Znajdź zawartość
Wyświetlanie wyników dla tagów 'John McCain' .
Znaleziono 2 wyniki
-
Spory o tzw. neutralność sieci toczą się od lat, a idea ta popierana jest m.in. przez takie firmy jak Mozilla, Google, Microsoft czy Amazon. Federalna Komisja Komunikacji (FCC) zaproponowała zasady neutralności sieci i chce, by stały się one obowiązującym prawem. Tymczasem pomysłom regulowania internetu sprzeciwia się coraz większa liczba prawodawców. Marsha Blackburn, deputowana do Izby Reprezentantów, zaproponowała właśnie ustawę Real Stimulus Act of 2009, która zabrania FCC niepotrzebnego nakładania uregulowań na internet. Pani kongresmen mówi, że zasady proponowane przez FCC uczynią internet mniej neutralnym, gdyż pozwolą Komisji na regulowanie go w taki sam sposób, w jaki reguluje radio i telewizję. Propozycja pani Blackburn idzie ramię w ramię z przepisami, które w ubiegłym tygodniu zaproponował senator John McCain. Polityk chce zakazać urzędnikom regulowania działalności Sieci, z wyjątkiem sytuacji związanych z bezpieczeństwem narodowym, bezpieczeństwem publicznym lub też z doraźnymi sytuacjami dotyczącymi działań organów ścigania. Zapewnienie biznesowi wolności od opresyjnych urzędniczych regulacji jest najlepszym pakietem pobudzającym gospodarkę - powiedział McCain w oświadczeniu. Podobnie uważa pani Blackburn. Internet to ostatni prawdziwie publiczny otwarty rynek. FCC ma już i tak dużo roboty z regulowaniem radia i telewizji. Nie dodawajmy im do tego władzy nad internetem - mówi. Neutralność sieci, to, najprościej mówiąc, idea stwierdzająca, że każdy rodzaj wymiany danych w internecie powinien być traktowany tak samo, co ma oznaczać, że wszyscy powinni mieć po stronie ISP dostęp do takich samych usług, sprzętu czy jakości łączy. Dane powinny być przesyłane w kolejności pojawiania się, nie mogą być nakładane ograniczenia ani ustalane priorytety.
- 14 odpowiedzi
-
- John McCain
- Federalna Komisja Komunikacji
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rosyjski atak na Gruzję może mieć poważne konsekwencje dla... eksploracji kosmosu. Jedną z najważniejszych instytucji zajmujących się badaniem przestrzeni pozaziemskiej jest NASA. Jednak w roku 2010 Agencja chce wycofać ze służby swoje wahadłowce. Kolejna generacja amerykańskich pojazdów zdolnych wynieść człowieka w kosmos ma rozpocząć pracę nie wcześniej niż w roku 2014. Tak więc co najmniej przez 4 lata astronauci NASA nie będą mogli wykonać żadnych lotów. Nie będą w stanie dostać się np. na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Amerykanie liczyli dotychczas na Rosjan i ich rakiety Sojuz. Jednak w obecnej sytuacji międzynarodowej poleganie na Rosjanach nie jest dla Ameryki korzystne. Federacja Rosyjska może bowiem odmówić udostępnienia swojej infrastruktury jeśli USA będzie prowadziła politykę niezgodną z interesami Rosji. Problem zauważył republikański kandydat na prezydenta, John McCain. Wraz z dwoma innymi senatorami napisał on do prezydenta Busha list, w którym domaga się, by wahadłowce latały po roku 2010. Pisze w nim, że finansowanie rosyjskiego programu kosmicznego przez USA (za wynajęcie Sojuzów Amerykanie musieliby płacić), jest niekorzystne dla interesów Stanów Zjednoczonych. Rosjanie otrzymują bowiem dodatkowe środki na rozwój technologii rakietowych, a później sprzedają te technologie krajom takim jak np. Iran. Niestety, na razie nowa generacja amerykańskich wahadłowców klasy Constellation jest dopiero w planach, a Europejska Agencja Kosmiczna (ESA) nie chce stworzyć załogowego statku kosmicznego bazującego na pojeździe "Juliusz Verne". ESA woli tańszą współpracę z Rosją, co oznacza, że w latach 2010-2014 państwa zachodnie nie będą dysponowały pojazdem zdolnym wynieść człowieka w przestrzeń kosmiczną. Technologią taką będą za to dysponowały Rosja i Chiny. NASA informuje, że musi przerwać program lotów wahadłowców, by za zaoszczędzone pieniądze zbudować Constellation. Na apel McCaina i podobne propozycje Baracka Obamy szefostwo Agencji odpowiada, że jeśli nie dostanie dodatkowych funduszy to przez kilka lat nie będzie mogła organizować lotów załogowych. Tym bardziej, że przedłużenie służby obecnych wahadłowców wymagałoby wdrożenie niezwykle kosztownego programu ponownej certyfikacji tych pojazdów. A to mogłoby spowodować, że zabraknie pieniędzy na Constellation.