówi rzecznik prasowy rady. Conway nie ma jednak zamiaru ustąpić. Studiuje on dokładnie rozkład prądów morskich i wiatrów. Twierdzi, że ryzyko stwarzane przez jego butelki jest minimalne. Jestem nieuleczalnym romantykiem – dodaje.
-
- Stuart Conway
- recykling
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Brytyjska Poczta Królewska umożliwiła swoim klientom... samodzielne drukowanie znaczków pocztowych. To najważniejsza zmiana od czasu wprowadzenia w 1840 roku pierwszego samoprzylepnego znaczka pocztowego. Pozwolił on na przerzucenie kosztów dostarczenia przesyłki z odbiorcy na nadawcę. Od dzisiaj osoby korzystające z usług poczty będą mogły zdalnie zapłacić za list lub paczkę. Po zapłaceniu otrzymają unikatowy kod paskowy, który należy wydrukować na kopercie, a który pełni rolę znaczka.