MrVocabulary (WhizzKid)
Użytkownicy-
Liczba zawartości
1373 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
25
Zawartość dodana przez MrVocabulary (WhizzKid)
-
Wolna energia - (Wydzielone z: "Odkryto nowy stan materii")
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Qion na temat w dziale Luźne gatki
Obawiam się, że to, co opisujesz, nazywa się po prostu „nauka” w dowolnym odcinku czasu i w dowolnej dziedzinie. Ona tak się „niespodziewanie” reformuje jak Linux od 15 lat „już zaraz” zdobędzie dominację na rynku PC-tów -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
gaude napisał Takie non sequitur nie jest chyba zdrowe. Telepatyczny kontakt z Bogiem też nie. „Patrzcie, mam magistra i wysokie IQ, czcijcie mnie! Jestem na „ty” z Mesjaszem!” -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
http://forum.wspolczesna.pl/czy-leszek-w-gula-t51913/?do=findComment&comment=614395 Sorry, Afordancja, nie mogłem się powstrzymać Proponuję wrócić do tematu czasu jak któryś z modów ukróci tę schizofazę -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Nie ma co z nim dyskutować. On cytuje moje oraz jego własne wypowiedzi i odpowiada na nie, jakby glaude je pisał. To schizofrenik, absolutnie nic do niego nie dociera przez omamy oraz manię wielkości, którą podsycił płatną publikacją w niepunktowanym indyjskim czasopiśmie. Albo jest tak wybitnym trollem, że deklasuje wszystkich innych, na jakich trafiłem. -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Jedną z głównych cech chorób psychicznych jest to, że osoba chora nie wie o swojej chorobie psychicznej. Wątpię, żebyś się przebił przez jego amok, ale chociaż próbowałeś. http://www.ijetae.com/files/Volume2Issue12/IJETAE_1212_14.pdf Zaraz potem polecam lekturę warunków publikacji. -
W sumie obie strony się zakrzykują w głupi sposób. Na marginesie, z kimkolwiek z GROM-u albo z wojskowo-wywiadowczych służb by nie pogadać, oni zawsze mają tę samą opinię o Smoleńsku.
-
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Z czasem trochę jak z ewolucją: łatwo dać w miarę prostą definicję, ale trudno dać prawdziwą. Ja tam nie mam problemu z akceptacją ewolucji mimo to (a lubię definicje) -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Z tego, co rozumiem: 1. Jak płynie, to ma masę. 2. Ulega rozpadowi. -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Polecam całą serię na wspomnianym kanale YT, tam mówią co najmniej dwukrotnie o tym, czy dla fotonu płynie czas (w tym odcinku, który podlinkowałem, chyba też) =] Polecam główni dlatego, że mi te niuanse szybko umykają z głowy ;P -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
To ja uproszczę jeszcze bardziej, komplikując Ci życie W przestrzeni poruszasz się w „jakąś stronę” i z „jakąś prędkością” tylko względem czegoś innego. Poza tym nie możesz się przestać poruszać w czasie (brak uniwersalnego układu odniesienia). W czasie poruszasz się w „jakąś stronę” i z „jakąś prędkością” tylko względem czegoś innego. Poza tym nie możesz się przestać poruszać w czasie (brak uniwersalnego układu odniesienia). Mogę jedna pocieszyć, że obie te kwestie wynikają z prawdopodobnie uniwersalnego ciągu przyczynowo-skutkowego Faktycznie to sugeruje, że czas jest wirtualny… ale przestrzeń poniekąd też. Tzn. poza the fabric of space czas i przestrzeń to w zasadzie to samo. Więc dla mnie to nadal coś, co istnieje, chociaż „wirtualnie” i percepcyjnie -
Czy istnieje jakiś dowód/przesłanka, że czas isnieje? :D
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział Afordancja na temat w dziale Nauka
Jak znasz angielski, to PBS Space Time bardzo poprawnie (dla amatora) i dość przystępnie to wyjaśnia =] Poza tym dowodem na istnienie czasu „jako takiego” jest fakt, że go doświadczamy (co nie podejmuje w ogóle tematu jego natury), co najmniej w taki sam sposób jak miłość istnieje. -
Potrzebna pomoc z notacją chemiczną (for science!)
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Miałem pewne podejrzenia, ale z Twojego opisu wynika, że jest gorzej, niż myślałem… Chciałem oddać jak najlepiej treść słownika, ale się nie spodziewałem, że notacja się tak zmieniła na tym poziomie. Przypuszczam, że dla chemika chyba i tak będzie do rozszyfrowania… więc chyba po prostu zostawię jak jest z glosą o treści podobnej do tej, której mi udzieliłeś. Co do luizytu i adamsytu to trafiłeś, tak były podpisane te formuły. W każdym razie dzięki wielkie, bardzo mi pomogłeś =] -
Mój wujek jest człowiekiem z lasu z prawdziwego zdarzenia – odwala takie maniany, że (dosłownie) bierze nóż w zęby i idzie boso do puszczy na 2-3 dni bez prowiantu. Sam wybudował sobie chatkę w puszczy, robił za przewodnika; jest też myśliwym (chociaż nie poluje). No i on twierdzi, że wycinka jest tam potrzebna od 3 lat, i że teraz jest trochę późno, bo się malaria rozprzestrzeniła, a nadpopulacja żubrów rozwala nowe szkółki. Powiedział też, że to chore drewno jest tak słabe, że się w ogóle nie nadaje na przetwarzanie.
-
Potrzebna pomoc z notacją chemiczną (for science!)
MrVocabulary (WhizzKid) dodał temat w dziale Luźne gatki
Hej! Pracuję przy projekcie, który za zadanie zdigitalizować i ubazodanowić przeszło 100 słowników technicznych z pierwszej połowy ubiegłego wieku, żeby odzyskać część utraconego w języku polskim słownictwa. Ale że to ja jestem odpowiedzialny za wszystkie dane, to stwierdziłem, że warto by wyciągnąć wszystkie dane z tych słowników – tłumaczenia na inne języki, definicje i dane pozajęzykowe, co może się przydać choćby w ustalaniu wiedzy technicznej z tego okresu. Jednym z tych słowników jest „Słownik broni chemicznej” podarowany Piłsudskiemu. Zawiera on, oprócz nazw, wzory chemiczne części substancji. Problem polega jednak na tym, że ten słownik ma dużo literówek, przebić drukarskich i niekonsekwentny zapis, a jednocześnie używa kropek w zapisie chemicznym. O ile się orientuję, te kropki oznaczają coś tam coś tam z formowaniem się kryształów, ale nie umiem określić, w jakim stopniu są prawdziwe. Nakreśliłem kontekst, przechodzę do sedna: czy jest tutaj ktoś na tyle biegły w chemii, żeby rzucić okiem na garść przykładów i powiedzieć, czy ten zapis odpowiada rzeczywistości? Tj. czy kropki są w dobrych miejscach, a jeśli ich nie ma, to dlatego, że ich tam nie powinno być? Chcę ustalić poziom spolegliwości danych w tym słowniku (tym bardziej, że autorka porobiła błędy gramatyczne we wszystkich językach). C6H5.(CH2Br) CNBr CaCl2 CH3-CO-CH2Cl C6H5Cl CN.Cl CHCl3 Cl.COO.CH2Cl Cl.COOC2H5 Cl.COO.CCl3 CCl3NO2 ClSO2C.H.OCH3 ClSO2OC2H5 ClCH = CH.AsCl2 HCl SiCl4 TiCl4 CCl4 CCl3.SCl S(CH2-CH2Cl)2 C6H5.CH2I CH3COCH2I ICH2.COOC2H5 CH3-CO-CH2Br.CH2 CH3.COCHBrCH2Br CH3AsCl2 C6H5.OH. SCl2 (ClCH=CH)2:AsCl NH(C6H4)2:AsCl Będę wdzięczny -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Dlatego Ja to zawsze rozumiałem tak, że kognitywizm patrzy co i jak jest, a strukturalizm co i jak powinno być. Kreole nie są żadnym dowodem na wrodzoną gramatykę; kreole są dowodem na to, że gramatyka się utrzymuje silniej od słownictwa, i po fluktuacji pod wpływem obcego systemu ustala się z opóźnieniem i mocnymi zmianami. Angielski jest tego świetnym przykładem. Co do uniwersaliów… w ogóle ta koncepcja jest, delikatnie mówiąc, mocno wątpliwa – w najlepszym przypadku poszlakowa. Są zasady rządzące językiem, bo są zasady rządzące mózgiem, ale nie ma ani jednego przykładu popierającego gramatykę uniwersalną, na którą nie ma kontrprzykładu. Zresztą wg teorii Chomsky'ego żadne dziecko nie mogłoby być w stanie nauczyć się polskiego -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
„Moi” kognitywiści tak nigdy nie mówili, ciekawe. Nie rozumiem jak można sądzić, że się zna wszystkie podstawy języka i wie, dlaczego przyjęło się takie a nie inne słowo – przecież nieregularności są pozorne i wynikają z koindycencji wielu zasad naraz. Z ortografią to też jest mit i nieporozumienie… „moi” kognitywiści zawsze mówili, że kognitywizm to branie języka, jakim jest, a nie szukanie ukrytych, logicznych struktur, jak to ma miejsce w obozie przeciwnym – u strukturalistów. Dziwne ;D -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
No ale języki naturalne to wszystkie języki w sensie pierwotnym, tzn. polski, łacina i protoaustronezyjski. Nie wiem jak języki etniczne miałyby nie być językami naturalnymi – chyba właśnie na odwrót =] Astro – nie jestem przekonany, to jest połączenie playbacku ze starymi translatorami. Ta sama zasada działania, chociaż ciut podkręcone. No ale może za jakiś czas… -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
To co jest językiem naturalnym? Przecież języki ludzkie z definicji są naturalnymi. Nigdy się z takim stwierdzeniem nie spotkałem i jest trochę dziwne A skąd maszyna ma pomysł, że przeznaczenie/funkcja jest ważniejsza od materiału albo elementu powiązanego? Dowolna odpowiedź na to pytanie jest tak samo bezzasadna jak każda inna, bo to właśnie ludzie się zastanawiają nad potocznie rozumianą logiką wyrazów, a maszyna tylko na asocjacjach wybranych statystycznie, i to z kryteriami zaprogramowanymi przez ludzi z lekkim Aspergerem, czyli informatykami Nie wiadomo mi nic o żadnej maszynie, która tworzy wyrazy na podstawie „logiki” (aż mam ochotę dodać słowo „objawionej”, bo przecież nie formalnej), tym bardziej z zasadami wygenerowanymi spontanicznie. Przecież „logiczność” takich rzeczy nie ma absolutnie nic wspólnego z obiektywizmem =] Nie do końca. „Uniwersalny translator” ma bardzo dokładne znaczenie To, o czym Ty piszesz, jest prawdopodobnie prawdziwe, ale wtedy nie chcą uniwersalnego translatora. Są słowniki i tłumacze elektroniczne w postaci takich małych komputerków, które są bardzo dobre w tym zakresie, o którym mówisz. Ale one nie są translatorami uniwersalnymi. Ergo: Albo USAnie nie wiedzą, że to, czego chcą i uniwersalny translator to co najmniej dwie różne rzeczy. Albo USAnie nie chcą nowej technologii, tylko wgranie obecnych translatorków na Google Glass, tylko nie wiedzą, że obie te rzeczy już od dawna istnieją. Tak czy siak, mają problem ze zdefiniowaniem problemu i oczekiwanego skutku, nie wspominając o nieogarnięciu w sytuacji bieżącej; nie o stworzenie nowej technologii tu chodzi, ale lekka adaptacja obecnej. Coś się nie umieją wysłowić Ci USAnie A to jest problem pragmatyczny, bo ja wyraźnie zrozumiałem, że oni chcą dokonania przełomu na tym polu – a na to szanse są nikłe w takim czasie i za taką kasę; niemniej DARPA miała już podobnie oderwane od rzeczywistości (ew. „wizjonerskie”) pomysły w przeszłości -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Żołnierz wbiega do chatki gdzieś w Azji i pyta: gdzie są rebelianci? I odpowiedź – to samo zdanie po chińsku (i w potocznym koreańskim w sumie też) przetłumaczone: są na dole (piętro niżej) są w piwnicy są w dolinie są pod ziemią są w metrze są ukryci gryzą glebę I czego się dowiedział? Teraz wyobraź sobie Twoją babcię, która rozmawia z dresami z poprawczaka. Dogadają się? Czy jak drechu marudzi, że mu się zawiesił smartfon, to Twoja babcia przyniesie suszarkę? Różnica między językiem standardowym i potocznym jest gigantyczna (nie mówię o literackim). I nie wydaje mi się, żeby żołnierz miał częściej pytać o źródło wody niż próbować wyciągnąć strategiczne informacje od niechętnego wieśniaka, który mówi dialektem Załóżmy jednak, że dali radę opracować system. Czym go nakarmią? Ja do dzisiaj nie znalazłem żadnego dobrego słownika europejsko-koreańskiego; kor-kor, jap-kor i chiń-kor są dobre, ale mi np. to niewiele pomaga, i tym z USA też to nie pomoże (bo jest tak, że przekład A → B i B → C ≠ A → C). To jest tak hermetyczne, że jeden ośrodek, który zajmuje się tłumaczeniem azjatyckiej terminologii technicznej na angielski, ma niemalże monopol. Chyba że żołnierz będzie mówił „pif paf, wziuut bum bum” na ostrzał karabinów maszynowych i naloty myśliwców z rakietami powietrze-ziemia -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Dobra, ale to jest w takim stopniu, że dla wojska może być nieprzydatne. Już mówię dlaczego. Translatory niektóre rzeczy dobrze łapią – np. ustalone zwroty i formuły (bardzo mi się to przydało jak tłumaczyłem kiedyś umowę z bułgarskiego na angielski, i po sprawdzeniu okazało się, że faktycznie 90% zwrotów była poprawnie tłumaczona). W reszcie przypadków próbują wyłapać co jest w najbliższym sąsiedztwie i patrzeć, co statycznie najczęściej powinno to znaczyć. To pozwala z reguły w miarę zrozumieć tekst. Ale poszczególne informacje mogą być przedstawione wręcz odwrotnie, co to zależy od konkretnych struktur w językach i kontekstów. Dla wojska, które potrzebuje tłumaczenia w czasie rzeczywistym ręczne sprawdzanie tych rzeczy nie wchodzi w grę – output sam w sobie musi być więc spolegliwy. To problem namber łan. Namber dwa: to, co napisaliście o datum i novum to kolejny problem, i to bardziej pokręcony, niż sugeruje ta zajawka Namber trzy: poprawność. OK, zrozumiemy większość sytuacji z „Kali mieć, Kali być”, ale to obciąża mózg. W sytuacjach bojowych nie ma czasu na poprawianie tekstu w głowie – mózg nie bez powodu polega na składni/fleksji. Kiedy widzieliście jakiś naprawdę poprawnie przetłumaczony fragment tekstu w translatorze? Oczywiście, ja taki umiem spreparować – na piśmie, po zastanowieniu się, bez zdań wielokrotnie złożonych… A ile takich prostych zdań typu „Ala ma kota” jest? Nie mówię już, że translator nie zawsze zgadnie, czy osoba mówiąc coś kontynuuje po pauzie zdanie, czy zaczyna nowe, porzucając tamto. Namber cztery: dwuznaczności (które są powszechne) i kontekst pozajęzykowy. Rozważmy: Jestem w Polsce w związku z Karoliną. = I am in Poland concerning Karolina. Jestem w Polsce w Związku z Karoliną. = I am in Poland in the Association with Karolina. Jestem w związku z Karoliną. = I am in a relationship with Karolina. Dodanie do tego zdań podrzędnych spokojnie wyprowadzi prawie każdy translator z równowagi i wyjdzie coś w stylu „I am concerning Karlina” w ostatnim przykładzie (= Ja sprawiam, że Karolina się o mnie niepokoi). To są wszystko rzeczy, które można częściowo zaprogramować – np. wyjaśnić, że rzeczowniki żywotne będą innymi odbiorcami emocji niż żywotne. Ale potem się okaże, że jakiś terrorysta gada do kozy jak do człowieka, albo do jakiegoś przedmiotu. A że język jest systemem otwarty mi produktywnym, to takie nadrabianie wszystkich możliwości ręcznymi opisami to kpina. Poza tym takie nieortodoksyjne użycie sprawi, że translator zacznie sobie psuć podstawowe użycie. Ludzie sobie dają z tymi problemami radę w czasie rzeczywistym dlatego, że rozumieją rzeczywistość, która się za tymi słowami kryje – i zależności między tymi słowami. Poza tym rozumieją, że inni ludzie mogą mieć różne rzeczywistości. Dlatego wydaje mi się, że dopóki nie będzie faktycznego AI, to będzie jakieś 80% trafności translatorów. Są głosy, że wystarczająco dużo danych je nauczy, ale ja w to osobiście nie wierzę. Poza tym nawet jeśli to by było pokonane, to bardzo trudno jest takiemu translatorowi przekazać wraz z tłumaczeniem dwuznaczności, żarty językowe i skojarzenia kulturowe. Jedynym sposobem, jaki ja widzę, żeby ktoś w pełni zrozumiał treść danego języka, jest poznanie tego języka – dlatego technologią, która to da, będzie dopiero podłączanie chipa ze słownikiem, gramatyką i encyklopedią kulturową bezpośrednio do mózgu. Edit: zapomniałem o problemie namber 5: część problemów występuje tylko dla danej pary języków. Przy 100 językach kombinatoryka zabija pomysł, chyba że ktoś w końcu zaproponuje rozsądny, obejmujący wszystko system uniwersaliów i zrobi jedną wspólną matrycę. Mnie nazywają szaleńcem, bo ja próbuję to zrobić w jednym tylko wymiarze dla kilku spokrewnionych języków -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Tylko że żaden komputer tak nie potrafi – i wg mnie bez faktycznego, identycznego z ludzkim AI nigdy to nie będzie możliwe (chociaż Google Translate będzie pewnie coraz bardziej statystycznie trafny). -
Uniwersalny translator dla USA
MrVocabulary (WhizzKid) odpowiedział MrVocabulary (WhizzKid) na temat w dziale Luźne gatki
Niezintegrowaną z człowiekiem, a dokładniej – z układem nerwowym To, czego oni potrzebują, to intelektronika, a przecież nie wynajdą im całej nauki ot tak na żądanie – abstrahując już zupełnie od tego, że to byłaby tylko jedna z wielu korzyści wynikających z powstania takiej technologii… -
Armia USA chce elektronicznego uniwersalnego tłumacza , który by przekładał w czasie rzeczywistym: http://www.popsci.com/air-force-wants-universal-translator Zastanawiam się, czy się nie zgłosić jako wykonawca i powiedzieć im, że się nie da tego zrobić jako osobnej technologii?
-
Trafiłem na ten wątek zupełnie przez przypadek, ale zapytam – wilk, czy Ty niedawno nie byłeś moderatorem? Ten niezauważony wcześniej przeze mnie awans jest jednak podważa zasadność Twoich argumentów, Astro, jeśli miał już „moc prawną” w chwili banowania PS. Ładnie śpiewa ta Loranc.
-
Tak Podana jest też alternatywa w postaci snopu światła słonecznego. Zdaje się, że jeszcze parę lat temu mierzono prędkość światła przy pomocy lustra obracającego się ze stałą prędkością i pomiarze kąta odbicia. Mnie jednak ciągle zadziwia, że można tak dokładnie zmierzyć prędkość obrotu Poza tym w Nauce Świata Dysku (3. albo 4. tom) było coś chyba o tego typu eksperymentach w dość przystępny sposób.
