Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Dzięki badaniom nad przyczynami zawalenia się wież World Trade Center naukowcy wyprodukują doskonalszą stal, a materiał ten trafi tam, gdzie dotychczas nie można było go zastosować.

Stal topi się w temperaturze około 1150 stopni Celsjusza, jednak, co wiadomo nie od dzisiaj, traci swoją sztywność w znacznie niższych temperaturach. Najbardziej drastycznym tego przykładem były zamachy z 2001 roku, kiedy to wystarczyło 500 stopni Celsjusza, by stalowe konstrukcie wieżowców stały się na tyle miękkie, iż całość runęła.

Doktor Sergei Dudarev, główny specjalista w United Kingdom Atomic Energy Authority (UKAEA), wraz ze swoim zespołem znalazł przyczynę utraty sztywności stali.
Okazało się, że wszystkiemu jest winne pole magnetyczne atomów żelaza, które ulega osłabieniu w wysokich temperaturach i atomy, zamiast trzymać się razem, ześlizgują się po sobie. Właściwość tę od setek lat wykorzystują kowale, którzy wiedza, że żelaza nie trzeba roztapiać, a wystarczy je "rozmiękczyć".

Naukowcy dowiedzieli się, że za osłabienie pola magnetycznego odpowiedzialne są niedoskonałości w samej stali. Wystarczy zatem je wyeliminować, by materiał nie stawał się miękki w temperaturze już 500 stopni Celsjusza.

Dudarev chce teraz opracować technologię produkcji stali, która pozwoli na wyeliminowanie wspomnianych niedoskonałości. Ma w ten sposób powstać stal, z której będą budowane np. reaktory fuzyjne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
wystarczyło 500 stopni Celsjusza, by stalowe konstrukcie wieżowców stały się na tyle miękkie, iż całość runęła

"Niektórzy" twierdzą, że tam było "trochę więcej" niż 500 stopni, wywołane nie paliwem samolotowym, lecz materiałami wybuchowymi. A co Wy myślicie o tej teorii spiskowej???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktem jest, że bardzo wiele oficjalnie podawanych informacji najzwyczajniej w świecie nie trzyma się kupy. Osobiście wolałbym jednak, żeby trzymać się tego, co ustalono albo tego, co naprawdę nie pasuje. Sztuczne generowanie faktów na zasadzie "filmy z kamery pod Pentagonem się nie zgadzają, więc na 77. piętrze WTC był trotyl" to dla mnie stanowcza przesada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgodzę się ;D Prawda leży gdzieś pomiędzy... i prawdopodobnie jeszcze długo jej nie poznamy. Chociaż kto wie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"A co Wy myślicie o tej teorii spiskowej???"

hmm moim zdaniem to wszystko bylo ukartowane przez Amerykanow, dlaczego??

1- gdyby jakies 10 lat temu rzad amerykanski powiedzial "chodzmy i atakujmy wschod " to spolecznosc jak i inne kraje wysmiali by ich wiec zrobili "maly"zamach na siebie i tak bynajmniej poparlo ich wielu amerykanow jak i niektore kraje swiata.

2- militaria to jedne z wiekrzych dochodow ameryki, wiec tworza sobie wojny(al-kaida, irak czy pakistan) jak i u rebeliantow czy wiekrze gangi

3- podobno bin laden  pracowal z amerykanami ( francuzi mieli go na muszce, mogli sie go pozbyc ale amerykanie  sie nie zgodzili. Po drogie gdyby  za wczesnie sie go pozbyli to by za szybko wojna sie skonczyla)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale pytanie było konkretnie o ładunki wybuchowe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dobra, ale pytanie było konkretnie o ładunki wybuchowe.

Witam!Polecam w internecie.jeżeli ktoś jeszcze nie słyszał-o cudownej wynalazczosci geniusza Tesli;Chorwata,który mieszkał i tworzył w USA.."Wynajdował"coś..średnio raz na miesiąc,a po jego śmierci "tajne służby"wyczyściły dokładnie jego hotelowy pokój;utajniając wszystkie projekty..Tesla..potrafił,z postawionego przed nim na talerzu posiłku..określić"na oko",lecz diablo dokładnie ..objętość i wagę poszczególnych produktów;miał nadwrażliwy słuch;męczyło go nawet brzęczenie muchy..I tenże właśnie Tesla,na początku wieku,zaczął mówić o "wielkim wynalazku";o wynalezieniu nowej,potwornie silnej,tajemnej broni..Współpracował już wówczas ze służbami militarnymi USA.."Katastrofę Tunguską"domniemywa się dziś jako..tajemną próbę owej śmiertelnej broni..Wątpiąc w skutek uderzenia meteorytu,z powodu braku..krateru!!Ta jego broń(Tesli) miałą polegać na oddziaływaniu elektromagnetycznym i na niszczącej sile tego oddziaływania..Na you tube są filmy z doświadczeń z tego rodzaju generatorami;najtwardszą stal ..rozszczepiają,jak kruchą porcelanę..Według mnie USA mają tę broń!!W wielkiej tajemnicy!! I została ona użyta w WTC,co stawia Busha na równi z ludobójcą Stalinem,czy innym Hitlerem!! Wystarczy ich zapytać o..powód regularnego zawalenia się budynku,nr6(??)Bez uszkodzeń i pożaru??Na pewno ta broń;do zwalenia ostatecznego wież-zniszczenia ich stalowych szkieletów-zostałą użyta!!Projektant  wież do dziś głosi,że od uderzenia samolotu i płonącego paliwa..stalowe rdzenie wież-w liczbie 44 w jednym boku-nie miały prawa dać zawalenia budynków!!Po "ataku"nastąpiła "cisza"na niebie nad USA..Nic nie miało prawa latać;nic z wyjątkiem..kilkunastu samolotów amerykańskich..wywożących w bezpieczne miejsce..nawet najdalszą rodzinę Bin Ladena...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja odpowiem standardowo jednym słowem: udowodnij ;) Na to,żeby.."udowodnić",to Amerykanie są za cwani;mimo popełnionych błędów..Ich.."działający w celu utrzymania równowagi" będących w świadomości i nieświadomości tego,co się zdarzyło,działąją zapewne tak,jak niegdysiejsze KGB..Jeżeli ktośjeszcze nie zna;w co nie wierzę-polecam "Zeitgeist-polskie napisy"-i "In plane site"..Nikt chyba,o zdrowej wyobrażni przestrzennej,nie uwierzy,że tę..niemal pionową dziurę w Pentagonie wywalił Boeing o kilkudziesięciometrowej rozpiętości skrzydeł!!!Obejrzyj,jak na filmie..zapada się budynek WTC nr 6..I mów dalej.."udowodnij.."Sami strażacy,biorący udział w akcji ratowniczej,mówią o.."wybuchach.."Nie wyobrażam sobie,kim trzeba być,by nawet w imię nie wiem jakich"wyższych celów"..tak potraktować swój Naród!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

P.S.Nie znam się na stali;do budowy "Ptasiego Gniazda"W Pekinie,jednakowoż Chińczycy użyli jakiegoś nowego,silniejszego stopu..Wymagającego wyższej temperatury spawania ;ale przede wszystkim..z większą elastycznością-na wypadek trzęsień ziemi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czyli nie masz dowodu na to, że wykorzystano pomysł Tesli. Ale dziękuję bardzo za odpowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O pomyśle Tesli słyszę pierwszy raz, natomiast polecam "Zeitgeist", który z resztą nie jest jedynym filmem mówiącym o tym problemie, są tam wypowiedzi architektów o tym że WTC były zaprojektowane tak, aby wytrzymać pożar, a nawet uderzenia samolotów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Niektórzy" twierdzą, że tam było "trochę więcej" niż 500 stopni, wywołane nie paliwem samolotowym, lecz materiałami wybuchowymi. A co Wy myślicie o tej teorii spiskowej???

Nie da rady. Materiały wybuchowe nie nadają się do ogrzewania. Znakomita większość energii cieplnej jest "rozdmuchiwana" wraz z gazowymi produktami wybuchu i trwa to na tyle krótko, że nie było by w stanie ogrzać konstrukcji stalowej.

Można wprawdzie spalić trotyl, pali się powolutku, jak wiele związków organicznych, ale żeby znacząco podnieść temperaturę w stosunku do temperatury jaką daje paliwo lotnicze, to tego trotylu musiały by być całe tony.

Koncepcja wysokiej temperatury spowodowanej przez spalenie, a tym bardziej detonację materiałów wybuchowych zdecydowanie odpada.

O wiele efektywniejsze było by uszkodzenie konstrukcji za pomocą podłożonych wcześniej w odpowiednich miejscach ładunków kumulacyjnych.

Osobiście jednak w takie teorie spiskowe nie wierzę, żeby zabijać "swoich" dla pieniędzy?

(...)są tam wypowiedzi architektów o tym że WTC były zaprojektowane tak, aby wytrzymać pożar, a nawet uderzenia samolotów.

A ogromny pożar i uderzenie ogromnego samolotu razem też?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To były kontrolowane wyburzenia. Obejrzyj proszę dokładnie jak walą się te budynki, żaden stalowy budynek od pożaru nie zawali się w 3 sekundy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz doświadczenie w konstruowaniu 400-metrowych budynków, że wyrażasz takie opinie, czy naczytałeś się historii z Internetu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Opinie wyrażam na podstawie posiadanych informacji, z kilku źródeł, natomiast nie po to, aby ktoś mnie upokarzał z tego powodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A czy ja Ciebie upokarzam? Mnie po prostu bardzo dziwi Twoja bezkrytyczna wiara w informacje przedstawiane w Internecie. Tylko tyle. Wiesz, mnie też nie pasuje wiele faktów na temat 9/11, ale ja osobiście unikam wyrażania opinii na temat rzeczy, o których nie mam pojęcia. Jeżeli Ty czujesz się kompetentny, to śmiało możesz wyrażać takie opinie (dlatego zapytałem, a nie z góry oświadczyłem, że na pewno nic nie wiesz). Ja tej pewności siebie nie mam i dlatego wolę unikać tak radykalnych stwierdzeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A szkoda, bo liczyłem na kolejną porcję informacji z internetu:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdzieś kiedyś widziałem film, w którym wypowiadali się fachowcy na temat jakiejś substancji, która nie wybucha lecz działa podobnie do napalmu. Wytwarzała temperaturę która wystarczała do stopienia stali (chyba ok 1800'C).

 

A co do zawalenia się WTC (chyba 6 - nie pamiętam dokładnie numerków) to pokazywali stalową konstrukcję budynku (jej resztek). Większość słupów była "ścięta" - tak jak przy używaniu "ładunków kierunkowych?" (niestety znowu nie znam nazwy - nie jestem ekspertem ani nie mam za dobrej pamięci ;) ).

 

Ale tak na zdrowy rozsądek - po co gostek z pustyni ma niby ryzykować życie swoje i wielu osób aby zniszczyć wieże? Jakikolwiek logiczny powód?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość cogito

wszelkie dzialnia w Ameryce sa przemyslane. 7 lat temu pojawialy sie info o ostrzezeniach o ataku itp. a Amerykanom w ojna np w iraku jest potrzebna do rozwoju gospodarczego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teorie spiskowe były są i będą. Niektóre nawet się sprawdzają i są zgodne z prawdą. Ja się tylko poprzyczepiam do paru rzeczy...

Ale tak na zdrowy rozsądek - po co gostek z pustyni ma niby ryzykować życie swoje i wielu osób aby zniszczyć wieże? Jakikolwiek logiczny powód?

*Gostek z pustyni mógł mieć spore interesy w rozwałce w stanach - bo ich nie lubi... Tak działają terroryści. Co mieli może porwać wieże dla okupu ?

1- gdyby jakies 10 lat temu rzad amerykanski powiedzial "chodzmy i atakujmy wschod " to spolecznosc jak i inne kraje wysmiali by ich wiec zrobili "maly"zamach na siebie i tak bynajmniej poparlo ich wielu amerykanow jak i niektore kraje swiata.

*Gdyby jakieś 70 lat temu różne państwa powiedziały - chodźmy dokopać Niemcom, to społeczność tych krajów też by ich wyśmiała. Pewnie dlatego zrobili przy pomocy podstawionych Niemców mały atak na siebie :/

 

Większość z was mówi o teoriach z filmu Zeitgeist czy 911 - Moora i podobnych filmach/książkach. Czy większość z was używa do pisania postów tylko klawiatury ? Przydałoby się troszkę mózgu użyć do sprawdzania błędów, bądź worda jakiegoś czy firefoxa chociaż. Jak widzę teksty w stylu "wiekrzych " to mi myszka więdnie :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wszelkie dzialnia w Ameryce sa przemyslane. 7 lat temu pojawialy sie info o ostrzezeniach o ataku itp. a Amerykanom w ojna np w iraku jest potrzebna do rozwoju gospodarczego

Fakt, widać, jak na tym zarabiają. Ten miliard dolarów tygodniowo to nie wydatek, to inwestycja! Przecież takie kokosy biją na tej wojnie :;)

 

Poza tym szkoda, że ludzie tyle gadają o konstrukcjach stalowych, a nie wiedzą, że bardzo często przeróżne elementy (czy to będą kontrolowane strefy zgniotu w samochodach, czy głowice w dyskach twardych) są celowo osłabiane w ściśle określonych miejscach, by pękać w sposób kontrolowany i przewidziany w pierwszej kolejności. Czy naprawdę nikomu tu nie przyszło do głowy, że "składanie się" takiego budynku i zawalanie się pionowo w dół mogło być przewidziane przez projektanta? Jak to sobie wyobrażacie, ze budynek miałby się przewalić na bok i zamieść wszystko na odcinku 400 metrów?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"A co Wy myślicie o tej teorii spiskowej???"

hmm moim zdaniem to wszystko bylo ukartowane przez Amerykanow, dlaczego??

1- gdyby jakies 10 lat temu rzad amerykanski powiedzial "chodzmy i atakujmy wschod " to spolecznosc jak i inne kraje wysmiali by ich wiec zrobili "maly"zamach na siebie i tak bynajmniej poparlo ich wielu amerykanow jak i niektore kraje swiata.

2- militaria to jedne z wiekrzych dochodow ameryki, wiec tworza sobie wojny(al-kaida, irak czy pakistan) jak i u rebeliantow czy wiekrze gangi

3- podobno bin laden  pracowal z amerykanami ( francuzi mieli go na muszce, mogli sie go pozbyc ale amerykanie  sie nie zgodzili. Po drogie gdyby  za wczesnie sie go pozbyli to by za szybko wojna sie skonczyla)

 

Słabe argumenty. Amerykanie przecież już wcześniej atakowali kraje Bliskiego Wschodu, prowadzili wiele wojen i do żadnej z nich nie potrzebowali jakichś prowokacji na swoim terytorium. Mają na tyle potężną armię i gospodarkę, że jak chcą kogoś zaatakować, to zaatakują, niezależnie od tego, czy tzw. "świat" ich wyśmieje.

 

Nie ma ŻADNYCH ale to ŻADNYCH dowodów na to, że ataki na WTC i Pentagon były dziełem USA, Izraela czy kosmitów, jak chcą miłośnicy teorii spiskowych. A w Sieci można znaleźć oficjalne raporty, z konkretnymi danymi, wyliczeniami, podpisane przez wielu ekspertów, którzy mieli dostęp do materiałów na miejscu, mogli wszystko badać osobiście, mogli zlecać badania najepszym laboratoriom i prosić o konsultacje najlepszych specjalistów. Czy ktokolwiek podważył te raporty? Wytknął i udowodnił im błędy? Nie.

 

Czy ktokolwiek opublikował jakiekolwiek dowody podważające oficjalną wersję? Nie.

 

Zwolennicy teorii spiskowych się ośmieszają. Najpierw np. wrzeszczeli o tym, że na zdjęciach z ataku na Pentagon nie ma żadnych szczątków samolotu. Gdy pokazano im te szczątki to się przymknęli i już o tym swoim pseudoargumencie zapomnieli.

 

Niech zwolennicy teorii spiskowych wyjaśnią mi, w jaki sposób można zorganizować spisek, w którym muszą uczestniczyć dziesiątki lub setki osób tak, by żadna z tych osób nie puściła pary. Bo spiski, w których brało udział znacznie mniej osób (np. Watergate, Iran-Contras czy afera z Levinsky) wyszły na jaw. I niech wyjaśnią, która z teorii spiskowych jest prawdziwa. Bo jest ich wiele, różniących się w istotnych szczegółach. Przydałoby się również, by powiedzieli, po co USA czy Izrael miałby organizować atak na WTC i Pentagon.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fakt, widać, jak na tym zarabiają. Ten miliard dolarów tygodniowo to nie wydatek, to inwestycja! Przecież takie kokosy biją na tej wojnie :;)

 

Poza tym szkoda, że ludzie tyle gadają o konstrukcjach stalowych, a nie wiedzą, że bardzo często przeróżne elementy (czy to będą kontrolowane strefy zgniotu w samochodach, czy głowice w dyskach twardych) są celowo osłabiane w ściśle określonych miejscach, by pękać w sposób kontrolowany i przewidziany w pierwszej kolejności. Czy naprawdę nikomu tu nie przyszło do głowy, że "składanie się" takiego budynku i zawalanie się pionowo w dół mogło być przewidziane przez projektanta? Jak to sobie wyobrażacie, ze budynek miałby się przewalić na bok i zamieść wszystko na odcinku 400 metrów?

 

Oczywiście, że był konstruowany tak, by leciał w dół. Nikt w mieście nie będzie stawiał budynku tak, by w razie co leciał w bok.

Dodam jeszcze, że o problemach ze stalą konstruktorzy wiedzieli. Dlatego też kolumny w WTC były obłożone materiałem osłonowym, który miał izolować kolumny od temperatury. Jednak uderzenie samolotów w budynki i następująca po tym eksplozja pozrywały ten materiał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Żelazo jest niezbędne do życia. Bierze udział w fotosyntezie, oddychaniu czy syntezie DNA. Autorzy niedawnych badań stwierdzili, że mogło być tym metalem, który umożliwił powstanie złożonych form życia. Dostępność żelaza jest czynnikiem decydującym, jak bujne życie jest w oceanach. Pył z Sahary nawozi Atlantyk żelazem. Badacze z USA i Wielkiej Brytanii zauważyli właśnie, że im dalej od Afryki, tym nawożenie jest skuteczniejsze.
      Żelazo trafia do ekosystemów wodnych i lądowych z różnych źródeł. Jednym z najważniejszych jest jego transport z wiatrem. Jednak nie zawsze żelazo jest w formie bioaktywnej, czyli takiej, w której może być wykorzystane przez organizmy żywe.
      Autorzy omawianych tutaj badań wykazali, że właściwości żelaza, które wraz z saharyjskim pyłem jest niesione z wiatrami na zachód, zmieniają się w czasie transportu. Im większa odległość, na jaką został zaniesiony pył, tym więcej w nim bioaktywnego żelaza. To wskazuje, że procesy chemiczne zachodzące w atmosferze zmieniają żelazo z forma mniej na bardziej przystępne dla organizmów żywych.
      Doktor Jeremy Owens z Florida State University i jego koledzy zbadali pod kątem dostępności żelaza cztery rdzenie pobrane z dna Atlantyku. Wybrali je ze względu na odległość od tzw. Korytarza Pyłowego Sahara-Sahel. Rozciąga się on pomiędzy Czadem a Mauretanią i jest ważnym źródłem żelaza niesionego przez wiatry na zachód. Pierwszy rdzeń pochodził z odległości 200 km od północno-zachodnich wybrzeży Mauretanii, drugi został pobrany 500 km od wybrzeży, trzeci ze środka Atlantyku, a czwarty to materiał pochodzący z odległości około 500 km na wschód od Florydy. Naukowcy zbadali górne 60–200 metrów rdzeni, gdzie zgromadzone są osady z ostatnich 120 tysięcy lat, czyli z okresu od poprzedniego interglacjału.
      Analizy wykazały, że im dalej od Afryki, tym niższy odsetek żelaza w osadach. To wskazuje, że większa jego część została pobrana przez organizmy żywe w kolumnie wody i żelazo nie trafiło do osadów. Sądzimy, że pył, który dociera do Amazonii czy na Bahamy zawiera żelazo szczególnie przydatne dla organizmów żywych.[...] Nasze badania potwierdzają, że pył zawierający żelazo może mieć duży wpływ na rozwój życia na obszarach znacznie odległych od jego źródła, mówi doktor Timothy Lyons z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wszystkie organizmy żywe wykorzystują metale w czasie podstawowych funkcji życiowych, od oddychania po transkrypcję DNA. Już najwcześniejsze organizmy jednokomórkowe korzystały z metali, a metale znajdziemy w niemal połowie enzymów. Często są to metale przejściowe. Naukowcy z University of Michigan, California Institute of Technology oraz University of California, Los Angeles, twierdzą, że żelazo było tym metalem przejściowym, który umożliwił powstanie życia.
      Wysunęliśmy radykalną hipotezę – żelazo było pierwszym i jedynym metalem przejściowym wykorzystywanym przez organizmy żywe. Naszym zdaniem życie oparło się na tych metalach, z którymi mogło wchodzić w interakcje. Obfitość żelaza w pierwotnych oceanach sprawiła, że inne metale przejściowe były praktycznie niewidoczne dla życia, mówi Jena Johnson z University of Michigan.
      Johnson połączyła siły z profesor Joan valentine z UCLA i Tedem Presentem z Caltechu. Profesor Valentine od dawna bada, jakie metale wchodziły w skład enzymów u wczesnych form życia, umożliwiając im przeprowadzanie niezbędnych procesów życiowych. Od innych badaczy wielokrotnie słyszała, że przez połowę historii Ziemi oceany były pełne żelaza. W mojej specjalizacji, biochemii i biochemii nieorganicznej, w medycynie i w procesach życiowych, żelazo jest pierwiastkiem śladowym. Gdy oni mi powiedzieli, że kiedyś nie było pierwiastkiem śladowym, dało mi to do myślenia, mówi uczona.
      Naukowcy postanowili więc sprawdzić, jak ta obfitość żelaza w przeszłości mogła wpłynąć na rozwój życia. Ted Present stworzył model, który pozwolił na sprecyzowanie szacunków dotyczących koncentracji różnych metali w ziemskich oceanach w czasach, gdy rozpoczynało się życie. Najbardziej dramatyczną zmianą, jaka zaszła podczas katastrofy tlenowej, nie była zmiana koncentracji innych metali, a gwałtowny spadek koncentracji żelaza rozpuszczonego w wodzie. Nikt dotychczas nie badał dokładnie, jaki miało to wpływ na życie, stwierdza uczona.
      Badacze postanowili więc sprawdzić, jak przed katastrofą tlenową biomolekuły mogły korzystać z metali. Okazało się, że żelazo spełniało właściwie każdą niezbędną rolę. Ich zdaniem zdaniem, ewolucja może korzystać na interakcjach pomiędzy jonami metali a związkami organicznymi tylko wówczas, gdy do interakcji takich dochodzi odpowiednio często. Obliczyli maksymalną koncentrację jonów metali w dawnym oceanie i stwierdzili, że ilość jonów innych biologiczne istotnych metali była o całe rzędy wielkości mniejsza nią ilość jonów żelaza. I o ile interakcje z innymi metalami w pewnych okolicznościach mogły zapewniać ewolucyjne korzyści, to - ich zdaniem - prymitywne organizmy mogły korzystać wyłącznie z Fe(II) w celu zapewnienia sobie niezbędnych funkcji spełnianych przez metale przejściowe.
      Valentine i Johnson chciały sprawdzić, czy żelazo może spełniać w organizmach żywych te funkcje, które obecnie spełniają inne metale. W tym celu przejrzały literaturę specjalistyczną i stwierdziły, że o ile obecnie życie korzysta z innych metali przejściowych, jak cynk, to nie jest to jedyny metal, który może zostać do tych funkcji wykorzystany. Przykład cynku i żelaza jest naprawdę znaczący, gdyż obecnie cynk jest niezbędny do istnienia życia. Pomysł życia bez cynku był dla mnie trudny do przyjęcia do czasu, aż przekopałyśmy się przez literaturę i zdałyśmy sobie sprawę, że gdy nie ma tlenu, który utleniłby Fe(II) do Fe(III) żelazo często lepiej spełnia swoją rolę w enzymach niż cynk, mówi Valentine. Dopiero po katastrofie tlenowej, gdy żelazo zostało utlenione i nie było tak łatwo biologicznie dostępne, życie musiało znaleźć inne metale, które wykorzystało w enzymach.
      Zdaniem badaczy, życie w sytuacji powszechnej dostępności żelaza korzystało wyłącznie z niego, nie pojawiła się potrzeba ewolucji w kierunku korzystania w innych metali. Dopiero katastrofa tlenowa, która dramatycznie ograniczyła ilość dostępnego żelaza, wymusiła ewolucję. Organizmy żywe, by przetrwać, musiały zacząć korzystać z innych metali. Dzięki temu pojawiły się nowe funkcje, które doprowadziły do znanej nam dzisiaj różnorodności organizmów żywych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Po dziesięcioleciach udało się odkryć ambipolarne (dwukierunkowe) pole elektryczne Ziemi. To słabe pole elektryczne naszej planety, które jest tak podstawową jej cechą jak grawitacja czy pola magnetyczne. Hipoteza o istnieniu takiego pola pojawiła się ponad 60 lat temu i od tamtego czasu poszukiwano tego pola. Jest ono kluczowym mechanizmem napędzającym „wiatr polarny”, czyli ucieczkę naładowanych cząstek z ziemskiej atmosfery w przestrzeń kosmiczną. Ma ona miejsce nad ziemskimi biegunami.
      „Wiatr polarny” został odkryty w latach 60. XX wieku. Od samego początku naukowcy uważali, że jego siłą napędową jest nieznane pole elektryczne. Uważano, że jest ono generowane w skali subatomowej i jest niezwykle słabe. Przez kolejnych kilkadziesiąt lat ludzkość nie dysponowała narzędziami, które mogły zarejestrować takie pole.
      W 2016 roku Glyn Collinson i jego zespół z Goddars Space Flight Center zaczęli pracować nad instrumentami zdolnymi do zmierzenia ambipolarnego pola elektrycznego. Stworzone przez nich urządzenia oraz metoda pomiaru zakładały przeprowadzenie badań za pomocą rakiety suborbitalnej wystrzelonej z Arktyki. Badacze nazwali swoją misję Endurance, na cześć statku, którym Ernest Shackleton popłynął w 1914 roku na swoją słynną wyprawę na Antarktykę. Rakietę postanowiono wystrzelić ze Svalbardu, gdzie znajduje się najbardziej na północ wysunięty kosmodrom. Svalbard to jedyny kosmodrom na świecie, z którego można wystartować, by przelecieć przez wiatr polarny i dokonać koniecznych pomiarów, mówi współautorka badań, Suzie Imber z University of Leicester.
      Misja Endurance została wystrzelona 11 maja 2022 roku. Rakieta osiągnęła wysokość 768,03 km i 19 minut później spadła do Morza Grenlandzkiego. Urządzenia pokładowe zbierały dane przez 518 kilometrów nabierania wysokości i zanotowały w tej przestrzeni zmianę potencjału elektrycznego o 0,55 wolta. Pół wolta to tyle co nic, to napięcie baterii w zegarku. Ale to dokładnie tyle, ile trzeba do napędzenia wiatru polarnego, wyjaśnia Collinson.
      Generowane pole elektryczne oddziałuje na jony wodoru, które dominują w wietrze polarnym, z siłą 10,6-krotnie większą niż grawitacja. To więcej niż trzeba, by pokonać grawitację. To wystarczająco dużo, by wystrzelić jony z prędkością naddźwiękową prosto w przestrzeń kosmiczną, dodaje Alex Glocer z NASA. Pole napędza też cięższe pierwiastki, jak jony tlenu. Z badań wynika, że dzięki obecności tego pola elektrycznego jonosfera jest na dużej wysokości o 271% bardziej gęsta, niż byłaby bez niego. Mamy tutaj rodzaj taśmociągu, podnoszącego atmosferę do góry, dodaje Collinson.
      Pole to nazwano ambipolarnym (dwukierunkowym), gdyż działa w obie strony. Opadające pod wpływem grawitacji jony ciągną elektrony w dół, a w tym samym czasie elektrony – próbując uciec w przestrzeń kosmiczną – ciągną jony w górę. Wskutek tego wysokość atmosfery zwiększa się, a część jonów trafia na wystarczającą wysokość, by uciec w przestrzen kosmiczną w postaci wiatru polarnego.
      Odkrycie ambipolarnego pola elektrycznego otwiera przed nauką nowe pola badawcze. Jest ono bowiem, obok grawitacji i pola magnetycznego, podstawowym polem energetycznym otaczającym naszą planetę, wciąż wpływa na ewolucję naszej atmosfery w sposób, który dopiero teraz możemy badać. Co więcej, każda planeta posiadająca atmosferę powinna mieć też ambipolarne pole elektryczne. Można więc będzie go szukać i badać na Marsie czy Wenus.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przemysł produkcji stali jest odpowiedzialny za około 10% antropogenicznej emisji węgla do atmosfery. Gdyby przemysł ten stanowił oddzielne państwo byłby 3. – po Chinach i USA – największym emitentem CO2. Przedstawiciele firmy Electra z Boulder twierdzą, że opracowali praktycznie bezemisyjny proces elektrochemicznej produkcji stali, a pozyskany w ten sposób materiał nie będzie droższy od wytworzonego metodami tradycyjnymi.
      Aż 90% CO2 emitowanego w procesie produkcji stali powstaje podczas wytopu żelaza z rudy. Dlatego też, jeśli chcemy mówić o dekarbonizacji procesu produkcji stali, mówimy o dekarbonizacji wytopu, stwierdza prezes i współzałożyciel Elektry, Sandeep Nijhawan.
      Electra opracowała „elektrochemiczny proces hydrometalurgiczny”, dzięki któremu zawarty w rudzie tlenek żelaza jest redukowany do żelaza w temperaturze 60 stopni Celsjusza. Nie trzeba przy tym spalać węgla. Najpierw ruda jest rozpuszczana w specjalnym roztworze kwasów. To znany proces hydrometalurgiczny, który stosowany jest np. podczas produkcji miedzi czy cynku. Jednak dotychczas nie udawało się go stosować w odniesieniu do żelaza. Nijhawan wraz z zespołem opracowali unikatowy proces, który to umożliwia. Dzięki niemu oddzielają zanieczyszczenia od rudy, a następnie pozyskują samo żelazo przepuszczając przez roztwór prąd elektryczny. Cały proces może być napędzany energią słoneczną i wiatrową. Ma on jeszcze jedną olbrzymią zaletę, do produkcji można używać tanich rud o niskiej zawartości żelaza. Możemy korzystać z rud, które obecnie są traktowane jak odpady. W kopalniach jest olbrzymia ilość takich rud, których nikt nie wydobywa, stwierdza Nijhawan.
      Electra podpisała już umowę z firmą Nucor Corporation, największym producentem stali w USA. Firma zebrała też 85 milionów dolarów od inwestorów za które rozwija swoją technologię i buduje eksperymentalną fabrykę w Boulder w USA. Ma ona ruszyć jeszcze w bieżącym roku, a przed końcem dekady ma rozpocząć się komercyjna produkcja stali z wykorzystaniem nowej technologii.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chińscy naukowcy dali nam kolejny powód, by pozostawiać niezgrabione liście w spokoju. Rośliny do przeprowadzania fotosyntezy potrzebują jonów tlenku żelaza na drugim stopniu utlenienia (Fe2+). Jednak większość żelaza w glebie stanowią jony na trzecim stopniu utlenienia (Fe3+). Uczeni ze Wschodniochińskiego Uniwersytetu Nauki i Technologii w Szanghalu odkryli, że żelazo zawarte w opadłych liściach pomaga uzupełnić te niedobory, zamieniając Fe3+ w Fe2+ za pomocą transferu elektronów.
      Rośliny w sposób naturalny zamieniają Fe3+ w Fe2+ za pomocą reakcji redukcji, w której biorą udział molekuły znajdujące się w korzeniach. Mimo to, nadal mogą cierpieć na niedobory Fe2+. Ma to poważne konsekwencje dla rolnictwa. Przez brak Fe2+ rośliny gorzej przeprowadzają fotosyntezę, dochodzi do zaburzeń w wytwarzaniu chlorofilu (chlorozy) w młodych liściach oraz słabego wzrostu korzeni, co prowadzi do zmniejszenia plonów, mówi Shanshang Liang, jeden z członków zespołu badawczego.
      Stosowane standardowo w rolnictwie nawozy nieorganiczne, jak FeSO4 nie są zbyt wydajne, gdyż dostarczane wraz z nimi jony Fe2+ szybko zmieniają się w Fe3+. Z kolei lepiej spełniające swoją rolę nawozy organiczne, jak chelaty żelaza, są drogie. Można, oczywiście, zmodyfikować rośliny genetycznie tak, by bardziej efektywnie czerpały Fe2+, jednak to wyzwanie zarówno naukowe, ponadto rośliny GMO wciąż budzą kontrowersje. Tymczasem wystarczy pozostawić szczątki roślin, by zapewnić dostarczenie do gleby składników zapewniających rozwój kolejnych pokoleń roślin.
      Chiński zespół już podczas poprzednich badań zauważył, że żelazo zmienia swoją wartościowość podczas biochemicznych reakcji polegających na transferze elektronów. Proces taki zachodzi pomiędzy Fe3+ a pewnymi enzymami w korzeniach roślin. Teraz naukowcy wykorzystali rentgenowską spektrometrię fotoelektronów, spektroskopię fourierowską w podczerwieni oraz spektroskopię UV-VIS do obserwacji zamiany Fe3+ w Fe2+ w liściach herbaty, zimokwiatu wczesnego i innych roślin.
      Nasza praca pozwala zrozumieć, skąd się bierze Fe2+ w glebie oraz w jaki sposób – za pomocą opadłych liści – dochodzi do zamiany Fe3+ w Fe2+. To bardzo wydajny proces, dodaje Shanshang Liang.
      Naukowcy zauważyli też, że wydajność całego procesu oraz równowaga pomiędzy jonami Fe2+ a Fe3+ mogą silnie zależeć od temperatury otoczenia. Dlatego też planują przeprowadzić badania w tym kierunku. Stwierdzili też, że kwasowość gleby ma istotny wpływ na wchłanianie Fe2+ przez rośliny. Jesteśmy też zainteresowani tym, w jaki sposób opadłe liście poprawiają jakość gleby. To może doprowadzić do opracowania nowych strategii produkcji rolnej, stwierdzają naukowcy.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...