Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

ww296

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    364
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    9

Zawartość dodana przez ww296

  1. Ja mam jakiś wyższy model logitecha bezprzewodowy okolice 200 zł . Kupiłem bo w poprzedniej wkurzała mnie konieczność wymiany baterii w najbardziej niesprzyjającym momencie. Tu interfejs pokazał ponad 1000 dni i jeszcze nie wymieniałem a mam ponad 2 lata. Nigdy nic w niej nie czyściłem. Z tym że użytkuje amatorsko - wysokie rozdzielczości, i szybkość reakcji mi nie przeszkadza bo ani nie bawię się grafiką, ani nie gram. No i kółko mam na łożyskach kulkowych i metalowe, po odblokowaniu kręci się przez parę sekund samo przewijając np długi dokument. Niedopracowany był jedynie trojpozycyjny przycisk kółka ale rozwiązałem to w ten sposób ze ustalił em to samo działanie dla wszystkich trzech możliwości. Zapomniałem co to myszka od czasu zakupu wiec produkt sprawdził się doskonale.
  2. Sprzedaż samochodów w 2015 roku była wyjątkowo wysoka. Niemal w każdym miesiącu zanotowano wynik lepszy niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Łączna sprzedaż na poziomie 407 990 sztuk jest większa o prawie 9% (35 623 sztuk) niż w 2014 r. To tak, jakby rok 2015 trwał o jeden miesiąc dłużej. Dane z internetu... Jajcenty to wszystko prawda co piszesz ale powtórzę - potencjalnymi klientami na elektryki są osoby które kupiły te 400 000 pojazdów, a aby osoby z Twojej grupy kupowały nowe, w tym elektryczne to osobny problem polityki ekonomicznej państwa i ogólnie ekonomi a nie wolnej energii. Poza tym jak elektryczne samochody staną się popularne, to również i one będą importowane z innych, lepiej rozwiniętych państw. Być może wtedy importowanie złomu będzie jeszcze poważniejszym problemem, jeśli akumulatory będą chemiczne, z równie toksycznych materiałów jak obecnie. Quinn - jeszcze raz napisze - indywidualne źródła Energi, również być może, takie jakie wymieniasz w swoich postach (przyznaje bez bicia ze nawet nie próbuje zrozumieć co to jest ) nie mają szans nawet gdyby działały, ze względu na efekt skali. Czyli lepiej będzie zbudować tysiąc dużych plazmowych coś tam, niż miliony takich małych. Przepraszam za błędy ale nie wiem jak telefonie edytować wysłany post... http://www.phonearena.com/news/Toyota-research-team-reveals-new-phone-battery-breakthrough-ditches-lithium-for-magnesium_id80892 własnie pojawiła się nowa informacja na temat akumulatorów- niestety uważam, jak to zwykle bywa zbyt optymistyczna - 12 razy większa pojemność i 5 X większa szybkośc ładowania i rozładowania.
  3. Wg SAMAR średnia cena nowego sprzedanego auta w Polsce oscyluje wokół 90 000 zł. Przy utracie wartości takich samochodów po 3 latach koszt 800 zł na miesiąc juz nie wydaje się taki wysoki. Wiadomo że struktura i poziom dochodów w Polsce odstaje od krajów wyżej rozwiniętych. Niemniej ktoś te auta kupuje i nowe elektryczne to Ci ludzie będą kupować a nie osoby mające po dwa auta za 2000 na gaz. Zresztą złom sprowadzany do Polski z zachodu pomału się wykrusza a to on zaniza nam średnia. Popatrz na parkingach pod marketami jakoś tego złomu nie widać. Stosunków często jestem w Wiedniu, tam auta na ulicy nie są wcale młodsze niż w Polsce, powiedziałbym nawet, że na oko wręcz przeciwnie. Co do zarobków - jestem z Krakowa w okolicach weekendu lub jakiś świat pod marketem trudno zaparkować a przy kasach kolejki. Zresztą nie tylko wtedy, praktycznie nigdy markety nie są puste. Ja się pytam, jakim cudem, skoro ludzie zarabiają średnio około 2000 a wypełnione wózki z rachunkiem po 300 zł to norma? No i poza tym dzieje się u nas to co wcześniej na zachodzie - nie sztuka kupić przyzwoity samochód - sztuka go utrzymać.
  4. Troszkę w złym kierunku idziecie. To nieprawda, że nowe samochody kupowane są na 8 i więcej lat - tak kupuje samochody starsze pokolenie - przyzwyczajone do oczekiwania kilka, kilkanaście lat. świat się zmienia - struktura kupujących nowe auta także - teraz to są obecni 30 - 50 latkowie - często maja mieszkanie czy dom na kredyt, sa u szczytu kariery - samochód traktują jak przedmiot użytkowe lub gadżet - i nie czekają finansują się za pomocą banków, ostatnio coraz bardziej popularny staje się leasing konsumencki - kupujesz auto bez lub z mała wpłata własną - reszta leasing - 800 - 2000 zł miesięcznie - po 3 latach oddajesz stary - bierzesz nowy bez zmiany warunków finansowych. Druga sprawa - często Ci sami ludzie o których napisałem powyżej mają asystenta który im auto myje i tankuje - bo im osobiście szkoda na to czasu, podobnie z naprawami - z ramienia banku jest osoba zajmująca się flotą i odbiera auto na przeglądy lub naprawy. Nie wyobrażam sobie aby ci ludzie kupili auto z myślą, że będą je codziennie ładować lub manewrować regularnie ładunkiem akumulatorów. Za to chętnie kupią auto elektryczne - bo będzie to modne - pod warunkiem, że eksploatacja nie będzie mniej problematyczna niż spalinowego samochodu. Piszę o tym na bazie własnych doświadczeń - przez ładnych kilka lat byłem sprzedawca aut nowych rożnych marek. Think im - tez mam sharana (w zasadzie Forda Galaxy ale to bliźniacze auta) - pierwsze miejsce które odwiedziłem, jak auto mi nie zapaliło przy -20 stopniach to sklep z nowymi akumulatorami. Ja zapłaciłem za duży akumulator około 300 zł - była kolejka - współczułem osobą z nowszymi autami wyposażonymi w funkcję start-stop które za aku płaciły 1000 i więcej i czekały na zaprogramowanie go w aucie za dodatkowe chyba 100 zł. Jeszcze parę lat temu - w takiej sytuacji (aku jeszcze przy wyższych temperaturach by pojeździł) podpinałbym prostowniki itp sprawy aby nie kupować nowego aku. Model konsumpcji się zmienia, a poziom życia rośnie co by nie mówić... Zresztą hybrydy nawet u nas sprzedają się całkiem dobrze, nawet pomimo braku wsparcia rządowego jak w państwach "zachodnich" Co do tego wsparcia rządowego - trzymajmy mocno kciuki, aby rząd po wzroście popularności aut elektrycznych nie zastopował rozwoju dając jakąś zaporową akcyzę na prąd do aut... - to wystarczy, wsparcia nie potrzeba. Samochód elektryczny powinien być znacznie tańszy niż klasyczny, bo jest prostszy - pomijając oczywiście to czego obecnie brakuje czy wydajne urządzenie magazynujące energie elektryczna. Dochody budżetu z tytułu akcyzy na paliwa stanowią znacząca cześć wpływów - więc o cenie energii elektrycznej na obecnym poziomie w dobie aut elektrycznych możemy zapomnieć. W zasadzie dziwię, się, że do tej pory nie doczekaliśmy się wysypu małych pojazdów zasilanych nawet klasycznymi kwasowymi akumulatorami jako pojazdów miejskich. Chociaż jaskółki - Co do umiejscowienia aku w samochodach elektrycznych - jest tylko jedno miejsce - pod podłogą - w najniższym punkcje - co ma wpływ na prowadzenie - juz pierwszej generacji Audi A2 czy Mercedesy klasy B miały w konstrukcji wygospodarowane tam miejsce na aku - jednak z powodu braku odpowiednich aku - nie udało sie. Szybka Wymiana w wyspecjalizowanych punktach tez nie była by problemem - przy założeniu ustandaryzowania wymiarów i parametrów baterii.
  5. Ustaliliśmy juz, ze infrastruktura się znajdzie jeśli znajdzie się najważniejszy czynnik którego brakuje. Czyli POJEMNOŚĆ. I tu z Jajcentym upatrujemy ewentualnej i głównej przewagi superkondensatorów . Szybkość ładowania tez nie jest bez znaczenia, bo jeśli co np 300 km można będzie podjechać na stację i w kilka minut naładować samochód to rozwiązanie staje się praktyczne. Infrastruktura sieci tez staje się mniejszym problemem jeśli na stacji będą odpowiednio duże superkondensatory buforujace energię niweluje konieczność budowy przyłączy o mocy setek KW. Generalnie czy to będą superkondensatory czy ogniwa chemiczne, ładowanie w domu uważam za niepraktyczne. No chyba ze odkryjemy jakieś proste i trwałe generatory do użytku domowego. Ale musiały by być naprawdę zzawansowane bo eliminujemy z równania elekt skali. Musiałoby to być coś na wzór kominów GREYA .
  6. Tak superkondensatory to bardzo ciekawe i wydaje się, że "w zasięgu ręki" rozwiązanie. Doładowanie ich zamontowanych np w elektrycznym autobusie komunikacji miejskiej na niektórych przystankach wydaje się optymalne. Ale o tym pomyśle słyszałem już ładnych parę lat temu, a od tego czasu cisza, pomimo że elektryczny autobusy juz istnieją chyba nawet w Polsce gdzieś jest i jeździ. Co do "tyle się dzieje w fizyce materialowej" to dzieje się teoretycznie bo wydaje mi się ze każda grupa naukowców ma ciśnienie na jakieś sensacyjne doniesienia, jeszcze rozdmuchane przez media a z zastosowaniem praktycznym ma to mało wspólnego - ale brak mi wiedzy w tym temacie wiec grzecznie czekam Od paru lat obserwuje komercyjny rozwój technologi ogniw liion - niestety to pełzanie. Udoskonalają istniejącą konstrukcję i tyle. Parę lat temu pojawiła się koncepcja wykorzystanie tlenu z powietrza w takich ogniwach i jak do tej pory technologia nie znalazła zastosowania komercyjnego... Zaledwie niedawno zaczęto stosować technologie liion w np przemyśle lotniczym (DREAMLINER) W miejsce archaicznej NiCadmowej i prawie skończyło się to falstartem (zagrożenie pożarowe wyżej wspomnianego samolotu).
  7. Jeśli chodzi o samochody to wydaje mi się, że nie zdajecie sobie sprawy z ilości energii potrzebnej do pokonania kilkuset km. Przeciętne mieszkanie w bloku ma przydział Energi na poziomie 4-6 KW. Domek jednorodzinny to max kilkanaście KW. Spróbujcie sobie uruchomić na raz w mieszkaniu czajnik elektryczny, piekarnik, i np odkurzacz to raptem około 6 KW. Włączenie w tym czasie pralki czy zmywarki spowoduje zadziała nie zabezpieczeń. A gdzie ładowanie samochodu? Akumulatory np Tesla model S 60 Kwh ważą około 500 kg. I stanowią duża część wartości samochodu. A tu pasowało by mieć drugi komplet aby go ładować "w miedzyczasie" Manewrowanie 500 kg ładunkiem tez nie należy do przyjemności a trzeba pamiętać że to praktycznie bomba. Wydajność ogniw fotovoltanicznych w porównaniu do tych liczb, o powierzchni dachu przeciętnego domku jednorodzinnego również jest śmieszna. W budynkach wielopietrowych ten współczynnik jest jeszcze gorszy. Niestety czy się komuś to podoba czy nie, przyszłość zrodel energii to reakcje jądrowe. A źródłami hmy.. niekonwencjonalnymi to sobie co najwyżej zapewnimy ciepło w mieszkaniu.
  8. Taka Tesla ma akumulatory o pojemności 60 KWh - czyli aby naładować ją w godzinę - potrzebowalibyśmy źródła energii o mocy 60 KW. Nie mówię, że to niemożliwe - ale pomnóż to przez liczbę mieszkańców np dzielnicy lub bloku mieszkalnego. A gdybyśmy chcieli naładować ja np w pół godziny? a tak naprawdę aby "normalnie" jeździć potrzebujemy min 100 KWh Myślę, że mimo wszystko istniejącej infrastruktury, nie opłacałoby się tak rozbudowywać aby każdy posiadał tak mocne przyłącze - stacje pozostaną stacjami - może zmienią się na coś na kształt kawiarenek gdzie przyjemnie będzie spędzić te kilkadziesiąt minut (pewnie cena będzie w pewnym stopniu uzależniona od mocy łącza). Ale też ja tez uważam, że infrastruktura to nie problem - problemem jest akumulator i na horyzoncie nie widać nowych technologii. Połowiczny rozwiązaniem byłoby standaryzowanie akumulatorów i wymienianie ich na stacjach w kilka sekund. To tego i tak potrzeba zmniejszenia objętości i masy w porównaniu do pojemności. Na ta opcje rozwoju stawiam.
  9. To chyba do mojego tekstu było... Ale nie zrozumieliśmy się - chodzi mi o infrastrukturę, przy dzisiejszych możliwościach gromadzenia i "ładowania" energii - po prostu aby dzisiaj znacząca liczba samochodów była całkowicie elektryczna to praktycznie na każdym parkingu większość miejsc musiałby umożliwić dostęp do energii elektrycznej o znacznej mocy. a taka infrastruktura byłaby bardzo droga - raczej nieopłacalna. Jest to spowodowane tym, że akumulator energii w aucie oparty o obecną technologię, wielokrotnie dłużej przyjmuje energię. Z oddawaniem energii można sobie w miarę poradzić zwiększając liczbę pojedynczych ogniw (jak to zrobiono np w aucie TESLA) chociaz to również jest problemem, ze względu na duże straty przy szybszym oddawaniu. Jeśli akumulatory pozwolą się naładować do 100 % w kilka, no powiedzmy kilkadziesiąt minut, to oparcie się o infrastrukturę, istniejącej sieci paliw i zamontowanie tam stanowisk do takiego ładowania i doprowadzenie do stacji odpowiednich energii nie powinno być problemem, wręcz będzie opłacalne (bo przecież wszyscy zarobie na sprzedaży tej energii). co do "źródła energii " wg mnie na akumulator w aucie, lepiej mówić magazyn niż źródło - nawet w dzisiejszych samochodach źródłem energii elektrycznej jest alternator. Wg mnie silnik spalinowy nie ma przyszłości przed sobą - chyba, że w specjalistycznych zastosowaniach - typu wyścigi samochodowe czy to diesel czy inny. Co to za różnica czy spalamy biomasę w postaci ropy naftowej czy alkoholu? ilość przemian, wydatki na technologię potrzebna do produkcji silnika, jego małą wydajność - to się nie może udać. Potrzebujemy po prostu magazynu energii elektrycznej o wydajności podobnej do równoważnej wagowo i objętościowo benzyny, oleju napędowego, czy alkoholu. Qion - czasem sprawiasz wrażenie osoby zafascynowanej, nazwijmy to "alternatywna energią", bedąc przy tym kompetentny i rzeczowy a czasem wyjeżdżasz z czymś takim... ehh
  10. Atkinsona to cykl pracy a nie silnik. Silnik z wirujacym tokiem jest dalej rozwijany ale coraz mniej hmy... popularny. Przyszłość to silnik elektryczny do napędu pojazdów. Dlaczego? Bo jest TAŃSZY, prostszy i lepiej przystosowany do napędzana pojazdów w "POLU" . Niestety problemem głównym jest magazynowanie i wynikający z tego transport Energi bez stałej infrastruktury. Gdybyśmy mieli wydajny i praktyczny magazyn energii, śmiem twierdzić że problemy energetyczne byłyby w dużej mierze rozwiązane. Obecna technologia magazynowania Energi np ogniwa lion jest na granicy szeroko rozumianej "opłacalności".
  11. Tak Grey przyznaje, że nie mam bladego pojęcia o co Ci chodzi. Jesteś kompletnie odporny na argumenty logiczne przedstawiane przez Nas. Wycieczki osobiste pozostały praktycznie tylko z Twojej strony. Ale myślę, że wszyscy zgodzimy się co to tego, że jeśli dostarczymy do układów które podajesz jako przykład (komin lub beczka z patyczkiem) wystarczająco dużo Energi w różnych postaciach to cześć z tej Energi możemy odzyskać ( pomijając oczywiście techniczne możliwości wykonania i sprawność przetworników) zarówno podczas działania siły wyporu jak i w postaci Energi potencjalnej i dzieje się to przy udziale POLA. Wszyscy się z tym zgadzają? To poprosimy o kluczową cześć Twojego pomysłu na free energy.
  12. Qion brawo! Pokazałeś jak technicznie rozwiązać problem patyczka w beczce. Grey jeśli działające urządzenie (pompa ciepła) nie jest dla Ciebie argumentem, to co nim jest? No i dalej - błędem w Twoim toku myśli jest to, że nie widzisz że całkowita energia potrzebna do uniesienia pary na żądaną wysokość to suma Energi ze skroplenia i energii potencjalnej wody skroplonej na górze komina. Dokładnie tak jak w przykładzie z patyczkiem i beczką. Innymi słowy - jeśli uda się skonstruować taki komin z turbinami i grzalkami które nie mają żadnych strat i wogóle wszelkie straty wyeliminować to uzyskasz dokładnie tyle Energi ile zainwestowales w podgrzanie wody na dole. Ani krzty więcej. A propo trzeciego stanu skupienia - ciekawe czy by się dało odzyskać energię pochodząca ze zwiększania objętości wody w postaci lodu? nie dość, że odbieramy energię cieplna wodzie to jeszcze zyskujemy na Energi kinetycznej. W sumie o takim Perpetum Mobile nie słyszałem
  13. GREY - oczywiście czytałem, nawet ze zrozumieniem i zamierzałem to opisać prostymi słowami, zacząłem od patyczka - niestety z braku czasu skończyłem na patyczku - jak znajdę chwile, opiszę w podobny sposób komin. kila stwierdzeń które przemyśl prosze. 1. Komin w studni z energia geotermalną - to nawet ma szanse zadziałać ale nie w sposób jaki sobie wyobrażasz - ma szanse zadziałać jako pompa ciepła - rozwiązanie znane i stosowane (również wykorzystujące przemianę fazowa czyli zamianę cieczy w gaz) 2. Energia pola, energia potencjalna - widziałeś kiedyś stary zegar z kukułką? jak myślisz czy ENERGIA POLA jest tam wykorzystywana? 3. Jak myślisz jaka energię ma energia pary wodnej rozgrzanej do 100 stopni w porównaniu do energii pary wodnej rozgrzanej do np 200 stopni? - jak wysoko "zaleci" para o 100 stopniach a jak wysoko ta o 200? Ps. Proszę mnie nie hejtować za uproszczenia i nieprecyzyjne nazewnictwo
  14. Witam Zaglądam na "Kopalnie" od paru lat, bardzo często jestem pod wrażeniem wiedzy i intelektu uczestników dyskusji (rożnych - nie tej konkretnie). To stosunkowo rzadkie wśród ogólnych portali (w sensie nie specjalistycznych). Tutaj pojawiła się ciekawa dyskusja za sprawą bardzo kwieciście wypowiadającego się Greya. Taki sposób wypowiadania charakteryzuje osoby cechujące się wykształceniem i inteligencja - pewnie dlatego wątek został podjęty przez innych w tak "intensywny" sposób. I bardzo dobrze - dyskusja jest twórcza, nawet na z pozory oczywiste tematy. Niestety jest rozczarowany Atakiem na Greja na gruncie osobistym - po co? dlaczego? - chcecie to wytłumaczcie jasno o co chodzi, czym myli się w swoich pomysłach. Jak wspomniałem jesteście do tego intelektualnie zdolni co wielokrotnie udowodniliście w innych watkach. A tu co? - Hejt i nagonka - jesli tak bardzo Wam przeszkadza "twardogłowość" Greya - napiszcie - nie masz racji nie widzę potrzeby na tak niskim poziomie wiedzy tłumaczy tego - i nie piszcie. Chcecie pisać - ok - ale bez osobistych wycieczek i (sic) gróźb fizycznych!!! Astro - szczególnie do ciebie to jest, Glaude - jako lekarz, też niepotrzebnie dałeś się ponieść emocją... ok GREY - bez wzorów - wszystko potocznymi słowami. najpierw beczka z patyczkiem. układ to - beczka, woda, patyczek, POLE grawitacyjne. Inne czynniki typu tarcie, opory, straty dla uproszczenia pomijamy. Do układu dodajemy energię - czyli podnosimy w POLU grawitacyjnym wodę i patyczek który wkładamy na dno beczki. Jak zmierzyć ta energię - bardzo prosto - jesli baczka ma np 200 litrów to wystarczy obliczyć energie potrzebną na wyniesienie wody na wysokość beczki. W sumie to tez nie takie proste, bo woda jest spiętrzona i w ogóle trzeba by użyć wzoru, których Grey nie lubi - ok. Więc podłączamy pompę i licznik Energi elektrycznej i wlewamy ściśle określona ilość wody np 200,00 l . Robimy kolejne założenie - pompa ma wydajność 100 % czyli 100 % energii pokazanej na liczniku jest wykorzystana na podniesienia wody. Pompę podłączamy do najniższego punktu czyli dna beczki bo podnoszenie wady nad beczkę i wlewanie jej z góry to oczywista strata energii - to jasne? Wlewamy te 200,00 l do beczki bez patyczka - spisujemy ile zużyliśmy energii. Wkładamy patyczek na dno i mocujemy (energię wkładania patyczka dla uproszczenia również pomijamy) Wlewamy dokładnie tyle samo wody. Puszczamy patyczek. Za pomocą nanoturbin o 100 % wydajności (kolejne założenie) odbieramy energię od płynącego w górę patyczka. Ile jest tej energi - tyle ile różnica w masie patyczka a masie wypartej przez jego objętość wody. (niestety aby patyczek wypłynął musimy trochę tej energii zostawić bo jesli nie, to turbiny zatrzymają patyczek w trakcie drogi na powierzchnię - ale i ta energie możemy pominąć. Inaczej mówiąc licznik podłączony do pompy pokazał ile energii potrzeba aby wynieść ciężar wody równy ciężarowi objętości patyczka, a odebraliśmy jej tylko cześć - taka jaka waga patyczka w POLU grawitacyjnym. Resztę odbieramy spuszczając patyczek z powierzchni lustra wody - znowu 100 % skuteczności - nanoturbiny z 38 wieku. Suma odebranej energii (z ruchu patyczka w POLU grawitacyjnym i z powrotem) jest równa różnicy energii pokazanej na liczniku pompy (minus energia potrzebna na sam ruch patyczka i inne straty - które pominęliśmy dla uproszczenia) Teraz aby proces powtórzyć musielibyśmy zmaterializować patyczek na dnie beczki - ale wtedy ciężar wody o objętości patyczka trzeba podnieść - czyli włożyć tyle energii ile pokazał licznik pompy (różnicę). Pomijamy znów sposób na materializacje patyczka na dnie. Patyczek nawet gdyby się materializował na dnie beczki zamieniając objętość wody na siebie, to z każdym, cyklem wody byłoby mniej az do jej skończenia i zakładając zerowe straty odebralibyśmy w końcu tyle energii ile włożyliśmy w nalanie wody do beczki co pokazał licznik pompy. GREY - czy teraz rozumiesz dlaczego to nie może działać jako źródło energii?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...