Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Użytkownik-7423

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Użytkownik-7423

  1. TrzyGrosze, spontan to spontan, założenie wątku zobowiązuje, a zobowiązania rodzą niechęć, niechęć rodzi przewlekły stres, a nie chodzi przecież o to, by się stresować. Astro, pełna zgoda, tabelki to bzdury z tektury, a człowiek nie je gramów i nie pije mililitrów, tylko do syta. Ale większość ludzi, jak to kiedyś powiedział TrzyGrosze, je dla przyjemności, a potem są zdziwieni, że po trzydziestce dynamizm wzrostowy minął i zaczynają chorować... Dobrze jest przynajmniej raz wziąć tabelki i podliczyć, tak dla jaj, swoje makroskładniki, bo zwykle nie mamy pojęcia o czym mówimy, a zdrowy, instynktowny apetyt rzadko kto posiada. Większość ludzi mówi: "Jem dużo białka", a po podliczeniu trzech dni wychodzi średnio ledwo 40 g z czego połowa to niskowartościowe białko z fasoli. Do tego mówią: "Przecież nie jem cukru", a po zliczeniu bajgla, Nutelli, kilku łyżeczek cukru, jabłka, banana, gotowanej marchwi, miseczki cieciorki,wafli ryżowych, worka kaszy gryczanej i 3 kromek bagietki wychodzi 250 g węglowodanów. I jeszcze: "jem zdrowe tłuszcze", a jak się rozejrzeć to jest kapsułka jakiegoś suplementu z utlenionym tranem i łyżka ekstrahowanej benzyną oliwy z wytłoczyn. Tak jak dobry benzyniak nie pojeździ długo na oleju napędowym, tak i od własnego ciała nie można oczekiwać cudów stosując piramidę "żywienia" wg WHO.
  2. Widzisz, bo i nie o nadużywanie węglowodanów chodzi, tylko o niedobór białka&co, do ich zamiany na tłuszcz. W średniowiecznej Japonii tylko ci, którzy mieli dostęp do dużej ilości ryb i zwierząt morskich nie mieli deformacji szczęk i próchnicy (swój wzrost zmniejszyli już dawno), bo mieli dosyć białka, by wzrastać i się regenerować plus spalić skrobię z ryżu. U Inuitów, Gilaków, Islandczyków nigdy nie było próchnicy, póki nie zaczęli jeść mąk, sucharów i owoców. A ponieważ węglowodany pokarmowe nakręcają apetyt (i jest to zjawisko fizjologiczne) trudno jest potem dojeść odpowiednią ilość dobrego białka. Dlatego nie wierzę w Twoje nienadużywanie węglowodanów, a raczej w odpowiednią ilość białka do ich zmetabolizowania. Na 2-3 gramy skrobi potrzeba 1 g białka zwierzęcego. Przeciętnie na diecie wysokowęglowodanowej zjada się 300-500 g węglowodanów na dobę, czy dojadałeś bodaj 130 g białka do tego (to jest 0,7-0,8 kg chudej wieprzowiny)? Jeśli chodzi o wpływ palenia tytoniu na uzębienie to na próchnicę jest żaden, natomiast na paradentozy jest spory. Alkohol spala się podobnie jak glukoza, więc jak najbardziej zubaża ustrój podobnie jak ona. EDIT: A, czekaj, bo nie wiem czy się dobrze rozumiemy, węglowodany, inaczej cukrowce, to zwykle substancje zapasowe świata roślinnego (zwierzęcy jest glikogen) więc: cukier z cukiernicy, miód, owoce, warzywa, strączkowe, zboża, ziemniaki, mąki, makarony itp.
  3. Próchnica zębów to taki sam "syndrom metaboliczny" jak na przykład miażdżyca, uaktywniają się geny próchnicy i tyle. Przyczyną takiego "obejścia metabolicznego" jest jak zwykle oszczędność energii na poziomie komórkowym i niedożywienie (rozumiane jako jakiekolwiek przesunięcie optimum) na poziomie organizmu; niedostateczna ilość białka referencyjnego, energii oraz niektórych soli mineralnych i witamin. Nie jest całą prawdą, że próchnicy winne są szeroko pojęte węglowodany, ale właśnie brak w/w składników, by zutylizować je w organizmie, ergo, to względny nadmiar węglowodanów powoduje próchnicę. Ludzie w czasach przedrolniczych nie dlatego nie mieli próchnicy i wad zgryzu (osteomalacje to ten sam mechanizm, co próchnica), że nie jedli zboża (bo jedli w niewielkich ilościach ) tylko dlatego, że jedli dostateczną ilość pełnowartościowego białka, tłuszczu i substancji regulatorowych. Ludy, które przeszły na odżywianie roślinami nie dlatego zaczęły zmniejszać swój wzrost i zaczęły mieć problemy ze szczękami, że jadły dużo zboża, ale dlatego, że do tego zboża nie dojadały adekwatnej ilości w/w. Mycie zębów i bakterie "próchnicze" nie mają tu nic do rzeczy, zęby się myje by były czyste, a nie zdrowe. Gdyby jama ustna miałaby być jałowa, Wszechmocny by to inaczej urządził. Ja od 20 lat nie byłem u dentysty (kamień mi się też nie odkłada) mimo bardzo liberalnego podejścia do mycia zębów, a moja córka, której właśnie wymienia się klawiatura, ma mleczaki jak perły, zachwycające każdego dentystę.
  4. Nie jest to artykuł, ale fajna zabawka, można sobie zobaczyć np. wodór: http://images-of-elements.com A tutaj posprawdzać zawartość własnego talerza: http://ndb.nal.usda.gov//
  5. Musisz się zdecydować kogo i czego dotyczy wolna wola. Jeśli dowolnego układu materii, to może i racja, jeśli otwartego układu biologicznego, to bzdura, bo układ biologiczny zachowuje wysoki determinizm by funkcjonować w środowisku. Co innego elektrony w ciepłej wodzi cz.d.a a co innego zaangażowane w cykl Krebsa chorego na epilepsję. Punkt odniesienia.
  6. Tak czy siak, taka gimnastyka dla neocortex i starszych ośrodków, jest super, bo rozszerza chwilowo szczeliny synaptyczne, a to powoduje ich hiperplazję i sprawność całego układu.
  7. Jasne, że to uproszczenie, podobnie jak software i hardware, które w mózgu się nawzajem przenikają.Idzie mi o to, że życie najprościej rzecz ujmując to przepływ elektronów, jednak nie ma dobrej definicji życia, podobnie jak definicji gatunku, metabolizmu czy rozmnażania. Na pewno nie takiej, której wyjątek nie sprawdzi jako reguły.
  8. W ewolucji, od pierwotnej prazupy z mnóstwem nieorganicznych i organicznych związków entalpia(wzrost uporządkowania)i entropia(wzrost chaosu)ciągle się ścierają.
  9. Ale jakie życie? W początkach Ziemi życie eksperymentowało z krzemem,ale słaba reaktywność, zarzuciła krzem na rzecz węgla. Zanim pojawiły się glony w oceanach życie było beztlenowe, a tlen był trucizną dla tych co nie byli w stanie się zaadaptować. My widzimy wycinek naszego świata, niewielki, a jeśli ta reszta zawiera komponent, który wszystko zmienia? Tak jak światło latarki zmienia ilość siniaków i guzów nabitych w labiryncie? I wreszcie mechanika kwantowa, opisuje to co jest faktycznie czy opisuje ten fragment, który ogarniamy z braku innej możliwości? A czy prawa fizyki klasycznej są naprawdę niezmienne, czy to tylko kwestia skali czasu? Skały też wydają się niezmienne, a erodowanie jest faktem.
  10. Ale to nie nasz świat funkcjonuje zgodnie z naszymi oczekiwaniami, tylko jego fragment dostępny naszym zmysłom, technologii i zdolności naszego pojmowania. Na resztę jesteśmy ślepi. To tak jakby mając spławik próbować odgadnąć okres tarła klenia... Chciałbym tylko zwrócić uwagę, że to, co uważamy za nasz ciała, to tak naprawdę puste przestrzenie między wirującymi elektronami.
  11. Najlepszy sposób na pozbycie się szczurów. Od znajomych, którzy mają fretkę lub ze sklepu zoologicznego, gdzie takie sprzedają, bierzemy torbę "gnoju" po czyszczeniu klatki i rozkładamy w takim miejscu, żeby Rattus musiał wyczuć. I tyle. Co kilka tygodni zmieniamy gnój na świeży. Natomiast myszy nie powinno być żadnych, jeśli są szczury gatunku Rattus norvegicus, bo to ich pożywienie.
  12. "Zanim uczyłem się sztuki, uderzenie było dla mnie po prostu uderzeniem, kopnięcie kopnięciem. Gdy zapoznałem się ze sztuką, uderzenie nie było już uderzeniem, kopnięcie nie było już kopnięciem. Teraz, gdy zrozumiałem sztukę, uderzenie znów jest po prostu uderzeniem, kopnięcie jest po prostu kopnięciem". Bruce Lee z The Tao of Jeet Kune Do.
  13. Użytkownik-7423

    Rozwoj pojecia "Bog"

    Bóg w niczym nie pomaga, ani w niczym nie przeszkadza. Szanse, że jest (cokolwiek o znaczy) są takie same jak to, że go nie ma... To bardzo istotne, bo zupełnie nie ma o co kruszyć kopii, a już na pewno wysadzać 10 latków w burnusach.
  14. Filozoficzne dywagacje są dla mnie niepojęte, mam chyba brak ośrodka filozoficznego w mózgu. Ale o ile się dobrze orientuję na poziomie komórkowym, ba, nawet energetycznym, wolna wola nie występuje, bo nasz mózg i umysł są od nas szybsze i wiedzą wcześniej. Receptor odbiera bodziec, który wywołuje impuls nerwowy, neuron czuciowy przewodzi impuls z receptora do odpowiedniego ośrodka nerwowego w mózgu lub rdzeniu kręgowym. W ośrodku nerwowym impuls zostaje odpowiednio przetworzony i zmodyfikowany, a następnie przewodzony przez neuron ruchowy do efektora, którym jest najczęściej mięsień lub gruczoł, w którym impuls nerwowy wywołuje pobudzenie i reakcję lub czynność właściwą dla danego odruchu. Zatem pobudzenie, które jest impulsem elektrycznym powstającym w receptorze przenoszone jest nerwami czuciowymi (dzięki rozprzestrzenianiu się fali depolaryzacji w neuronach) do ośrodkowego układu nerwowego ( z reguły rdzenia kręgowego), a z kolei nerwami ruchowymi i autonomicznymi (autonomiczny układ nerwowy) - do efektorów (np. do mięśni, gruczołów), występuje wówczas reakcja na bodziec. Sprawa się komplikuje, kiedy istota ma tak skomplikowany umysł jak nasz, ludzki. No bo gdzie się znajduje ośrodek zawiadujący takimi pojęciami jak Bóg, Miłość, Honor, Przyjaźń, Smutek? Nigdzie, albo jeszcze nie wiadomo gdzie, więc teoretycznie (bo to jakieś koszmarne ułamki sekund) zanim się zakochamy od pierwszego wejrzenia, machina biochemiczna w mózgu już ruszyła, nie dając nam wyboru, albo zanim jeszcze dotrze do nas pierwsza nuta Hymnu Narodowego, już stoimy na baczność, może nawet ze łzą w oku. Oczywiście można by te odruchowe reakcje powstrzymać z udziałem "woli", podobnie jak spodziewając się uderzenia młoteczka neurologa, możemy zablokować skok podudzia. Ale też nie z własnej woli, bo jeszcze zanim napniemy odpowiednie mięśnie, nasz mózg już wie co nastąpi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...