Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

nantaniel

Użytkownicy
  • Liczba zawartości

    551
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    24

Odpowiedzi dodane przez nantaniel


  1. No to rozwielitki w żołądkach ludzi pijących herbatę z plastikowych torebek mają przerąbane :P Mogli sobie darować męczenie tych biednych zwierząt, bo nic z tego nie wynikło - a) człowiek to nie rozwielitka i b) nikt nie będzie parzył herbaty w morzu. To, że mikroplastik jest szkodliwy dla rozwielitek wiadomo chyba było i bez tej symulacji z torebkami od herbaty (o, na przykład tu o tym pisali w 2016 roku: http://www.iop.krakow.pl/files/66/chronmy_1_2016_fleituch.pdf ).


  2. 11 minut temu, Astro napisał:

    Szok może niekoniecznie. ;)
    Podobnie jak szokiem nie jest spodziewanie się zawartości w herbacie szkła (o ile ze szklanego kubeczka pijemy), jak i zawartości metali ciężkich w potrawach wysmażanych na patelni.

    Na szczęście łyżeczka do herbaty jest lekka, więc przynajmniej metali ciężkich od mieszania nie przybywa :P


  3. Teraz, Antylogik napisał:

    Jest jakieś niewielkie prawdopodobieństwo, że chodzi o coś innego, ale przecież wiadomo, że słodycze są niezdrowe i duża ich konsumpcja prowadzi do wielu chorób, a więc pośrednio do przedwczesnej śmierci. Nie widzę sensu szukać na siłę innych czynników, wynik tych badań tylko potwierdza dotychczas znaną wiedzę o szkodliwości słodyczy.

    No jasne. Słodki smak zwiększa ryzyko zgonów, bo jest niezdrowy :E

    • Pozytyw (+1) 1

  4. 2 minuty temu, Antylogik napisał:

    Nieprawda, przecież to jest korelacja jednostronna, która zawsze oznacza związek przyczynowo-skutkowy. Nonsensowne jest twierdzenie, że ludzie mogli konsumować słodkie napoje, bo wiedzieli, że niedługo umrą. Chociażby z tego powodu, że nie wiedzieli, że umrą.

    Ale spożywanie słodkich napojów towarzyszyć może innym, nieuwzględnionym w badaniu czynnikom, które mają bezpośredni wpływ na ryzyko zgonu. Gdyby badanie objęło również populacje innych kontynentów i wykazało, że korelacja ta występuje też poza dostatnią Europą, to możne byłoby bliższe związku przyczynowo-skutkowego.


  5. 16 godzin temu, Jarkus napisał:

    A te są o wiele bardziej fundamentalne, niż kwestia tolerancji laktozy. Fundamentalne nie tylko dla człowieka, ale dla życia w ogóle. Pochodzenie insuliny może sięgać nawet ponad miliarda lat w przeszłość. Analogi insuliny znane są zresztą nie tylko w królestwie zwierząt.

     

    To teraz konia z rzędem temu, kto pokaże różnice w tak fundamentalnej kwestii pomiędzy różnymi grupami etnicznymi naszego młodego gatunku. Gdyby ktoś wpadł choćby jak sensownie ugryźć taki temat, to byłaby z tego gruba komentowana na całym świecie praca naukowa.

    Wszystko fajnie, tylko oni w tym badaniu nie zajmowali się metabolizmem cukrów - zauważyli tylko korelację między spożyciem słodkich napojów (słodzonych cukrem i słodzikami - czyli słodkimi związkami chemicznymi, które cukrami nie są) a ryzykiem zgonu. Korelację, która może być równie dobrze związana z europejskim stylem życia.


  6. 3 godziny temu, Antylogik napisał:

    Zamiast zakłamywać rzeczywistość, poczytaj o twierdzeniu (prawie) wielkich liczb. Nawet mała próbka może dobrze przybliżać populację.

    Może, ale nie musi. Mieszkańcy Danii, Francji, Niemiec, Grecji, Włoch, Holandii, Norwegii, Hiszpanii, Szwecji i Wielkiej Brytanii to kiepskie przybliżenie miliardów Azjatów.


  7. 3 godziny temu, cho_mik napisał:

    Ciekawe, czy wiadomo, jaki jest mechanizm szkodzenia napojów słodzonych słodzikami? I czy zależy to od słodzika? Bo może szkodzi coś innego, co jest i w tych z cukrem i w tych ze słodzikami?

    To badanie wskazało tylko na pewną korelację - może być tak, że osoby, które lubią "słodkie", robią coś zupełnie niezwiązanego z napojami i to "coś" właśnie wpływa na ryzyko zgonu.


  8. 31 minut temu, Jajcenty napisał:

    Oczywiście prawo może być niesprawiedliwe, ale w tym przypadku mówimy o naszym prawie?

    Nie trzeba daleko szukać - tzw. ustawa dezubekizacyjna na przykład :)
    Albo nakaz opieki nad rodzicami - nawet jeśli rodzic przez lata znęcał się nad dziećmi, a później zniknął z ich życia, by pojawić się po 40 latach z uciążliwymi rachunkami do opłacenia.


  9. 1 minutę temu, wilk napisał:

    Ale czasy coming outów mamy dawno za sobą. Ludzie już dawno temu się przyzwyczaili, że niektórzy lubią inaczej. Cyrki pojawiły się początkowo pojawiły się jako forma żądań, że oni chcą jeszcze więcej, a obecnie zaś prowadzone są już tylko wyłącznie w destruktywnych celach, po to by wbijać szpilę, podpalać konserwatywne społeczeństwo czy zwyczajnie obrażać tych, którzy się nie zgadzają. Obecnie LGBTQP jest szkodnikiem dla normalnych gejów, tak samo jako ekoterroryści dla ekologów czy feminazistki dla normalnych kobiet. Honk honk.

    Czasy coming outów mamy za sobą? Bo pojawił się Biedroń i jakiś aktor publicznie powiedział, że jest gejem (a i tak wszyscy o tym wiedzieli)?

    Te czasy będziemy mieli za sobą, gdy homoseksualizm spowszednieje - nie będzie czymś chowanym w czterech ścianach. Do tego to nam jeszcze baaaardzo daleko. Też nie podobają mi się głupawe parady z gołymi tyłkami, bo to nie moja estetyka (zwykłe pochody z tęczowymi flagami są OK), ale one mają ważną funkcję - jeszcze do niedawna gej to był pedofil, co go trzeba zglanować. A teraz nagle konserwatyści mają "normalnych homoseksualistów" i "tych paskudnych gejów". Progres, panie dzieju, progres.

    I tak jak tu ktoś wspomniał - skoro po ulicach w całej Polsce chodzą kościelne procesje, a do niedawna co miesiąc odbywały się jakieś polityczne modły, to "paskudni geje" też mogą "grasować".

    • Pozytyw (+1) 1

  10. 36 minut temu, wilk napisał:

    To że sobie ktoś żyje w czterech ścianach nie przeszkadza. Przeszkadza cyrk przebierańców z dildami na czole i transów w przedszkolach. Co wywołuje naturalny i zrozumiały sprzeciw.

    Ale wiesz, że to przegięcie w drugą stronę, to jest reakcja na to, co się działo do tej pory? Ta gadka w stylu "niech sobie siedzą z tym w czterech ścianach" to jest jednak patologia - bo to siedzenie to jeszcze do niedawna było po prostu ukrywanie się. Oczywiście jak zapytasz Polaka na ulicy, to on jest tolerancyjny oczywiście ALE niech się nie obnoszą. Tyle że nie chodzi o obnoszenie się, tylko o zwykłe życie - nie musisz mieć dilda na czole, żeby cię jakieś prawicowe karki pobiły do nieprzytomności.

    • Pozytyw (+1) 2

  11. Ja się zawsze przy takich dyskusjach zastanawiam, w czym osoby homoseksualne tak mocno przeszkadzają aktywnie zwalczającym je ludziom. Serio, to się kupy nie trzyma. Załóżmy, że dwie kobiety chcą ze sobą być - czy to ma jakiś wpływ na moje życie? Nie. Czy powinno mnie to interesować? Nie (chyba, że to są jakieś moje znajome - wtedy wypadałoby pogratulować).

    • Pozytyw (+1) 1

  12. Wszystko jest zawodne. Dlatego możliwość szybkiej wymiany szwankującego robota na sprawnego białkowego pilota jest jednak tańsza niż wymiana oprogramowania/elektroniki, która wiąże się z koniecznością uziemienia całego samolotu (a nawet całej floty, jeśli błąd występuje we wszystkich maszynach danego typu).

    Oczywiście uważam, że ten robot to szczyt głupoty :D


  13. 47 minut temu, Astro napisał:

    No to po cholerę im dodatkowa kupa złomu w kokpicie? :D
    Większą część kokpitu można zamienić na parę dodatkowych (nieźle płatnych) miejsc klasy pierwszej.

    Bo taniej szybko zastąpić zepsutą kupę złomu pilotem niż wymieniać cały autonomiczny system sterowania, gdy się zbiesi  (szczególnie w samolocie, w którym w miejscu tradycyjnego kokpitu jest luksusowa leżanka dla VIP-ów) ;)


  14. Wiecie, z tą Amazonią to jest trochę tak, że cały świat chciałby z niej korzystać, ale "płacić" mają obywatele państw, na których terytorium znajduje się ten las deszczowy. Płacić w sensie ograniczać swoją działalność.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...