Jajcenty 314 Napisano 19 listopada 2021 (edytowane) Oglądam kolej durny serial o ratowaniu naszej planety przed uderzeniem asteroidy. Rozważane są scenariusze: ciągnika grawitacyjnego*, odstraszania bąbą** A/H oraz (scenariusz realizowany!) skonstruowanie napędu EM i przepchanie kamienia gdzieś dalej. A to wszystko w jakieś 150 dni. Czasu trochę mało, ale trzymam kciuk. Do rzeczy: uderzenie A/H zostało odrzucone, poniekąd słusznie, bo wyprodukuje dużo małych kamieni, a sumaryczna energia wytworzona w atmosferze nie zależy od granulacji tylko od masy Ale czy na pewno? Jeśli zniszczymy czy rozbijemy na drobne asteroidę na 150 dni przed uderzeniem, daleko od planety, to szansa że nowa orbita gruzu nie będzie kolizyjna jest chyba dość duża? Czy jednak nic to nie da, bo mimo częściowej zmiany orbity, grawitacja i tak ściągnie nam to głowy? Ktoś widział jakieś symulacje? Obliczenia? Przewidujemy rozwalanie gdzieś daleko, nie 300 km nad głowami, tylko za orbitą Marsa. Widzę trudność w wykonaniu. Odpalenie bombki gdzieś w pobliżu asteroidy jest bezużyteczne - brak fali uderzeniowej, tylko trochę promieniowania i światła - nie ma czym straszyć i popychać. Paradoksalnie przy detonacjach powierzchniowych ładunki konwencjonalne mogą się okazać skuteczniejsze. Żeby to miało sens ładunek musiałby być dostarczony jakoś pod powierzchnię. W przypadku takiej 4660 Nereus to ze 100 metrów w stosunkowo miękkim gruncie, ale jednak ze sporą prędkością. Czyli jednak największe szanse daje misja załogowa i ręczne umieszczenie ładunków. albo coś takiego: https://www.youtube.com/watch?v=annM0sQftdw *) orbitowanie sondy miałoby subtelnie acz wystarczająco zmienić orbitę asteroidy **) bpnmsp Edytowane 19 listopada 2021 przez Jajcenty Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Mariusz Błoński 197 Napisano 19 listopada 2021 To ja przypomnę dwie rzeczy: https://kopalniawiedzy.pl/bron-atomowa-asteroida-Ziemia-obrona,34356 https://kopalniawiedzy.pl/asteroida-zderzenie-Ziemia-obrona,29677 Tak na chłopski rozum, to rozbicie wydaje się najszybsze, ale słabo kontrolowalne. Przyczepienie silników powinno być chyba możliwe już przy obecnym poziomie technologicznym i daje sporą kontrolę. Ale tutaj problemem może być masa i prędkość asteroidy, bo przy krótkim czasie 150 dni możemy nie mieć/nie być w stanie wynieść wystarczająco dużych silników z paliwem. 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 19 listopada 2021 1) Najlepsze rozwiązanie to pokrycie połowy asteroidy folią aluminiową lub pomalowanie srebrzystą lub białą farbą, tak aby zmienić właściwości radiacyjne niesymetrycznie. Promieniowanie słoneczne być może odchyli orbitę na przestrzeni kilkunastu-kilkudziesięciu lat - w zależności od masy - na tyle, aby ominąć Ziemię. To jest misja na kilka dekad, wliczając w to przygotowanie, bo trzeba wystrzelić w przestrzeń niebanalne ilości folii. 2) Napęd EM generuje ciąg porównywalny z zamkniętą mikrofalówką, czyli głównie poprzez nierównomierne promieniowanie cieplne 3) Gravity tractor potrzebowałby setek lat i to przy założeniu, że ma własny napęd, który musi kompensować przyciąganie grawitacyjne asteroidy. 4) Przyczepienie mocnych silników do kupy luźno zbitego gruzu nie jest trywialne. Obiekty tego typu się często szybko obracają. 5) Nie mamy doświadczenia w wysadzaniu gruzu w przestrzeni kosmicznej. Jedna z możliwości jest taka, że obiekt ulegnie rozbiciu, ale pod wpływem swojej grawitacji się zejdzie ponownie przed uderzeniem. Inna jest taka, że niektóre fragmenty mogą się rozejść na tyle, że ominą Ziemię, ale nie liczyłbym na znaczną zmianę orbity. Jeszcze inna, że zamiast jednego obiektu i pojedynczego impaktu gdzieś na Pacyfiku będzie wiele małych impaktów na wszystkich kontynentach. 6) Generalnie, im więcej czasu na drobne zmiany orbity, tym lepiej, a projekt jest mniej skomplikowany i ryzykowny. Przy takich założeniach, to chyba najlepiej zacząć czytać grupy tematyczne dla preppersów i kupować ryż, puszki i amunicję Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Jajcenty 314 Napisano 19 listopada 2021 34 minuty temu, cyjanobakteria napisał: 2) Napęd EM generuje ciąg porównywalny z zamkniętą mikrofalówką, czyli głównie poprzez nierównomierne promieniowanie cieplne Nie wiem, oglądam 3 odcinek i jeszcze go konstruują. Ładne symulacje pokazują, że działa, przypomina trochę palnik gazowy. 37 minut temu, cyjanobakteria napisał: Jedna z możliwości jest taka, że obiekt ulegnie rozbiciu, ale pod wpływem swojej grawitacji się zejdzie ponownie przed uderzeniem. Inna jest taka, że niektóre fragmenty mogą się rozejść na tyle, że ominą Ziemię, ale nie liczyłbym na znaczną zmianę orbity. Jeszcze inna, że zamiast jednego obiektu i pojedynczego impaktu gdzieś na Pacyfiku będzie wiele małych impaktów na wszystkich kontynentach. Najlepiej byłoby podesłać wroga Jowiszowi, podobno nieźle wymiata. No ale nie można mieć wszystkiego. Wydaje mi się, że sekwencja kilkunastu, dobrze zaplanowanych, dużych, konwencjonalnych, wybuchów mogłaby dostarczyć odpowiedniego pędu chmurze odłamków. Materiały typu TNT produkują sporo szybkiego gazu, więc jeśli na ślepo zaminujemy pierwotną orbitę, to taką ścieżką nic nie przejdzie. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 19 listopada 2021 (edytowane) Chyba wiem co oglądasz, bo kiedyś ktoś mi opowiadał o filmie, gdzie były właśnie takie opcje i asteroida, ale nie pamiętam tytułu, bo nie oglądam fikcji Jak szybki jest ten gaz? Na Ziemi ma prędkość dźwięku, a w przestrzeni kosmicznej jak szybko się ulotni? Moim zdaniem dużo pary pójdzie w gwizdek. Za to ładunek jądrowy musiałby faktycznie zostać umieszczony pod powierzchnią. Na pewno odrzuci część masy w jedną stronę, więc powinien odchylić orbitę. Inna sprawa, że to jest akcja jednorazowa, bo potem będzie zbyt dużo odłamków w okolicy, żeby bezpiecznie operować, więc od razu trzeba umieścić wszystkie ładunki i wysadzić za jednym razem albo w krótkim odstępie czasu w skoordynowany sposób. W realu EM drive budują już od 20-paru lat i coś nie mogą zbudować. Niby co jakiś czas ktoś przeprowadza eksperyment, gdzie wykazują jakiś homeopatyczny ciąg, ale widełki niepewności są takie, że zahaczają o sufit. Wartość ciągu rzekomo ma być jeden rząd wielkości większa od ciągu świecącej latarki Edytowane 19 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Jajcenty 314 Napisano 19 listopada 2021 30 minut temu, cyjanobakteria napisał: Jak szybki jest ten gaz? Na Ziemi ma prędkość dźwięku, a w przestrzeni kosmicznej jak szybko się ulotni? Moim zdaniem dużo pary pójdzie w gwizdek. Kilka km/s, np. pentryt: objętość właściwa gazowych produktów wybuchu wynosi 780 l/kg, a szybkość detonacji 8,4 km/s [wiki]. Ale można literalnie zaminować estymowaną orbitę asteroidy i detonować jeżeli radar pokaże zagęszczenie. W ten sposób 10 jednotonowych ładunków może być efektywniejsze niż raz 1 KT 42 minuty temu, cyjanobakteria napisał: Wartość ciągu rzekomo ma być jeden rząd wielkości większa od ciągu świecącej latarki O to dobrze, nawet osłabiony astronauta utrzyma to w ręce. W sytuacjach awaryjnych będzie mógł wyjść na zewnętrzną powierzchnię kapsuły, zaprzeć się nogami (mozna przewidzieć odpowiednie zagłębienia w pancerzu) i uprawiać coś w rodzaju kosmicznego surfingu Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 19 listopada 2021 (edytowane) Trzeba by policzyć jaka jest siła konieczna do wygenerowania przyspieszenia, które będzie w stanie dość sporej masie (przykładowo Bennu, promień 262.5 m, masa 78 milionów ton) nadać prędkość taką, aby w pozostałym czasie obiekt przemieścił się o kilka tysięcy kilometrów. Nie chce mi się liczyć, bo mogę się pomylić, a mam teraz tylu wrogów na forum, że każdy post grozi uciążliwą gównoburzą Podejrzewam, że trzeba by wysłać - pi razy drzwi - kilkadziesiąt tysięcy rakiet Saturn 5 wyładowanych pod sufit TNT Im dalej od Ziemi tym mniejszy użytkowy payload, na Księżyc 41 ton. Edytowane 19 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Jajcenty 314 Napisano 19 listopada 2021 2 godziny temu, cyjanobakteria napisał: Podejrzewam, że trzeba by wysłać - pi razy drzwi - kilkadziesiąt tysięcy rakiet Saturn 5 wyładowanych pod sufit TNT Tak, chyba niedoszacowałeś. Jeśli się nie walnąłem w obliczeniach to taki 4179 Toutatis 5e13 kg przy 16.7 km/s niesie jakieś 7e21J. Kilogram pentrytu to 5.7 MJ. Do całkowitego pochłonięcia Ek potrzeba 1.2e18 kg materiału wybuchowego. Nawet jeśli wystarczy nam promil zmiany Ek/orbity potrzeba 1.2e15kg - to bardzo dużo rakiet Saturn 5. Ale jedna Car-bomba powinna dać radę Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 20 listopada 2021 Tsar bomba miała około 50 megaton, czyli tylko 5 * 10^10 kg. Zakładając, że asteroida celuje w środek Ziemi, to orbitę trzeba odchylić o około 7000 km. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Jajcenty 314 Napisano 20 listopada 2021 (edytowane) 8 godzin temu, cyjanobakteria napisał: Tsar bomba miała około 50 megaton, czyli tylko 5 * 10^10 kg. Zakładając, że asteroida celuje w środek Ziemi, to orbitę trzeba odchylić o około 7000 km. Według wiki ta bombka dostarcza jakieś 200PJ = 2e17J co stanowi 2.8 promila całej energii kinetycznej Toutatisa. Akurat ten kamień lata dość daleko i zmiana jego energii o jeden promil to różnica 25000km per au w średniej odległości od Słońca. Korzystałem z mv2/2 i III Keplera. Oczywiście, lepiej policzyć samemu. to wszystko przy założeniu, że zdołamy całą energię dostarczyć asteroidzie, czyli wracamy na początek. Edytowane 20 listopada 2021 przez Jajcenty Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
thikim 119 Napisano 20 listopada 2021 (edytowane) 19 godzin temu, Jajcenty napisał: odstraszania bąbą Przeczytałem najpierw - odstraszania babą Cytat Do rzeczy: uderzenie A/H zostało odrzucone, poniekąd słusznie, bo wyprodukuje dużo małych kamieni, a sumaryczna energia wytworzona w atmosferze nie zależy od granulacji tylko od masy Ale czy na pewno? Nie na pewno. Zależy od granulacji. Duża część pyłu po prostu spali się (prezycyjnie: odparuje) w atmosferze. Więc jak najbardziej celowe jest rozwalenie na małe kawałki. Zależy od konsystencji tych kawałków ale nawet dość spore powinny spłonąć bądź ulec rozpadowi. I teraz taki deszcz oczywiście uderza w większą powierzchnię ale dużo słabiej. To trochę jak dostać zaprawą 1 kg albo po zastygnięciu betonem Duża asteroida może unicestwić większość życia na Ziemi. Po rozpadzie może unicestwić większość życia na części kontynentu ale nie na całej planecie. Nawet 50 metrów średnicy asteroidy nie daje gwarancji że dolecą do powierzchni jej resztki. Dla nas to że energia wytworzy się w atmosferze - parę km nad nami - jest lepsze niż jej wytworzenie na powierzchni. Schodzimy do bunkrów - czekamy - wychodzimy - wstawiamy nowe szyby. A jak pieprznie w grunt to z naszych bunkrów nic nie zostaje ani z domów. Ogólnie to jest kolejny przykład myślenia: zero niebezpieczeństwa, zero ofiar tylko zagłada. Nieumiejętność wybrania kosztownych rozwiązań bez zero-jedynkowych opcji. 18 godzin temu, cyjanobakteria napisał: 1) Najlepsze rozwiązanie to pokrycie połowy asteroidy folią aluminiową lub pomalowanie srebrzystą lub białą farbą, Trudne technicznie. Nawet niewykonalne. Asteroida to nie ściana. Jakbyś malował piasek w czasie huraganu. Kolejny raz: myślenie zero ofiar jest może i idealistyczne ale kończy się tragedią. Jeśli chodzi o rozbicie. Potencjał jądrowy mamy wręcz gotowy i niewyobrażalny. Cała masa wariatów nawet mówi że może on zniszczyć Ziemię - więc co tam taka asteroida biliardy razy mniejsza Ale problem będzie inny bo takie coś trzeba zrobić z orbity. Czyli trzeba by wynieść najpierw te ładunki na orbitę. Ale to też mamy już nieźle opanowane. Więc zamiast rozważań z s-f proponuję jednak w miarę sprawdzone rozwiązania. 1. Wynieść rakiety z ładunkami termojądrowymi na orbitę i spokojnie czekać. A potem napierdalać aż do skutku Zapewne asteroidy nie zniszczymy ale jeśli uderzy w atmosferę jako pył to atmosfera stawi jej opór prawie nie do przejścia. Porównajcie sobie czasowo ile czasu potrzeba na wysłanie bomby termojądrowej, jednej drugiej trzeciej. A ile czasu potrzeba na pomalowanie asteroidy albo domontowanie jej silników? W jednym wypadku - gdyby się przygotować to byłyby dni a w drugim miesiące. Jeszcze laser wchodzi w grę - byłby najszybszy w rozpoczęciu realnej pracy. Można by zbudować ale że Ziemia jest geoidą to pewnie potrzeba by z 10 takich laserów. Edytowane 20 listopada 2021 przez thikim Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 20 listopada 2021 (edytowane) 1) Nic nie jest łatwe technicznie, ale jest dokładnie odwrotnie. Byłeś w wojsku, więc rozumiem ciśnienie na bombardowanie. Po za tym, to jest goto wariant w Hollywood, więc to pierwsze, co przychodzi do głowy każdemu Plan z folią jest wykonalny, bo mamy technologię wynoszenia foli aluminiowej w przestrzeń i rozwijania paneli. Rosetta zaczepiła próbnik na powierzchni asteroidy kilka lat temu. Małe asteroidy mają nieprzewidywalne orbity w okresie 10+ lat między innymi z tego właśnie powodu, że oddziaływanie promienie słonecznych. To jest de facto jedyne możliwe do wykonania przy obecnym poziomie technologii, przetestowane i przewidywalne rozwiązanie, ale potrzeba więcej, jak pół roku, realistycznie kilkanaście lat lub więcej. Laser tym bardziej nie jest wykonalny. Ile zetawawatów ma mieć ten laser? Słońce dostarcza kilka kilowatów energii cieplnej na m2 w okolicy 1 AU. 2) Zero ofiar versus pyrrusowe zwycięstwo. Bombardowanie to jest rosyjska ruletka, która może się skończyć jak postrzał śrutem zamiast punkowego zatrucia ołowiem Oczywiście znowu chodzi o czas. Jeżeli można zdetonować ładunek i odchylić orbitę delikatnie za kilkadziesiąt lat przed ewentualną kolizją, to być może ma to sens. Oceany mają powierzchnię 75%, więc jest duże prawdopodobieństwo uderzenia wodę i tylko tsunami. Meteory, który detonował nad Czelabińskiem miał jakieś 20m. Jakby wszedł pod ostrzejszym kątem albo detonował niżej to by zrównał tą pipidówę z ziemią. Odłamek wielkości 100m to gwarantowane zniszczenie każdego miasta. 3) Huragan gruzu będziesz miał po detonacji, a nawet gorzej. Po pierwszej albo kilku pierwszych detonacjach będziesz bombardował rozpraszającą się chmurę odłamków poruszająca się z prędkościami orbitalnymi 25+ km/s. Jaka jest w ogóle skuteczność broni nuklearnej w przestrzeni? Nie ma fali uderzeniowej a siła promieniowania maleje z kwadratem odległości. Na pewno będzie za to fala uderzeniowa w skałach związana z rozszerzaniem termicznym. Hipotetyczna tarcza z projektu Orion miała szacowaną wydajność 25%. W przypadku asteroidy będzie mniej, bo tarcza była wklęsła, a detonacje miały być precyzyjne. Można by przeprowadzić testy broni nuklearnej, ale w obecnym klimacie politycznym, to jak wtykanie kija w mrowisko. Ruscy właśnie rozwalili rakietą nieczynnego satelitę na orbicie zbliżonej do ISS, ale Ławrow ze stoickim spokojem zaprzeczył obelżywym sugestiom, że jakoby stwarzają zagrożenie na orbicie i eskalują konflikt w przestrzeni Edytowane 20 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
darekp 80 Napisano 20 listopada 2021 (edytowane) W dniu 19.11.2021 o 16:19, cyjanobakteria napisał: Jedna z możliwości jest taka, że obiekt ulegnie rozbiciu, ale pod wpływem swojej grawitacji się zejdzie ponownie przed uderzeniem Dla Toutatis (przyjmując promień 900m) druga prędkość kosmiczna wynosi sqrt(2*(6.6743e-11)*5e13/900) czyli niecałe trzy metry na sekundę, (https://pl.wikipedia.org/wiki/Prędkość_kosmiczna#Druga_prędkość_kosmiczna, https://www.wolframalpha.com/input/?i=sqrt(2*(6.6743e-11)*5e13%2F900)) 3 m/s to niecałe 11 km/h, szybkość biegnącego człowieka. BTW wychodzi na to, że dobrze przedstawiono to na "Dniu zagłady", czyli nie każda SF jest zła ;)) 21 godzin temu, cyjanobakteria napisał: Zakładając, że asteroida celuje w środek Ziemi, to orbitę trzeba odchylić o około 7000 km. Jeśli odłamki po wybuchu rozlecą się z prędkością 11 km/h, to na oddalenie się na odległość 7000 km będą potrzebować niecałe 27 dni. Więc na moje wyczucie w praktyce wystarczy w jakikolwiek sposób rozsadzić asteroidę na kawałki miesiąc - kilka miesięcy przed dotarciem na Ziemię i mamy "spokój", bo te >= 11 km/h (w praktyce pewnie dużo więcej, ale z drugiej strony w różnych kierunkach) odłamki otrzymają podczas wybuchu. Edytowane 20 listopada 2021 przez darekp Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 Nie ma takiej możliwości. Masa asteroidy to jest ponad 50 miliardów ton (5.05*10^10 ton) Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
KONTO USUNIĘTE 148 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) W dniu 19.11.2021 o 16:19, cyjanobakteria napisał: Najlepsze rozwiązanie to pokrycie połowy asteroidy folią aluminiową 3 godziny temu, Astro napisał: Chciałbym grzecznie przestrzec przed zakusami foliarsko-malarskimi. Pomijam realizm technicznej realizacji tego zamysłu (...) Będąc oderwanym od rzeczywistości, przy fantazji nieskromnej, można lansować surrealistycznie techniczny, ale performerski projekt takiej instalacji artystycznej. Jest to co prawda twórczy plagiat z Christo (prekursor foliarstwa w sztuce krajobrazu), który gdyby żył do spółki z cyjanobakterią taki asamblaż będący ambalażem , chętnie by popełnił. https://www.designalive.pl/zmarl-christo-jeden-z-najwybitniejszych-wspolczesnych-artystow/ Edytowane 21 listopada 2021 przez 3grosze Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
darekp 80 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) 9 godzin temu, cyjanobakteria napisał: Masa asteroidy to jest ponad 50 miliardów ton Tyle właśnie wpisałem do wzoru i wyszło te 3 m/s. I nie ma w tym nic dziwnego, bo to jest maciupka masa, jeśli chodzi o wytwarzanie pola grawitacyjnego. Gabarytowo Toutatis jest mniejsza od pierwszego lepszego 8-tysięcznika z Himalajów, a himalaiści jakoś nie opowiadają o anomaliach związanych z wytwarzanym przez góry polem grawitacyjnym . Sam napisałeś, że Ziemia jest co do rozmiarów (liniowych) tysiące razy większa. Więc ma masę miliardy razy większą (bo masa rośnie proporcjonalnie do trzeciej potęgi rozmiarów), a siła przyciągania grawit. na powierzchni asteroidy jest tysiące razy mniejsza niż na powierzchni Ziemi, bo we wzorze jest jeszcze "r kwadrat" w mianowniku. Mówiąc z pewną przesadą, byle kichnięciem można coś niechcący wystrzelić na orbitę. Edytowane 21 listopada 2021 przez darekp Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) 4 hours ago, 3grosze said: Będąc oderwanym od rzeczywistości, przy fantazji nieskromnej, można lansować surrealistycznie techniczny, ale performerski projekt takiej instalacji artystycznej. Jest to co prawda twórczy plagiat z Christo (prekursor foliarstwa w sztuce krajobrazu), który gdyby żył do spółki z cyjanobakterią taki asamblaż będący ambalażem , chętnie by popełnił. Przyszedłeś tu oznaczyć teren? Na wątku o oleju palmowym dopiero co mi nawymyślałeś i nikt inny nie chce z tobą kontynuować dyskusji. Teraz zaczynasz grzebać przy zaworach kanału gównoburzowego na tym, niezwykle ciekawym wątku, samemu nie mają nic do powiedzenia w temacie. Zaszłe animozje nakazują ci za wszelką cenę napier* się cyfrowym odpowiednikiem plastikowej łopatki, jak jakiś dzieciak w piaskownicy? 7 hours ago, Astro said: Efekt końcowy mógłby zaskoczyć samych foliarzy. Napisałem wcześniej o tym, że się obracają. Krążą też wokół Słońca, więc to chyba dobrze, że się obracają? To znaczy, lepiej, żeby się nie obracały i były skierowane tą samą stroną do Słońca, ale jakbyśmy byli w stanie je wyhamować, to po prostu można je zepchnąć z orbity, bo to porównywalne ilości energii. 3 hours ago, darekp said: Tyle właśnie wpisałem do wzoru i wyszło te 3 m/s. I nie ma w tym nic dziwnego, bo to jest maciupka masa, jeśli chodzi o wytwarzanie pola grawitacyjnego. Problem jest, bo dużo masy trzeba przyspieszyć na raz. To znaczy można przyspieszyć stopniowo, odrzucając głazy i małe kawałki, ale to będzie trwało dekady. Edytowane 21 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
darekp 80 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) 57 minut temu, cyjanobakteria napisał: Problem jest, bo dużo masy trzeba przyspieszyć na raz. Do tego, żeby wszystkim odłamkom nadać prędkość ucieczki, czyli te 3 m/s wystarczy "zaledwie" 5e13*9/2 = 2.25e14 J czyli poniżej jednej dziesiątej megatony (https://en.wikipedia.org/wiki/TNT_equivalent). A więc tu chyba nie ma problemu, problem jest w tym, jak "pokruszyć" asteroidę na mniejsze kawałki i to chyba rzeczywiście jest trudne (te artykuły z KW podlinkowane przez Mariusza, zwłaszcza ten drugi dają tu sporo do myślenia IMHO). Trzeba by bardzo dużo wiedzy i poza tym inaczej będzie zapewne wyglądało "rozbijanie" asteroidy będącej jednolitym kawałkiem skały, a inaczej gruzu posklejanego lodem. Edytowane 21 listopada 2021 przez darekp Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) A właśnie zapomniałem o artykułach Znalazłem niezależnie to badanie wczoraj, gdzie zasymulowali czołową kolizję impaktora o średnicy 1.21 km z bazaltu poruszającego się z prędkością 5 km/s z asteroidą o średnicy 25 km - zakładam, że chondryt. Do ponownego kolapsu grawitacyjnego większości części odłamków nastąpiło w ciągu zaledwie 3 godzin. Dalej symulacja się urywa, ale prawdopodobnie doszłoby do dalszej akumulacji materiału. Tylko niewielka część opuściłaby układ, więc jestem sceptycznie nastawiony co do łatwości rozbicia takiego obiektu. Średnica 25km to bardzo dużo, ale to dalej jest przedszkole jeżeli chodzi o przyciąganie grawitacyjne. Edytowane 21 listopada 2021 przez cyjanobakteria 1 Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
KONTO USUNIĘTE 148 Napisano 21 listopada 2021 Godzinę temu, cyjanobakteria napisał: Teraz zaczynasz grzebać przy zaworach kanału gównoburzowego na tym, niezwykle ciekawym wątku, samemu nie mają nic do powiedzenia w temacie. Temat wątku jest przede wszystkim poważny, ponieważ jest to realne zagrożenie o nikłym, ale niezerowym prawdopodobieństwie i możliwym w każdym momencie (jak COCID-19), wiec preferowanie twojego rozwiązania rodem z bajki: W dniu 19.11.2021 o 16:19, cyjanobakteria napisał: Najlepsze rozwiązanie to pokrycie połowy asteroidy folią aluminiową lub pomalowanie srebrzystą lub białą farbą, W dniu 20.11.2021 o 14:47, cyjanobakteria napisał: Plan z folią jest wykonalny, świadczy o tym , że znów się "mądrzysz", a nie myślisz, kontrując w miarę realne na dzień dzisiejszy rozwiązania z wykorzystaniem arsenału militarnego. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) Tylko co ty możesz wiedzieć o możliwych rozwiązaniach, skoro jesteś dyletantem, któremu głównie zależy na generowaniu kolejnej gównoburzy z moim udziałem? Popełniasz błąd niedowierzania, bo ci się coś wydaje (ang. personal incredulity fallacy). Rozwiązanie z folią aluminiową było jednym z rozwiązań rozpatrywanych przez komitet międzynarodowy, który kilka lat temu badał możliwości powstrzymania uderzenia asteroidy, i o którym się dowiedziałem w wywiadzie na youtube z jednym członków, astronomem, który notabene odkrył pierwszy obiekt pasa Kuipera po Plutonie. Określił opcję z folią, jako "prawdopodobnie najlepsze rozwiązanie". Mógłbym się podeprzeć filmem, ale wiem, że mi to nie pomoże, tak jak nie pomogło na wątku z JWST, bo nie masz dobrej woli i zależy ci tylko na kolejnej gównoburzy. Większość tego arsenału, dyletancie, znajduje się na Ziemi i jest przeznaczona do bombardowania celów na powierzchni. ICBM nie mają nawet możliwości wejścia na orbitę, bo to są pociski balistyczne, coś jak artyleria rakietowa dalekiego zasięgu. Realnie można by wysłać kilka głowic, które w przestrzeni w wyniku detonacji generują głównie promieniowanie gamma i neutronowe, co stanowi jakieś max. kilkanaście procent mocy. Połowa mocy (50%) głowicy na Ziemi wynika z fali uderzeniowej, a kolejne 35% z energii cieplnej. Edytowane 21 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) Tyle ile trzeba, może 1/6 z jednej strony, żeby w założonych ramach czasowych odchylić orbitę obiektu o średnicy maks. kilkaset metrów. Przy założeniach jakie podał Jajcenty i rozmiarach obiektu 1 km, praktycznie nic nie da się zrobić więc wszystko pozostaje w sferze SF Pozostaje ustalić gdzie uderzy i próbować ewakuować bez paniki region, nawet całe państwo. Na pewno NATO i państwa spoza paktu wysłały by wszystko, co mają z wyjątkiem armatury kuchennej, na rakietach cywilnych i wojskowych, ale każdą megatonę trzeba podzielić przez 10, a przy detonacji na powierzchni lekko licząc połowa idzie i tak w gwizdek. Realnie pozostaje kilkadziesiąt kiloton promieniowania przenikliwego. Nie wiemy jaki będzie skutek takiej detonacji. Na wcześniejszej symulacji doszło praktycznie natychmiastowo do ponownego kolapsu grawitacyjnego. Jeszcze jest misja typu DART, tyle że przeskalowana. Stosunkowo niewielki kinetyczny impakt wymaga czasu aby niewielka zmiana trajektoria odniosła zamierzony skutek, podobnie jak folia. Zaleta ofoliowania jest taka jak z CO2, którego stosunkowo niewielki dodatek w atmosferze zatrzymuje dużo promieniowania cieplnego ze Słońca, co jest skutkuje zmianami w dłuższym terminie. Słońce wykonuje pracę za nas. Wydaje mi się, że kinetyczny impakt jest tańszy, ale to zależy od szczegółów i konkretnych wyliczeń, bo jeżeli okaże się, że trzeba wygenerować kolizję sporej masy, to nie będzie to technicznie wykonalne inaczej niż przez wysłanie wielu mniejszych misji, na przykład kilkadziesiąt jak w przypadku folii. Zdecydowaną zaletą foli jest, że nie generuje odłamków, które trzeba śledzić i które mogą stwarzać zagrożenie długo potem. Edytowane 21 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
Jajcenty 314 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) 18 minut temu, cyjanobakteria napisał: Stosunkowo niewielki kinetyczny impakt wymaga czasu aby niewielka zmiana trajektoria odniosła zamierzony skutek, podobnie jak folia. Dla mnie jest to niejasne i nie wiem czy wystarcza. Wszystkie rozważania tutaj prowadzimy przy założeniu że mamy kurs kolizyjny a średnica tarczy to jakieś 12 tys km i wystarczy szturchnąć snajpera w łokieć żeby spudłował. Tymczasem te kamienie na nas spadają bo Ziemia je ściąga, a to czyni tarczę znacznie większą. Jeśli nie holowanie to może pchanie? Gdybyśmy mogli jakoś zasilać zdalnie flotyllę małych spychaczy (silniki jonowe?) to ich skoordynowana akcja mogłaby znacząco wpłynąć na orbitę, a 'spójność grawitacyjna' kosmicznego gruzu może tym razem zadziałać na naszą korzyść. Edytowane 21 listopada 2021 przez Jajcenty Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 21 listopada 2021 (edytowane) Impaktor z misji Deep Impact (2005) o masie 372 kg odchylił peryhelium komety Tempel-1 o jakieś 10 metrów. Kometa jest spora, ale masa nie jest dokładnie znana, szacowane na 0.1-2.5 * 10^14 kg. Prędkość uderzania wynosiła około 10 km/s, co dało 19 giga J, około 4.8 tony TNT. Nie wiem czy to zaobserwowali czy wyliczyli, chyba to drugie, bo inaczej zebrane dane posłużyły by do doprecyzowania masy obiektu. Całkiem dobry wynik moim zdaniem. Wygląda na to, że kilkaset tego typu misji powinno dać spodziewany efekt, w zależności od szczegółów. Celem misji nie była zmiana trajektorii tylko zbadanie budowy geologicznej obiektu. Edytowane 21 listopada 2021 przez cyjanobakteria Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach
cyjanobakteria 119 Napisano 22 listopada 2021 Trochę wczoraj pokombinowałem i wyszło mi, że żagiel słoneczny o masie 1 miliona ton i powierzchni odbicia 1 km2 wykonany z foli aluminiowej (95% odbicia) zrobi w odległości 1 AU od Słońca prawie 5 000 km przyspieszając przez rok przy niewielkim ciśnieniu światła 10 N. Po 3 latach zrobi 45 000 km, a 10 latach 500 000 km. W odległości 0.5 AU ciśnienie rośnie 3x. Realnie pewnie trzeba by podzielić wynik przez 100-1000 ze względu na przyjęte uproszczenia. Nie brałem pod uwagę niekontrolowanego obracania się oraz tego, że druga strona asteroidy też pochłania i odbija trochę światła. Asteroidy generalnie są cięższe i mają mniejszą powierzchnię, ale z drugiej strony można przymocować stelaż. Co do masy, to 1 km2 foli aluminiowej jak w kuchni waży trochę ponad 43 tony, nie uwzględniając dodatkowego sprzętu, czyli prawie tyle co Saturn V może wynieść na Księżyc. Można zastosować lżejsze, metalizowane powłoki, ale realnie trzeba by to i tak przemnożyć, bo folię trzeba zakotwiczyć. Więc nie jest to żadna fantastyka, wbrew temu co mi zarzucano na poprzedniej stronie. Wygląda na całkiem ekonomiczne rozwiązanie, jeżeli jest czas. Udostępnij tę odpowiedź Odnośnik do odpowiedzi Udostępnij na innych stronach