Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

madan

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez madan

  1. Ciekawe, jaki jest poziom zabezpieczeń na samej Ziemi. Niepokoi to, że odpowiednio duża "flara" mogłaby spowodować katastrofę na skalę światową. Wyobraźmy sobie, że nie ma elektryczności. Skutki najbardziej katastrofalne dotknęły by krajów najbardziej rozwinietych. Miliony, jeśli nie miliardy ofiar i degradacja cywilizacyjna. Warto się zabezpieczyć, nie tylko w tajnych podziemnych sztabach wojskowych. Temat rzeka.
  2. @G.K. Masz rację. To nie wniosek, to postulat. Słusznie zauważyłeś, że użyłem niewłaściwego słowa. Jak na razie STW potwierdzają wyniki badań nie bardzo kerespondujące (może pośrednio) z podanym przez Ciebie postulatem, który jest rzeczą wtórną. Rozwinięcie spraw, wskazanie na nowe możliwości, nie jest od razu obalaniem teorii. Raczej jej rozwinięciem (a tym, nawet jej wzmocnieniem). Zarzut "spekulatywności" spotykany jest dosyć często, szczególnie tam, gdzie brak argumentów. A przecież my się nie spieramy, a nasze ego nie odgrywa tu żadnej roli. Powiem więcej, właściwie wszystkie znaczące odkrycia naukowe w fizyce zaczynały się od spekulacji, od poszukiwań, pomysłów i ich eliminacji. Jeśli to spekulatywność (w sensie retorycznym), w dodatku zabroniona ("nienaukowa"), to, do jasnej... przez Marszałkowską, czym jest fizyka? Wcale nie twierdzę, że neutrino może poruszać się z prędkością równą c. Ja też uważam, ze to rzecz wykluczona. Oto rozumowanie, powszechnie znane (O rozwoju nauki decydują nie tylko wyniki badań empirycznych. Także względy racjonalne.), majace rzekomo dowodzić, że prędkość neutrin jest dokłanie równa zeru. Jeśli masa neutrin jest niezerowa, to ich prędkość jest mniejsza od c. Zatem, po wyprzedzeniu neutrina, jeśli spojrzymy nań (do tyłu) stwierdzimy, że stało się antyneutrinem (w związku ze skrętnością neutrin). A przecież neutrino i antyneutrino, to dwie różne cząstki. Wykazały to nawet liczne doświadczenia. To nie dwa różne stany tej samej cząstki, uwarunkowane kinematycznie. A jednak odkryto, że neutrina posiadają niezerową masę. Mamy tu sprzeczność, na którą uczeni już dawno zwrócili uwagę. Jedyną możliwością wyjścia z tej opresji jest przyjęcie (jako hipoteza), że neutrina poruszają się z prędkościami nadświetlnymi. Jak to możliwe? Przede wszystkim, one nigdy nie przekraczały prędkości c. Ta ich nadświetlna prędkość jest reliktem pewnej bardzo wczesnej fazy WW. Ich masa jest liczbą zespoloną, z tym, że posiadającą niezerową część rzeczywistą. Właśnie tę część wykryto w doświadczeniach. Dodam do tego, że energia neutrin jest niezmiennicza dla obserwatora podświetlnego, oraz to, że zależy jednoznacznie od ich (nadświetlnej) prędkości, przy czym im prędkość jest mniejsza, tym energia większa, gdyż tym neutrino bliżej jest prędkości światła. Neutrina znajdują się po drugiej stronie osi symetrii, jaką stanowi prędkość c. Dla tych, którzy by chcieli popełnić plagiat, ważna informacja. To, co napisałem wyczytałem z wydanej już książki. Tam rzecz opisana została z użyciem środków matematycznych. PS. Nie chce mi sie już poprawiać. Zamiast słowa "prędkość" słuszniejszym byłoby w większości przypadków użycie słowa "szybkość".
  3. @Grzegorz Kraszewski, Ladunki przeciwnych znaków nie znoszą się. Istnieja nadal. To nie matematyka. Jeśli cząstka z ładunkiem próbnym znajduje sie w pobliżu układu dwóch ładunków przeciwnych znaków (matematycznie znoszą się), działają na nią dwie siły przeciwnie zwrócone i prawie równoważą się. Równowaga sił nie oznacza jednak braku ładunków. Wprost przeciwnie, dowodzi ich istnienia. Neutron nie manifestuje ładunku, a jednak oddziaływuje elektromagnetycznie. Posiada przecież niezerowy moment magnetyczny. I to wystarczy do stwierdzenia, że nie może osiągnąc prędkości c. Co sądzisz o neutrinach, które nie uczestniczą w oddziaływaniach elektromagnetycznych? Wniosek, że c ogranicza prędkość wszystkich bez wyjątku ciał jest jedynie interpretacją, próbą uogólnienia, rodzajem inercji myślowej, wmiataniem pod dywan ewentualnych wątpliwości. Wszyscy się już do tego "wniosku" przyzwyczaili i przyjmują to jako prawdę objawioną. Nie ma jednak na to żadnego dowodu empirycznego. Wprost przeciwnie, pewne przesłanki doświadczalne wskazują na to, że neutrino może być szybsze od światła pomimo "fiaska" doświadczenia operowego. Takim faktem jest chociazby niezerowa masa neutrin.
  4. @TrzyGrosze, Przypuszczałem, że moja odpowiedź odinfantylizuje infantylność, której się doszukujesz. A tak swoja drogą, troche fantazji nigdy nie zaszkodziło nauce. Wczytaj się w moją odpowiedź na temat STW i OTW. Czy wskazywanie na ograniczoność zakresu teorii (każdej bez wyjątku) uważasz za infantylność? Gdy przyjrzysz się historii fizyki, od razu zwrócisz uwagę na to, że tworzyły ją na ogół bardzo zwariowane pomysły. Czy dziś zwariowane pomysły należy wykluczyć? Dotarliśmy do mety? O nie! Na przełomie wieków XIX i XX była katastrofa ultrafioletowa. Teraz szykuje się "Katastrofa Horyzontalna". Przypuszczam,że jeszcze sobie o tym poczytasz. Co do STW - piszesz o paradoksach. To były rzeczy nie do pojęcia w początkach XX wieku. Dziś już jest trochę inaczej,jesteśmy z tym obyci. Poza tym wiemy, że to działa. Na razie jednak w kwestii interpretacji nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa. Dla przykładu, dawniej operowano pojęciem masy relatywistycznej, dziś pojęcie to odrzuca się, a jutro, być może powróci ono w glorii.
  5. @Grzegorz Kraszewski, Neutron oddziaływuje elektromagnetycznie pomimo, że nie manifestuje ładunku na zewnątrz. Ma budowę kwarkową, a kwarki posiadają ładunek. Neutron zbudowany jest z dwóch kwarków dolnych i jednego górnego. Same ładunki (nawet te kwarkowe) nie znoszą się. Tylko że ich działania na zewnątrz kompensują sę. Dlaczego ciała są elektrycznie obojętne? Zatem także neutron nie może poruszać się z prędkością światła. A w fizyce, jak widzisz, jeszcze do zasadniczych zmian nie doszło.
  6. Wprost przeciwnie. U niego wszystko jest logiczne i wbrew pozorom nie od matematyki się zaczęło. W prawdziwej fizyce matematyka jest wtórna. A co do osobliwości (bo chyba o to Ci chodzi), OTW (jak każda teoria) ma określony zakres stosowalności. Załamuje się przy bardzo wielkich gęstościach materii. Tam raczej więcej do powiedzenia ma mechanika kwantowa, która nie jest konsystentna z OTW. A wracając do tych prędkości, niezmienniczość prędkości światła wynika z rozważań dotyczących ruchu ciał naładowanych, w związku z istnieniem wówczas pola magnetycznego, którego natężenie wzrasta wraz ze wzrostem prędkości (proporcjonalnie). Zasada zachowania energii wprost ogranicza możliwość wzrostu prędkości ciał naładowanych (posiadających ładunek, oddziaływujących elektromagnetycznie, choćby neutronów). Tym kresem górnym prędkości jest właśnie prędkość światła. Jest to wielkość niezmiennicza pomimo, że jest prędkością. Stąd bierze się cała szczególna teoria względności. A równania... jak już zaznaczyłem, są rzeczą wtórna (oczywiście bardzo ważną, ale wtórną).
  7. To żadna filozofia. Zapoznaj sie z definicją energii. A samo promieniowanie, to żadna filozofia, tylko konkretny byt materialny. Tak samo nie widzimy powietrza, co oczywiście nie znaczy, że to nie materia.
  8. To stosowanie pojęć termodynamicznych nie jest moim skromnym zdaniem zbyt szczęśliwe. Sprawdź definicję ciepła i przy okazji energii wewnętrznej. To nie to samo. A schłodzenie, czyli obniżanie się temperatury? Oczywiście nie o to chodzi w notce, a ja wcale nie chcę manifestować kwadratowej głowy. Obawiam się, że zbyt często przenosi się pojęcia do opisu rzeczy zupełnie innych, na zasadzie luźnych skojarzeń. To wcale nie sprzyja zrozumieniu istoty rzeczy (w szczególności przez amatorów). Oto przykład z innej beczki: "czysta energia". Co to jest? Czy istnieje też brudna? To wcale nie spłycenie "dla śmiechu". "Czysta energia", to tylko skrót myślowy dla tych, którzy rozumieją. A ilu zrozumie właściwe rzecz posługując się takimi skrótami? Błąd polega na utożsamianiu energii (tworu matematycznego) z bytem materialnym (na ogół promieniowaniem elektromagnetycznym). Tak więc w dalszym ciągu mam prawo nie rozumieć istoty rzeczy opisanej w notce. A uczonym życzę powodzenia.
  9. Sądzę, że słowo "dowód" nie jest właściwe. Można co najwyżej uzyskać potwierdzenie możliwości istnienia przy określonej interpretacji wyników doświadczeń lub obserwacji. Dowód, to pojęcie matematyczne. Pewności nie mamy za i nie mamy przeciw. Ale tu nie chodzi o tzw. wiarę (bym nie był źle zrozumiany). Wolę rozsądek i logikę od skomplikowanych konstrukcji matematycznych, nie bazujących bezpośrednio na faktach, konstrukcji, które narzucać nam mają "prawdę". Powoli stajemy się niewolnikami równań. Tracimy tym jasność niezależnej myśli. Na przykład, jak można zgodzić się z istnieniem osobliwości? Czy wystarczy sprowadzić ją do rozmiarów Plancka by spocząć na laurach? Ciemna materia i ciemna energia (łączy je ze sobą tylko ciemność...). To tylko sprawa interpretacji, a tu istotną rzeczą jest to jak ważną osobistością jest autor pomysłu interpretacyjnego. Przykładem z innej beczki są bozony Higgsa. Gdyby nie ci ważni osobnicy (z całym szacunkiem i uznaniem dla nich), może mielibyśmy nieco inną fizykę (byliby jacyś inni). Wcale nie sądzę, że lepszą. Fizyka, to nie przyroda. To opis przyrody z pomocą narzędzi aktualnie istniejących i będących w naszej dyspozycji.
  10. Tu nie miejsce na poważną argumentację (nie ma miejsca). Nie mogę więc nikogo przekonać. Nie próbuję. Wyrażam swoje wątpliwości, bo mimo wszystko nie wszystko trzyma się kupy. Już to, że "Za wszystkie zjawiska, niewytłumaczalne (dziś) odpowiedzialne są czarne dziury. To na prawdę symptomatyczne." Ja rozróżniam czarne dziury syngularne (moim zdaniem nieistniejące) i obiekty zamknięte przez horyzont grawitacyjny - jak najbardziej realne. Latwo wykazać, że średnia gęstość obiektu zamkniętego przez horyzont jest odwrotnie proporcjonalna do kwadratu masy obiektu. Srednia gęstość jąder galaktyk może być nawet mniejsza, niż gęstość wody. Jestem przekonany, że materia wewnątrz ma cechy naszej materii. Także Wszechświat jest czarną dziurą, a my raczej wiemy, co się w jego środku znajduje. Ostatnio trochę mniej, w związku z degrengoladą naszej oświaty.
  11. Co to jest "ciepło atomu"? Co to jest schłodzenie atomów? Co to jest kryształ czasoprzestrzenny? Być może ktoś tu wpadł w pułapkę (nie jonową).
  12. Uczeni, jakby nie mieli nic innego do roboty, za wszelką cenę chcą wciąż udowadniać istnienie czarnych dziur. To mi kojarzy się z próbami udowodnienia istnienia Boga. "Jeśli wierzysz, to nie potrzebujesz żadnego dowodu." Jeśli próbujesz wciąż "udowadniać", to znaczy, że w rzeczywistości sam nie wierzysz. Zjawisko świecenia nie musi być spowodowane przez czarną. Za wszystkie zjawiska, niewytłumaczalne (dziś) odpowiedzialne są czarne dziury. To na prawdę symptomatyczne. Owszem, przekonany jestem o istnieniu obiektów zamkniętych przez horyzont grawitacyjny. Nawet z całą pewnością są to jądra galaktyk. Ale własności fizyczne materii tych obiektów niczym nie różnią się od własności fizycznych znanej nam materii. Skąd ja to wiem? Już wskazałem na źródło.
  13. Jeśli miał miejsce WW, to kiedyś, powiedzmy, że 14 mld. lat temu wszyscy byliśmy razem (nie ważne jak wyglądaliśmy). Od tego momentu widzimy się wzajemnie cały czas. Galaktyki bardzo odległe oddalaja się od nas z b. wielkimi prędkościami. Zatem, w związku z dylatacją czasu widzimy je młodszymi o kilka miliardów lat. Odległość np. 10 mld. lat świetlnych wcale nie oznacza, że czekaliśmy na momemnt zobaczenia 10 miliardów lat. Takie rozumowanie prowadzi do nonsensów. W tym sensie, to, co widzimy teraz jest teraźniejszością. Panuje tu pełna symetria. Mieszkańcy tej galaktyki odkrywają nas (teraz) jako galaktykę opóźnioną w rozwoju. Naszego Słońca chyba na razie nie wykrywają. Można przypuszczać, że bardziej intensywne tworzenie się nowych gwiazd w galaktyce mniejszej rozmiarami (gęstszej), bo przecież Wsz. wówczas był mniejszy, bardziej obfitej w surowce, nie jest niespodzianką.
  14. A może się przyłączysz? Chętnie skorzystam z Twojej wiedzy.
  15. Wiara, to rzecz bardzo cenna. Jeszcze cenniejsze jest wzajemne zrozumienie. Nie zaliczam się do amatorów obalaczy. Nie chodzi też o podważanie czegokolwiek. Akceptuję wszystkie osiągnięcia nauki i podstawowe teorie, dzięki którym nasza (już) cywilizacja tak bardzo różni się od tej sprzed 200 lat. Istnieją jednak obszary "dziewicze", wobec których metody stosowane przez dzisiejszą naukę zawodzą. Należy być świadomym także tego. Nauka, to nie religia, a naukowcy, to ludzie. Na przełomie wieków XIX i XX mieliśmy "katastrofę ultrafioletową". Czy to umniejsza wielkości Newtona, Maxwelle'a? Dziś naukowcy, ci najwięksi zdają sobie doskonale sprawę z tego, że nie wszystko jest w pełni zrozumiałe, że nauka jeszcze nie powiedziała swego ostatniego słowa. Gdzież mi do nich... to prawda, ale czy to znaczy, że mówienie o trudnościach nauki powinno być rzeczą zakazaną? Tym bardziej, że pierwsze jaskółki zmian już się pojawiają. Chodzi o wypowiedzi nie amatorów, lecz naukowców. Już nie chodzi mi o linki do prac, które czytałem. Weźmy choćby znanego powszechnie Lee Smolina, autora książki pt. Kłopoty z fizyką. Czy przyjmujecie z nabożnym posłuchem wszystko, co (powiedzmy, że ci najznakomitsi) naukowcy mówią? Także oni ze sobą dyskutują i nie są wcale pewni swych racji. Pewni są tylko młodzi adepci wiedzy nabytej (szczególnie po udanych egzaminach). @mikroos, co do cytatu - nie miałem na myśli światowej czołówki. A moje papiery nie muszą Cię interesować. @TrzyGrosze - tylko te dwa zdania przeczytałeś? Trudno się dziwić, że nie rozumiesz o co biega. A jeśli mamy dyskutować, to wolę dyskusję merytoryczną. Dzięki niej czegoś nowego się nauczę. W tym celu zarejestrowałem się. Pozdrawiam
  16. Ni przypiął ni przyłatał. Ty kompletnie nie pojmujesz o co tu biega. Nie imputuj mi rzeczy, których nie mówię, a nawet nie myślę. Przeczytaj uważnie tekst i trochę się zastanów.
  17. Szanuję Twój pogląd, zresztą zbieżny (ogólnie rzecz biorąc) z dzisiejszym widzeniem spraw. Chodzi jednak o to, że ta "kula" jakoś nie zgadza sie ze stwierdzoną obserwacyjnie płaskością Wszechświata. Geometria Wszechświata jest euklidesowa, a nie riemanowska. Przypuszczam, że skłaniasz się ku tezie o cykliczności Wszechświata. Jednak model wędrówki od bieguna do bieguna (i dalej powrót), choć bardzo nęcący, posiada mankamenty. Głównym z nich jest to, że trudno to pogodzić z zasadą kosmologiczną, którą ja przyjmuję a priori za prawdę. Można też sobie wyobrazić, że wznosimy się do góry ogarniając wzrokiem coraz szerszy horyzont. Znaczyłoby to, że nie widzimy całego Wszechświata. Z tym (prawie) wszyscy zgadzają się. Wprost automatycznie. A jednak twierdzenie, że to, co widzimy jest całym Wszechświatem, wprost Wszystkością, jest także uzasadnione, może nawet jeszcze bardziej. Zachęcam do lektury całej serii artykułów W Salonie24, pod wspólnym tytułem "Niekonwencjonalna wizja Wszechświata". Pierwszy z nich dotyczy właśnie zasady kosmologicznej. http://bardek.salon24.pl/302175,zasada-kosmologiczna-czy-wszechswiat-oscylujacy
  18. @pogo, ale teraz się chyba rozumiemy. Właśnie ciapki zastosowałem w poprzednim poście. Dziękuję za zwrócenie uwagi. @TrzyGrosze, czy jesteś laikiem? Z tym, co piszesz można się nawet zgodzić. Na pierwszy rzut oka. Odnoszę wrażenie, że jesteś romantykiem. Nie słyszałeś o modach panujących w środowisku fizyków? Nie słyszałeś o karierach za wszelką cenę i kradzieżach pomysłów? Naukowcy, to przede wszystkim ludzie. Poza tym są dwa rodzaje ludzi trudniących się nauką: rzemieślnicy (ci od matematyki) i ci, którzy tworzą nowe idee. Tych jest znikoma liczba. Same idee, to nie matematyka. To przede wszystkim umiejętność zadawania odpowiednich pytań w odpowiednim czasie. Pytań, których inni nie zadają, gdyż nawet nie podejrzewają, że istnieje coś ponad to, co wiedzą. W tym kontekście większe szanse na prawdziwe odkrycia, czyli wskazanie na istnienie nowych zupełnie pytań, mają właśnie ci nie koniecznie przeuczeni. Nie musisz się od razu zacietrzewiać. Najlepiej, jeśli przeczytasz uważniej mój tekst.
  19. To oczywiście tylko metafora. Wszystkie osiągnięcia nauki, odkrycia (doświadczenia, obserwacje), czyli obiektywna prawda, to jedna rzecz. Tym nauka rozwija się niezaprzeczalnie. Są też próby uogólnień, teorie, które są modelami aktualnymi na dziś, wczoraj lub jutro (a nie na pojutrze). Jesteśmy niedoskonali, a wszystkie teorie mają ograniczony zasięg prawdy. Dzisiejsza fizyka jest w kryzysie dość poważnym. Dzisiejsze teorie nie są w stanie spenetrować obszarów dotąd nie znanych (nie było nawet wiadomo, że istnieją). Trzeba je zmodyfikować, by tak samo dobrze opisywały rzeczywistość, której dotąd badać nie mogliśmy. Weźmy na przykład materię supergęstą. Tu może okazać się, że przyjęcie istnienia odpychania grawitacyjnego w bardzo krótkim zasięgu może diametralnie zmienić nasze pojmowanie rzeczywistości w tej skali. To jakby "nowa fizyka". Dotychczasowe podejście nie spełnia oczekiwań (superstruny). Sama rewolucja polegałaby na uzmysłowieniu istnienia rzeczy dotąd nie dostrzeganych (lub lekceważonych z powodu określonych i obowiązujących paradygmatów). To rzecz naturalna. Tak rozwija się nauka.
  20. Nie. Chyba nie wyraziłem się wystarczająco jasno. Cykl, zgodnie z tą teorią, zaczyna się od WW, Wsz. się rozszerza, a gdy osiąga rozmiary maksymalne, zaczyna się kurczyć. W momencie inwersji następuje nie odczuwana przez nikogo zmiana materii w antymaterię. Zmienia się wszystko w tym samym momencie. Nikomu nic nie grozi. Wsz. się zapada, aż do formy maksymalnie ściśnietego "monokryształu". Tak, jak maksymalnie ściśnięta sprężyna. Na moment. Zaraz potem mamy WW. Kierunek znów zmienia się na przeciwny, więc znów mamy materię.
  21. Zasadniczo zgadzam się z Tobą. Doszedłem jednak do przekonania (dzięki lekturze), że należałoby przyjąć za realne, istnienie dualności grawitacji (przyciąganie - odpychanie). Poza tym pewne dociekania wskazują na to, że grawitacja jest jedynym oddziaływaniem siegającym skali Plancka. Zatem jest oddziaływaniem pierwotnym, może nawet w istocie jedynym istniejącym. A pozostałe są wynikiem złożoności układów "obserwable". W tej skali grawitacja jest niezwykle silna. Chyba tam należałoby szukać istoty ciemnej materii.
  22. Nie mam zaufania do hipotez bez zaplecza w postaci konkretnych faktów obserwacyjnych i doświadczalnych. Czasami jednak coś z tego fantazjowania wychodzi. Przypadkiem lub genialną intuicją wspartą przez dostateczne niedouczenie. Śmiem przypuszczać, że powstała tylko materia nam znana, że antymateria różni się jeszcze czymś. Nie chodzi o anihilację, bo przecież ta nie rozwiązuje kwestii przewagi imaterii nad antymaterią. Czy chodzi tylko o szybkość rozpadu? A dlaczego niby? Wszystko to prowadzi do konieczności poznania struktury cząstek elementarnych. Wspomniałem o tym w poprzednim poście. Dopiero wtedy zbliżymy się do szansy odpowiedzi na pytanie zasadnicze. Uważam, dzięki lekturze książek, które chyba już rekomendowałem, że to sprawa cykliczności Wszechświata i tego, jak i kiedy wyodrębniły się nautrina. Zauważcie, że wszelkie rozpady spontaniczne cząstek zachodzą z udziałem neutrin. Czy się mylę? Jeśli aktualnie (podczas ekspansji) w jakimś stopniu przeważają na przykład neutrina, to podczas kontrakcji Wszechświata decydować będą antyneutrina - tak to sobie można wyobrazić. Oznacza to, że w półcyklu kontrakcji Wszechśwat jest antymaterialny. Dzięki temu mamy upragnioną symetrię. To nie ja wymyśliłem.
  23. Jest sporo racji w tym, co mówisz. Tak się składa, że artykuły te są napisane cholernie logicznie i zrozumiale. Sądzę, że dają opcję alternatywną, nie gorszą od tego, co czytamy w wice. Szkoda, że naukowcy tego nie czytaja, a jeśli czytają, to nabierają wodę w usta, bo obalić nie są widocznie w stanie. Coś mi się wydaje, że stoimy u progu nowej fizyki.
  24. Droga do poznania ciemnej materii (jeśli istnieje - obserwacje na to wskazują) wiedzie przez lepsze poznanie istoty grawitacji. Nauka współczesna spoczęła na laurach OTW. A przecież teoria ta załamuje się przy odpowiednio dużej koncentracji materii. Możliwe na przykład jest to, że grawitacja jest dualna (przyciąganie-odpychanie). Tego OTW nie przewiduje.
  25. By rzecz roztrzygnąć, należałoby poznać strukturę cząstek. Na razie wszystkie traktowane są jako punkty materialne. Uzbrojmy sie w cierpliwość.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...