Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Ranking


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. 2 punkty
    Bynajmniej: "Ale to znów zwiazane było z rozwojem państwowości." Nie ma takiej potrzeby. Problem (na szczęście nie mój) polega na tym, że nie umiesz wyciągnąć wniosków nawet z prac, na które się powołujesz.Zadałem n-ty raz pytanie jak ów wzrost przekładał się na rozwój ludzkiej cywilizacji i oczywiście pustka odpowiedzi. To ci podpowiem. Nawet na podstawie owego artykułu z wiki można wnioskować, że lepsza dostępność do różnorodnego pożywienia, znacznie lepsza do białek i tłuszczów zwierzęcych, mniejsze obciążenie pracą fizyczną (zwłaszcza w dzieicństwie) mogło i czasem przekładało się na większy wzrost fizyczny warstw panujących (rycerstwa-szlachty, arystokracji, kapłaństwa, patrycjatu etc.). Z zalinkowanych badań wynika, że jest "niewielka ale istotna statystycznie pozytywna korealcja między wzrostem a inteligencją etc" to taka sytuacja środowiskowa w shierarchizowanym społeczeństwie mogła ułatwić zdobycie panowania i jego utrzymania przez warstwę panującą. Tyle, że elity często uelgały wynaturzeniom. Nasza magnateria w końcówce I Rzeczpospolitej była trzebiona przez kiłę (degradacja układu nerwowego), również wrodzoną, chów wsobny (tzw. błękitna krew), alkoholizm, obżarstwo i lenistwo intelektualne. A to znów miało znaczace przełożenie na życie milionów. Ale ty tego nie napisałeś. Z mojej strony to koniec dyskusji ponieważ: Z krynicą mądrości się nie dyskutuje. Amen. Tak. Nieformalny pogląd niektórych archeologow pradziejowych jest taki, że te neandertalskie geny w nas to po prostu efekt ordynarnych zgwałceń, otwarte pytanie kto kogo bardziej gwałcił Także ta scena znad rzeki, której nie powinny oglądać dzieci, otwierająca poetycki film Annauda "Walka o ogień" wcale nie musiała być licentia poetica Swoją drogą, czy Ron Perlman, bardzo uzdolniony zresztą aktor (genialana rola w "Imię róży"), odtwórca jednej z ról w tym filmie, nie przypomina przypadkiem trochę neandertalczyka : https://www.filmweb.pl/person/Ron+Perlman-3896 - Potrzebuje nowej żonki, do dzieci i do roboty - Za młoda dla Macieja.... dziesięc morgów - Osiem - Dwie świnie i krowa https://www.youtube.com/watch?v=iaB-_b3_YIw Ta scena nie jest wcale taką artystyczną przesadą. Przez więszkość naszej historii małżeństwo, rodzina była przede wszystkim komórką ekonomiczną, produkcyjną. Kto nie miał gospodarki, warsztatu etc., był w dosyć trudnym położeniu. Badania wskazują, że w XVI w w Poznaniu aż 20% gospodarstw były jednoosobowe. Była kupa samotnych ludzi. W średniowieczu i czasach nowożytnych i tak, pod wpływem kościoła i rozwoju struktur państwowych, pozycja kobiety została wzmocniona, bo np. w Imperium Karolingów: Prawa Sasów przedstawiające zaślubiny niczym akt kupna-sprzedaży: "Ten, kto chce poślubić wdowę, ma zaoferować jej opiekunowi cenę jej kupna" (offerat tutori pretium emptionis eius); "kto porwie kobietę zaręczoną z innym, winien zapłacić 300 solidów [zadośćuczynienia] ojcu dziewczyny i 300 narzeczonemu, a ponadto kupić ją za 300 solidów" (et insuper 300 solidis emat eam); "lit królewski ma prawo kupić sobie żonę, gdziekolwiek zechce, lecz nie ma prawa żadnej kobiety sprzedać" [to jest samowolnie wydać za mąż]. Również najstarsza kodyfikacja anglosaska - prawo Aethelberta, króla Kentu - określa zawarcie małżeństwa jako kupno dziewczyny i mówi o cenie, za jaką kupiono żonę https://sjp.pwn.pl/korpus/zrodlo/et;904,1;15890.html Oczywiście form małżeństw i formalnych związków seksualnych w starożytności i wczesnym średniowieczu było całe multum, nie wszędzie pozycja kobiety była niska. Szczególną pozycje kobiety miały np. u Celtów, gdzie istniało bodajże z 8 czy 9 różnych form małżenstwa , w tym na czas określony, rozowdy etc. Może wynikało to z tego, że celtycka kobieta potrafiła przyłożyć...
  2. 1 punkt
    Byłem na podobnej wysokości i powiem, że jeden dzień to jest bardzo, ale to bardzo mało. To wręcz złamanie złotych zasad aklimatyzacji. Jest trochę lepiej: 2009. Wyniki: U 620 pacjentów wykonywano wyłącznie masaż serca, a u 656 masaż i sztuczne oddychanie. Przeżycie po 30 dniach wynosiło 8,7% w grupie poddawanej tylko masażowi, 7,0% w grupie klasycznej resuscytacji i nie różniło się statystycznie (p=0,29). Inne elementy analizy, jak odsetek przeżycia pierwszego dnia czy odsetek przeżycia do wypisu ze szpitala, nie wykazywały istotnych różnic. https://podyplomie.pl/publish/system/articles/pdfarticles/000/011/101/original/17-18.pdf?1467982446 Ogólnie: Badania oceniające skuteczność zabiegów ożywiających ujawniły gorzką prawdę. W grupie osób, u których doszło do zatrzymania krążenia w przebiegu zawału mięśnia sercowego resuscytacja okazała się skuteczna w 41% przypadków, ale tylko 18% przeżyło do momentu wypisania ze szpitala [1]. http://www.czytelniamedyczna.pl/291,dylemat-wsplczesnej-medycyny-czy-resuscytacja-jest-zawsze-uzasadniona.html Ratownicy mają jednak takie powiedzenie: "Wykonując masaż serca kupujesz czas, wykonując defibrylacje, kupujesz życie". Aleksandra mogła uratować w tym przypadku tylko profesjonalna akcja z użyciem śmigłowca. Tylko nie wiem czy tam jest? Przy takim stylu wejścia niezbędne było profilaktyczne podanie acetazolamidu (Diuramid) przez 5 dni + kalipoz dwa razy na dobę. Ciekawe czy tak zrobiono? Wątpie. HAPE nie pojawia się od tak, zwykle poprzedzają go swoiste objawy, duszności (zadyszka), odkrztuszanie (czasem wręcz chroniczne) z odpluwaniem wydzielny płucnej, która może być zabarwiona krwią, odgłos bulgotania w płucach. HAPE sporadycznie jednak w gwałtownej formie potrafi rozwinąć się w ciągu 1-2 godz. Charakterystczne, że ludzie z HAPE wolą siedzieć niż leżeć - tak zmarł Aleksander. Jestem niemal przekonany, że popełniono błędy w trakcjie aklimatyzacji.
Ten Ranking jest ustawiony na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Dodaj nową pozycję...