Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Potrzebujemy więcej witaminy D?

Rekomendowane odpowiedzi

Naukowcy z Bejrutu w Libanie donoszą, że dzieci i nastolatkowie mogą potrzebować aż do dziesięciu razy więcej witaminy D (kalcyferolu), niż sugerują obowiązujące obecnie normy. Jest to pierwsze badanie kliniczne tak dobrze dokumentujące ten fakt.

 

Nasze badanie wykazało, że przyjmowanie witaminy D w dawkach 2000 IU [jednostek międzynarodowych - red.] jest nie tylko bezpieczne dla dojrzewających osób, lecz jest tak naprawdę niezbędne dla osiągnięcia odpowiedniego jej poziomu w organizmie, mówi dr Ghada El-Hajj Fuleihan, główny autor badań. Rekomendowana obecnie dawka, uznawana za wystarczająca do zapobiegania krzywicy, wynosi w przypadku dzieci i młodzieży 200 IU, lecz w ostatnich latach lekarze coraz częściej mówili, że rzeczywiste zapotrzebowanie na ten związek jest znacznie wyższe. Eksperyment wykonany w Libanie jest pierwszym wiarygodnym i szeroko zakrojonym badaniem, które potwierdza tę opinię.

 

W trwającym rok teście wzięło udział 340 dzieci w wieku od dziesięciu do siedemnastu lat. Jednej trzeciej z nich podawano placebo, czyli preparat niezawierający w rzeczywistości badanej substancji. Kolejna, równie liczna grupa otrzymywała dawkę 200 IU witaminy D3 dziennie, czyli ilość odpowiadającą obecnie stosowanym normom. Reszta dzieci przyjmowała codziennie dawkę dziesięciokrotnie wyższą od zalecanej, czyli 2000 jednostek międzynarodowych.

 

Po roku leczenia stwierdzono, że zarówno pacjenci przyjmujący placebo, jak i ci, którym podawano standardową dawkę witaminy, nie uzyskali zalecanego poziomu tego związku we krwi, czyli 30 nanogramów na mililitr. Z kolei dzieci, które przyjmowały dawkę 2000 IU dziennie, przekroczyły ten próg średnio o około 20 procent. Co ważne, u żadnej z badanych osób nie stwierdzono objawów toksycznego działania terapii. Mimo to badacze zalecają ostrożność i konsultację z lekarzem przed rozpoczęciem przyjmowania jakichkolwiek suplementów diety, szczególnie u dzieci.

 

Badacze stanowczo podkreślają, że dzieci często nie przyjmują dostatecznej dawki witaminy D, niezbędnej przede wszystkim dla prawidłowej budowy kośćca. Dotyczy to szczególnie osób, które z racji krótkotrwałego przebywania na wolnym powietrzu nie są dostatecznie eksponowane na światło słoneczne, niezbędne dla produkcji tej substancji w organizmie. Autorzy badań zaznaczają jednak, że problem zbyt niskiej podaży dotyczy także osób dorosłych.

 

Eksperyment był możliwy dzięki funduszom sponsorów: producenta żywności Nestle oraz niemieckiego koncernu farmaceutycznego Merck. Dokładne wyniki badań zostaną opublikowane w lipcowym numerze czasopisma Journal of Clinical Endocrinology & Metabolism.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Barbaro, specjalnie dla Ciebie oświadczam, że przeczytałem ten artykuł i zakładam prawdziwość postawionych w nim tez. Tyle tylko, że te badania przynajmniej są solidnie wykonane (choć sponsorowane przez giganta farmaceutycznego produkującego także suplementy wit. D oraz producenta żywności wzbogacanej w ten związek :> ).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, kiedy wiedza na temat witamin zatacza coraz większe kręgi, kiedy już dawno zostało stwierdzone większe zapotrzebowanie organizmu na te składniki, niż wmawiano nam dotychczas, firmy farmaceutyczne ,,dopiero" je ,,odkrywają"! A jeszcze niedawno ,,ostrzegano' nas przed przedawkowaniem! Teraz już witaminy (narazie wit.D) nie szkodzą? Firmy farm. zmieniły zdanie? Niby w interesie ludzi?...

A wiesz dlaczego? Bo, uważam, że firmy farm. się ocknęły,że społeczeństwa są coraz bardziej świadome nieskuteczności i złego działania ich leków na organizm, więc, aby nie tracić zysków ze sprzedaży leków, będą się asekurować i zwiększą produkcję witaminowych zlepków, zakonserwowanych, ufarbowanych w różne kolory, z syntetycznym cukrem i hydrolizowanym olejem albo smołą!Rozreklamują i też zarobią, bo reklama swoje zrobi.Już robi.

przeczytałem ten artykuł i zakładam prawdziwość postawionych w nim tez

Już nie boisz się ,że można przedawkować? Tak wielka dawka- 2000IU? Polegasz na ich ,,solidnym" badaniu, bo napisali, że

Eksperyment wykonany w Libanie jest pierwszym wiarygodnym i szeroko zakrojonym badaniem, które potwierdza tę opinię.

. I Ty w to wierzysz? Bo Merc dał na to fundusze?

Normę wit. D w dawce również większej niż 200IU, w zależności od zapotrzebowania organizmu podał dawno DR Rath,choć nie 2000IU i zrobił to zapewne z uzasadnionych powodów.

Teraz tylko czekać,aż znowu jakaś firma farm.,,odkryje na nowo" potrzebę zwiększonej dawki jakiejś witaminy!

badacze zalecają ostrożność i konsultację z lekarzem przed rozpoczęciem przyjmowania jakichkolwiek suplementów diety, szczególnie u dzieci.

Uważam, że powinien to być lekarz od przyczyn, a nie od objawów.

producenta żywności wzbogacanej w ten związek :> ).

A ja nie chcę żywności, wspomaganej witaminami, począwszy od nic nie wartej jodowanej kuchennej soli,nie chcę witamin z firm farmaceut. i nie chcę ich leków, które nie leczą,tylko doprowadzają organizm do rozpaczy.

Pozostanę przy zestawach witaminowomineralnych  tych, które przyjmuję. Są sprawdzone.One mi pomagają, a nie szkodzą.

Wiesz, czym różni się Twoja wiedza w kwestii witamin od mojej?

Tym, że Ty ją masz czysto teoretyczną , a ja praktyczną.

Od paru lat sprawdzam na sobie, o czym kilkakrotnie pisałam.

Życzę zdrowia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
A ja nie chcę żywności, wspomaganej witaminami, począwszy od nic nie wartej jodowanej kuchennej soli,nie chcę witamin z firm farmaceut. i nie chcę ich leków, które nie leczą,tylko doprowadzają organizm do rozpaczy.

Pozostanę przy zestawach witaminowomineralnych  tych, które przyjmuję. Są sprawdzone.One mi pomagają, a nie szkodzą.

Wytłumaczysz mi wreszcie, czym różni się witamina D zawarta w zestawach Cudownego Doktora od tej zawartej w pożywieniu? Zaczynam się obawiać, że propaganda sukcesu naprawdę mocno Ciebie już opanowała, poza granice wszelkiego rozsądku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wytłumaczysz mi wreszcie, czym różni się witamina D zawarta w

Czym poza dawką (o niej pisałam)  różnią się witaminy Dra Ratha od tych z firm farmaceut. pisałam i nie bedę się powtarzać. 

Zaczynam się obawiać, że propaganda sukcesu naprawdę mocno Ciebie już opanowała, poza granice wszelkiego rozsądku.

Okaże się, czyj rozsądek jest poza granicami...

Jeżeli ,,nie po drodze" Ci ze mną, jeśli nie odpowiadają Ci moje granice rozsądku- nie musisz  ani czytać, ani odpowiadać na moje komentarze, ani wywoływać mnie do tablicy pisząc: ,,specjalnie dla ciebie oświadczam..."

Upajaj się źródłem wiedzy tej, która Tobie odpowiada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Wytłumaczysz mi wreszcie, czym różni się witamina D zawarta w

Czym poza dawką (o niej pisałam)  różnią się witaminy Dra Ratha od tych z firm farmaceut. pisałam i nie bedę się powtarzać. 

Ale nie przytoczyłaś żadnego przekonującego argumentu, który mówiłby o tym, dlaczego ta sama substancja miałaby mieć inny wpływ podana w Magicznej Tabletce, a inny po podaniu razem z niemal identycznym produktem dużej firmy.

 

A co do dawki, to masz rację - sama jakiś czas temu wspomniałaś, że te preparaty mają niskie dawki witamin. A skoro mają niskie, to skąd nagle rzucasz słowa o tym, że zapotrzebownie jest jeszcze większe (i w domyśle: że preparaty od doktora są wystarczające)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale nie przytoczyłaś żadnego przekonującego argumentu

Bo 1/. chcę mieć w przyswajalnej formie

  2/.bo chcę przyjmować w zestawach (synergia)

  3/.bo nie chcę  dodatkowych ,,E", skrobi modyfikowanej, barwników, etc.

a inny po podaniu razem z niemal identycznym produktem dużej firmy.

,,niemal identyczny" nie oznacza ,,identyczny".

sama jakiś czas temu wspomniałaś, że te preparaty mają niskie dawki witamin. A skoro mają niskie, to skąd nagle rzucasz słowa o tym, że zapotrzebownie jest jeszcze większe (i w domyśle: że preparaty od doktora są wystarczające)?

Niskie dawki nie oznaczają ,że nie można ich zwiększyć. Norma jest od-do, w zależności od potrzeb organizmu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Ale nie przytoczyłaś żadnego przekonującego argumentu

Bo 1/. chcę mieć w przyswajalnej formie

Udowodnij, że forma proponowna przez Mercka i/lub Nestle jest nieprzyswajalna.

 

  2/.bo chcę przyjmować w zestawach (synergia)

Szczególnie wtedy, gdy żaden zestaw nie jest idealnie dostosowany do diety. Wtedy masz praktycznie gwarancję, że zapewnienie sobie idealnej podaży jednej substancji ciągnie ze sobą przyjęcie zbyt dużej lub zbyt małej ilości drugiej. Na zdrowie! Poza pustymi hasłami kupionymi od proroka przydaje się jeszcze troszkę rozsądku.

 

3/.bo nie chcę  dodatkowych ,,E", skrobi modyfikowanej, barwników, etc.

Dlaczego zakładasz, że wspomniane produkty je zawierają?

 

a inny po podaniu razem z niemal identycznym produktem dużej firmy.

,,niemal identyczny" nie oznacza ,,identyczny".

Udowodnij wobec tego, że produkt od Ratha jest lepszy.

 

sama jakiś czas temu wspomniałaś, że te preparaty mają niskie dawki witamin. A skoro mają niskie, to skąd nagle rzucasz słowa o tym, że zapotrzebownie jest jeszcze większe (i w domyśle: że preparaty od doktora są wystarczające)?

Niskie dawki nie oznaczają ,że nie można ich zwiększyć. Norma jest od-do, w zależności od potrzeb organizmu.

Rany, ale kręcisz ;D Wcześniej sama pisałaś, że dawki są małe, żeby nie przyjąć za dużo, i że istnieją ścisłe zalecenia co do przyjmowania, więc przedawkowanie nie jest możliwe. Teraz z kolei, gdy wygodniej jest wciskać ludziom inną wersję, nagle stwierdzasz, że można swobodnie powiększać dawkę. Ależ się mieszasz...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Udowodnij, że forma proponowna przez Mercka i/lub Nestle jest nieprzyswajalna

Niczego udowadniać Ci nie będę.Kochaj Merc"a i Nestle.

Szczególnie wtedy, gdy żaden zestaw nie jest idealnie dostosowany do diety. Wtedy masz praktycznie gwarancję, że zapewnienie sobie idealnej podaży jednej substancji ciągnie ze sobą przyjęcie zbyt dużej lub zbyt małej ilości drugiej. Na zdrowie! Poza pustymi hasłami kupionymi od proroka przydaje się jeszcze troszkę rozsądku.

 

Czy uważasz ludzi za głupich? To jest Twój problem!Hasła pozostaw sobie i życz sobie dużo zdrowia!

Czy uważasz,że tylko rozsądne jest przyjmowanie preparatów od Merc'a? lub innych firm farmaceut.? Bo ja-nie! -straciłam zaufanie do firm farmaceutycznych!Zestawy Dra Ratha są idealnie dostosowane do diety i do potrzeb organizmu! Robi się badania w tym celu! I nie ironizuj nie znając tematu!

Dlaczego zakładasz, że wspomniane produkty je zawierają?

Poczytaj sobie skład. Dobrze, że jest obowiązkiem wyszczególnianie składu, choć też nie jestem pewna, czy firmy farm. rzeczywiście wyszczególniają cały!

Udowodnij wobec tego, że produkt od Ratha jest lepszy.

Nie muszę Ci niczego udowadniać!Możesz sprawdzić na sobie!

Jak chcesz?!Problem Twój!

Rany, ale kręcisz  Wcześniej sama pisałaś, że dawki są małe, żeby nie przyjąć za dużo, i że istnieją ścisłe zalecenia co do przyjmowania, więc przedawkowanie nie jest możliwe. Teraz z kolei, gdy wygodniej jest wciskać ludziom inną wersję, nagle stwierdzasz, że można swobodnie powiększać dawkę. Ależ się mieszasz

Bzdura!żadne ,,ścisłe" - nie użyłam takiego określenia!To ty zaczynasz kombinować, aby skomplikować temat!  Dawki są ,,od-do".

Ale nie przytoczyłaś żadnego przekonującego argumentu, który mówiłby o tym, dlaczego ta sama substancja miałaby mieć inny wpływ podana w Magicznej Tabletce, a inny po podaniu razem z niemal identycznym produktem dużej firmy.

-to sprawdź na sobie ,,magiczne" tabletki i  te z firm farmaceut. niemal identyczne (ale nie identyczne!)

Otrzymasz odpowiedź!

co do dawki, to masz rację - sama jakiś czas temu wspomniałaś, że te preparaty mają niskie dawki witamin. A skoro mają niskie, to skąd nagle rzucasz słowa o tym, że zapotrzebownie jest jeszcze większe (i w domyśle: że preparaty od doktora są wystarczające)?

 

Zapoznaj się z nimi!Będziesz wiedział o co chodzi! Albo się nie zapoznawaj! Twój wybór! Ale nie szukaj dziury w całym!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całego postu zrozumiałem właściwie tyle, że największą zaletą tabletek od Ratha jest pochodzenie od Ratha, a nie jakiekolwiek konkretne dane. Ale mimo wszystko życzę smacznego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
całego postu zrozumiałem właściwie tyle, że największą zaletą tabletek od Ratha jest pochodzenie od Ratha, a nie jakiekolwiek konkretne dane. Ale mimo wszystko życzę smacznego.

Właśnie dlatego,ze pochodzą od DRA RATHA  i SĄ SKUTECZNE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeraża mnie ten poziom zaślepienia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Przeraża mnie ten poziom zaślepienia

Dlaczego? Bo odzyskałam zdrowie? Ubolewasz, bo lekarze od konwencji będą mieli mniej pacjentów, a firmy farm. mniej w kieszeni? To rzeczywiście może przerażać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
Dlaczego zakładasz, że wspomniane produkty je zawierają?

Heh... piękna nieznajomość tematu... ziomek weź pójdź do marketu i poczytaj skład takich środków. Zresztą było forum:

http://kopalniawiedzy.pl/forum/index.php?topic=2488.0

Udowodnij, że forma proponowna przez Mercka i/lub Nestle jest nieprzyswajalna
Udowodnij wobec tego, że produkt od Ratha jest lepszy.

Heh jesteś świetny... udowodnij, udowodnij, udowodnij... dobrze jakoś postaram się ja to udowodnić, jak Ty udowodnisz, że:

- parafrazując Magika: nie jesteś matoł :E

- mój pies jest mądrzejszy od jamnika sąsiadki

- udowodnisz że produkty Nestle nie zawierają konserwantów

- Kostka Bauma jest wytrzymalsza od płyt chodnikowych

- że Dr. Rath kłamie... skoro taki z ciebie leniuszek że wszystkie sprawy do udowodnienia zrzucasz na innych, to sam to udowodnij

całego postu zrozumiałem właściwie tyle, że największą zaletą tabletek od Ratha jest pochodzenie od Ratha, a nie jakiekolwiek konkretne dane. Ale mimo wszystko życzę smacznego.

No a mi właśnie pozostał niesmak w ustach... taki wykształciuch a nie umie czytać ze zrozumieniem...

A tak prawdę mówiąc jeżeli chcesz dowodów co do skuteczności... to masz Barbarę... no chyba że ściemnia i propaguje Dr. Ratha... tylko gdyby to robiła i miała mulić ludziom mózgi, to dla czego na niszowym forum, prędzej bym się rzucił na coś o większej skali zasięgu i dla ludzi nieuświadomionych, naiwnych, chorych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Dlaczego zakładasz, że wspomniane produkty je zawierają?

Heh... piękna nieznajomość tematu... ziomek weź pójdź do marketu i poczytaj skład takich środków.

Ok, zgadzam się, mój błąd

 

Udowodnij, że forma proponowna przez Mercka i/lub Nestle jest nieprzyswajalna
Udowodnij wobec tego, że produkt od Ratha jest lepszy.

Heh jesteś świetny... udowodnij, udowodnij, udowodnij...

Skoro mówimy o produktach, które mają być podawane człowiekowi, to dobrze by było mieć solidne informacje, nie sądzisz? Może zamiast "udowodnij", w związku z Twoją alergią na to słowo, będę pisał "podaj mi konkretne informacje zamiast wygadywać niepoparte niczym hasła"? Poczujesz się wtedy lepiej? Gadać można o absolutnie wszystkim, tymku. A konkrety są konkretami.

 

dobrze jakoś postaram się ja to udowodnić, jak Ty udowodnisz, że:

- parafrazując Magika: nie jesteś matoł :E

- mój pies jest mądrzejszy od jamnika sąsiadki

To ma jakiś związek z tematem? Ja przynajmniej domagam się konkretnych informacji na temat tego, o czym mówi ten wątek. Sam używam w dyskusji konkretów i oczekuję tego od innych. To jest bardzo istotna informacja z punktu widzenia porównania jakości tych dwóch produktów.

 

- udowodnisz że produkty Nestle nie zawierają konserwantów

Regularne badania wykonywane przez organy związane z kontrolą jakości produktów żywnościowych to potwierdzają. Jeżeli jest inaczej, firma otrzymuje wysokie kary, a w razie recydywy produkt może zostać wycofany z rynku.

 

- Kostka Bauma jest wytrzymalsza od płyt chodnikowych

I znów: co to niby ma do tematu? Ja nie wprowadzam do obiegu tez, których prawdziwości nie potrafię udowodnić (a jeśli nie potrafię, wyraźnie zastrzegam, że spekuluję).

 

- że Dr. Rath kłamie... skoro taki z ciebie leniuszek że wszystkie sprawy do udowodnienia zrzucasz na innych, to sam to udowodnij

Ja nigdy nigdzie nie napisałem, że zakładam kłamstwo dr. Ratha. Napisałem jedynie, że nie istnieją poprawnie wykonane badania, które potwierdzałyby skuteczność jego preparatów. Nie widzisz różnicy pomiędzy tymi dwoma stwierdzeniami, czy tylko się zgrywasz?

 

A tak prawdę mówiąc jeżeli chcesz dowodów co do skuteczności... to masz Barbarę... no chyba że ściemnia i propaguje Dr. Ratha... tylko gdyby to robiła i miała mulić ludziom mózgi, to dla czego na niszowym forum, prędzej bym się rzucił na coś o większej skali zasięgu i dla ludzi nieuświadomionych, naiwnych, chorych.

Tak? To poczytaj, w ilu miejscach na polskich stronach Barbara (albo ktoś inny, ale najprawdopodobniej z nią związany) podawała swój numer telefonu ;) ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość tymeknafali
"podaj mi konkretne informacje zamiast wygadywać niepoparte niczym hasła"

Z niektórymi rzeczami jest trudno... czasami coś działa świetnie a nie potrafię tego udowodnić (dla tego kiedyś przytoczyłem ci ten przykład z bańkami, za cholerę nie wiem jak to działa, ale bije na łeb najlepsze leki na grypę i przeciw przeziębieniowe, wielokrotnie to testowałem nie tylko na sobie. Na niektóre rzeczy nie potrzebujesz testów klinicznych, czy laboratoryjnych, by wiedzieć, że tak po prostu jest, nie musisz prowadzić testów, by wiedzieć że uprawiając sport będziesz wytrzymalszy i silniejszy, to sie samo przez się rozumie)

To ma jakiś związek z tematem? Ja przynajmniej domagam się konkretnych informacji na temat tego, o czym mówi ten wątek. Sam używam w dyskusji konkretów i oczekuję tego od innych. To jest bardzo istotna informacja z punktu widzenia porównania jakości tych dwóch produktów.
I znów: co to niby ma do tematu? Ja nie wprowadzam do obiegu tez, których prawdziwości nie potrafię udowodnić (a jeśli nie potrafię, wyraźnie zastrzegam, że spekuluję).

To jest sarkazm na twoje udowodnij, możesz wymagać ode mnie / Barbary / waldiego / macintosha czy kogokolwiek z forum, by logicznie argumentował swoją wypowiedź, bronił swojego zdania argumentami, ale nie żądaj bym ktoś podał ci wyniki badań, które nie zostały przeprowadzone (dowodem w tym przypadku może być praktyka na sobie, doświadczenia znajomych), bo niewykonalnym fizycznie jest dla mnie /Barbary / ect. wykonać takie badania, tak samo jak dla ciebie sprawdzić który pies jest mądrzejszy.

Regularne badania wykonywane przez organy związane z kontrolą jakości produktów żywnościowych to potwierdzają. Jeżeli jest inaczej, firma otrzymuje wysokie kary, a w razie recydywy produkt może zostać wycofany z rynku.

Chyba jeszcze dziś pójdę do Tesco i spisze skład takich rzeczy, specjalnie by tu pokazać...

Tak? To poczytaj, w ilu miejscach na polskich stronach Barbara (albo ktoś inny, ale najprawdopodobniej z nią związany) podawała swój numer telefonu

A skoro...

Gadać można o absolutnie wszystkim, tymku. A konkrety są konkretami.

Więc podaj mi przykład... to znaczy linki... skoro tak twierdzisz, to myślę że do 10 forów gdzie się wypowiadała Barbara podasz linki, skoro jest tego tak dużo, to nie będzie problemem znaleźć, bo przecież...

To ma jakiś związek z tematem? Ja przynajmniej domagam się konkretnych informacji na temat tego, o czym mówi ten wątek. Sam używam w dyskusji konkretów i oczekuję tego od innych. To jest bardzo istotna informacja z punktu widzenia porównania jakości tych dwóch produktów.

A skoro ich ożywasz (konkretów), i tak napisałeś, to podasz linki, bo nie pozwolisz sobie na rzucanie słów na wiatr, przecież nie jesteś gołosłowny...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
"podaj mi konkretne informacje zamiast wygadywać niepoparte niczym hasła"

Z niektórymi rzeczami jest trudno... czasami coś działa świetnie a nie potrafię tego udowodnić (dla tego kiedyś przytoczyłem ci ten przykład z bańkami (...) )

Ale solidna analiza statystyczna na grupie np. stu osób dałaby pewien obraz, chyba się zgodzisz?

 

To jest sarkazm na twoje udowodnij, możesz wymagać ode mnie / Barbary / waldiego / macintosha czy kogokolwiek z forum, by logicznie argumentował swoją wypowiedź, bronił swojego zdania argumentami, ale nie żądaj bym ktoś podał ci wyniki badań, które nie zostały przeprowadzone (dowodem w tym przypadku może być praktyka na sobie, doświadczenia znajomych), bo niewykonalnym fizycznie jest dla mnie /Barbary / ect. wykonać takie badania, tak samo jak dla ciebie sprawdzić który pies jest mądrzejszy.

Tylko widzisz, powstaje w ten sposób taka sytuacja, w której możesz bezkarnie mówić, że witaminy dr. Ratha są nadzieją dla ludzkości, bo jednej osobie (być może, bo równie dobrze pod tym nickiem może się ukrywać jakiś dystrybutor albo ktoś tego typu - tego nigdy nie wiesz) pomogły. Tymczasem nawet nie wiesz, czy nie zadziałał klasyczny efekt placebo, a witamina być może jest w rzeczywistości totalnie obojętna dla organizmu w takiej, a nie innej dawce.

 

Regularne badania wykonywane przez organy związane z kontrolą jakości produktów żywnościowych to potwierdzają. Jeżeli jest inaczej, firma otrzymuje wysokie kary, a w razie recydywy produkt może zostać wycofany z rynku.

Chyba jeszcze dziś pójdę do Tesco i spisze skład takich rzeczy, specjalnie by tu pokazać...

Nie wiem jak Ty, ja napisałem o niezgodności opisu z etykiety ze stanem faktycznym. Nie miałem na myśli tego, że dodatki do żywności nie są dodawane. Poza tym używanie określenia "E" tylko świadczy najprawdopodobniej o niewiedzy Barbary, bo jednym z takich "E" jest ukochana witamina C. Litera ta oznacza tylko tyle, że jest to zarejestrowany dodatek do żywności. Nie wspomina absolutnie nic na temat jego szkodliwości czy pochodzenia. Tak więc z tego miejsac informuję Barbarę, że Linus Pauling i Matthias Rath zalecali masowe spożywanie jednego z "E".

 

Tak? To poczytaj, w ilu miejscach na polskich stronach Barbara (albo ktoś inny, ale najprawdopodobniej z nią związany) podawała swój numer telefonu

A skoro...

Gadać można o absolutnie wszystkim, tymku. A konkrety są konkretami.

Więc podaj mi przykład... to znaczy linki... skoro tak twierdzisz, to myślę że do 10 forów gdzie się wypowiadała Barbara

Służę uprzejmie: http://www.google.com/search?rls=en&q=%220501+232+804%22 . Wszędzie ten sam numer telefonu (podawany wcześniej na naszym Forum przez samą Barbarę) i ten sam temat dyskusji. Potem pobaw się nieco formatem zapisu (np. usuń zero z początku, potem poprzestawiaj tak, żeby cyfry były zapisane po dwie itd.).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przedwczoraj, w czwartek o godz. 10 w ,,Radio dla ciebie" był emitowany wywiad z P. DR Alexandrą Niedźwiedzki- Dyr. Instytutu Dra Ratha w Kaliforni. P.DR przytacza badania i publikacje. Jeszcze zdążysz odsłuchać: www.rdc.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Poza tym używanie określenia "E" tylko świadczy najprawdopodobniej o niewiedzy Barbary, bo jednym z takich "E" jest ukochana witamina C.

I co z tego, że jest wit.C? Jeśli jest w składzie żywności, jako dodatek, to najczęściej z tymi ,,E" dla organizmu zbędnymi. Dlatego taki produkt nie jest dla mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Poza tym używanie określenia "E" tylko świadczy najprawdopodobniej o niewiedzy Barbary, bo jednym z takich "E" jest ukochana witamina C.

I co z tego, że jest wit.C? Jeśli jest w składzie żywności, jako dodatek, to najczęściej z tymi ,,E" dla organizmu zbędnymi. Dlatego taki produkt nie jest dla mnie.

To Ty napisałaś, że nie chcesz pokarmów, w których są "E". A potem wcinasz tabletki przeładowane nimi po brzegi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
że nie chcesz pokarmów, w których są "E". A potem wcinasz tabletki przeładowane nimi po brzegi

Może się pofatyguj i zbadaj skład tabletek dra Ratha.

Pozwól, że to ja będę wybierać, co mam jeść.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

że nie chcesz pokarmów, w których są "E". A potem wcinasz tabletki przeładowane nimi po brzegi

Może się pofatyguj i zbadaj skład tabletek dra Ratha.

Zawierają witaminy - dopuszczony do użytku dodatek do żywności. W związku z tym posiadają własny numer w ewidencji.

 

W Twoją dietę czy też jej suplementację ingerować nie zamierzam, tylko walczę tutaj o to, żeby nie rozsiewać niezwerfykowanych solidnie informacji (i błagam, nie wmawiaj mi niczeo na temat badań, bo tych preparatów zwyczajnie nie testowano - działanie poszczególnych składników wcale nie musi być identyczne, jak działanie ich mieszanki), bo od tego może zależeć czyjeś zdrowie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W Twoją dietę czy też jej suplementację ingerować nie zamierzam, tylko walczę tutaj o to, żeby nie rozsiewać niezwerfykowanych solidnie informacji (i błagam, nie wmawiaj mi niczeo na temat badań, bo tych preparatów zwyczajnie nie testowano - działanie poszczególnych składników wcale nie musi być identyczne, jak działanie ich mieszanki), bo od tego może zależeć czyjeś zdrowie.

Jeśli nie zamierzasz, to po co ze mną dyskutujesz?

O co Ty walczysz? Zastanów się. To, że nie dotarłeś do wiedzy (bo nie chcesz. Ta wiedza najwyraźniej Ci przeszkadza) nie oznacza, że czegoś nie ma. I nie pisz głupot, że ,,nie testowano", bo powtarzam raz jeszcze ;)śmieszasz się! Odpychasz od siebie tę wiedzę, bo jest dla ciebie niewygodna. Boisz się konfrontacji z prawdą.

Nawet telefonicznie mówiłam Ci o książce. Źródło wiedzy! Bo mnie, masz prawo nie wierzyć! Więc czytaj! A Ty chcesz, abym przepisywała z książki publikacje, które Ty zignorujesz?! Mścisz się za to, że nie wysłałam Ci setki tytułów, bo chciałbyś mieć wszystko tanim kosztem?

Ty szukasz dowodów?! Ty ich nie chcesz! Ty chcesz mącić!

Jedz sobie te swoje Nestle i prochy farmaceutyczne i NA ZDROWIE!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Jeśli nie zamierzasz, to po co ze mną dyskutujesz?

Właśnie po to, żebyś nie rozprowadzała tych danych z powodów, o których wspomniałem nieraz.

 

I nie pisz głupot, że ,,nie testowano", bo powtarzam raz jeszcze ;)śmieszasz się! Odpychasz od siebie tę wiedzę, bo jest dla ciebie niewygodna. Boisz się konfrontacji z prawdą.

Powtarzam jeszcze raz: podaj mi wyniki KONTROLOWANYCH badań nad preparatami dr. Ratha. Podkreślam: kontrolowanych, czyli nadzorowanych przez zewnętrzny organ. I niech to nie będą dane publikowane przez samego producenta, bo to aż śmierdzi nieuczciwą i tendencyjną informacją.

 

Nawet telefonicznie mówiłam Ci o książce.

LOL LOL LOL!! Nigdy w życiu nie dzwoniłem pod ten numer. Ale paranoja ;D ;D ;D

 

Źródło wiedzy! Bo mnie, masz prawo nie wierzyć! Więc czytaj! A Ty chcesz, abym przepisywała z książki publikacje, które Ty zignorujesz?!

Dodajmy wyraźnie: publikacje tworzone przez czlowieka, który sam zarabia na publikowanych danych.

 

Mścisz się za to, że nie wysłałam Ci setki tytułów, bo chciałbyś mieć wszystko tanim kosztem?

Nie, nie mszczę się, nie mam powodów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
LOL LOL LOL!! Nigdy w życiu nie dzwoniłem pod ten numer. Ale paranoja   

Nie dzwoniłeś. Przysłałeś sms-a, a ja do ciebie oddzwoniłam. Byłeś bardzo zaskoczony!

A skąd masz dzisiaj mój nr tel.? Na stronie dawno go nie ma! Pozostał ci w telefonie od czasu, kiedy wysyłałeś do mnie sms-a!

Właśnie po to, żebyś nie rozprowadzała tych danych.

 

Bo co? Bo udajesz obrońcę zdrowia narodu?

A ja będę tę wiedzę rozprowadzać, bo tak należy! Będę nawet głośno krzyczeć, aby usłyszała jak największa ilość ludzi! Nie usłyszą tylko tacy, jak ty.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Krótka ekspozycja na dźwięk obcego języka w życiu płodowym wystarczy, by doszło do zmiany struktury mózgu u dziecka. Zespół neuropsychologów z Uniwersytetu w Montrealu dowodzi na łamach Communications Biology, że jeśli dziecko w łonie matki przez kilka tygodni słyszy obcy język, to natychmiast po urodzeniu język ten jest przetwarzany w jego mózgu tak samo, jak język matki. Tymczasem zupełnie nowy język, przetwarzany jest w inny sposób.
      Uczeni zaangażowali do badań 60 kobiet, których językiem był francuski i których ciąże przebiegały prawidłowo. Każda z nich otrzymała odtwarzacz MP3 z dwujęzycznym nagraniem krótkiej historii. Jedno nagranie było po francusku, drugie po niemiecku lub hebrajsku. Naukowcy wybrali te właśnie języki, gdyż są one akustycznie i fonologicznie różne od francuskiego, a historię mogła przeczytać ta sama osoba, by uniknąć ewentualnego wpływu zmiany głosu czytającego. Mieliśmy szczęście, że znaleźliśmy osobę trójjęzyczną, mówi jedna z głównych autorek badań, Andréanne René.
      Kobiety poinstruowano, by od 35. tygodnia ciąży kładły słuchawki na brzuchu i w cichym pomieszczeniu odtwarzały dzieciom nagrania. Każde z nich słyszało nagraną historię średnio 25 razy.
      Gdy dzieci się urodziły i miały pomiędzy 10 a 78 godzin, naukowcy odtwarzali im ponownie to nagranie. Tym razem we wszystkich trzech językach: po francusku, w języku, który słyszeli w łonie matki oraz w języku, z którym się wcześniej nie zetknęły. W czasie odtwarzania nagrań aktywność mózgów dzieci była badania za pomocą funkcjonalnej spektroskopii bliskiej podczerwieni (fNIRS).
      Badania wykazały, że jeśli dziecko słyszało język francuski, aktywowany był lewy płat skroniowy i inne obszary lewej półkuli mózgu. Tak samo dzieje się u dorosłych. Gdy dzieci słyszały język obcy, z którym się zetknęły wcześniej, dochodziło do takiego samego wzorca aktywacji. Gdy jednak wystawiono je na kontakt z wcześniej niesłyszanym językiem, schemat aktywacji mózgu był inny, bez wyraźnej dominacji żadnej z półkul. Okazuje się zatem, że wystarczy, by rozwijające się w łonie matki dziecko przez kilka minut dziennie w ciągu kilku tygodni słyszało obcy język, by doszło do zmian w strukturze jego mózgu.
      Z jednej strony pokazuje to, jak plastyczny jest ludzki mózg i jak wiele potrafi się uczyć, czy dostosowywać do nowych warunków. Z drugiej jednak strony, to dowód na jego wrażliwość. Jeśli bowiem pozytywne bodźce są w stanie go tak zmieniać, możemy przypuszczać, że do tak łatwych zmian dochodzi również pod wpływem bodźców negatywnych.
      W tej chwili badacze nie wiedzą, czy zaobserwowane zjawisko utrzyma się przez dłuższy czas. Mają zamiar śledzić losy dzieci i co jakiś czas je badać. Uczeni mają też nadzieję, że w dalszej perspektywie ich odkrycie będzie miało znaczenie kliniczne. Być może w przyszłości uda się wykorzystać tę cechę do wczesnego leczenia dzieci z zaburzeniami rozwojowymi.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...