Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów ' manuskrypt' .



Więcej opcji wyszukiwania

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Nasza społeczność
    • Sprawy administracyjne i inne
    • Luźne gatki
  • Komentarze do wiadomości
    • Medycyna
    • Technologia
    • Psychologia
    • Zdrowie i uroda
    • Bezpieczeństwo IT
    • Nauki przyrodnicze
    • Astronomia i fizyka
    • Humanistyka
    • Ciekawostki
  • Artykuły
    • Artykuły
  • Inne
    • Wywiady
    • Książki

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


Adres URL


Skype


ICQ


Jabber


MSN


AIM


Yahoo


Lokalizacja


Zainteresowania

Znaleziono 8 wyników

  1. Guardia Civil zwróciła prawowitemu właścicielowi zaginiony od czasów hiszpańskiej wojny domowej XIII-wieczny manuskrypt. Zawarto w nim fuero, przywileje o charakterze municypalnym, dla miasta Brihuega. Podpisał się pod nimi arcybiskup Toledo Rodrigo Jiménez de Rada. Podczas bitwy pod Guadalajarą w Brihuedze odbywały się gwałtowne walki, dlatego dotąd sądzono, że manuskrypt przepadł w pożarze. Okazało się jednak, że jeden z żołnierzy uratował zabytek, a jego syn pragnął, by zgodnie z wolą ojca, księga powróciła do macierzystego miasta. W kontaktach z Guradia Civil i w kwestiach technicznych związanych z obchodzeniem się z księgą ważną rolę odegrał dom aukcyjny z Barcelony Soler y Llach. Fuero de Brihuega spisano w 1242 r. Kodeks składa się z ponad 70 pergaminowych stronic. Okładkę wykonano z drewna orzecha włoskiego. W dokumencie znajduje się podpis arcybiskupa oraz innych przedstawicieli władz kościelnych. Dziesiątego czerwca Fuero de Brihuega przekazano na ręce burmistrza Luisa Viejo Estebana. « powrót do artykułu
  2. Manuskrypt Nostradamusa, który został skradziony w nieznanym czasie z Biblioteki Generalnej Centrum Badań Historycznych Barnabitów, powrócił do Rzymu. Napisany po łacinie „Profetie di Michele Nostradamo” zidentyfikowano w zeszłym roku po wystawieniu na sprzedaż w niemieckim domu aukcyjnym. Choć nie wiadomo, kiedy 500-letni manuskrypt został ukradziony z rzymskiego Centrum Badań Historycznych Barnabitów, wydaje się, że miało to miejsce ok. 2007 r. Pięciusetstronicowy manuskrypt przeszedł przez pchle targi w Paryżu i Karlsruhe. Po jakimś czasie wystawiono go na sprzedaż w domu aukcyjnym w Pforzheim w Badenii-Wirtembergii (cena wywoławcza wynosiła 12 tys. euro). Kiedy okazało się, że na jednej ze stron dzieła, opublikowanej na witrynie domu aukcyjnego, widnieje pieczęć Biblioteca SS. Blasi Cairoli del Urbe z 1991 r., interweniowali karabinierzy T.P.C. (od wł. Carabinieri Tutela Patrimonio Culturale). Biuro prokuratora z Rzymu zwróciło się do swojego odpowiednika w Pforzheim. Aukcja została zablokowana, a skonfiskowane dzieło trafiło do policji w Stuttgarcie. Niemieccy eksperci ustalili, że to oryginalne dzieło Nostradamusa. Dzięki międzynarodowej współpracy na początku maja manuskrypt wrócił do Włoch - przekazano go na ręce ojca Rodriga Alfonsa Nilo Palominosa. Nostradamus, właśc. Michel de Nostre-Dame, był przybocznym lekarzem Karola IX. Brał udział w zwalczaniu epidemii dżumy w Aix i Lyonie. Badacz wiedzy tajemnej, doradca królowej Katarzyny Medycejskiej zdobył dużą popularność wyd. od 1550 r. kalendarzami astrologicznymi oraz zbiorem przepowiedni „Centuries”. « powrót do artykułu
  3. Matt Champion, niezależny archeolog, zgodził się kontynuować prace w okresie ograniczeń związanych z pandemią. Pod podłogą poddasza manoiru Oxburgh Hall odkrył tysiące cennych obiektów, w tym fragmenty książek z końca XVI w. czy tekstylia z epoki elżbietańskiej. Gwiazdą wśród znalezisk jest strona z rzadkiego XV-wiecznego iluminowanego manuskryptu. Sporo artefaktów datowało się na epokę Tudorów. Spośród znalezisk datujących się na bardziej współczesne czasy naukowcy wymienili m.in. puste opakowanie po czekoladkach z drugiej wojny światowej. Do odkrycia doszło podczas prac związanych z wymianą dachu. Wymagają one zerwania niektórych podłóg przed naprawą legarów. Jak podkreśla kuratorka National Trust Anna Forrest, to pierwszy raz od stuleci, gdy ktoś zaglądał pod podłogę. Wartość podpodłogowej archeologii dla zrozumienia historii społecznej Oxburgh jest olbrzymia. Szczególne wyzwanie stanowiły pomieszczenia z oknami zwróconymi na południe, gdzie znaleziono setki szpilek. Matt musiał tam pracować w grubych rękawicach. Dobrze oświetlone pokoje wykorzystywano do szycia i organizowania korespondencji (dowodem na to są woskowe pieczęcie i fragmenty XVIII-wiecznych dokumentów spisanych po angielsku i francusku). Najważniejszym znaleziskiem okazał się fragment iluminowanego XV-wiecznego manuskryptu. Jeden z robotników wypatrzył go w rumowisku okapu dachu. Tekst jest na tyle unikatowy, że mogliśmy go zidentyfikować jako fragment psalmu XXXIX z Wulgaty (Expectans expectaui). Skontaktowaliśmy się z dr. Jamesem Freemanem, specjalistą od średniowiecznych manuskryptów z Biblioteki Uniwersytetu w Cambridge, który stwierdził, że kartka mogła pochodzić z psałterza, ale jej niewielkie rozmiary - 8x13 cm - sugerują raczej godzinki [...]. Wykorzystanie w inicjałach niebieskiego i złotego zamiast bardziej standardowych barw (niebieskiego i czerwonego) pokazuje, że była to dość droga księga. Kusząco jest myśleć, że [...] mogła ona należeć do sir Edmunda Bedingfelda, twórcy Oxburgh Hall. Rodzinę Bedingfeldów uznawano niegdyś za wschodzące gwiazdy dworu Tudorów, ale w 1559 r. sir Henry Bedingfeld odmówił podpisania Aktu o ujednoliceniu (The Act of Uniformity). Mimo ostracyzmu, ród pozostał wierny katolickim tradycjom. W Oxburgh znajdowała się nawet priest hole, czyli kryjówka dla działającego w podziemiu księdza katolickiego. Pergaminowy manuskrypt i inne obiekty mogły być wykorzystywane w nielegalnych mszach (zostały więc celowo schowane przez Bedingfeldów). Zidentyfikowano również niewielkie fragmenty książek, w tym urywki z wydania z 1590 r. "The ancient, famous and honourable history of Amadis de Gaule", romansu rycerskiego z Półwyspu Iberyjskiego, napisanego ok. 1420 r. W północno-zachodnim narożniku domu odkryto 2 szczurze gniazda. Znajdowało się w nich ponad 200 fragmentów wysokiej jakości tkanin, w tym jedwabiu, atłasu czy aksamitu. Datują się one na okres od 2. połowy XVI do XVIII w. Gniazda gryzoni zawierały też skrawki ręcznego zapisu muzycznego z XVI w. Były one na tyle duże, że rozpoznano w nich księgę głosową (ang. partbook). Prace nad znalezionymi szczątkami mają być kontynuowane. Znaleziska spod podniesionych fragmentów podłogi usunięto sekcja po sekcji i zapakowano.   « powrót do artykułu
  4. Biblioteka Narodowa Izraela zdigitalizuje i udostępni online ponad 2500 rzadkich manuskryptów z Kolekcji Islamskiej i Bliskowschodniej. Manuskrypty, powstałe pomiędzy IX a XX wiekiem, zostały spisane po arabsku, persku i turecku. Większość z nich została podarowana Bibliotece przez Abrahama Shaloma Yahudę, arabsko-żydowskiego uczonego i jednego z najważniejszych kolekcjonerów arabskich manuskryptów w XX wieku. Udostępnione zostaną dzieła obejmujące wszystkie ważniejsze islamskie dyscypliny naukowe i tradycje literackie. Zyskamy dostęp do dzieł, które w przeszłości znajdowały się królewskich bibliotekach Mameluków, Wielkich Mogołów i Osmanów. Znajdziemy tam m.in. wyjątkową kopię Tuhfat al-Ahrar, zbioru dzieł wielkiego mistycznego perskiego poety Nur al-Din Jamiego, powstałą w 1484 roku. Każda ze stron manuskryptu jest iluminowana złotem i każda wygląda inaczej. Będziemy mogli oglądać też niezwykle bogaty zbiór wydań Koranu i wspaniałe muzułmańskie księgi dekorowane złotem i lapis lazuli. Przedstawiciele Biblioteki informują, że projekt digitalizacji zakończy się za trzy lata. Każde z dzieł będzie najpierw przeglądane przez ekspertów, w razie potrzeby zostanie poddane pracom konserwatorskim, a dopiero później zostanie zdigitalizowane i udostępnione. Warto przypomnieć, że to nie jedyne takie przedsięwzięcie prowadzone przez Bibliotekę Narodową Izraela. W listopadzie ubiegłego roku Biblioteka wraz z Google'em rozpoczęła digitalizację 120 000 żydowskich książek żydowskich autorów, które nie są już objęte prawami autorskimi. Połowa z nich jest napisana po hebrajsku, w jidisz lub ladino. Reszta to dzieła spisane po angielsku, łacinie, niemiecku, francusku, arabsku i rosyjsku. Ten projekt ma zakończyć się w ciągu dwóch lat. Cudowną stroną digitalizacji jest możliwość zobaczenia najmniejszych szczegółów. Tylko dzięki temu można odkryć niezwykłe detale. Nawet lupa nie pozwala tak blisko przyjrzeć się książce, mówi kurator Raquel Ukeles. Tufhat al-Ahrar już możemy podziwiać na stronach biblioteki. « powrót do artykułu
  5. Bezcenny manuskrypt autorstwa potomka inkaskich władców powrócił po ponad 100 latach do Peru. „Recuerdos de la monarquía peruana o bosquejo de la historia de los incas” autorstwa Justo Apu Sahuaraura Inca zaginął w Limie w czasie wojny o Pacyfik (wojna o saletrę), która toczyła się w latach 1879–1884 pomiędzy Chile z jednej strony, a Peru i Boliwią z drugiej. Niedawno zaginione dzieło zostało wystawione na aukcji w Brazylii. Okazało się, że od lat 70. ubiegłego wieku nalezy do rodziny Mindlin z Sao Paulo. Mimo że księga trafiła na aukcję, rodzina Mindlin, gdy dowiedziała się, że stanowi ona dziedzictwo narodowe Peru, zdecydowała się przekazać ją w geście dobrej woli Bibliotece Narodowej, cieszy się Ezio Neyra, dyrektor Biblioteki Narodowej Peru. „Recuerdos de la monarquía peruana o bosquejo de la historia de los incas” (Wspomnienia z monarchii peruwiańskiej czyli historia Inków) jest dla Peru tym większym skarbem, że Biblioteka Narodowa, która niedawno obchodziła 200-lecie istnienia, doświadczyła licznych klęsk, jak okupacja przez wojsk chilijskie czy wielki pożar z 1943 roku. Autorem księgi jest Justo Apu Sahuaraura Inca (1775–1853), katolicki duchowny, biskup, doktor teologii oraz prawa kanonicznego i jeden z liderów peruwiańskiej walki o niepodległość. Po matce był bezpośrednim potomkiem inkaskiej linii królewskiej. Od strony matki był bezpośrednim potomkiem Viracochy, założycielam Machu Picchu Pachacuteca czy Huayna Capaca, za którego czasów Pizarro prowadził podbój inkaskiego imperium. Sam o sobie mówił, że jest „ostatnim potomkiem imperialnej linii Inków”. Podobnie jak słynny Inca Garcilaso de la Vega, autor O Inkach uwagi prawdziwe, przedstawił w swoim dziele idyllyczny opis Imperium Inków. Gerardo Trillo, dyrektor ds. ochrony zbiorów w Bibliotece Narodowej Peru, mówi, że „Recuerdos de la monarquía peruana o bosquejo de la historia de los incas” to unikatowe dzieło. Nie istnieje drugi XIX-wieczny dokument tego typu. Dodaje, że księga nie jest dobrze przebadana, gdyż długi czas pozostawała w prywatnych rękach. « powrót do artykułu
  6. Prowadząc badania do monografii pt. Describing the City, Describing the State. Representations of Venice and the Venetian Terraferma in the Renaissance, dr Sandra Toffolo z University of St Andrews natrafiła na najstarszą znaną panoramę Wenecji. Widok miasta pochodzi z XIV w. Rysunek stanowi część manuskryptu z zapiskami Niccoli da Poggibonsiego, włoskiego pielgrzyma, który podróżował do Jerozolimy w latach 1346-50. Manuskrypt powstał prawdopodobnie niedługo po jego powrocie w 1350 r. Podczas pielgrzymki Niccolò przejeżdżał przez Wenecję. Opis miasta opatrzono rysunkiem. Dr Toffolo, która specjalizuje się w historii Wenecji w renesansie, odkryła rysunek w maju 2019 r. podczas badań prowadzonych w Biblioteca Nazionale Centrale di Firenze (BNCF). Szybko zdała sobie sprawę, że ta panorama Wenecji jest starsza od znanych wcześniej widoków tego miasta, z wyłączeniem map i portolanów. Najstarszą ocalałą mapę Wenecji wykonał Fra Paolino, franciszkanin z Wenecji. Datuje się ona na ok. 1330 r. Seria nakłuć w rysunku z manuskryptu sugeruje, że panorama Wenecji była szerzej rozpowszechniana. Technika ta była wykorzystywana do kopiowania. Rysunki posypywano proszkiem, który przez otworki dostawał się na znajdujący się pod spodem arkusz. W ten sposób przenoszono kontury. Obecność nakłuć to wskazówka, że ten widok miasta był kopiowany. Istnieje kilka obrazków z manuskryptów i wczesnych drukowanych książek, które z pewnością bazują na rysunku z manuskryptu z BNCF. « powrót do artykułu
  7. Naukowcy, miłośnicy historii i osoby zainteresowane sztuką mogą teraz przeglądać 160 000 stron średniowiecznych manuskryptów. Zostały one zdigitalizowane i udostępnione w sieci przez Lehigh University i 15 współpracujących z uczelnią bibliotek. Niezwykła kolekcja składa się z 475 manuskryptów, z których najstarsze datowane są na IX wiek. Prace nad ich digitalizacją trwały przez trzy lata i były prowadzone w ramach projektu Philadelphia Area Consortium of Special Collections Libraries, który został dofinansowany kwotą niemal 500 000 dolarów przez The Andrew W. Mellon Foundation. W zdigitalizowanym zbiorze znajdziemy niemal wszystkie średniowieczne manuskrypty zgromadzone w bibliotekach Filadelfii i okolic. Internauci mogą przeszukiwać zbiory, pobierać obrazy i oglądać je w wysokiej rozdzielczości. To największa w USA regionalna kolekcja średniowiecznym manuskryptów, jaką udostępniono w internecie. Spotkaliśmy się z entuzjastycznym odzewem na propozycję projektu, zarówno ze strony posiadaczy manuskryptów jak i uczonych specjalizujących się w badaniach średniowiecza. Dzięki zdigitalizowaniu zbiorów naukowcy już odkrywają podobieństwa i związki pomiędzy manuskryptami, które nie były od razu widoczne. To otwiera nowe pola badawcze nad pochodzeniem manuskryptów, techniką pisarską i innymi zagadnieniami, mówi Losi Fischer Black, kurator zbiorów specjalnych na Lehigh University, która była głównym badaczem projektu. Zdigitalizowane manuskrypty zostały szczegółowo opisane, więc łatwo przeszukiwać ich zawartość. Użytkownicy mogą np. wyszukać iluminacje przedstawiające ptaki czy postaci świętych, wyszukiwać dzieła po tytule, lokalizacji, treści czy w końcu innych cechach manuskryptu jak adnotacje, ozdobniki czy przedmioty znalezione wewnątrz manuskryptu. Tematyka porusza w zdigitalizowanych manuskryptach jest bardzo szeroka. Od religii i filozofii, po matematykę, alchemię i drzewa genealogiczne. Kolekcja jest dostępna za pośrednictwem witryn PACSCL, OPENN, BiblioPhilly, Colenda Digital Repository oraz Internet Archive.   « powrót do artykułu
  8. Badanie stronic dzieła Johannesa Keplera pt. Hipparchus ujawniło, że niemiecki matematyk i astronom, jedna z czołowych postaci rewolucji naukowej XVII w., mógł się parać również alchemią. Wg naukowców, podczas pobytu w Pradze najprawdopodobniej "załapał bakcyla" od Tychona de Brahe. Dotąd naukowcy nie wiedzieli, czy twórca praw ruchu planet zajmował się także alchemią, której celem było odkrycie metody transmutacji ołowiu w złoto (kamienia filozoficznego), eliksiru nieśmiertelności czy lekarstwa na wszelkie choroby. By nie zniszczyć manuskryptu, autorzy artykułu z pisma Talanta posłużyli się nową techniką wychwytywania metali. Wykorzystali "dyskietki" z EVA, poli(etylenu-co-octanu winylu), które zaimpregnowano różnymi chelatorami, np. kwasem dimerkaptopropanosulfonowym (DMPS) czy kwasem etylenodiaminoczterooctowym (EDTA). Dzięki temu na stronicach dzieła dotyczącego ruchów Księżyca (skatalogowanego w archiwach Rosyjskiej Akademii Nauk w Sankt Petersburgu jako Hipparchus) wykryto duże ilości różnych metali, a dokładnie złota, srebra, rtęci, arsenu i ołowiu. Akademicy sądzą, że Kepler zaraził się pasją do alchemii od Tychona de Brahe. Duński astronom zaprosił Keplera do Pragi, aby w 1600 r. dołączył do niego na dworze Rudolfa II Habsburga (w mieście Benátky nad Jizerou w pobliżu Pragi znajdowało się jego obserwatorium). Gdy Brahe zmarł rok później, Kepler zastąpił go na stanowisku nadwornego matematyka. Biotechnolog Gleb Zilberstein i chemik Pier Giorgio Righetti wskazują, że w XVI i XVII w. alchemia była nadal popularna. Brahe wybudował nawet na wyspie Ven laboratorium alchemiczne z 16 piecami i wyposażeniem do oczyszczania metali. Kiedy w 2010 r. ekshumowano jego ciało, analiza próbek włosów wykazała, że zawierały one ilość złota nawet 100-krotnie wyższą niż u przeciętnej żyjącej współcześnie osoby. Jest bardzo prawdopodobne, że de Brahe przekazał swoją pasję Keplerowi [...]. Wiele wskazuje na to, że Kepler nie bał się pobrudzić, bo "klasyczne metale" pokrywały nie tylko opuszki jego palców, ale i rękawy szaty. Dodatkowo wysokie stężenia metali wykryto na wszystkich stronicach dzieła. Zilberstein, który badając stronice oryginału "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa, ustalił, że pisarz chorował na zespół nerczycowy i w związku z tym przyjmował wysokie dawki morfiny, podkreśla, że to bardzo ważne, by analizować spuściznę takich osób. W ten sposób można się dowiedzieć więcej o naszej historii. Manuskrypty są wypełnione wspaniałymi rysunkami i śladami pozostawionymi przez twórców. Jeśli Kepler był alchemikiem, można lepiej zrozumieć wiele procesów, które doprowadziły do powstania europejskiej kultury, filozofii, nauki i przemysłu. W odróżnieniu od de Brahe, szczątków Keplera nie można zbadać. Astronom zmarł nagle w wieku 53 lat. Został pochowany na cmentarzu w Ratyzbonie. Niestety, rok później został on splądrowany w trakcie wojny trzydziestoletniej. « powrót do artykułu
×
×
  • Dodaj nową pozycję...