Skocz do zawartości
Forum Kopalni Wiedzy
KopalniaWiedzy.pl

Wiking to zawód, a nie pochodzenie. Badania DNA potwierdzają to, o czym czytamy w sagach

Rekomendowane odpowiedzi

Wielkie, ogólnoeuropejskie badania DNA wikingów pokazują, jak wikingowie rozprzestrzeniali się po Europie i jak ludzie, którzy nie mieli skandynawskich korzeni, zostawali wikingami. Historia zapisana w DNA jest zgodna z tym, co mówią nam archeologowie i historycy. Te małe szczególiki z konkretnych miejsc są bardzo przekonujące, mówi Erika Hagelberg, ekspert od starego DNA z Uniwersytetu w Oslo, która nie brała udziału w najnowszych badaniach.

Wszystko zaczęło się gdy w 2008 roku robotnicy budowlani pracujący na plaży w pobliżu estońskiego miasta Salme odkryli szkielety ponad 40 dobrze zbudowanych mężczyzn. Zostali oni pochowani na modłę wikińską, w dwóch okrętach, a wraz z nimi złożono broń i kosztowności. Najwyraźniej coś poszło nie tak po jednej z łupieżczych wypraw. Badania wykazały, że czterej mężczyźni, pochowani ramię w ramię, trzymający w dłoniach miecze, byli braćmi. Czterech braci pochowanych razem to coś nowego i unikatowego. To nowy przyczynek do badań, mówi Cat Jarman, archeolog z Muzeum Historii Kultury w Oslo.

Bliżej zagadce wikingów postanowił przyjrzeć się zespół Eske Willersleva z Uniwersytetu w Cambridge i Kopenhadze. Naukowcy zebrali w całej Skandynawii próbki DNA z okresu od 750 do 1050 roku po Chrystusie. Zgromadzili też nieco wcześniejszych i nieco późniejszych próbek genetycznych. Ponadto pobrali próbki z całej Europy i poza nią z miejsc, gdzie pochówek w jakikolwiek sposób sugerował związek z wikingami. Dotarliśmy wszędzie, gdzie mogły istnieć jakieś ślady wikingów, mówi Willerslev. W ten sposób zgromadzono i zsekwencjonowano 442 genomy z epoki wikingów z tak różnych miejsc jak Włochy, Ukraina czy Grenlandia.

Naukowcy dowiedzieli się na przykład, że dwaj mężczyźni, z których jeden był pochowany na terenie Wielkiej Brytanii, a drugi Danii byli kuzynami. Stwierdzili również, że mieszkańcy Skandynawii w epoce wikingów częściej mieli ciemne włosy niż obecni mieszkańcy Skandynawii. Zebrane DNA wskazuje też, że – przynajmniej w niektórych grupach – bycie wikingiem to określenie zajęcia, anie pochodzenia.

Wiemy, że wikingowie ze Skandynawii podróżowali praktycznie po całej Europie. DNA wskazuje, że w zależności od pochodzenia preferowali oni różne kierunki ekspansji. Na przykład na Grenlandii próbowali osiedlać się wikingowie z dzisiejszej Norwegii. W wikińskich grobach na Orkadach złożono osoby, które nie pochodziły ze Skandynawii, a z kolei w niektórych pochówkach w Skandynawii spotykamy wikingów, których rodzice byli Szkotami czy Irlandczykami. W Norwegii zaś mamy pochowanych wikingów, którzy z pochodzenia byli Samami, ludem, któremu genetycznie bliżej do mieszkańców Azji Wschodniej i Syberii niż Europy. Identyfikacja jako wiking nie jest genetyczna czy etniczna, a społeczna, mówi Jarman.

Badania DNA rozstrzygają też spory o kierunki ekspansji. Sagi, spisane setki lat po pierwszych wyprawach, mówią, że wikingowie z konkretnych regionów preferowali konkretne kierunki ekspansji. Wielu naukowców sugerowało jednak, że wikingowie panowali nad morzem i byli tak zręcznymi żeglarzami, iż każdy wódz mógł wybrać dowolny kierunek wyprawy. DNA wskazuje jednak, że to źródła pisane mają rację. Wikingowie pochodzący z terenów dzisiejszej Szwecji wybierali się na wschodnie i południowe wybrzeża Bałtyku, do dzisiejszej Polski, żeglowali rzekami Rosji i Ukrainy. Z kolei mieszkańcy Danii wybierali zachodni kierunek ekspansji, docierając do dzisiejszej Wielkiej Brytanii. Norwegowie zaś płynęli bardziej na północ, kolonizując Irlandię, Islandię i Grenlandię. Takich szczegółów nie moglibyśmy poznać wyłącznie dzięki badaniom archeologicznym, mówi Willerslev.

Ku zaskoczeniu naukowców okazało się, że na terenie samej Skandynawii niemal nie dochodziło do mieszania się populacji. Co prawda kilka nadbrzeżnych osad i wysp, stanowiących centra handlowe, było też miejscem mieszania się ludności, jednak ludzie mieszkający w głębi lądu nie mieszali się ze sobą i przez wieki populacje pozostały rozdzielone i stabilne genetycznie.

Jeszcze inną zagadkę przyniosły pochówki wikingów na Grenlandii. Okazało się, że są tam pochowani mężczyźni z terenu dzisiejszej Norwegii oraz kobiety z Wysp Brytyjskich. Jednak pochówki wyglądają całkowicie na skandynawskie. W materiale archeologicznym nie ma żadnych śladów pochodzenia kobiet. Kobiety mają geny z Wysp Brytyjskich, ale nic w materiale archeologicznym na to nie wskazuje. Badania DNA skłaniają więc do zastanowienia się, co się tutaj stało, mówi współautorka badań Jette Arneborg Muzeum Narodowego Danii.

Jeszcze inny problem jest z pochówkami z terenu Ameryki. Tam nie zachował się materiał genetyczny, nie wiemy więc, skąd pochodzili pierwsi Europejczycy, którzy tam dotarli. Po drugiej zaś stronie świata wikingów, w Rosji, istnieje konieczność przeprowadzenia większej ilości badań DNA, by dowiedzieć się, skąd pochodzili ludzie, którzy zapoczątkowali ruską państwowość. To zaś kwestia silnie powiązana z polityką i tożsamością narodową, więc nacechowana silnymi emocjami.


« powrót do artykułu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"skąd przywędrowali ludzie, którzy zapoczątkowali ruską państwowość" - z piekła?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
42 minuty temu, Astro napisał:
2 godziny temu, Ergo Sum napisał:

z piekła?

Raczej ze Skandynawii

To jak i my lud indoeuropejski więc korzenie wschodnie. Ergo to wie, ale musiała d***ć państwu lewackiemu.

50 minut temu, Astro napisał:
2 godziny temu, Ergo Sum napisał:

z piekła?

Raczej ze Skandynawii,

Ergo to wie, ale musiała d***ć państwu lewackiemu.

Tam wyżej, to się zamieszało, a że kłopot z edycją, to się tłumaczę: lud ze wschodu władza z zachodu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.09.2020 o 00:59, KopalniaWiedzy.pl napisał:

Po drugiej zaś stronie świata wikingów, w Rosji, istnieje konieczność przeprowadzenia większej ilości badań DNA, by dowiedzieć się, skąd pochodzili ludzie, którzy zapoczątkowali ruską państwowość. To zaś kwestia silnie powiązana z polityką i tożsamością narodową, więc nacechowana silnymi emocjami.

Początki ruskich elit były normańskie, w świetle źródeł pisanych i archeologicznych  nie budzi raczej to wątpliwości.  Dwa bardzo istotne traktaty z Konstantynopolem z 911 i 945 r.  były zawierane w obecności przedstawicieli  ruskich elit,  z których  praktycznie każdy nosił skandynawskie imię. Slawinizacja elit zaczęła następować od czasów Światosława, jego wypraw naddunajskich i na Kaganat Chazarski.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
W dniu 17.09.2020 o 16:53, Ergo Sum napisał:

"skąd przywędrowali ludzie, którzy zapoczątkowali ruską państwowość" - z piekła?

Imperialną Rosję stworzyli Mongołowie. Tak naprawdę można przyjąć, że to praktycznie to same państwo z przesuniętym ośrodkiem władzy ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach
2 hours ago, peceed said:

Tak naprawdę można przyjąć, że to praktycznie to same państwo z przesuniętym ośrodkiem władzy ;)

To praktycznie to same państwo z przesuniętym ośrodkiem władzy i z rakietami. Pozwoliłem sobie doprecyzować :)

Edytowane przez cyjanobakteria

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

  • Podobna zawartość

    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Jedna z dwóch najpopularniejszych teorii o pochodzeniu Ormian mówi, że są potomkami frygijskich osadników z Bałkanów. „Bałkańska teoria” pochodzenia zrodziła się za sprawą Herodota, który zauważył, że Ormianie służący w perskiej armii byli uzbrojeni na modłę frygijską. Teorię tę wsparli lingwiści, którzy w przeszłości klasyfikowali język ormiański w jednej grupie z językiem frygijskim i trackim. Najnowsze badania genetyczne każą jednak odesłać Herodotową teorię do lamusa.
      Wyżyna Armeńska, dzięki położeniu blisko Żyznego Półksiężyca, szybko zaadaptowała rolnictwo. Była ważnym regionem migracji i rozprzestrzeniania się nowych technologii, jak używanie narzędzi z obsydianu, skórzanego obuwia i uprawy winorośli.
      Najwcześniejsze wzmianki o Armenii jako zorganizowanym państwie pochodzą z 522 roku p.n.e. z babilońskich tabliczek, które zapisano na początku panowania Dariusza I Wielkiego. Perskie dokumenty wspominają o Urartu, silnym królestwie, które rozkwitało przez trzy wieki w epoce żelaza. Region ten najeżdżali Asyryjczycy, Persowie, Bizantyjczycy, Arabowie, Turcy i Mongołowie. Jednak wysokie góry, odmienny starożytny język, silna tożsamość kulturowa i narodowa, którą wzmocniło szybkie przyjęcie chrześcijaństwa – Armenia była pierwszym chrześcijańskim państwem w dziejach – mogły przyczynić się do izolacji genetycznej Ormian. I rzeczywiście wcześniejsze badania wykazały wysoką – pomimo licznych najazdów – homogeniczność matrylinearnych linii genetycznych, trwającą od 8000 lat. Kolejne badania pozwoliły zaś stwierdzić, że od co najmniej epoki brązu w regionie tym nie doszło do znacznego napływu genów z zewnątrz.
      Skąd więc pochodzą Ormianie? Przeprowadzone obecnie sekwencjonowanie całego genomu wykazało, że nie istnieje znaczący związek pomiędzy Ormianami, a mieszkańcami Bałkanów. Autorzy badań porównali genom współczesnych mieszkańców Armenii ze współczesnymi mieszkańcami Bałkanów oraz przyjrzeli się wcześniej opublikowanym danym dotyczącym genomu dawnych mieszkańców obu tych regionów.
      Przez wieki pewne poglądy historyków kształtowały to, jak postrzegamy przeszłość, często skłaniając nad do zaakceptowania przypuszczeń jako prawdy, mówi główna autorka badań, doktor Anahit Hovhannisyan z Trinity College Dublin. Dzięki sekwencjonowaniu całego genomu i postępom w badaniach starożytnego DNA, możemy obecnie zakwestionować te dawne poglądy, pokazując bardziej urozmaicony i oparty na dowodach naukowych obraz historii ludzkich populacji, dodaje uczona.
      Badania podważyły też inne przekonanie, mówiące, że mieszkańcy południowej części Wyżyny Armeńskiej – Sasun – w dużej mierze pochodzą od Asyryjczyków. Związek ludności Sasun z Asyrią jest zaświadczony w licznych tekstach, na tabliczkach klinowych, w Biblii, w ustnej tradycji regionu. Jednak badania wykazały, że stosunkowo niedawno doszło tam do znaczącego zmniejszania się puli genetycznej i tamtejsza ludność jest odizolowana od innych grup.
      Badając przeszłość genetyczną Wyżyny Armeńskiej zauważyliśmy, że w pewnym momencie po wczesnej epoce brązu doszło tam do wielkiego napływu genów neolitycznych rolników z Lewantu. Napływ ten, pod względem genetycznym oraz czasu zgadza się z wcześniejszymi badaniami w sąsiednich regionach. Możemy więc stwierdzić, że po wczesnej epoce brązu na Bliskim Wschodzie doszło do dużych migracji. Wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie, skąd i kiedy ta ludność napłynęła oraz co zapoczątkowało tak szeroką falę migracji, dodaje profesor Andrea Manica z University of Cambridge.
      Autorzy badań pokazali też zróżnicowanie genetyczne różnych grup Ormian. Dowiedzieliśmy się dzięki temu, że populacje ze wschodu, zachodu i centrum charakteryzuje całkiem wysoki stopnień podobieństwa genetycznego. To pierwsze badania próbujące stworzyć atlas genetyczny Wyżyny Armeńskiej, dodaje profesor Levon Yepiskoposyan z armeńskiej Narodowej Akademii Nauk.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Archeolodzy ze szwedzkich Narodowych Muzeów Historii prowadzili prowadzili prace wykopaliskowe w Tvååker w miejscu, o którym sądzili, że jest pozostałością po osadzie z epoki kamienia. Okazało się jednak, że pracują na gigantycznym cmentarzu z epoki wikingów. Dotychczas odkopano 139 pochówków, w tym kurhan w kształcie łodzi. Wraz ze zmarłymi złożono ceramiczne naczynia, broszki czy zwierzęce kości. Gdy tylko zaczęliśmy wykopaliska, zdaliśmy sobie sprawę, że to wielki cmentarz wikingów. Dotychczas odsłoniliśmy jedynie 6% jego powierzchni, mówi kierująca pracami Petra Nordin z Narodowych Muzeum Historii.
      Do pierwszych prac przystąpiono tutaj w maju 2017 roku przed planowaną budową drogi. Na planach teren ten oznaczono jako prawdopodobną osadę z epoki kamienia. Wcześniej znaleziono tam bowiem pozostałości pieca oraz kamienne narzędzia. Mimo że Tvååker wspomniane jest w sagach, informacje o znajdującym się powyżej cmentarzu zniknęły w mroku dziejów.
      Pierwsze wykopaliska przeprowadziliśmy w maju 2017 roku i znaleźliśmy 5 pochówków, ślady ognia, kości ludzi i psów. Zdaliśmy sobie sprawę, że w rzeczywistości to cmentarz wikingów, wyjaśnia uczona. Problem w tym, że cały ten teren objęty był działalnością rolniczą. Wszystko, co znajdowało się powyżej terenów mieszkalnych, zostało wyrównane. Pochówki zaorano i zamieniono na pastwiska. To zaś oznacza, że wszystko musieliśmy interpretować z bardzo mocno poszatkowanych pozostałości. Nasze badania pokazały, gdzie znajdowały się stosy pogrzebowe. Znaleźliśmy też coś, co interpretujemy jako ułożony z kamieni 50-metrowej długości pochówek w kształcie łodzi, dodaje Nordin.
      W sumie znaleziono trzy pochówki w kształcie łodzi ułożone z kamieni oraz kurhan w kształcie łodzi. Znaczna część cmentarza prawdopodobnie znajduje się pod współczesną zabudową. Nordin wyjaśnia, że zwykle podczas podobnych wykopalisk archeolodzy skupiają się na pochówkach. Tutaj jednak zostały one tak bardzo zniszczone, że większy nacisk uczeni kładą na pozostałości po miejscach kremacji zwłok. Większość znalezionych tam artefaktów nosi ślady działania ognia. Badacze natrafili między innymi na arabską monetę z lat 795–806. Jej wiek zgadza się z wiekiem najstarszych pochówków.
      Wraz ze zmarłymi wikingowie kremowali ich psy, które były towarzyszami ludzi za życia. Później, po złożeni skremowanych zwłok do grobu, na wierzch kładziono nieskremowane zwłoki innych zwierząt, najczęściej krów. Dopiero wówczas zamykano pochówek.
      Archeolodzy nie wiedzą, gdzie mieszkali pochowani ludzie. Z sag wiemy, że w okolicy prawdopodobnie istniała osada. Być może na jej miejscu stoi dzisiejsze Tvååker. Być może jednak to któraś z okolicznych miejscowości. Tego obecnie nie wiadomo. Tym ważniejszy jest badany cmentarz, gdyż może on zdradzić wiele informacji o tym, jak żyli okoliczni mieszkańcy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Przemoc jest jednym z podstawowych elementów ludzkiego działania i od dawna jest przedmiotem zainteresowania nauki. Uczeni z Norwegii, USA i Niemiec postanowili sprawdzić hipotezę mówiącą, że im silniejsza władza centralna i większa stratyfikacja społeczna, tym mniejszy poziom przemocy w społeczeństwie. Wykorzystali badania archeologiczne, socjologiczne, osteologiczne i filologiczne, by przyjrzeć się dwóm skandynawskim społecznościom z epoki wikingów, w czasie której Skandynawowie stali się słynni z „eksportu przemocy”.
      Już mitologia wikingów jest przesiąknięta przemocą. Świat został stworzony przez trzech braci, Wiliego, We i Odyna, którzy rozszarpali lodowego giganta Ymira i z jego ciała stworzyli Ziemię. Również przemocą – wielką bitwą, ragnarökiem – mają skończyć się losy znanego nam świata. Przez kilkaset lat wikingowie niepokoili łupieżczymi wyprawami całą Europę, od Anglii po Bizancjum, przez co do dzisiaj są symbolem grabieży, napaści i walki.
      Autorzy najnowszych badań chcieli dowiedzieć się, jak wyglądało samo społeczeństwo wikingów, patrząc na nie przez pryzmat wewnętrznej przemocy. Porównali społeczności zamieszkujące dzisiejszą Norwegię i Danię by sprawdzić, jak poziom organizacji społecznej i władzy wpływał na przemoc wewnątrz badanych grup.
      Na początku uczeni przyjęli hipotezę, że poziom przemocy powiązany jest z organizacją piramidy społecznej. Im jest ona bardziej stroma – a zatem im silniejsza władza centralna i większe rozwarstwienie społeczne – tym mniej przemocy. Założyli bowiem, że centralizacją władzy i rozwarstwieniem wiąże się większe ucywilizowanie stosunków społecznych. Relacje pomiędzy członkami społeczności są moderowane przez władze oraz wypracowane przez zwyczaj i prawo sposoby rozwiązywania konfliktów, a nie bazują wyłącznie na dominacji.
      Badacze wykorzystali cztery wskaźniki świadczące o poziomie przemocy, zagrożenia i organizacji społecznej. Badali częstotliwość urazów od broni na szkieletach, rozpowszechnienie broni w pochówkach, częstotliwość występowania, wielkość i rodzaj struktur ziemnych oraz częstotliwość występowania i typ hierarchii społecznych opisanych w tekstach.
      Wyniki badań wskazują, że w społeczności wikingów z Norwegii przemoc była bardziej rozpowszechniona, niż w społeczności duńskich wikingów. Świadczy o tym zarówno znacznie, jakie przypisywano noszeniu przy sobie broni – co widać w rytuałach pogrzebowych – jak i w częstotliwości oraz rodzajach urazów widocznych na szkieletach z Norwegii.
      Piramida społeczna na terenie dzisiejszej Danii była bardziej złożona i stroma niż w Norwegii. Obie społeczności prowadziły prace ziemne na dużą skalę, co świadczy o pewnym stopniu skoncentrowania władzy, jednak w Norwegii widoczne są ślady osłabienia władzy w epoce wikingów, a tymczasem w Danii dochodzi do jej umocnienia. W Danii widać to szczególnie w trzeciej ćwierci X wieku, podczas rządów Haralda Gormssona zw. Sinozębym. Również teksty runiczne wskazują na wyższy stopień zorganizowania społeczeństwa i władzy w Danii niż Norwegii.
      Ważnym elementem badań była analiza poziomu przemocy wobec kobiet. Tutaj wyniki nie były jednoznaczne. Napisy runiczne wskazują, że pozycja kobiet w Danii epoki wikingów była lepsza niż w Norwegii. Jednak z drugiej strony badania szkieletów kobiet i mężczyzn wykazały, że w Norwegii obie płci odnosiły podobne obrażenia, a stan ich zdrowia nie wskazywał na różnice. To sugeruje, że status społeczny kobiet i mężczyzn na terenie współczesnej Norwegii epoki wikingów był podobny, a podobny poziom przemocy – która jest przecież w większym stopniu wiązana z mężczyznami – wobec obu płci sugeruje, że kobiety stanowiły dla napastników równie duże zagrożenie, co mężczyźni, były więc przez nich traktowane równie brutalnie. Na tej podstawie można się domyślać podobnego statusu kobiet i mężczyzn.
      Badacze podkreślają, że w epoce wikingów różnice pomiędzy obiema społecznościami – które wcześniej nie były tak widoczne – stają się bardziej oczywiste. Na północy (w Norwegii) duże kurhany pojawiają się coraz częściej, ale są nie są one tak wspaniałe i wielkie, jak wcześniej. Tymczasem na południu (w Danii) kurhany i fortyfikacje są coraz większe. Szczyt tego typu aktywności przypada na rządy Haralda Gormssona, pierwszego władcy, który miał rządzić całą Danią i podbił Norwegię. W Norwegii widoczny jest też wyższy poziom przemocy w społeczeństwie oraz większy strach przed przemocą, co widać i w urazach i w powszechności broni.
      Uczeni odrzucają też ewentualne stwierdzenia, że poziom przemocy może mieć coś wspólnego ze składem genetycznym. Obie społeczności różnią się bowiem nieco pod tym względem. Naukowcy zauważają jednak, że w epoce przedwikińskiej różnice genetyczne były większe, poziom organizacji społecznej mniejszy, a poziom przemocy podobny. W epoce wikingów zaś dochodzi do zmniejszenia różnic genetycznych w wyniku mieszania się genów, ujawniają się większe różnice w organizacji społeczeństwa oraz władzy i to właśnie one pociągają za sobą rosnące różnice w poziomie przemocy.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Student archeologii z duńskiego Uniwersytetu w Aarhus wybrał się z wykrywaczem metali w pobliżu Elsted. W pewnym momencie urządzenie dało sygnał. Okazało się, że pod ziemią leżała srebrna bransoleta. Kilka dni później Gustav Bruunsgaard ponownie poszedł w to samo miejsce i znalazł sześć kolejnych bransolet. Eksperci, którym je pokazał stwierdzili, że pochodzą one z epoki wikingów.
      Srebrne bransolety o standardowej wadze były wówczas jednostką płatniczą oraz służyły jako dowód zamożności czy zdolności finansowych właściciela. Łączna waga znalezionych bransolet wynosi ponad pół kilograma. Był to znaczący majątek.
      Eksperci datują bransolety na IX wiek. Powstały zatem niedługo po założeniu przez wikingów Aros, dzisiejszego Aarhus. Sześć z nich to lokalna produkcja. Jedna, wyróżniająca się swym kształtem, została wyprodukowana na terenie dzisiejszej Ukrainy lub Rosji. Z czasem wikingowie zaczęli naśladować ten wzór i samodzielnie wytwarzali takie bransolety. Trzy bransolety z ozdobami to typ południowoskandynawski, który z czasem zainspirował bransolety tworzone w Irlandii. Na skarb składają się też trzy nieozdobione, gładkie bransolety. To rzadkie znalezisko. Tego typu przedmioty znane są ze Skandynawii i Anglii.
      Skarb z Elsted to wspaniałe odkrycie z epoki wikingów, które łączy Aarhus z Rosją i Ukrainą na wschodzie oraz Wyspami Brytyjskimi na zachodzie. Pokazuje on, że Aarhus było miejscem, gdzie łączyły się drogi świata wikingów, rozciągającego się od północnego Atlantyku po Azję, mówi doktor Kasper H. Andersen, historyk z Moesgaard Museum.

      « powrót do artykułu
    • przez KopalniaWiedzy.pl
      Dwunastego lipca na lodowcu Theodul, położonym na południe od Zermatt w kantonie Valais, znaleziono ludzkie szczątki i różne elementy wyposażenia alpinistycznego, m.in. but z czerwonymi sznurówkami. Badania DNA wykazały, że to wspinacz zaginiony od września 1986 r.
      Jak podano w komunikacie prasowym policji kantonu Valais, 38-letni wówczas alpinista z Niemiec nie wrócił z wyprawy w góry. Poszukiwania zakończyły się fiaskiem.
      Na jego szczątki natrafili wspinacze. Zostały one przetransportowane na oddział medycyny sądowej Spital Wallis. Zmarłego udało się zidentyfikować dzięki porównaniom DNA.
      Cofanie się lodowców ujawnia szczątki coraz większej liczby alpinistów, którzy zaginęli wiele lat temu.
      Warto przypomnieć przypadek Brytyjczyka Jonathana Conville'a, którego szczątki wypatrzył w 2013 r. pilot helikoptera transportującego materiały do naprawy schroniska górskiego na Matterhornie. Conville był uznawany za zaginionego od 1979 r., kiedy, z powodu pogarszającej się pogody, postanowił skorzystać z awaryjnego schroniska Solvay Hut i w drodze do niego odpadł od ściany. Mniej więcej rok później u podnóża lodowca na Matterhornie odkryto ciała 2 Japończyków, którzy zaginęli w burzy śnieżnej w 1970 r.
       


      « powrót do artykułu
  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...