Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Użytkownik-7423

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    699
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Zawartość dodana przez Użytkownik-7423

  1. Gatunek (bez sporów o definicję) pojawił się u Nihilo. A Albercik futurystą najlepszym to nie był...
  2. Użytkownik-7423

    Dieta by Bastard

    Dzisiaj na spacerze koleżanka mówiła, że oczyszcza się z toksyn. Tak z rękawa powiedziałem, że podstawowymi narządami do usuwania zbędnych pometabolicznych "toksyn" są płuca, nerki, wątroba i skóra, że o prostnicy nie wspomnę, a z "toksyn" najwięcej się produkuje CO2. Ale organizm sam sobie doskonale radzi z oczyszczaniem, tylko nie trzeba mu przeszkadzać. Oczywiście są też toksyny z którymi organizm sobie nie radzi, ale one przeważnie powodują skutek śmiertelny. Dodałem jeszcze, że glutation reguluje stan potencjału komórki, transportuje aminokwasy i jest kofaktorem np: peroksydazy glutationowej. No chyba, że "oczyszczanie z toksyn" polega na "neutralizowaniu" nadtlenków (bez których nie da się żyć!)... to zgoda. Chyba nie spotkałem się ze zrozumieniem. I na litość, mezenchyma, uczyli mnie dawno temu i to w szkole średniej, że mezenchyma to zarodkowa tkanka łączna z której powstają kości, chrzęści, mięśnie i cala tkanka łączna, u dorosłych form nie występuje. Dla zainteresowanych jakiś podręcznik do bromatologii. Gdyby kto chciał dokładnie naukowo się żywić, indywidualne zapotrzebowanie na białko określa się BARDZO PRECYZYJNIE na podstawie badania zawartości azotu polipeptydowego (AP) w surowicy krwi, a na węglowodany (jeśli mamy badanie AP)nadmiar - triglicerydy, niedobór - ciała ketonowe. "NORMALNY, ZDROWY" człowiek nic nie musi sobie badać - wystarczy zachowanie proporcji BTW i obserwowanie własnego organizmu.
  3. Tak na szybko: Ogólnie obróbka termiczna poprawia strawność wielocukrów i białek, choć w przypadku cukrów prostych może zachodzić reakcja Maillarda (pożądana, bo powstają trwałe, trudnostrawne związki cukrowoaminokwasowe, które jednak podnoszą smakowitość – np.:chleb, frytki) Przyjmuje się, że ogrzewanie do 100st.C. wewnątrz potrawy (mięsa) - poprawia strawność i nie zmniejsza wartości biologicznej białka. Wysoka temperatura rozkłada prawie całkowicie aminokwasy siarkowe i tryptofan, co tylko teoretycznie może prowadzić do niedoborów egzogennych, choć w praktyce - nigdy nie prowadzi. Tłuszcze ogrzewane powyżej 180 st. C ulegają autooksydacji, transizomeryzacji, hydrolizie, a odwodnienie glicerolu (przypalenie tłuszczu) powoduje wytwarzanie aldehydu akrylowego, uważanego słusznie, za czynnik silnie rakotwórczy. W praktyce jednak, gotowanie, pieczenie, czy opiekanie w wysokich temperaturach nie podnosi temperatury wewnątrz potrawy do więcej niż 70-100 st. C, a więc z racji denaturacji białka, pożądanej przemiany węglowodanów i tłuszczy - prawidłowo przeprowadzona obróbka termiczna podnosi strawność potrawy i zwiększa jej wartość biologiczną, ponieważ organizm oszczędza na trawieniu, co z nawiązką rekompensuje rozkład składników odżywczych, bo aby się wchłonęło – musi być rozłożone. Dobór odpowiedniego procesu kulinarnego powoduje pożądane zmiany organoleptyczne w potrawie. Ale przeprowadzony źle - może powodować bardzo duże straty składników pokarmowych i znaczne obniżenie wartości biologicznej pokarmu. Już przy nieumiejętnym obieraniu warzyw i owoców, czy łuskaniu ziaren straty w witaminach mogą dochodzić nawet do 60% - w zależności od witaminy, ziarna i warzywa, czy owocu - średnio około 35%. Na tej podstawie wysnuto teorię, że korzystniej jest nie obierać i najlepiej jeść na surowo, bo ogrzewanie roślin w temp powyżej 80 st.C powoduje kolejne straty w witaminach. Ale przecież dla osoby poprawnie się odżywiającej warzywa i owoce, ani zairna nie są źródłem ani witamin, ani mikroelementów, mogą być najwyżej źródłem drogiej wody, więc jest to praktycznie nie istotne. To ogrzewanie na węglach mięsa, podrobów, szpiku, ryb, no dobra, roślin też, uczyniło z nas HS.
  4. http://www.24.pl/ten-szympans-sam-sobie-gotuje/
  5. Rozpatrywanie życia bez środowiska to nieporozumienie. Ale nawet wtedy niewykluczone, że uwolnione przez rozpirzenie Ziemi życie zasiałoby się gdzieś skutecznie... O magii niewiele wiem, a podatki zabijają skuteczniej niż kataklizmy. Tak mi wpadło w ręce, niestety z Wybiórczej: http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105407,18031973,Ziemskie_organizmy_moga_przetrwac_na_Marsie.html?piano_d=1
  6. Oczywiście przykład musi być przejaskrawiony. Ale jeżeli uzmysłowicie sobie, że mając na myśli "Natura", nie miałem gatunku, a właśnie życie jako takie to w zasadzie, "na każdą ewentualność" i nie "prawie". Chodzi mi o plastyczność życia jako procesu, a organizmy żywe to tylko pionki w tej grze. Jesteście za bardzo przywiązani do losu gatunku, czy innych taksonów, dla życia to tylko mrugnięcie. Mamy organizmy, które żyją głęboko w skale, przy potwornych ciśnieniach oceanu, w stężonej solance, w temperaturze wrzenia i zamarzania, w przestrzeni kosmicznej, w promieniowaniu jonizującym, zdolne rozkładać w zasadzie dowolny materiał, np. PCV, którego do niedawna w ogóle nie było w przyrodzie, mogące oddychać przeróżnymi substancjami itp. Jeśli dodatkowo popatrzycie dokoła, na tę różnorodność i jednocześnie uzmysłowicie sobie, że ponad 90% organizmów, które kiedykolwiek tu żyły, wymarło, to przynsjmniej ja nie wyobrażam sobie sytuacji, która moźe owe życie zakończyć (oczywiście wykluczamy magię, dezintegrację Ziemi i podatek od życia).
  7. Użytkownik-7423

    Przedłużenie życia

    Teraz przeczytaj swoją mglistą, niekonkretną odpowiedź i doceń jej niepraktyczność w odpowiedzi na pytanie: Jak działa twoja pamięć? Większość ludzi opisuje pamięć o np. imprezie u Lukrecji, jako odtworzenie filmu nagrywanego kamerą ukrytą za osobistymi oczami. Tak jest chyba wygodniej czy coś.
  8. O to właśnie chodzi! Jedynym sposobem na nieodróżnialną imitację myślącego mózgu, jest zbudowanie dokładnie takiego samego myślącego mózgu! Tylko po co, skoro mamy już takie i to ich tworzenie jest w dodatku bardzo przyjemne...
  9. Użytkownik-7423

    Przedłużenie życia

    Glaude, piszesz o pamięci. Większość ludzi, których pytałem opisuje pamięć jako odtwarzanie filmu. Oczywiście z czasem wypadają z niego klatki, czy całe sekwencje, bywają zastępowane innymi, coś tam "nie styka", ale z grubsza można sobie przypomnieć swój pierwszy raz na plaży Ustka '89. Podobnie jest z muzyką, mnożeniem, wierszem, po prostu wyświetla się odpowiednia plansza. Natomiast sam mam problem ze sprecyzowaniem na jakiej zasadzie wiem o co chodzi kiedy myślę np. "honor", "miłość" czy "ojczyzna", nic mi się nie "wyświetla" ani nie "odtwarza", po prostu wiem co to znaczy, a nawet potrafię sobie wyobrazić co znaczy dla innych, bo jestem świadomy różnic pojęciowych uwarunkowanych społecznie. Skąd się biorą takie abstrakcje? Jest jakiś "ośrodek" w mózgu czy to praca umysłu "po całości", bez konkretnej lokalizacji? Wybacz słownictwo.
  10. Natura ma geny na każdą ewentualność, a ktoś tam pierniczył, że jak wyginą pszczoły to i my...
  11. Czyli biorąc na tapetę ten nasz umowny "aromat jabłkowy identyczny z naturalnym", owszem niedługo będzie można zrobić nierozróżnialny w laboratorium, to się będzie nazywać jabłko.
  12. Właśnie dlatego, że "ma działać jak oryginał" a nie będzie oryginałem. Na takiej samej zasadzie aromat jabłkowy "identyczny z naturalnym" nie jest taki sam jak aromat jabłka. Inaczej nie potrafię, poddaję się.
  13. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Żeby coś odwzorować, trzeba z góry założyć wszystkie możliwości. W przeciwnym razie uzyskamy, fakt, wierną kopię strukturalną, ale nie funkcjonalną. Jeżeli nawet funkcjonalność będzie miała pewną zdolność dostosowawczą, dostosuje się zupełnie dowolnie z braku założeń. Ergo, zamiast kichnąć, zes... się, a zamiast powiedzieć "przepraszam" powiesz "boją się nawet jego koni", po czym zaczniesz nucić "Świt nad deltą" i dostaniesz ataku padaczki. Taka sytuacja.
  14. Nie rozumiesz. Żeby prowadzić auto nie musisz wiedzieć jak ono działa, fakt. Ale jeśli chcesz je skopiować, zachowując jego cechy, musisz znać każdą część, jej funkcję i możliwe odchylenia.
  15. Nie żyjemy w próżni, więc całe nasze ciała są skolonizowane i to zdrowo. Tylko płód jest sterylny, potem już nie. Autoagresja to wadliwe powielanie własnych białek i histeryczna reakcja immunologiczna na nie. Do naprawienia zmianą parametrów środowiska, jeśli nie trwa zbyt długo. Ten artykuł jest tak samo mądry, jak postawienie tezy, że to rozstępy skóry na biodrach są przyczyną cukrzycy, ponieważ są skorelowane z otyłością, wadliwą budową kolagenu i stanem zapalnym.
  16. Takie prymitywne uczucia zachowaj dla siebie. Tutaj jesteś tym co piszesz i tak jesteś traktowany.
  17. Nawet nie wiem od czego zacząć. Samo istnienie bólu fantomowego, nie mówiąc o widzeniu fantomowym, świadczy o tym, że nawet nie wiemy czym jest nasz umysł i jaki ma zasięg możliwości. Więc jak naśladować coś, czego się nie rozumie?
  18. Powodzenia tym, którzy chcą ludzki mózg zastąpić, skopiować czy przenieść.
  19. Opóźnić, owszem, w większości przypadków. W niektórych (dieta głodowa i ubogobiałkowa) nawet przyspieszyć. Jeśli już jest cukrzyca II pozostaje ograniczenie węglowodanów do 20-30 g na dobę i zastąpienie reszty tłuszczem, czyli dieta np. Lutza czy Kwaśniewskiego. Jeśli tylko stan przedcukrzycowy, wystarczy dieta wysokowęglowodanowa, niskotłuszczowa na białku zwierzęcym, Japończycy rzadko chorowali na cukrzycę dorosłych, jeśli tylko mieli ryb pod dostatkiem. PS duże mięśnie to nie jest rozwiązanie, bo nie rozmiar, a prędkość metabolizmu tkanki jest ważna. Dawniej 40 dniowy post rozwiązywał sprawę cukrzycy II i niedojadanie na codzień, ale to dobrze na zdrowotność psychiki nie wpływało i skracało życie, szczególnie w połączeniu z pijaństwem. Raczej nie. Grupa, ogień i umiejętności dają poczucie bezpieczeństwa. Obecnie zbieracze - łowcy nie są ciągle jacyś podenerwowani, markery stresu mają niższe niż my w mieście. Po poznaniu specyfiki danego biotopu, zachowują się tak samo jak my idąc do pracy. Czemu dawniej miałoby być inaczej? Przez większość czasu więc jest/był lekki wysiłek aerobowy, krzątanie się, marsz, trucht czy bieg. Dopiero walka z konkurencją, atak drapieżnika czy bardzo atrakcyjna zdobycz zmieniała rodzaj wysiłku na beztlenowy. Oczywiście podnoszenie ciężarów, izometria czy girievoy sport są ok, mieszczą się w granicach fizjologii, najgorsza jest kulturystyka, czyli zmuszanie mięśni do nienaturalnego rozwoju sarkoplazmy, maszyn i enzymów do umożliwienia tego wzrostu, zakwaszenie, degradacja alaniny, ciągły stan zapalny itp.
  20. Jeśli piszesz, że cukier "biernie dyfunduje przez ścianę jelita", to jest.
  21. Wysiłek anaerobowy jest niezdrowy. Taki wysiłek jest w naturze zarezerwowany dla ucieczki/pogoni, generalnie ratowania życia, rzut hormonów stresowych i sterydowych silnie "zakwasza" i zużywa alaninę mięśniową. Zakazu nie ma, ale ćwiczyć to trza umić. Dużo lepszy jest wysiłek aerobowy 5-6 razy w tygodniu po godzinie. A poziom tłuszczu nie ma specjalnie znaczenia metabolicznego, jeśli oczywiści to nie jest chorobliwa otyłość. Najlepiej dla faceta utrzymywać stale ~ 15% bf, a dla kobiety ~ 22. Schodzenie za nisko to sygnał głodowy, a tkanka tłuszczowa to ważny narząd endokrynny.
  22. W syndromach metabolicznych nie takie rzeczy się dzieją. U zdrowych nie ma prawa być fruktozy w krwiobiegu. Co się nie zamieni w glukozę, pójdzie żyłą wrotną do wątroby i tam skończy jako glukoza. Pan naukowiec niech sobie weźmie "Biochemię" do ręki i nie wypisuje głupot jakoby: "omija cykl zalezny od insuliny..." W Harperze piszą wyraźnie, że w kosmkach jelitowych fruktoza jest zamieniana na GLUKOZĘ I W TEJ FORMIE TRANSPORTOWANA DO WĄTROBY. A opis domniemanego "syndromu fruktozowego" (w tym samym Harperku) z pomijaniem regulacji przez fruktofosfokinazę jest błędnym wnioskiem "naukowców" wyciąganym na podstawie BŁĘDNEJ interpretacji doświadczeń naukowych na dietach mieszanych. I jest powszechnie powtarzanym bałamuctwem, przy jednoczesnym zalecaniu owoców i miodu! Nikt nie odwołał do dziś, że: "fruktoza (której nie ma w krwiobiegu) jest zdrowa dla serca"
  23. Dlatego uważam, że większość nauki to nieistotne brednie, ot, sobie a muzom. Nauka to teraz wojna na tytuły o granty, kolejna po Kościele, medycynie i polityce maszynka do robienia kasy.
  24. Przecież to bzdury jakich mało. Coś jak zdrowe warzywa, woda mineralna i miód dobry na serce. A realistic lower-GI diet that could be sustained in these patients with mild type 2 diabetes had no significant effect." "Realna niskoglikemiczna dieta utrzymywana u pacjentów z łagodnym typem cukrzycy II nie miała znaczącego efektu" http://ajcn.nutrition.org/content/87/1/1.full http://ajcn.nutrition.org/content/87/1/3.full
  25. Obserwacje dobre, wnioski do d*py. U ludzi fruktoza jest zamieniana na glukozę za pomocą izomerazy w śródbłonku jelita, bo fruktozy we krwi nie można kontrolować za pomocą insuliny. A ta glukoza jest zamieniana tak samo jak zwykła glukoza, w zależności od potrzeb. Fruktoza endogenna natomiast (np. paliwo dla plemników) jest tworzona z glukozy. Dlatego nie można zmierzyć poziomu fruktozy we krwi. U myszy fruktoza jest tak samo przekształcana w glukozę, ale preferencyjnie wyłapywana z jelita, przed innymi pokarmami i przeznaczana wyłącznie na tłuszcz zapasowy. Takiej aktywności genów towarzyszy zazwyczaj ograniczenie ruchliwości i wzmożony apetyt na węglowodany, jest to przystosowanie do nadchodzącej zimy i wykorzystanie bogatofruktozowych jesiennych owoców przed okresem mrozów. Bardzo wyraźnie to widać u rzadkiego hibernanta wśród psowatych-jenota.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...