Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Użytkownik-7423

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Użytkownik-7423

  1. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Może Cię zainteresuje: http://ptnzs.org.pl/audiofonologia/AUDIOFONOLOGIA_TOM_XV_1999/art28.pdf
  2. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Tak z ciekawości, jakie mogą być konsekwencje jednostronnej głuchoty, ale nabytej w wieku, powiedzmy, 40 lat, czy to przez uraz ciśnieniowy, czy zniszczenie łańcuszka kosteczek przez infekcję? Dzięki za pogaduchy.
  3. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Odszukiwanie informacji w chaosie, to domena inteligentnych ludzi, zwykle też tacy robią OT. Dzieciak zachorował na rzadkie zapalenie opon wywołane przez paciorkowca bezmleczności w wieku trzech miesięcy. Podawali początkowo wankomycynę i potem jakieś pochodne penicyliny, zgodnie z antybiogramem. To dziewczynka. Dopiero niedawno odkryli, że są kłopoty ze słuchem w tym uchu. Są przed badaniem ABR. Nie wiadomo czy to bakterie zawiniły, czy ciśnienie czy gorączka czy może obciążenie rodzinne, bo jest takowe, w dalszej rodzinie. Czyli mówisz, że mózg się może rozwijać nieprawidłowo, mimo, że dziewczynka nie różni się niczym od rówieśników i nawet nie wiadomo kiedy to się stało? Ucho prawe.
  4. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Glaude, co mi powiesz na temat: jednostronna głuchota czuciowo-nerwowa u pięciolatka? Stan prawdopodobnie po przebytym bakteryjnym zapaleniu opon mózgowo-rdzeniowych, albo od samej choroby, albo od antybiotyków ototoksycznych.
  5. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Nie mam definicji, bo ja zdrowy jestem i też uważam, że jeden drugiego nie ma prawa oceniać. Chodzi mi o mechanizm nerwowy właśnie i jego regulację. Dobra, pogrzebię w tym, co dałeś.
  6. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Glaude, a depresja (wybacz niefachowe pojęcia), lub podobne stany psychiczne połączone z dezaktywacją fizyczną, może być mechanizmem przetrwania np. zimy, głodu, ciężkiego urazu fizycznego? Masz chociaż jakieś poszlaki?
  7. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Kiedyś trafiłem na badania porównawcze nad fosfagenami występującymi w mięśniach różnych zwierząt. Wykryły zasadniczą różnicę między kręgowcami i zwierzętami bezkręgowymi. Okazało się mianowicie, że wszystkie kręgowce, łącznie z kręgoustymi, zawierają kwas kreatynofosforowy (KF), podczas gdy u bezkręgowców występuje kwas argininfosforowy (AF). Lancetnik należący do strunowców, wśród których tworzy grupę bezczaszkowców, ma też w swoich mięśniach KF, czyli zachowuje się pod tym względem tak, jak kręgowce. Stosunkowo nie tak dawno starano się z pomocą serologii przebadać, która z licznych hipotez dotyczących pochodzenia kręgowców jest najbardziej prawdopodobna. Wilhelmi stwierdził przede wszystkim, że półstrunowce wykazują szczególne podobieństwa do szkarłupni. W tym przypadku badania serologiczne dały wyniki analogiczne do tych, których dostarczyła embriologia porównawcza. Według tej koncepcji formy dające początek typowi strunowców, tj. typ półstrunowców, są spokrewnione ze szkarłupniami. Wyniki badań Wilhehniego zyskały później potwierdzenie ewolucyjnej biochemii. Ja uważam, że teoria Garstanga jest całkiem ok, tylko czy płycie wody słodkie czy słone? Larwy osłonic mają już strunę grzebietową, może to prosta "izomeryzacja" góra-dół i drogą pedomorfozy ewolucja poszła dalej...
  8. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Podobna teoria jest z naszymi jędrnymi i pełnymi piersiami, przynajmniej w okresie młodości. Pionizacja ciała usunęła pośladki z linii wzroku, więc musiał pojawić się substytut wyżej. Niesamowite, jakie cechy można uzyskać mieszając odpowiednio geny. Widać to też po zwierzętach domowych. Glaude, jeśli jeszcze masz cierpliwość, pójdźmy trochę głębiej wstecz. Teraz mi się bardziej przydadzą Twoje przefiltrowane przemyślenia odnośnie pojawienia się neocortex/isocortex. Nie mogę znaleźć informacji, skąd sie to ustrojstwo wzięło u wczesnych mlekolubów, jest tylko suche stwierdzenie.
  9. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Nie chodzi mi o różnice, ale o wyjątkowość.Oczywiście, że różnice są, a im dalej w las, tym więcej drzew... Tylko, że żadna nasza cecha nie jest wyjątkowa. Seks? Od szczekuszek i bonobo możemy się tylko uczyć. Komunikacja? Nauczony języka migowego, chyba Kanzi, znał 350 komunikatów i sam tworzył własne. Pion? Głupi struś czy dinozaur, poza tym były już pionowe ciała naszych przodków. Naga skóra? Słoń. Narzędzia? Nawet nie wiem od kogo zacząć, nawet szczury potrafią. Ogień? Papugi australijskie podczas pożarów lasu czy buszu, łapią owady i wrzucają je do ognia, bo lubią z grilla. Oswajanie zwierząt? Małpy też oswajają psy. Itp. Idzie mnie o cechę, która rzucona jako jedyna, bezbłędnie identyfikuje HS.
  10. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Bo takich nie ma. Prócz czerwieni wargowej.
  11. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Czy inaczej bym pisał bez "chyba"?
  12. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Lubię ludzi ze zdrowym zajobem, a to, że pod prąd to się nie przejmuj. Przypuszczam, że jakiś prymatolog czy antropolog znalazłby słabe punkty Twojej teorii, ja mam jeden. Napisałeś, że szympans-facet, bonobo-kobieta, ok, ale cechy, które połączyłeś w pary dotyczą współczesnych ludzi i małp, nie znamy behawioru i temperamentu, ani proto-szympansa, ani proto-bonobo, ani powstałej hybrydy. To nadużycie. Nie ma jednak wpływu na całość, która jest dosyć frapująca na moim poziomie ogarnięcia tematu. Jednak 1-2 mln lat wcale nie wykluczają możliwości krzyżowania, ale ciężko Ci będzie dostać na nie zielone światło. Mnie jest łatwiej i jeśli można stworzyć w oparciu o inne gatunki jakąś analogię, to współczesne koniowate (rodzaj Equus), psowate (rodzaj Canis) i szczury z rodzaju Rattus mają właśnie taką odległość od ostatniego wspólnego przodka, między 1-3 mln lat. Wiemy, że krzyżują się niemal bez przeszkód i ich hybrydy są nieograniczenie płodne w przyszłych pokoleniach. Więc może i współcześni ludzie i współczesne szympansy... Jeszcze jedna uwaga, ale to pewno wiesz, szkielet nie oddaje właściwości umysłu. Znany jest pochówek sprzed 400 tys. lat ze szkieletem wilka, znane są w sporej liczbie pochówki ze szkieletami leciutko tylko zmodyfikowanymi (mniej spiczasty pysk, nieco stłoczone zęby) sprzed 125 tys. lat, potem długo, długi nic i mamy eksplozję ewidentnie psich szkieletów, sprzed 30-40 tys. lat, aż do dziś. Pytanie: Kiedy dziki pies stał się psem udomowionym? Czy już wtedy, kiedy setki tysięcy lat temu zmiana w psychice pozwoliła żerować na obrzeżach ludzkich miejsc noclegowych, czy dopiero wtedy, kiedy kiedy jego cechy fizyczne stały się inne od wilczych, milsze dla oka, kiedy nauczył się czytać ludzką twarz, merdać ogonem i szczekać? Kiedy proto-ludzie zaczęli być ludźmi? Kiedy mieli już odpowiednio duży mózg, czy wtedy, kiedy ten duży mózg osiągnął odpowiedni, ludzki "ciężar jakościowy". Pytanie, co wg Ciebie decyduje o człowieczeństwie? Bo jedyna cecha fizyczna, która nas różni od zwierząt to chyba czerwień wargowa. PS Wranghama znam i lubię i się z nim zgadzam. Ogień jako kaloryfer, straszak na potwory, medium do obrabiania narzędzi i pożywienia (zwiększanie kaloryczności, zmniejszanie zagrożenia mikrobiologicznego i polepszanie właściwości organoleptycznych) to mistrz. PS II Ja nie mam definicji gatunku, nie spotkałem dobrej, więc z niej zrezygnowałem.
  13. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    No szkoda, żeby 2 mln lat temu to nie byli ich przodkowie. Ale być może mi reszta umyka. Czekam. Nie chcesz słuchać o diecie, a ja chętnie poczytam o antropogenezie.
  14. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Widziałem gdzieś tutaj już tą Twoją wypowiedź. 1,5-2 mln lat temu trudno mówić o bonobo i szympansie. Załóżmy, że wtedy mogły się krzyżować, bo czy teraz mogą, to nie wiem, to owoc takiego mariażu, czyli my, lub forma bardzo zbliżona, powinniśmy móc się krzyżować wstecznie z oboma gatunkami wyjściowymi. Z tego co wiem, dawne, ruskie badania się nie powiodły, a nowsze, z inseminacją, są zablokowane (z tego co się o tym mówiło dwa-trzy lata temu). Pomysł ciekawy, jakich wiele, czy możliwy, who nows? Moje osobiste doświadczenia z kontaktami pies/kujot, pies/wilk, pies domowy/dingo oraz szczur wędrowny/szczur śniady/szczur laboratoryjny, są bardzo na tak. Dawniej myślałem, że takie zbliżenia zaowocują potraktowaniem jako posiłek jednego partnera przez drugiego, ale seks był bardziej kuszący.
  15. Zgoda, TrzyGrosze, ale jak widać higieną (przeciwieństwo medycyny) nikt się nie interesuje.
  16. Problem w tym, że oficjalne zalecenia są bezwzględne. Ma być tak a tak, uszyto nam wszystkim jeden rodzaj majtek i musimy teraz d*py do nich dopasować. Jak coś jest "zdrowe" lub "niezdrowe" to i dla pani Jadzi, która je tylko drożdżówki i siedzi na fotelu z pilotem, i dla pana Kazia, który zasuwa w hucie po 12 h i zjada 10000 kcal w golonkach i klopsach. Wszyscy mamy mieć te same normy witamin, cukru, cholesterolu, ciśnienia krwi i hormonów, a "dieta tłuszczowa" to dla naukowców dorzucenie do zwykłej strawy kostki masła... A dokoła postępująca degeneracja społeczeństwa, mimo coraz lepszych zdobyczy medycyny.
  17. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Tyle wiemy, a czego nie wiemy? Żeby wprowadzić nowe geny do populacji czasem wystarczy jeden hybrydowy osobnik. Często kojarzenie odległych kuzynów faktycznie daje obniżenie płodności, aż do całkowitego jej zaniku, ale niekoniecznie. Klasyczny przykład muł; duża część klaczy muła jest płodna i daje potomstwo z samcami obu gatunków, ale już niewiele osób wie, że 2-5% (różnie podają) ogierów mułów jest płodnych w różnym stopniu. Wystarczy, by wprowadzić potencjalnie korzystne cechy do populacji, a potem klasyczny dobór wywali geny ograniczające płodność. Teoretycznie.
  18. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Sugerujesz, że Oni pomajstrowali przy ówczesnym materiale przedludzkim, by przyspieszyć nieuniknione lub zepchnąć je na właściwe tory?* Śledząc udomawianie psa, kilkukrotne w historii, krzyżówki wsteczne z gatunkiem wyjściowym i gatunkami pokrewnymi, potem mieszanie w tym tyglu związane z migracjami ludzi i samych zwierząt, lekko się pocę, a jak pomyśleć, że tak samo lub bardziej skomplikowana była antropogeneza, to zostaje tylko machnąć na to ręką... * - na priva powiesz?
  19. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Dzięki, Glaude, wspomogłem Archeowieści. Takie mocno popularnonaukowe te artykuły, ale jak mówisz, że dają radę... Mnie się tak antropogeneza nie składa, jak Tobie, pełno mam dziur.
  20. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Dieta u zwierząt to podstawowa zmienna środowiskowa. Zaspokajanie potrzeb ciała jest silniejsze nawet od instynktu płciowego. A substrat, który dominuje, ustawia organizm w takim lub innym położeniu w biocenozie. Ze zwierząt roślinożernych, staliśmy się mięsożercami i to właśnie uczyniło nas ludźmi. Nie zmieniając innych warunków środowiska można dietą bardzo wzmocnić lub bardzo zdegenerować populację (zresztą sam bezwiednie to potwierdzasz, mówiąc o Stefanssonie, że był pijaczyną, a potem się zaczął lepiej prowadzić czyli odżywiać ). Wpadasz w pułapkę taką jak współczesna medycyna "dieta nie ma żadnego znaczenia, co najwyżej może zaszkodzić". I dlatego cukrzycę leczą dietą pełną węglowodanów, jednocześnie podając rakotwórczą insulinę, albo miażdżycę, którą bezsprzecznie wywołują węglowodany, leczy się dietą wysokowęglowodanową niskotłuszczową, jednocześnie statynami blokując wytwarzanie kluczowego dla życia cholesterolu. Tak sobie myślę, że nawet rozjaśnienia skóry można się dopatrywać w diecie, bo u paleoludków zaspokojone były potrzeby na pochodne kalcyferoli (droga pokarmowa jest obwodem głównym, a synteza z roślinnych prekursorów zapasowym) a u neolitycznych rolników już dieta leżała jeśli chodzi o wszystkie pochodne cholesterolu... Musieli więc zblednąć, taka bieda była. Jednak u ludzi to oczy są główną drogą pochłaniania promieniowania słonecznego, więc to oczy powinny w pierwszej kolejności pojaśnieć, dopiero jak już całkiem była lipa, skóra.
  21. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    No właśnie, nie wiesz, bo nie interesujesz się dietą. A rozpatrywanie czegoś bez kontekstu, to nonsens. Niedobór jodu i homocysteina to tylko konsekwencje połączenia różnych modeli żywienia. Jest/było mnóstwo ludów jedzących czerwone mięso i póki nie wprowadzili do diety większej ilości węglowodanów, nikt nigdy nie cierpiał na miażdżycę. Jest pięknie udokumentowany przypadek kiedy badacz północy Stefansson, eksperymentalnie dał się osadzić w warunkach kontrolowanych, chyba w szpitalu i przez rok z innym "szaleńcem" jedli wyłącznie mięso ssaków. Wyszli stamtąd zdrowsi niż weszli, a poziom cystein spadł u Stefanssona z 17 do chyba 6. http://m.jbc.org/content/87/3/651.full.pdf Cała współczesna dietetyka jest postawiona na głowie, pewne korelacje przedstawia się jako skutki/przyczyny, albo markery diagnostyczne, opierając się na niej, wyciągasz błędne wnioski. U psów i kotów (nie wiem jak jest u szczurów i świnek morskich oraz świń) odmian bezwłosych niestety powielają się gruczoły apokrynowe. Chodziło mi o sam mechanizm ich rozprzestrzeniania na całe ciało (prawie, u ludzi owłosiona skóra głowy się nie poci). Ale oczywiście nadal pocenie mi bardziej pasuje do suchego i gorącego stepu (szybkie parowanie) niż do chlapania się w wodzie. Podobnie jak płacz do funkcji psychiki niż pozbywania się nadmiaru soli. Nie wiem co zrobić tylko z "rękami praczki", ale też nie myślałem o tym za bardzo. Natomiast mam problem z tym rozjaśnieniem skóry. Tak późno? Kromaniończyków sprzed 12 000 lat widziałem na obrazkach jako jasnoskórych, oczywiście nic to nie znaczy, ale jesteś pewien czasu? A "kopulacje" napisałeś celowo? Kojarzenia kojarzeniami, ale czy nastąpiło połączenie cech? Podobno jakiś kolo, Paabo, zsekwencjonował genom HN (HSN, nie wiem jak wolisz) i wyszło, że wszystkie wspólne cechy mamy tylko po wspólnym przodku.
  22. Względem czego kontrowersyjne? Perystaltyka jest odpowiedzią układu nerwowego na stan energetyczny organizmu (zapasy) oraz na oszacowanie przez CSN posiłków. Przyspiesza, kiedy treść jest małowartościowa, odsączając tylko wodę, zwalnia, kiedy treść jest wysokowartościowa lub organizm zagłodzony oraz przyspiesza z siłą wodospadu, bez oszczędzania wody kiedy wykryje truciznę. Natomiast dieta oparta o składniki pokarmowe zwierzęce, jest naturalnie uboga we włókno, bo tak ma być, ludy północy czy pasterze nie jedzą roślin, bo takich tam nie ma za dużo. Dieta roślinna jest naturalnie bogata we włókno, bo flora jelitowa na takiej diecie wykorzystuje 10-15% tego włókna na własne potrzeby, wytwarzając lotne kwasy tłuszczowe, które są superdopalaczem dla zagłodzonych protonowo roślinożerców. Natomiast naukowo oczywiście trzeba sypać otręby do wszystkiego, a zwłaszcza na dietach LC, bo przecież coś czego nie trawimy, jest nam bardzo potrzebne.
  23. Pewnie ma, bo przewód pokarmowy jest unerwiony. Ale pewnie nie taki jak myślisz, bo jest on dla organizmu środowiskiem zewnętrznym. Dopiero to co wchłonie jelito ma wpływ na homeostazę. Należy też odróżnić perystaltykę od pasażu jelitowego.
  24. Perystaltyka jelit to funkcja układu nerwowego, a nie treści pokarmowej. Natomiast biota jelitowa owszem, wykorzystuje włókno, ale tylko wtedy kiedy organizm jest przystosowany do diety wysokowęglowodanowej, ale nawet wtedy zbyt wiele włókna pokarmowego (pełne zboże i warzywa) działa antyodżywczo. Na dietach niskowęglowodanowych jest inny skład "flory", bo do trawienia mięsa i sera trzeba bakterii proteolitycznych. Ba! Inny jest skład mikroorganizmów w Jelitkowie przy diecie wysokowęglowodanowej na białku zwierzęcym, inny na wegańskiej strawie, inny na zestawie żółtko, masło, ser, a inny na zestawie kolagen, szpik, podroby...
  25. Jako H2O tak, ale takie ma zadanie. Wszystko co przydatne i rozpuszczone zostaje. Wykorzystanie medykamentów, w tym węgla, to miecz obosieczny. Węgiel usuwa i to co powoduje sraczkę i to co ważne dla organizmu, antybiotyki tłuką i złe bakterie i dobre. Wykorzystuje się je, mimo, że czasem to bezsens.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...