I o to chodzi, byś nie rozumiała, a by mądrze brzmiało, zachęcając do kupna szczepionek. Tak, szczepionki działają inaczej niż przejście choroby, a przede wszystkim są mniej skuteczne. Przechodząc chorobę organizm reaguje na atak wirusa, a szczepienie symuluje jedynie ten atak, a na dodatek do organizmu wprowadzane są substancje konserwujące itp. Stąd potrzeba szczepień "przypominających". Przejście odry zapewnia nam teoretyczną odporność na całe życie, a szczepienia - nie. W styczniu 2018 roku podano (Główny Inspektor Sanitarny), że w grudniu ubiegłego roku, w regionie mazowieckim na odrę zachorował 35 osób, z których 16 było niezaszczepionych. Nie wspomniano, że 19. z nich było zaszczepionych, choć to bardziej oczywiste, ciekawe i dziwne. Wydano pieniądze na szczepionki, a teraz na leczenie. Z odrą w Polsce problem jest taki, że rodzice zwlekają z pójściem do lekarza, a lekarze mają problem z właściwą diagnozą. Gdyby uszczelnić ten system, szczepionka byłaby niepotrzebna, bo odra szybko rozpoznana i leczona jest chorobą łagodną, dającą późniejszą odporność, ale przecież lobbing firm farmaceutycznych działa. Lekceważymy sobie również to, że jesteśmy różni (zwłaszcza na marszu równości :-)), co widać chociażby po covid-19. Podczas gdy jedni umierają po kontakcie z wirusem, inni nie wiedzieli, że go przeszli. Szczepionki działają na nas podobnie. Znam przypadek młodego człowieka, który po zaszczepieniu się przeciwko grypie ledwo nie umarł. Już się nie szczepi. Znany jest przypadek testów jednej ze szczepionek na chętnych, po którym umarli wszyscy Azjaci. Firmy farmaceutyczne naciskają na szczepienia bo to doskonały interes. Uważni obserwatorzy zauważyli, że podczas testów jednej ze szczepionek na covid-19, jedna ze znanych firm musiała je przerwać, bo w kilku przypadkach wystąpiła zapaść na nieznaną chorobę. Nie ma i nie będzie w pełni bezpiecznych szczepionek. Przecież w czasie tych testów mogli się trafić wyłącznie osoby odporne na substancje zawarte w testowanej szczepionce, przeszła by testy, a gdyby zaszczepiono nią duże populacje, 3% by zmarło. Niby nie dużo, ale na covid umiera tyle samo... za darmo. Szczepić można całe zdrowe populacje, a lekarstwo działa zbyt selektywnie, na małych grupach ludzi chorych. Na nic szczepionka temu, który już zachorował np. na grypę. On potrzebuje lekarstwa, ale parcie na jego opracowanie jest niewielkie. Nie opłaca się. Opracowując szczepionkę fałszywie troszczymy się o ludzi zdrowych, którzy w dużej części są odporni na patogen. Im dłużej trwa pandemia, tym więcej mamy odpornych.., których i tak zaszczepimy. Gdyby pod koniec pandemii SARS1 zdążono wynaleźć szczepionkę, albo szczepiono by nas solą fizjologiczną, do dzisiaj interes by się kręcił, ogłoszono by wielki sukces, choć i bez szczepionki pandemia do nas nie wróciła. Stąd też współcześnie pracuje się nad około 300. szczepionkami. Nie ma nadziei, że wszystkie zostaną wprowadzone, bo byśmy byli ciągle nękani i kłuci, ale dla tych, których lobbyści przeforsują szczepienie (najlepiej obowiązkowe z szykanami dla opornych), to żyła platyny.