Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Gość tymeknafali

Legalne Narkotyki w Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

Nie znam się dokładnie na właściwościach tego związku. Czy można go z łatwością rozpylić lub w inny sposób rozprzestrzenić? Czy jest na tyle tani, że jest to możliwe?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jej sole są łatwo rozpuszczalne w wodzie, co wystarczy do skażenia. Już 2000 mg DNP jest dla przeciętnego człowieka dawką śmiertelną, choć różnie może być, zapewne niektórym wystarczy <1000mg.

Można to otrzymać samemu poprzez nitrowanie fenolu, w Polsce kupić się tego raczej nie da.

Stąd moim zdaniem bezpieczna substancja to nie jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale 2g to jest BARDZO dużo. Ryzyko masowego zatrucia ludzi czymś takim byłoby bardzo ciężkie, a na rynku są dostępne znacznie lepsze toksyny. Na dodatek nie sądzę, żeby pochodna fenolu nie miała smaku, co dodatkowo utrudnia przeprowadzenie skutecznego ataku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No jasne, zgadzam się. Ale chyba nie chciałbyś, aby ktoś mógł pójść do sklepu, i kupić coś, co w 2g może Cię zabić? ;) Nie sądzę, aby teraz takie produkty były na rynku, po drugie podobnych substancji na pewno jest więcej - i niektóre z nich z pewnością mogą być zabójcze. Zresztą, nie chcę się kłócić, bo i tak legalizacji póki co nie będzie - a jej szczegóły wymagają właśnie takiej dyskusji, wieloaspektowej i merytorycznej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

Gdyby było pod receptę... ale mimo wszystko nie chciałbym. Za duże ryzyko, znając jeszcze skłonności polskie do karmienia się lekami...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
i jak już ktoś wspomniał, stosować prewencję, pokazywać ludziom, że to jest złe i NAWET leczyć

Ale prewencja w sensie zakazów prawnych to zupełnie co innego niż np. kampanie antynikotynowe czy coś-tam... Celem tego drugiego jest uświadamianie ludziom, że coś jest takie-a-takie. Prezentujesz wtedy swoje poglądy. Wolność słowa. A jak by ludzie to odebrali, to już ich sprawa (no poniekąd też i tego "uświadamiacza", bo interesuje go, czy to co robi przynosi jakiś skutek). Ale nic na siłę! Nie każdy może uważać, że papierosy czy narkotyki są dla niego złe. Nawet jeśli ktoś jest święcie przekonany, że słodzenie herbaty/kawy białym cukrem jest złe, to nie powinien mieć prawa do wprowadzania przepisów zabraniających słodzenia! Bo niektórzy wolą pić słodką herbatę, nawet jeśli powoduje to negatywne skutki dla organizmu. Tak samo jak niektórzy wolą palić papierosy, jeszcze inni brać jakiś-tam narkotyk itd...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale chyba nie chciałbyś, aby ktoś mógł pójść do sklepu, i kupić coś, co w 2g może Cię zabić? ;)

Dwoma gramami powietrza atmosferycznego mogę Cię zabić od ręki. Ba, nawet 2g ibuprofenu mogą Cię bez kłopotu zabić, jeśli będziesz miał odrobinę pecha (a kosztuje taka dawka około 4,50 zł). Poza tym to jest naprawdę duża dawka, to jest pół łyżeczki, więc nie tak znowu mało.

 

Chociaż dostrzegam problem, który przedstawiasz. Granica pomiędzy wolnością a stwarzaniem zagrożenia dla otoczenia jest czasem dość płynna. Moim zdaniem w ogóle jest tak, że my tu rozmawiamy o legalizacji, o wolnościach obywatelskich i osobistych, a zapominamy o tym, że statystycznie Polacy to wciąż ciemna masa zakorzeniona w PRL-u. Co się będziemy oszukiwali, typowy Polak to człowiek, który kompletnie nie potrafi korzystać z wolności. Myślę, że dopóki ludzie nam nie zmądrzeją, legalizacja byłaby bardzo niebezpieczna. Docelowo bardzo popieram tę ideę, ale absolutnie nie przyszedł jeszcze na to czas.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdyby było pod receptę... ale mimo wszystko nie chciałbym. Za duże ryzyko, znając jeszcze skłonności polskie do karmienia się lekami...

Otóż to. Już teraz dzieci po 14 lat sięgają po kreatynę, cy fatburnery (na pewno częściej niż po heroinę, czy amfetaminę).

Mikroosie, cieszę się, że rozumiesz. Oczywiście zgadzam się, że 2g to relatywnie dużo. Ale jak wspominałem z pewnością znajdą się inne podobne substancje... Kwestia czasu, a to, że ludzie nie trują drugich ibuprofenem, tylko Bogu dziękować. Oczywiście zabić można nawet dłonią, młotkiem, jest wiele sposobów - normalni ludzie na szczęście nie zabijają.

I tutaj pięknie rysuje się granica o której też wspominałem. LSD, psychodelik, który powoduje halucynacje, wielu ludzi opisuje doznania jako bardzo nadnaturalne przeżycia, które pozwalają im spojrzeć na świat i życie z innej perspektywy, a DNP, które służy do szybkiego zrzucenia tkanki tłuszczowej (a chyba każdy może sobie wyobrazić jak zachowa się organizm, gdy w przeciągu 7 dni straci 90% tkanki tłuszczowej), a delikatne przedawkowanie powoduje przegrzanie organizmu co prowadzi do piachu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Historia konopi w dziejach ludzkości, od czasów prehistorycznych do współczesności

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_konopi

 

 

Badania w Akademii Medycznej w St. Louis wykazują, że w ludzkim mózgu znajdują się receptory reagujące na THC. Co ciekawe, okazało się, że receptory te nie są pobudzane przez żadne inne znane substancje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

LSD jest podobno jednym z najbezpieczniejszych narkotyków, ale i wobec tego urosło ogrom mitów. Ja postrzegam całą sytuację tak: dlaczego papierosy są legalne, które prowadzą w dalszym działaniu do śmierci, podobnie zresztą jak alkohol (chociaż ten może zabić bardzo szybko), a nielegalna jest marihuana, LSD, meskalina czy grzybki. Heroina i speed to już inna bajka, bo są cholernie groźne. Ale z tych narkotyków co wypisałem w pierwszym zdaniu, czym one tak naprawdę różnią się działaniem na zdrowie, że są zabronione?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu chodzi już o kontekst kulturowy, kiedyś już o tym pisałem. To tytoń i alkohol towarzyszą ludzkości od dawien dawna.

Zgadzam się z Tobą w pełni, jeżeli chodzi o LSD, to całe niebezpieczeństwo leży w czasie działania ów specyfiku. Kilka godzin wizji dla ludzi o słabej psychice może skończyć się nieciekawie. Wszystko zależy od podejścia moim zdaniem. Aczkolwiek ja bym nie zażył LSD obecnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Nawet jeśli ktoś jest święcie przekonany, że słodzenie herbaty/kawy białym cukrem jest złe, to nie powinien mieć prawa do wprowadzania przepisów zabraniających słodzenia! Bo niektórzy wolą pić słodką herbatę, nawet jeśli powoduje to negatywne skutki dla organizmu. Tak samo jak niektórzy wolą palić papierosy, jeszcze inni brać jakiś-tam narkotyk itd...

Zgodzę się z tym wyłącznie wtedy, kiedy system ubezpieczeń zdrowotnych będzie od tego naliczał dodatkową składkę, w pełni rekompensującą utratę zdrowia spowodowaną przez dany środek. Wówczas jestem jak najbardziej za.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się z tym wyłącznie wtedy, kiedy system ubezpieczeń zdrowotnych będzie od tego naliczał dodatkową składkę, w pełni rekompensującą utratę zdrowia spowodowaną przez dany środek. Wówczas jestem jak najbardziej za.

Czyli chodzi Ci o to, że jak ktoś sobie zrobi kuku jakimś prochem, to ma być leczony za darmo ze składek innych ludzi, którzy nie mieli z tą osobą nic wspólnego i nie odpowiadają za to, co robił?

 

Ja nie widzę problemu. Chcesz się leczyć - płacisz. Albo dobrowolnie się ubezpieczasz, u prywatnego ubezpieczyciela. Wszelkie inne rozwiązania są niesprawiedliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli chodzi Ci o to, że jak ktoś sobie zrobi kuku jakimś prochem, to ma być leczony za darmo ze składek innych ludzi, którzy nie mieli z tą osobą nic wspólnego i nie odpowiadają za to, co robił?

Ależ absolutnie przeciwnie ;) Właśnie o tym mówię: niech będzie naliczona dodatkowa składka czy kwota ubezpieczenia. Klasyczny risk assessment - składka ubezpieczenia jest zależna od czynników ryzyka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ależ absolutnie przeciwnie ;) Właśnie o tym mówię: niech będzie naliczona dodatkowa składka czy kwota ubezpieczenia. Klasyczny risk assessment - składka ubezpieczenia jest zależna od czynników ryzyka.

No to nie rozumiem. Czy wszyscy mieliby płacić te dodatkowe składki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy, którzy chcą czegoś używać. Przykładowo: chcesz się ubezpieczyć na wypadek choroby (odpowiednik obecnego odprowadzania składki na NFZ). Dostajesz ankietę, a w niej pytania typu" "czy palisz? ile?", "ile aktywności fizycznej?", "czy jesz czipsy" itd. Na tej podstawie kalkulują indywidualne ryzyko zachorowania, a to z kolei prowadzi do wyliczenia indywidualnej składki dla każdego klienta danej ubezpieczalni. Czyli: im lepszy tryb życia, tym większy rabat, albo odwrotnie: im gorszy tryb życia, tym większa "kara" w postaci wyższej składki. Bardzo sprawiedliwy system, bo gwarantuje pełną odpowiedzialność za własne błędy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przymus większych składek dla ludzi prowadzących mniej zdrowy tryb życia nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością. Kalkulować sobie można (btw skąd wiadomo, że by człowiek na ankiecie nie skłamał? podłączaliby go przymusowo do wykrywacza kłamstw?). Jeśli w ankiecie odpowie uczciwie, że dużo pali, a jego aktywność fizyczna jest na miernym poziomie, to zabiorą mu więcej niż tym, którzy nie palą i są aktywni fizycznie (rozumiem, że to zachęcałoby do prowadzenia zdrowego trybu życia). Ale jeśli nic z tego powodu mu się nie stanie, nie zachoruje na raka płuc, miażdżycę czy co tam jeszcze, to jego pieniądze pójdą na innego palacza (albo i gdzieś indziej), który akurat miał pecha i raka sie "dorobił"...

 

Pełną odpowiedzialność za swoje błędy gwarantuje tylko taki system, kiedy to tylko JA ostatecznie odpowiadam za swoje czyny, swoją głupotę, szkodę, kiedy to JA płacę na swoje leczenie, a nikt na tym nie traci.

 

IMHO wszelkiego rodzaju zrzutki są dopuszczalne, o ile nie są przymusowe, a już na pewno nie są sprawiedliwe, gdy na dodatek ustalamy różną wysokość składki w zależności od trybu życia (jest to tym samym narzucanie drugiemu człowiekowi jakiegoś-tam, rzekomo zdrowego dla niego, trybu życia).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przymus większych składek dla ludzi prowadzących mniej zdrowy tryb życia nie ma nic wspólnego ze sprawiedliwością.

Ależ oczywiście, że ma.

 

Kalkulować sobie można

Owszem, cała branża ubezpieczeniowa dokładnie na tym polega. Dokładnie z tego samego powodu kierowcy bezszkodowi otrzymują zniżki.

 

skąd wiadomo, że by człowiek na ankiecie nie skłamał? podłączaliby go przymusowo do wykrywacza kłamstw

Kara umowna. Jeżeli wykryją, że skłamał, płaci bardzo wysoką sumę. Problem błyskawicznie rozwiązany.

 

Jeśli w ankiecie odpowie uczciwie, że dużo pali, a jego aktywność fizyczna jest na miernym poziomie, to zabiorą mu więcej niż tym, którzy nie palą i są aktywni fizycznie (rozumiem, że to zachęcałoby do prowadzenia zdrowego trybu życia).

Niekoniecznie, moim zdaniem myślisz w złą stronę. Nie chodzi o to, żeby do czegokolwiek skłaniać, tylko żeby wyliczać składkę ubezpieczeniową w zależności od ryzyka zachorowania. Znów przytaczam przykład ubezpieczenia kierowców. Czym innym jest nakłanianie kogokolwiek do czegokolwiek, a czym innym jest wyciąganie logicznych konsekwencji czyjejś nieodpowiedzialności.

 

Ale jeśli nic z tego powodu mu się nie stanie, nie zachoruje na raka płuc, miażdżycę czy co tam jeszcze, to jego pieniądze pójdą na innego palacza (albo i gdzieś indziej), który akurat miał pecha i raka sie "dorobił"...

Ale ten system jest znacznie bardziej sprawiedliwy. Nie ma takiej sytuacji, w której człowiek żyje zdrowo, a musi łożyć na tych, którzy palą, piją i nie wiadomo, co jeszcze ze sobą robią. Poza tym na tym właśnie polega system ubezpieczeniowy, że płacisz za RYZYKO zachorowania. A to można bez problemu wyliczyć. Idąc Twoim tokiem rozumowania, skoro to takie nieuczciwe, to w ogóle składka ubezpieczeniowa za cokolwiek powinna być zwracana, jeśli opisywane w umowie ubezpieczenia zdarzenie nie stanie się faktem ;) Bo to przeciez oszustwo, że płacisz za OC, a potem nie masz wypadku! Skandal! :)

 

Pełną odpowiedzialność za swoje błędy gwarantuje tylko taki system, kiedy to tylko JA ostatecznie odpowiadam za swoje czyny, swoją głupotę, szkodę, kiedy to JA płacę na swoje leczenie, a nikt na tym nie traci.

Niby tak, ale w praktyce jest to nie do zrealizowania. Gdyby było tak, jak mówisz, wówczas nawet najlepiej żyjący i wspaniale odżywiający się człowiek musiałby odkładać przez całe życie np. milion złotych tylko dlatego, że jest szansa 1:100000, że mimo to zachoruje. Moim zdaniem byłoby to wręcz idiotyczne. Właśnie z tego powodu wymyślono coś takiego jak ubezpieczenie.

 

na pewno nie są sprawiedliwe, gdy na dodatek ustalamy różną wysokość składki w zależności od trybu życia (jest to tym samym narzucanie drugiemu człowiekowi jakiegoś-tam, rzekomo zdrowego dla niego, trybu życia).

Czyli twierdzisz, że sprawiedliwe jest łożenie kasy przez zdrowo żyjących na leczenie tych niezdrowo żyjących? Ty, liberał z zamiłowania, proponujesz tak strasznie socjalistyczne rozwiązanie?! Jestem w szoku, uczciwie to mówię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mndli mnie jak słyszę te wyliczanki, a moze genotyp sprawdzimy i jeśli gość pożyje za długo to łup go jakąś składką na ochronę środowiska?? a gdzie tu życie?? a gdzie prywatność?? a ile pan robi kroków w szabas?? a ile pan odbywa stosunków?? czy pańska droga do pracy przebiega pod linią wysokiego napięcia?? czy pijesz aktimela 6 razy dziennie?? a czy papier toaletowy ma znak wodny?? czy napinasz się przy robieniu kupy??

Brym, brym = wielka składka i życie do d*py.

 

 

Tak się składa że ubezpieczenia to też biznes i obowiązuje maksymalizacja zysku plus słupki na giełdzie więc nigdy dobrze ani tanio nie bedzie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali

No tak, ale niech z tym ubezpieczeniem będzie tak, że każdy płaci za siebie, a nie wszyscy palacze za siebie, czy inne, np. wszyscy narkomani za siebie. Jeżeli ktoś zadeklaruje że nie pali, a podczas zawału i ratowania go wyjdzie że pali/ lub ekwiwalent w narkotykach, to po prostu niech by sam pokrywał koszty leczenia za kłamanie w papierach ubezpieczeniowych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie spersonalizowane ubezpieczenia nie mają szans bytu! Od momentu podpisania umowy wiele się może zmienić, można zacząć palić, rzucić palenie itp.

Co pewien czas należało by wypełniać ankiety w których znalazły by się wiele prywatnych informacji - była by to totalna inwigilacja przez firmy ubezpieczeniowe. Myślę że chętnie by taką potężną wiedzę wykorzystały nie koniecznie w sposób dla nas korzystny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co gdybym palił - płacę składkę palacza. Po pół roku rzucam - przestaję płacić składkę ? Rok później padam na raka płuc ewidentnie spowodowanego fajkami - co wtedy ?

Takie sytuacje można mnożyć. Rozwiązałoby je wprowadzenie osobistego ubezpieczenia - czyli ja sam płacę za wszystkie moje leczenia i operacje. Tylko, co z ludźmi których nie stać na opiekę medyczną ?

Są ludzie, którzy mają ledwo na posiłek i dach nad głową - na płatną wizytę u lekarza nie byłoby ich już stać. Albo wyobraź sobie, że zapadasz na chorobę, której leczenie jest ekstremalnie drogie - co wtedy ? Idziesz do piachu, żebrzesz o pieniądze na Twoje leczenie gdzie się da, leczą Cię za free ze składek innych ? System opieki zdrowotnej nigdy nie będzie sprawiedliwy. Możemy go jedynie uszczelniać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem jest w tym, że nie chcemy płacić za leczenie narkomanów. Niestety, narkomani nie będą leczyć się za swoje pieniądze z tego samego powodu, co bezdomni i inni biedacy. Stąd albo nie płacimy za nikogo, albo za wszystkich. Narkoman też człowiek.

Jeżeli narkotyki byłyby zalegalizowane to odpowiedni system akcyz byłby w stanie pokryć koszta tworzenia placówek dla narkomanów oraz na prewencję. A tak btw., wiecie, że w Polsce nie ma ośrodka, w którym leczono by pedofilów? Skazuje się ich za kratki, lecz nie ma żadnej odpowiedniej resocjalizacji. Takie przykłady pokazują, że Polska nie jest gotowa na żadne rozsądne i racjonalne reformy, typu legalizacja narkotyków, czy odwrócenie systemu ubezpieczeń do góry nogami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...