Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Stanley

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    344
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    11

Zawartość dodana przez Stanley

  1. Fajnie że odkopujesz materiał sprzed 7 lat, również oglądałem program na ten temat, problem z oglądaniem programów o "amerykańskich naukowcach" i odkryciach jest taki że istnienie programu - tak samo jak powiedzenie o czymś w popularnym serwisie informacyjnym nie czyni słów rzeczywistością a jedynie wizją w dodatku czasami tym bardziej zakłamaną im bardziej popularną i ocenianą po łebkach. Można obejrzeć tyle samo programów z udziałem amerykańskich "naukowców" o kolizjach planet co o tym że ziemia jest płaska Weź ich teraz przekonaj że Ty i tylko ty masz racje Bardzo dobrze że nie ma 100% porozumienia bo to rodzi konkurencje i szukanie dowodów na poparcie zamiast programów i innych naukowców speców od niekoniecznie prawdziwych tez... wraz z wiekiem mam wrazenie że życie jest za krótkie żeby ogarnąć tak wielką niewiadomą jaką jest nasza historia.. a prawda zbyt cenna by wszystkiemu przyklejać etykietki "pewne na 100% możesz się powołać" Mój problem polega na tym że mam całkiem odmienne spojrzenie na wiele spraw, przy pomocy intuicji komu ufać ale mam spojrzenie na sprawy nad którymi nie mam i nie bede mieć czasu ani możliwości ich zweryfikować. Więc komu zaufać? BTW. Grammar Nazis ColegeHumor
  2. kurde a miałem iść do garażu naprawiać skuter znowu pojade rowerem Astroboy faktycznie nie kwadraciki ale prawie! środkowy kwadracikiem, zielone "boki pudełka" mają 1/2 wysokości, podobnie jak "wszystkie" zielone, żółte, czerwone trójkąty proporcje boków 1/2. Dodałem niebieski...może się przyda? Skoro szary jak pisze pogo 4/5 szaro-czerwonego którego powierzchnie można obliczyć (wysokość dzieli na trójkąty podobne, proporcje proporcjami boków, podstaw etc) Jedno odhaczone. Pozostały źółte ewentualnie zielone które ewidentnie mają identyczną powierzchnie co żółte(?), ponato kwadracik o boku takim jak ich dłuższa podstawa i prostokącik o krótszym boku takim jak ich krótsza podstawa. Więc wystarczy jeszcze obliczyć ich proporcje do boku kwadratu "a" Lepiej pójdę do garażu albo pozmywam mineło półtorej godziny na nic co się dzieje z czasem? nie dam rady, co się stało z moją głową
  3. Korzystając z podpowiedzi Astroboya narysowałem kwadrat Nie wyszło idealnie ale widać kilka ułatwień Powierzchnia ośmiokąta(zielony) jest mniejsza od kwadratu o cztery trójkąty prostokątne (szare) i cztery trójkąciki prostokątne (żółte) Trzeba by policzyć powierzchnie szarego korzystając z obecności czerwonego i pewnie jest zasada podziału bo można by te trójkąty prostokątne dzielić i dzielić i dzielić w nieskończoność proporcje pozostaną niezmienne. Nie wiem jeszcze jak.. ale improwizuje że to właściwy kierunek Potrzeba obliczyć kąty w źółtym trójkącie korzystając z zasady 180' trójkątów, 360' w czworokącie - czuje że to wszystko trójkąty pitagorejskie. Na koniec odjąc od powierzchni kwadratu x*x powierzchnie czterech szarych i czterech źółtych(ułamek x*x). Lub inaczej korzystając z faktu że powierzchnia ośmiokąta jest sumą powierzchni 5 pomocniczych kwadracików(cienka kreska) i 4 trójkątów o boku i podstawie takiej jak owe kwadraciki rozwiązać układ równań z dwiema niewiadomymi. x = bok kwadratu i y = bok małego kwadracika. Ten bok trzeba by jakoś obliczyć... dalej będzie z górki. Gorzej będzie udowodnić dla dowolnego innego czworokąta A co do poprzedniego zadania - ustalasz zasady okej, ale to mały cios poniżej pasa Andrzeju Może być nowa ksywka? Bo Staruch mi się kojarzy z kibolem legii, a Andrzej Gołota ze spokojnym człowiekiem w sam raz do klimatu "matematycznych zagadek" ale raz złamał zasady i w ramach rewanżu został Van Goghiem boksu(z odgryzionym uchem) To daje nadzieje na rewanż Mów mi Mike dziś tego nie skończe ale może komuś pomoże? EDIT. Widzicie równoległobok? (między dwiema środkowymi?) odległość między bokami to 3 krotność boku mini zielonych kwadracików... boże.. jak w 5 minut obliczyć odległość międzi nimi....? a musze iść...
  4. EDIT momencik, bo nastąpił błąd w obliczeniach pogo - jak droga się rozszerza mistrzu? co Ty frandzolisz? Poza tym jeśli nie zamierzasz kończyć - nie zaczynaj Jeśli planeta byłaby jak balon to pewnie byłoby tak jak opisałeś, ale w zadaniu ani słowa o tym że mu przebytej drogi przyrasta z tytułu większego rozmiaru. Nie wiadomo jakie właściwości miały kontynenty na jej powierzchni, być może te które mijał pozostawały nietknięte. Pozostając na orbicie wokół gwiazdy trudno by się nie obracała - w dodatku coraz szybciej Metaliczne jądro coraz szybciej wirowało wytwarzając coraz większe pole magnetyczne, zmieniła się orbita obrotu, a każdym krokiem (na wschód rzecz jasna) destabilizował całą planete robiąc się coraz "cięższy", robiło się coraz zimniej i trudniej a tempo trzeba utrzymać To napewno szedł Mały Książe? A może to biegła Kowalczyk za astmatyczkami z norwegii? Mała królewna...za sportowcami na dopingu prawie jak na planecie Małego Księcia... nie ma szans dogonić. W każdym razie zadanie obejścia jego planety utrzymując stałe tempo jest niewykonalne, a proporcja obwodu do liczby kroków z biegiem czasu będzie coraz to dokładniej odzwierciedlać 100 * wielokrotnośc liczby pi, proporcja obwodu do pokonanej drogi będzie obarczona coraz mniejszym błędem(względem 100*Pi) ale będzie to wciąż około 1/314,159265 drogi jaka zostanie do pokonania. Po! pierwszym kroku średnica planety wynosi 200m więc po! pierwszym kroku pokonał 1/628 obwodu, bo pozostanie mu 628-1, po 9 kroku pokonał 9m a średnica ma już 1000m, obwód 1000m*pi, po 99 kroku pokonał 99m średnica planety osiągnie 10000m a obwód 10000m *pi i tak dalej i tak dalej. Po 9 999 999 kroku(metrze) będzie miał do pokonania 1 000 000 000 * pi
  5. Stanley

    Światło i jego możliwości

    Skoro fotonów "istnienie" wynika z odpowiednio wysokiej energii fali elektromagnetycznej(która jest wprost proporcjonalna do częstotliwości) która jest w stanie przenieść np. w atomie elektron na inną orbitę i jeszcze wyemitować kwant energii w postaci fotonu. To skąd pojęcie fizyki kwantowej skoro to jest całkiem liniowe zjawisko? Skoro np. promieniowanie gamma jest nazywane jonizującym bo wystarczająco silne by rozbijać całe atomy to dlaczego dla promieniowania gamma nie wprowadzono pojęcia analogicznego do fotonu np. super mini młot Thora Dlaczego dla fali elektromagnetycznej nie rozważa się istnienia umownych cząstek obrazujących ją tak jak fotony "światło" skoro są w stanie wprawić w drgania niesymetryczne cząstki - niechby się nazywały gumisie żelki! Więc idąc dalej po co rozmawiać o fotonach dla oddalających gwiazd skoro pojęcie światła i fotonu jest czysto umowne? Nie jesteśmy w stanie badać tak szybkich ruchów by je znikać toteż są one uznane jako cząstki... ale przecież -> Foton nie istnieje?! Bo jeśli istnieje to w takim razie gumisie żelki też trzeba uznać za realne Ot foton -> fala elektromagnetyczna która nam aktywuje elektrony w atomach z których są zbudowane pręciki i czopki na siatkówce więc nazywamy ją światło... Ich(fotonów) ilość "zanika" wraz ze zwiększaniem prędkości oddalania źródeł emisji i nawet gdyby miały szanse dotrzeć do nas jako fotony przestaną docierać jako fotony. Te których nie widzimy optycznie docierają jako fala elektromagnetyczna. Gumisie żelki o częstotliwości tym niższej im wyższa prędkość oddalania -> dążącej do 0Hz więc znikające w gumi-lesie - wszechświecie. A przecież nic w czasoprzestrzeni nie porusza się szybciej niż ~300 tyś km/s a przecież nic w przyrodzie nie ginie? Jeśli próbuje to się "czasoprzestrzeń im zakrzywia" jak pielucha wokoło pupy niemowlaka... Więc smerfy fotony istnieją czy nie? Zdaje się że gwiazdy które obserwujemy optycznie nie oddalają się specjalnie szybko skoro mowa o przesunięciu ku podczerwieni i skoro mowa o obserwacji optycznej? Jak szybko oddalają się te które widzimy? Czy są takie których "fotony" obserwujemy radiowo? Co z emitujacymi promieniowanie np. gamma czy ono się zmienia "ku czerwieni" - chociaż pewnie obiekt który emituje takie promieniowanie musiałby się super szybko oddalać.. Z drugiej strony foton jednak istnieje, światło ma nature kopusku cośtam falową i jakby był cząstką i porusza się. Ale skoro energia fotonu się zmniejsza bo ostatecznie nie jest zdolna do aktywacji pręcików innych niż "czerwone" więc przestaje być optycznie widzialna. Gdzie ich energia znika skoro energia w przyrodzie nie ginie? Pytam się raz jeszcze. Prędkość rozchodzenia fotonu jest prędkością światła - masło maślane Może napisałem głupoty(nie dotarłem zbyt wysoko na szczeblu edukacji) - napisałem coby ktoś poprawił bo nie do końca rozumiem teorię względności i nie do końca pojmuje światło. Pomysł z samochodzikiem na gumce jest fajny - jeśli się na tej gumce narysuje kreski i np. pierwotne odległości co milimetr uzna za światło widzialne(częstotliwość fali mającą energie która wystarczy do pobudzenia pręcików w oku) a uznać za graniczną dla widzialności 2mm gdy oznacza niewidzialną podczerwień... Ponieważ jednak sprawa dotyczy ciągłego ruchu - pręciki musiałyby się rozrzedzać jedynie podczas ruchu samochodzika więc to troche nietrafiona baza do analizy fal. Dziwne że oddalając się np. coraz szybciej energia promieniowania emitowanego przez gwiazdę musiałaby się zmniejszać zmniejszając częstotliwość - czyli jakby znikać bo zmniejszać się energia - a gdzie ta energia by gineła? Może ona ginie w tgz. czarnej materii? EDIT. lece na poczte, conieco doczytam, conieco poprawie, proszę o wyrozumiałość Piszę cokolwiek wyłącznie wtedy kiedy czegoś chce się dowiedzieć - taka metoda uczenia na błędach.
  6. rajach być moze nie ale w krajach takich jak Niemcy, Wielka Brytania, Szwecja - już się dokonuje od lat poprzez systematyczne przenoszenie działalności przez polskich przedsiębiorców, zamykanie działalności, wykupywanie przez firmy zagraniczne a wpływy podatkowe z istniejących już podatków spadają stąd zachodzące z godnie z Twoją logiką zmiany jakie następują i nastąpią w roku 2014 - a wołają o pomstę do nieba, zgubiłem link opisujący wszystkie niespodzianki jakie przygotowuje lemingowy rząd na czele z kłamczuszkiem ale wśród nich jest np. jedna która powinna zainteresować swiat nauki - nie będzie mozna odliczać 1% od cit w ramach dofinansowania instytucji naukowych, większość zmian ma charakter "subtelny" takie jak odliczenia VAT od wydatków na remonty, wzrost akcyz itp. podam przykład kosztów działalności i poziomu opodatkowania w UK kwota wolna od podatku 10 500 funtów(została ostatnio podwyższona z 9440) tj. na pierwszy rzut okiem 50tyś złotych! mało tego - nawet nie potrzeba poniżej tej kwoty składać pit!(czyli kajać się przed skarbówką) aczkolwiek realnie licząc uwzględniając różnice walut, kosztu utrzymania to ok 10 500 złotych rocznie co jest wystarczające do przetrwania, w polsce wynosi bodaj 3600 lub coś w ten deseń, tj. ok 300zł miesięcznie to kwota mniejsza niż wynosi podstawowa stawka żywnościowa dla zdrowej dorosłej osoby ponadto koszty prowadzenia działalności mimo że ostatecznie mogą być wyższe są mocno zależne od dochodów i nie nakładają od razu na plecy ciężaru, można poniżej 28 000 funtów uzyskać zwolnienie od składek ubezpieczenia społecznego do 0% a tymczasem w polsce funkcjonują programy sprzyjające zadłużaniu - kredyty więc jak na osła narzucane jest człowiekowi tobołek problemów do ogarnięcia i gdy kończy się życie na kredycie potulnie wracasz na etat http://fundacjarepublikanska.org/polska-a-wielka-brytania-oczami-przedsiebiorcy/ w nie rajach podatkowych a uruchamiana jest ludzka pomysłowość - nie tylko w unikaniu opodatkowania ale w zarabianiu ku chwale ojczyzny w polsce - co najwyzej emigracja i przenoszenie działalności a jak nie to kijem po łbie w uk w przypadku problemów z płatnością przychodzi urzędnik i negocjuje z tobą - jakby ci tu rozłożyć zaległości na raty, nie przeczytałem o tym - pracowałem z człowiekiem który miał działalność w UK - sprowadzał samochody, rozwinął działalność wcześniej pracując tam na etacie (na obrabiarkach cnc) więc znał specyfikę obu form funkcjonowania inna osoba z mojej rodziny dawniej dyrektor w odziale firmy za granicą(być moze nieudolny) stracił prace bo firma się posypała ale mimo że żyje z pracy dorywczej i nie wiedzie mu się przesadnie dobrze - o powrocie nie myśli bo pracując byle gdzie żyje lepiej niż w polsce nawet będąc na kierowniczym stanowisku, żona dawniej dyrektorka szkoły tam zwykła nauczycielka polskiego...owszem pracowała przejściowo w fabryce cukierków - ani myślą o powrocie, wychowują dzieci zapewniając im lepszy start, a zdolne dzieciaki w jednego z nich zanim jeszcze emigrowali wpompowali sporo pieniędzy w rozwój uzdolnień muzycznych i znajomość języka więc bodaj na promie będzie grał do kotleta ale nie będzie zapierdzielał w fabryce za psie pieniądze w polsce o czymś takim można zapomnieć, mało tego - akordeonista chłopak o rocznik młodszy ode mnie 84r wygrywał konkursy międzynarodowe, a nawet akordeon sponsorował mu prywatny biznes bo szkoły nie było stać nawet na pożyczenie, sprzęt był trzymany w szafie na co idą podatki ja siem pytam? pierwszy jest aparat skarbowy a że ktoś zalega z fakturami to koło uja im lata masz człowieku ciągnąć majdan chociaż byś się zzer@#* wsparcia w kluczowym problemie biznesu - odzyskiwanie płatności nie uzyskasz moja dziewczyna pracowała mając własną działalność - branża informatyczna, na ilość zleceń nie narzekała, będąc w krusie nawet na podatki nie mogła narzekać ale..jako kobieta miałą problem z pieniędzmi bo państwo nie spełnia nawet roli alfonsa tylko klienta w stylu "chłopaki nie płaczą" dzięki systematycznemu zadłużaniu nasza waluta mimo słabości gospodarki trzyma się stabilnie ale dzięki temu spory procent pracy kazdego obywatela jest transferowany do lichwiarzy, doliczając zagraniczne sklepy więc tak czy owak bezpośrednio czy nie pieniądz płynie do rajów aa jeszcze na dokładkę mega posta nie na temat wspomne z życia wzięte mechanik z którym pracuje(jestem elektrykiem) w wieku ok 30 lat ma talent do tworzenia - np. przyczepki, ciągniki samoróbki itp. ok rok-dwa lata temu przepisy dopuszczały produkcje jednej lub kilku przyczepek rocznie nie mógłby z nich wyżyć ale nie powstrzymywało to od ich tworzenia - dla znajomych ale funkcjonuje zgodnie z lobby zagranicznych firm i firmy niewiadów homologacja warta zaporowe 1000zł za sztukę lub 40 000zł za ryczałt pomyślał byś - okej, tylko że homologacja w tak drogim wydaniu nie ma na celu przeglądu technicznego ale zablokowanie produkcji(skąd inąd lepszej jakości), na podobnej zasadzie w naszym ukochanym kraju przyklepuje się wędzenie wędlin albo preferuje import komputerów z za granicy zwolnieniami z opodatkowania VAT wyłącznie takich maszyn co doszczętnie zabiło Optimusa po laaatach firma HP rzuca ochłapy przyznając się do korumpowania więc o ile ucieczka do rajów podatkowych moze się wydawać działaniem antypaństwowym w każdym państwie to jak nazwać sprzyjaniem zagranicznym firmom po to byśmy działalności nie rozwijali - jak do 92r ale cieszyli się z pracy na etacie w zachodnich korporacjach? ja to nazywam zdradą stanu raje podatkowe - to zabawa korporacji normalny człowiek prowadzący działalność w normalnym kraju tonąc nie musi sięgać po brzytwę tj. np. cypr kraje słowiańskie - z angielskiego slave, przyzwyczajenie do niewolnictwa mamy we krwi jak murzyni w ameryce pólnocnej, unikanie opodatkowania, ukrywanie się przed okupantem to chyba jedyny przejaw przedsiębiorczości jaki pozostał i pewnie dlatego władza bawi się w grę pt. ty się chowasz a ja szukam
  7. Stanley

    Sen placebo

    Co w tym dziwnego? Logiczna strategia energetyczna - brak wypoczynku grozi przemęczeniem, jeśli zwierze przeczuwa że musi oszczędzać energie i mózg bo nie wypoczeło to będzie podświadomie oszczędzać, test dowodzi jak duży świadomy bądź podświadomy wpływ na sprzęt ma nasze oprogramowanie i jak bardzo jest ono podatne na manipulacje ;> Jeśli dla przykładu powiecie społeczeństwu tak jak tusko że jesteśmy na zielonej wyspie...
  8. No proszę Chiński łazik po 40 dniach używania się popsuł, jakieś to typowo chińskie Skąd my to znamy... z ziemi? - to tyle złośliwych złośliwości bo jednak: Chińczycy w odróżnieniu od innych nacji potrafią produkować sprzęt różnej jakości - zależnie od zamówienia(zamawiając tani szajs otrzymujemy szajs) dlatego przecież produkują na cały świat markowe produkty na które zachód nakleja metkę z 4x wyższą ceną - stosownie do siły nabywczej walut. Wystrzelili, doleciał, wylądował i jeździł, nie oni pierwsi i nie ostatni zaliczyli wpadkę. Jako że równowaga musi być aktualnie zaczynają jeśli już nie są równowagą światowej polityki po upadku zsrr do którego dołącza odbudowujące się militarnie trzecie(w szaleńczym tempie) - rosja. Niemniej bardziej kibicuje chińskiemu łazikowi który może przepaść na księżycu w imie rozwoju chińskiej myśli technicznej niż topiącym się w błocie bagiennego Soczi ponad 50 miliardów dolców słowiańskiemu przywódcy, którego efekt "zmagania" z własnym ego będzie można obserwować w lutym. Luty będzie pełen emocji.
  9. Ona już nie będzie widowiskiem, ale spokojnie nie ma co panikować, http://www.cometography.com/periodic_comets.html "gwiazdy" czy meteoryty mogą nawet kosmiczne odkurzacze zelmera spadać, byle nie komety http://www.filmweb.pl/film/Dzie%C5%84+zag%C5%82ady-1998-44
  10. Przemek - A jednak prawda skoro Twoja logika zaprzeczenia prowadzi do..takiego samego wniosku jakiemu zaprzeczasz. Niechciany przez rynek to skrót myślowy od - niewykwalifikowany pracownik/wykwalifikowany oszust ma wieksze szanse jako ściemniacz w polityce i sektorze publicznym na stanowisku na które ma za słabe kwalifikacje niż w firmach prywatnych(tak odbieram wpis Cretino). Przykład jak ważna jest aparycja mieliśmy i mamy np. w polskim sporcie. Rynek preferuje oszustów w działach: bankowość, marketing. Ponadto wśród dziennikarzy i nauczycieli państwowych placówek itd. Ci ostatni to przykład jak nauczać dzieci teorii a nie mieć zielonego pojecia o praktyce(należy wykluczyć z tej listy nauczycieli akademickich prowadzących badania i projekty dla firm) przykład: najwieksza niedorajda matematyczna w liceum naucza Twoje dziecko w podstawówce..lub inaczej: udaje że potrafi nauczać i jej kompetencji nie podważysz. Pracuje w państwowej placówce może bo do prowadzenia skutecznego nauczania prywatnie musi mieć kompetencje.
  11. Stanley

    Wyraz uniwersalny

    huh? w moim otoczeniu najczęściej używanym wyrazem uniwersalnym jest tak jak pisze astroboy czasownik pier**l@#: w szczególności jego agresywna forma "ja pier¤¤¤" i oraz przymiotnik "pierdo@!a" a zamiast huh oraz polskiego hę - zdziwione pier**li#z - to wyraz uniwersalny którym można wyrazić niemal wszystkie stany emocjonalne. W pewnych sytuacjach np. rozmowy telefonicznej z przełożonym i ewidentnego bełkotu do słuchawki nawet nie warto próbować sygnalizować cokolwiek i odpowiadać inaczej niż "Tak jest panie kierowniku, już ide" ewentualnie "Tak jest, zrozumiałem". Na huh można pozwolić sobie w wieku przedszkolnym, szybko zmienia się w formę bardzo zdziwionego "yyyyy" w wieku szkolnym by po nauce konsekwencji jej stosowania ustąpić miejsca wszystkim możliwym formom udawania, że rozumiem i nic nie trzeba powtarzać lub przy pomocy metod zaczerpniętych z podstaw hydrologii tj. "laniem wody". A tak poważnie - nic dziwnego skoro jest to wyraz którego wymowa angażuje niewiele mięśni - przepone i zwyczajne bezrefleksyjne rozdziabienie japy - wyraz "bez wyrazu"
  12. Nie, ponieważ jakikolwiek gaz oraz wirowanie talerza jest niezbędne do utrzymania głowicy nad jego powierzchnią, bez gazu szorowała by po powierzchni z gazem unosi sie na "poduszce powietrznej"
  13. Mógłbym napisać to samo, myślę podobnie a nawet idę o krok dalej. W zasadzie powinienem zadawać otwarte pytania ale jestem niemal przekonany że nasza cywilizacja(człowiek) nie jest pierwotnym ale wtórnym efektem działalności pozaziemskiej lub conajmniej pradawnej ziemskiej cywilizacji(zniszczonej w wyniku nagłych zmian) a nie samoistnym bytem powstałym w prostym procesie ewolucji. To przekonanie implikuje niemal pewność, że odkryjemy możliwości wydostania się poza nasz układ planetarny skoro sami powstaliśmy w ten sposób (jako kolonia hybryd) Bo my tu gadu gadu na temat poszukiwania planet podobnych do naszej i rozmyślań - w jaki sposób wydostać się poza układ słoneczny, czy istnieją inteligentne formy życia, jak pokonać czasoprzestrzeń, a może sami jesteśmy efektem takich przenosin? Ba...jest na to wiele dowodów, nie tylko na gwałtowność zmian typu - przebiegunowanie ale również na istnienie zaawansowanych cywilizacji w przeszłości(równie lub bardziej zaawansowanych niż nasza) których istnienie nie powinno mieć miejsca. Powszechną ocene naszego zaawansowania technicznego porównałbym do idei heliocentryzmu - sądzimy, że jesteśmy mądrzy i szukamy w kosmosie bakterii lub planet chociaż odrobine podobnych do naszej.. a może jesteśmy jak ta opuszczona stacja benzynowa na pustyni w arizonie... ktoś kiedyś tędy przeleci i zatankuje do pełna wówczas kopara wszystkim opadnie, że w naszej galaktyce trwa impreza tylko my siedzimy w domu na pustkowiu. A co do temperatur> księżyc Saturna - Enceladus mimo dużej odległości od słońca posiada wode w stanie ciekłym - mało tego tworzy gorące gejzery a efekt ich "pracy" można zaobserwować w postaci charakterystycznych pierścieni wokół planety. Niemożliwe? A jednak... Bo odległość to nie wszystko - ilość zjawisk decydujących o warunkach środowiskowych jest na tyle duża, a ich zależności na tyle skomplikowane, że można by uznać za pewnik istnienia takiej planety której ani powolny ani szybki obrót nie jest straszny ze względu na mase czynników. Przykładowo gdyby nie Jowisz bylibyśmy bombardowani przez planetoidy częściej, gdyby nie księżyc oś obrotu ziemi byłaby mniej stabilna itd itp. Może właśnie system planetarny wokół gwiazdy pokroju słońca sprzyja nam mniej niż by się pozornie wydawało? - Ale na tyle sprzyjająco że ono istnieje. (coś jak rodzice w patologicznej rodzinie) A 4 nie musi być zawsze wynikiem dodawania 2+2: ilość kombinacji dowolna. Zatem warunki sprzyjające do powstawania czegoś co sprzyja powstawaniu czegoś większego a to w określonej konfiguracji sprzyja powstawaniu czegoś jeszcze...jak domino nie są z góry określone, jedynie nasza wyobraźnia ogranicza możliwe formy istnienia życia.
  14. Chen nie Chan, czytaj uważniej
  15. astroboy - czy mógłbyś popracować nad czytaniem ze zrozumieniem? byłoby wszystkim łatwiej - a przede wszystkim Tobie
  16. Grawitacja dualna - poczytam o tym, szczerze to mam blade pojęcie na te tematy - niewątpliwie ciekawe. Jedno odnośnie czy może być coś co gęściej upakuje kwarki niż atom na chłopski rozum - każdy widział dmuchany balon prawda? Pytanie ile można zmieścić baloników w furgonetce? Sporo, jeśli zapakować w pudełkach(nukleony) to troche mniej i sporo przestrzeni się marnuje chociaż wydaje się że gęściej upakować pudełek nie można. Ale jeśli zapakować tak aby były luźno ściśnięte i zamiast balonów przypominały kwadratowe pudełka? Zdecydowanie więcej niż niż luzem i zdecydowanie więcej niż w pudełkach, można by się było spodziewać że bardziej nie można a jednak można, luzem, pod wysokim ciśnieniem. Balony mają same w sobie ciśnienie które je rozpycha do kształtów balonów. Może to nie ciśnienie ale np. obrót cząstek? może jest więcej czątek a materia przypomina nieskończone fraktale? i nie istnieje żadna inna energia niż grawitacja i przeciwna do niej ruch, a pewne czątki zazębiają się w nim jak zębatki w mechanizmach. Może to przeciwdziała by kwarki lub bóg wie co tam jeszcze zachowywały jakiś kształt i kleiły się do pewnego stopnia jak blony w pęczku - ale nadal jest międzi nimi sporo przestrzeni. Jeśli kwarki itp. przypominają takie baloniki(lub same są pęczkiem baloników) to myśle że można je ścisnąć w furgonetce(gwieździe neutronowej) gęściej niż w atomie a granica możliwości ściskania przypomina transformacje fouriera dla prostokata...można w nieskończoność zawsze znajdzie się kolejna malutka harmoniczna. Czyli dla balonów tj. materii pewnego rodzaju sprężystość która dynamizuje zjawiska zapobiega przed nagłymi zmianami nawet te które wywawały by się osiągneły kres możliwości.(opis przebiegu prostokątnego) Ruch w jakiś sposób spowalnia zmiany materii - amortyzator dla grawitacji. (no dobra wymyślam ile moge to pewnie bez sensu) A co do obrotów i czarnych dziur, gwiazdy neutronowe obracają się wolniej niż czarne dziury - może czarna dziura to szczególny przypadek gwiazdy neutronowej, jeszcze nie czarna dziura ale prawie, tak jak prostokąt jeszcze nie kwadrat, skoro nie wiadomo jak jest w środku to może są bardziej niestabilne niż to się na pozór wydaje? Nie jest powiedziane że materia wewnątrz musi być jak atomy ołowiu w kólce ołowiu, zobaczcie co się dzieje w kolejce ludzi, czy nawet w korkach, zawsze znajdzie się na końcu ten który uważa że musi być pierwszy, grawitacja przyciąga czątki z zewnątrz powoduje ciągły ruch i aktywność na powierzchni, ciężko im się wcisnąć do wewnątrz ale czasem jakiś typ nawet w wielki tłum czy korek się prześliźnie a dalej to już leci z górki, przy tym zdestabilizuje nerwy całej grupy Z innej beczki może gwiazdy neutronowe w swoich wnętrzach "hodują" czarne dziury tak jak małża perły, a prędkość obrotowa jest tym mniejsza im dalej od rdzenia ścierając czątki na wielu płaszczyznach, może trudno mieszać się tym czątkom ale nawet mocno ściśnięte łożysko okazuje się idealnym połączeniem dwóch powierzchni obracających się różnymi prędkościami, skoro ruch obrotowy powoduje względną równowagę tak jak przez otwór odpływowy w wannie woda spływa w miare powoli to może czarne dziury tworzą się na tyle powoli że nie jesteśmy w stanie tego zaobserwować? Może te dwa zjawiska tj. grawitacja i ruch obrotowy są konieczne kiedy materia przedostaje się "na drugą strone" wedle niektórych ucieka tworząc kolejne wszechświaty, tak jak woda z wanny, wiruje wiadomo dlaczego ale wirowanie pomaga tworzyć lejek na powietrze(czyli analogicznie jakieś struny itp. teorie emisji promieniowania przez cz. dziury) Skoro czarnych dziur nie widać bo zakrzywiają czasoprzestrzeń to trudno określić ich rozmiar, przy prędkościach i zdolnościach zakrzywiania przestrzeni rónie dobrze mogą mieścić całe wszechświaty tak jak szambo wiele pojemności wanien - nie stanowią całości bo łączy długa rura...i mimo wszystk opowolne procesy dopiero z czasem można się kapnąć że coś wypłyneło tak jak może z czasem cały ten nasz wszechświat wypłynie gdzieś i kapniemy się jak światło zgaśnie no dobra nie wprowadzam szamba na forum w tematach na które się nie znam. puszczam wodze wyobraźni, bo również sądziłem że gwiazda neutronowa to taka dobra ciocia - stabilna i spokojna, daje zjeść, karmi wszechświat ciężkimi pierwiastkami i wogóle. I mam nadzieje że to ktoś wyjaśni zgodnie z "faktami" bo ja potrafie na poziomie przedszkolnym sorka...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...