Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Gość tymeknafali

Legalne Narkotyki w Polsce

Rekomendowane odpowiedzi

Gość tymeknafali

"Dzień dobry. Coś mocnego na kolorowy odlot poproszę. Co mógłby mi pan polecić? Te dropsy będą dobre? A mogę zapłacić kartą?”. Taka rozmowa w sklepie w centrum dużego miasta w Polsce to fikcja? Już nie. Legalne narkotyki, tzw. dopalacze, można bowiem od niedawna kupić w stacjonarnych funshopach. Policja i władze niewiele mogą zrobić.

Zaledwie kilka lat temu o dopalaczach, nazywanych party pills, legal ecstasy lub legal highs, mało kto w Polsce słyszał. Pozostawały one poza zasięgiem przeciętnego "narkonauty” pragnącego mocnych wrażeń pozbawionych prawnych konsekwencji. Amatorzy odlotów musieli się posiłkować nielegalnymi - i zagrożonymi karą za posiadanie - nar- kotykami. Jeszcze inni szukali tanich i legalnych możliwości naćpania się w aptece. - Tussipect daje speeda, Acodin daje loty, bo to dextrometorfan, a po Thiocodinie masz kodeinowy orgazm - tłumaczy Tomasz, student filozofii z Uniwersytetu Warszawskiego. Niektórzy poszukiwacze mistycznych doznań posuwali się nawet do picia przefiltrowanego roztworu płynu do irygacji pochwy, tzw. cipacza, zawierającego halucynogenną i zarazem przeciwzapalną benzydaminę. - "Cipacz” smakuje potwornie. Jest cholernie słony, a jazda bywa przerażająca i mocno deliryczna - mówi Tomasz i dodaje: - Ale działa, i o to przecież chodzi.

 

Ćpanie na legalu

Jednak od niedawna, m.in. za sprawą brytyjskiej spółki World Wide Supplements Importer Ltd., do Polski zaczęły trafiać o  wiele bardziej wyszukane i zaawansowane legalne dragi, zawierające w swoim skła- dzie przede wszystkim stymulującą benzylpiperazynę i jej pochodne. Mogą one służyć jako substytut narkotyków. Pigułki są ładnie i atrakcyjnie opakowane, podany jest ich skład, dołączona jest instrukcja użycia i przeciwwskazania, mają chwytliwe nazwy, takie jak Diablo, Hummer lub Exotics, wyglądem zaś praktycznie nie różnią się od ulicznych "tablet”. Mają wytłoczone małe logo, czasem podziałkę ułatwiającą łamanie ich na części, w smaku są tak samo gorzkie jak ich nielegalne odpowiedniki. Żeby uniknąć ewentualnych procesów sądowych, tabletki te są sprzedawane jako nawóz do roślin, środki przeznaczone do  wykorzystania w obrzędach religijnych lub jako produkty nieprzeznaczone do spożycia przez ludzi. W ten sposób odpowiedzialność za szkody, jakie mogą wyrządzić, spadają na użytkowników, którzy nie posłuchali ostrzeżenia producenta.

Poza sklepem Dopalacze.com należącym do WWSI, w polskim Internecie działa jeszcze kilka stron oferujących legalne odloty. A niedawno został otwarty w Łodzi stacjonarny funshop wspomnianej brytyjskiej spółki, sprzedający imprezowe pigułki i działające jak marihuana ziołowe mieszanki do palenia. Niedługo planowane jest otwarcie kolejnych w innych miastach Polski. Docelowo ma ich być nawet 100. Działalność funshopu i sklepów internetowych jest możliwa, ponieważ polskie prawo farmaceutyczne - niegdyś restrykcyjne - po  wejściu do Unii Europejskiej zostało dostosowane do jej wymogów i zliberalizowane. W efekcie tego środki chemiczne, wcześniej będące lekami lub substancjami leczniczymi, którymi obrót podlega kontroli państwa, stały się... suplementami diety. Żeby je sprzedawać, nie potrzeba praktycznie żadnych zezwoleń - tak jak na handel preparatami na wzmocnienie włosów i paznokci. Według Jana Bondara z Głównego Inspektoratu Sanitarnego wprowadzenie na unijne rynki produktów będących suplementami diety jest banalnie proste i w wielu krajach wymagane jest tylko powiadomienie odpowiedniej instytucji e-mailem o takim zamiarze. W Polsce dodatkowo niejasna jest kwestia, kto miałby się zajmować rejestracją i badaniem nowych, legalnych preparatów o działaniu psychoaktywnym. Rozbudowana i zagmatwana struktura administracyjna dodatkowo tylko utrudnia ustalenie, w czyjej gestii leży nadzór nad napływającymi do Polski dopalaczami.

Niewiele może zrobić też policja. - Jak coś jest legalne, to jest legalne - ucina krótko nadkomisarz Krzysztof Hajdas z wydziału prasowego Komendy Głównej Policji. - Ten specyfik nie jest zabroniony na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, a my nie monitorujemy obrotu legalnymi środkami - stwierdza.

Jak zapewnia Jakub Gołąb, rzecznik ministra zdrowia, resort już przygotowuje odpowiednią nowelizację ustawy. - Zgodnie z decyzją Rady Unii Europejskiej wszystkie państwa członkowskie są zobowiązane do podjęcia niezbędnych środków, zgodnych z prawem krajowym, w celu objęcia benzylpiperazyny środkami kontroli proporcjonalnymi do zagrożenia związanego z tą substancją, jak również sankcjami karnymi. Takim środkiem kontroli jest wpisanie substancji psychoaktywnej do załącznika nr 2 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii - tłumaczy Gołąb i dodaje: - Należy podkreślić, że decyzje Rady UE są efektem opinii komitetu naukowego Europejskiego Centrum Monitorowania Narkotyków i Narkomanii, w którym pracują również eksperci z Polski.

Jak zapewniają przedstawiciele ministerstwa i policji, odpowiednie zmiany w prawie zostaną wprowadzone w życie w ciągu kilku tygodni. Niewykluczone, że już pod koniec października BZP trafi na listę substancji kontrolowanych przez państwo, a jej posiadanie stanie się karalne.

 

Źródło:

http://www.dlaczego.korba.pl/stale_dzialy/raport/1,31301,24,art.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O kwestii czytałem już kilka tygodni temu. Najlepsze jest to, iż te legalne środku szybko są delegalizowane, tak np. produkt Spice (substytut mj) będzie w Polsce nielegalny o roku 2012. Takie delegalizacje dokonują się czasami w przeciągu tygodnia, do tego w przeciągu kolejnego sklep zostaje zaopatrzony w kolejny substytut o tym samym działaniu, o innym składzie i nazwie.

Zabawne ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jak zapewniają przedstawiciele ministerstwa i policji, odpowiednie zmiany w prawie zostaną wprowadzone w życie w ciągu kilku tygodni.

 

Chyba że ktoś tego kupił pół tony wczoraj na fakturę, wszak prawo nie działa wstecz. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba że ktoś tego kupił pół tony wczoraj na fakturę, wszak prawo nie działa wstecz. 8)

Jak napisałem wyżej, nie jest to potrzebne :) Zagraniczni "naukowcy" dbają o legalny asortyment.

Swoją drogą jest rzecz nieunikniona, myślę, że nie ma co z tego powodu rozpaczać, tudzież snuć jakieś spiskowe teorie. Jak na razie to istnieje, sam nawet korzystałem z jednego sklepu, zaćpanych dzieci na ulicach myślę, że nie przybyło ani nie ubyło. Status quo rzec by można ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie ;) Po co delegalizować narkotyki?

Chyba że ktoś tego kupił pół tony wczoraj na fakturę, wszak prawo nie działa wstecz.

Tak, ale wtedy te pół tony będzie musiał wykorzystać na użytek własny. Albo nielegalnie rozprowadzać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Będzie można legalnie robić sobie papkę z mózgu a i państwo na tym zarobi.  :-X

PS. publikacja adresu sklepu internetowego nie jest dobrym pomysłem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko fajnie by było, gdyby ktoś to przebadał i stwierdził, że nie ma powodów do obaw (jeśli chodzi o skutki uboczne) i że ludziska się od tego nie uzależnią. Bo niby fajnie, że jest sklep w którym się ćpuny będą mogły wytruć w cholerę, ale dzieciaki które tam wejdą i pomyślą - "skoro policja tego nie zamyka, znaczy że to jest legalne/dobre" - to już inna sprawa...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko fajnie by było, gdyby ktoś to przebadał i stwierdził, że nie ma powodów do obaw (jeśli chodzi o skutki uboczne) i że ludziska się od tego nie uzależnią. Bo niby fajnie, że jest sklep w którym się ćpuny będą mogły wytruć w cholerę, ale dzieciaki które tam wejdą i pomyślą - "skoro policja tego nie zamyka, znaczy że to jest legalne/dobre" - to już inna sprawa...

Po co badać? Jeśli legalizacja narkotyków miałaby zależeć od powodowanych przez nie skutków ubocznych, to ja proponuję zdelegalizować papierosy!

 

Można kupić alkohol, można kupić papierosy... a jakoś nie widzę mas dzieci-palaczy czy dzieci-pijaków. Zresztą, jak sobie rodzic wychowa dziecko, takie ono będzie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Po co badać? Jeśli legalizacja narkotyków miałaby zależeć od powodowanych przez nie skutków ubocznych, to ja proponuję zdelegalizować papierosy!

Popieram w pełni.

Można kupić alkohol, można kupić papierosy... a jakoś nie widzę mas dzieci-palaczy czy dzieci-pijaków. Zresztą, jak sobie rodzic wychowa dziecko, takie ono będzie...

A ja właśnie widzę, to jest kwestia wyboru. Tylko powiedz co za hipokryzja pozwalać im pić na umór, a powalać ćpać. Jedno i drugie daje ci odpływ, a skutki uboczne są podobne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość macintosh

Po co badać? Jeśli legalizacja narkotyków miałaby zależeć od powodowanych przez nie skutków ubocznych, to ja proponuję zdelegalizować papierosy!

Można kupić alkohol, można kupić papierosy... a jakoś nie widzę mas dzieci-palaczy czy dzieci-pijaków. Zresztą, jak sobie rodzic wychowa dziecko, takie ono będzie...

Moi rodzice nigdy nie brali leków nasennych. Alkohol jest prawie nieużywany.

 

Uzależniony nie jestem (btw: wszyscy, którzy są uzależnieni tak mówią)

To nie kwestia wychowania - to kwestia woli(przed wzięciem i po wzięciu).

Spróbujesz -> weźmiesz znowu.

Braliście coś?

Jestem uzależniony od leku nasennego (którego nazwy nie podam).

Obecnie mam słabą kondycję psychiczną - gdybym nie brał leków - co jakiś czas bym coś popijał. Wciąż biorę lek nasenny, którego nie ostawiłem - a powinienem (biorę od początku roku).

 

BTW : Czy to kwestia wychowania? Nie. To kwestia indywidualnej siły skojarzeń i stabilności swoich poglądów i nastrojów(dla każdego innego pochodzenia - np. wychowanie). Kontrola nad życiem. Lub poczucie tej stabilności(połączone z wypadami myślami dla swojego poczucia wolności) i ogólnie - umiarkowanie fajnie albo funkcjonujące wg jakiegoś porządku(mam na myśli zbiór osobistych świętości.. nawet takich, których nie jest się świadomym - pojawi się mały brak i wszystko sie sypie)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moi rodzice nigdy nie brali leków nasennych. Alkohol jest prawie nieużywany.

 

Uzależniony nie jestem (btw: wszyscy, którzy są uzależnieni tak mówią)

To nie kwestia wychowania - to kwestia woli(przed wzięciem i po wzięciu).

Spróbujesz -> weźmiesz znowu.

Braliście coś?

Jestem uzależniony od leku nasennego (którego nazwy nie podam).

Obecnie mam słabą kondycję psychiczną - gdybym nie brał leków - co jakiś czas bym coś popijał. Wciąż biorę lek nasenny, którego nie ostawiłem - a powinienem (biorę od początku roku).

 

BTW : Czy to kwestia wychowania? Nie. To kwestia indywidualnej siły skojarzeń i stabilności swoich poglądów i nastrojów(dla każdego innego pochodzenia - np. wychowanie). Kontrola nad życiem. Lub poczucie tej stabilności(połączone z wypadami myślami dla swojego poczucia wolności) i ogólnie - umiarkowanie fajnie albo funkcjonujące wg jakiegoś porządku(mam na myśli zbiór osobistych świętości.. nawet takich, których nie jest się świadomym - pojawi się mały brak i wszystko sie sypie)

Ja doszedłem do wniosku, że większość narkotyków, jeżeli chodzi o skutki uboczne, można spokojnie postawić w lepszym świetle, niż legalne używki jak alkohol, fajki itd.

Aczkolwiek jestem świadomy mocy uzalezniającej niektórych, stąd jeżeli coś zażywam, to najpierw dużo o tym czytam, a następnie szukam sobie intencji - i z tego drugie powodu nigdy nie wezmę amfetaminy, czy też heroiny, bo nie widzę w tym żadnego celu prócz odurzenia, czego np. nie mogę powiedzieć o substancjach psychodelicznych. Póki co wszystko, czego próbowałem, było w tym czasie legalne na terenie naszego kraju. Nie wciągnąłem się w żaden nałóg, pomimo tego, że zdarzyło mi się spalić paczkę papierosów jednego wieczora, albo cały tydzień być pijanym. Dlatego też potrafię wyczuć swoją psychikę (bynajmniej tak mi się wydaję) i wiem, co mogę, a na co jeszcze nie jestem gotowy (np. nie wziąłbym teraz LSD, zaś mógłbym skosztować mj).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkohol i fajki są zalegalizowane tylko dla dorosłych "używaczy". Niech narkotyki też takie będą. Mi to nie przeszkadza. Tylko wydajmy troszkę pieniędzy z tego interesu na badania nad skutkami ubocznymi i informujmy na opakowaniach "LSD - wyżera mózg", analogicznie jak to jest dzisiaj z tytoniem. Po skończeniu badań nad skutkami ubocznymi wydajmy pieniądze z akcyzy na prewencję wśród młodzieży, a resztę na leczenie tych, którzy się sami trują. Tak, żebym ja do nich z własnych pieniędzy nie dopłacał.

Mając w rodzinie wielkie problemy alkoholowe i tytoniowe potrafiłem powstrzymać się od picia do 17 roku życia. I od tamtego czasu moim numerem jeden są lekkie alkohole, jak piwo. Być może dlatego, że z nałogowcami spotykałem się na co dzień i widziałem czym taki nałóg skutkuje. Fajki podpalałem w przedszkolu jeszcze przez jakiś czas, do momentu pierwszej z nimi wpadki i propozycji rodziców abym wypalił przed nimi paczkę, skoro mi tak smakuje. Od tamtego momentu nic.

Miałem 2 epizody z marihuaną - ale różnicy pomiędzy nią a dwoma piwkami w dobrym towarzystwie nie widzę - więc po co kombinować ?

Ja całym sercem jestem za legalizacją wszelkich używek - raz że będziemy mieli z tego kasę jako społeczeństwo, dwa że będziemy wiedzieli z czym/kim/gdzie mamy do czynienia.

Wolałbym aby ludzie zaopatrywali się w narkotyki w sterylnej aptece, niż w jakiś syf od dealera w ciemnej uliczce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wolałbym aby ludzie zaopatrywali się w narkotyki w sterylnej aptece, niż w jakiś syf od dealera w ciemnej uliczce.

Szczególnie że dilerzy potrafią dosypywać różnych specyfików "wzmacniających" o których nie ma się zielonego pojęcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko, że trzeba spojrzeć znów na tą kwestię inaczej. Czyli legalizujemy lsd, heroinę, kokę, no wszystko tak? A co np. z takimi środkami jak DNP? Niestety ale to także spożywają LUDZIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i? Chcącemu nie dzieje się krzywda - póki Ciebie do tego samego nie zmusza, wszystko jest w porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Szczególnie że dilerzy potrafią dosypywać różnych specyfików "wzmacniających" o których nie ma się zielonego pojęcia.

Z tego co wiem potrafią dosypywać heroiny do maryśki byś się bardziej uzależnił. Podobnie Rosjanie robią z tytoniem, tylko dodają... cholera zapomniałem jak ten związek się nazywa.. jak przypomnę to napiszę ;)

Oczywiście że lepiej i legalnie, wtedy ludzie by uczciwie zarabiali sobie tym, a nie bandyci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No i? Chcącemu nie dzieje się krzywda - póki Ciebie do tego samego nie zmusza, wszystko jest w porządku.

Ale narkotyki nie zabijają, a dajmy na to DNP jest używany jako broń ;) Równie dobrze można by wtedy zalegalizować uran.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
DNP

Co to jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Substancja bardzo mocno termoaktywna - pozwala pozbyć się całej tkanki tłuszczowej nawet w przeciągu tygodnia. Wielu ludzi umiera, przegrzewając się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale co z tego, że jest używana jako broń? Nitrogliceryna też jest wybuchowa, a mimo to jest w sprzedaży.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nitrogliceryna jest używana o ile pamiętam jako lek (bądź jakieś pochodne). Wspominając o tym, że DNP jest bronią chciałem zwrócić uwagę na charakter tej substancji - jest zdelegalizowana, zabójcza nawet przy małych przedawkowaniach, bądź bez stosowania taperingu. Moim zdaniem ma zupełnie inny charakter niż nitrogliceryna ;)

I zapewne takich substancji jest wiele, więc, jeżeli legalizować heroinę, to czemu nie DNP? Ano temu, że od tego ludzie nie zginą z nałogu, tylko z małego błędu przy użytku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli są na tyle głupi, by w ogóle sięgać po narkotyki, to tym lepiej. Wiedzą, co robią, więc jeśli mają ochotę igrać z doborem naturalnym, proszę bardzo, o ile będą to robili we własnym zakresie. Sto razy bardziej wolę to od smrodzenia innym na chodniku papierosami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jednak tak tego nie traktuje, heroinę można zalegalizować, i jak już ktoś wspomniał, stosować prewencję, pokazywać ludziom, że to jest złe i NAWET leczyć. Z DNP nikogo nie wyleczysz, albo umrze, albo nie. Niektórzy stosują to za granicą, robiąc jako króliki doświadczalne (choćby UK). Wtedy znajdują się pod opieką specjalisty, który czuwa nad taperingiem, dawkowaniem, schodzeniem itd. W Polsce tak się nie da, i legalizacja tego nie zmieni. Mówiąc krócej, uważa, iż niektóre substancje nie powinny być zalegalizowane nawet do posiadania (bo takim DNP można by zabić wielu ludzi, podobnie jak gazami trującymi).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...