Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

madan

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    170
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

Zawartość dodana przez madan

  1. Wiem, że to nie wypada, ale mimo wszystko zadam pytanie: Czy czarne dziury syngularne istnieją? Jeśli grawitacja, to wyłącznie przyciąganie, to dlaczego materia nie zapada się w sobie? Wiem, możecie mi tu gderać o zakazie Pauliego i innych mądrościach. OTW w skali Plancka zawodzi. Zatem rzeczywistość może być zupełnie inna. A co do ograniczeń, to największą czarną dziurą jest Wszechświat pomimo, ze nie może mieć osobliwości, bo to przeczyłoby zasadzie kosmologicznej.
  2. Co to takiego: krawędzie czarnych dziur na początku czasu ? Czy czarna dziura ma jakieś krawędzie? Czy chodzi o horyzont grawitacyjny? Czy można mówić o początku czasu? Przed tym początkiem czas nie istniał? Coś tu nie gra z logiką, albo ja jestem za głupi, by te mądrości ogarnąć. Czy zmiany położeń planet nie powodują zmian środowiska grawitacyjnego? A przypływy i odpływy? O co chodzi z tymi falami grawitacyjnymi? Czy ktoś mógłby mnie oświecić?
  3. Badania satelitarne w podczerwieni raczej wykluczają obecność brązowego karła. Szkoda, że nie mam linku. A może chodzi o to, co Sumerowie nazywali Nibiru? Sądząc po tym, co po nich zostało, planeta ta okrąża Słońce po bardzo wydłużonej orbicie, a okres obiegu wynosi 3600 lat. Płaszczyzna jej orbity jest mocno nachylona w stosunku do płaszczyzny ekliptyki. O szczegóły nie chce mi się szperać w siążkach. Być może jej obecność przed powiedzmy dwoma miliardami lat spowodowała spore zamieszanie w Układzie Słonecznym: zmianę orbity Neptuna, zderzenie, w wyniku którego powstał pas asteroidów i komety. Nie to, co się dzisiaj sądzi. Prześmiewać bym nie radził, bo za 1600 lat miałby się ktoś z pyszna. Ale zakładać się nie chcę, bo nie mam cierpliwości czekać.
  4. @pogo: Nie chodziło mi o to, jak w ogóle powstają układy np. podwójne. Zgadzam się z Tobą. Chodziło mi jednak o ten zaiste rzadki przypadek. Być może nie wyraziłem się dosyć jasno. Chyba wybuch obiektu jako supernowa nie jest koniecznością. Takie dwa składniki (teraz myśę, że nie więcej, niż dwa) powinny zapalić się równocześnie. Powinny być więc raczej jednakowe pod względem masy. Spełnienie takich warunków, to rzadkość.
  5. Być może chodzi o zjawiaska towarzyszace tworzeniu się układów podwójnych (lub wielokrotnych). Musiało to się zdarzyć stosunkowo niedawno. A jak się tworzą? Przypuszczam, że tworzą się z jednej gwiazdy masywnej. Gwiazda taka może być niejednorodna. W jej wnętrzu mogą pojawić się dwa (lub więcej) centra syntezy jądrowej. Ogromne ciśnienie promieniowania w momencie zapalenia, powoduje odepchnięcie wzajemne tych centrów. Tak powstaje układ (najczęściej) podwójny gwiazd. Podczas takiej "dysocjacji" rozprzestrzenia się materia wokół układu. To, co zauważyli astronomowie.
  6. W kontekście tym (i nie tylko tym)interesująca jest kosmogonia sumeryjska.
  7. Smak można poprawić. Posmaruj kromkę chleba awokadem, sypnij odrobiną sproszkowanego czosnku, następnie proszkiem kurkumu i popieprz to. Połóż na to wędlinę i smacznego.
  8. W zasadzie oczekuje się, że zawartość deuteru powinna być jednakowa wszędzie, jeśli chodzi o deuter, który powstał w pierwszych chwilach BB. Mogłyby to potwierdzać komety z pasa Kuipera. Widocznie te bliższe komety (te zbliżające się dostatecznie do Słońca) mają trochę więcej deuteru za sprawą reakcji jądrowych wywołanych przez promieniowanie Słońca. Co do wody na Ziemi, nie wiem, co skłoniło astronomów do sądu moim skromnym zdaniem absurdalnego o pochodzeniu wody z komet. Woda jest na Marsie, woda jest (nawet w znacznych ilościach) na niektórych księżycach planet Wielkich. Woda jest najbardziej pospolitym związkiem we Wszechświecie: wodór + tlen, produkt reakcji jądrowej prawie wszystkich gwiazd.
  9. A może jest znacznie więcej materii, niż sądzono, materii nie świecącej, choć nie "ciemnej". Promieniowanie jonizujące, ktorego jest sporo, powoduje świecenie tej materii
  10. Może to pozostałość po obustronnej biegunowej erupcji materii przez kształtującą się galaktykę przed miliardami lat? To, co zostało z jetów? Takie coś powinny posiadać więc wszystkie galaktyki spiralne. U tych bardziej odległych (dla nas młodszych) - galaktyk aktywnych (wraz z kwazarami), to rzecz wiadoma.
  11. Przy tej okazji można zapytać (nie pierwszy raz): Dlaczego neutrina są tak przenikliwe? Czy tylko dlatego, gdyż nie oddziaływują elektromagnetycznie, a atom dla nich (powłoki elektronowe się nie liczą) jest praktycznie pustką? Jednak ich ilość jest dość pokaźna, co czyni prawdopodobieństwo zderzenia z jądrem mimo wszystko dość znaczące. Czy znany jest mechanizm "unikania"? Może są odpychane przez wszystkie inne cząstki. Te wszystkie inne oddziaływują elektromagnetycznie. To nie jest nowa teoria. To tylko pytanie.
  12. Jakoś nie kapujesz, że temperatura była zbyt wysoka, by przeżyć. Ale głupota jest niezniszczalna. Pętasz się wszędzie, jak zamroczony.
  13. Dlatego jesteś Waćpan tak naćpan.
  14. Mylisz się. I tym razem. Jest zielona kawa i ponoć się od niej chudnie. Sprawdź w sieci.
  15. Sądząc z obserwacji, przypuszczać mogę, że reakcje alergiczne (nie tylko na jabłka) mogą być uwarunkowane płciowo. Zauważyłem, że kobiety na ogół uwielbiają jabłka zielone i kwaskawe (nie znam nazwy tej odmiany). Mężczyźni na ogół tych jabłek unikają. Może to tylko z powodu różnicy w pH organizmów. Kobiety lubią kwaśne bardziej, niż mężczyźni. Być może to zróżnicowanie ma jakiś wpływ na istnienie lub nie, reakcji alergicznej - przy zróżnicowaniu odmian jabłek (i nie tylko jabłek).
  16. Idę kupić zieloną kawę. Tylko żebym nie zapomniał. O czym?
  17. Pod piaskami Sachary odkryto ogromny rezerwuar wody. Mogłoby to rzeczywiście oznaczać, istnienie w dawnych czasach klimatu zupełnie innego. Wysoka temperatura zniszczyła życie na ogromnym obszarze. Brak roślinności musiał pociągnąć za sobą stopniową zmianę klimatu. Czytałem gdzieś, że ok. 10 tys. lat temu, klimat był na razie w miarę wilgotny, raczej stepowy.
  18. To nie było do Ciebie, więc się nie wtrącaj. Ty się chyba tylko zgrywasz na idiotę. Ale wychodzi, co wychodzi. Po prostu jesteś niekomunikatywny (bo jesteś zakuty w kokonie). W dodatku Twoje chamstwo przechodzi wszelkie granice. To nie forum dla takich, jak Ty. Usuń się z zachowaniem resztek honoru.
  19. @astroboy. Proszę bardzo. Jestem niedouczony, ale badania potwierdzają moje domysły, że woda na Ziemi nie pochodzi z komet. Dziękuję za linki potwierdzające moje przypuszczenia. Można też isć dalej. Ciekawe, ze zawartość deuteru w kometach jest zbliżona, co mogłoby sugerować, że kiedyś wszystkie (może nawet wraz z asteroidami) tworzyły jedno ciało niebieskie. To by mogło potwierdzać hipotezę o katastrofie. Ale nie ja pierwszy to sądzę. Wiedz, ze dużo mądrzejsi od Ciebie są tak samo "zupełnie niedouczeni" jak ja. Wiedza, to nie to, co możesz znaleźć w Wice. To umiejetność wnioskowania na podstawie znanych faktów. Nagle odkrywasz, że "istnieją różne podejścia". Gratuluję. Tym z NASA wolno, a mi nie, bo ja jestem jakimś anonimowym polaczkiem. "A skąd, tyle żelaza, w każdym meterocie 'żelaznym'? Rusz głową." (Co to jest meterot?) Już ruszyłem głową, a Ty jeszcze nie. Otóż istnienie meteorytów żelazistych potwierdza tezę, że doszło w przeszłości (dość dalekiej) do jakiejś kolizji. Trudno oczekiwć by się kamyki zmówiły i wybiórczo wyłapywały z chmurki bądź żelazo, bądź też minerały o dużej zawartości krzemu. A skąd się mogło żelazo wziąć? W środku Ziemi (z pewnością także innych planet skalistych) jest sporo żelaza (jest po prostu cięższe, więc jest na dole. Stopniowe gromadzenie żelaza (i nie tylko żelaza) w na powierzchni drobnych ciał, to rzecz niemożliwa przy prędkościach względnych rzędu km/s i przy grawitacji wprost niewyczuwalnej. A jednak powstały, a dziś tworzą obiekty o sporych masach, jak np. ten z Czelabińska. Rozwiązanie kwestii jest, jak widzisz prostsze, niż mogłeś przypuszczać. Ale trzeba się trochę przenicować. Ja już to zdążyłem zrobić, dlatego jestem "zupełnie niedouczony". A ze swego przeuczenia nie bądź tak dumny, bo świadczyć może o braku myślenia.
  20. @pogo, nie zrozumiałeś? to duży postęp (wcale nie ironizuję). Mi też zabrało sporo. Uświadamiasz sobie konieczność zajrzenia do źródeł. To, czym dysponuję, to artykuły w Salonie24, oraz książka tegoż autora (dwa tomy). Poczytaj samego mistrza. Książkę kupiłem jakieś dwa lata temu w Księgarni Internetowej UMK. Oprócz tego kupiłem, tego samego autora, małą książeczkę pt. "Elementarne wprowadzenie do szczególnej teorii wzgledności, nieco... inaczej". Dla mnie bomba.
  21. Przyjm do wiadomości, że energia potencjalna grawitacyjna, gdy mamy przyciąganie, jest ujemna, natomiast układ o ujemnej masie grawitacyjnej odpycha, a energia potencjalna takiego układu jest dodatnia. O punktach materialnych pisałem dlatego, gdyż wówczas nie ma przeszkód w dowolnym zbliżaniu ich do siebie. Coś Ci się pokiełbasiło. Chyba mentalnie nie jesteś gotów, bo to zaskakuje. Rozumiem. Mi też było trudno. Bozony pośredniczące... Tu chodzi o grawitację, która ma charakter ciągły (Już to świadczyć może o jej pierwotności). Dziś fizycy nie zajmują się grawitacją od strony struktury materii w skali subatomowej. Bozony pośredniczące, to przede wszystkim matematyka. Są one dzieckiem mechaniki kwantowej, która przecież nie rozpatruje grawitacji. Coś czuję, że bez pół litra nie rozbieriosz.
  22. @astroboy. Masz poczycie humoru młokosa. W pełni trzeźwy i nie tak przeuczony, jak Ty, w dalszym ciągu twierdzę, że rozwiązanie z kometami, to bzdura pt. "Z braku laku dobry kit". A skąd woda u komet, tak małych przecież? Jak mogły powstać? Jak mógł się zebrac lód - z pary wodnej o gęstośći powiedzmy, że 100 molekuł na m sześcienny? Także pogo, czy nie widzicie tu problemu? Pewne zabytki piśmiennictwa starożytnego wskazują na to, że tak komety, jak i asteroidy razem, są wynikiem rozpadu większego ciała niebieskiego, krążącego właśnie tam. Nie należy lekceważyć tej hipotezy z brodą. Kiedyś, może przed miliardami lat, krążyła tam planeta. Sprawdź - reguła TB. Musiała wówczas mieć miejsce poważna katastrofa. Jej śladem jest także powierzchnia prawie całej półkuli Marsa, będąca jednym wielkim kraterem. Pokazali to gdzieś tydzień temu na Discovery. Coś bardzo dużego rąbnęło także w tę planetę. Może od tego czasu co pozostało, to ślady erozji wodnej (a woda znikła) i rozrzedzona atmosfera. Mars był najbardziej narażony. A tak swoją drogą, komety nie biły w Marsa, by mu dostarczyć wodę? @Pogo, woda jest związkiem bardzo trwałym i nie ulega rozkładowi w wysokiej temperaturze. Mogła co najwyżej stanowić jeden ze składników atmosfery, razem z azotem i dwutlenkiem węgla. Tlen pojawił się później, jako wynik procesów biologicznych (fotosynteza).
  23. @Pogo, Twoje uwagi odbieram jak najbardziej pozytywnie. Po prostu, artykuły, które czytałem (pisane w sposób bardzo popularny) przekonały mnie, że należy zrewidować bardzo wiele w fizyce, nawet w podstawach fizyki. Dualność grawitacji, to nie plus i minus, jak w elektrostatyce. Chodzi o energię wiązania i inną definicję masy grawitacyjnej (chyba bardziej uwzględniającą fakt, że chodzi o oddziaływanie, a nie siły występujące z osobna - trzecia zasada dynamiki). Masa grawitacyjna jest masą układu, nie masą jednego z ciał. Gdy ciała oddalają się od siebie (nie ważne za sprawą czego), jego energia potencjalna grawitacyjna rośnie. Rośnie więc masa grawitacyjna. Tu nie chodzi o energię całkowitą, która jest zachowana. Jeśli ciała zbliżają się, masa grawitacyjna układu maleje. Może więc dojść do sytuacji (ograniczamy się do punktów materialnych), w której masa graw. takiego układu równa jest zeru, a dalej może być nawet ujemna. W takim przypadku chodzi o odpychanie. Tak zrozumiałem przekaz jako "dualność grawitacji".
  24. W tej ożywionej dyskusji żaden z Was nie wspomniał o wodzie, która, wydaje mi się, że stanowi o treści tego artykułu. To temat nie mniej interesujący. Skąd się wzięła na Ziemi? Od razu odpowiecie, że z komet, co jest, mym skromnym zdaniem, kompletną bzdurą. Wystarczy, że tlenu we Wszechświecie jest pod dostatkiem. Treść artykułu potwierdza to. A skąd sie wzięła w kometach, od razu w stanie stałym? To już odrębny temat.
  25. To naturalna reakcja w przypadku braku argumentów. W dodatku mentalnie nie jesteście przygotowani do odebrania (już nie mówiąc o akceptacji) innego, może trochę zaskakującego, podejścia. Od razu konfrontujecie z tym, co wiecie, zupełnie nie wnikając w sedno przekazu (który zaskoczył). Sama psychologia. A co do religii, Wasza reakcja przypomina sądy Swiętej Inkwizycji. A w dyskusji nie podaliscie ani jednego kontrargumentu (na bazie logicznego rozumowania), zbijającego argumentację podaną przeze mnie, biorąc za punkt wyjścia jedynie to, co znajdujecie w Wice i ew. w podręczniku, który z oczywistych względów nowatorskim być nie może. Nawet nie zdobyliście się na to, by poczytać linki. Astrobody, jesli Ty znasz się na metodologii fizyki, to ja jestem tramwaj. Pogo, mimo wszystko Twój głos jest bardziej wyważony i nawet zaczynasz dostrzegać coś więcej. Jestem optymistą. A tak na marginesie, czy nowość może być dogmatem? Jak na razie, to Wy manifestujecie swój dogmatyzm. Przepraszam, że nie od razu odpowiedziałem. Byłem zbyt zaabsorbowany innymi sprawami. PS. Jeśli podacie rzeczowe argumenty zamiast wymachiwać szabelką, a ja się dzięki temu czegoś nauczę, to będę wdzięczny do samej grobowej.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...