Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy

Rekomendowane odpowiedzi

Cóż, jeśli argumentem w merytorycznej dyskusji ma być "ja nie chcę i już", to chyba możemy tę dyskusję w tym momencie zamknąć.

-Proszę bardzo- możesz zamknąć dyskusję.

,,Najważniejsza zasada w medycynie mówi: "po pierwsze nie szkodzić"

 

- Ale czy tak jest w istocie?

i dlatego ograniczenie dostępu do witamin mogłoby zwiększyć odpowiedzialność pacjentów.

- ?

 

,,Na tej samej zasadzie można by było twierdzić, że antybiotyki powinny być ogólnodostępne, bo przecież pomagają w wielu chorobach."

 

- Antybiotyki nie powinny być ogólnodostępne i mam nadzieję, że nie bedą.

 

Nie znam przypadku śmierci bezpośrednio w wyniku przedawkowania witamin, ale jak widać po badaniach, mogą one zwiększać prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci, a do tego np. powodować uszkodzenie wzroku (patrz: przedawkowanie retinolu)

 

,,mogą" tj. tylko przypuszczenie....,leki natomiast,  mają niejednokrotnie straszne działania uboczne , nawet spowodowanie nagłej smierci (np. metotreksat), pomijając już inne.

Czy coś takiego mozna nazwać lekiem?

 

Vioxx, który wycofano z rynku. Popełniono błąd, który może się zdarzyć każdemu, ale wycofano lek, gdy tylko wyszły na jaw niekorzystne informacje na jego temat. Używasz bardzo złego przykładu.

 

Taki błąd nie powinien się zdarzyć.

-Dlaczego ten przykład miałby być zły?

-Uzyję następnego:

-cyt. Dr A. Niedźwiecki:,,Vytorin- lek na obniżenie poziomu cholesterolu. Okazuje się, że lek ten, pomimo, że obniżył poziom cholesterolu, to nie był w stanie zredukować stanów miażdżycowych w arteriach serca, a wręcz przeciwnie- wielkość złogów sie podwoiła, co w konsekwencji zwiększyło ryzyko wystąpienia ataków serca i udarów mózgu. Badania te zostały przeprowadzone na 720 pacjentach (większość z Holandii) z wysokim poziomem cholesterolu, u których porównano działanie multi-leku o nazwie Vytorin (połączenie statyny-Zocor-hamującej produkcję cholesterolu i leku o nazwie Zetia- redukujacego absorbcję cholesterolu w jelitach) z lekiem o nazwie Zocor. Badania te wykazały, że Vytorin był w stanie obniżyć poziom cholesterolu we krwi o około 20%, jednakże nie był w stanie obniżyć rozmiarów pokładów miażdżycowych - przyczyn ataków serca i zawałów- a więc przeciwnie- ich wzrost się podwoił! Nic dziwnego, że producenci tych leków opublikowali te badania tylko na skutek opinii publicznej".

Wytłumacz na tych tylko trzech przykładach (możesz wziąć jeszcze pod uwagę działania uboczne Indanapidu, które wymienił Waldi) jak się ma zasada: ,,po pierwsze nie szkodzić" do powyższego?

 

Warzywa nie zawierają tak kosmicznych ilości witamin, jak preparaty witaminowe.

-co to znaczy ,,kosmiczne''? Może Ty takie znasz- ja - nie.

 

Oj, wcześniej podałaś. Stwierdziłaś, że Ty swoje wiesz i Tobie dowody nie są potrzebne, więc nie będziesz się nimi dzieliła".

 

- jak widzisz, dzielę się.

Ty naprawdę nie rozróżniasz firm farm. od nadzoru farm, czy tylko udajesz?

-zdaje się, że to właśnie Ty nie wiesz nic na ten temat. Nadzór farm. sprawują ludzie z tej samej branży.

 

Wręcz pzreciwnie, to jest bardzo istotne. Lekarz ma w rękach czyjeś życie, więc musi posiadać rzetelną wiedzę.

 

- Skąd wiesz, że ta wiedza jest rzetelna? Jesteś tego pewny?

 

Tymczasem walidowane badania kliniczne są właśnie gwarancją, że na bieżący stan wiedzy lek jest bezpieczny i skuteczny oraz że można go bezpiecznie przyjmować. Jeśli okaże się, że będzie np. tak, jak z Vioxxem, można przynajmniej łatwo zlokalizować winnych.

Ale zanim co, narobi ludziom dużo krzywdy! Przeczytaj: ,,Cała prawda o firmach farmaceutycznych".

 

Bo zdecydowana większośc ludzi ma gdzieś zalecenia o aktywnym trybie życia. Śmiesznie mała ilość ludzi rzuca palenie. A już totalnie komiczny jest widok pacjentów-palaczy przy drzwiach centrum onkologii, który widzę codziennie od paru lat.

 

- odpowiedź wymijająca.

 

Tyle, że witaminy również nie rozwiązują tego problemu trwale."

-Nie  same witaminy. One muszą mieć ,,towarzystwo" minerałów, aminokwasów, pierwiastków śladowych. Nie można też nimi zastąpić diety.

Przede wszystkim trzeba zapobiegać, a nie dopuszczać do katastrofy zdrowotnej.

I tu lekarze mają ogromne pole do działania.

 

Nie możesz podać linków? Bardzo nie lubię dzielić się swoim adresem.

 

Napisałam Ci już tytuły pięciu publikacji. Czy zapoznałeś się z nimi?

Nie musisz podawać adresu na forum, natomiast mój znajdziesz łatwo. Ja się nie ukrywam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
,,Najważniejsza zasada w medycynie mówi: "po pierwsze nie szkodzić"

- Ale czy tak jest w istocie?

Nie powinnaś traktować błędów w sztuce jako normy. Na identycznej zasadzie dałoby się udowodnić, że noże kuchenne przynoszą więcej szkody, niż korzyści, bo niektórzy obinają sobie nimi palce.

 

i dlatego ograniczenie dostępu do witamin mogłoby zwiększyć odpowiedzialność pacjentów.

- ?

Wymusiłoby na nich poprawne dobranie zestawu witaminowego zamiat kupowania tych preparatów na oślep.

 

,,Na tej samej zasadzie można by było twierdzić, że antybiotyki powinny być ogólnodostępne, bo przecież pomagają w wielu chorobach."

- Antybiotyki nie powinny być ogólnodostępne i mam nadzieję, że nie bedą.

Ale podobnie jak witaminy mają duży wpływ na zdrowie człowieka i moga być szkodliwe, więc jak widać być może obrót nimi powinien być kontrolowany.

 

Nie znam przypadku śmierci bezpośrednio w wyniku przedawkowania witamin, ale jak widać po badaniach, mogą one zwiększać prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci, a do tego np. powodować uszkodzenie wzroku (patrz: przedawkowanie retinolu)

,,mogą" tj. tylko przypuszczenie

Błąd, to nie jest przypuszczenie. To jest stwierdzenie faktu, że przedawkowanie retinolu prowadzi do uszkodzenia wzroku. Ergo: witamina, jak każdy inny środek o charakterze leczniczym, może mieć negatywne efekty uboczne (czytaj: ma, jeśli stosuje się ją nieumiejętnie). W związku z tym nie jest wcale takim złym pomysłem, żeby kontrolować dostęp do preparatów o niebezpiecznie wysokich stężeniach substancji aktywnej, tym bardziej, jeśli istnieje skutezcna i bezpieczna alternatywa w postaci zdrowej, zbilansowanej i urozmaiconej diety.

 

nawet spowodowanie nagłej smierci (np. metotreksat)

Szkoda, że zamiast tego nie dostrzegasz, ilu ludzi uratowano metotreksatem w terapii antynowotworowej. Wracam do przykładu noży kuchennych: równie słusznym byłoby zakazanie całkowitej ich sprzedaży, bo przecież są przypadki zadźgania człowieka nożem. A nawet jeśli metotreksat nie jest lekiem marzeń, to na pewno jest lepszy od placebo i zwalcza nowotwór lub chociaż przedłuża życie z nim (o ile jest podany z uwzględnieniem zasad bezpieczeństwa). Samo to jest wystarczającą przesłanką do jego podawania.

 

Vioxx, który wycofano z rynku. Popełniono błąd, który może się zdarzyć każdemu, ale wycofano lek, gdy tylko wyszły na jaw niekorzystne informacje na jego temat. Używasz bardzo złego przykładu.

Taki błąd nie powinien się zdarzyć.

Jak widać po kilku innych artykułach w przypadku witamin także pojawiają się takie błędy i w efekcie witaminy mogą zaszkodzić. Takie błędy nie powinny się zdarzać, a jednak się zdarzają po obu stronach barykady.

 

-cyt. Dr A. Niedźwiecki:,,Vytorin- lek na obniżenie poziomu cholesterolu.   i tak dalej, i tak dalej

Błędy zdarzają się najlepszym. A Ty znów bierzesz wyjątek za regułę. I jak na ironię wykorzystujesz źródła naukowe do pogrążenia leków, a jednoczesnie nie potrafisz wskazać analogicznych danych, które wiarygodnie pomogłyby ocenić skuteczność preparatów przygotowywanych przez dr. Ratha. Kto wie, może gdyby takie dane zebrano, wyniki byłyby podobne? Może nie bez powodu nie powstały wiarygodne publikacje na temat skuteczności tych zestawów?

 

Wytłumacz na tych tylko trzech przykładach (możesz wziąć jeszcze pod uwagę działania uboczne Indanapidu, które wymienił Waldi) jak się ma zasada: ,,po pierwsze nie szkodzić" do powyższego?

Wiesz, w czym jest różnica? Różnica jest w tym, że w przeciwieństwie do leków produkowanych przez ludzi pokroju M. Ratha, firmy farmaceutyczne, czegokolwiek by złego o nich nie powiedziano, są poddawane ścisłej kontroli. Jeśli są przeciwwskazania lub efekty uboczne, firma jest zobowiązana przez nadzór farmaceutyczny do dodania odpowiedniej informacji do ulotki. Nawet jeśli dany negatywny efekt nie zostanie wykryty od razu, to jeśli tylko się pojawi, informacja musi zostać podana. Ludzie pokroju M. Ratha są ponad tym prawem. A Ty nadal uparcie twierdzisz, że ich preparaty są bezpieczniejsze.

 

I jeszcze co do działań ubocznych i przeciwwskazań: chyba totanie nie rozumiesz, po co się je podaje. Informuje się o przeciwwskazaniach właśnie po to,  by zmniejszyć ilość niepożądanych sytuacji. Informuje się z góry, jacy pacjenci nie powinni brać danego leku. Lista wydaje się duża, ale z drugiej strony niejednokrotnie wystarczy jeden izolowany przypadek efektu ubocznego w danej sytuacji, by wpisać daną chorobę na listę. To po prostu rodzaj asekuracji i bardzo dobrze, że się go wprowadza. Poza tym nawet przy takiej liście ciągle są ludzie, którzy dany lek będą mogli brać i będą brali.

 

Warzywa nie zawierają tak kosmicznych ilości witamin, jak preparaty witaminowe.

-co to znaczy ,,kosmiczne''? Może Ty takie znasz- ja - nie.

Dobrze, jeśli tak bardzp potrzebujesz innego słowa, niech będzie: takie, które przy wkomponowaniu danego warzywa do urozmaiconej diety mogą spowodować przedawkowanie.

 

Oj, wcześniej podałaś. Stwierdziłaś, że Ty swoje wiesz i Tobie dowody nie są potrzebne, więc nie będziesz się nimi dzieliła".

- jak widzisz, dzielę się.

A więc sama sobie zaprzeczyłaś.

 

Ty naprawdę nie rozróżniasz firm farm. od nadzoru farm, czy tylko udajesz?

-zdaje się, że to właśnie Ty nie wiesz nic na ten temat. Nadzór farm. sprawują ludzie z tej samej branży.

Taaa, ciekawe, dlaczego tyle partii leków zostaje wycofanych i dlaczego normy czystości i jakości leków są tak wyśrubowane. A swoją droga jak na ironię preparaty produkcji M. Ratha są testowane przez instytut zgodny z FDA, czyli właśnie... amerykańskim nadzorem farmaceutycznym ;D Ot, podwójny standard, nie peirwszy raz w Twoich wypowiedziach. Ale przecież nic nie szkodzi, nieomylnego proroka nie wolno się czepiać i jemu wolno wszystko.

 

- Skąd wiesz, że ta wiedza jest rzetelna? Jesteś tego pewny?

Jestem pewny, że to najlepsza i najbardziej rzetelna dostepna obecnie wiedza. Nie popełnia błędów tylko ten, który nic nie robi (choć i on popełnia błąd nie robiąc nic i marnując się). Poza tym lepiej przeprowadzić solidne badania i popełnić raz na jakiś czas błąd, niż wpychać ludziom do gardeł preparaty, których skuteczności nikt nigdy wiarygodnie nie potwierdził.

 

Ale zanim co, narobi ludziom dużo krzywdy!

Znów: traktujesz wyjątek jako regułę.

 

Bo zdecydowana większośc ludzi ma gdzieś zalecenia o aktywnym trybie życia. Śmiesznie mała ilość ludzi rzuca palenie. A już totalnie komiczny jest widok pacjentów-palaczy przy drzwiach centrum onkologii, który widzę codziennie od paru lat.

- odpowiedź wymijająca.

Wprost przeciwnie. Skoro idziesz do lekarza i oczekujesz od niego pomocy, a on daje Tobie zalecenia, to jeśli liczysz na wyleczenie, powinnaś się do nich stosować. To nie są widzimisie lekarza, tylko konkretne zalecenia poparte konkretnymi danymi na temat wpływu okreslonych czynności czy nawyków na zdrowie. To nie supermarket, w którym sobie wybierasz, co jest dla Ciebie wygodne.

 

Tyle, że witaminy również nie rozwiązują tego problemu trwale.

-Nie  same witaminy. One muszą mieć ,,towarzystwo" minerałów, aminokwasów, pierwiastków śladowych. Nie można też nimi zastąpić diety.

Ale i one nie rozwiązują problemu na stałe. Jedynie powstrzymują objawy tak długo, ja ksą przyjmowane. Dokładnie tak samo, jak leki.

 

Przede wszystkim trzeba zapobiegać, a nie dopuszczać do katastrofy zdrowotnej.

I tu lekarze mają ogromne pole do działania.

O, z tym się bardzo mocno zgadzam. Świadomość zdrowotna w narodzie leży i kwiczy i zbyt mało się robi, by to zmienić.

 

Nie musisz podawać adresu na forum, natomiast mój znajdziesz łatwo. Ja się nie ukrywam.

Mam prawo się ukrywać, bo to mój wyłączny wybór, ile prywatności odsłaniam na forum. Na podobnej zasadzie nie chodzę po ulicy nago, choć teoretyczie ktoś mógłby stwierdzić, że "on się nie ukrywa" i chodzi. Ot, kwestia wyboru.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro miałaś wątpliwości i pytania odnośnie mojej wypowiedzi, czułem się zobowiązany do nich odnieść. Ale w porządku, kończymy.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Skoro miałaś wątpliwości i pytania odnośnie mojej wypowiedzi, czułem się zobowiązany do nich odnieść.

 

Mikroos masz dużą wiedzę i z ciekawością zawsze czytam co masz do powiedzenie. Mam tylko jedną zasadniczą uwagę. Reagujesz tak jak ja reagowałem kilkadziesiąt lat temu. Może skorzystasz z mojego doświadczenia. Dzisiaj już nie mam takiego zaufania do nauki. Nawet w czasie tych kilkudziesięciu lat zmieniło się zasadniczo wiele wydawało się pewnych teorii. Pamiętam jak mówiłem pacjentom, że aspiryna i polopiryna to to samo bo przecież to jest ten sam związek chemiczny. A oni z uporem powtarzali ze to nie to samo. No i wykonano badania. Okazało się, ze są różnice. Stężenie kwasu acetylosalicylowego we krwi po spożyciu ASPIRYNY osiąga niższe maksimum i spada wolniej niż po spożyciu POLOPIRYNY. Witamina C to oczywiście kwas askorbinowy. Ale zawartość zanieczyszczeń / pochodzących z produkcji / w tabletkach ustala się przy założeniu że przyjmowana ona będzie w określonych dawkach. A ludzie zaczęli ją "spożywać" / również na zalecenie lekarza / w dawkach znacznie większych. I oczywiście ujawniło się działanie szkodliwe. Obecnie produkuje się już witaminę C o obniżonej zawartości zanieczyszczeń do " spożywania " w większych dawkach. A ja powtarzałem jeszcze niedawno, że każda witamina C to to samo bo  to ten sam związek chemiczny. Mógłbym wymienić więcej przykładów z własnego doświadczenia. Wymienię jeszcze jeden - historyczny. Stosunkowo niedawno jeden z mniej doświadczonych lekarzy śmiał zwrócić uwagę wybitnym naukowcom aby myli ręce bo zakażają kobiety. Ale oni nie wierzyli że są takie małe niewidoczne żyjątka, a on nie przedstawił wiarygodnych wyników badań naukowych tylko jakieś statystyki.

I dlatego ja dzisiaj jak usłyszę, że samochód sam się zreperował to nie uwierzę nawet jak mi ktoś przedstawi wyniki badań. Natomiast jak usłyszę, że komuś odrosła ucięta noga to nie zaprzeczę nawet jak nie przedstawi mi wyników badań. Przyczyna jest prosta człowiek /życie/ to jest coś tak złożonego, że poznanie chyba nie jest możliwe. A stosowane metody naukowe polegające na tym aby z całości wyodrębnić taką część którą naukowiec jest w stanie ogarnąć swoim rozumem a często rozumkiem pozwalają co prawda poznać ten fragment ale ma się on nijak do całości. Już tak prosty mechanizm jak komputer jest w praktyce leczony przez resetowanie a nie usuwanie błędów gdy się zawiesi. Czasem można walnąć w klawisze i ruszy. Musisz to znać z doświadczenia. Czasem wystarczy poczekać.

Natura przyjęła tą samą metodę. Też nas co jakiś czas resetuje.

Dlaczego? Bo przy pewnej złożoności nie opłaca się zajmować szczegółami. Szczegóły nie są istotne. Do istoty nie da się dotrzeć przez syntezę  szczegółów.

Człowiek jest integralną całością nad którą medycyna nie panuje i co jakiś czas odkrywamy rzeczy o których się nam nie śniło.

 

Te kilka uwag dedykuję mikroosowi ku rozwadze aby nie przykładał takiej wagi do badań naukowych.

Pozdrawiam także dzielną Barbarę która już wie, że można zapanować nad Swoim organizmem bez oglądania się na naukę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
I dlatego ja dzisiaj jak usłyszę, że samochód sam się zreperował to nie uwierzę nawet jak mi ktoś przedstawi wyniki badań. Natomiast jak usłyszę, że komuś odrosła ucięta noga to nie zaprzeczę nawet jak nie przedstawi mi wyników badań. Przyczyna jest prosta człowiek /życie/ to jest coś tak złożonego, że poznanie chyba nie jest możliwe

 

Trzeba pamiętać że pytania :

 

Co to jest życie?? (tyle co uczymy się do 5 roku życia to połowa wszystkiego co umiemy , potem ten proces słabnie bo jest kierowany na coś co w życiu jest bezużyteczne) Po co żyję?? (to kolejna porcja zagadek na które większość wogóle nie stara się szukać odpowiedzi, a jak nie wiem po co żyję to żyję bez sensu i wcześniej czy później ta myśl dotrze do każdego) Jak to wszystko chodzi?? ( I tu jest problem bo kto wie jak to chodzi rządzi pozostałymi - większość danych ukryła zimna wojna) Jak przedłużyć swoją egzystencję?? (czyli zyskać więcej czasu )  Po co przedłużać??

(no i tu bez samozaparcia , odrzucenia innych ,,zdaje mi się '' albo ,,przemilczeń'' bez własnego modelu  życia i jego sensu ani rusz.).

 

Wszystkie cywilizacje musiały się zmierzyć z tymi pytaniami a ich pozostałości sporo podpowiadają do jakich wniosków doszli.

 

Jeśli coś mogę zasugerować to warto zainteresować się falami elektromagnetycznymi w całym spektrum (od 0,00022 Hz do super przenikl-i-w-ego gama) , astronomią oraz fizyką a-to-mową bo zjawiska tam opisane wiele tłum-a-czą. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam także dzielną Barbarę która już wie, że można zapanować nad Swoim organizmem bez oglądania się na naukę.

Dziękuję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Może skorzystasz z mojego doświadczenia.

Bardzo chętnie zapoznam się z Twoją opinią i wezmę ją pod uwagę, tego możesz być pewny.

 

Dzisiaj już nie mam takiego zaufania do nauki.

Moje zaufanie również nie jest bezgraniczne. Choć z drugiej strony patrząc, moim zdaniem to właśnie nauka ze swoimi metodami daje największe prawdopodobieństwo, że dane odkrycie przybliża nas do poznania rzeczywistego stanu rzeczy. Potwierdza to dodatkowo jedna ważna cecha nauki: falsyfikowalność, dzięki której kolejne prawidłowo wykonane badanie może wykluczyć prawdziwość poprzedniego. Artykuły ludzi takich, jak dr Rath, tej szansy nie dają, bo jakże ktokolwiek miałby mieć szansę wykazania nieprawdziwości czyjejś teorii i odnieść się do jej merytorycznych podstaw, skoro badania wykonano za zamkniętymi drzwiami bez podania jakiejkolwiek metodologii? Nie twierdzę z założenia, że są fałszywe, a jedynie tyle, że nikt nawet nie ma szansy sprawdzić ich poprawności. Moim zdaniem to podważa wiarygodność takiego badacza.

 

Stężenie kwasu acetylosalicylowego we krwi po spożyciu ASPIRYNY osiąga niższe maksimum i spada wolniej niż po spożyciu POLOPIRYNY.

Wiem o tym doskonale. Ale zwróć proszę uwagę, że właśnie dlatego wykonuje się solidne badania kliniczne, dzięki którym można ustalić optymalny skład substancji dodatkowych w tabletce w taki sposób, aby idealnie wyregulować szybkość uwalniania. Tymczasem preparaty witaminowe dr. Ratha przechodzą znacznie krótszą drogę do rejestracji (właściwie taki środek trzeba tylko wpisać do rejestru), przez co ryzyko popełnienia błędu wzrasta. Chyba się zgodzisz?

 

I jeszcze jedno: zwróć proszę uwagę, że sam użyłeś określenia "wykonanno badania". A więc sam przyznajesz, że drogę do lepszego poznania rzeczywistości dały rzetelne badania naukowe.

 

Witamina C to oczywiście kwas askorbinowy. Ale zawartość zanieczyszczeń / pochodzących z produkcji / w tabletkach ustala się przy założeniu że przyjmowana ona będzie w określonych dawkach. A ludzie zaczęli ją "spożywać" / również na zalecenie lekarza / w dawkach znacznie większych.

Dlaczego lekarz miałby brać odpowiedzialność za błędy pacjenta? Lekarz wydaje wyraźne zalecenia, jak pacjent powinien postępować. Jeżeli pacjent je łamie i ściąga na siebie kłopoty, winien jest wyłącznie on sam. Inna rzecz, że w przypadku nieprawidłowego przyjmowania tak samo szkodliwe są "klasyczne leki", jak preparaty paramedyczne, jak witaminowe suplementy diety.

 

Człowiek jest integralną całością nad którą medycyna nie panuje i co jakiś czas odkrywamy rzeczy o których się nam nie śniło.

Nigdy temu nie zaprzeczyłem. Co więcej, nawet z własnego - dodajmy: skromnego - doświadczenia i jako pacjenta, i jako osoby pracującej w laboratorium z żywymi tworami (od komórek po myszy), widzę, że absolutnie jest to prawda. Ale właśnie dlatego twierdzę, że potrzebne są rzetelne badania, a nie rzucanie w eter haseł.

 

Te kilka uwag dedykuję mikroosowi ku rozwadze aby nie przykładał takiej wagi do badań naukowych.

Troszeczkę się nie rozumiemy. Ja absolutnie nie twierdzę, że to, co ogłosiła nauka, na sto procent jest prawdą. Niemniej jednak jeżeli chce się np. powiedzieć, że "preparat M. Ratha działa", to niestety, dobrze by było używać w tej dyskusji takich argumentów, do których partner w dyskusji miałby szansę się odnieść. Niestety ten człowiek nie daje takiej szansy, a przez to może potencjalnie bezkarnie oszukiwać ludzi, bo nawet nie ma jak sprawdzić jego wiarygodności. A ludzie pokroju M. Ratha na dodatek ogłaszają to jako badania naukowe, choć zaprzeczają one w wielu punktach zasadom prowadzenia badań - moim zdaniem to niebezpieczne zjawisko.

 

Choć w paru miejscach się nie zgadzamy, bardzo dziękuję za Twoje uwagi. Wszystkiego dobrego!

 

Pozdrawiam także dzielną Barbarę która już wie, że można zapanować nad Swoim organizmem bez oglądania się na naukę.

I ja też Barbarę pozdrawiam, nawet jeśli mnie nie znosi ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Gość fakir

Z pewnością wyraziłem się nie dość precyzyjnie. Ja się w zasadzie zgadzam z Tobą w każdym miejscu ale w odniesieniu do pewnej grupy zagadnień. Uważam, że metoda naukowa nie jest uniwersalna i do pewnych zagadnień zupełnie nie pasuje. Do dziś chyba nie został rozstrzygnięty problem czy źródłem poznania jest doświadczenie czy rozum. Na własny użytek przyjmuję, że pewną grupę zagadnień można poznać metodami naukowymi a pozostałe za pomocą rozumu. I tymi przemyśleniami chciałem się z Tobą podzielić.

 

W tych dniach zmarł twórca teorii  chaosu. Stosował metody naukowe przy przewidywaniu pogody. Zauważył, że przy tych samych danych na wejściu otrzymywał różne wyniki. Nie o to chodzi, że wynikało to z „nieistotnych” zaokrągleń. Po prostu uświadomiło mu, że przy pewnej złożoności badanego obiektu wynik nie jest zdeterminowany.  I tak jak z pogodą można ją naukowo przewidzieć na dzień lub dwa wcześniej, a potem może być wszystko, tak i w medycynie jest zakres gdzie wyniki badań naukowych mają zastosowanie i ogromny obszar tajemnicy.

Można uznać, że ten obszar nie jest poznawalny w ogóle lub, że stosuje się do poznania złą metodę.  Jestem skłonny przyjąć, ze trzeba poszukać innych nienaukowych metod poznania.

To fatalnie brzmi a powszechna praktyka budzi także moje obrzydzenie. Ale w nauce  obowiązywały takie niepisane zasady jak na przykład aby hipoteza była prosta a nawet piękna. Einstein  powiedział że „Bóg nie gra w kości”  oceniając fizykę kwantową. To zupełnie nienaukowe podejście.

Ja właśnie próbuję pewne zagadnienia oceniać w kategoriach: piękne, dobre, proste i oczywiście brzydkie, niejasne, niedobre, zagmatwane i bez sensu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Stosował metody naukowe przy przewidywaniu pogody.

 

Jutro tak jak dziś, po jutrze wahania słońce - lekki deszcz, we wtorek możliwe burze lub krótkie gwałtowne deszcze, od 25.04-5.05 piękne słoneczne dni . To moja prognoza. Jakie kolwiek przewidywanie pogody najdokładniejsze jest na trzy dni do przodu i długofalowo w cyklach powtarzających sie co 81 dni. 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W tych dniach zmarł twórca teorii  chaosu.

 

Teoria chaosu świetnie nadaje się w krucjacie politycznej.  ;D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Chemioterapia staje się coraz bardziej skuteczna, coraz więcej osób udaje się wyleczyć z nowotworów, jednak wiele z nich ma później problemy z sercem, które z czasem zabijają część byłych pacjentów onkologicznych. Pojawiła się więc nowa dziedzina medycyny, kardioonkologia. Zajmujący się nią naukowcy z University of Illinois Chicago zidentyfikowali właśnie mechanizm, za pomocą którego enzymy mogą pomóc w zapobieganiu uszkodzenia mięśnia sercowego u osób poddawanych chemioterapii.
      Uczeni najpierw zauważyli, że gdy komórki mięśnia sercowego zostają poddane stresowi pod wpływem chemioterapii, enzymy mitochondrialne przemieszczają się do jądra komórkowego, co jest niezwykłym zjawiskiem. Badacze nie wiedzieli, co to oznacza – czy zjawisko to prowadzi do uszkodzenia komórek, czy też ma je chronić przed uszkodzeniem. Nie mieliśmy pojęcia, co wykażą badania, mówi doktor Jalees Rehman.
      Stworzyli więc wersje enzymów, które omijały mitochondria i przemieszczały się do jądra. Okazało się, że to wzmacniało komórkę, utrzymując ją przy życiu. Następnie wykazali, że proces ten działa tak samo zarówno w przypadku komórek ludzkiego serca uzyskanych z ludzkich komórek macierzystych jak i u myszy poddanych chemioterapii. Wydaje się, że mamy tutaj nieznany nam wcześniej mechanizm, za pomocą którego komórki mięśnia sercowego bronią się przed uszkodzeniem w wyniku chemioterapii, dodaje Rehman.
      Odkrycie daje nowe możliwości kliniczne. Lekarze mogą na przykład testować indywidualnych pacjentów pod kątem zdolności ich organizmu do ochrony serca. Mogliby z komórek macierzystych z krwi pacjenta uzyskiwać komórki serca i testować je pod kątem podatności na uszkodzenia. Oceniając przemieszczanie się enzymów z mitochondriów oraz uszkodzenia powodowane przez chemioterapię można by ocenić jej skutki dla pacjenta, wyjaśnia uczony. U pacjentów, u których taka ochrona jest niedostateczna, można by wywoływać zwiększony ruch enzymów do jąder komórkowych, chroniąc w ten sposób serce przed uszkodzeniem.
      Naukowcy chcą teraz przeprowadzić kolejne badania, by sprawdzić, czy ten sam mechanizm może chronić serce przed innymi uszkodzeniami, powodowanymi np. przez nadciśnienie czy zawały. Chcieliby też przekonać się, czy w ten sposób można chronić inne komórki np. tworzące naczynia krwionośne.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Glejak wielopostaciowy to jeden z najczęściej spotykanych i najbardziej agresywnych pierwotnych nowotworów mózgu. Występuje on u od 0,6 do 5 osób na 100 000, a liczba jego przypadków rośnie na całym świecie. Średni spodziewany czas życia od postawienia diagnozy wynosi zaledwie 15 miesięcy. Na University of Toronto postała właśnie nowa technika mikrochirurgiczna, która może pomóc w leczeniu tej choroby. Związane z nią nadzieje są tym większe, że może być wykorzystana do leczenie guzów opornych na inne terapie i umiejscowionych w tych obszarach mózgu, w których interwencja chirurgiczna jest wykluczona.
      Obecnie standardowe leczenie glejaka polega na usunięciu guza i zastosowaniu radio- oraz chemioterapii. Niestety, komórki glejaka bardzo szybko się namnażają i naciekają na sąsiadującą tkankę, przez co ich chirurgiczne usunięcie jest bardzo trudne. Tym bardziej, że mamy do czynienia z mózgiem, w którym nie możemy wycinać guza z dużym marginesem. Jakby tego było mało, glejak szybko nabiera oporności na chemioterapię. Bardzo często więc u pacjentów dochodzi do wznowy nowotworu, który wkrótce przestaje reagować na dostępne metody leczenia.
      Yu Sun, profesor na Wydziale Nauk Stosowanych i Inżynierii oraz Xi Huang z Wydziału Medycyny University of Toronto mają nadzieję na zmianę stanu rzeczy za pomocą robotycznych nano-skalpeli, które mogą precyzyjnie zabijać komórki nowotworu.
      Naukowcy stworzyli węglowe nanorurki, które wypełnili cząstkami tlenku żelaza. Tak uzyskane magnetyczne nanorurki (mCNT) są pokryte przeciwciałami, które rozpoznają specyficzną dla komórek glejaka proteinę CD44. Nanorurki są następnie wstrzykiwane w miejsce występowania guza i samodzielnie poszukują proteiny CD44. Gdy ją znajdą, przyczepiają się do komórki i do niej wnikają. A kiedy są już na miejscu, wystarczy włączyć zewnętrzne pole magnetyczne, pod wpływem którego mCNT zaczynają wirować, uszkadzając od wewnątrz komórki glejaka i prowadzą do ich śmierci.
       

       
      Jako że nanorurki niszczą komórki za pomocą oddziaływania mechanicznego, nie ma ryzyka, że komórki zyskają oporność na ten sposób oddziaływania. Nowa metoda może zatem być odpowiedzią zarówno na problem uodparniania się guza na chemioterapię, jak i na niemożność tradycyjnego usunięcia guza metodami chirurgicznym. Podczas przeprowadzonych już badań na myszach naukowcy wykazali, że ich metoda zmniejszyła rozmiary guza i wydłużyła życie myszy z oporną na chemioterapię formą glejaka wielopostaciowego.
      Inną korzyścią z zastosowania mechanicznego oddziaływania mCNT jest fakt, że obok fizycznego niszczenia struktury komórek, nanorurki mogą modulować specyficzne biochemiczne szlaki sygnałowe, co będziemy starali się wykorzystać do opracowania łączonej terapii biorącej na cel nieuleczalne guzy mózgu, mówi Wang.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Wstępne wyniki badań szczepionki przeciwko rakowi piersi wskazują, że wywołuje ona silną reakcję układu odpornościowego na kluczową proteinę guzów nowotworowych, donoszą na łamach JAMA Oncology naukowcy z University of Washington. Być może szczepionka będzie skuteczna przeciwko różnym rodzajom nowotworów piersi.
      Jako, że nie była to randomizowana próba kliniczna, uzyskane wyniki należy uznawać za wstępne, ale są one na tyle obiecujące, że stanowią podstawę do przeprowadzenia większych randomizowanych prób klinicznych, cieszy się główna autorka badań, doktor Mary L. Disis, dyrektor Cancer Vaccine Institute.
      Podczas zakończonego właśnie I etapu badań sprawdzano bezpieczeństwo szczepionki, która na cel bierze proteinę HER2 (receptor ludzkiego naskórkowego czynnika wzrostu 2), by wytworzyć reakcję układu odpornościowego przeciwko niej.
      HER2 znajduje się na powierzchni wielu komórek. W przypadku około 30% nowotworów piersi w komórkach nowotworowych poziom HER2 jest nawet sto razy wyższy niż w zdrowych komórkach. Te tak zwane nowotwory HER2 dodatnie są zwykle bardziej agresywne i z większym prawdopodobieństwem dają nawroty. Jednak nadmierna obecność HER2 wywołuje reakcję układu odpornościowego, co postanowili wykorzystać naukowcy. Tym bardziej, że u pacjentów z HER2, których układ odpornościowy reaguje silniej na obecność komórek nowotworowych, rzadziej dochodzi do nawrotów, więc średnia przeżywalność takich osób jest wyższa.
      Disis i jej zespół stworzyli szczepionkę DNA, zawierającą instrukcję produkcji fragmentu proteiny. Po wstrzyknięciu, DNA dostawało się do komórek, które wykonywały instrukcję, wytwarzały wspomniany fragment i prezentowały go układowi odpornościowemu. Ten ją rozpoznawał i atakował komórki. Instrukcja dotyczyła fragmentu HER2, o którym wiadomo, że wywołuje silną odpowiedź immunologiczną.
      Do badań zaangażowano 66 z nowotworami piersi, które dały przerzuty. Wszystkie zakończyły standardowe leczenia i albo uzyskano u nich całkowitą remisję, albo guzy pozostały jedynie w kościach, gdzie zwykle powoli rosną.
      Uczestniczki badań podzielono na trzy grupy, z których każda otrzymała trzy zastrzyki. Jedna z grup dostała trzykrotnie niską dawkę 10 mikrogramów szczepionki, drugiej wstrzyknięto po 100 mcg, trzecia zaś otrzymała trzy dawki po 500 mikrogramów preparatu. Kobietom zaordynowano też GM-CSF (czynnik stymulujący tworzenie kolonii granulocytów i makrofagów).
      Losy kobiet śledzono następnie przez od 3 do 13 lat (mediana wyniosła niemal 10 lat). Naukowcy chcieli upewnić się, czy szczepionka nie wywoła odpowiedzi immunologicznej przeciwko innym komórkom zawierającym HER2.
      Wyniki dowodzą, że szczepionka jest bardzo bezpieczna. Najpowszechniejsze skutki uboczne, jakie obserwowaliśmy, były podobne do tych, jakie wywołują szczepionki przeciwko COVID: zaczerwienienie i obrzęk w miejscu podania szczepionki, może lekka gorączka, dreszcze i objawy podobne do grypy, stwierdza uczona. Szczepionka wywołała też pożądaną reakcję układu odpornościowego, bez powodowania poważnych skutków ubocznych. Najlepszy wynik uzyskano u pacjentek, które otrzymały średnią dawkę.
      Chociaż celem tego etapu badań nie było sprawdzenie skuteczności szczepionek, naukowcy stwierdzili, że pacjentki radziły sobie znacznie lepiej niż kobiety na podobnym etapie rozwoju raka piersi. Przeciętnie bowiem w ciągu pięciu lat umiera około 50% takich kobiet. Śledzimy ich losy średnio przez 10 lat i 80% z nich wciąż żyje, mówi Disis.
      Jeśli II faza badań klinicznych wypadnie pomyślnie, będzie to silnym argumentem za przyspieszeniem rozpoczęcia fazy III. Mamy nadzieję, że jesteśmy blisko opracowania szczepionki, która efektywnie leczy pacjentów z rakiem piersi, dodaje uczona.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Naukowcy z Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego odkryli, w jaki sposób chemioterapia stosowana w leczeniu nowotworów piersi uszkadza naczynia krwionośne. To pierwszy krok do opracowania metod zapobiegania uszkodzeniu naczyń. Krok niezwykle istotny, gdyż kobiety, które przeszły raka piersi umierają często z powodu chorób układu krążenia.
      Zespół pracujący pod kierunkiem profesorów Tomasza Guzika i Tomasza Grodzickiego zauważył, że u kobiet, które przeszły chemioterapię przed zabiegiem mastektomii, widoczne są głębokie cechy dysfunkcji śródbłonka naczyniowego. Śródbłonek zaś jest kluczowym regulatorem zdrowia naczyń krwionośnych. Badania wykazały, że za uszkodzenie nabłonka odpowiada przede wszystkim docetaksel. Substancja ta, pozyskiwana z igły cisu pospolitego, jest jednym z głównym leków przeciwnowotworowych stosowanych w leczeniu raka piersi.
      Z artykułu opublikowanego na łamach Journal of Clinical Investigation dowiadujemy się, że w wyniku chemioterapii śródbłonek przestaje wytwarzać tlenek azotu, który oddziałuje na mięśnie gładkie naczyń krwionośnych, pełni rolę regulatora przepływu i ciśnienia krwi. W miejsce tlenku azotu wydzielany jest zaś nadmiar wody utlenionej. To zaś prowadzi do licznych patologicznych zmian w naczyniach, wynikiem których jest zahamowanie działania syntazy tlenku azotu, enzymu kluczowego dla produkcji tlenku azotu.
      Kluczowym elementem tej kaskady patologicznych zmian jest oksydaza NADPH Nox4. Oksydazy NADPH (NOX) to grupa enzymów, produkujących reaktywne formy tlenu. Nie od dzisiaj wiadomo, że mogą się one przyczyniać do uszkodzenia struktur komórkowych. NOX4 występuje przede wszystkim w korze nerek i komórkach śródbłonkowych. Przypuszcza się, że produkowany przez nią nadtlenek wodoru może bezpośrednio uszkadzać DNA jądrowy. Dlatego też od dawna oksydazy NADPH są obiecującym celem terapeutycznym w onkologii.
      Naukowcy z UJ wykazali, że inhibitory oksydaz naczyniowych oraz inhibitory wybranych cząsteczek sygnałowych mogą zapobiegać niekorzystnym zmianom w naczyniach krwionośnych. Dzieki ich badaniom pojawiła się więc nadzieja, że w przyszłości możliwe będzie opracowanie takich metod leczenia nowotworów piersi, które nie będą prowadziły do patologicznych zmian naczyń krwionośnych.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Rak piersi to najczęściej diagnozowany i jeden z najbardziej śmiercionośnych nowotworów na świecie. W 2020 roku zdiagnozowano go u 2,26 miliona osób, a choroba zabiła 685 000 ludzi. Badania przeprowadzone w Szwajcarii wykazały, że nowotwór ten najbardziej efektywnie rozprzestrzenia się w czasie snu. Odkrycie to może znacząco zmienić sposób diagnozy i leczenia raka piersi.
      Do metastazy, rozsiewania się nowotworu, dochodzi, gdy komórki odrywają się od guza pierwotnego, wędrują po organizmie i tworzą nowe guzy. Dotychczas zakładano, że metastaza to proces ciągły, więc podczas badań nad nowotworami nie przywiązywano uwagi do kwestii pory dnia, w której zachodzi. Teraz naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurich, Szpitala Uniwersyteckiego w Bazylei i Uniwersytetu w Bazylei zauważyli zaskakujące zjawisko. Komórki, które tworzą przerzuty w późnym stadium nowotworu pojawiają się głównie, gdy chory śpi.
      Gdy pacjent śpi, budzi się guz, mówi lider grupy badawczej, profesor Nicola Aceto. Podczas badań na 30 kobietach z rakiem piersi oraz modelach mysich naukowcy zauważyli, że podczas snu w organizmie pojawia się więcej krążących komórek nowotworowych. Ponadto komórki, które opuszczają guz w nocy dzielą się szybciej, a więc mają większy potencjał do tworzenia przerzutów od komórek, które odrywają się od guza za dnia. Nasze badania pokazują, że oddzielanie się komórek nowotworowych od guza pierwotnego jest kontrolowane przez hormony takie jak melatonina, które regulują rytm dobowy, dodaje Zoi Diamantopoulou.
      Naukowcy zauważyli też, zupełnie przypadkiem, że liczba krążących w organizmie komórek nowotworowych mocno zmienia się w ciągu doby. Widać to było po czasie pobrania próbek krwi do badań. Niektórzy z moich kolegów pracują wcześnie rano lub późnym wieczorem, czasem pobierali krew o niestandardowych godzinach, mówi Aceto. Naukowców zaskoczyło, że krew pobrana o różnych porach doby zawierała bardzo różną liczbą komórek nowotworowych. Innym zaskoczeniem była duża liczba komórek nowotworowych w jednostce krwi u myszy w porównaniu z ludźmi. Naukowców zaskoczyło to, gdyż myszy to stworzenia aktywne nocą, więc próbki pobierano u nich zwykle za dnia, gdy zwierzęta spały. Szwajcarzy już teraz radzą, by lekarze opiekującymi się pacjentami nowotworowymi, odnotowywali dokładny czas pobrania krwi do badań. Dopiero to może dać pełny obraz sytuacji.
      Teraz zespół Aceto zastanawia się, w jaki sposób odkrycie może pomóc w leczeniu nowotworów. Uczeni chcą sprawdzić, czy przerzutowanie innych nowotworów również zależy od pory dnia oraz czy już istniejące terapie przeciwnowotworowe mogą lepiej działać jeśli będą stosowane o różnych porach doby.
      Szczegóły badań zostały opisane na łamach Nature.

      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...