Sign in to follow this
Followers
0

Francja ukarała Google'a kolejną grzywną. Tym razem to 150 milionów euro
By
KopalniaWiedzy.pl, in Technologia
-
Similar Content
-
By KopalniaWiedzy.pl
Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków nałożył na właściciela niszczejącego drewnianego dworu przy ul. Łączyny 53 w Warszawie grzywnę w wysokości 10 tys. zł. W XIX w. - w latach 1842-66 - dworek należał do Fryderyka Skarbka, ojca chrzestnego Fryderyka Chopina.
Mimo wezwań i poprzednich decyzji nie wykonano wszystkich prac konserwatorskich i robót budowlanych, które miały zapobiec niszczeniu zabytku [Zespołu dworskiego Wyczółki]. Stwierdzono to na podstawie ostatniej kontroli przeprowadzonej 18 maja - poinformował MWKZ.
W 1965 r. dworek został wpisany do rejestru zabytków nieruchomych województwa mazowieckiego. Teren miał wielu właścicieli. W dworku od lat nikt nie mieszka, a jego stan techniczny się pogarsza. O ratowanie zabytku zabiegają zarówno miejscy aktywiści, jak i dzielnicowi radni.
Wspomniany na początku Fryderyk Skarbek był ekonomistą, publicystą, powieściopisarzem i działaczem politycznym. Warto dodać, że do jego matki, Ludwiki, należała wieś Żelazowa Wola. Dworek Chopinów w Żelazowej Woli to wschodnia oficyna dawnego dworu Skarbków. W wieku 10 lat Fryderyk Skarbek trafił pod opiekę Mikołaja Chopina, a wychowanie, które dzięki niemu otrzymał, ukształtowało jego – jak sam wyznał – późniejszą pozycję naukową i potencjał intelektualny - podkreśla Narodowy Instytut Fryderyka Chopina.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Francuska policja wszczęła śledztwo po tym, gdy okazało się, że odkryty przed kilku laty świetnie zachowany starożytny statek handlowy został splądrowany. Statek, nazwany Fort Royal 1 zatonął u wybrzeży Cannes w II wieku przed naszą erą. Jednostka została odkryta w 2017 roku. Gdy teraz przystąpiono do pierwszych prac archeologicznych okazało się, że w międzyczasie statek został splądrowany. Złodzieje zabrali część amfor, w których transportowano wino.
Specjaliści mówią, że dokonane przez złodziei straty materii historycznej i naukowej są prawdopodobnie znaczne. "Dobrze zachowane statki z tego okresu to wielka rzadkość. Dlatego też możliwość zbadania samej jednostki i jej ładunku jest wyjątkową okazją", czytamy we wspólnym oświadczeniu francuskiego Ministerstwa Kultury i lokalnej policji. Policja w Marsylii rozpoczęła śledztwo, a obszar wokół wraku został wyłączony z żeglugi.
UNESCO ocenia, że na dnie światowych mórz i oceanów spoczywa około 3 milionów wraków. "Wrak z samej swojej natury jest świadectwem wymiany handlowej i kulturowej. Jest też kapsułą czasu, w której zapisane zostało życie na pokładzie w momencie zatonięcia jednostki", uważają przedstawiciele UNESCO.
Fort Royal 1 został odkryty przez znaną parę archeologów Annę i Jean-Pierre'a Joncheray, którzy od dziesięcioleci przeczesują dno Morza Śródziemnego. Jean-Pierre zmarł w 2020 roku w wieku 79 lat.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Podczas badań archeologicznych w rejonie Kobiernic i Porąbki w pobliżu Bielska-Białej dokonano zaskakującego odkrycia. Archeolodzy znaleźli wyroby z żelaza i brązu pochodzące przed 2600 lat. To prawdopodobnie najstarsze artefakty znalezione na tych ziemiach i mogą one wskazywać na istnienie ważnego szlaku handlowego biegnącego doliną Soły. Szlak taki mógł łączyć dorzecza Dunaju z regionami na północy od Karpat.
W sumie znaleziono 40 przedmiotów, które tworzyły 4 skarby i 6 znalezisk luźnych. Najważniejsze z nich to odkryte w pobliżu Porąbki grzywny żelazne pochodzące z wczesnej epoki żelaza (750–400 r. p.n.e.). Powstawały w dorzeczach górnego Dunaju i Renu, w ośrodkach leżących na terenie dzisiejszej Szwajcarii, Bawarii, Lotaryngii i Alzacji. Bogusław Chorąży, archeolog z Muzeum Historycznego w Bielsku Białej mówi, ze "na ziemiach polskich, a także na terenie Europy Środkowej, zabytki te występują sporadycznie. Dwa egzemplarze takich grzywien odkryto na osiedlu obronnym w Biskupinie". Grzywnom towarzyszyły żelazne obręcze oraz sierpy pochodzące z tego samego okresu.
Z kolei w Kobiernicach znaleziono skarb składający się głównie z wyrobów z brązu oaz ze stopu brązu i żelaza. To szpile, zapinki, naszyjniki i spiralne bransolety. Przedmioty te datowano na okres halsztacki (600–500 r. p.n.e.). Zdaniem specjalistów, niektóre okoliczności złożenia przedmiotów do ziemi wskazują na przemyślane działanie. Nie można wykluczyć tutaj wymiaru duchowego, być może zatem mamy tutaj do czynienia z darami wotywnymi.
Znalezione przedmioty będzie można zobaczyć na wystawie „Skarby z ziemi wydarte. Prehistoryczne wyroby z brązu i żelaza odkryte w rejonie beskidzkiego przełomu rzeki Soły”. Zostanie ona otwarta 30 kwietnia w Muzeum Historycznym w Bielsku-Białej.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
W kwietniu na dawnym rzymskim forum w miejscowości Bavay (Bagacum Nerviorum) na północy Francji zauważono trzy nietypowo wyglądające kamienne płyty. Znajdowały się one w północno-zachodnim rogu galorzymskiego kryptoportyku. Gdy płyty uniesiono, oczom archeologów ukazał się niezwykły depozyt wotywny.
Depozyt stanowiły niewielkie tuby ze stopu miedzi. Okazało się, że to rozłożona na części, niezwykle rzadka, rzymska tuba z III/IV wieku. Dekorowany instrument o długości 2,70 m to jedna z najdłuższych, najbardziej kompletnych i najlepiej zachowanych tub rzymskich.
Mieliśmy niezwykłe szczęście, że odkryliśmy tak dobrze zachowany obiekt w kontekście archeologicznym, mówi Patrice Herbin, szef Wydziału Archeologii i Dziedzictwa departamentu Nord.
Tuba romana to najważniejszy z rzymskich instrumentów dętych blaszanych. Była stosowana do dawania sygnałów w czasie bitew oraz przy opuszczaniu obozu, zmianach warty itp. Tuba romana znana jest głównie z ikonografii. Dotychczas znaleziono tylko dwa egzemplarze tego instrumentu. Oba odkryto w XIX wieku i odrestaurowano, a to oznacza, że nie możemy z nimi nic więcej zrobić, mówi Herbin. Odkrycie nowego egzemplarza tuby pozwoli na jego dokładnie zbadanie przy użyciu współczesnych technik.
Już teraz wiemy, że tuba była rozkładana, co ułatwiało jej transport. Znaleziony obecnie egzemplarz wydaje się znacznie większy, niż dotychczasowe, które miały około 160 cm długości. Jednak, jak przestrzega Herbin, tutaj mamy kompletną tubę. Nie można zatem wykluczyć, że ma ona standardową długość.
Inne znane tuby zostały złożone w XIX wieku. Trudno teraz powiedzieć, czy czegoś z nich nie usunięto, by połączyć elementy. Tuba z Bavay, mimo tego że jest duża, może mieć standardową wielkość. Po prostu są to bardzo rzadkie znaleziska, dodaje Véronique Beirnaert-Mary, dyrektor forum w Bavay. Uczona przypomina, że na kolumnie Trajana widzimy przedstawienia bardzo dużych tub, które wydają się nieco nieproporcjonalne.
Archeolodzy znaleźli ślady skórzanego pokrowca, w którym tuba była przechowywana. Zauważają też, że różni się ona od instrumentów dętych znalezionych w Pompejach. Nie ma w niej żadnych otworów ani zaworów. To bardzo prosty instrument, ale niezwykle starannie wykonany.
Naukowcy mają nadzieję, że uda im się datować pozostałości skórzanego pokrowca, dzięki czemu poznają historię tuby i kontekstu, w jakim ją znaleziono. Chcieliby się np. dowiedzieć, dlaczego tuba została poświęcona i złożona w darze. Wszystko wskazuje na to, że wota umieszczono pod kamiennymi płytami pod koniec funkcjonowania monumentalnego forum Bagacum Nerviorum. Wkrótce potem zostało ono opuszczone i było wykorzystywane jako kamieniołom, z którego czerpano kamienie do budowy ufortyfikowanego 2,5-hektarowego obszaru. Okres, z którego pochodzi tuba, to czas niepokojów i słabnących wpływów Cesarstwa. Powoli upadały miasta, konieczna była coraz większa obecność wojskowa w regionie, budowano nowe mury obronne. Pewne elementy wskazują, że w tym czasie istniał tutaj garnizon, zauważa Herbin.
Tuby rzymskie były używane głównie w kontekście wojskowym, ale nie tylko. Wykorzystywano je podczas pogrzebów czy uroczystości cywilnych. Dlatego też trudno stwierdzić, dlaczego znaleziona właśnie tuba stała się wotum. Być może stało się podczas uroczystości religijnej, upamiętnienia jakiegoś zwycięstwa nad wrogiem, czy z okazji budowy struktury, pod którą ją umieszczono.
« powrót do artykułu -
By KopalniaWiedzy.pl
Alibaba, chiński gigant internetowego handlu detalicznego, został ukarany rekordową grzywną w wysokości 2,8 miliarda USD. Karę nałożono po tym, jak przeprowadzone śledztwo wykazało, iż firma „zachowywała się jak monopolista”.
Chińskie państwowe media poinformowały, że Państwowa Administracja Regulacji Rynku nałożyła grzywnę, gdyż w trakcie śledztwa urzędnicy wykazali, że Alibaba zawierała ze swoimi partnerami umowy, które zabraniały im korzystania z innej platformy handlu internetowego. Agencja Xinhua poinformowała, że grzywna wyniosła 4% wartości sprzedaży Alibaby w Chinach w roku 2019. To najwyższa tego typu kara nałożona w Chinach na firmę działającą na rynku IT. Dotychczas niechlubną palmę pierwszeństwa dzierżył amerykański Qualcomm, który w 2015 roku został ukarany grzywną w wysokości 975 milionów dolarów.
W ostatnim czasie Pekin baczniej przygląda się postępowaniu chińskich liderów rynku IT. W ten sposób spełnia się zapowiedź prezydenta Xi Jinpinga, który stwierdził, że będzie to jednym z priorytetów rządu w roku 2021. W ubiegłym miesiącu prezydent zachęcał urzędników, by bardziej kategorycznie egzekwowali przepisy antymonopolowe, co ma zapewnić stabilizację społeczną.
Ukaranie Alibaby, jednego z najpotężniejszych i najbardziej znanych chińskich koncernów to jasny sygnał dla innych rosnących w siłę przedsiębiorstw. Państwo mogło też zechcieć pokazać swoją siłę rodzimym biznesmenom. W tym przypadku Jackowi Ma, założycielowi Alibaby i jednemu z najbardziej znanych chińskich przedsiębiorców prywatnych. W ubiegłym roku Ma skrytykował chińskie urzędy antymonopolowe. Skutek był taki, że zaplanowana na listopad pierwsza oferta publiczna (IPO) powiązanej z Alibabą Ant Group, która miała być największym takim wydarzeniem na świecie, nie odbyła się. Od tamtej pory Ma unika wystąpień. Pojawił się tylko raz, na nagraniu w styczniu, a Ant Group nakazano całkowitą zmianę modelu biznesowego.
Obecna lekcja udzielona przez Pekin najwyraźniej odniosła skutek. Alibaba wydała oświadczenie, w którym zapewnia, że współpracowała ze śledczymi, akceptuje grzywnę i jest zdeterminowana, by wypełnić polecenia urzędu antymonopolowego. Alibaba nie odniosłaby sukcesu bez rozsądnych rządowych regulacji i usług, a krytyczny nadzór, tolerancja i wsparcie ze strony wszystkich władz były kluczowe dla naszego rozwoju. Jesteśmy za to pełni wdzięczności i szacunku, czytamy w oświadczeniu wydanym przez firmę.
Pekin już od dawna niepokoi się rosnącym wpływem firm IT na rynku finansowym, co naraża ten rynek. Na przykład wspomniana Ant Group kontroluje ponad połowę wszystkich płatności mobilnych w Chinach.
Wiadomo, że chińskie urzędy już mają na celowniku kolejne rodzime firmy. Ostatnio zostali przesłuchani menedżerowie Tencenta i Pinduoduo, ukarano właściciela Tik-Toka firmę Bytedance oraz wyszukiwarkę Baidu. Wspomniany Tencent to właściciel komunikatora WeChat, serii popularnych gier online'owych oraz dominujący w chinach operator płatności online. Przedstawiciele Tencenta zapewniają jednak, że ostatnie spotkanie menedżerów z urzędnikami antymonopolowymi było dobrowolne.
« powrót do artykułu
-
-
Recently Browsing 0 members
No registered users viewing this page.