Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
Antylogik

Alternatywy dla YouTube, mediów społecznościowych i wyszukiwarek

Rekomendowane odpowiedzi

11 godzin temu, cyjanobakteria napisał:

Google optymalizuje wyniki wyszukania różnie w zależności od odbiorcy. Podobnie robi z reklamami. U mnie Wikipedia jest prawie zawsze na pierwszej stronie. Jak u kogoś wyświetla się na trzeciej, to trzeba się zastanowić dlaczego. Patrząc na radosną twórczość na forum, chyba wiem dlaczego. Jak węszysz spiski, to każde wyszukanie, które ci się nie podoba jest dowodem (confirmation bias).

Nie "kolego", to u ciebie jest bias. U mnie też zawsze wyskakuje wikipedia, ale nie w przypadku amantadyny. Z jakiego kraju sprawdziłeś hasło "amantadyna"? Gdzie mieszkasz trollu? Jestem na 100% pewny, że u nikogo w Polsce nie wyświetla wikipedia w tym wypadku na 1 stronie.

(Dla nie znających tematu - https://forum.kopalniawiedzy.pl/topic/42955-koronawirus-jako-wybawienie/page/17/?tab=comments#comment-170457)

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ty to w ogóle jesteś wielu rzeczy pewien, za czym na ogół nie idzie wiedza, co jest charakterystyczne dla ofiar efektu Dunninga-Krugera. Im mniej wiesz, tym bardziej jesteś pewien siebie. Właśnie na tym polega twój problem. Potocznie to ujmując, jesteś zbyt głupi w danym temacie, żeby widzieć, że jesteś głupi :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Temat alternatyw dla google wydaje mi się dużo bardziej skomplikowany niż social media, dlatego prawdopodobnie poświęcę im więcej czasu. Zacznijmy od google. W zależności od kraju i profilu odbiorcy kolejność wyświetlanych linków się zmienia. Jeżeli chcemy użyć google, ale nie chcemy mieć wyników profilowanych ani być śledzonym, możemy użyć Startpage. Co ważne, firma jest całkowicie niezależna od Google. Dlaczego więc wyniki są googlowskie? Wyjaśnia to https://sternaseo.pl/inne-wyszukiwarki-jak-wyglada-swiat-poza-google/

Cytat

Ciekawe jest to, że Startpage tak naprawdę wykorzystuje wyniki Google – płaci firmie z Mountain View za wykorzystywanie ich wyników wyszukiwania, usuwając przy okazji wszelkie trackery i inne elementy, które mogą odpowiadać za śledzenie użytkownika. Wybrali to rozwiązanie, bo jak sami piszą: „Nie możesz pokonać Google, jeśli chodzi o wyszukiwarkę online”.

Po prawej są stronie są ustawienia, które pozwalają np. filtrować odpowiednio wyszukiwania. Mamy do wyboru filtr regionu, region serwera itd.

Ostatnia sprawa to jej aktualność. Startpage promuje swój blog: https://www.startpage.com/privacy-please/. Widać, że ktoś o to wszystko dba, ciągle aktualizowane wiadomości z różnymi działami.

Podsumowując, Startpage zapewni bardziej obiektywne wyniki google.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wszyscy zdają sobie sprawę jak potężną organizacją jest Google. Holding przez nią kierowany, Alphabet, zarobił w samym 2020 ponad 150 mld zł na czysto. Dla porównania całkowity PKB Polski związany z działalnością telekomunikacyjno-radiowo-prasową (dział Informacja i komunikacja) jest szacowany przez GUS na poziomie 92 mld zł w 2020.

Ostatnie 1,5 roku - trwająca tzw. pandemia koronawirusa - pozwoliła mu zarobić jeszcze więcej. Oczywiście google nie jest tu wyjątkiem. Wielkim koncernom zależy na jak najdłużej trwającej koronaparanoi i lockdownach. Nic dziwnego, że promują one te treści właśnie, które podsycają strach i powagę sytuacji bez obiektywnej perspektywy. Jednocześnie wiele stron jest cenzurowanych, podobnie Youtube czy Szajsbook cenzuruje materiały niezgodne z odpowiednią wizją świata. Teraz już wiemy, że nie chodzi o żadną ideologię, ale po prostu o pieniądze. Dopiero gdy nie będą w stanie utrzymywać dalej tego stanu zagrożenia, wizja świata się zmieni. Nagle pojawi się refleksja i "bezstronna" retrospekcja. Youtube "nagle złagodnieje", zacznie się moda na krytykę "ekspertów" itd.

Ludzie są jak stado baranów, które nie dostrzega jak się nimi manipuluje. Ci giganci,  z których codziennie korzystają, nie działają za darmo. A tak się im wydaje -że to wszystko darmowe. Niektórzy myślą, że kosztem jest utrata prywatności. Ale przecież są różne narzędzia, choćby opisany wyżej Startpage, które blokują podglądaczy - to potencjalnie zagraża przychodom z reklam. Dlatego nie ma wątpliwości, że wyszukiwarka promuje te treści, które są dla niej przede wszystkim bezpieczne, a najlepiej jeszcze zyskowne. 

W tej układance oprócz ekonomii są jeszcze inne wymiary. Jednym z nich są różnice kulturowe, konwenanse czy choćby kwestie prawne.  To co w jednym kraju jest dozwolone, w innym może być zakazane, i to także może dotyczyć treści. W dużym uproszczeniu można powiedzieć, że świat dzieli się na świat zachodu i wschodu i przez ten pryzmat można widzieć podział na Amerykę i Rosję. To znaczy, że amerykańskie wyszukiwarki będą bardziej podobne pod względem treści niż rosyjskie. A z tego należy wysnuć wniosek, że jeśli w google czegoś szybko nie znajdziemy, to teoretycznie istnieje duże prawdopodobieństwo, że w innych amerykańskich search enginach też tego nie znajdziemy.

Jeżeli czegoś nie ma na 4-5 stronach na Google/Startpage, to zamiast się poddawać, możemy skorzystać z Yandex. Nie każdy wie, że firma oferuje analogiczną infrastrukturę co google - ma swoją przeglądarkę (Yandex Browser) i cały zestaw aplikacji - skrzynka pocztowa, translator, mapy Yandex, dysk Yandex itd. Ja np. mam włączone często dwie, trzy wyszukiwarki i jedna to Yandex Browser, na której strona domowa to Yandex search engine. Widać, że browser naśladuje minimalizm chrome, ale ja jakoś nie mogę się przyzwyczaić do braku górnego paska narzędzi, który mam w Firefox. Inny mankament browsera to język, który nie jest nastawiony na polskiego użytkownika. Wyskakują jakieś ruskie znaki, które browser podpowiada przetłumaczyć na ang. Generalnie widać, że jeszcze trochę usprawnień ich czeka.

Trzeba pamiętać, że Yandex to mrówka przy google. Ten pierwszy w 2020 miał 1,3 mld zł zysku netto, czyli google zarobił 115 razy więcej. Tym bardziej należy docenić liczbę dostarczanych aplikacji przez yandexa.

Nie testowałem jakoś szczególnie, ale co najmniej kilka stron yandex wyświetlił mi od razu, które google cenzurował albo nie indeksował.

Wiadomo, że Yandexowi nie można ufać w zakresie wiadomości w Rosji czy ruskich polityków. Jeśli nie mamy problemów ze służbami rosyjskimi, to spokojnie możemy używać ich aplikacji. Ja przez długie lata unikałem antywirusa - Kasperskiego, bo nie miałem do tego zaufania. Ale jak kolejny zachodni antywir mnie zawiódł (czytaj kolejna reinstalacja systemu), wk...m się i zainstalowałem kaspersky'ego (wersja darmowa). No i od tego czasu nie musiałem formatować dysku czy jakoś naprawiać. Nie wiem czy to przypadek, ale jak na razie jest najlepszy ze wszystkich, które używałem. Kilka razy zablokował strony i jakieś ataki. Ogólnie przekonałem się do ruskich programów i ich wyszukiwarka też wydaje się warta używania na drugim miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jedna uwaga:

16 godzin temu, Antylogik napisał:

Alphabet, zarobił w samym 2020 ponad 150 mld zł na czysto. Dla porównania całkowity PKB Polski związany z działalnością telekomunikacyjno-radiowo-prasową (dział Informacja i komunikacja) jest szacowany przez GUS na poziomie 92 mld zł w 2020.

Zysk netto to daleka droga od tego co reprezentuje PKB. PKB zawiera nie tylko amortyzację, ale też podatki (CIT, VAT, sales tax). Znacznie bardziej poprawnym miernikiem porównawczym jest EBTDA, czyli zysk operacyjny przed odliczeniem podatków i amortyzacji. Można zapisać:

EBDTA = EBITDA + Net Interest Income.

Wg yahoo finance EBITDA dla Alphabet wynosi na 2020 56 mld usd, czyli ok. 213 mld zł.

Czyli już dostajemy 2,3 razy większą kwotę niż PKB firm działających w zbliżonych sektorach. Ale to jeszcze nie wszystko. PKB zawiera podatek VAT, a w USA podatek od sprzedaży. Jeżeli ten ostatni wyniósłby 15%, to należy go dodać. Jednak w przeciwieństwie do VAT, nie dodaje się go od kwoty netto, tylko odejmuje od kwoty brutto. To znaczy x*(1-0,15) = 213 , gdzie x to wartość brutto. Stąd x równa się ok. 250 mld. W sumie więc dochód samego Google jest prawie 3 razy większy niż suma dochodów wszystkich firm w Polsce w sektorze Informacja i komunikacja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 godziny temu, Antylogik napisał:

czyli zysk operacyjny przed odliczeniem podatków i amortyzacji.

Nie wiem co tam dokładnie liczysz i po co (poważnie nie wiem bo nie czytałem), ale przewinąłem i rzuciło mi się to w oczy.
Dlaczego nie uwzględniasz amortyzacji? Równie dobrze mógłbyś nie uwzględniać pozostałych kosztów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
Godzinę temu, Afordancja napisał:

Dlaczego nie uwzględniasz amortyzacji?

Po to żeby porównać z PKB, przecież napisałem:

3 godziny temu, Antylogik napisał:

PKB zawiera nie tylko amortyzację, ale też podatki (CIT, VAT, sales tax)

 

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Edit

Dobra, łapię o co Ci chodzi. No Google to wielka firma ;)

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
22 minuty temu, Afordancja napisał:

wynika to tylko z tego aby właśnie wielki jednorazowy koszt nie zniekształcił wyniku finansowego.

Ale zniekształca dochód bieżący. Amortyzacja ma wpływ na przyszłe przepływy pieniężne, ale nie na bieżące. Odejmując amortyzację, dyskontujemy niejako przyszłą wartość danego aktywa. Przykładowo ten samochód - amortyzujemy go, bo się zużywa, tak że po wielu latach trzeba będzie go oddać na złom. Wtedy trzeba będzie kupić nowy samochód i wtedy rzeczywiście nastąpi wydatek. Ten wydatek z przyszłości jest jakby zdyskontowany już teraz w amortyzacji. Ale przecież dopóki tego nie robimy teraz, to ciągle stary samochód używamy, a więc nie tracimy żadnych pieniędzy na nowe zakupy. Wszelkie naprawy to jest już dodatkowy koszt, który jest normalnie uwzględniony jako zwykły koszt, wydatek pieniężny, więc nie ma wiele wspólnego z amortyzacją. Dlatego odjęcie amortyzacji ma jedynie sens ekonomiczny, a nie finansowy dla celów bieżących.

Dlatego PKB prawidłowo zawiera koszt amortyzacji (nie odejmuje go), bo ma pokazać dochody do rozdysponowania w danym roku, a nie gdzieś za 10 czy 20 lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
4 minuty temu, Antylogik napisał:

rzykładowo ten samochód - amortyzujemy go, bo się zużywa, tak że po wielu latach trzeba będzie go oddać na złom. Wtedy trzeba będzie kupić nowy samochód i wtedy rzeczywiście nastąpi wydatek. Ten wydatek z przyszłości jest jakby zdyskontowany już teraz w amortyzacji. Ale przecież dopóki tego nie robimy teraz, to ciągle stary samochód używamy, a więc nie tracimy żadnych pieniędzy na nowe zakupy.

(Mówię teraz jak to wygląda w firmach) No tak średnio bym powiedział. Na samochód już wydaliśmy pieniądze w przeszłości i ich (kosztów) nigdzie nie zaksięgowaliśmy tego wydatku.
W ogóle łączenie przepływów pieniądza z kosztami firmy to trochę nieporozumienie, to trochę dwa różne światy. Amortyzacja to koszt z przeszłości rozłożony w czasie nic więcej.
A pieniądze już "straciliśmy".

No ale to nie zmienia ogólnie faktu, że Alphabet to olbrzymia firma, w ogóle już dawno wielkie korpo można porównywać z krajami jeśłi chodzi o przychody czy dochody.
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
6 minut temu, Afordancja napisał:

No tak średnio bym powiedział. Na samochód już wydaliśmy pieniądze w przeszłości i ich (kosztów) nigdzie nie zaksięgowaliśmy tego wydatku.

Tak, to jest standardowe podejście, bardziej księgowe niż finansowe. Np. taki poradnik księgowego mówi, że:

Cytat

Czyli do końca 2017 r. można było uznać za koszt uzyskania przychodów odpisy amortyzacyjne, które dokonywane były od składników majątku nabytych w drodze spadku lub darowizny, jeżeli spełniały one określone w ustawie warunki.

Czyli mimo że nie było wydatku na aktywo, dokonywano odpisów amortyzacyjnych.

20 minut temu, Afordancja napisał:

W ogóle łączenie przepływów pieniądza z kosztami firmy to trochę nieporozumienie, to trochę dwa różne światy. Amortyzacja to koszt z przeszłości rozłożony w czasie nic więcej.

Powyższy przykład z poradnika zaprzecza takiemu stanowisku.

22 minuty temu, Afordancja napisał:

A pieniądze już "straciliśmy".

Nawet przy takim standardowym (prawidłowym zresztą) podejściu, to "straciliśmy" w pewnej przeszłości. Jeżeli samochód był kupiony w poprzednich latach, to nie ma żadnego wydatku w danym roku A PKB pokazuje dochody na dany rok, czyli nieważna jest przeszłość.

Powiedzmy jednak, że spłacamy kredyt za te aktywa. Ponieważ rata kapitałowa nie jest kosztem tylko obniżeniem zobowiązań, to będzie jakby odpowiadać tej amortyzacji. Wtedy wydawałoby się, że może rzeczywiście powinniśmy odjąć amortyzację, aby uzyskać prawidłowy obraz. Jednak nie uwzględnia się przy tym faktu, że to nie jest żaden koszt, tylko zwyczajny zwrot pożyczki - nie wynika z żadnej produkcji.

Więc jakby nie patrzeć, to amortyzacja nie będzie prawidłowo odzwierciedlać bieżącego dochodu przedsiębiorstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
17 minut temu, Antylogik napisał:

Tak, to jest standardowe podejście, bardziej księgowe niż finansowe.

Tak. Może dlatego, że pracowałem w księgowości ;) . No i taka księgowośc jest stosowna w firmach.
 

18 minut temu, Antylogik napisał:

Czyli mimo że nie było wydatku na aktywo, dokonywano odpisów amortyzacyjnych.

Tak, jasne, jednak traktowałbym to jako wyjątek, a nie standard.


 

 

19 minut temu, Antylogik napisał:

Jeżeli samochód był kupiony w poprzednich latach, to nie ma żadnego wydatku w danym roku A PKB pokazuje dochody na dany rok, czyli nieważna jest przeszłość.

Jasne, dlatego też porównywanie PKB z dochodami firmy nie jest też tak dokładne (z resztą PKB to też nie jest jakaś tam mega miara)

 

21 minut temu, Antylogik napisał:

Powiedzmy jednak, że spłacamy kredyt za te aktywa. Ponieważ rata kapitałowa nie jest kosztem tylko obniżeniem zobowiązań, to będzie jakby odpowiadać tej amortyzacji. Wtedy wydawałoby się, że może rzeczywiście powinniśmy odjąć amortyzację, aby uzyskać prawidłowy obraz. Jednak nie uwzględnia się przy tym faktu, że to nie jest żaden koszt, tylko zwyczajny zwrot pożyczki - nie wynika z żadnej produkcji.

hm... myślę, że uprawiamy teraz trochę sztukę dla sztuki. A wniosek już dawno postawiłeś, a czy się pomylisz w tę czy w tę nie zmienia to ogólnego obrazu sytuacji.

W ogóle bym się nie wkręcał, bo potem przejdziesz do poziomu czym jest koszt uzyskania przychodów, i że są koszty które wcale takimi nie są itd. itd. ;)

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
16 minut temu, Afordancja napisał:

Tak, jasne, jednak traktowałbym to jako wyjątek, a nie standard.

Tylko że aby ten wyjątek uzasadnić jakoś logicznie czy ekonomicznie, to jedynym wyjściem jest uznanie, że amortyzacja jest możliwa, mimo braku wydatku, bo uwzględnia przyszłość. Istotne jest, że amortyzacja taka ma być dokonywana od wartości rynkowej w dniu nabycia:

Cytat

Dla obdarowanego otrzymana darowizna rzeczy lub praw majątkowych stanowi natomiast przychód z działalności gospodarczej (art. 14 ust. 2 pkt 8 ustawy o PIT; art. 12 ust. 1 pkt 2 ustawy o CIT). Wartość nieodpłatnie otrzymanych rzeczy lub praw określana jest w oparciu o ceny rynkowe stosowane w obrocie rzeczami lub prawami tego samego rodzaju i gatunku, z uwzględnieniem w szczególności ich stanu i stopnia zużycia oraz czasu i miejsca ich uzyskania. Za wartość początkową otrzymanych w drodze darowizny środków trwałych oraz wartości niematerialnych i prawnych, od której obdarowany będzie dokonywał podatkowych odpisów amortyzacyjnych, uważa się wartość rynkową z dnia ich nabycia, chyba że umowa darowizny (umowa o nieodpłatnym przekazaniu) określa tę wartość w niższej wysokości (art. 22g ust. 1 pkt 3 ustawy o PIT; art. 16g ust. 1 pkt 3 ustawy o CIT).

https://podatki.gazetaprawna.pl/artykuly/1117581,darowizna-nieodplatnych-skladnikow-aktywow.html

Wyjaśnienie jakie przyszło mi do głowy byłoby następujące. Osoba A dostaje w spadku lub darowiźnie np. samochód. Amortyzuje go od wartości rynkowej np. przez 10 lat i po tym czasie, idzie na złom. Kupuje nowy pojazd o wartości (realnej) poprzedniego, co jest możliwe m.in. dzięki pierwszemu pojazdowi, który generował dochody. Suma zdyskontowanych dochodów stanowi wartość rynkową, a przecież to od wartości rynkowej miały być dokonywane odpisy amortyzacyjne. Nowy pojazd stanowi więc odnowioną wersję starego pojazdu. Standardowo teraz powinno być tak, że wydatek idzie w rozliczenia międzyokresowe kosztów i samochód dalej być amortyzowany w kolejnych latach. Chociaż formalnie tak będzie, to przecież wydatek odpowiadał kosztom za poprzedniej amortyzacji (starego pojazdu). Czyli nie ma rozliczenia, bo wszystko się rozliczyło. Są dwa sposoby na rozwiązanie problemu:

(a) osoba A kończy działalność albo umiera i przekazuje osobie B w formie darowizny albo spadku nowy samochód. W ten sposób "spłaca dług" postaci darowizny. Cały proces zaczyna się od początku. Osoba B amortyzuje pojazd nie mając wydatku, bo... w przyszłości odda go za darmo osobie C i w ten sposób "zapłaci" za drugi pojazd;

(b) nowy samochód amortyzuje się w taki sam sposób jak stary, tj. odpisy dotyczą jego zużycia, ale wydatek następuje w przyszłości (darowizna lub zakup nowego), a nie przeszłości, jak to standardowo ma miejsce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
52 minuty temu, Antylogik napisał:

Tylko że aby ten wyjątek uzasadnić jakoś logicznie czy ekonomicznie, to jedynym wyjściem jest uznanie, że amortyzacja jest możliwa, mimo braku wydatku, bo uwzględnia przyszłość. Istotne jest, że amortyzacja taka ma być dokonywana od wartości rynkowej w dniu nabycia:

Myślę, że skupianie się na wyjątku nie ma sensu, nie wiem jakie jest uzasadnienie logiczne, ale na pewno nie dotyczy przyszłości. W przyszłości to nie musi kupować, może wziąć np. w leasing.

Co do intencji ustawodawcy, wiele mówi ostatni przykład z tego https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-amortyzacja-darowanego-srodka-trwalego-czy-stanowi-koszt-firmowy  linku. Sprawa wydaje się dość prosta i oczywista.

Edit
Tak swoją drogą międzyokresowe rozliczenie kosztów dotyczy trochę innej tematyki, niby podobne, ale jednak nie.

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
9 godzin temu, Afordancja napisał:

Tak swoją drogą międzyokresowe rozliczenie kosztów dotyczy trochę innej tematyki, niby podobne, ale jednak nie

Dobrze mówisz. Nie rozliczenia, tylko środki trwałe.

9 godzin temu, Afordancja napisał:

Sprawa wydaje się dość prosta i oczywista.

Nie zgodzę się. Dużo lepszy przykład, ze szczegółowym rozpisaniem na konta zawiera https://ksiegowosc.infor.pl/poradniki/1389,Rachunkowosc-zwiazana-z-zakupem-i-eksploatacja-samochodu.html - Tabela 11:

Treść operacji / Księgowanie

Nieodpłatnie otrzymany samochód - środek trwały / (1) Środki trwałe <-> Międzyokresowe rozliczenia przychodów (1)

Naliczanie amortyzacji / (2) Amortyzacja <-> Odpisy umorzeniowe (2)

Sukcesywne odpisywanie samochodu do pozostałych przychodów operacyjnych / (3) Międzyokresowe rozliczenia przychodów <-> Pozostałe przychody operacyjne (3)

 

W Tabeli 11 jest błąd w 3 pozycji - powinny być międzyokresowe rozliczenia przychodów, a są międzyokresowe rozliczenia kosztów. Jednak w samej idei pokazano, że darowizna staje się przychodem. A z tego przychodu można będzie w przyszłości zakupić nowy samochód - o tej samej wartości początkowej. Z ekonomicznego punktu widzenia odpowiada to dokładnie temu co napisałem na samym początku:

Cytat

Odejmując amortyzację, dyskontujemy niejako przyszłą wartość danego aktywa. Przykładowo ten samochód - amortyzujemy go, bo się zużywa, tak że po wielu latach trzeba będzie go oddać na złom. Wtedy trzeba będzie kupić nowy samochód i wtedy rzeczywiście nastąpi wydatek. Ten wydatek z przyszłości jest jakby zdyskontowany już teraz w amortyzacji.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
23 godziny temu, Afordancja napisał:

Amortyzacja to koszt z przeszłości rozłożony w czasie nic więcej.

Nie, amortyzacja to koszt związany z utratą wartości mienia firmowego z powodu zużycia. Firma może dostać jakieś rzeczy w drodze wymiany barterowej, i trzeba je zaksięgować jako przychód o określonej wartości. W miarę zużywania się będą generować koszt.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
11 godzin temu, peceed napisał:

Nie, amortyzacja to koszt związany z utratą wartości mienia firmowego z powodu zużycia. Firma może dostać jakieś rzeczy w drodze wymiany barterowej, i trzeba je zaksięgować jako przychód o określonej wartości. W miarę zużywania się będą generować koszt.

Tak, to też, patrzę jak wyżej napisałem z punktu widzenia księgowości(link wyżej dałem). Barter to nic innego jak kupno i sprzedaż, czyli przychód i koszt.
Wystarczy podejść od drugiej strony, nie wiem jak teraz (już nie siedzę w księgowości) była często określana kwota od której mamy amortyzować teraz to chyba 10 k zł.

Dlaczego tak? Dlaczego przy tym barterze nie można od razu wrzucić w koszty (do 10 k można) a no właśnie aby nie zachwiać wynikiem finansowym.
Amortyzują się także wartości niematerialne i prawne które wcale nie muszą jakoś tam faktycznie tracić na wartości, ba nawet nieruchomości mogą być więcej warte. Bo tak de facto nie chodzi o jakąś tam wartość a o koszty.

[edit]
Swoją drogą przypomniała  mi się historia w pewnej spółdzielni gdzie budynki były zamortyzowane w całości, też gość naczytał się o utracie wartości mienia i na noże poszło z księgowością, bo "jak to, nasze budynki są bez wartości? ukrywają przed na mi majątek" itd. itd. Budynki oczywiście miały swoją wartość, nawet większą niż zostały zamortyzowane w sumie.

[edit 2]
 

Cytat

 a) 24 miesiące - gdy ich wartość początkowa nie przekracza 25.000 zł,

   b) 36 miesięcy - gdy ich wartość początkowa jest wyższa od 25.000 zł i nie przekracza 50.000 zł,

   c) 60 miesięcy - w pozostałych przypadkach;

Zobacz więcej: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-dziesiecioprocentowa-stawka-amortyzacyjna-dla-nieruchomosci

To okresy amortyzacji, dla środków trwałych z grupy 3–6,, i zauważ, że okresy amortyzacji zależą od kwoty. Czyżby założono, że droższe rzeczy zużywają się dłużej? Niby jest w tym jakaś logika, chyba że dotyczy to licencji oprogramowania które chyba ma do 24 miesięcy (mogę się mylić bo jak pisałem już nie siedzę w księgowości), jednak nie do końca, bo docelowo chodzi o koszty i ich rozłożenie w czasie, a nie faktyczne zużycie jakichś środków trwałych.
W księgowości zawsze chodzi o koszty i przychody ;) a raczej o podatki ;) 

Tutaj też ciekawostka
 

Cytat

Dla przedsiębiorcy, który przewiduje, że w przyszłym roku poniesie stratę, korzystne może być obniżenie stawek amortyzacyjnych. Nie zawsze jednak takie rozwiązanie będzie możliwe.

Można obniżyć tylko podstawową stawkę amortyzacyjną określoną w Wykazie stawek amortyzacyjnych (art. 22i ust. 5 updof i art. 16i ust. 5 updop). Nie ma więc możliwości obniżenia stawki amortyzacyjnej ustalonej indywidualnie na podstawie art. 22j updof i art. 16j updop.

To gdy ponosimy stratę, inaczej tracą na wartości, z powodu zużycia mienia? Nie, znów chodzi o koszty :) (podatki)
 

Podsumowując
Tak na prawdę amortyzacja nie ma nic(oczywiście z tym "nic" przesadzam) wspólnego z prawdziwą wartością mienia i jego zużywaniem, bo wartość tego mienia leci swoją drogą, chodzi o koszt, koszt który wrzucony jednorazowo (bo chodzi o wartość, bo jak kupi się to samo za 9k to już leci w koszty od razu, a za 11k już nie) mógłby zniekształcić wynik i amortyzacja jest akurat korzystna dla firmy, bo w jednym roku mieli by stratę a potem już zyski i bez amortyzacji mogliby zapłacić większe podatki. Już pomijam manipulację tą wartością.

Nawiązując do barteru, tak jak napisałem, barter to równoczesna sprzedaż i kupno.(Bez użycia pieniądza), i w przychód tak na prawdę dajesz to co sprzedałeś(oddałeś) a nie to co otrzymałeś, a to co dostałeś gdyby było tanie, wrzucasz w koszt, gdy jednak nie jest tanie, musisz ten koszt rozłożyć w czasie.

Edytowane przez Afordancja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dyskusja trochę nie na temat, ale trzy rzeczy należy zdementować:

1 godzinę temu, Afordancja napisał:

To okresy amortyzacji, dla środków trwałych z grupy 3–6,, i zauważ, że okresy amortyzacji zależą od kwoty. Czyżby założono, że droższe rzeczy zużywają się dłużej? Niby jest w tym jakaś logika, chyba że dotyczy to licencji oprogramowania które chyba ma do 24 miesięcy (mogę się mylić bo jak pisałem już nie siedzę w księgowości), jednak nie do końca, bo docelowo chodzi o koszty i ich rozłożenie w czasie, a nie faktyczne zużycie jakichś środków trwałych.

 

1 godzinę temu, Afordancja napisał:

Tak na prawdę amortyzacja nie ma nic(oczywiście z tym "nic" przesadzam) wspólnego z prawdziwą wartością mienia i jego zużywaniem, bo wartość tego mienia leci swoją drogą, chodzi o koszt, koszt który wrzucony jednorazowo (bo chodzi o wartość, bo jak kupi się to samo za 9k to już leci w koszty od razu, a za 11k już nie) mógłby zniekształcić wynik i amortyzacja jest akurat korzystna dla firmy, bo w jednym roku mieli by stratę a potem już zyski i bez amortyzacji mogliby zapłacić większe podatki.

Po pierwsze to nie jest tak, że poniżej 10 tys zł nie można amortyzować - można, jeśli się chce. Po prostu nie jest to wymagane przez ustawę. Jedynym warunkiem amortyzacji jest okres używania środka trwałego: musi być powyżej 12 m-cy. 

Systematycznie zapisałbym to w ten sposób:

(1) jeśli ktoś chce amortyzować, to może to robić pod warunkiem, że będzie używał środek przez ponad 12 m-cy;

(2) jeśli ktoś nie chce amortyzować, to musi to robić pod warunkiem, że będzie używał środek przez ponad 12 mcy oraz wartość początkowa tego środka wynosi ponad 10 tys zł.

Po drugie warunek 10 tys nie wynika z założenia, że droższe będzie dłużej używane - zestaw sztućcy będziemy używać przez wiele lat. Po prostu są to tak małe kwoty, że nie opłaca się komplikować księgowo tego (de facto wynika to wprost z zasady istotności - jedenj z kilku podstawowych zasad w księgowości) - dla podatnika to łatwiej nie tylko dlatego, że nie martwi się o takie bzdury, ale też dlatego że może od razu wszystko wrzucić w koszt. Oczywiście sprawa się komplikuje, gdy jest dużo takich zestawów sztućcy jak w restauracji, ale to już osobny temat.

Po trzecie nie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że to nie ma wiele wspólnego z faktyczną wartością i zużywaniem. Amortyzacja sensu stricto wynika wprost z zasady współmierności kosztów i przychodów. Dobrym przykładem wydaje się komputer. Co roku coraz wolniej pracuje, bo jego układy się zużywają. Teoretycznie więc będziemy pracować na nim coraz wolniej, a tym samym wolniej wytwarzać produkcję. Amortyzuje się go standardowo w 5 lat i to mniej więcej odpowiada rzeczywistemu zużyciu.

W tym miejscu rodzi się naturalne pytanie: skoro tak, to jaki sens ma amortyzacja sztućcy w 1, 2 czy 3 lata, skoro będą używane z 10-15 lat? Odpowiedź jest trywialna: owszem, teoretycznie powinny być amortyzowane przez 10-15 lat, tyle ile będą używane w firmie. Ale w praktyce się tego nie robi, bo to nie wpływa na wynik fin (zasada istotności). 

Jednak im większa wartość, większy koszt środka, tym bardziej istotność jest spełniona i wtedy należy zastosować drugą zasadę, czyli współmierności kosztów do przychodów. Utrata potencjalnej produkcji, jaka mogłaby zostać osiągnięta przy użyciu nowo zakupionego środka, stanowi koszt zużycia - to koszt alternatywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aa no tak, nie skupiłem się na detalach(które de facto nie są istotne dla tematu na który odpowiadałem), przyznaję rację.
 

9 minut temu, Antylogik napisał:

Po drugie warunek 10 tys nie wynika z założenia, że droższe będzie dłużej używane - zestaw sztućcy będziemy używać przez wiele lat.

Wiem, o tym właśnie mówię.
 

10 minut temu, Antylogik napisał:

Po trzecie nie można się zgodzić ze stwierdzeniem, że to nie ma wiele wspólnego z faktyczną wartością i zużywaniem. Amortyzacja sensu stricto wynika wprost z zasady współmierności kosztów i przychodów. Dobrym przykładem wydaje się komputer.


ehh, oczywiście, (dlatego mój dopisek w nawiasie) i dawałem przykład nieruchomości, nawiązywałem do wartości.

 

12 minut temu, Antylogik napisał:

W tym miejscu rodzi się naturalne pytanie: skoro tak, to jaki sens ma amortyzacja sztućcy w 1, 2 czy 3 lata, skoro będą używane z 10-15 lat? Odpowiedź jest trywialna: owszem, teoretycznie powinny być amortyzowane przez 10-15 lat, tyle ile będą używane w firmie. Ale w praktyce się tego nie robi, bo to nie wpływa na wynik fin (zasada istotności). 

hm..w zasadzie piszesz to samo co właśnie przekazywałem.


ok, w zasadzie nie mam do czego się odnieść bo potwierdzasz o czym piszę cały czas :)
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zerkam w tytuł wątku. Ok. 
Patrzę na ostatnie posty: jakiś kurs księgowości :) odnośnie amortyzacji sztućcy :)
Amortyzacja jest po to żeby przy podatku dochodowym zmniejszyć dochód.
Sztuczny twór dla sztucznego i bardzo szkodliwego podatku żeby trochę zmniejszyć jego szkodliwość.
Ze wszystkich podatków bowiem dochodowe są najgorsze gdyż wymagają pernamentnej inwigilacji zarówno przedsiębiorców jak i pracowników, do tego zazwyczaj są dość skomplikowane w obliczaniu - co oczywiście jest zaletą wielką dla księgowych i polityków gdy przeważająca większość ludzi nie jest w stanie policzyć sobie podatku (w głowie chyba nikt) nawet z pomocą kalkulatora.

Edytowane przez thikim

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 13.09.2021 o 13:58, thikim napisał:

Amortyzacja jest po to żeby przy podatku dochodowym zmniejszyć dochód.
Sztuczny twór dla sztucznego i bardzo szkodliwego podatku żeby trochę zmniejszyć jego szkodliwość.

Raczej chodzi o to, aby uśrednić dochód w czasie. Przedsiębiorca po wielkiej stracie w wyniku inwestycji musiałby od razu wykazywać wielkie zyski.
Takie uśrednianie jest konieczne aby wielkie podmioty nie miały przewagi nad małymi.

Edytowane przez peceed

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
14 godzin temu, peceed napisał:

Raczej chodzi o to, aby uśrednić dochód w czasie.

Bzdura. Nie wprowadzaj ludzi w błąd.

14 godzin temu, peceed napisał:

Przedsiębiorca po wielkiej stracie w wyniku inwestycji musiałby od razu wykazywać wielkie zyski.

I co z tego. Tak się dzieje bardzo często, gdy są jednorazowe wyniki.

14 godzin temu, peceed napisał:

Takie uśrednianie jest konieczne aby wielkie podmioty nie miały przewagi nad małymi.

Bzdura. Nie wprowadzaj ludzi w błąd.

Ciężko zrozumieć, że amortyzacja to po prostu koszt jakiegoś aktywa rozłożony w czasie? Tu była jedynie ciekawa dyskusja, czy ten wydatek już wystąpił czy dopiero wystąpi. Standardowo wystąpił, gdy jest kupno. I jest to najłatwiejsze dla laików do zrozumienia - skoro coś jest kupione, to jest to koszt. Ale zaraz po zakupie nie staje się kosztem, jeśli będzie używane przez wiele lat. Powinny mu towarzyszyć przychody, które przecież jakoś powinny powstać dzięki temu kosztowi-inwestycji. Nie inwestuje się w coś, co nie przynosi dochodu. Ale te przychody nie powstają od razu, powstają stopniowo, w miarę używania nowego aktywa. Dlatego taki inwestor, np. bank żeby udzielić kredytu, musi mieć pełen obraz wpływów i wydatków - to znaczy musi mieć pokazaną strukturę ekonomiczną dochodów. Dlatego obok rachunku cash flow zawsze musi być jeszcze rachunek wyników fin.

Nie ma to żadnego związku z wielkością firmy. Takie bzdury można opowiadać, jak się nie ma pojęcia o temacie.

 

W dniu 12.09.2021 o 00:34, Antylogik napisał:

Wyjaśnienie jakie przyszło mi do głowy byłoby następujące. Osoba A dostaje w spadku lub darowiźnie np. samochód. Amortyzuje go od wartości rynkowej np. przez 10 lat i po tym czasie, idzie na złom. Kupuje nowy pojazd o wartości (realnej) poprzedniego, co jest możliwe m.in. dzięki pierwszemu pojazdowi, który generował dochody.

Po przeanalizowaniu tematu darowizny i spadków, dochodzę do wniosku, że wydatku w ogóle nie będzie. Amortyzować będziemy samochód używany, a więc ewentualny wydatek powinien być z nim związany. Jeżeli go nie ma, to... po prostu go nie ma. Darowizna / spadek muszą być traktowane jak przychód nadzwyczajny, czyli w wypadku zrządzenia losu. Ten przychód nadzwyczajny będzie stopniowo rozliczany w czasie, w postaci pozostałych przychodów operacyjnych. Amortyzacja będzie jakby redukować ten przychód z rachunku wyników. Dla przypomnienia 12 września pokazałem schemat księgowania:
 

Cytat

 

Treść operacji / Księgowanie

Nieodpłatnie otrzymany samochód - środek trwały / (1) Środki trwałe <-> Międzyokresowe rozliczenia przychodów (1)

Naliczanie amortyzacji / (2) Amortyzacja <-> Odpisy umorzeniowe (2)

Sukcesywne odpisywanie samochodu do pozostałych przychodów operacyjnych / (3) Międzyokresowe rozliczenia przychodów <-> Pozostałe przychody operacyjne (3)

 

Należy przypuszczać, że pozostałe przychody oper. będą równe amortyzacji w każdym okresie. Spowoduje to, że całkowity efekt bezpośrednio będzie zerowy, czyli nie pomniejszy wcale podatku dochodowego. I tak powinno być, bo mamy to znikąd, więc bezpośrednie pomniejszanie podatku nie powinno mieć miejsca. Powstanie jednak efekt pośredni: aktywo generuje przychody (samochód dostarcza towary itp.) i w tym sensie zysk netto będzie powiększony jakby o ten przychód nadzwyczajny - ale oczywiście rozłożone będzie to w czasie.

Normalnie przy zakupie aktywów czegoś takiego nie ma, tzn. nie powstają przychody, tylko koszt w postaci amortyzacji jako rozliczenie wcześniejszego wydatku. A to prowadzi do tego, że podatek dochodowy rzeczywiście zostaje pomniejszony o ten wydatek, tzn. amortyzację. Pośredni wpływ oczywiście będzie taki sam jak przy tamtym, ale bezpośrednio tamto nie ma żadnego wpływu na podatek doch, a to ma.

W sumie więc błędnie analizowałem wcześniej darowiznę, spadek. Ale jednocześnie jest to dobry przykład ilustrujący różnicę między kosztem amortyzacji a wydatkiem - tego ostatniego w ogóle może nie być. Generalnie wydatki powinny być traktowane niezależnie od kosztów, a tym samym faktycznie w teorii mogą być płacone dopiero na końcu, jak wcześniej sądziłem. Można sobie przecież skonstruować odpowiedni instrument kapitałowy, jak obligacja czy leasing. Wiadomo np., że w leasingu finansowym amortyzującym nie jest właściciel (leasingodawca), ale używający (leasingobiorca), który płaci w kolejnych okresach raty leasingowe i tym samym stopniowo spłaca dług: https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-leasing-finansowy-samochodu-rozliczenie-podatkowe 

Edytowane przez Antylogik

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 10.09.2021 o 23:55, Antylogik napisał:

Jeżeli czegoś nie ma na 4-5 stronach na Google/Startpage, to zamiast się poddawać, możemy skorzystać z Yandex. Nie każdy wie, że firma oferuje analogiczną infrastrukturę co google - ma swoją przeglądarkę (Yandex Browser) i cały zestaw aplikacji - skrzynka pocztowa, translator, mapy Yandex, dysk Yandex itd.

Wszyscy cywilizowani ludzie zgodzą się, że agresywny napad Rosji na Ukrainę, musi się spotkać z ostracyzmem ruskich firm. Tak się dokładne stało z akcjami Yandexa, który jest notowany w różnych giełdach świata. W Londynie:

https://stooq.pl/q/?s=0edm.uk

Zwróćmy uwagę, że w momencie gdy polecałem tę wyszukiwarkę, osiągała ona szczyty cenowe. Jednakże w Londynie jest krótko, bo od 2020, ale ma też oddziały w USA - jest notowana na NASDAQ od 2011:

https://stooq.pl/q/?s=yndx.us

Już 25.02.2022 akcje na nowojorskiej giełdzie zostały zawieszone, stąd spadek nie wydaje się jeszcze taki tragiczny. Dziś kurs spokojnie byłyby poniżej 10. 

Przykład Yandex dowodzi, że nie warto kupować akcji z nadwyżkowym ryzykiem politycznym. Jest oczywista przestroga dla naszej giełdy.

Wracając do wyboru alternatywy wyszukiwarek w stosunku do google, niektóry korzystają z duckduckgo, inni z bing (jest też mniej znany qwant, ale z tego co zaobserwowałem to bazuje na bingu). Pierwsza jest fatalna dla polskiego użytkownika, druga lepsza, ale niewiele różniąca się od głównego konkurenta (choć w sprawach technologicznych może nawet lepsza). Nowym sposobem coraz częściej stosowanym, jest tzw. meta-wyszukiwarka. Przykładem jest searx:

https://searx.space/#

Przeciętny użytkownik internetu nie będzie nią zainteresowany, bo wydaje się skomplikowana i wymaga zaznajomienia z tematem. Ma też ogrom opcji i funkcji, w tym programistycznych. Patrząc na tą stronę od razu widać, że jest free - naszpikowana specjalistycznymi informacjami, napisana przez programistów bez jakichkolwiek prostych wyjaśnień dla laika, który żeby cokolwiek z tego zrozumieć, musi przebrnąć przez wiele podstron albo poszukać na innych stronach pomocy. Żeby od początku zrozumieć o co tu chodzi, powinniśmy zacząć od dokumentacji. Zaczyna się od wstępnego opisu:

Cytat

SearXNG is a free internet metasearch engine which aggregates results from more than 70 search services. Users are neither tracked nor profiled. Additionally, SearXNG can be used over Tor for online anonymity.

Czyli mamy do czynienia nie tylko z meta-wyszukiwarką, ale też wyszukiwarką, która nie pobiera informacji o użytkownikach. Dodatkowo umożliwia używania sieci Tor. (Żeby jeszcze bardziej wszystko zamotać, wprowadzili SearXNG jako gałąź SearX).

Oczywiście nigdzie nie dostaniemy choćby wyjaśnienia, czym jest tzw. instancja. Tak jakby to było takie oczywiste. Okazuje się, że trzeba to rozumieć dosłownie, jako przykład tak jak w angielskim, for instance - dla przykładu. Szerzej, w IT oznacza konkretny obiekt zawarty w pewnej klasie. Mój pies to instancja, a wszystkie psy to klasa (więcej o instancji w IT tutaj).

Na początek więc mamy klasę w postaci publicznych meta-wyszukiwarek. Na ten moment jest 85 instancji - przykładów meta-wyszukiwarek. Którą wybrać? Patrzymy na parametry - generalnie na samym początku są najlepsze, im niżej, tym gorsze. Są to po kolei:

TLS grade (Transport Layer Security)

Cytat

Transport Layer Security (TLS) and Datagram Transport Layer Security (DTLS) are widely used to protect data exchanged over application protocols such as HTTP, SMTP, IMAP, POP, SIP, and XMPP.

Cytat

 

Rank goes from "A+" (perfect) to "F" (very weak).
"M" means your certificate and your hostname mismatch.
"T" means your certificate is not issued by a valid root certificate authority.

 

CSP grade (Content Security Policy)

Cytat

Content Security Policy (CSP) is an added layer of security that helps to detect and mitigate certain types of attacks, including Cross-Site Scripting (XSS) and data injection attacks. These attacks are used for everything from data theft, to site defacement, to malware distribution.

https://developer.mozilla.org/en-US/docs/Web/HTTP/CSP

Poza różnymi parametrami bezpieczeństwa, jest także szybkość (Response time , Displayed time) oraz kraj, z którego pochodzą informacje.  

Przykład 1:

Wybieramy https://searx.be/

Wpisujemy "rosja". Dostajemy okno z wyborem typu informacji, jak w google, ale więcej -> wybieramy Wiadomości. Widzimy, że są informacje z google news, bing news, 

Przykład 2:

Wybieramy https://searx.be/ . Wpisujemy "antylogik". Pokazują się ang. hasła, obok jest język -> zmieniamy na polski. Niestety znajduje tylko "antylogika", na pierwszych stronach. Klikamy Wiadomości. Jedno hasło z KW się objawiło -> jestem.

Przykład 3:

Wybieramy https://searx.theanonymouse.xyz/ . Wpisujemy antylogik. Tym razem od razu prawidłowo szuka - KW jest na 3 miejscu (u mnie), ale zobaczmy, że tym razem to duckduckgo i qwant znalazł. Pojawia się potem wielokrotnie jeszcze. Ta instancja chyba pomija google, bo po wpisaniu "rosja" i wiadomości, dostaję tylko bing news.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aktualizacja:

- chociaż ciężko i powoli, to ostatnio coraz bardziej przekonuję się do Binga. Ostatnio chciałem poszukać termin przekazywania raportów jednej spółki i google na pierwszej stronei rzucił ochłapem z terminami w 2021 i 2020. Bing na 1 miejscu podał od razu 2022. Nie znaczy to, że Bing jest lepszy, bo nie wszystkie strony ma zindeksowane, które google ma. Warto też przyjrzeć się 

- zacząłem testować Qwant.com , wydaje się też całkiem niezła, też ma swoją aplikację do map. 

- nowość wśród wyszukiwarek: You.com , na wikipedii napisali, że podobnie jak qwant bazuje na bingu, ale trzeba by samemu przetestować. Też ma swoje aplikacje, jak np. mapy. Ciekawą funkcją jest YouWrite , która ewidentnie wykorzystuje AI do odpowiadania na pytania albo rozwijania tematu. Można wybrać sposób odpowiedzi: np. esej albo paragraf, a dodatkowo czy  ma być naukowa czy może zabawna. W dodatku można generować ciągle nowe odpowiedzi. Nie widziałem czegoś takiego wcześniej. Nie działa idealnie, są podane fakty bez źródła. Co ciekawe, można też rozwiązywać zadania mat. To jest przyszłość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
1 hour ago, Antylogik said:

(...) bo nie wszystkie strony Bing ma zindeksowane, które google ma..

W drugą stronę też to działa, nie wszystkie Bing blokuje i ukrywa tak samo jak Google :P  Więc pewnych treści jest na Bingu więcej szczególnie ostatnio mocno to widać Google dla słów kluczowych które chce ukrywać kiedyś pokazywał nieskończoną ilość stron teraz po kilka i wszystko przekierowuje na "fact checkers". 

Quote

Wszyscy cywilizowani ludzie zgodzą się (ze mną)

Znaczy się tylko niecywilizowani mogą mieć odmienne zdanie od Twojego?  :o 

Na Twittera na temat Googla co się faktycznie dzieje pokazał Project Veritas. Czyli relacje byłych pracowników, pracowników anonimowych którzy uwiecznili nagrania prezesów ze spotkań dla pracowników, zalecenia, pisma itd. Google od 2014 do 2018r powoli sukcesywnie spychał tematy pod dywan, podobnie robił ich Youtube, widzę to po wynikach, w roku 2018r Suzan Wójcicki - znajoma Morawieckiego z dzieciństwa nomen omen (jego słowa, mieszkali nieopodal) Ta która wynajmowała garaż panom od Googla zaczęła bardzo intensywnie usuwać treści które jej nie pasowały i bardzo intensywnie banować. O czym sama mówiła w kategoriach sukcesu. Proces który przybrał na sile w tak zwanym "VOX Adapocalypse" a później od grudnia 2018r do 2019r zbieraliśmy żniwa, zmiany regulaminu, zaleceń, zaczęło się dziać wokoło kanałów które miały czelność krytykować dzieła filmowe, Disneya, HBO Gra o Tron itd. Słowem cenzura jak za komuny w Polsce. W 2020r to już pełna otwartość, maile wymieniane między instytucjami rzadowymi a Twitterem jawnie pokazują że była to bezpardonowa ustawka jak to lubią nazywać "public private partnership" w czystej postaci ustrój faszystowskich Niemiec. Czyż nie? :) Nie sprawdzisz jeśli Binga kontroluje praktycznie ten sam fundusz..

 

Muszę cię zmartwić, wszystkie te firmy są właściwie własnością kilku funduszy inwestycyjnych. W pakiecie wystarczajacym do tego by kontrolować jej działania. Wystarczy mieć chairmana. Gates miał swego czasu 3.5% to było wystarczające są fundusze które mają zestaw firm potencjalnie konkurencyjnych wobec siebie. Google, Apple, Amazon, Microsoft, Facebook, Twitter itd. po 5-10% wszędzie pojawiają się nazwiska tak jakby tymi firmami w gruncie rzeczy rządziła mafia. Nie wiem czy jest sens się łudzić że jest jakaś różnica między Bingiem a Google? Oni sobie krzywdy nie zrobią przecież?! Promowane CNNy New York Timesy Wikipedie Facebooki Twittery YouTuby krąg wzajemnej adoracji pewnych rzeczy nie da się już wyszukać. No chyba że to linia partyjna wtedy zostaniesz zasypany wynikami.  

1 hour ago, Antylogik said:

Ostatnio coraz bardziej przekonuję się do Binga...

Ja Binga używam w telefonie, z konieczności, nic nie musi przekonywać po prostu tak jest. Blackberry OS 10 działa nadal, puki działa Android 4.4 Runtime na nim mam kilka programów nie powiem jakich do synchronizacji zdjęć, działa Messenger Lite i Whatsapp (wersja oczywiście apk) nie zamierzam rzucać się na telefon Googla który torturuje powiadomieniami i śledzi w czasie pandemii powiadamia gdzie byłem ile zrobiłem kilometrów.. jakby mi grozili. Tylko dlatego że rok wcześniej miałem telefon z Androidem. Jest mała drobna zaleta Binga jeśli chodzi o wyszukiwanie filmów. YouTube działa w tle, jeśli film wyszukasz z Binga i odpalisz zagnieżdzone video to możesz ekran wygasić telefon wsadzić do kieszeni i słuchać. Nawigacja iGo jako kierowca, maps.me albo nav4free - Polska Belgia - Google nie jest złe, świetna baza wyszukiwań np. firm usług. Do wszystkiego co stroni od polityki historii właściwie Google nie jest takie złe. Cenzura na YouTube ma tą zaletę że możesz od polityki uciec, bo wiesz że tam jest sama propaganda więc skupiam się na klimatach retro resztę można znaleźć na brandnewtube.com na bitchute ugetube brihgteon itd itp. 

 

@Antylogik Apropo monopoli (przeglądam temat wstecz) duopole lepsze, możesz wspierać obie strony np. AMD Intel jako właściciel dwóch potencjalnie konkurencyjnych firm  akcjonariusz nie wzbudzać podejrzeń, tworzyć presję ulepszenia zdrowe dla klientów i dla ciebie jako właściciela a jednocześnie faktycznie kontrolować rynek jakbyś miał monopol. Wykluczając z gry podmioty trzecie jak tylko się pojawią. Giełda giełda daje takie możliwości. Przykład alternatywnych wyszukiwarek opartych o bazę danych Googla to świetny przykład co z tego że DuckDuckGo nie śledzi daje wrażenie odmienności jeśli tak czy owak książka z wynikami pochodzi z tej samej biblioteki Googla? Duopole są fajne z jeszcze jednego powodu przykład krypto. Ethereum vs Bitcoin. Ten pierwszy w nim upatrywali przyszłości CBDC a tu się okazuje czarny koń bardziej skłonny do współpracy z rządami. Bez limitów emisji, jak spółka giełdowa walne zgromadzenie akcjonariusza.. i pyk nowa pula. Duopole i pozorna konkrencja. Wojna pozorowana Putin, Zełeński dwa uczniaki Klausa Szwaba. Jeden znany z grania penisem na pianinie drugi z grania boogie mana od kiedy tylko pamiętam. Monopole to przeżytek pod wszelkimi względami. Jestem ciekaw alternatyw bo mimo wszystko średnio mi on podchodzi jak wspomniałem ma zaletę w wyszukiwaniu video :)

Edytowane przez Stanley

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...