Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

MrVocabulary (WhizzKid)

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    1373
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    25

Zawartość dodana przez MrVocabulary (WhizzKid)

  1. Zadałeś właśnie kłam „ex nihilo nihil fit” To było bardzo pouczające co napisałeś, poszperałem pod tym kątem i… samochody osobowe też mają burty. Ale wygląda na to, że nie mają pokładu…
  2. Z przyjemnością Niby tak, ale wiesz, młotek jest wyrazem technicznym, ale powszechnie stosowanym – jego branżowa nazwa, podbijak, jednak nie. Co prawda wśród 2500 słowników, które mam, są przede wszystkim specjalistyczne, to albo twierdzą, że samochód ma pokład (głównie przekładowe, które się silą na dosłowne tłumaczenie z innych języków i trochę wątpię w naturalność tego sformułowania), albo pomijają tę kwestię w ogóle.
  3. No właśnie Uniwersalny słownik języka polskiego i cała masa przekładowych ma inne zdanie na ten temat: Poza tym samolot ma bagaże pod pokładem Może nie jest to określenie techniczne, ale potoczne raczej też nie… PS. Po co CI ten przecinek w sygnaturce?
  4. Po angielsku autobusy mają dwa pokłady, ale po polsku mają piętra W ogóle się zastanawiam, czy ta kategoria się w ogóle tutaj stosuje (analogicznie do nadwozia w statkach... ale samoloty chyba je mają?)
  5. …ale językowej natury. Samolot ma pokład. Statek na pokład. Co ma samochód? Budowa jest zgoła inna (pokład jest między burtami), ale pojedyncze użycia się zdarzają. Czy w autobusie/pociągu również stoję na pokładzie i po nim chodzę? Inni kandydaci: podłoga, płyta podłogowa.
  6. MrVocabulary (WhizzKid)

    Urlop

    Te szmery to od ludzi, którzy się dostali i obgadują nowych: „kogo to tutaj ostatnio nie wpuszczają…” A moja matula od 23 lat słyszy, że ma maksimum rok życia. Z tymi lekarzami to nigdy nic
  7. Mówiąc "5 [nieważne czego]" nie przekazujesz żadnej informacji =] Ew. pokaż mi w jakimś formalnym zapisie, że jest inaczej, chętnie się zdziwię Nie wiem jak matematycy się na to zapatrują, ale w naturze nie może być liczby czegoś, czego nie ma; nawet jeśli sobie gdybasz, to stwarzasz przestrzeń fazową. Możesz mieć jedno jabłko albo dwa jabłka, ale nie możesz mieć samej jedynki albo dwójki. Oczywiście Twoja definicja piątki jest prawdziwa, ale to jest "między cztery a sześć czegoś, o czym mowa", więc ma znaczenie potencjalne, które przyjmuje dopiero w jakimś konkretnym przypadku. Ludzie, powiadasz? A kim niby oni są? Po polsku mówią czy jak?! Tak, na to są konkretne obliczenia, które czasem się mierzy czasem reakcji mózgu w ustandaryzowanych warunkach, a częściej presją ewolucji języka do zmian (np. wypieranie form brzmiących podobnie), co się potem uogólnia do pewnych przeliczników, a te z kolei można wykorzystać w równaniach „żywotności” pojęć (stosunek takich cech jak trudność artykulacyjna, dystynktywność artykulacyjna, długość, częstość, zdolność do dezambiguacji znaczenia itd.). Ale Ci ich teraz nie podam, gdyż to nie moja działka i by mi to trochę zajęło wygrzebanie tego, na co nie mam czasu, bo nadal nie dałem rady spakować wszystkich słowników na samolot
  8. Dzięki temu mózg słuchacza wykonuje mniej obliczeń, i to mierzalnie, przy czym różnica ta jest większa od nakładu energii mówiącego. Ale akurat w polskim policzalność jest mało ważną kategorią, więc niepotrzebne =]
  9. Pięć nie znaczy nic. Pięć kilometrów na godzinę znaczy coś. Pięć jabłek znaczy coś. Pięć jako wynik działania różniczkowego też znaczy coś =] Ale samo pięć bez rzeczy, którą opisuje, nie znaczy nic (w językoznawstwie). W przeciwieństwie do np. cegły.
  10. Widzisz, ale „ilość” pochodzi od „ile”, a odpowiedź na „ile” może być policzalna lub nie. Także „ilość” powinna dać się użyć w obu przypadkach, a „liczba” tylko z policzalnymi (chociaż to nieortodoksyjne podejście) =] Ale tak, jesteś w mniejszości.
  11. Cóż, problem z liczbami z językowego punktu widzenia polega na tym, że liczby nic nie znaczą, dopóki ich z czymś nie połączysz (samo "pięć" nie ma absolutnie żadnego znaczenia). Takie konektywistyczne używanie pojęcia „liczba” ma więc sporo sensu
  12. Obejrzyj sobie, jeśli jeszcze nie widziałeś: https://www.ted.com/talks/nick_bostrom_what_happens_when_our_computers_get_smarter_than_we_are Oczywiście, że samochody Googla mogą zabijać, ale póki co są bezpieczniejsze od średniego kierowcy, i to w dużym stopniu. Także na chwilę obecną Skynetowi bardziej opłaca się sabotować Google'a.
  13. Zapomniałeś o boćku, panoćku! PS. emotikona → bez emotikon*
  14. Niestety podział rock/stone i kamień/skała są nie do końca przystające
  15. A widzisz, to ja tego nawet nie znałem. Ale jeśli dla Ciebie Góry Skaliste są młode, to Twoja wypowiedź pod swoim własnym adresem z innego wątku – że jesteś „dinozaurem” – nabiera zupełnie nowego znaczenia
  16. I jakże mylące. Np. czeskie: tvrdohlavá ovce tłumaczy się często na: uparty jak osioł/baran podczas gdy to znaczy raczej coś w deseń: mieć klapki na oczach, pędzić jak stado baranów W czeskim też jest świetny patent – oprócz stary jak świat/dinozaur/Matuzalem, mają jeszcze czwartą możliwość, która podoba mi się najbardziej: „Starý jako hnědý uhlí” → Stary jak węgiel brunatny
  17. Tak jest chyba co najmniej od ostatniej modernizacji layoutu tej strony. Też trochę nad tym ubolewam. Ale ok, jak nazbieram na kontynuację i ludzie zasugerują jeszcze jakieś, to najwyżej uderzę do Ciebie =]
  18. W ogóle to jest pewien problem, który polega na tym, że na KW można edytować posty chyba tylko przez pewien czas… Bo bez edycji, pogo, to chyba trzeba będzie całość wklejać do ostatniego posta « La facilité de parler est souvent l'impuissance de se taire. » (francuski) Astroboy, już tłumaczę: „Łatwość mówienia to często niezdolność zamknięcia pyska.”
  19. Ludki mi kazały założyć wątek z przysłowiami z różnych języków. Nawet Astroboy nie pocisnął sarkazmem i zasugerował nazwę wątku, a to zobowiązuje. No to cóż – na próbę zakładam. Ale pomyślałem, że oprócz przysłów warto by dać też co ciekawsze cytaty o języku. Zobaczymy, jak pójdzie. Moje motta: „Kolik jazyků umíš, tolikrát jsi člověkem.“ (czeski) → vysvětlovat asi nepotřeba? (nie tylko dla lingwisty) „Cловоm можно ранить, словарем – убить.” [slovom mozhno ranit', slovarem – ubit'] (rosyjski) → Słowem można zranić, słownikiem – zabić. (moje motto leksykograficzne) Przysłowia: „Пoпал как кур во щи.” [papal kak kur wa shchi] (rosyjski) → Wpadł jak kurczak do kapuśniaka. ≈ Wpadł jak śliwka w kompot. „Cenedl heb iaith, cenedl heb galon.” (walijski) → Naród bez języka to naród bez serca. „Dua la kuku halimpati mwewe.” (suahili) → Orła nie przejmują modlitwy kurczaka. = a) na niektóre rzeczy nie masz wpływu (jako kurczak); B) haters gonna hate (z perspektywy orła) „Chagua na kuchagua na kuoa bata.” (suahili) → Wybieraj i wybieraj aż ożenisz się z kaczką. = nie zwlekaj z decyzją zbyt długo. „Podarunkiem wszy jest gnida” (karaimski) (wcięło mi gdzieś oryginał) → Nie spodziewaj się dobrych rzeczy po przychlastach. „Азбука — к мудрости ступенька.” [Azbuka — k mudrosti stupen'ka] → Abecadło – pierwszy stopień do mądrości. „Bardzo błądzi ten, kto z afektów sądzi.” (polskie) „Nie pomogą doktoraty, jeśli człowiek chamowaty.” (polskie) Cycaty: “German is to death what Latin is to ritual religion—entirely appropriate.” – “The Magus” by John Fowles (angielski) → Niemiecki jest tym dla śmierci, czym łacina dla obrządków rytualnych – czymś całkowicie odpowiednim. « La facilité de parler est souvent l'impuissance de se taire. » (francuski) « Manier savamment une langue, c'est pratiquer une espèce de sorcellerie évocatoire. » – Charles Baudelaire (francuski) → Opanować język umiejętnie, to jak praktykować rodzaj reklamacyjnej magii. « L’ortographe est la politesse de la langue » - Jean Guéhenno (francuski) → Ortografia to uprzejmność języka. ”Mind over matter. If you don’t mind then why should it matter?” (angielski) Ciąg dalszy być może nastąpi…
  20. Nawet jeśli morze nie zamarzało w całości, to i tak zamarzało bardziej niż teraz. I wiemy, że tak bywało co 200-300 lat. Sam artykuł ciekawy
  21. No w sumie to co mówisz faktycznie jest zagwozdką, ale może chodzi o to, że nie "dolatują" dymy z kominów aż tak wysoko? Bo żelazo z górnej części atmosfery spada z deszczem na ziemię w końcu, ale nie wiem, czy inne gazy ciągną ciężkie pierwiastki aż tak wysoko w górę. Myślałem, że pył się oddziela i opada dość szybko.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...