Tutaj:
https://dzicyzapylacze.pl/dzikie-pszczoly-a-pszczola-miodna-2/
artykuł szerzej poruszajacy omawiany problem.
Z powyższego artykułu wynika, że z pszczołą miodną nie ma problemu, jest wprost przeciwnie - ma się znakomicie. Ilość rodzin pszczelich w Polsce rośnie od ponad 20 lat w skali 3-4% rocznie, obecnie w Polsce szacuje się liczbę pszczół miodnych na ok 60 mld. Przekichane to mają te dzikie gatunki.
Ciekawy wywiad, o wadliwości ochrony gatunkowej i dlaczego powinniśmy dbać o środowisko trzmieli (nieco mniej wydajnych zapylaczy od pszczół miodnych, ale nie bedących, w przeciwieństwie do pszczoły miodnej, oportunistami kwiatowymi):
https://uni.wroc.pl/marcin-kadej-chcesz-pomoc-trzmielom-ratuj-siedliska/
A wracając do trzmieli… Nie wszystkie kwiaty są przystosowane do tego, żeby zapylała je pszczoła. Ze względu na ich budowę i głębokość kielicha, a co za tym idzie na długość języczka tych owadów. U pszczoły języczek, proboscis, ma długość 6,3-6,5 mm. W przypadku trzmieli krótkojęzyczkowych – bo dzielimy je na krótko-, średnio- i długojęzyczkowe – to 9 mm, podczas gdy u długojęzyczkowych nawet 15 mm. Kolejna bardzo ważna cecha trzmieli to tzw. zapylanie wibracyjne. Trzmiel zawisa przy kwiecie pomidora czy borówki wysokiej, łapie żuwaczkami fragment krawędzi płatka korony i pracą własnych mięśni, a co za tym idzie – skrzydeł, bo cały czas jesteśmy w zawieszeniu, wywołuje falę uderzeniową o częstotliwości 400 Hz, która powoduje otwarcie się pylników i wysypanie pyłku na ciało owada.
Wystarczy, że poprzez swoje działanie zmniejszymy populacje trzmieli (które w mieście czują się bardzo dobrze), a wpłynie to na dużą liczbę gatunków roślin. Tu widać jak skomplikowanym mechanizmem jest ekosystem, jak łatwo go zdemolować.
ps. W zeszłym roku, obok miejsca mojego zamieszkania, wiatr ułamał konar płaczącej wierzby. Na szczęście zarządca nie zrobił dalszej kosmetyki i pozostała wdzięczna dziupla. Szybko zagnieździła się w niej rodzina trzmieli, która dzięki temu, że pobliska łąka przestała być regularnie koszona, miała co robić. Takie drobne, ale sensowne kroki, lepiej wpływają na ekosystem niż stawianie uli.