Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Paliwa kopalne wciąż powstają?

Rekomendowane odpowiedzi

Geofizycy z waszyngtońskiej Carnegie Institution udowodnili, że w warunkach panujących pod powierzchnią Ziemi możliwe jest zajście syntezy metanu (CH4) z materii nieorganicznej. Oznacza to ni mniej, ni więcej, że znaczna część zasobów ropy i gazu ziemnego na naszej planecie mogła powstać w procesach niezależnych od ilości dostępnej biomasy, a do tego proces ten może trwać nieustannie aż do dziś.

Autorzy studium, kierowani przez Anuraga Sharmę, przeprowadzili serię doświadczeń symulujących warunki panujące pod powierzchnią Ziemi. W specjalnie przygotowanej aparaturze testowano różne mieszanki substancji i poddawano je ekstremalnym warunkom: ciśnieniom sięgającym 8 GPa oraz temperaturom do 1500°C.

Jak się okazało, w wielu sytuacjach uwzględnionych przez eksperymentatorów dochodziło do powstawania metanu w sposób niezależny od obecności organizmów żywych oraz związków, których powstanie byłoby niemożliwe bez ich udziału.

Synteza zachodziła szczególnie wydajnie, gdy w mieszaninie reakcyjnej obecny był kwas mrówkowy (związek organiczny, który może powstać w głębi Ziemi na drodze abiotycznej syntezy) oraz tlenek żelaza (substancja występująca pospolicie pod powierzchnią naszej planety), które silnie sprzyjały syntezie CH4 z pospolitych substancji, takich jak woda, grafit, CO2 czy wodór. Co więcej, symulowane warunki odpowiadają tym panującym w płaszczu i dolnych warstwach skorupy Ziemi, co sugeruje, że synteza metanu może wciąż zachodzić pod naszymi stopami.

Eksperyment przeprowadzony przez zespół z Carnegie Institution potwierdza, że zasoby ropy i gazu znajdujące się pod powierzchnią Ziemi mogły (i wciąż mogą) powstawać niezależnie od organizmów żywych. Jeżeli jest to prawda, prognozy na temat światowych rezerw paliw kopalnych mogą wymagać gruntownej korekty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paliwa kopalne to przeszłość. Już ilość, którą mamy dostępną obecnie, może doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Po co nam więcej?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sprawa jest stara jak geologia. Już bardzo dawno temu pojawiali się badacze sugerujący, że węglowodory powstawać mogą także syntetycznie z substancji nieorganicznych w głębokich częściach skorupy lub płaszcza ziemskiego. To nawet dziwne, że dopiero teraz wykonano eksperymentalną weryfikację ich tez.

Co do przyrodniczej szkodliwości wykorzystywania paliw kopalnych trudno mi się wypowiedzieć. Należę bowiem do sceptyków odnośnie antropogenicznego mechanizmu zmian klimatu. Moi koledzy z meteo także do nich należą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paliwa kopalne to przeszłość. Już ilość, którą mamy dostępną obecnie, może doprowadzić do katastrofy ekologicznej. Po co nam więcej?

Jeśli masz na myśli co2 to 2 sprawy:

1) są badania z których wynika że dwutlenek węgla nie wpływa na efekt cieplarniany, a ekolodzy "zapomnieli" uwzględnić w swoich obliczeniach parę wodną (to właśnie ona sprawia że co2 wcale nie jest takie szkodliwe jak się powszechnie uważa)

2) ocieplanie się i ochładzanie klimatu to naturalny cykl trwający od początku naszej planety, tyle że aktualne ocieplenie jest strasznie opóźnione w stosunku do wcześniejszych (w zasadzie gdyby trzymać się poprzednich cykli to ocieplenie powinno się już skończyć i  powinniśmy mieć aktualnie epokę lodowcową).

 

Inn sprawa że 'kopaliny" łatwo wykorzystać do rozgrywek politycznych, i fanjie było je zastąpić czymś co można produkować wszędzie bez oglądania się na import surowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 100% popieram przedmówcę. Ilosci zanieczyszczen jakie emitujemy do atmosfery są niczym w porównaniu z zanieczyszczeniami naturalnymi typu burze piaskowe i wybuchy wulkanów. Naukowcy już przecierz udowaodnili że w ostatnich latach spadło zapylenie atmosfery przez spadek aktywnoisci wulkanicznej i zmniejszeniu się ilości burz piaskowych przez co obserwyjemy wzrost temperatury ziemi spowodowany nadmiernym nagrzewaniem sie jej powierzchni na skutek nadmiernego nasłonecznienia spowodowanego zmniejszeniem sie zanieczyszczenia atmosfery co zmniejsza procent promieniowania słonecznego odbijanego przez atmosferę. A to całe zamieszanie zrobione przez unie europejską w związku z ograniczeniem emisji CO2 jest spowodowane tylko tym że unia chcąc wychamowac rozwój gospodarki Stanów Zjednoczonych i za razem spróbować ją wyprzedzić. Nie wierzycie to poczytajcie sobie Protokół z Kioto i zwróćcie uwagę że USA jest jedynym krajem który podpisał ten protokół i odmówił jego ratyfikacji bo amerykanie wiedzą doskonale że to w znaczny sposób wpłynie na ich gospodarke spowodując wychamowanie jej rozwoju. A tak naprawdę to stosowanie się do tych wymagań nie zmieni nic w stosunku do srodowiska. A ratyfikowanie tego traktatu i nieprzestrzeganie wiąże sie z płaceniem olbrzymich kar za przekroczenie limitu CO2 i cała ta kasa jest zbierana przez UE i rzekomo przeznaczana na walke z zanieczyszcaniem srodroiwska.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A tak naprawdę to stosowanie się do tych wymagań nie zmieni nic w stosunku do srodowiska.

no nie wiem czy tak nic. kazda zmiana czyms skutkuje, cos ze soba niesie ;)

cała ta kasa jest zbierana przez UE i rzekomo przeznaczana na walke z zanieczyszcaniem srodroiwska

to twoja opinia, a nie fakty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W 100% popieram przedmówcę. Ilosci zanieczyszczen jakie emitujemy do atmosfery są niczym w porównaniu z zanieczyszczeniami naturalnymi typu burze piaskowe i wybuchy wulkanów. Naukowcy już przecierz udowaodnili że w ostatnich latach spadło zapylenie atmosfery przez spadek aktywnoisci wulkanicznej i zmniejszeniu się ilości burz piaskowych przez co obserwyjemy wzrost temperatury ziemi spowodowany nadmiernym nagrzewaniem sie jej powierzchni na skutek nadmiernego nasłonecznienia spowodowanego zmniejszeniem sie zanieczyszczenia atmosfery co zmniejsza procent promieniowania słonecznego odbijanego przez atmosferę. A to całe zamieszanie zrobione przez unie europejską w związku z ograniczeniem emisji CO2 jest spowodowane tylko tym że unia chcąc wychamowac rozwój gospodarki Stanów Zjednoczonych i za razem spróbować ją wyprzedzić. Nie wierzycie to poczytajcie sobie Protokół z Kioto i zwróćcie uwagę że USA jest jedynym krajem który podpisał ten protokół i odmówił jego ratyfikacji bo amerykanie wiedzą doskonale że to w znaczny sposób wpłynie na ich gospodarke spowodując wychamowanie jej rozwoju. A tak naprawdę to stosowanie się do tych wymagań nie zmieni nic w stosunku do srodowiska. A ratyfikowanie tego traktatu i nieprzestrzeganie wiąże sie z płaceniem olbrzymich kar za przekroczenie limitu CO2 i cała ta kasa jest zbierana przez UE i rzekomo przeznaczana na walke z zanieczyszcaniem srodroiwska.

 

 

Teorii mówiących o tym po co jest rozkręcana cała bajka z efektem cieplarnianym jest kilka, jeśli chodzi o Europę i ograniczenie emisji CO2 to do mnie przemawia fakt że jeśli krajom kategorii B w UE (Polska, Czechy, itd... ) narzuci się to ograniczenie to kraje te będą musiały zacząć inwestować w energię nuklearną, a nie posiadając własnego programu będą musiały kupować gotowe rozwiązania od głównie Francji, która już nawet ma gotową ofertę reaktorów jednorazowego użytku.

 

Jeśli chodzi o powstawanie paliw kopalnych to czytałem kiedyś artykuł w którym autor przytaczał wyniki badań rosyjskich naukowców, którzy już jakiś ładny czas temu udowodnili że w normalnych warunkach panujących w skorupie ziemskiej nie jest możliwe powstanie ropy naftowej z biomasy. Popierali to jakimiś termodynamicznymi wyliczeniami które pokazywały że w ropie jest tyle energii że nie mogła się wziąć ze szczątków czegoś żywego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
To nawet dziwne, że dopiero teraz wykonano eksperymentalną weryfikację ich tez.

 

To zdaje się jest typowe dla środowisk akademickich. Jeśli coś jest za bardzo niezgodne z oficjalną "linią" danej gałęzi nauki, automatycznie jest ignorowane. Niby skostniałe i niedobre, ale to pewnie forma samoobrony przed różnymi zimnymi fuzjami (chociaż szkoda, że nie wyszło) czy teorią "puchnącej" planety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przesadzacie. Badania prowadzono, tylko widocznie nikt nie wpadł na wykorzystanie odpowiednich warunków reakcji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli masz na myśli co2 to 2 sprawy:

1) są badania z których wynika że dwutlenek węgla nie wpływa na efekt cieplarniany, a ekolodzy "zapomnieli" uwzględnić w swoich obliczeniach parę wodną (to właśnie ona sprawia że co2 wcale nie jest takie szkodliwe jak się powszechnie uważa)

2) ocieplanie się i ochładzanie klimatu to naturalny cykl trwający od początku naszej planety, tyle że aktualne ocieplenie jest strasznie opóźnione w stosunku do wcześniejszych (w zasadzie gdyby trzymać się poprzednich cykli to ocieplenie powinno się już skończyć i  powinniśmy mieć aktualnie epokę lodowcową).

W 100% popieram przedmówcę. Ilosci zanieczyszczen jakie emitujemy do atmosfery są niczym w porównaniu z zanieczyszczeniami naturalnymi typu burze piaskowe i wybuchy wulkanów.

Czytając takie rzeczy człowiekowi krew się gotuje. Ludzie, otwórzcie oczy!!!! Przeczytajcie sobie oficjalne raporty komisji środowiskowych różnych krajów, m.in. IPCC, popytajcie naukowców którzy w tym temacie siedzą, postudiujcie modele matematyczne i wyniki analiz próbek lodowych, skamielin czy już obecnych zmian w klimacie planety.

A przede wszystkim, przestańcie słuchać tych bzdur opowiadanych przez opłacanych pseudonaukowców którzy za garść srebrników sprzedadzą całą planetę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Otóż to, Revo, otóż to - przestań słuchać bzdur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie duże planety Układu Słonecznego posiadają pierścienie, w kręgach naukowych pojawiaj się sugestie, że pierścienie mógł posiadać Mars. To rodzi pytanie o ewentualne pierścienie wokół Ziemi. Naukowcy z australijskiego Monash University znaleźli pierwsze dowody sugerujące, że nasza planeta również posiadała pierścień. Uczeni przyjrzeli się 21 kraterom uderzeniowym pochodzącym z trwającego ok. 40 milionów lat okresu intensywnych bombardowań Ziemi przez meteoryty, do których doszło w ordowiku.
      Początek tego okresu wyznacza znaczny wzrost materiału pochodzącego z chondrytów L (chondryty oliwinowo-hiperstenowe), które znajdują się w warstwie sprzed 465,76 ± 0,30 milionów lat. Od dawna przypuszcza się, że bombardowanie to było spowodowane przez rozpad z pasie asteroid dużego obiektu zbudowanego z chondrytów L.
      Uczeni z Monash zauważyli, że wszystkie badane przez nich kratery uderzeniowe znajdowały się w ordowiku w pasie wokół równika, ograniczonym do 30 stopni szerokości północnej lub południowej. Tymczasem aż 70% kraterów uderzeniowych na Ziemi powstało na wyższych szerokościach geograficznych. Zdaniem uczonych, prawdopodobieństwo, że asteroidy, po których pozostały wspomniane kratery, pochodziły z pasa asteroid, wynosi 1:25 000 000. Dlatego też zaproponowali inną hipotezę.
      Andrew G. Tomkins, Erin L. Martin i Peter A. Cawood uważają, że około 466 milionów lat temu od przelatującej w pobliżu Ziemi asteroidy, w wyniku oddziaływania sił pływowych planety, oderwał się duży fragment, który rozpadł się na kawałki. Materiał ten utworzył pierścień wokół Ziemi. Stopniowo fragmenty pierścienia zaczęły opadać na planetę.
      Ponadto proponujemy, że zacienienie Ziemi przez pierścień było powodem pojawienia się hirnantu, piszą autory badań. Hirnant to krótkotrwały ostatni wiek późnego ordowiku. Jego początki wiązały się z ochłodzeniem klimatu, zlodowaceniem i znacznym spadkiem poziomu oceanów.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Tysiące kilometrów pod naszymi stopami, wewnątrz płynnego jądra Ziemi, znajduje się nieznana dotychczas struktura, donoszą naukowcy z Australian National University (ANU). Struktura ma kształt torusa (oponki), znajduje się na niskich szerokościach geograficznych i jest równoległa do równika. Nikt wcześniej jej nie zauważył.
      Jądro Ziemi składa się z dwóch warstw, sztywnej wewnętrznej oraz płynnej zewnętrznej. Nowo odkryta struktura znajduje się w górnych partiach jądra zewnętrznego, gdzie jądro spotyka się z płaszczem ziemskim.
      Współautor badań, geofizyk Hrvoje Tkalčić mówi, że fale sejsmiczne wędrują wolniej w nowo odkrytym regionie, niż w reszcie jądra zewnętrznego. Region ten znajduje się na płaszczyźnie równikowej, na niskich szerokościach geograficznych i ma kształt donuta. Nie znamy jego dokładnej grubości, ale uważamy, że rozciąga się on na kilkaset kilometrów poniżej granicy jądra i płaszcza, wyjaśnia uczony.
      Uczeni z ANU podczas badań wykorzystali inną technikę niż tradycyjne obserwacje fal sejsmicznych w ciągu godziny po trzęsieniu. Badacze przeanalizowali podobieństwa pomiędzy kształtami fal, które docierały do nich przez wiele godzin od wstrząsów. Zrozumienie geometrii rozprzestrzeniania się fal oraz sposobu, w jaki przemieszczają się przez jądro zewnętrzne, pozwoliło nam zrekonstruować czasy przejścia przez planetę i wykazać, że ten nowo odkryty region sejsmiczny cechuje wolniejsze przemieszczanie się fal, stwierdza Tkalčić.
      Jądro zewnętrzne zbudowane jest głównie z żelaza i niklu. To w nim, dzięki ruchowi materiału, powstaje chroniące Ziemię pole magnetyczne, które umożliwiło powstanie złożonego życia. Naukowcy sądzą, że szczegółowe poznanie budowy zewnętrznego jądra, w tym jego składu chemicznego, jest kluczowe dla zrozumienia pola magnetycznego i przewidywania tego, kiedy może potencjalnie osłabnąć.
      Nasze odkrycie jest istotne, gdyż wolniejsze rozprzestrzenianie się fal sejsmicznych w tym regionie wskazuje, że znajduje się tam dużo lekkich pierwiastków. Te lżejsze pierwiastki, wraz z różnicami temperatur, pomagają w intensywnym mieszaniu się materii tworzącej jądro zewnętrzne. Pole magnetyczne to podstawowy element potrzebny do podtrzymania istnienia życia na powierzchni planety, zwraca uwagę profesor Tkalčić.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Członkowie Ekspedycji 399 „Building Blocks of Life, Atlantis Massif” wydobyli rekordowo długi, 1286-metrowy rdzeń z płaszcza Ziemi. Odwiert został wykonany za pomocą statku JOIDES Resolution na Grzbiecie Śródatlantyckim. Na tym najdłuższym grzbiecie śródoceaniczym na Ziemi skały z płaszcza znajdują się blisko powierzchni. Mimo więc trudności w wykonywaniu odwiertów pod powierzchnią oceanu, pierwsze próby podjęto już w latach 60. XX wieku.
      Wykonanie tak głębokiego odwiertu w płaszczu i pozyskanie materiału to niezwykle ważny krok w rozwoju nauk o Ziemi. Już wyniki pierwszych badań pokazały, że wysiłek się opłacił. Uzyskane wyniki różnią się od tego, czego się spodziewaliśmy. W skałach jest znacznie mniej piroksenów, za to występuje w nich bardzo duże stężenie magnezu. Oba te zjawiska to wynik znacznie bardziej intensywnych niż przewidywano procesów topnienia, przyznaje główny autor badań, profesor Johan Lissenbarg z Uniwersytetu w Cardiff. Dalsze badania tych zjawisk  mogą mieć olbrzymi wpływ na nasze rozumienie tworzenia się magmy oraz jej roli w wulkanizmie. Naukowcy znaleźli też kanały, którymi magma przemieszcza się ku powierzchni planety.
      Naukowcy mają też wstępne wyniki badań nad interakcją pomiędzy oliwinami a wodą morską. W wyniku tej interakcji dochodzi do serii reakcji chemicznych, w wyniku których powstaje wodór oraz inne molekuły potrzebne w procesach życiowych. Być może więc lepiej zrozumiemy początki życia na naszej planecie.
      Analiza skał z płaszcza dostarczy informacji na temat warunków chemicznych i fizycznych, jakie panowały na Ziemi w odległej przeszłości. Warunków, w jakich powstawało i rozwijało się życie.
      Wydobyty rdzeń będzie przedmiotem badań przez kolejne dziesięciolecia.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside (UC Riverside) dokonali niespodziewanego odkrycia. Silny gaz cieplarniany, metan, nie tylko ogrzewa Ziemię, ale i... ją ochładza. Nowo odkrytego zjawiska nie uwzględniono jeszcze w modelach klimatycznych.
      Gazy cieplarniane tworzą w atmosferze Ziemi warstwę przypominającą koc, która blokuje promieniowanie długofalowe, przez co utrudnia wypromieniowywanie ciepła przez planetę ogrzewaną przez Słońce. To prowadzi do wzrostu temperatury na powierzchni. Naukowcy z UC Riverside zauważyli niedawno, że znajdujący się w atmosferze metan absorbuje krótkofalowe promieniowanie ze Słońca. To powinno ogrzewać planetę. Jednak – wbrew intuicji – absorpcja promieniowania krótkofalowego prowadzi do takich zmian w chmurach, które mają niewielki efekt chłodzący, mówi profesor Robert Allen. Na podstawie przygotowanego modelu komputerowego naukowcy obliczyli, że dzięki temu efektowi chłodzącemu metan kompensuje ok. 30% swojego wpływu ocieplającego.
      Z tym zjawiskiem wiąże się też drugi, niespodziewany, mechanizm. Metan zwiększa ilość opadów, ale jeśli weźmiemy pod uwagę jego efekt chłodzący, to ten wzrost opadów powodowany przez metan jest o 60% mniejszy, niż bez efektu chłodzącego.
      Oba rodzaje energii, długofalowa z Ziemi i krótkofalowa ze Słońca, uciekają z atmosfery w większej ilości niż są do niej dostarczane. Atmosfera potrzebuje więc mechanizmu kompensującego ten niedobór. A kompensuje go ciepłem uzyskiwanym z kondensującej się pary wodny. Ta kondensacja objawia się w opadach. Opady to źródło ciepła, dzięki któremu atmosfera utrzymuje równowagę energetyczną, mówi Ryan Kramer z NASA. Jednak metan zmienia to równanie. Zatrzymuje on w atmosferze energię ze Słońca, przez co atmosfera nie musi pozyskiwać jej z opadów. Ponadto absorbując część energii metan zmniejsza jej ilość, jaka dociera do powierzchni Ziemi. To zaś zmniejsza parowanie. A zmniejszenie parowania prowadzi do zmniejszenia opadów.
      Odkrycie to ma znaczenie dla lepszego zrozumienia wpływu metanu i być może innych gazów cieplarnianych na klimat. Absorpcja promieniowania krótkofalowego łagodzi ocieplenie i zmniejsza opady, ale ich nie eliminuje, dodaje Allen.
      W ostatnich latach naukowcy zaczęli bardziej interesować się wpływem metanu na klimat. Emisja tego gazu rośnie, a głównymi jego antropogenicznymi źródłami są rolnictwo, przemysł i wysypiska odpadów. Istnieje obawa, że w miarę roztapiania się wiecznej zmarzliny, uwolnią się z niej olbrzymie ilości metanu. Potrafimy dokładnie mierzyć stężenie gazów cieplarnianych w atmosferze. Musimy jak najlepiej rozumieć, co te wartości oznaczają. Badania takie jak te prowadzą nas do tego celu, mówi Ryan Kramer.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po raz pierwszy udało się zsyntetyzować i jednocześnie przeanalizować materiał poddany ciśnieniu przekraczającemu terapaskal (1000 gigapaskali). Tak gigantyczne ciśnienie, trzykrotnie większe niż ciśnienie w jądrze Ziemi, możemy spotkać np. w jądrze Urana. Naukowcy z Uniwersytetu w Bayreuth we współpracy z badaczami z Niemiec, Szwecji, Francji i USA opisali na łamach Nature metody uzyskania i analizy materiału poddanego tak wysokiemu ciśnieniu.
      Analizy teoretyczne przewidują pojawianie się niezwykłych struktur i właściwości w materiałach poddanych bardzo wysokiemu ciśnieniu. Jednak dotychczas przewidywania te udawało się eksperymentalnie zweryfikować przy ciśnieniu nie przekraczającym 200 megapaskali. Niemożność przekroczenia granicy 200 GPa wynikała z jednej strony z dużej złożoności technicznej procesu uzyskiwania wysokich ciśnień, z drugiej zaś – z braku metod jednoczesnej analizy materiału poddanego tak wysokiemu ciśnieniu.
      Opracowana przez nas metoda pozwala – po raz pierwszy – na syntetyzowanie nowego materiału przy ciśnieniu przekraczającym terapaskal i analizowaniu go in situ, to znaczy w czasie trwania eksperymentu. W ten sposób widzimy nieznane dotychczas stany, właściwości i struktury krystaliczne, które mogą znacząco poszerzyć nasze rozumienie materii jako takiej. Możemy uzyskać w ten sposób wiedzę przydatną w eksploracji planet typu ziemskiego oraz przy syntezie materiałów, które wykorzystamy w technologiach przyszłości, mówi profesor doktor Leonid Durovinsky z Uniwersytetu w Bayreuth.
      Naukowcy uzyskali mieszankę renu z azotem i zsyntetyzowali azotek renu (Re7N3). Związki te uzyskali w dwustopniowej komorze diamentowej podgrzewanej za pomocą laserów. Do pełnego scharakteryzowania materiałów wykorzystano metodę rozpraszania rentgenowskiego. Dwa i pół roku temu byliśmy bardzo zaskoczeni, gdy udało się nam uzyskać supertwardy metaliczny przewodnik z renu i azotu, który mógł wytrzymać niezwykle wysokie ciśnienie. jeśli w przyszłości będziemy mogli wykorzystać krystalografię wysokociśnieniową w zakresach terapaskali, możemy dokonać kolejnych zadziwiających odkryć. Otworzyliśmy szeroko drzwi do kreatywnych badań nad materiałami, które pozwolą na stworzenie i zwizualizowanie niezwykłych struktur pod ekstremalnym ciśnieniem, dodaje profesor doktor Natalia Dubrovinskaia z Uniwersytetu w Bayreuth.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...